piątek, 30 marca 2018

Foodbook wegetariański #163


Święta już niedługo, więc wiele osób zapewne ogarnął szał pieczenia serników i innych wielkanocnych pyszności. Ja w prawdzie świąt nie czuję (i nawet się nie staram, bo u mnie to chyba nie możliwe :P), ale przygotowywanie ciast poniekąd mnie odstresowuje, poza tym lubię tą niepewność - uda się czy nie. Dlatego też w tym roku pierwszy raz zrobiłam zawijanego makowca i chociaż nie wyszedł idealny, to smakuje świetnie, a zobaczyć możecie go w moim podwieczorku. Teraz muszę jeszcze poszukać jakiegoś fajnego przepisu na sernik ;)

Poza tym dzisiaj jadłam bez ładu i składu - standardowo robiłam wszystko na raz i tylko starałam się nie zapomnieć o zdjęciach na bloga. W śniadaniu główną rolę odegrał chleb, który udekorowałam ostatnim awokado przywiezionym z Malagi oraz masłem orzechowym i bananem. Na obiad odgrzałam resztę zupy brokułowej i na szybko skomponowałam ulubioną surówkę. Później musiałam spróbować makowca i zjadłam upieczoną przy okazji owsiankę. A wieczorem zrobiłam mieszankę warzywną na kolację - ostatnio nie ma dla mnie lepszego dania niż warzywa ugotowane z kaszą jaglaną i dodatkami. Wszystko zobaczycie poniżej.

czwartek, 29 marca 2018

Wegańskie krówki truskawkowe Super Krówka - recenzja

Odkąd odkryłam wegańskie krówki, lubię mieć przy sobie kilka sztuk na niespodziewany, cukrowy głód, a taki dopada mnie niemal zawsze po lunchu i kolacji. Najpierw zachwyciła mnie wersja toffi, ale kakaowe czy kokosowe także okazały się smaczne, więc przyszła pora na kolejne, tym razem owocowe, smaki. Skolekcjonowałam wszystkie dostępne w Rossmannie i chociaż data ważności nie wymuszała konsumpcji, postanowiłam je po kolei próbować. Korzystając z promocji, zdążyłam już kupić po kilka opakowań każdej z wersji i musiałam zweryfikować sens dalszego gromadzenia zapasów. Na rozczarowanie się jednak nie nastawiałam, bo chociaż wolę bardziej klasyczne smaki, truskawkowe cukierki zapowiadały się pysznie. 


poniedziałek, 26 marca 2018

Andaluzja - fotorelacja z wakacji na Słonecznym Wybrzeżu

Z Hiszpanii wróciłam już tydzień temu, ale dopiero teraz czas pozwala mi na napisanie notki dotyczącej wyjazdu, o którą pytało kilka osób. Południe Hiszpanii to naprawdę cudowne miejsce i chyba każdy coś tam dla siebie znajdzie - można zarówno spacerować i zachwycać się pięknymi krajobrazami, jak i podziwiać andaluzyjską architekturę. Ja niestety nie potrafię doceniać piękna zabytków, choć bardzo bym chciała, aby widok zamków czy innych budynków wzbudzał we mnie podziw. Wycieczki objazdowe z przewodnikiem czy zwiedzanie muzeum to dla mnie straszliwe męki i póki co, na wakacjach najbardziej lubię po prostu wędrować i podziwiać piękno świata. 


piątek, 23 marca 2018

Foodbook wegetariański #162


Po powrocie z wakacji trudno mi przystosować się do normalnego życia, ale jakoś trzeba wdrożyć się w rzeczywistość. Na pocieszenie przywiozłam sobie z Hiszpanii kilka owoców, które możecie zobaczyć w poniższym foodbooku. Jadłam tam przepyszne mandarynki (nie wiem, czy hiszpańskie, ale kwaśne i soczyste tak, jak lubię) i bardzo słodkie mango. Przyjechało ze mną także kilka awokado pochodzących z Malagi - są przepyszne i żadne nie okazało się zepsute, a nawet te bardzo dojrzałe zachowały swój smak i kremową konsystencję.

Standardowo nie wiedziałam, co dzisiaj zjeść na śniadanie, ale w lodówce miałam naleśniki usmażone przez mamę (specjalnie zrobiła mi kilka bez tłuszczu, przez co z odwykiem od pszenicy muszę trochę poczekać :D), więc tylko nadziałam je dobrymi rzeczami. Na obiad zrobiłam mieszankę warzyw i kaszy, bo wiedziałam, że tylko to danie mnie ucieszy. Później odgrzałam upieczoną wcześniej owsiankę (akurat piekłam coś innego, więc wykorzystałam piekarnik na dodatkowy wypiek), która świetnie sprawdziła się jako główna część podwieczorku. I na koniec dnia zrobiłam pyszne kanapki - w połączeniu z surówką to jedna z moich ulubionych kolacji

poniedziałek, 12 marca 2018

Śniadania na zimowe niedziele + mały urlop na blogu

Weekendy to czas, w który wiele osób ma czas na zjedzenie śniadania w spokoju. Ja się staram doceniać możliwość cieszenia się daniem w domu, a najlepiej w wygodnym łóżku. W soboty zazwyczaj jem placki, a w niedzielę do niedawna przeważnie robiłam ciekawsze kanapki. Ostatnio jednak coś mi się poprzestawiało w smaku i coraz częściej nachodzi mnie na owsianki, których mam dwie ulubione wersje na weekend. Do jednej dodaję kakao i banana, a główny element drugiej stanowi gruszka. Obydwie zagęszczam zmielonym siemieniem lnianym i nasionami chia, dzięki którym są nie tylko kleiste, ale przy okazji bogate w zdrowe tłuszcze. Wierzch wzbogacam w orzechy, masło orzechowe, tahini i suszone owoce i smakowite śniadanie gotowe. Poniżej pokażę Wam kilka moich niedzielnych śniadań, a zacznę od wspomnianej wcześniej owsianki. 


piątek, 9 marca 2018

Foodbook wegański #161


W powietrzu momentami można poczuć wiosnę, a w moich dzisiejszych daniach zobaczycie chyba wszystkie pory roku. Na śniadanie zrobiłam jesienną jaglankę z jabłkiem, ale soczyste mango wprowadziło letni akcent. Do obiadu trafiły prawie wszystkie warzywa jakie miałam w domu - (nie licząc mrożonek, bo tych mam ciągle spory zapas), a przy okazji zużyłam resztkę makaronu z grochu - przepyszny miszmasz mi wyszedł. Na podwieczorek skomponowałam deser w słoiczku, nie zabrakło także cieplutkiego kakao. A na kolację wykończyłam kremową brokułową zupę, której towarzyszyło mnóstwo dobrych rzeczy. Jak widzicie, przez cały dzień wyjadałam smakowite resztki, a wszystko zobaczycie poniżej. 

czwartek, 8 marca 2018

Jogurt Planton coconut milk - recenzja

Gdy wegańskie grupy na Facebooku obiegła wieść o pojawieniu się roślinnych jogurtów w Lidlu, wiedziałam, że muszę upolować wszystkie dostępne smaki. Roślinne zamienniki produktów mlecznych mają w sobie coś dla mnie przyciągającego i tajemniczego. Zawsze zastanawiam się, czy poczuję w nich mleczność czy raczej nutę kartonu, plastiku lub tylko cukrowość, czego nie raz doświadczyłam. Jogurty kokosowe Planton zapowiadały się smakowicie - wskazywało na to przywodzące na myśl naturę opakowanie, a także fakt, że stworzono je na bazie mojego ulubionego mleka kokosowego. Chciałam zrecenzować zbiorczo wszystkie dostępne smaki, ale te z owocami jadłam poza domem i nie miałam jak zrobić zdjęć, więc zacznę od wersji bez dodatków.


poniedziałek, 5 marca 2018

Ulubieńcy lutego 2018


Nadszedł marzec, a to znak, że zima zmierza ku końcowi, choć nie zdziwiłabym się, gdyby na Wielkanoc spadł śnieg. Zapewne nie tylko ja mam dosyć mrozów i z niecierpliwością czekam na ciepłe dni, w które będzie można wyjść z domu bez wkładania tony ubrań. Luty z niczym konkretnym - jeśli chodzi o jedzenie - mi się nie kojarzy (zapamiętam ten miesiąc jako czas ucieczek przed zimnem i zarazkami :P). Jadłam dużo brukselek, soczystych pomarańczy (trafiałam na pyszne ekologiczne w Kauflandzie) i mango, piłam moje mikstury z soku pomarańczowego, cytryny i witaminy C, a także kakao na mleku roślinnym. Miałam też fazę na kapustę kiszoną (lecz pod koniec miesiąca mi się przejadła), chleb z kaszy gryczanej i hummus. Ogólnie dużo pysznych rzeczy jadłam, a o kilku gotowych napiszę poniżej. 

piątek, 2 marca 2018

Foodbook wegetariański #160


Zima ostatnio rozpanoszyła się na dobre, a ja z niecierpliwością czekam na wiosnę. Mam już dosyć tych wszystkich warstw ubrań, bo chociaż umożliwiają mi przetrwanie, znacznie utrudniają swobodne poruszanie się. Mimo mrozów, wszędzie gdzie mogę docieram na własnych nogach, łącząc szybki marsz z rozgrzewającym joggingiem. I chociaż układ odpornościowy póki co mnie nie zawodzi, to profilaktycznie go wzmacniam m. in zdrowym jedzeniem i witaminą C. 

Uwielbiam kwaśny sok pomarańczowy - z dodatkiem soku z cytryny i właśnie witaminy C, więc zrobiłam taki eliksir do śniadania. Ostatnio często jem rano także pomarańcze (jak nie mam dojrzałego mango), bo trafiam na pyszne ekologiczne w Kauflandzie - soczyste i kwaśno słodkie. A zasadnicza część śniadania czekała na mnie w lodówce - upieczoną wcześniej owsiankę tylko odgrzałam, a do tego zrobiłam niby twarożek z tofu, jakie dostałam wczoraj w pracy od jednej pani. Obiad w większości także miałam gotowy, a na podwieczorek jadłam pyszną drożdżówkę, przez którą foodbook nie jest wegański. Na kolację zrobiłam moją ulubioną zimową mieszankę z kaszy, warzyw i mleczka kokosowego - to najlepsze, co mogłam zjeść ;)

czwartek, 1 marca 2018

Czekolada Tesco finest Sao Tome 71% - recenzja

Ostatnio terminy ważności ponagliły mnie do jedzenia dobrze mi znanych czekolad, przez co nie miałam kiedy testować i opisywać nowości. W końcu jednak przyszedł czas na pochodzącą z Włoch tabliczkę Sao Tome, którą kupiłam już jakiś czas temu, natrafiwszy na promocję w Tesco. Oczywiście nabyłam od razu kilka sztuk, więc nie brałam pod uwagę, że czekolada może być niedobra. Opis na wewnętrznej stronie opakowania zapowiadał cytrusowy początek, nuty tytoniu i przypraw korzennych w środku konsumpcji oraz kawowe zakończenie. W prawdzie w zdolności swoich receptorów smaku do wyłapania tych wszystkich nut wątpiłam, ale i tak zapowiadała się ciekawa degustacja. Tym bardziej że zimą czekolady smakują mi jeszcze bardziej. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...