Ten pasztet, wraz z pasztetem soczewicowym z rodzynkami i wegańskim paprykarzem z kaszy jaglanej to ulubiony składnik kanapek mojej rodziny, obecny w naszej diecie od dłuższego czasu. Wcześniej robiłam go z dodatkiem jajek, jednak "weganizacja" nic a nic nie wpłynęła na smak i strukturę, a kasza jaglana wszystko wspaniale zlepiła :)
Był taki czas, że stanowił on nieodłączny element mojej kanapki "obiadowej" na wynos, złożonej z grahamki, grubego plastra pasztetu rozsmarowanego po jednej stronie bułki i awokado po drugiej. Środek wypełniały warzywa w ilościach zatrważających i taką kanapkę ciężko mi było złożyć :P A moja najlepsza koleżanka przynosiła bardzo podobną, z równie bogatym wsadem, a do tego zawsze jadłyśmy marchewki... Potem przestałyśmy kupować pszenne pieczywo (grahamki nie jadłam chyba od wakacji), a na lunch na uczelnię zaczęłyśmy zabierać jaglankę z orzechami (ale dodatek marchewki pozostał :P). Fajnie jest mieć koleżankę o podobnych nawykach żywieniowych i podejściu do odżywiania :)
Pasztet jest bardzo ciekawie przyprawiony, ma śliczny, marchewkowy kolor, a smaki poszczególnych przypraw doskonale ze sobą współgrają, choć niekiedy zdarza się i tak, że pomijam niektóre z nich z powodu tymczasowych deficytów i zawsze świetnie smakuje ;) Jest wilgotny, zwarty i ładnie się kroi - jak trzeba to pozostaje w całych kawałkach i nie rozwala się (w takiej postaci jem go często jako część obiadu, np. do kaszy gryczanej i warzyw), ale także z łatwością można go rozsmarować na chlebie (pasztet który spełnia to kryterium jest zdecydowanie bardziej lubiany przez mojego tatę :P).
No i pasztet taki jest bardzo zdrowy - składa się wyłącznie z naturalnych składników, bogatych w wiele cennych dla zdrowia związków i białko roślinne o wysokiej wartości odżywczej i naprawdę może świetnie zastąpić tradycyjną wersję pasztetu :)
Pasztet soczewicowo - jaglano - marchewkowy
Składniki na 1 keksówkę:
- 200g (szklanka) czerwonej soczewicy
- 100g (pół szklanki) kaszy jaglanej
- 1 cebula
- 2 spore marchewki
- mały korzeń pietruszki (opcjonalnie)
- 1 łyżka otrębów gryczanych (można użyć innych lub pominąć)
- 4 łyżki oleju rzepakowego
- przyprawy: 1 łyżka słodkiej papryki, pół łyżeczki ostrej papryki, po 1 łyżeczce curry, mielonej kolendry, majeranku i tymianku, szczypta pieprzu, płaska łyżeczka soli (można dodać więcej w zależności od preferowanego poziomu słoności)
Wykonanie:
Czerwoną soczewicę ugotować wg. przepisu na opakowaniu (każda wymaga innego czasu gotowania, moja potrzebowała ok. 10 minut, można ją lekko rozgotować, a ewentualny nadmiar wody odlać). Kaszę jaglaną także ugotować, wcześniej dokładnie ją wypłukać pod wodą, żeby nie była gorzka (ja moją gotowałam w ok. 250ml wody przez ok. 10 minut, a używam z firmy Kupiec).
Cebulę pokroić w drobną kostkę, a marchewkę i pietruszkę zetrzeć na grubych oczkach tarki. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim warzywa do wstępnego zmięknięcia (przez ok. 10 - 15minut), w razie potrzeby dolać trochę wody. Pod koniec smażenia dodać wszystkie przyprawy, dokładnie wymieszać, po czym zawartość patelni połączyć z ugotowaną wcześniej kaszą i soczewicą, dodać otręby gryczane i wszystko zblendować na jednolitą masę (nie musi być idealnie gładka, ważne żeby składniki dobrze się połączyły). W razie potrzeby doprawić do smaku.
Formę keksową wyłożyć papierem do pieczenia i umieścić w niej otrzymaną masę. Piec w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez ok. 40 - 45 minut, po czym wystudzić, a najlepiej na noc włożyć do lodówki (nie polecam wyjmować gorącego pasztetu z formy b :P).
Wartość odżywcza w 100g:
Średniej grubości plaster waży ok. 50g
150kcal
białko: 6,8g
węglowodany: 20,5g
tłuszcz: 5,1g
błonnik: 3,2g
żelazo: 2,03mg
magnez: 30mg
cynk: 0,97mg
Wygląda niesamowicie, strasznie jestem ciekawa jak smakuje
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz spróbować, bo smak jest naprawdę ciekawy ;)
Usuńnic nie pobije smaku wegańskich pasztetów! takie szczególnie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja ;) Nie wiem jak kiedyś mogłam bez nich żyć :P
UsuńPasztecik smakowity. Najbardziej lubimy tą wierzchnią część xD
OdpowiedzUsuńWiemy jak to jest kiedy ma się z kim dzielić swoje nawyki żywieniowe. Świetnie, że znalazłaś taką osobę wśród swoich koleżanek, bo częściej można spotkać krypto drwiny z otoczenia :/
To prawda, fajnie mieć kogoś takiego. Dobrze, że Wy macie siebie ;) Krypto drwiny niestety często słyszę od dalszej rodziny... Mam wrażenie, że młodsi ludzie są znacznie bardziej tolerancyjni i otwarci na nowe smaki ;)
UsuńWygląda smakowicie :)Nie ma to jak porządny plaster wege pasztetu! My ostatnio zajadamy jaglano-dyniowy.
OdpowiedzUsuńZ dynią jeszcze nie jadłam, ale wypróbuję na pewno ;)
UsuńJutro go robię! Na 100%! ;D Wygląda przepysznie! Fajnie mieć taką osobę, z którą można dzielić się nawykami żywieniowymi ;) Może też kiedyś taką spotkam. :) Myślisz, że inne soczewice (jakie?)też by się tu sprawdziły? :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy rodzaj soczewicy się sprawdzi, ale czerwona jest najprostsza w "obróbce", bo nie trzeba jej moczyć (nie wymaga tego także soczewica zielona firmy Sante, zielonych innych firm nie używałam, ale na opakowaniu więkzości jest napisane, żeby namoczyć ją przez ok. 2h).
UsuńMam nadzieję, że pasztet będzie Ci smakował :)
ten pasztet to zdecydowanie coś dla mnie, uwielbiam dosłownie każdy jego składnik!
OdpowiedzUsuńMyślisz, ze otręby owsiane byłyby ok? Soczewicę czerwoną mammm... Miałam zrobić zupę ;)
OdpowiedzUsuńKażde otręby się nadadzą, a można je w ogóle pominąć ;)
UsuńZupę z soczewicy też uwielbiam :P
I ja! W ogóle uwielbiam soczewicę czerwoną. Jeszcze tak szybko się gotuje :D
UsuńTo chyba (poza smakiem) jej największa zaleta, a do tego nie trzeba namaczać :):)
UsuńBardzo bardzo mi smakował :) Magda
OdpowiedzUsuńMuszę szybko zrobić jakiś pasztet warzywny! Taką mi zrobiłaś ochotę, że nie wiem :D
OdpowiedzUsuńZdrowy pasztet, a jak apetyczne wygląda :)
OdpowiedzUsuńPasztet wygląda bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem z czym związane są te zmiany... ja 2 lata temu zatrułam się na Krupówkach i to strasznie uszkodziło mi podajże trzustkę... leczyłam się ponad rok ale tak już mi zostało;/ jedyny plus tego jest taki ze teraz wyczuwam chemię w jedzeniu bo zaraz mnie piecze z lewej strony
A na co się leczyłaś tą trzustkę? I myślisz, że piecze Cię wątroba czy właśnie trzustka? U mnie to na pewno jest związane z wątrobą.
UsuńA chemię w jedzeniu to przeważnie wyczuwam smakiem i węchem;)
To były specjalne zioła na cały przewód pokarmowy... i wydaje mi sie ze to trzustka bo odczuwałam ją również jak zjadałam większe ilości masła orzechowego (tłuszcz obciaża trzustkę) ale moge być w błędzie... Grunt że jest już dobrze ;)
UsuńWiesz czasami chemii nie czuć zapachem czy smakiem.. np. polepszaczy do pieczywa, czy słodu.. ich nie zawsze wyczujesz a nie zawsze ma się możliwość sprawdzenia składu... dlatego ja nie jem pieczywa z piekarni... Wczoraj kupowałam rogala dla siostry i tam wisiała kartka ze składem niektórego pieczywa... w każdym był dodatek glutenu, margaryny i oleju :(
Niestety :( Ostatnio w sklepie z ciekawości zaczęłam przeglądać składy chlebów, bo akurat pisałam o tym z koleżanką i np. jeden chleb niby żytni pełnoziarnisty miał w składzie aż 5% mąki pełnoziarnistej :P Do tego mąkę zwykłą, różne gluteny, słód, karmel, drożdże, a nawet 2 konserwanty !! Ale słód to chyba nadaje charakterystyczny kolor i można go zauważyć, bo z tymi polepszaczami to na pewno może być różnie. Ja z pieczywa to ostatnio kupuję tylko chleb żytni na zakwasie, który na opakowaniu ma napisany skład. Cały czas się zbieram, żeby upiec samemu, ale ciągle coś staje mi na przeszkodzie :/ No i poza tym chleb jem bardzo rzadko, głównie w niedzielę na śniadanie ;)
UsuńA wczoraj w Tesco znowu widziałam te czekolady 85% i znowu kosztowały 3.49 w promocji... Nie wiem czy wróciły na stałe, czy wyjęli resztki jakie im zostały, bo za dużo to ich nie było...
Teraz trują nas na każdym kroku.. Mama mi mówiła ze kiedyś było jedno masło, jedna śmietana, polędwica, szynka, kiełbasa, serdelkowa... nikt nie słyszał o parówkach, miskach, podróbkach masła... nie pomyślano nawet by do chleba dodawać polepszacze, barwniki itp ;( I dziwić się że ludzie chorują a czasem i umierają.... A słyszałaś że mają wycofać że sprzedazy cynamon? Zawiera on jakiś składnik który w nadmiarze szkodzi... Papierosy też szkodza a ich nie wycofają, jest wiele chemii w jedzeniu i jej również nie wycofają a czepiają się cynamonu który przecież jest zdrowy
UsuńWiesz ja byłam w Tesco 2 dni pod rząd i widziałam ciastka i chrupki z tej serii ale czekolad nie :( W którym miejscu są one u Ciebie ?
Że mają wycofać cynamon to nie słyszałam, ale że zawiera składnik, który szkodzi w nadmiarze to tak, tylko że trzeba by było zjeść faktycznie dużo tego cynamonu żeby móc się nim zatruć...
UsuńA co do papierosów, to jestem wielką przeciwniczką palenia i nie mogę zrozumieć w ogóle jak ludzie mogą palić. Jest dla mnie do wyobrażenia, jak świadomie można się truć, zasmradzać (a i przy okazji otoczenie, bo jak ktoś idzie chodnikiem i pali to śmierdzi też i za nim) i wydawać mnóstwo pieniędzy na taki syf !!
Czekolada ostatnio była umieszczona na półkach z promocjami, czyli u nas w pierwszym rzędzie od wejścia, a wcześniej tak jakby z boku - nie w głównej "alejce" tylko tak na prostopadłej do niej ścianie, niedaleko tego sztucznego pieczywa :P i rządek wcześniej niż inne czekolady (teraz tam zrobili "wystawę" produktów bezglutenowych). Ale to chyba zależy od Tesco, bo są przecież Tesca małe, średnie i duże. To nasze jest takie średnie (bo niedaleko domu mam też takie mniejsze, chyba się nazywa Tesco express) to tam układ półek jest zupełnie inny.
Skoro ludzie świadomie się zabijają to ich sprawa - ja również nie wiem co "fajnego" jest w papierosach... Może to jakiś "odjazd" jak po narkotykach tylko o wiele mniejszy?
UsuńJa to wszedzie patrzyłam i nie widziałam :( Zobacze jeszcze jutro lub w środę a jak nie będzie to po prostu się zapytam :)
Ja nie rozumiem po co słodzić naturalnie słodkie warzywa czy owoce ;)
Robiłam podobny ostatnio - niebo w gębie. Kasza jaglana jest mistrzem w takim wydaniu, a warzywny pasztet z nią pobija każdy mięsny na głowę :)
OdpowiedzUsuńUważam dokładnie tak samo ;)
UsuńRobiłam podobny pasztet, tyle że z dodatkiem marchewki, cebulki i pietruszki, bez soczewicy i też bardzo smaczny. Teraz spróbuję zrobić z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Do tej pory zawsze dodawałam do pasztetów soczewicę, ale i bez niej też na pewno smakuje świetnie, tak jak np. paprykarz z kaszy jaglanej ;)
UsuńBuraczki polubiłam w szpitalu ale dopiero kilka lat temu... był to szpital gdzie praktycznie nie dawali przypraw wiec do buraczków nie dodawali cukru - poznalam ich naturalny smak i polubiłam :) Mama nigdy nie gotowała bo moje starsze rodzeństwo nie chciało jesc to myślała ze i ja nie będe :(
OdpowiedzUsuńI nie masz za co dziękować :) Poleciłam Twój Cykl bo na prawde warto :)
Buraki, które ja kupuję są tak słodkie same w sobie, że gdyby do nich dodać jeszcze cukier to by się nie dało ich zjeść :P I wiele zależy właśnie od samych buraczków, bo raz jak natrafiłam na takie trochę nieudane, bez smaku i gdybym zjadła je jako pierwsze to pewnie bym się zniechęciła.
UsuńZgadzam się że buraków nie nalezy już dosładzać tak samo marchewki... Jak jako dziecko leżałam w szpitalu u siebie w mieście to nie jadłam buraczków i marchewki bo tu sypali cukier i były za słodkie... Polubiłam je dopiero po wielu latach ;)
UsuńTeż nie wiem po słodzić marchewkę ;)
UsuńMm, wygląda smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńPasztet, samo zdrowie, do tego fantastycznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńOjojoj ale bym taki kawałek zjadła :P Nigdy nie robiłam pasztetów ze strączków i kasz i dlatego widzę, że muszę to nadrobić. Nie dość, że pięknie wygląda - bardzo smakowicie to na pewno smakuje równie cudownie! I jest też moja ukochana kasza jaglana :D Mniam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to nadrobić, bo wege pasztety smakują naprawdę wspaniale :)
UsuńWspaniały pasztet, pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie tutaj u Ciebie, i zdrowo :)
Pozdrawiam
Dziękuję i cieszę się, że Ci się podoba ;)
UsuńBardzo apetycznie i zachęcająco wygląda ! Również bardzo lubię jak w mojej kanapce oprócz pasztetu znajduje się naturalne masełko w postaci awokado :)
OdpowiedzUsuń:) Ja nie wiem jak kiedyś mogłam żyć bez tego cuda w zamykanej kanapce :P
UsuńWygląda cudownie *.* Wegańskie pasztety są przepyszne, muszę spróbować tego! :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńBardzo zachęciłaś mnie jego opisem, w dodatku da się go rozsmarować, to na prawdę ogromny plus. Dopisuję go do mojej ciągle wydłużającej się listy potraw do przygotowania;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pasztet z soczewicy, ale nie widziałam, że można go zrobić bez dodatku jajka :)
OdpowiedzUsuńObecnie wszystkie wege pasztety robię bez dodatku jajka i zawsze się udają :)
UsuńWygląda niesamowicie! Jeszcze nigdy nie miałam przyjemności spróbowania pasztetu z soczewicy - ale czuję, że będę zmuszona przyspieszyć ten moment :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz spróbować, bo naprawdę warto :)
UsuńMiałam własnie taki stan, że coś bym zjadła, ale nie wiem co i naglę znalazłam ten Twój pasztet no i teraz o niczym innym nie marze <3
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz spróbować ;)
UsuńUwielbiam pasztety i pasty z soczewicy:)Twój wygląda na niesamowicie wilgotny i kremowy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Dokładnie taki jest ;)
UsuńPasztet wyszedł idealny. Uwielbiam takie dania, napewno będę go często robiła.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci smakował :)
UsuńNa jaką dużą formę jest ten przepis?
OdpowiedzUsuńNa standardowej wielkości keksówkę (jak chcesz to domu wieczorem mogę dokładnie ją wymierzyć :P) Ale w każdej Ci się uda - najwyżej będzie niższy albo wyższy ;) Pozdrawiam ;)
UsuńAnia
Moja mama cały czas mi gada : zrobię Ci pasztet z soczewicy, zrobię Ci pasztet z soczewicy i tak już od roku xDDD I na gadaniu się kończy, może po prostu wydrukuje jej twój przepis to w końcu się zreflektuje ^^
OdpowiedzUsuńTo może zrób go sama ;)
UsuńPyszności! Jeszcze przed przełożeniem do foremki i upieczeniu nie wytrzymałam i część poszła na śniadaniową kanapkę :) Po upieczeniu jest idealny! Zgadzam się z przedmówczyniami, że warzywne pasztety biją te mięsne na głowę.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci smakował :)
UsuńCześć Aniu!
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam Twój blog i sporą część przepisów mam dodanych do zakładek, zwłaszcza pasztety ;) Ten zrobiłam wczoraj i jest pyszny! Wszyscy w domu, nawet soczewicowo- kaszowi sceptycy zajadają ze smakiem.
Pozdrawiam,
Natalia
To bardzo się cieszę, że Tobie i Twojej rodzinie smakuje ;) Miło czytać takie komentarze ;)
Usuń