poniedziałek, 28 grudnia 2015

Mój mały zapas czekolad


Niestety Święta za szybko dobiegły końca, a mi teraz bardzo ciężko jest powrócić do normalności. Strasznie się rozleniwiłam przez ostatnie dni, a szczyt lenistwa osiągnęłam w piątek, kiedy to z mamą obejrzałyśmy chyba wszystkie filmy świąteczne jakie tylko były w tv, zmieniając jedynie położenie na kanapach :) Zresztą całe moje święta były bardzo udane - Wigilię spędziłam na wsi, z tymi samymi osobami co za dawnych lat, oczywiście z Kevinem - było wesoło, pysznie i rodzinnie :) Oczywiście bardzo się przez święta objadłam, a także dostałam mnóstwo prezentów, choć nie wiem czy zasłużyłam na wszystkie :D Odpoczęłam od wirtualnego świata, starając się skupić na realnym, czytałam książki i wcale nie chciało mi się dotykać laptopa. A jak Wam się udały Święta? Pochwalcie się prezentami :)

Nie wiedziałam co napisać w pierwszej notce po świętach i wymyśliłam, że pokażę Wam moją małą kolekcję czekolad, tym bardziej, że kiedyś prosił mnie ktoś o to w komentarzu. Nie jest ona bardzo duża i bogata w zdobycze z różnych zakątków świata, ale w obliczu klęski żywiołowej zapas na jakiś czas mi wystarczy :) Część z tych tabliczek mam w kilku egzemplarzach, ale nie będę tutaj dokładnie wszystkiego liczyć, tylko z grubsza pokażę Wam zawartość mojej czekoladowej szuflady...

1. CZEKOLADY LINDT
Bardzo lubię czekolady tej firmy, zarówno wersje ciemne, jak i mleczne - ogółem wszystkie, poza tymi z dodatkiem soli. Wersja 64% dołączyła do mojej kolekcji w Święta, gdyż dostałam ją w prezencie i nigdy wcześniej nie jadłam i jestem ciekawa, jak wypadnie w zestawieniu chociażby z wedlowską czekoladą o takiej samej zawartości kakao :) Ciemnych czekolad Lindt zawsze mam zapas, bo jem ich dosyć sporo, a 85% niemal zawsze mam w torbie. A oprócz czekolad mam jeszcze pralinki lindor, które mama przywiozła mi z ostatniego wyjazdu :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt :)


Życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących Świąt - aby pomimo braku śniegu były magiczne i cudowne, spędzone w rodzinnej atmosferze, bez kłótni i rodzinnych niesnasek, zdrowe, pełne pysznych dań i trafionych prezentów. I nie tak bardzo męczące - warto znaleźć czas na odpoczynek podczas tych świątecznych, często zabieganych dni :)

wtorek, 22 grudnia 2015

Wielozbożowy dyniowy chlebek piernikowy (bez pszenicy)


Ten chlebek dyniowy idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat, a to za sprawą dodatku przyprawy do piernika, która nadała mu piernikowy smak i zapach. Prawdziwego piernika po raz pierwszy jadłam kilka lat temu i był on autorstwa babci mojej koleżanki ze studiów Oli (która niedawno została wtajemniczona w to, że mam bloga, więc jeśli to czyta to ją pozdrawiam :)) i wtedy uzmysłowiłam sobie, że piernik można upiec samemu, a nie tylko kupić gotowe pierniczki w czekoladzie, których tak za bardzo nie lubiłam :) Do tej pory jednak piernika nie upiekłam, choć przynajmniej od 3 lat mam w planach piernik staropolski, ale taki zdrowy chlebek to idealna jego imitacja :)

Nie myślałam, że wyjdzie tak zwarty i nie rozpadający się, bo robiąc go miałam na uwadze głównie właściwości zdrowotne i eksperymentowanie, więc wyeliminowałam mąkę pszenną, nadającą ciastu puszystość i zapewniającą wyrośnięcie, a także znacznie ograniczyłam cukier. Mimo tych modyfikacji chlebek wyszedł słodki, głównie dzięki słodkości dyni użytej do przygotowania puree, nie rozpadał się i był całkiem puszysty, piernikowy w smaku, a ponadto bogato wypełniony bakaliami :) A jeśli chcecie, żeby ciasto było bardziej wyrośnięte i puszyste to zróbcie chlebek z tego przepisu, dodając przyprawę do piernika - robiłam taki w drugiej blaszce i jestem pewna, że z pewnością świetnie sprawdziłby się na wigilijnym stole w zastępstwie tradycyjnego piernika :)

niedziela, 20 grudnia 2015

Moje dekoracje pierniczków


Pamiętam dzień,  w którym pierwszy raz upiekłam pierniczki - było to ok. 6 - 7 lat temu, wcześniej nie było u mnie w domu takiej tradycji. Od tamtej pory piekę je co rok, zazwyczaj na Mikołajki, ale w tym roku miałam mały poślizg, jednak nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich zabraknąć - mam wrażenie, że dodają okresowi przedświątecznemu wiele smaku :) Co roku robię je podobnie, a przepis po tegorocznych modyfikacjach przedstawia się następująco:
  • 400g mąki orkiszowej typ 1850
  • 50g mąki pszennej
  • 100g mąki żytniej typ 720
  • 300g miodu
  • 120g masła
  • 1 jajko
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • ok. 40g przyprawy do piernika (użyłam 1,5 opakowania przyprawy Kotanyi, po 27 każde)
  • łyżeczka cynamonu
Jeśli ktoś by był zainteresowany dokładną recepturą to odsyłam do ubiegłorocznej notki na temat pierniczków, robiłam je tak samo. 

piątek, 18 grudnia 2015

Wegetariański jadłospis 49

Czy Wy też macie wrażenie, że nadchodzi wiosna? Nie mam nic przeciwko takiej pogodzie, ale na święta mogłoby spaść trochę śniegu... Myślę, że dodał by on dużo uroku świątecznym dniom, które są coraz bliżej. Święta jakie pamiętam z dzieciństwa były zawsze białe i nikt nawet nie myślał, że mogłoby być inaczej, a teraz się zastanawiam, czy jeszcze kiedykolwiek w życiu przeżyję święta ze śniegiem... 

Dekorowanie każdego pokoju mnóstwem bombek i stroików wcale mnie nie pociąga (moje dekoracje ograniczyły się do wywieszania mikołajowej skarpety na klamkę i wystawieniu na szafkę złotego misia z czekolady), ale staram się wprowadzać więcej świątecznych elementów w sferę żywienia :) Zrobiłam ostatnio chlebek dyniowy o smaku piernika, który wszedł w skład mojego podwieczorku, niwecząc wegańskość dzisiejszego menu. Śniadanie, choć nie ma w sobie świątecznych składników, było przepyszne - dawno już nie jadłam owsianki prosto po ugotowaniu, tak pysznie gęstej i bogatej :) Na obiad odgrzałam resztę chili sin carne, do którego ugotowałam kaszę jaglaną, a na kolację, jak na piątek przystało, zjadłam ziemniaki z warzywami, a do tego wege pasztet - kolejny świąteczny element dnia :)


ŚNIADANIE (750kcal)
  • gruszkowo - dyniowa owsianka budyniowa (zrobiona z 4 łyżek płatków owsianych, łyżki płatków z komosy, 250ml napoju migdałowego, gruszki, 2 czubatych łyżek dyniowego puree, łyżeczki rodzynek, łyżeczki budyniu waniliowego i waniliiz dżemem brzoskwiniowym (domowym, bez dodatku cukru), suszoną figą, suszonym jabłkiem, kawałkiem banana, orzechami (włoskimi i brazylijskim - łącznie 20g), kostką czekolady 85%
  • zielona herbata z żurawiną

środa, 16 grudnia 2015

Biszkoptowe placki makowe


Święta już tak niedługo i cały czas mam nadzieję, że udzieli mi się świąteczna atmosfera panująca na świecie. Niestety grająca w Tesco ciężarówka coca - coli, wszechobecne promocje świątecznych słodyczy czy rozświetlające ulice dekoracje wprowadzają klimat świąt w moje życie tylko na chwilę... Ze świętami kojarzy mi się także wiele dań, m.in makowiec, którego udziwnioną wersję mam w planach zrobić w najbliższych dniach, ale zanim to nastąpi, umieściłam makowy akcent w moich ostatnich plackach.

Placki te miały mocno makowy smak i lekko biszkoptową strukturę. Dzięki obecności  maku, placki cechowały się wysoką zawartością wapnia i wielu innych cennych składników.  Za sprawą banana były idealnie słodkie, a słodkość tą wzmocnił jeszcze niewielki dodatek miodu. Smak wzbogacił także cynamon, współgrający doskonale ze składnikami wierzchnimi - rodzynkami, orzechami i rozpuszczającą się ciemną czekoladą. I choć placki nie prezentują się spektakularnie, to jest to naprawdę cudowne śniadanie na przedświąteczny czas :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Mąki jakich używam na co dzień - część II

Po notce opisującej mąkę owsianą, kukurydzianą i żołędziową, przyszedł czas na dwie następne - jaglaną i kokosową, które w mojej szufladzie z mąkami są niemal nieustannie. Jaglana ze względu na właściwości polepszające smak i strukturę wypieków, a kokosowa z trochę innych powodów - choć z pewnością jest bardzo smaczna, to jakoś nie mogę jej zużyć...

MĄKA JAGLANA


Na wstępie muszę napisać, że mąkę jaglaną można zrobić samemu, mieląc kaszę jaglaną chociażby w młynku do kawy. Jednak nie jest to takie proste jak by się mogło wydawać, bo z racji lekko gorzkiego smaku niewypłukanej kaszy, mieląc ją bez uprzedniej obróbki, otrzymamy nie pozbawioną goryczki mąkę - trzeba by było tą kaszę wypłukać, potem dobrze wysuszyć w piekarniku i dopiero zmielić... Jak dotąd nie podjęłam się takiego wyzwania i mąkę jaglaną zawsze kupuję - nie natrafiłam jeszcze na gorzką :)

Mąki jaglanej używam zazwyczaj do placków, dosypując łyżkę lub dwie np. do mąki owsianej lub dodaję większą ilość do pełnowymiarowych ciast (np. chlebka bananowego), ale zawsze jako dodatkową mąkę - nie robiłam póki co nic z udziałem samej mąki jaglanej. Z moich obserwacji wynika, że nadaje ona daniom lekką "kruchość" - placki już z niewielką ilością tej mąki są bardziej kruszące i mniej wilgotne - mają wówczas taką specyficzną, jaglaną strukturę... W większych ilościach sprawdza się doskonale w tartach, w których kruchość jest pożądanym elementem. Bardzo fajnie zagęszcza także owsianki, nadając im budyniową strukturę ;)

Z pewnością mąka ta jest wartościowym produktem spożywczym.
  • powstaje z prosa, a tym samym nie zawiera glutenu,
  • jest bogata w witaminy (zwłaszcza z grupy B) i składniki mineralne - m.in  miedź, cynk, magnez, żelazo i selen; jej skład aminokwasowy jest całkiem przyjazny, zważywszy na wysoką zawartość tryptofanu, lecz niestety mąka zawiera niewiele lizyny, co dokładniej przedstawia poniższa tabelka. 
Zawartość białka i składników mineralnych w 100g mąki jaglanej (wg. cronometer.com)
  • zawiera także mnóstwo krzemu, wpływającego pozytywnie na stan włosów, skóry i paznokci - doświadczyłam na sobie jej prozdrowotnego działania, gdyż odkąd zaczęłam jeść kaszę jaglaną niemal codziennie, włosy znacznie mniej mi wypadają...
  • wg. większości źródeł działa alkalizująco na organizm, co nie jest powszechnym wśród produktów zbożowych zjawiskiem (jednak wg. książki "Poradnik odkwaszania organizmu" działa ona lekko kwasotwórczo, podobnie jak inne produkty z prosa i w kilku miejscach napotkałam się z taką właśnie informacją...)
I choć mąkę jaglaną bardzo lubię i używam do wielu dań, to nie zastąpi mi ona ugotowanej kaszy jaglanej, którą jem bardzo często na kolację :)

piątek, 11 grudnia 2015

Wegański jadłospis 48

Zostały niecałe dwa tygodnie do świąt, więc chyba najwyższy czas, aby poczuć ich szeroko pojętą magię... Ja jak co roku zbytnio jej nie czuję, zmienia się to tylko na chwilę w sklepach, w których to świątecznych elementów nie da się nie dostrzec - mikołaje i renifery są wszędzie, a świąteczne promocje i zapachy zawładnęły galeriami handlowymi. Mam nadzieję, że jutro uda mi się udekorować pierniczki i może wtedy poczuję, że święta są już naprawdę blisko... Choć tak prawdę mówiąc, to wolę czas przedświąteczny, niż święta same w sobie, więc wcale tak bardzo mi się do nich nie spieszy :)

Moje dzisiejsze menu ze świętami nie ma za wiele wspólnego, ale starałam się, aby było smaczne i w miarę możliwości różnorodne. Na śniadanie zrobiłam jaglankę, którą zazwyczaj jadam kilka razy w tygodniu na kolację, a do tego kakao - mój ulubiony napój na zimowe dni :) Na obiad odgrzałam mieszaninę warzyw w sosie curry, do której ugotowałam ryż basmati, a kolacja to niemal standardowy zestaw, wzbogacony jedynie w fasolowego kotleta. W ogóle to sporo fasoli dziś u mnie, ale ugotowałam na początku tygodnia cały garnek i tak stopniowo wyjadam :)


ŚNIADANIE (660kcal)
  • kasza jaglana z bananem (połowa w środku ugotowana razem z kaszą, połowę dodałam po ugotowaniu), łyżeczką cukru kokosowego, łyżeczką rodzynekorzechami włoskimi (10g), masłem orzechowym (10g) i suszoną figą
  • kakao zrobione z łyżeczki surowego kakao, łyżeczki cukru trzcinowego i 100ml mleka sojowego
  • jabłko

czwartek, 10 grudnia 2015

Pieczona owsianka z gruszką i bananem


Owsiankę gruszkowo - bananową mogę zaliczyć do moich ulubionych owsianek jesienno - zimowych, i to zarówno jej wersję gotowaną, jak i pieczoną. Pieczona ma taką zaletę, że można przygotować od razu zapas i następnego dnia wydobyć z lodówki gotowe śniadanie, podwieczorek lub kolację - na każdą porę dnia taka owsianka sprawdzi się doskonale. Ja ją najbardziej lubię zabierać na śniadanie na wynos i jest to chyba najszybsze danie jakie można zjeść rano w zaganiany dzień (jeśli tylko upiecze się je wcześniej), a do tego pyszne :)

Banan pełni tutaj rolę zarówno substancji słodzącej, jak i sklejacza poszczególnych składników. Słodkość wzbogaca gruszka, wprowadzająca miękkie elementy do masy owsiankowej i idealnie komponująca się z nutami kokosowymi pochodzącymi od użytego oleju. Smak dopełniają orzechy włoskie, które przypieczone zyskują jeszcze bardziej magiczny aromat i wraz z cynamonem nadają owsiance maksymalnie jesiennego charakteru.

wtorek, 8 grudnia 2015

Danie do lunch boxa - komosa ryżowa z warzywami


Dziś kolejna odsłona mojego lunch box'a, tym razem w wersji wegańskiej. Ostatnio coraz częściej dodaję do moich dań komosę ryżową, którą bardzo polubiłam, a z którą kiedyś nie mogłam się "porozumieć", bo konsystencja jaką osiągała po ugotowaniu mnie nie satysfakcjonowała, na szczęście to się zmieniło :) Komosa jest naprawdę wartościową rośliną, zawierającą wszystkie niezbędne aminokwasy (posiada sporo lizyny i metioniny, których zboża nie zawierają zbyt wiele), mnóstwo składników odżywczych, kwasy tłuszczowe omega 3 oraz przeciwutleniacze.

W lunch box'ie upakowałam sporo ulubionych warzyw, a także ciecierzycę - niezwykle bogatą w wartościowe białko roślinne. Podstawę dania stanowi komosa ryżowa, cudownie łącząca się z ugotowanym brokułem, kalafiorem i brukselkami, chrupiącą papryką, zielonym szpinakiem i słodką kukurydzą. Smak bardzo fajnie uzupełniają orzechy włoskie, wzbogacające całość w cenne kwasy tłuszczowe, których źródłem jest także zlepiający wszystkie elementy sałatki olej lniany. A dla wspomożenia pracy szarych komórek zabrałam tym razem jabłko i sezamki polewie czekoladowej ;)

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajki, zakupy z Evergreen i Krowarzywa

Nadszedł grudzień - miesiąc pierników, mikołajów i choinek, w którym na każdym kroku można usłyszeć świąteczne melodie, a promocje ułatwiające życie Mikołaja zachęcają do zakupów niemal w każdym sklepie. Szał zakupów ogarnął dużą część osób na dobre, co wczoraj wyraźnie dało się odczuć w warszawskich galeriach handlowych - takiej koncentracji ludzi w jednym miejscu dawno nie widziałam... Ale nic w tym dziwnego, przecież dzisiaj Mikołajki, a prezenty same się nie kupią :)


piątek, 4 grudnia 2015

Wegański jadłospis 47

Dzisiaj mamy pierwszy grudniowy piątek, który w moim odczuciu pachnie wczesną jesienią. Blogosfera zapełnia się już świątecznymi przepisami, a u mnie w kwestiach żywieniowych ciągle jest bardzo jesiennie, choć staram się dodawać trochę korzennych nut do jedzenia. Ostatnio, bardziej niż wcześniej, zaczęłam doceniać cynamon i posypuję nim czasami moje kolacyjne jaglanki czy ugotowany ryż, jednak przyprawa ta wcale nie kojarzy mi się z zimą. W sumie, to cynamon z niczym mi się nie kojarzy, ale czytając na wielu zaprzyjaźnionych blogach o jego cudownym smaku poczułam, że i ja go lubię :)

Na śniadanie, pozostając w jesiennym klimacie, zrobiłam przepyszną owsiankę gruszkowo - dyniową z mnóstwem sezonowych dodatków. Następnie uzupełniłam ewentualne niedobory witaminy C, jedząc owoce i robiąc, na pierwszą część obiadu, surówkę z kiszonej kapusty i jabłka. Kapustę tą, pozbawioną wszelkich sztucznych zakwaszaczy, dostałam wczoraj w pracy od jednej pani i doszłam do wniosku, że nigdy wcześniej nie jadłam chyba prawdziwie ukiszonej kapusty... Ta jest przepyszna i wcale nie przesolona, a z tartym jabłkiem stworzyła genialne połączenie :) W obiedzie nie mogło zabraknąć także pieczonych kasztanów i zupy, tym razem buraczkowej. A na kolację, bezczeszcząc zwyczaj piątkowego jedzenia ziemniaków, zrobiłam przepyszną jaglankę z jabłkiem ;)


ŚNIADANIE (730kcal)
  • owsianka gruszkowo - dyniowa (zrobiona z 50g płatków owsianych, łyżki płatków z komosy ryżowej, gruszki, 2 łyżek dyniowego puree, kawałka banana, 250ml napoju sojowego, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego, łyżeczki rodzynek) z dodatkiem suszonej figi, orzechów włoskich (20g), orzecha brazylijskiego i kostki ciemnej czekolady 92%
  • zielona herbata z żurawiną

środa, 2 grudnia 2015

Biszkoptowe placki dyniowo - bananowe


Pisząc o ulubieńcach minionego miesiąca, zapomniałam o jednym, bardzo ważnym produkcie, jakim jest dyniowe puree. Moja lodówka bez słoiczka tego cuda nie byłaby kompletna i w sezonie na dynię nie może go zabraknąć, nawet w wypchanej już po brzegi chłodziarce. Cudownie wzbogaca ono nie tylko smak, ale także kolor placków, gofrów, owsianek i naleśników. Coś słyszałam, że sezon na dynię dobiega końca, więc liczę się z tym, że obecnie posiadane puree jest moim ostatnim...

I choć jego zastosowanie jest tak wszechstronne, to wg. mnie najlepiej sprawdza się w plackach - nadaje im lekko dyniowy smak, sympatycznie jesienną barwę i cudownie miękką strukturę. Smak dyni w tym daniu został wzbogacony słodyczą banana, przez co wszelkie inne substancje słodzące są już zbędne. Dyniowy kolor wzmacnia dodatkowo mąka kukurydziana, nadająca plackom bardzo fajną strukturę. Smakują one trochę jak biszkopty, ale w znacznie bogatszej odsłonie ;) Polewa zrobiona z surowego kakao wprowadza dodatkowy smak, świetnie uzupełniający dyniowo - bananowe nuty. I tak mi się wydaje, że w listopadzie było to moje ulubione śniadanie na wolne dni :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...