Ostatnio jem dużo mniej czekolady niż wcześniej, a to dlatego, że z powodu braku umiejętności termoregulacji moich tabliczek, wyniosłam wszystkie ciemne do chłodnej piwnicy i jakoś mi nie po drodze żeby po nie zejść. Jednak w końcu zmuszona byłam jakąś wybrać, bo śniadanie bez chociażby kostki to już nie jest to samo - czułam taką śniadaniową pustkę. Zabranie całej tabliczki ze sobą do pracy nie wchodzi w grę, bo po krótkim czasie jej przebywania poza domem miałabym czekoladę do picia. Dziś recenzowaną czekoladę kupiłam już jakiś czas temu w Tesco i jest to ostatnia tabliczka z serii Tesco finest jaką posiadam, a biorąc pod uwagę, że inne mnie nie zawiodły wiedziałam, że i ta będzie smaczna.
Skład przedstawia się zachęcająco - znajdziemy w nim miazgę kakaową, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier i ekstrakt z wanilii. Kakaowiec użyty do produkcji czekolady pochodzi z Dominikany, a wg. opisu na wewnętrznej stronie opakowania możemy spodziewać się po niej m.in intensywnie czekoladowego smaku oraz owocowych nut. Każda kostka posiada charakterystyczne zdobienia, obecne na chyba wszystkich czekoladach z tej serii, np. na opisywanej tutaj czekoladzie Madagascan 71%. Czekolada pachniała bardzo przyjemnie i naturalnie, zachęcając tym samym do niezwłocznej oceny smaku.
Czekolada łamała się łatwo, wzdłuż wyznaczonych linii, z lekkim trzaskiem, który być może byłby mocniejszy, gdyby nie wycieńczenie czekolady obecną pogodą. Pierwsze co wyczułam po ugryzieniu kawałka to dość silna, pochodząca z kakao gorzkość, znacznie wyższa niż np. w czekoladzie Lindt o tej samej zawartości kakao. Towarzyszyła temu lekka kwaśność, a obydwa te smaki czułam przez cały czas konsumpcji - gorzkość nawet jeszcze chwilę po połknięciu. Wewnątrz opakowania został umieszczony rysunek wskazujący na smaki, jakich należy w czekoladzie szukać...
Wg. producenta, na początku powinniśmy poczuć bogaty smak mocno przypieczonego ciasta czekoladowego - chyba nigdy takiego nie jadłam, ale z pewnością coś w tym jest - smak jest naprawdę "mocny" jak na czekoladę 85% kakao. Pozostało mi czekać, aż do głosu dojdą zapowiadane żywiołowe nuty czerwonych owoców... W skupieniu starałam się je dostrzec, ale mój smak jest chyba zbyt mało doświadczony i otwarty na takie doznania. Nie zmienia to faktu, że czekolada mi smakowała - rozpuszczała się dość szybko i kremowo (czuć, że zawiera sporo masła kakaowego), żadnych proszkowych akcentów w niej nie wyczułam i była mocno, lecz przyjemnie kakaowa. Lubię takie mocno kakaowe, niemal gorzkie smaki, tak jak i lubię kruszone surowe ziarno kakaowca - ono jest naprawdę niewiele mniej słodkie.
Skład przedstawia się zachęcająco - znajdziemy w nim miazgę kakaową, tłuszcz kakaowy, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier i ekstrakt z wanilii. Kakaowiec użyty do produkcji czekolady pochodzi z Dominikany, a wg. opisu na wewnętrznej stronie opakowania możemy spodziewać się po niej m.in intensywnie czekoladowego smaku oraz owocowych nut. Każda kostka posiada charakterystyczne zdobienia, obecne na chyba wszystkich czekoladach z tej serii, np. na opisywanej tutaj czekoladzie Madagascan 71%. Czekolada pachniała bardzo przyjemnie i naturalnie, zachęcając tym samym do niezwłocznej oceny smaku.
Czekolada łamała się łatwo, wzdłuż wyznaczonych linii, z lekkim trzaskiem, który być może byłby mocniejszy, gdyby nie wycieńczenie czekolady obecną pogodą. Pierwsze co wyczułam po ugryzieniu kawałka to dość silna, pochodząca z kakao gorzkość, znacznie wyższa niż np. w czekoladzie Lindt o tej samej zawartości kakao. Towarzyszyła temu lekka kwaśność, a obydwa te smaki czułam przez cały czas konsumpcji - gorzkość nawet jeszcze chwilę po połknięciu. Wewnątrz opakowania został umieszczony rysunek wskazujący na smaki, jakich należy w czekoladzie szukać...
Wg. producenta, na początku powinniśmy poczuć bogaty smak mocno przypieczonego ciasta czekoladowego - chyba nigdy takiego nie jadłam, ale z pewnością coś w tym jest - smak jest naprawdę "mocny" jak na czekoladę 85% kakao. Pozostało mi czekać, aż do głosu dojdą zapowiadane żywiołowe nuty czerwonych owoców... W skupieniu starałam się je dostrzec, ale mój smak jest chyba zbyt mało doświadczony i otwarty na takie doznania. Nie zmienia to faktu, że czekolada mi smakowała - rozpuszczała się dość szybko i kremowo (czuć, że zawiera sporo masła kakaowego), żadnych proszkowych akcentów w niej nie wyczułam i była mocno, lecz przyjemnie kakaowa. Lubię takie mocno kakaowe, niemal gorzkie smaki, tak jak i lubię kruszone surowe ziarno kakaowca - ono jest naprawdę niewiele mniej słodkie.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
W 100g czekolady kryje się 627kcal, więc sporo jak na ciemną wersję (czekolada Lindt 85% ma 530kcal, ale też mniej tłuszczu, a więcej cukrów - stąd zapewne wynika "mocniejszy" smak tej czekolady). Przeciwników soi ucieszy brak lecytyny sojowej w składzie, czekolada nie zawiera też glutenu i mleka, choć śladowe ilości tego drugiego mogą być obecne. Jak wiadomo, ziarno kakaowca jest niezwykle wartościowym produktem, bogatym w minerały i wartościowy tłuszcz, a w tej czekoladzie bez wątpienia jest go sporo - taka czekolada to dla spracowanego mózgu jeden z bardziej wartościowych produktów.
Miejsce zakupu: Tesco
Cena: 7.99zł, bywają w promocji
Zawsze czekoladę możesz trzymać w lodówce :P Skład wydaje się być super, chociaż kaloryczność jest znaczna - ale to nie żadne margaryny, a zdrowy tłuszcz. Chyba nie jadłam czekolady o takiej zawartości kakao (tzn. jadłam Cavalier, która teoretycznie ma napisane, że jest 85% zawartości kakao, ale w składzie już, że 80%) - była gorzka, ale nie powalała. Musiałabym porównać. Na pewno nie lubię takiej cierpkości kakao. Ale jak kupiłam w Lidlu kruszone ziarno kakaowca, to mi naprawdę bardzo smakowało w pieczonej owsiance z bananem :)
OdpowiedzUsuńRzadko bywam w Tesco - muszę tatę wyciągnąć :P
Mam wrażenie, że po pobycie w lodówce zmienia się smak i struktura na niekorzyść...
UsuńA ja muszę do Lidla po tego kakaowca iść - może jutro się uda :)
Zdecydowanie odradzam trzymanie czekolad w lodówce.
UsuńJa na co dzień aż tak "mocnych" czekolad nie preferuję, ale coś czuję, że moja mama z chęcią by jej skosztowała. Na pewno, ona lubi takie mocnogorzkie czekoladki. Ciekawy design opakowania, niestandardowy - podoba mi się bardzo. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA moja mama na ciemne patrzy z pogardą - dla niej im słodsze, tym lepiej :P
UsuńPowiem Ci, że mnie zaintrygowała :) Zawartość kakao wydaje mi się idealna, bo właśnie takie 70-80% lubię najbardziej :) Fajna sprawa, muszę jej kiedyś poszukać :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opakowanie. Takie dizajnerskie! :) Takiej czekolady nie widziałam jeszcze w Tesco. Pewnie dlatego, że nie rozglądam się w sklepach za słodyczami. :)
OdpowiedzUsuńI też nie zawsze ona jest, w moim Tesco smaki czekolad się zmieniają...
UsuńNie widziałam tej czekolady :) Może być smaczna ;)
OdpowiedzUsuńTobie chyba by smakowała...:)
UsuńBylam ostatnio w Tesco i kupiłam właśnie dwie ich czeko ;) Wahałam się między tą, a 70% (czerwona) i wzięłam jednak tę druga. Następnym razem chętnie spróbuję również i tej :)
OdpowiedzUsuńCzerwona 70 mi bardzo smakowała :)
UsuńCiekawa czekolada, ale według mnie ma troche zbyt duze kostki
OdpowiedzUsuńDla mnie to standardowy rozmiar kostek :)
UsuńDzisiaj byłam w Tesco i nie widziałam jej :P Szkoda....
OdpowiedzUsuńNie widziałam takiej czekolady, ale może to dlatego, że nie rozglądam się za słodyczami w sklepie. Nie jem :)
OdpowiedzUsuńNie zaklasyfikowałabym jej do słodyczy...
UsuńMmm opakowanie bardzo ładnie wygląda, a sama czekolada też zacnie :> Ja w te upały tez sobie czasem czekoladuję, a co :P
OdpowiedzUsuńAm jakąś 85 % ale nie wiem skąd pochodzi kakao, jest czerwono czarna. Te czekolady są naprawdę pyszne, inne biją na głowę, ale od spróbowania surowego kruszonego ziarna zalegają w szafie, bo jakoś dwie łyżeczki kakao schrupać poręczniej :)
OdpowiedzUsuńSurowe kakao dodaję do owsianki lub jogurtu z płatkami, ale to nie to samo co kostka czekolady na wierchu śniadania :)
UsuńA jem łyżką z torebki i chrup chrup.
UsuńZjadlabym,dawno nie jadlam czekolady XD
OdpowiedzUsuńjadłam i bardzo, bardzo mi smakowała:)
OdpowiedzUsuńPewnie bym się z nią polubiła :)
OdpowiedzUsuńWnoszę skargę, bo nie widać lakieru na paznokciach! :D
Nie zwróciłam uwagi, paznokcie chyba nie chciały pozować, choć pomalowane były :P
Usuńładne opakowanie
OdpowiedzUsuńU mnie tradycyjnie ban za odtłuszczone kakao w proszku ;). Nie ma siły, czekolada nie rozwinie swego bogactwa przy jego obecności...
OdpowiedzUsuńJak widzę w składzie kakao w proszku to od razu myślę o Tobie :P
UsuńOwe bogactwo trzeba jeszcze umieć wyczuć... :)
Bez odtłuszczonego kakao w proszku byłoby to o wiele łatwiejsze.
UsuńZobaczymy czy w Zotterach coś wyczuję :P
Usuńno ja nie wiem, co masz za Tesco, ale u mnie są trzy i chyba ani jeden dobrze nie wyposażony ;O
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jej opakowanie zachęca nawet do zakupu myśklę że gdyby u mnie było tesco kupiła bym
OdpowiedzUsuńnie wiem czy dla mnie tabliczka ni byłaby zbyt gorzka. Ale plus za ładne opakowanie.
OdpowiedzUsuńJak będe w Tesco to kupię.
OdpowiedzUsuńAkurat ciemnych z racji małej zawartości tłuszczu nie trzeba znosić do piwnicy, bo nic się z nimi nie dzieje (sprawdzone). Ponadto piwnica działa lepiej niż plastry antygłodowe - nie jesz czekolady, bo nie chce ci się iść, znam to doskonale :D
OdpowiedzUsuńGdybym ja wrzuciła moje czekolado do piwnicy, to wyjęłabym je zapewne zzieleniałe z wierzchu przez co mogłabym się bać dotknąć z początku. Zapewne chęć zjedzenia choćby kostki zwyciężyłaby.
UsuńIle smaków w jednej tablicze. :D Ja tylko czekam aż stanieją jak te czekolady Exquisit z Kauflanda. Kiedyś dorwę choć jedną z Tesco Finest. Muszę. Szczególnie, ze czuję głód gorzkiej wersji.
Tak naprawdę moje czekolady leżąc w szufladzie nigdy się nie stopiły, wyniosłam je profilaktycznie (w domu zostały kinderki i wszystko u nich dobrze :D)
UsuńA i tą czekoladę z Kauflanda o której pisze Rebel też mam w domu w kuchni i też jak na razie dzielnie znosi upały :P Dobrze że mi o niej przypomniałaś, bo termin ważności nakazuje niezwłoczną konsumpcję :P
Usuńchętnie bym spróbowała *.*
OdpowiedzUsuńcałkiem przyzwoity skład :) i bez glutenu. Nigdy nie przepadałam za słodyczami, ale gorzką czekoladę lubię, pewnie dlatego, że nie jest przesadnie słodka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDawno tak fajnego bloga nie widziałem :)
OdpowiedzUsuńDawno tak fajnego bloga nie widziałem :)
OdpowiedzUsuńciekawy artykuł i fajne pomysły
OdpowiedzUsuń