Minął kolejny miesiąc i już niewiele brakuje do pełni sezonu warzywno - owocowego, na który tak bardzo czekam. Na bazarkach już zaczyna pojawiać się botwinka i młode warzywa, a w maju wybór będzie na pewno większy, a warzywa smaczniejsze. W kwietniu nie jadłam wielu nowych rzeczy, nic specjalnego też nie gotowałam, ale kilka produktów mogę zaliczyć do ulubieńców miesiąca.
1. Na początku kwietnia pierwszy raz piłam mleko ryżowo - migdałowe firmy Joya o obniżonej zawartości cukru (wersję pełnowartościową także mam, ale czeka na swoją kolej, podyktowaną odległym terminem ważności).
Kupiłam je w Lidlu, ale nie wiem czy jest ono w stałej ofercie - kilka razy je widziałam, ale nie odwiedzam Lidla zbyt często ostatnimi czasy. Jest trochę bardziej wodniste niż mleko ryżowo - kokosowe, ale smakuje przyjemnie marcepanowo, mimo niedużego, bo 3% dodatku migdałów. A cały skład wygląda tak: woda, migdały 3%, ryż 2%, cukier, guma gellan, aromat naturalny i sól, więc całkiem w porządku. Ponadto na opakowaniu widnieje informacja, że napój jest bezglutenowy, bez laktozy, wolny od GMO, a ryż pochodzi z Włoch. Bardzo dobrze sprawdza się jako dodatek do kakao, kawy, a także płynna podstawa owsianki.
2. CHAŁWA WANILIOWA
W składzie zawiera tahini (52%), syrop glukozowo - fruktozowy, oleje roślinne (palmowy), ekstrakt z mydlnicy lekarskiej i wanilinę, więc nie można jej nazwać specjalnie zdrowym produktem, ale wegańskim już tak - chałwa nie posiada żadnych składników odzwierzęcych, które często wchodzą w skład sezamowych przysmaków popularnych firm. Puszka zawiera 400g pysznej, greckiej chałwy - mocno słodkiej, jak na chałwę przystało. Produkt jest dość kruszący się i ciężko odkroić jednolity kawałek, ale mi to odpowiada - i tak zazwyczaj chałwę jem łyżeczką. Została zakupiona w Almie, przy okazji jakiejś promocji, ale ceny nie pamiętam.
3. PASTA MEKSYKAŃSKA (LUNTER)
Skład przedstawia się następująco: woda, nasiona soi, olej rzepakowy, modyfikowana skrobia kukurydziana, drożdże, cebula, płatki papryki czerwonej i zielonej, czosnek, sól i chilli 0,25%. Pasta jest lekko pikantna - dla mnie w sam raz (czasy, kiedy lubiłam mocno pikantne jedzenie dawno minęły). Kompozycja przypraw mi odpowiada, konsystencja także - pasta z łatwością rozsmarowuje się na chlebie czy waflach ryżowych. Pasty są dostępne w Tesco, także w innych smakach, a kosztują ok. 3zł.
4. W kwietniu kupiłam pierwszy raz świeże daktyle i szybko bardzo mi zasmakowały.
Ich konsystencja jest miękka, ale skórka pozostaje twarda i jednolita, przez co całość nie maśli się w rękach. Są mocno słodkie, ale w przyjemny sposób i nie doprowadzają do uczucia przesłodzenia. W odróżnieniu od suszonych, w środku mają pestkę, ale mi ona nie przeszkadza i będę kupować takie pudełko przy każdej możliwej okazji :) Te pochodzą z Carrefoura zlokalizowanego w warszawskich Złotych Tarasach i opakowanie 600g kosztowało 14.99zł
5. Jakiś czas temu kupiłam w Tesco niżej widoczne ekologiczne chrupki z prosa - nie widuję ich w mniejszym Tesco w pobliżu mojego domu niestety, a i w tym dużym ostatnio mi się w oczy nie rzuciły :/
Smakują bardzo podobnie jak chrupki kukurydziane - są chrupiące, a soli, obecnej w składzie obok ekologicznego prosa, wcale nie czuć. Po kilku pierwszych sztukach poczułam minimalną gorzkość charakterystyczną dla niezbyt dokładnie wypłukanej kaszy jaglanej, ale szybko ona znika, zapewne w wyniku adaptacji kubków smakowych. Bardzo mi te "jaglane kule" smakowały i na pewno kupię je ponownie, jeśli tylko zobaczę w Tesco i cieszę się, że odkryłam tak pyszną przekąskę :)
1. Na początku kwietnia pierwszy raz piłam mleko ryżowo - migdałowe firmy Joya o obniżonej zawartości cukru (wersję pełnowartościową także mam, ale czeka na swoją kolej, podyktowaną odległym terminem ważności).
Kupiłam je w Lidlu, ale nie wiem czy jest ono w stałej ofercie - kilka razy je widziałam, ale nie odwiedzam Lidla zbyt często ostatnimi czasy. Jest trochę bardziej wodniste niż mleko ryżowo - kokosowe, ale smakuje przyjemnie marcepanowo, mimo niedużego, bo 3% dodatku migdałów. A cały skład wygląda tak: woda, migdały 3%, ryż 2%, cukier, guma gellan, aromat naturalny i sól, więc całkiem w porządku. Ponadto na opakowaniu widnieje informacja, że napój jest bezglutenowy, bez laktozy, wolny od GMO, a ryż pochodzi z Włoch. Bardzo dobrze sprawdza się jako dodatek do kakao, kawy, a także płynna podstawa owsianki.
2. CHAŁWA WANILIOWA
W składzie zawiera tahini (52%), syrop glukozowo - fruktozowy, oleje roślinne (palmowy), ekstrakt z mydlnicy lekarskiej i wanilinę, więc nie można jej nazwać specjalnie zdrowym produktem, ale wegańskim już tak - chałwa nie posiada żadnych składników odzwierzęcych, które często wchodzą w skład sezamowych przysmaków popularnych firm. Puszka zawiera 400g pysznej, greckiej chałwy - mocno słodkiej, jak na chałwę przystało. Produkt jest dość kruszący się i ciężko odkroić jednolity kawałek, ale mi to odpowiada - i tak zazwyczaj chałwę jem łyżeczką. Została zakupiona w Almie, przy okazji jakiejś promocji, ale ceny nie pamiętam.
3. PASTA MEKSYKAŃSKA (LUNTER)
Skład przedstawia się następująco: woda, nasiona soi, olej rzepakowy, modyfikowana skrobia kukurydziana, drożdże, cebula, płatki papryki czerwonej i zielonej, czosnek, sól i chilli 0,25%. Pasta jest lekko pikantna - dla mnie w sam raz (czasy, kiedy lubiłam mocno pikantne jedzenie dawno minęły). Kompozycja przypraw mi odpowiada, konsystencja także - pasta z łatwością rozsmarowuje się na chlebie czy waflach ryżowych. Pasty są dostępne w Tesco, także w innych smakach, a kosztują ok. 3zł.
4. W kwietniu kupiłam pierwszy raz świeże daktyle i szybko bardzo mi zasmakowały.
Ich konsystencja jest miękka, ale skórka pozostaje twarda i jednolita, przez co całość nie maśli się w rękach. Są mocno słodkie, ale w przyjemny sposób i nie doprowadzają do uczucia przesłodzenia. W odróżnieniu od suszonych, w środku mają pestkę, ale mi ona nie przeszkadza i będę kupować takie pudełko przy każdej możliwej okazji :) Te pochodzą z Carrefoura zlokalizowanego w warszawskich Złotych Tarasach i opakowanie 600g kosztowało 14.99zł
5. Jakiś czas temu kupiłam w Tesco niżej widoczne ekologiczne chrupki z prosa - nie widuję ich w mniejszym Tesco w pobliżu mojego domu niestety, a i w tym dużym ostatnio mi się w oczy nie rzuciły :/
Smakują bardzo podobnie jak chrupki kukurydziane - są chrupiące, a soli, obecnej w składzie obok ekologicznego prosa, wcale nie czuć. Po kilku pierwszych sztukach poczułam minimalną gorzkość charakterystyczną dla niezbyt dokładnie wypłukanej kaszy jaglanej, ale szybko ona znika, zapewne w wyniku adaptacji kubków smakowych. Bardzo mi te "jaglane kule" smakowały i na pewno kupię je ponownie, jeśli tylko zobaczę w Tesco i cieszę się, że odkryłam tak pyszną przekąskę :)
6. Bardzo smakowała mi także poniżej widoczna komosa ryżowa.
Niby każda komosa powinna smakować tak samo, ale ja widzę duże różnice pomiędzy produktami poszczególnych firm i ta, jako jedna z nielicznych, nie smakowała mi sianem :D Nie rozgotowuje się i nie klei przy gotowaniu, a do osiągnięcia miękkości potrzebuje 15 minut. Kupiłam ją w Tesco, ale widziałam w wielu sklepach, m.in w Auchan i w Piotrze i Pawle.
7. I jeszcze coś, co jem już od bardzo dawna, ale w kwietniu zrozumiałam, że moje dania bez dodatku łyżki tego cuda tracą sporo smaku, a mam na myśli płatki drożdżowe.
Kiedyś mnie nie zachwycały i dodawałam je do jedzenia tylko dlatego, że miałam, a i tak najbardziej skłaniała mnie do tego data ważności. Teraz dopiero dostrzegam, jak wiele smaku wnoszą do moich dań warzywnych. Niektórzy piszą, że mogą zastępować ser - może i faktycznie smakują trochę serowo, ale dla mnie mają inny smak, niezwykle wzbogacający obiady i jak nie posypię nimi dania to czegoś mi brakuje ;) Nie są przy tym pozbawione wartości odżywczych - zawierają witaminy z grupy B, potas, magnez, cynk, żelazo, chrom, a także błonnik.
Ostatni tydzień kwietnia był tygodniem weganizmu - widziałam, że wielu z Was podjęło wegańskie wyzwanie i jestem ciekawa jak Wam poszło :) Mi się prawie udało, ale wczoraj się zapomniałam i zjadłam sporo milki karmelowej, a potem już świadomie toffifee i kinderka :/ Nie jem na co dzień dużo produktów odzwierzęcych (jeśli chcecie to mogę napisać wpis na temat tego, jak wygląda moje aktualne odżywianie), ale od kilku miesięcy czuję silną więź ze słodyczami - sama prawie ich kupuję, ale często dostaję, więc jak już mam to jem.
8. Na obiady w kwietniu jadłam głównie dania pełne warzyw, z dodatkiem kasz, makaronów lub ryżu - albo w wersji ciepłej w domu, albo na zimno w pracy, zapakowane do lunch box'a. Bardzo często podstawę tych dań stanowił jarmuż oraz brukselki, na które sezon chyba już się skończył...
9. Moje ulubione śniadania to niezmiennie albo placki albo owsianki, choć czasem nachodzi mnie także na śniadaniową wersję jaglanki. Śniadaniową, w odróżnieniu od kolacyjnej, gotuję wraz z dodatkiem mleka roślinnego, przez co ma kremową, mleczną konsystencję.
10. Do ulubieńców kwietnia mogę zaliczyć także większość recenzowanych w kwietniu produktów, a były to:
Jeśli Wam udało okryć w kwietniu coś pysznego, to podzielcie się w komentarzach :) I mam nadzieję, że majówka mija Wam przyjemnie :)
Lubię Twoje posty... są interesujace, zawsze są tu jakieś perełki.... jedzonko przepyszne aż chcę się jeść (mam na myśli Twoje potrawy:) ) a tych daktyli to chciałabym spróbować :) A odnośnie Tygodnia Weganizmu to wiesz jak mi poszło bo napisałam o tym na blogu :)
OdpowiedzUsuńTak, wiem i cieszę się, że Ci się udało ;)
UsuńDaktyle pewnie by Ci smakowały, choć są bardzo słodkie. W sumie to smakują podobnie do suszonych daktyli ekologicznych, które nie są tak twarde jak jedne popularnej firmy (moja kuzynka określiła dzisiaj daktyle sprzedawane w Polsce jako suchary :P)
Jak już wiesz to w ogóle o tym nie myślałam - samo wyszło :) Tobie na pewno też się uda.... może nawet nie zauważysz jak okaże się, ze jadłaś miesiąc a nawet i dłużej wegańsko :)
UsuńPewnie byłyby za słodkie ale warto spróbować :) A figi są bardziej słodkie od daktyli czy posiadają lekki kwasek? Kiedy jadłam je w batonach odniosłam wrażenie, że są mniej słodkie i lekko winne ale to była mieszanka różnych suszonych owoców:)
Pewnie nie, mam aa dużo słodyczy w domu :/
UsuńFigi wg.mnie są mniej słodkie od daktyli,ale to zależy od firmy. Musisz spróbować, bo smak samych fig to zupełnie co innego niż wymieszane z innymi składnikami w batonach :)
Trochę wiary w siebie :) Poza tym słodycze kiedyś się skończą :) Słodyczy też chyba nie jesz dużo (nie widać po Tobie :) )
UsuńTak właśnie myślałam, że to co innego :) Dzięki
Nie zapowiada się, żeby miały się skończyć, ale większe ilości staram się jeść w weekendy, a w tygodniu wcale (wtedy jem sezamki, owoce lub orzechy w surowej czekoladzie lub uzdrowione batony), niestety z różnym skutkiem. Ale po majówce postaram się nad tym lepiej panować :D A czy jem dużo - to pojęcie względne, ale w weekendy wydaje mi się, że sporo :/
UsuńFigi na pewno w swoim mieście znajdziesz, więc spróbuj koniecznie :)
Dokupujesz coś co chwilę? :) Uważam, że powinnaś słuchać organizmu - nie odmawiać sobie jeśli masz ochotę...jesz zdrowo, kolorowo, dieta jest urozmaicona i nawet taki mleczny baton czy inna słodycz Ci nie zaszkodzi :) Ja ostatnio ze słodkości to jem tylko surowe batony - na czekolady nie mam ochoty.. na szczęście mają długą datę ważności to nie mam co się o nie martwić :)
UsuńPamietam, że polecałaś mi te z Kauflandu :)
Mam pytanie z innej beczki... Gdzieś ostatnio wyczytałam, że spożywanie duże ilości węglowodanów może doprowadzić do insulinoodpornosci a potem do cukrzycy. Wiesz moze ile w tym prawdy i czy chodzi tu o wszystkie węglowodany? Czasem zastanawiam się, czy nie jam za dużo kasz :P
Ja troszkę zagłębiałam się w temat, ale nie mam super merytorycznej wiedzy ;) Do insulinooporności możesz doprowadzić, gdy wahania poziomu glukozy we krwi są zbyt duże - wydziela się wtedy dużo insuliny, a komórki organizmu się na nią uodparniają. Chodzi tu głównie o węglowodany o wysokim IG - banany, daktyle, figi, kasza jaglana, gotowane ziemniaki, bataty, marchewki, buraki, dynia, przetwory z białej mąki, rodzynki, chyba też mango, cukier, miód, syrop z agawy i daktylowy. Ale to wszystko kwestia proporcji - jeśli zjesz w jednym posiłku np. dynię z ziemniakami, marchewką i burakiem (wszystko gotowane), z niewielkim dodatkiem tłuszczu i surowych warzyw lub białka, to IG będzie wysoki, więc i wahania glukozy będą duże. Jeśli zjesz np. kaszę gryczaną np. z buraczkiem gotowanym, a do tego górę surowych warzyw, jakiś olej/pestki/orzechy - to nie powinno się nic dziać, bo IG całej potrawy nadal będzie niski/średni. Tak samo jak zjesz 100 g banana ze 100 g truskawek, do tego otręby, jogurt, migdały/orzechy - mimo że banan ma duży IG, to całość potrawy ma średni.
UsuńJeśli się boisz insulinooporności to warto zrobić krzywą glukozową i insulinową trzypunktową :) Generalnie błonnik + białko + tłuszcz obniżają IG potraw i poprawiają metabolizm węglowodanów, a glukoza we krwi nie skacze jak szalona.
Ja muszę stosować dietę o niskim/średnim IG, bo mam hipoglikemię czynnościową - po godzinie od podania glukozy jej zawartość we krwi spadła, a nastąpił wyrzut insuliny. Nie wykryłabym tego po badaniu samej glukozy na czczo (którą mam prawidłową) - dopiero po teście obciążenia glukozą wszystko wyszło na światło dzienne.
Przepraszam za obszerną wiadomość, ale sama rozumiem, że człowiek poszukuje różnych informacji :)
EllaCanto dziękuję za tak wyczerpująca i dokładną odpowiedź :) Wychodzi na to, że za dużo jem kaszy jaglanej i za dużo gotowanych warzyw ale dzięki Tobie wiem jak obniżyć IG posiłku :) Z ciekawości zrobię sobie test obciążenia glukozą :) Jeszcze raz dziękuję i tutaj nie ma za co przepraszać ♥
UsuńMam nadzieję, że wszystko wyjdzie prawidłowo :) Zawsze do usług!
UsuńErvisha, nie dokupuję, ale często dostaję i korzystam też czasem z puli rodzinnych słodyczy :D
UsuńZapewne nie chodziło o węglowodany złożone, a tym samym kasze, ale wiadomo, że żadna przesada nie jest dobra. Niby kasze są zdrowe, ale z drugiej strony jaglana np. zawiera składniki goitrogenne blokujące wchłanianie jodu. No i kasze zawierają też fityniany blokujace wchłanianie wielu składników odżywczych. We wszystkim trzeba zachować umiar, ale za przyczynę insulinoopornośi bym kaszy nie posądzała :) A ile jej jesz zazwyczaj ?
Ella Canto, zgadzam się, ale jogurt i produkty mleczne też działają insulinogennie, więc myślę, że owoce z jogurtem to nie najlepsza opcja na niedoporowadzanie do wydzialania dużych ilości insuliny.
EllaCanto ja również :) Jeszcze raz dziękuję :) Jakbym miała jeszcze jakieś pytania mogę do Ciebie napisać na e-maila? ;)
UsuńAniu kaszy gryczanej to na prawdę jem sporo.. tygodniowo wychodzi tak 800g a może nawet i 1kg a jaglanej tygodniowo ok. 600g moze trochę więcej... lubię kasze i praktycznie każdy posiłek na nich się opiera (zawsze w towarzystwie warzyw w postaci duszonej i surowej, orzechów, ziaren)bo tak na dobrą sprawę to nie mam pomysłów na posiłki :/ A za jogurtem z owocami nie przepadam ;)
To faktycznie dużo :)
UsuńChyba przesadzam :P będę musiała poszperać w sieci i poszukac jakiś inspiracji :) Dania mączne daniami typu naleśniki odpadają bo źle się po nich czuje i nawet duża ilosć warzyw nie pomaga...poza tym jakoś nie jestem ich ogromna fanką ;) Twoje jadłospisy są inspirujące ale niektóre posiłki dla mnie zbyt skromne - owocem z orzechami to się nie najadam (chyba jem jak słoń :P)
UsuńOprócz kasz jest ryż, różne makarony, płatki owsiane, ziemniaki czy komosa ryżowa (myślę, że i w Twoim mieście ją spotkasz :))
UsuńAlbo ja jem za mało może :P
Ryżu nie lubię a płatki owsiane też jem (owsianki, placki owsiane)... ziemniaki od czasu do czasu bo nie sycą mnie tak bardzo jak kasza :)
UsuńMoze być też tak, że Ty jesz za mało a ja za dużo (przy czym nie uprawiam żadnego sportu) :P Każdy je tyle ile potrzebuje :)
Jak utrzymujesz wagę to znaczy, że jesz tyle ile potrzebujesz :) Ja to jestem mało pojemna i jak zjem czegoś więcej, to zaraz mam dosyć :/
UsuńNa wagę to ja nie wchodziłam od miesięcy :P
UsuńMam pojemniejszy żołądek, ale Ty również utrzymujesz wagę (mimo iż z tego co pamietam to ważysz troszeczkę za mało) i masz dobre wyniki, więc jest git ;)
Ale pewnie w ubrania się mieścisz :)
UsuńJeśli chodzi o BMI to mam sporą niedowagę, ale nie wyglądam na wychudzoną :D
Mieszczę, mieszczę ale ja od zawsze wolałam chodzić w nieco luźniejszych - taki sportowy styl.... nie lubię jak coś mnie opina, tym bardziej, że mam taką sylwetkę, że jestem wypięta do przodu i ten brzuch mi odstaje ;/
UsuńUważam, że BMI nie jest wyznacznikiem wagi - ważne by wyglądać i czuć się zdrowo... organizm sam też pokazuje, ze cos jest nie tak (garściami wypadają włosy, łamią się paznokcie itp.) ;)
A ja lubię dość obcisłe ubrania jeśli chodzi o aspekt wizualny, ale wiadomo, że w luźniejszych wygodniej :) A najwygodniej to mi jest w legginsach, ale to tylko po domu tak chodzę.
UsuńJA to zawsze wolałam luźniejsze ubrania: dresy (ale nie takie porozciągane - są też ładne), trampki lub adidasy, ze spodni bojówki... Legginsy, getry... Może miałam być chłopakiem? :P Mama mówiła, że pierwszą zabawką, którą mi kupiła był samochodzik z wywrotką, lubiłam też klocki a lalek nie :P
UsuńDres mam tylko jeden, a raczej spodnie - nawet wczoraj w nich chodziłam, bo wszystkie legginsy czekają na pranie :P
UsuńTrampki też lubię, a najbardziej VANSy - bardzo mi się podobają :D
Bojówek nie lubię i nie wiem jak ja kiedyś mogłam w nich chodzić (a pamiętam modę panującą w czasach podstawówki :D)
A co do zabawek, to miałam lalki, misie, klocki i samochody :)
Ja to mam najwięcej dresów a jeansy to tylko jedne :P Każdy ma swój styl ;)
UsuńDla mnie but przede wszystkim ma być wygodny a w bojówkach chodzę zimą - mam takie grubsze (i to są damskie bojówki) :)
Ja miałam jedną lalkę, ale nie przypominam sobie abym się nią bawiła... i jednego misia, którego odziedziczyłam po chrzestnym... a potem inne maskotki, które dostawałam od cioci :) A za nim nauczyłam się czytać lubiłam przeglądać różne książki... kiedy już nauczyłam się czytać to próbowałam czytać Chłopów a potem z siostrą na rolę czytałyśmy Wesele :P
Styl stylem, ale w dresie do pracy nie pójdę :P Gdybym mogła, to chodziłabym ciagle w legginsach, a jeszcze lepiej w piżamie (mam lekkiego fioła na punkcie piżam i 2 wypchane nimi duże szuflady i 1 mniejszą półkę :D).
UsuńBojówek nie mam i raczej mieć nie będę :)
Tutaj masz rację... do szkoły i na zjazdy również w dresach nie chodziłam - etykieta i zachowanie wymagają co innego :)Jak byłam mała nigdy nie lubiłam piżam - pamiętam jak mama kupowała mi i siostrze takie z długimi nogawkami i rękawami.... sama sobie kupuję takie z krótkimi spodenkami i bluzką z krótkim rękawkiem lub na ramiączkach:) Jestem ciekawa ile sztuk liczy Twoja "kolekcja" :P
UsuńJa mam różne, długie i krótkie :)
UsuńNigdy ich nie liczyłam :D
Ervisha, pisz śmiało - jak będę wiedziała, to pomogę :) I Ania ma rację z nabiałem - też powoduje wyrzut insuliny, dlatego ja zawsze do jogurtu z owocami dodaję siemię lniane, pestki, orzechy, otręby i dłużej mnie to syci.
UsuńI też jem dużo objętościowo, ale ostatnio staram się zmniejszyć żołądek :p
Kasz jesz sporo, ale trzeba zobaczyć, jak to w całodniowym bilansie wygląda. Zasada jest taka, że 50% węglowodanów powinno być zaspokajanych przez zboża, a reszta przez warzywa i owoce.
Co do BMI, to jest pomocne, ale nie jest jedynym wyznacznikiem. Ja mam prawidłową wagę i BMI, ale za mało tkanki tłuszczowej ("Niskie otłuszczenie, mocne umięśnienie"). Więc muszę chyba przytyć :) Mimo że ważę 56 kg przy wzroście 167 cm.
I ja też wolę legginsy i obcisłe ciuchy oraz rurki :p I conversy :p
To ja mam za niskie BMI i za mało tkanki tłuszczowej, mięśniowej zresztą też :/
UsuńA orientujesz się, ile % masz tkanki tłuszczowej?
Zawsze wolałam vansy, ale w tym roku może przetestuję conversy :D
Koło 17%, jeśli się nie mylę, a norma jest chyba od 19%. Mam to wszystko na takim druczku z analizą składu ciała.
UsuńVansów nigdy nie miałam, niezbyt mi się podobają :)
Ella jeszcze raz dziękuję ♥ - warzy również jem sporo, owoców nieco mniej ale też je jem... nawet nie wiedziałabym jak to policzyć... wagowo? :)
UsuńA do jakiej grupy zaliczyć warzywa strączkowe np. soczewicę, ciecierzycę? ;)
UsuńEllaCanto, mi się podobają i vansy i concersy :D
UsuńAnonimie, strączkowe to oddzielna grupa, ale ja je traktuję jako źródło białka (choć węglowodany też w nich oczywiście są)
Ervisha, załóżmy, że jesz 2000 kcal dziennie, 50% węgli, 20% białek i 30% tłuszczu, czyli
Usuń1000 kcal pochodzi z węglowodanów
400 kcal pochodzi z białek
600 kcal pochodzi z tłuszczu.
Więc z tego 1000 kcal:
500 kcal pochodzi ze zbóż
500 kcal z warzyw i owoców.
To tak orientacyjnie, bo wiadomo, że zboża zawierają też białka i tłuszcze - wtedy musiałabyś się bawić w liczenie w cronometrze, na przykład, albo w tabelach-kalorii.pl. I wtedy
1000 kcal = 250 g węglowodanów
400 kcal = 100 g białek
600 kcal = 66,6 g tłuszczu
Więc 125 g czystych węglowodanów powinno pochodzić ze zbóż i 125 g czystych węglowodanów powinno pochodzić z warzyw i owoców.
Ja to robię raczej orientacyjnie: jak jem obiad, to jem 50-60 g zbóż (przed ugotowaniem), a reszta to warzywa i owoce + białko. Jeśli jesz posiłki na jednym talerzu, to połowa to warzywa, 1/4 zboża, 1/4 białko (w przypadku wegetarian - strączki, jajka, twaróg).
Co do strączków, to właśnie jest to grupa pomiędzy zbożami a warzywami; tak jak Ania mówi, najlepiej je traktować jako źródło białka, ale stosunek białka do węgli w nich to 1:2 -> więc teoretycznie to źródło węglowodanów głównie. Mam z tym problem i myślę, że niejeden dietetyk by z tym również miał zagwozdkę :P Dopytam się o to.
Ervisha, jesteś zdrowa, więc myślę, że nie ma sensu zawracać sobie głowę proporcjami - mniej więcej tylko zwróć na to uwagę, tak jak pisze EllaCanto, jaką część talerza zajmują u Ciebie poszczególne produkty, choć nawet jakby u Ciebie było inaczej, nie musisz tego zmieniać na siłę...;)
UsuńEllaCanto, strączki oczywiście mają dużo węglowodanów, ale przy tym więcej niż zboża białka, o wysokiej wartości odżywczej, więc myślę, że głównie dlatego, większość osób traktuje je jako składnik białkowy ;)
Zbyt to skomplikowane i nie chciałoby mi sie w to bawić :P Może kiedyś z ciekawości wrzucę to co jem do cronometra - koniecznie trzeba zakładać tam konto? :)
UsuńTalerz obiadowy.... na obiad jednorazowo również zjadam 50-60g suchej kaszy, do tego jakiś gulasz warzywny lub na bazie fasoli/ciecierzycy i warzyw, czasem dodatkowo buraczki z chrzanem lub bez (jeśli są w domu) i zawsze do tego miseczka surówki z surowych warzyw, więc warzyw nie brakuje :)
Jeśli jem jakieś pierogi, kluski, kopytka, naleśniki, lasagne (rzadko ale jem) to również do tego zawsze dodaje dużo surówek - inaczej nie zjem.. surówka musi być :) No i w ciągu dnia jako przekąski chrupię marchewkę, pietruszkę, selera (w postaci surowej) jem jakieś owoce... Więc tragedii chyba nie ma :)
A spytałam bo czasem tak mam, ze jak cos przeczytam to wbije mi się do głowy i z ciekawości chciałabym wiedzieć :)
To ja jem bardzo podobnie - samych klusków czy placków nie zjem, musi być jakieś surowe warzywo i do tego gotowane. Więc myślę, że proporcje masz właściwe, kwestia tylko indeksu glikemicznego ewentualnie :)
UsuńA to moja mama "nauczyła" mnie tak jeść :) Jak byłam mała to pierogi ruskie ze śmietaną (nie na słodko) i tyle :) Raz będąc w tracie zajechaliśmy coś zjeść i mama zamówiła pierogi z zestawem surówek, ja również i posmakowało mi :) Nawet do domowego burgera do którego dodaje warzywa zjadam miseczkę surówki :)
UsuńNo właśnie ten IG... często na śniadanie jem kaszę jaglana z mieszanką duszonych warzyw (takie wpół surowe), ziarnami, orzechami i tutaj nie wiem czy ten posiłek nie ma za dużego IG (bo jednak duszone warzywa mają wyzszy)... na razie niby nie czuję skoków cukru, spadku energii - normalnie odczuwam głód co jakieś 3 godziny a czasem i 4 ale to raczej normalne ;) I z tego co pisałaś to tłuszcz i białko go obniża :)
Też do pierogów jem surówkę albo surową marchewkę czy inne warzywa (ale nie razem, tylko przed pierogami :)).
UsuńMoim zdaniem nie powinnaś się tym przejmować, jesz zdrowo, a to najważniejsze :) Ja jem duuuuużo węglowodanów i wcale nie przejmuję się białkiem, IG itp. I znacznie wartościowszym składnikiem, jak już chcesz na to zwracać uwagę, jest ładunek glikemiczny.
Każdy musi na coś umrzeć i nie da się jeść idealnie, a każdemu też służy co innego. Dla jednej osoby np. idealną kolacją będzie kostka twarogu i warzywa, a ja bym wolała już zjeść zwykły chleb niż tak się na noc przebiałczyć - każdy ma inny pogląd na zdrową dietę :)
Dokładnie, każdemu służy co innego :) Tak samo lepiej jest np. przytyć od orzechów, kasz i owoców niż frytek i innych takich :)
UsuńMacie racje, dobrze to wiem i sama często powtarzam ale tak ostatnio wbiło mi się do głowy i o tym zaczęłam myśleć. Jak komponuje posiłek to ma mi smakować i dużo warzyw obowiązkowo - nawet na ten ładunek IG nie zwracam uwagi (a jak już coś gotuje to pilnuje by nie rozgotować) :)
UsuńMi nie służy nadmiar białka ;/
Tez bardzo polubilam platki drozdzowe. Szkoda tylko, ze sa drogie ;((( ( ech ta studencka kieszen hihi), ja- pewnie jak wiele innych osob- jestem ciekawa Twojego odzywiania na co dzien, tzn. mam na mysli produkty zwierzece, sama bylam wegetarianka dosc dlugo i nadal nia jestem wlasciwie, ale z odzwierzecych jem tylko wiejskie jajka, ale nie regularnie (jak pojade do domu ze studiow i sobie przywioze;)) i na takiej diecie lepiej sie czuje;))) tak wiec ciekawi mnie jak to wyglada u Ciebie dokladniej, bo wiem, ze jesz jajka i jogurty(czytam regularnie bloga, bo mamy podobny gust zywieniowy i swietnie piszesz ;))) A myslisz, ze jajka sa niezdrowe? Bo ja np. uwazam, ze mieso i nabial ( sery, mleko- przetworzone wszystko) szkodza organizmowi i nie wyobrazam sobie obecnie jesc miesa tez ze wzgledow etycznych, ale jajka chyba sa ok? Wiem o hodowli kur, sporo czytalam na ten temat, ale jakos rozumuje tak, ze nie szkodze kurom jak jem ich jajka ( jajka mam od babci ze wsi). Moze mam braki w wiedzy, moze jajka sa niezdrowe dla organizmu? Na razie nie zamierzam z nich rezygnowac- poki mam wiejskie to jem ze smakiem ;))moze Ty wiesz cos na ich temat wiecej? W internecie jest oczywiscie morze informacji takich, owakich i wszelakich, ciekawi mnie Twoja opinia, bo mam wiedze odnosnie zywienia, ja jestem laikiem, ktory tylko czyta ksiazki o dietetyce ;)))) Aga
OdpowiedzUsuńNapiszę niedługo notkę na temat mojego odżywiania na co dzień w takim razie, ale jeśli chodzi o produkty odzwierzęce to jem jajka, 2 - 4 razy w tygodniu jogurt naturalny i ze 2 razy w miesiącu serek wiejski z jagodami lub truskawkami. Co do jajek to ciężka sprawa - wg. mnie spośród produktów odzwierzęcych są najzdrowsze, ale są badania mówiące o ich szkodliwości, a też dużo można przeczytać o ich pozytywnym wpływie na zdrowie - wszystko zależy od tego, co się bada...
UsuńNa pewno kura nie jest zbyt szczęśliwa, gdy zabierze się jej zniesione w trudach jajko, ale ogólnie kury mojej babci mają raczej szczęśliwe życie - dużo miejsca na chodzenie i dobre jedzenie. Gdy babcia przestanie trzymać te kury, ja pewnie z jajek zrezygnuje, bo kupnych, nawet tych bio i eko nie zjem - nie ufam im :/ Tak samo staram się nie jeść gotowych produktów z dodatkiem jajek, bo to są raczej te najgorsze, z chowu klatkowego :/
Dziekuje za odp ;)) czekam na kolejne wpisy;))
UsuńChałwy nie lubię :D ale za to mleko i chrupki mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńPiłam to mleko,ale nie jest w stałej ofercie Lidla ,a jest pyszne! I pastę Meksykańska tez jadłam-i sie zakochałam!
OdpowiedzUsuńA płatki drożdżowe chce gdzies dorwać,z przyjemnością bym spróbowała! :D
Płatku drożdżowe są dość popularne w eko sklepach w Warszawie, w Łodzi też widziałam i pewnie w Twoim mieście też znajdziesz :)
UsuńNie znam Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńTo już znasz :D
UsuńPodoba mi się ta pasta meksykańska, ma dobry skład i na pewno zwrócę na nią uwagę przy najbliżej wizycie w Tesco. Bardzo ciekawe są te chrupki z prosa, i ja chętnie bym je pochrupała :) Quinoę tej firmy widziałam nie raz, a to dzięki charakterystycznemu opakowaniu zawsze zwraca moją uwagę :P
OdpowiedzUsuńOpakowanie komosy jest świetne :)
UsuńZdecydowanie bym się skusiła na chałwę waniliową. Ostatnio za mną chodzą takie smaki i konsystencje. Chociaż z kolei takie pasty na przykład meksykańskie też lubię, ale musiałabym spróbować. Super, że polecasz - będę jej szukała. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPasta jest w lodówkach obok produktów mlecznych, wśród wegetariańskich i sojowych produktów :)
Usuńnie jadłam nigdy świeżych daktyli, muszę na nie zapolować :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem smaku świeżych daktyli, bo znam tylko takie suszone ale są dla mnie zbyt słodkie.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie byłabym sobą, gdyby nie zaciekawiły mnie jaglane kuleczki :)
Te są chyba jeszcze słodsze, choć to zależy od firmy.
UsuńKuleczki polecam :D
Ja również nabyłam to mleko i jest pyszne - to prawda :) Kuszą mnie te daktyle, ale jak na razie nie spotkałam. Co do pasty Lunter, też ją lubię, ale moją ulubioną jest chyba Skwarkowa :)
OdpowiedzUsuńSkwarkowej nie jadłam, ale smakowała mi też buraczkowa :D
UsuńO nie, za posmak marcepanu w kawie to ja dziękuję xD Rozejrzę się za ryżowo-kokosowym w takim razie. Jeśli chodzi o wpis na temat odżywiania to jestem za ^.^
OdpowiedzUsuńTego marcepanu prawie nie czuć - w kawie pewnie zniknie zupełnie :)
UsuńChętnie przeczytam posta o Twoim aktualnym odżywianiu :) Dużo dobroci można dostać w Tesco - w Warszawie, gdzie studiuję, mam akurat nie po drodze, ale teraz jestem w domu, więc namówię dzisiaj tatę i zgłębię jego asortyment.
OdpowiedzUsuńJako stała bywalczyni Lidla dodam, że nie mają na co dzień tych właśnie mlek, ale mają sojiwe niesłodzone i ostatnio pojawiło się ryżowe. Ja ryżowe piłam tylko z Rossmanna i było całkirm okej, ale o wiele bardziej smakowało mi Alpro Hazelnut :D
Świeżych daktyli chyba nie jadłam, chociaż kiedyś mama mi kupiła takie miękkie, ale pewnie nadal były suszone :p Natomiast miksy kaszowo-warzywne to niebo w gębie!
A te płatki drożdżowe to tylko w sklepach ekologicznych są do dorwania? Czy widziałaś np. w Almie, Tesco lub Piotrze i Pawle? W Carrefour i E. Leclerc ich nie ma chyba.
Ryżowe mleko nie jest moim ulubionym, ale mi smakuje. Tego sojowego z lidla nie piłam, słyszałam, że jest niedobre i tak podejrzewam, zważywszy, że nie ma w nim cukru :P
UsuńNie widziałam ich w tych sklepach niestety, tylko w tych ze zdrową żywnością, choć w Piotrze i Pawle dawno nie byłam...
Te mleko to chyba tylko rzucają w określonych tygodniach tematycznych, ryżowe zaś wprowadzili na stałe. Z tego spisu to jeszcze i pudełko daktyli chętnie bym przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńTak, teraz już wiem - widziałam 2 razy w odstępie 3 tygodni, więc myślałam, że może jest na stałe :D
UsuńHmm, chyba w tym miesiącu odkryłam kaszki manny śmietankowe z Netto, których zjadłam już ok. 30. Nie, czyli to musiało być w zeszłym. Ja raczej jem stałe rzeczy, więc trudno cokolwiek odkrywać :D Z Twoich odkryć za to podobają mi się daktyle i chałwa, bo oba produkty lu... kocham! :) Płatki drożdżowe dostałam i wypróbuję, ale nie wiem jeszcze kiedy.
OdpowiedzUsuńPłatkami możesz posypywać swoje dania warzywno - kaszowo - makaronowo - ryżowe :D
UsuńŻeby zabić smak sosu? ;)
UsuńRaczej żeby go wzbogacić i podkreślić :D
UsuńUwielbiam te pasty. <3 Zazdroszczę też słodyczy, wszędzie poluję na te batony i nigdzie nie mogę ich znaleźć. :<
OdpowiedzUsuńKochana, Ty masz Auchan gdzieś w pobliżu? :) Bo tam jest niesamowita chałwa słonecznikowa! Ze "Sweets United". Mi tak posmakowała, że zjadłam całe 125 gramów za jednym razem. Była ona z dodatkiem kakao. I w dodatku tania, a więc polecam.
OdpowiedzUsuńCo do mleka, to ono teraz jakoś zagościło w Lidlu i raz miałam, smakowało mi.
Zastanawiam się nad opublikowaniem takiego posta, bo w tym miesiącu parę rzeczy i moje podniebienie skradło :)
Nie mam, ale jak będę to poszukam - dziękuję za informacje :)
UsuńTakie posty zawsze są mile widziane :)
Prosiane chrupki? :D Muszę mieć :)
OdpowiedzUsuńChciałabym też w końcu kupić te drożdże, przy jakim dziale żywności powinnam ich szukać w sklepie?
W normalnych sklepach spożywczych ich nie widziałam, poszukaj w sklepach ze zdrową żywnością...:)
UsuńTa obniżona zawartość cukru, to znaczy, że tego naturalnie tam występującego?
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy się nie spotkałam z chałwą mającą w składzie jakieś odzwierzęce składniki.
W tym dużym to znaczy w Tesco Extra? Bo zwykłe mam kilkanaście km od domu i mogłabym tam poszukać. W końcu niedawno zrobili remont.
Wydaje mi się, ma w składzie mniej cukru dodanego i mniej ryżu niż to mleko "pełne". Jak wrócę do domu to zobaczę czym się dokładnie różnią, bo mam 2 kartony tego drugiego :)
UsuńW chałwie często jest białko jaja (np.wedlowska je posiada).
Nie wiem, czy ono jest extra - na sklepie jest napisane hipermarket Tesco...
Płatki drożdżowe rządzą!
OdpowiedzUsuńNa początku weganizmu dodawałam je tylko do makaronów jako "parmezan", a teraz zauważyłam, że sypię je prawie wszędzie :) Pieczone lub smażone warzywka + płatki drożdżowe to kompozycja jak dla mnie idealna :)
Dla mnie też :D
UsuńKurcze jak pisałas w poście o zakupach z tesco o tych chrupkach to saraz poleciałam do niego ale ich nie było :( pewnie nie ma ich w stałej ofercie skoro u mnie w ogóle się nie pojawiły a u Ciebie je wcięło ....
OdpowiedzUsuńW czwartek pewnie będę w Tesco w którym je kupiłam to zobaczę...:)
UsuńChałwę bym sobie zjadła - ale w tym przypadku syrop glukozowo-fruktozowy skutecznie mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńW Almie są takie eko, zawierające tylko tahini i miód :)
UsuńTakich daktyli jeszcze nie jadłam, w końcu muszę zasmakować :) Bardzo fajne produkty, paru jestem dosyć ciekawa i muszę się za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Chcemy to wszystko xD Ostatnio kupiłyśmy pastę z tej samej firmy Lunter ale jeszcze nie miałyśmy okazji aby ją otworzyć :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Waszej opinii, wg.mnie wszystkie które jadłam były smaczne :)
UsuńDziś ją zjadłyśmy, pyszna :D O smaku wędzonki z wędzonym tofu. Super sprawa do warzyw i konsystencja całkiem zacna ;)
UsuńRozejrzę się, bo brzmi ciekawie, a jakoś dotychczas nie zwróciłam uwagi na ten smak :)
Usuńa ja pierwszy raz w kwietniu właśnie zrobiłam swoje własne domowe tahini- wymęczyłam blender ale wyszło pyszne! myślę, że łyżka miodu dałaby mi pyszną chałwę z tego ale wtedy żadne moce nie zatrzymałyby mnie przed zjedzeniem wszystkiego na raz:) Bardzo chętnie poczytam o tym co jesz a czego unikasz itp- wiem że dodajesz jadłospisy ale to jednak nie to samo co przeczytać co dokładnie jesz i po czym się dobrze czujesz. dzięki takim wpisom często odkrywam nowe produkty które również i mi służą.
OdpowiedzUsuńA te płatki drożdżowe muszę sobie zamówić w wakacje i przetestować na sobie:) tylko zebym się nie uzależniła:)
Jest wysokie ryzyko uzależnienia :D
UsuńLubię mleko migdałowe :) Muszę zrobić zapas !
OdpowiedzUsuńTe świeże daktyle mnie strasznie skusiły ! Jak będę mijała Carrefour'a u siebie, zajrzę z ciekawości. No i ta chałwa waniliowa, niby za chałwą nie przepadam, ale ta wygląda naprawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńPasty próbowałam - bardzo fajna. :> Chociaż dla mnie, chyba, nieco lepsze są te z Polsoi. :)
OdpowiedzUsuńKuleczek jaglanych poszukam w tym tygodniu. :)
Chałwę mój tato uwielbia i tej próbował. Uznał, że w sumie nie jest zła, ale nadal nie znalazł takiej, której smak pamięta sprzed 15 lat. ;)
Płatki drożdżowe ostatnio używałam to tofucznicy. :D Ależ fajnie się wkomponowały. ;)
Quinoa z tej firmy też jak dla mnie jedna z najlepszych. Fakt, wiele się różni smakiem. Z tej marki bardzo fajny jest też mix komos (biała, czerwona, czarna). :)
Pastę z Polsoi jadłam dawno i nie pamiętam smaku - wtedy mnie nie zachwyciła, ale muszę spróbować ponownie :)
UsuńO ta pasta meksykańska mnie zainteresowała. Lubię wszystko co ostre :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie byłaby dla Ciebie zbyt mało ostra :)
UsuńKomosa smakująca sianem brzmi genialnieXD
OdpowiedzUsuńChętnie zjadłabym świeże daktyle. Do tej pory objadałam się tylko suszonymi.
Chrupki z prosa brzmią smacznie!:)
Spróbuj koniecznie świeżych jeśli lubisz suszone :)
Usuńbardzo ciekawe
OdpowiedzUsuń