Czerwiec dzisiaj się kończy, więc przyszedł czas na ulubieńców tego miesiąca. Produktem, którego zjadłam najwięcej były najprawdopodobniej truskawki, ale z racji tego, że znalazły się one już w ulubieńcach maja, nie będę się tutaj na ich temat specjalnie rozwodzić, choć te owoce bez wątpienia zasługują na pierwsze miejsce w rankingu :) To one, mimo często jesiennej pogody przypominały mi, że jednak jest lato :)
A dzisiejszy spis ulubieńców zacznę standardowo od czekolad...
1. Klasyczna czekolada surowa (SuroVital)
To z pewnością jedna z moich ulubionych czekolad, jakie do tej pory miałam okazję jeść (a w mojej czekoladowej szufladzie czekają na konsumpcję jeszcze inne wersje smakowe :P). Producent na opakowaniu zaznacza, że wytwarzana jest ona z nieprażonych ziaren kakaowca, bogata jest w magnez, potas i żelazo, a wszystkie składniki użyte do produkcji pochodzą z upraw ekologicznych. W składzie, poza surowym ziarnem kakaowca zawiera cukier z kwiatu palmy kokosowej, masło kakaowe i proszek kakaowy, a zawartość kakao wynosi 70%.
Smakuje inaczej niż klasyczne, ciemne czekolady niesurowe i czuć w niej taką specyficzną nutę smakową - można by powiedzieć surowość i naturalność. Chociaż zawartość kakao wynosi 70%, to czekolada smakuje jak nieco ciemniejsze tabliczki i na pierwsze miejsce wysuwa się właśnie szeroko pojęta kakaowa głębia :) Cukier kokosowy nadaje jej lekko karmelowego smaku, ale czekolada w najmniejszym stopniu nie jest przesłodzona, a jej słodkość jest idealnie wyważona. Przy łamaniu słychać lekki trzask, a czekoladę można bez problemu podzielić na wyznaczone kostki (nie łamie się tak jak chce, jak niektóre jedzone przeze mnie tabliczki :P) 50 gramowa tabliczka zawiera 8 kwadratowych kostek i chociaż nie należy do najtańszych (czekolady tej firmy kosztują ok. 10zł/50g) to naprawdę warto ją spróbować :)
2. Czekolada Das Exquisite 78% kakao
Czekolada ta pochodzi z Rossmanna i już długi czas czekała na swoją kolej konsumpcji. W składzie zawiera miazgę kakaową, cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu i emulgator: lecytynę sojową. Skład nie jest jakiś specjalny, zadaniem lecytyny jest zapewne tuszowanie gorszej jakości ziaren kakaowca, ale jako czekoladę codzienną mogę ją polecić - fajnie topi się na gofrach, plackach i w owsiankach, smakuje mocno kakaowo, tak jak ciemna czekolada smakować powinna :) Wg. strony rossmanna kosztuje 4.99, ale często można ją spotkać w promocji.
3. Mleko kokosowe (Real THAI)
Odkąd odkryłam to mleko, to chyba więcej nie kupię takiego w puszce (choć jeszcze mam w zapasie 2 rossmannowskie z firmy EnerBio). W składzie zawiera ekstrakt kokosowy (85%) i wodę. Jak się je dobrze wymiesza przed użyciem to jest zupełnie jednolite, konsystencją przypominające słodką śmietanę, co rzadko się spotyka w mlekach kokosowych bez zagęstników i stabilizatorów... A przy potrząsaniu słychać dokładnie taki sam dźwięk jak przy potrząsaniu świeżym kokosem :) Jednak jeśli nie wstrząśnie się nim należycie, to najpierw uwidacznia się śmietanka (którą zapewne da się ubić, ale jeszcze nie próbowałam), a następnie bardziej płynne mleczko.
Smakuje naturalnie kokosowo, świetnie pasuje do wszelakich dań warzywnych i owocowych, bananowych lodów oraz koktajli, a ja bardzo lubię je łączyć z cukrem, a następnie taką miksturą polewać truskawki :) Kupiłam je w Mark Polu i kosztuje tam, jeśli dobrze pamiętam 5.99.
4. Nasiona Chia (Pursana)
Wcześniej dodawałam je jedynie do owocowych koktajli, a odkąd zaczęłam robić chia puddingi to polubiłam je dużo bardziej :) Te akurat kupiłam w Rossmannie, ale innych firm również mi smakują (choć te chyba trochę bardziej niż inne). Jak tylko mam okazję to przyrządzam z nich puddingi, mieszając łyżkę nasionek z mlekiem roślinnym (naturalnym lub smakowym), a gdy napęcznieją, na wierzch dodaję owoce i powstaje pyszne danie w słoiku (choć mój słoik na chia pudding uległ ostatnio potłuczeniu i chwilowo nie dysponuję takim o odpowiednich rozmiarach :P)
Wg. producenta nasiona Chia dostarczają mnóstwa składników odżywczych w optymalnej proporcji (kwasów omega 3, witamin, składników mineralnych i błonnika), są nieprzetworzone i nie zawierają żadnych dodatków. Nie dość, że są bardzo zdrowe to jeszcze potrafią być tak pyszne :)
5. Syrop klonowy (Cleary's)
Kupiłam go w Almie i w sumie to smakuje mi tak jak inne syropy które do tej pory używałam, ale w tym miesiącu używałam go sporo do placków z owocami oraz do chia puddingów, więc zasłużył na miano ulubieńca. Placki z truskawkami, czereśniami czy rabarbarem polane łyżką syropu nabierają zupełnie innego smaku, choć i tak najbardziej lubię oblane nim placki z borówkami, które niedługo dojrzeją na krzaczkach w naszym ogródku :)
Na opakowaniu na jego temat nie można zbyt wiele przeczytać, tylko tyle, że wyprodukowano go i butelkowano w Kanadzie, jest wykwintny i ma delikatny smak. Więcej o syropie klonowym pisałam w notce na temat substancji słodzących, jakie używam na co dzień.
6. Baton CRUNCHY owsiany (Ania)
Pierwszy raz jadłam go na początku czerwca i zachwycił mnie od pierwszego gryza i od tamtej pory jem go czasami na podwieczorek. Podoba mi się w nim to, że w składzie nie zawiera pszenicy, ale niestety na ostatnim miejscu widnieje mleko w proszku :/ Cały skład przedstawia się następująco: łam waflowy 50% (mąka owsiana), płatki owsiane 30%, syrop ryżowy, cukier, tłuszcz kokosowy, mleko w proszku.
Jeśli chodzi o smak, to wg. mnie baton smakuje bardzo karmelowo i w smaku przypomina mi kupowane niegdyś w szkolnym sklepiku szyszki (czyli ryż preparowany obtoczony w rozpuszczonych z masłem krówkach). Jest słodki, ale nie przesłodzony, a płatki owsiane są w nim wyczuwalne, ale owsiana nuta nie jest dominująca. Ja zawsze kupuję te wersje 45 gramowe (w Rossmannie, w którym kosztują ok. 2zł), ale widuję też wersje większe, chyba 65g. Z tej serii dostępne są także inne smaki, między innymi orkiszowy, a także wersje smakowe, ale żadnego innego jak dotąd nie próbowałam.
Ale w lato chyba nie ma nic lepszego niż sezonowe owoce i warzywa :) Niemal codziennie jem arbuzy, czereśnie i truskawki.
7. Czereśnie to zaraz obok truskawek moje ulubione czerwcowe owoce.
Lubię chyba wszystkie ich kolory i często dodaję do placków czy owsianek, ale najbardziej je lubię na surowo i przeważnie jem je na przedśniadanie przed wyjściem z domu albo zabieram ze sobą, gdyż nie rozmaślają się z taką łatwością jak truskawki. Mają mnóstwo potasu oraz innych składników mineralnych i witamin, odkwaszają organizm, oczyszczają go z toksyn, zmniejszają ilość kwasu moczowego we krwi, pozytywnie wpływają na skórę i pracę nerek, a także pobudzają wzrost włosów.
Pamiętam jak kiedyś w wakacje u babci spędzałam mnóstwo czasu na tamtejszym czereśniowym drzewie... Kupne to nie to samo, ale mi chyba wszystkie czereśnie smakują :)
Uwielbiam także arbuzy i jem je niemal codziennie i często dodaję je także do owocowych koktajli, bo wtedy nie potrzeba już wody, a dodatkowo całość jest jeszcze bardziej słodka :)
8. Warzywa także bardzo lubię, ale w tym miesiącu wyróżnię szczypiorek, który w tym roku bardzo mi "obrodził".
To jest tylko jedna kępka, a jest on zasiany w kilku miejscach. Dodaję go gdzie tylko mogę, w niedzielę kroję większe ilości i przechowuję w lodówce dorzucając w tygodniu do sałatek czy kanapek. Jedne odmiany są bardziej cebulowe, inne mniej :) Cieszę się, że jest go sporo, bo w zeszłym roku rósł opornie i mam nadzieję, że tym razem mnie nie zawiedzie.
Szczypiorek ma mnóstwo witamin i składników mineralnych, działa bakteriobójczo, a co najważniejsze jest niepryskany :)
Z innych warzyw jadłam dużo botwinki, młodej kapusty, sałaty i pomidorów (choć na nie prawdziwy sezon dopiero nadejdzie) i tak naprawdę to ja lubię wszystkie warzywa i wszystkie mogę zaliczyć do ulubieńców miesiąca :P Uwielbiam ten czas, kiedy na bazarkach jest taka owocowo - warzywna różnorodność i już sama nie wiem co mam kupować :)
Czekoladę na pierwszym miejscu chcemy już od dawna spróbować ale po zakupie Zotterów musiałyśmy ją odłożyć na inny czas :P
OdpowiedzUsuńNie mamy nigdzie MarkPolu :/ Daj znać koniecznie czy śmietankę da się ubić, aaaa i ubijałaś śmietanę z mleczka z rossmana?
Nie ubijałam jak dotąd, ale patrząc na jego konsystencję nie będzie to łatwe zadanie...
UsuńNo właśnie raz próbowałyśmy i śmietanka była... no słaba... :P
UsuńZastanawiamy się czy to jednorazowy "wybryk" czy może bez tych wszystkich dodatków nie da się ubić :/
Czereśnie to też moi ulubieńcy :) Muszę gdzieś znaleźć tę surową czekoladę:)
OdpowiedzUsuńTo ja się piszę na tą czekoladkę gorzką :-) mniam :-)
OdpowiedzUsuńTe czekolady muszą być pyszne.
OdpowiedzUsuńCzereśnie również uwielbiam tym bardziej te ciemne.
Nasiona chia muszę koniecznie zaopatrzyć się w przyszłości bo od dłuższego czasu się do tego przymierzam :) a czereśnie uwielbiam :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że ilościowo to chyba najwięcej przerobiłem przez układ trawienny młodej kapusty - kilka główek tygodniowo to już standard i... nie zamierzam tego zmieniać <3 Choć, kurczę, banany mogą konkurować, tak myślę xd
OdpowiedzUsuńA ja kapusty dotychczas zjadłam może ze 2 główki... Wstyd w obliczu ilości w jakich Ty ją jesz :p
UsuńUwielbiam te czekolady surovital, szkoda, że takie drogie :( Ja najbardziej chyba lubię z jagodami goji :) A ta druga czekoladka też często u mnie gości, nawet mam ją w szufladzie obok haha :D
OdpowiedzUsuńI przypomniałaś mi o czereśniach! Zajadam się tutaj truskawkami, a one jakoś mi umknęły :p
Ja najbardziej jak dotąd tą, ale mam w czekoladowej szufladzie kilka ciekawych smaków i czuję, że wersja z orzechami brazylijskimi zostanie moją ulubioną niedługo :p
UsuńUbolewam, że nie mam czasu na włóczęgę po bazarkach i wracanie stamtąd z pełnymi siatami... :(
OdpowiedzUsuńOj tak, SuroVital są bardzo smaczne! Muszę sobie do nich powrócić, jeszcze parę wariantów zostało mi do wypróbowania jeśli chodzi o tabliczki.
Za czekoladami z Rossmanna nie przepadam. W końcu muszę spróbować tych sławnych nasion chia...
Ja często rano wychodzę trochę wcześniej, żeby móc przejść się przez bazarek i poczuć tamtejsze aromaty ;) Dużo na raz nie kupię, bo potem cały dzień muszę z tymi tobołami coś robić :p
UsuńChia musisz spróbować koniecznie; ) A z czekolad z Rosska jadłam jeszcze białą z owocami leśnymi i jak dla mnie była całkiem ok, choć specjalnych oczekiwań co do niej nie miałam ;)
Kupuję tylko i wyłącznie mleko kokosowe Real Thai, są najlepsze. Ostatnio zakupiłam do przetestowania śmietanę tej firmy (95% kokosa, 5% wody, tłuszczu chyba 21%), ale jeszcze nie miałam okazji jej wykorzystać. A to w kartoniku mleko (są jeszcze litrowe) po pobycie w lodówce mi się nie oddzieliło od wody i używam go jak potrzebuję zwykłego mleka kokosowego, bo jest naprawdę dobre (żadnych grudek).
OdpowiedzUsuńA co do czekolad SuroVital, na razie miałam okazję spróbować tej z jagodami goji (pyszna), poluję na tą klasyczną właśnie, ale coś w moim Leclercu są braki i ostatnio nie mogę jej dostać :(
W takim razie koniecznie muszę upolować śmietankę tej firmy ;) Nigdy takiej nie widziałam, podobnie jak mleka litrowego...
UsuńŚmietanę (też puszkowa jak mleko kokosowe) kupiłam w Piotrze i Pawle (jak jeszcze miałam blisko, teraz po przeprowadzce pewnie nie prędko tam zawitam ;) ) A to litrowe, te mniejsze i puszkowe kupuję w Leclercu, mam nadzieję, że śmietanę kiedyś też sprowadzą :) (to jedyne rzeczy jakie kupuję w puszkach).
UsuńDzisiaj byłam w Leclercu i widziałam, że jest ta śmietana kokosowa w puszce (może ktoś ma niedaleko i go zainteresuje, przynajmniej w "moim" jest w wawie) A czekolad niestety brak, pewnie już wycofali :( a była po 9 zł.
UsuńDziękuję za informację :) Mam Lecrerca niedaleko pracy, więc w tygodniu się tam wybiorę ;)
UsuńTe surowe czekolady kuszą mnie piekielnie, ale bez bicia muszę się przyznać, że nie mam pojęcia gdzie je dostać :P
OdpowiedzUsuńNajwiększy ich wybór widuję w Almie i eko sklepach... W takich mniejszych marketach jak np. Społem ostatnio widziałam z jagodami goji i pekankami, a klasycznej był brak...
UsuńTą pierwszą czekoladę zawsze mam zamiar kupić, kiedy ją widzę, ale cena mnie troszkę zniechęca. Teraz, po Twojej opinii jednak myślę, że kupię ją kolejnym razem :) Nasionka chia są genialne, także tworzę z nich puddingi :) Zaciekawiło mnie bardzo mleko kokosowe, gdybym tylko miała do niego dostęp na pewno byłoby już moje ;) O tak szczypior jest wspaniałym dodatkiem do dań, codziennie gości w moim menu ;)
OdpowiedzUsuńMleko kokosowe powinno być dostępne w Kuchniach Świata, tylko nie wiem czy masz dostęp do tych sklepów...
UsuńU mnie warzywa i owoce byłyby na pierwszym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńParę dni temu kupiłam sobie surową czekoladę, ale mój Tata był taki kochany i całą mi zjadł...:/
OdpowiedzUsuńMoimi ulubieńcami zdecydowanie są owoce!
Poproś tatę żeby kupił Ci taką samą ;)
UsuńMleko kokosowe próbowałam i byłam bardzo z niego zadowolona.Natomiast muszę zaopatrzyć się w tą cudną czekoladę :D
OdpowiedzUsuńSame dobroci. Ja w tym miesiącu potrzebowałam do szczęścia jedynie truskawek i szparagów :} Mniam mniam mniam
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że zapomniałam dodać szparagów do mojej dzisiejszej sałatki, a specjalnie po to je gotowałam :/
Usuńta surowa czekolada bardzo mnie ciekawi już od dłuższego czasu, a po Twoim wpisie, chyba się na nią w końcu zdecyduję! :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego powinnaś unikać pieczarek?
OdpowiedzUsuńBo nie chcę narażać wątroby na dodatkowy stres - pieczarki są bardzo cięzkostrawne a ona jest trochę schorowana.
UsuńTo zdrowiej szybko :)
UsuńOddaj mi czekolady :) Kusi mnie ta z Rossmanna. Niby skład typowy dla takich sklepowych czekolad, no ale 78% to nie to samo co 70, 72 czy z innymi liczbami :D
OdpowiedzUsuńDrogie są w Rossmannie nasionka chia?
OdpowiedzUsuńWg. strony Rossmanna kosztują 26.99 i pewnie za tyle je kupiłam, bo chyba w promocji nie były...
Usuńooo matko teraz wiem, że nie kupię... a tak bym chciała >.< quinoe kupiłam i zmarnowałam pieniądze... surowa czekolada *___* chciałabym ją dorwać, gdzie ją kupiłaś? ;)
UsuńJa na quinoi też się raz zawiodłam, ale potem kupiłam innej firmy i polubiłam :) Ostatnio mam z Sante i bardzo mi smakuje w sałatkach wielowarzywnych ;)
UsuńCzekolada pochodzi akurat z eko sklepu, ale jest też w Almie, a ostatnio kupiłam w Społem(ie) -->nie wiem czy to się odmienia :p
ooo może nie jest taka zła... bo teraz tą co mam, to mało ostatnio nie zwróciłam tak mi nie smakowała :/ Podaj mi przepis na taką sałatkę, albo podaj linka proooszę, bo nie wiem co z nią zrobić :/
Usuńchyba Społem, ale Ci nie powiem bo ze mnie taka Humanstka, że nad moimi pracami lekarze załamywali ręce :D Jak bd w Almie będę szukać do skutku ^^
Na blogu takiej sałatki nie mam póki co, ale to po prostu mieszam ją z warzywami (dziś np. użyłam pomidora, trochę papryki, 2 ogórki konserwowe, kukurydzę, szczypiorek i oliwki, dodałam łyżkę oleju lnianego i pestki dyni). Możesz w to dodać jeszcze jajko ;) A komose gotowałam 20 minut, choć te z niektórych firm potrzebują więcej czasu :/
UsuńAaaaaa i jeszcze sporo sałaty w to wmieszałam, bo akurat mam jej mnóstwo :)
UsuńNie byłabym w stanie zrobić takiego rankingu w czerwcu. Jest tyle pyszności! Bób, pierwsza fasolka szparagowa, maliny, truskawki kaszubskie, słodkie brzoskwinie, botwinka, w nieskończoność można by wymieniać :D
OdpowiedzUsuńUżywam tych nasion chia, fajnie, że w Rossie puścili serię tych produktów :) I od dawna marzy mi się posmakować tej czekolady zupełnie surowej, ale zawsze odkładam na ''innym razem", bo cena powala.
Bób zostawię na lipiec bo w czerwcu go jadłam za mało :p Fasolka z kolei smakuje ki sztucznie (foliowo :p) i czekam ba prawdziwy sezon ;) A maliny dopiero od kilku dni widuję na bazarkach a na moich krzaczkach jeszcze się na nie nie zanosi ;p A brzoskwinie to już są polskie?
UsuńPudding Chia też bardzo lubię :) Tego batonu owsianego nie jadłam, ale orkiszowy jest pyszny :)
OdpowiedzUsuńZazdrościmy tego szczypiorku :)
OdpowiedzUsuńCzekolada "surowa" dobrze mi znana, można by się było na niej oduczyć jeść słodycze, bo to za droga impreza na zbyt częste zażywanie :D. Chia...w końcu będzie trzeba spróbować. Oh! czereśnie zdecydowanie u mnie wygrywają z truskawkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czekolada faktycznie mogłaby być tańsza ;)
UsuńW czereśniach poza smakiem bardzo lubię też to, że mogę je zabrać na wynos i się nie rozmaślą w zastraszającym tempie ;)
O tak to ogromny plus, poza tym ja też wolę owoce takie twardsze, niemalże "chrupiące". O jak np. gruszki czy jabłka, i czereśnie się w to wpisują. ;)
UsuńZawsze zastanawiam się w sklepie czy wziąć tą czekoladę z CO COA czy nie :D
OdpowiedzUsuńTo mleko kokosowe jest moim ulubionym! Świetnie smakuje i nie ma chemicznych dodatków :>
A batoniki owsiane z firmy Ania bardzo lubię, wgl lubię tę firmę. Mają fajny asortyment.
Ja też lubię tą firmę i mam w szafce wafelki owsiane i ciasteczka i jakoś ciągle o nich zapominam :p
UsuńA to tak od dawna? Ja swego czasu też leczyłam sobie wątrobę mieszanką ziołową i pomogło ;) Mama ma taką książkę i sama mi ją skomponowała - jakby co to mogę służyć pomocą ;)
OdpowiedzUsuńOd kilku lat. Ja też piłam kiedyś specjalne mieszanki (od zielarza), ale to bardzo uciążliwe (5 x dziennie trzeba było to pić, różne kompozycje w ciągu dnia) i zaprzestałam, tym bardziej że na wyniki to nie wpływało wcale :p
UsuńNie wiem co to był za zielarz.... Jedyny dobry jaki znam to taki z Zakonu Ojców Bonifratrów z Lublina. Ja piłam jedną mieszankę dwa razy dziennie... Nie dziwie się, ze Tobie nie pomogło skoro miałaś ich 5. Tak nie można... Tutaj nie miało jak to zadziałać
UsuńTo był zielarz z Olsztyna, a rodzice po jego ziołach czują dużą poprawę :) Z tymi mieszankami było tak, że w ciągu dnia piłam 3x jedną mieszankę i 2x taką specjalną na serce :) I nie oczekiwałam z pewnoscią, że te zioła mnie wyleczą :p
UsuńWiesz zioła na prawdę mają moc i potrafią wyleczyć - wiem to po sobie i tutaj nie chodzi o wątrobę a o coś poważniejszego... Najprawdopodobniej zioła uratowały mi życie bo swego czasu nic nie było w stanie mi pomóc... A piłaś tą mieszankę regularnie? Wiesz poprawy od razu nie ma.. to trzeba troszkę popić ;)
UsuńChoroba wątroby także może być poważna...
UsuńZioła piłam regularnie przez ok 1.5 roku, ale obecnie nie nam na to czasu (picie ziół 5x dziennie i to pół h przed jedzeniem wymaga trochę zachodu ;p)
Przecież nie napisałam, ze nie jest poważna :)
UsuńA z tymi ziołami to wiem, ze pół h przed jedzeniem no i ważna jest odpowiednia dieta - nic nie da picie ziół czy branie leków jeśli ktoś (nie mam na myśli Ciebie) źle się odżywia :) A zioła to ja piłam 2-3 razy dziennie... moze to były za małe dawki... nie wiem
To źle Cię zrozumiałam; )
UsuńSkoro Ci pomogły to dawki zapewne były ok ;) Picie ziół 5x dziennie to jednak jest uciążliwe :p
A dieta wg. mnie ma największe znaczenie i wydaje mi się, że jestem w stanie jakim jestem (czyli ogólnie dobrym) dzięki w miarę zdrowemu odżywianiu, a zwłaszcza ograniczaniu białka zwierzęcego ;)
Nic się nie stało - czasami tak się zdarza ;)
UsuńCo do ziół to cieszę się, że pomogły ale bardzo długo je piłam.. ale jak trzeba to trzeba :)
Człowiek w swojej diecie spożywa dużo białka i to nie musi być mięso... jeśli chodzi o wegetarian to już gorzej z wapniem, chociaż nabiał nie jest jego najlepszym źródłem - jednak to zawsze coś... :)
Ale jak człowiek nie je mięsa, a tym samym jest mniej zakwaszony to i mniej wapnia potrzebuje ;) Myślę, że jedząc dużo warzyw, owoców (w tym suszonych), ziaren i orzechów o niedobory wapnia nie ma co się martwić ;)
UsuńW sumie nie pomyślałam o tym ale wiesz niektórzy jak nie jedzą miesa to jedzą więcej pieczywa a ono też zakwasza.. poza tym zakwaszają też rośliny strączkowe ;)
UsuńNo niestety tak to już jest, że większość rzeczy zakwasza... Zresztą też i różne rzrczy można przeczytać na ten temat ;)
UsuńZwariować od tego można tyle tego jest i cały czas wszystko się zmienia :)
UsuńJestem ciekawa smaku mleka kokosowego ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą te nasionka! Widzę je na wielu blogach i też chcę spróbować. :-)
OdpowiedzUsuńChia, syrop, klonowy, czereśnie... wspaniałe rzeczy!! :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności :) sama nie wiem na co się zdecydować... chyba czekolady i to mleko kokosowe bo takich jeszcze nie kosztowałam. Czereśnie uwielbiam ale drogie potwornie ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU nas można je niekiedy kupić nawet za 5zł już ;) Choć na straganach ceny wahają się od 5 do nawet 15 i powiem Ci, że ja większej różnicy pomiędzy nimi nie widzę ;)
Usuń1. Ta czekolada musi być pyszna!
OdpowiedzUsuń2. Tej z Rossmanna chyba jeszcze nie jadłam, a jeśli jadłam to dawno :P
3. To mleko kokosowe zaciekawiło mnie, ale u mnie nie ma Mark Polo.
4. Chia uwielbiam!
5. Ostatnio znowu rozkochałam się w syropie klonowym!
6. Jadłam raz tego batona i pamiętam, że był pyszny!
7. Czereśnie mogę jadać wiadrami! :D
8. Jakoś mało szczypiorku jadłam w tym roku :P
Mleko z tego co wiem jest jeszcze jest w Kuchniach Świata, może masz gdzieś niedaleko ;)
UsuńCo do tej pierwszej czekolady, to na taką może i bym się skusiła. ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje ^^ może faktycznie ją za krótko gotowałam... ok półgodziny... sama nie wiem, ale przpeis wypróbuję ;*
OdpowiedzUsuńmoje ulubione
OdpowiedzUsuń