Maj zbliża się ku końcowi i chociaż pozostały ostatnie dni tego wiosennego miesiąca, już dziś dodaję wpis z ulubieńcami. Bezsprzecznymi faworytami są truskawki i arbuzy, ale na ich temat nie będę się rozpisywać i wspomnę tylko, że dzień bez minimum kilograma truskawek u mnie nie istnieje, a arbuza jem kilka razy w tygodniu, bo nie zawsze uda mi się upolować delikwenta w sklepie. Do tego dochodzi botwinka, z której zupa jest obecnie moją ulubioną, rabarbar oraz młoda kapusta. A oprócz warzyw i owoców wyróżnić mogę poniżej widoczne produkty - nie jest ich dużo, ale nie znalazłam więcej zasługujących na miejsce w tej notce ;)
To masło to mój największy ulubieniec maja, a zakupiłam je w sklepie ze zdrową żywnością, korzystając z promocji. W składzie zawiera jedynie prażone orzechy laskowe (jedne z moich ulubionych), pochodzące z upraw ekologicznych. Po zakupie i otwarciu słoika, na wierzchu zastałam wydzielony olej, który z lekkim użyciem siły wymieszałam z dość zestalonym spodem, zalewając się przy tym trochę frakcją tłustą. Ale warto było, bo masło smakuje wspaniale i ciągle zachowuje dość leistą konsystencję. Do tego jest przepełnione pysznie chrupiącymi kawałkami orzechów.
Świetnie komponuje się z waflami ryżowymi, jaglanką, owsianką czy naleśnikami, a i samo w sobie, wyjadane wprost ze słoika, smakuje nieziemsko. To z pewnością najlepsze masło jakie jadłam w życiu i nie wiem, co to będzie jak się skończy :D I chyba się nie dowiem, bo w najbliższym tygodniu zamierzam kupić nowy słoik ;)
Świetnie komponuje się z waflami ryżowymi, jaglanką, owsianką czy naleśnikami, a i samo w sobie, wyjadane wprost ze słoika, smakuje nieziemsko. To z pewnością najlepsze masło jakie jadłam w życiu i nie wiem, co to będzie jak się skończy :D I chyba się nie dowiem, bo w najbliższym tygodniu zamierzam kupić nowy słoik ;)
Figi te, jak pisałam w tej notce z zakupami, kupiłam przy okazji wycieczki do Lublina, w spotkanym po drodze eko sklepie. Cena wydała mi się korzystna, bo 36zł za kilogram ekologicznych suszonych owoców to całkiem niedrogo. Pochodzące z Turcji figi okazały się takie, jakich się spodziewałam - miękkie, wilgotne w środku, ale nie klejące z wierzchu i idealnie słodkie.
Teraz wzbogacają niemal każde moje śniadanie, ale niestety już się kończą, a jak kiedyś gdzieś się na nie natknę, kupię na pewno ;)
Teraz wzbogacają niemal każde moje śniadanie, ale niestety już się kończą, a jak kiedyś gdzieś się na nie natknę, kupię na pewno ;)
Tego batona jadłam już wielokrotnie wcześniej, ale w maju kilka razy, bo na skutek pewnych okoliczności często okazywało się, że nie mam słodkiego dodatku do lunchu, więc kupowałam te batoniki w umiejscowionym niedaleko mojej pracy Rossmannie. A data ważności jednego, posiadanego w zapasach, nakazywała szybką konsumpcję. Batonik w składzie zawiera nasiona słonecznika (31%), orzechy ziemne (29%), syrop maltozowy, cukier trzcinowy, słodzoną żurawinę (żurawina, zagęszczony sok jabłkowy, olej słonecznikowy) i migdały (7%), a wszystko z upraw ekologicznych. Bardzo lubię batoniki, w których główne składniki można dostrzec gołym okiem, więc ten mnie nie zawiódł - okazał się należycie słodki, lekko lepiący, a słonecznik i orzechy były mocno wyczuwalne, świeże i idealnie chrupkie. Obecnie trwa na nie promocja, więc można kupić za 2.29zł (cena oryginalna wynosi 2.99zł)
4. OSTROPEST PLAMISTY - HERBATKA DO PICIA
Jakiś czas temu pierwszy raz zobaczyłam w sklepie herbatkę z ostropestu plamistego, więc kupiłam na spróbowanie. Trochę wątpię, że takiej herbatce można przypisać wybitne właściwości lecznicze w odniesieniu do wątroby (wierzę w działanie ostropestu, ale w innej postaci), jednak opis na opakowaniu wskazuje na cudowne działanie rośliny - ochraniającej wątrobę i zwiększającej potencjał odtruwający narządu. Ponadto opakowanie informuje, że owoce ostropestu wspomagają proces trawienia, oczyszczania organizmu i ochronę przed działaniem wolnych rodników. Piję ją głównie przez wzgląd na smak, który mi odpowiada, więc czasem zastępuje mi herbatkę z czystka, a jeśli przy tym choć trochę pomoże mojej wątrobie albo mnie oczyści, to mogę się tylko cieszyć ;)
4. OSTROPEST PLAMISTY - HERBATKA DO PICIA
Jakiś czas temu pierwszy raz zobaczyłam w sklepie herbatkę z ostropestu plamistego, więc kupiłam na spróbowanie. Trochę wątpię, że takiej herbatce można przypisać wybitne właściwości lecznicze w odniesieniu do wątroby (wierzę w działanie ostropestu, ale w innej postaci), jednak opis na opakowaniu wskazuje na cudowne działanie rośliny - ochraniającej wątrobę i zwiększającej potencjał odtruwający narządu. Ponadto opakowanie informuje, że owoce ostropestu wspomagają proces trawienia, oczyszczania organizmu i ochronę przed działaniem wolnych rodników. Piję ją głównie przez wzgląd na smak, który mi odpowiada, więc czasem zastępuje mi herbatkę z czystka, a jeśli przy tym choć trochę pomoże mojej wątrobie albo mnie oczyści, to mogę się tylko cieszyć ;)
5. LODY WEGAŃSKIE VEGESTACJA
Kilka dni temu byłam pierwszy raz w całkowicie wegańskiej, warszawskiej lodziarni Vegestacja (tutaj link do fanpage na facebooku) i tamtejsze, wyrabiane na miejscu lody mnie zachwyciły. Wybrałam smak wanilia z cynamonem i kokos i obydwa mogę polecić. Planuję napisać coś więcej na temat tego miejsca (a przy okazji innego, z wegańskimi burgerami), więc nie będę się tutaj rozpisywać. Napiszę tylko, że porcja lodów kosztuje 5zł i jeśli mieszkacie lub będziecie w Warszawie, to koniecznie tam zajrzyjcie ;)
6. Mam też kilka ulubionych dań, bazujących na sezonowych składnikach. Jednym z nich jest młoda kapusta gotowana z marchewką i koperkiem - bez żadnych dodatkowych udziwnień powstaje coś naprawdę pysznego. Ja ją najbardziej lubię jeść z kaszą i dodatkiem czegoś strączkowego - taki obiad bardzo kojarzy mi się z wiosną ;)
Tutaj możecie zobaczyć młodą kapustę z kaszą jęczmienną, gotowanym bobem i zielonym groszkiem oraz czarnymi oliwkami. Całość polałam olejem z pestek dyni. |
7. Uwielbiam też zupę botwinkową i wczoraj robiłam ją ponownie, tym razem z czerwoną soczewicą i mlekiem kokosowym (mniej więcej z tego przepisu). Jest pyszna także po zmiksowaniu na krem, zwłaszcza z dodatkiem awokado ;)
8. Jest jeszcze jedno niepozorne warzywo, niewątpliwie kojarzące mi się z wiosną, a mianowicie szczypiorek - z jego dodatkiem kanapki od razu nabierają wiosennego wyrazu, a poniżej możecie zobaczyć mój ulubiony niedzielny zestaw śniadaniowy ostatniego miesiąca.
9. Nie mogę także zapomnieć o plackach z rabarbarem, które robiłam na większość sobotnich śniadań maja. Tutaj znajdziecie przepis na placki widoczne poniżej, poza rabarbarem zawierające jabłko i rodzynki, ale rabarbar świetnie komponuje się także z bananem, a i bez dodatkowych składników placki są bardzo smaczne, tylko warto je trochę posłodzić ;)
Kanapka po lewej stronie składa się z wyżej opisywanego masła z orzechów laskowych i syropu klonowego, a ta z prawej zawiera awokado, pomidora i szczypiorek. |
9. Nie mogę także zapomnieć o plackach z rabarbarem, które robiłam na większość sobotnich śniadań maja. Tutaj znajdziecie przepis na placki widoczne poniżej, poza rabarbarem zawierające jabłko i rodzynki, ale rabarbar świetnie komponuje się także z bananem, a i bez dodatkowych składników placki są bardzo smaczne, tylko warto je trochę posłodzić ;)
I to by było na tyle. Piszcie koniecznie, jeśli Wam udało się odkryć coś dobrego w maju;)
Coś mi się wydaje że masło i Twoje propozycje obiadowe również byłyby w moich ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńWczoraj nagrałam moich ulubieńców (będą na YT już niedługo) i też znazło się tam masło laskowe <3 Kochaaaam po prostu! I tych lodów wegańskich chetnie bym sprobowała :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twój film :)
UsuńKurcze, ostatnio wszędzie rabarbar a ja tak go nie lubię... Za to młodą kapustę jem codziennie na obiad od jakiś 2 tygodni i nie chce mi się znudzić :D
OdpowiedzUsuńZjadłabym to masełko :)
Jest tyle warzyw i owoców, że rabarbaru jeść nie musisz :)
UsuńO nie, nie powinnam czytać tego wpisu późnym wieczorem xd Ja już spać idę, a tutaj zdjęcia młodej kapustki no JAK tak można :D Koniecznie muszę sobie taką zrobić i koniecznie muszę zajrzeć do vegestacji ^.^
OdpowiedzUsuńWieczorem chyba lepiej nie przeglądać blogów :P
UsuńCo ja bym dała za to masło <3 Zupa botwinkowa ostatnio u mnie króluje, muszę spróbować tego przepisu z mlekiem kokosowym. Placki z rabarbarem wyglądają nieziemsko, jejku a ja jeszcze nigdy nie próbowałam rabarbaru ;D
OdpowiedzUsuńTo musisz spróbować :)
UsuńA mleko kokosowe super się komponuje z botwinką :)
Aaaa,byłaś ma wycieczce w Lublinie i nic nie powiedziałaś ?przeciez ja tu mieszkam!Podoba ci sie nasze miasto?I w którym sklepie eko byłaś,bo ja tylko 2 u nas widziałam-w Leclercu i na Dywizjonu 303 :o
OdpowiedzUsuńJa wczoraj otworzyłam masło z migdalow(miałam taka sama przygodę z olejem jak ty) i zastanawiam sie,czy nie kupic takiego z orzechów laskowych,bo moge w sklepie kupic takie z Primaviki.
Ulubieńcy super jak zawsze,tez kocham szczypiorek,babcia z dziadziem dają nam świeżego z działki całymi kilogramami!I dosypuje go wszędzie XD
Byłam już jakis czas temu (pisałam o tym w notce z zakupami - http://naturalnakuchnia.blogspot.com/2016/05/zakupowy-houl-spozywczy.html?m=1), a sklep nazywał się eko żywność.
UsuńMiasto mi się podoba, ale mnie nie zachwyciło :P
Masła migdałowego i laskowego z primaviki chyba nie jadłam, ale pewnie są bardzo smaczne :)
Zuzanna Drozd - jest jeszcze sklep na Bukowej (ale taki nieduży, jeśli chodzi o asortyment), poza tym w Auchan, Carrefour, E. Leclerc i Tesco też są działy ze zdrową żywnością :)
UsuńNo,nasze miasto jest bez szału XD ale widać umknęło mi w poście,ze byłaś ;)
UsuńEllaCanto-wiem ,ze w sklepach sa działy,na kadyk byłam juz miliony razy XD I zobaczę gdzie jest Bukowa i moze sie tam wybiorę ;)
To jest malutki sklepik na osiedlu bloków, nazywa się "Lawendowy Anioł" - niedaleko Żabki i poczty na ul. Bukowej ;) A Bukowa jest niedaleko ul. Krańcowej (bo ten sklep, o którym pisałaś, nie jest na Dywizjonu 303, tylko na Krańcowej właśnie - Dywizjonu jest przedłużeniem Krańcowej). Właściwie to jest to osiedle przy skrzyżowaniu Krańcowej z Dywizjonu 303 i ul. Długą.
Usuńale te lody mnie kuszą, często jestem w Warszawie to może odwiedzę?:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńNie jadłam jeszcze w tym roku lodów :) Kurczę, tak kusisz tym masłem z orzechów laskowych! Ale cena trochę wysoka :/ Chociaż wiadomo, nie je się tego kilogramami.
OdpowiedzUsuńI narobiłaś mi ochoty na młodą kapustkę i botwinkę - poproszę mamę, żeby na weekend zrobiła, bo akurat przyjeżdżam do domu :D Kupię też sobie rabarbar i upichcę placuszki (u cioci trochę się krępuję tak kucharzyć ;)).
I muszę się przyjrzeć tym batonikom z Rossmanna.
Ja poza tymi jadłam tylko raz, jakoś do lodów mnie nie ciągnie, a kiedyś jadłam je codziennie (np. na Dzień Dziecka zamawiałam od rodziców po kilka sztuk patyczkowych i litrowe opakowanie :D).
UsuńTo chyba weekend pod względem kulinarnym będziesz miała udany ;)
Jeśli mnie nauka nie przytłoczy, to pewnie tak :D
UsuńMłoda kapusta wygrywa zestawienie. Jak tylko się pojawiała, mama robiła na obiad z ziemniaczkami. Mmm, dzieciństwo :) Kupne produkty tym razem mnie nie zainteresowały.
OdpowiedzUsuńU nas z ziemniakami się jej nie jadło, ale niewątpliwie to pasujące zestawienie ;)
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty! Właśnie zajadam sobie śniadanko i idzie mi to dość wolno bo jestem zaczarowana kolejnym wpisem :) Trzymaj się ciepło kochana :*
OdpowiedzUsuńIle tu wspaniałych, bardzo smakowitych ulubieńców. Jest na czym oko zawiesić. Aż ślinka cieknie. A te lody to bardzo, ale to bardzo mnie interesują - wyglądają tak apetycznie. Podobnie jak zresztą to masło orzechowe. Właśnie szukam czegoś podobnego. Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńMasła spróbuj koniecznie - jestem pewna, że i Tobie zasmakuje :)
UsuńUwielbiam masło orzechowe :)
OdpowiedzUsuńLubię batony enerbio jak zresztą większość ich produktów. Spróbowałabym suszonych fig, bo kocham suszone owoce i warzywa.
OdpowiedzUsuńMłoda kapustka uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTą herbatkę też musze sobie kupić.
Same cuda :D
OdpowiedzUsuńChce te masło, chce te figi i zdecydowanie chce te lody. I mam herbatę tej samej firmy, ale czystek, nawet dobra.
OdpowiedzUsuńCzystka tej firmy nie miałam, ale poszukam, akurat mi się kończy :)
UsuńTak tak i mnie też królują arbuz i truskawki dzisiaj wciągnelam całą kobialke :D masła zazdroszczę i zarazilas mnie botwinkowa zupka ;)
OdpowiedzUsuńA ja dziś mam dzień bezstruskawkowy, bo nie zdążyłam kupić, a cały dzień siedzę w pracy, ale jutro nadrobię :D
Usuńw końcu znalazłam kogoś, kto kocha botwinę! jej! potrafie zjeść jej 3 michy na jednym posiedzeniu :P
OdpowiedzUsuńZnam wiele osób lubiących to warzywo :)
UsuńTo masło będzie mi się śnić po nocach! Wygląda bajecznie :) A na te batoniki z roska muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuńSny się czasem spełniają :P
UsuńU Ciebie to jak zwykle same pyszności:)
OdpowiedzUsuńPlacki z rabarbarem wyglądają przepysznie, koniecznie wypróbuję jutro na śniadanko! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://paulalein.blogspot.com/
Polecam :)
UsuńWłaśnie lody wegańskie mamy w zamrażarce i czekamy aż będziemy miały czas aby się nimi delektować i oczywiście ocenić :D To masło.... musi być bosssskie :D
OdpowiedzUsuńA ja wciąż szukam lodów wegańskich w sklepie niedaleko domu - żebym mogła je donieść lub dowieźć, ale coś się nie zanosi :/
UsuńMuszę pójść na te lody wegańskie! Najczęściej kupuję u Bliklego, to nie są wege, ale mają np: smak wiśniowo-chilli, jest pyszny :-)
OdpowiedzUsuńTen smak akurat mnie nie przekonuję - nie przepadam za lodami wiśniowymi, o smaku chilli nie jadłam, ale nie lubię takich mieszanek :P
Usuń