poniedziałek, 28 grudnia 2015

Mój mały zapas czekolad


Niestety Święta za szybko dobiegły końca, a mi teraz bardzo ciężko jest powrócić do normalności. Strasznie się rozleniwiłam przez ostatnie dni, a szczyt lenistwa osiągnęłam w piątek, kiedy to z mamą obejrzałyśmy chyba wszystkie filmy świąteczne jakie tylko były w tv, zmieniając jedynie położenie na kanapach :) Zresztą całe moje święta były bardzo udane - Wigilię spędziłam na wsi, z tymi samymi osobami co za dawnych lat, oczywiście z Kevinem - było wesoło, pysznie i rodzinnie :) Oczywiście bardzo się przez święta objadłam, a także dostałam mnóstwo prezentów, choć nie wiem czy zasłużyłam na wszystkie :D Odpoczęłam od wirtualnego świata, starając się skupić na realnym, czytałam książki i wcale nie chciało mi się dotykać laptopa. A jak Wam się udały Święta? Pochwalcie się prezentami :)

Nie wiedziałam co napisać w pierwszej notce po świętach i wymyśliłam, że pokażę Wam moją małą kolekcję czekolad, tym bardziej, że kiedyś prosił mnie ktoś o to w komentarzu. Nie jest ona bardzo duża i bogata w zdobycze z różnych zakątków świata, ale w obliczu klęski żywiołowej zapas na jakiś czas mi wystarczy :) Część z tych tabliczek mam w kilku egzemplarzach, ale nie będę tutaj dokładnie wszystkiego liczyć, tylko z grubsza pokażę Wam zawartość mojej czekoladowej szuflady...

1. CZEKOLADY LINDT
Bardzo lubię czekolady tej firmy, zarówno wersje ciemne, jak i mleczne - ogółem wszystkie, poza tymi z dodatkiem soli. Wersja 64% dołączyła do mojej kolekcji w Święta, gdyż dostałam ją w prezencie i nigdy wcześniej nie jadłam i jestem ciekawa, jak wypadnie w zestawieniu chociażby z wedlowską czekoladą o takiej samej zawartości kakao :) Ciemnych czekolad Lindt zawsze mam zapas, bo jem ich dosyć sporo, a 85% niemal zawsze mam w torbie. A oprócz czekolad mam jeszcze pralinki lindor, które mama przywiozła mi z ostatniego wyjazdu :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt :)


Życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji nadchodzących Świąt - aby pomimo braku śniegu były magiczne i cudowne, spędzone w rodzinnej atmosferze, bez kłótni i rodzinnych niesnasek, zdrowe, pełne pysznych dań i trafionych prezentów. I nie tak bardzo męczące - warto znaleźć czas na odpoczynek podczas tych świątecznych, często zabieganych dni :)

wtorek, 22 grudnia 2015

Wielozbożowy dyniowy chlebek piernikowy (bez pszenicy)


Ten chlebek dyniowy idealnie wpasowuje się w świąteczny klimat, a to za sprawą dodatku przyprawy do piernika, która nadała mu piernikowy smak i zapach. Prawdziwego piernika po raz pierwszy jadłam kilka lat temu i był on autorstwa babci mojej koleżanki ze studiów Oli (która niedawno została wtajemniczona w to, że mam bloga, więc jeśli to czyta to ją pozdrawiam :)) i wtedy uzmysłowiłam sobie, że piernik można upiec samemu, a nie tylko kupić gotowe pierniczki w czekoladzie, których tak za bardzo nie lubiłam :) Do tej pory jednak piernika nie upiekłam, choć przynajmniej od 3 lat mam w planach piernik staropolski, ale taki zdrowy chlebek to idealna jego imitacja :)

Nie myślałam, że wyjdzie tak zwarty i nie rozpadający się, bo robiąc go miałam na uwadze głównie właściwości zdrowotne i eksperymentowanie, więc wyeliminowałam mąkę pszenną, nadającą ciastu puszystość i zapewniającą wyrośnięcie, a także znacznie ograniczyłam cukier. Mimo tych modyfikacji chlebek wyszedł słodki, głównie dzięki słodkości dyni użytej do przygotowania puree, nie rozpadał się i był całkiem puszysty, piernikowy w smaku, a ponadto bogato wypełniony bakaliami :) A jeśli chcecie, żeby ciasto było bardziej wyrośnięte i puszyste to zróbcie chlebek z tego przepisu, dodając przyprawę do piernika - robiłam taki w drugiej blaszce i jestem pewna, że z pewnością świetnie sprawdziłby się na wigilijnym stole w zastępstwie tradycyjnego piernika :)

niedziela, 20 grudnia 2015

Moje dekoracje pierniczków


Pamiętam dzień,  w którym pierwszy raz upiekłam pierniczki - było to ok. 6 - 7 lat temu, wcześniej nie było u mnie w domu takiej tradycji. Od tamtej pory piekę je co rok, zazwyczaj na Mikołajki, ale w tym roku miałam mały poślizg, jednak nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich zabraknąć - mam wrażenie, że dodają okresowi przedświątecznemu wiele smaku :) Co roku robię je podobnie, a przepis po tegorocznych modyfikacjach przedstawia się następująco:
  • 400g mąki orkiszowej typ 1850
  • 50g mąki pszennej
  • 100g mąki żytniej typ 720
  • 300g miodu
  • 120g masła
  • 1 jajko
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • ok. 40g przyprawy do piernika (użyłam 1,5 opakowania przyprawy Kotanyi, po 27 każde)
  • łyżeczka cynamonu
Jeśli ktoś by był zainteresowany dokładną recepturą to odsyłam do ubiegłorocznej notki na temat pierniczków, robiłam je tak samo. 

piątek, 18 grudnia 2015

Wegetariański jadłospis 49

Czy Wy też macie wrażenie, że nadchodzi wiosna? Nie mam nic przeciwko takiej pogodzie, ale na święta mogłoby spaść trochę śniegu... Myślę, że dodał by on dużo uroku świątecznym dniom, które są coraz bliżej. Święta jakie pamiętam z dzieciństwa były zawsze białe i nikt nawet nie myślał, że mogłoby być inaczej, a teraz się zastanawiam, czy jeszcze kiedykolwiek w życiu przeżyję święta ze śniegiem... 

Dekorowanie każdego pokoju mnóstwem bombek i stroików wcale mnie nie pociąga (moje dekoracje ograniczyły się do wywieszania mikołajowej skarpety na klamkę i wystawieniu na szafkę złotego misia z czekolady), ale staram się wprowadzać więcej świątecznych elementów w sferę żywienia :) Zrobiłam ostatnio chlebek dyniowy o smaku piernika, który wszedł w skład mojego podwieczorku, niwecząc wegańskość dzisiejszego menu. Śniadanie, choć nie ma w sobie świątecznych składników, było przepyszne - dawno już nie jadłam owsianki prosto po ugotowaniu, tak pysznie gęstej i bogatej :) Na obiad odgrzałam resztę chili sin carne, do którego ugotowałam kaszę jaglaną, a na kolację, jak na piątek przystało, zjadłam ziemniaki z warzywami, a do tego wege pasztet - kolejny świąteczny element dnia :)


ŚNIADANIE (750kcal)
  • gruszkowo - dyniowa owsianka budyniowa (zrobiona z 4 łyżek płatków owsianych, łyżki płatków z komosy, 250ml napoju migdałowego, gruszki, 2 czubatych łyżek dyniowego puree, łyżeczki rodzynek, łyżeczki budyniu waniliowego i waniliiz dżemem brzoskwiniowym (domowym, bez dodatku cukru), suszoną figą, suszonym jabłkiem, kawałkiem banana, orzechami (włoskimi i brazylijskim - łącznie 20g), kostką czekolady 85%
  • zielona herbata z żurawiną

środa, 16 grudnia 2015

Biszkoptowe placki makowe


Święta już tak niedługo i cały czas mam nadzieję, że udzieli mi się świąteczna atmosfera panująca na świecie. Niestety grająca w Tesco ciężarówka coca - coli, wszechobecne promocje świątecznych słodyczy czy rozświetlające ulice dekoracje wprowadzają klimat świąt w moje życie tylko na chwilę... Ze świętami kojarzy mi się także wiele dań, m.in makowiec, którego udziwnioną wersję mam w planach zrobić w najbliższych dniach, ale zanim to nastąpi, umieściłam makowy akcent w moich ostatnich plackach.

Placki te miały mocno makowy smak i lekko biszkoptową strukturę. Dzięki obecności  maku, placki cechowały się wysoką zawartością wapnia i wielu innych cennych składników.  Za sprawą banana były idealnie słodkie, a słodkość tą wzmocnił jeszcze niewielki dodatek miodu. Smak wzbogacił także cynamon, współgrający doskonale ze składnikami wierzchnimi - rodzynkami, orzechami i rozpuszczającą się ciemną czekoladą. I choć placki nie prezentują się spektakularnie, to jest to naprawdę cudowne śniadanie na przedświąteczny czas :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Mąki jakich używam na co dzień - część II

Po notce opisującej mąkę owsianą, kukurydzianą i żołędziową, przyszedł czas na dwie następne - jaglaną i kokosową, które w mojej szufladzie z mąkami są niemal nieustannie. Jaglana ze względu na właściwości polepszające smak i strukturę wypieków, a kokosowa z trochę innych powodów - choć z pewnością jest bardzo smaczna, to jakoś nie mogę jej zużyć...

MĄKA JAGLANA


Na wstępie muszę napisać, że mąkę jaglaną można zrobić samemu, mieląc kaszę jaglaną chociażby w młynku do kawy. Jednak nie jest to takie proste jak by się mogło wydawać, bo z racji lekko gorzkiego smaku niewypłukanej kaszy, mieląc ją bez uprzedniej obróbki, otrzymamy nie pozbawioną goryczki mąkę - trzeba by było tą kaszę wypłukać, potem dobrze wysuszyć w piekarniku i dopiero zmielić... Jak dotąd nie podjęłam się takiego wyzwania i mąkę jaglaną zawsze kupuję - nie natrafiłam jeszcze na gorzką :)

Mąki jaglanej używam zazwyczaj do placków, dosypując łyżkę lub dwie np. do mąki owsianej lub dodaję większą ilość do pełnowymiarowych ciast (np. chlebka bananowego), ale zawsze jako dodatkową mąkę - nie robiłam póki co nic z udziałem samej mąki jaglanej. Z moich obserwacji wynika, że nadaje ona daniom lekką "kruchość" - placki już z niewielką ilością tej mąki są bardziej kruszące i mniej wilgotne - mają wówczas taką specyficzną, jaglaną strukturę... W większych ilościach sprawdza się doskonale w tartach, w których kruchość jest pożądanym elementem. Bardzo fajnie zagęszcza także owsianki, nadając im budyniową strukturę ;)

Z pewnością mąka ta jest wartościowym produktem spożywczym.
  • powstaje z prosa, a tym samym nie zawiera glutenu,
  • jest bogata w witaminy (zwłaszcza z grupy B) i składniki mineralne - m.in  miedź, cynk, magnez, żelazo i selen; jej skład aminokwasowy jest całkiem przyjazny, zważywszy na wysoką zawartość tryptofanu, lecz niestety mąka zawiera niewiele lizyny, co dokładniej przedstawia poniższa tabelka. 
Zawartość białka i składników mineralnych w 100g mąki jaglanej (wg. cronometer.com)
  • zawiera także mnóstwo krzemu, wpływającego pozytywnie na stan włosów, skóry i paznokci - doświadczyłam na sobie jej prozdrowotnego działania, gdyż odkąd zaczęłam jeść kaszę jaglaną niemal codziennie, włosy znacznie mniej mi wypadają...
  • wg. większości źródeł działa alkalizująco na organizm, co nie jest powszechnym wśród produktów zbożowych zjawiskiem (jednak wg. książki "Poradnik odkwaszania organizmu" działa ona lekko kwasotwórczo, podobnie jak inne produkty z prosa i w kilku miejscach napotkałam się z taką właśnie informacją...)
I choć mąkę jaglaną bardzo lubię i używam do wielu dań, to nie zastąpi mi ona ugotowanej kaszy jaglanej, którą jem bardzo często na kolację :)

piątek, 11 grudnia 2015

Wegański jadłospis 48

Zostały niecałe dwa tygodnie do świąt, więc chyba najwyższy czas, aby poczuć ich szeroko pojętą magię... Ja jak co roku zbytnio jej nie czuję, zmienia się to tylko na chwilę w sklepach, w których to świątecznych elementów nie da się nie dostrzec - mikołaje i renifery są wszędzie, a świąteczne promocje i zapachy zawładnęły galeriami handlowymi. Mam nadzieję, że jutro uda mi się udekorować pierniczki i może wtedy poczuję, że święta są już naprawdę blisko... Choć tak prawdę mówiąc, to wolę czas przedświąteczny, niż święta same w sobie, więc wcale tak bardzo mi się do nich nie spieszy :)

Moje dzisiejsze menu ze świętami nie ma za wiele wspólnego, ale starałam się, aby było smaczne i w miarę możliwości różnorodne. Na śniadanie zrobiłam jaglankę, którą zazwyczaj jadam kilka razy w tygodniu na kolację, a do tego kakao - mój ulubiony napój na zimowe dni :) Na obiad odgrzałam mieszaninę warzyw w sosie curry, do której ugotowałam ryż basmati, a kolacja to niemal standardowy zestaw, wzbogacony jedynie w fasolowego kotleta. W ogóle to sporo fasoli dziś u mnie, ale ugotowałam na początku tygodnia cały garnek i tak stopniowo wyjadam :)


ŚNIADANIE (660kcal)
  • kasza jaglana z bananem (połowa w środku ugotowana razem z kaszą, połowę dodałam po ugotowaniu), łyżeczką cukru kokosowego, łyżeczką rodzynekorzechami włoskimi (10g), masłem orzechowym (10g) i suszoną figą
  • kakao zrobione z łyżeczki surowego kakao, łyżeczki cukru trzcinowego i 100ml mleka sojowego
  • jabłko

czwartek, 10 grudnia 2015

Pieczona owsianka z gruszką i bananem


Owsiankę gruszkowo - bananową mogę zaliczyć do moich ulubionych owsianek jesienno - zimowych, i to zarówno jej wersję gotowaną, jak i pieczoną. Pieczona ma taką zaletę, że można przygotować od razu zapas i następnego dnia wydobyć z lodówki gotowe śniadanie, podwieczorek lub kolację - na każdą porę dnia taka owsianka sprawdzi się doskonale. Ja ją najbardziej lubię zabierać na śniadanie na wynos i jest to chyba najszybsze danie jakie można zjeść rano w zaganiany dzień (jeśli tylko upiecze się je wcześniej), a do tego pyszne :)

Banan pełni tutaj rolę zarówno substancji słodzącej, jak i sklejacza poszczególnych składników. Słodkość wzbogaca gruszka, wprowadzająca miękkie elementy do masy owsiankowej i idealnie komponująca się z nutami kokosowymi pochodzącymi od użytego oleju. Smak dopełniają orzechy włoskie, które przypieczone zyskują jeszcze bardziej magiczny aromat i wraz z cynamonem nadają owsiance maksymalnie jesiennego charakteru.

wtorek, 8 grudnia 2015

Danie do lunch boxa - komosa ryżowa z warzywami


Dziś kolejna odsłona mojego lunch box'a, tym razem w wersji wegańskiej. Ostatnio coraz częściej dodaję do moich dań komosę ryżową, którą bardzo polubiłam, a z którą kiedyś nie mogłam się "porozumieć", bo konsystencja jaką osiągała po ugotowaniu mnie nie satysfakcjonowała, na szczęście to się zmieniło :) Komosa jest naprawdę wartościową rośliną, zawierającą wszystkie niezbędne aminokwasy (posiada sporo lizyny i metioniny, których zboża nie zawierają zbyt wiele), mnóstwo składników odżywczych, kwasy tłuszczowe omega 3 oraz przeciwutleniacze.

W lunch box'ie upakowałam sporo ulubionych warzyw, a także ciecierzycę - niezwykle bogatą w wartościowe białko roślinne. Podstawę dania stanowi komosa ryżowa, cudownie łącząca się z ugotowanym brokułem, kalafiorem i brukselkami, chrupiącą papryką, zielonym szpinakiem i słodką kukurydzą. Smak bardzo fajnie uzupełniają orzechy włoskie, wzbogacające całość w cenne kwasy tłuszczowe, których źródłem jest także zlepiający wszystkie elementy sałatki olej lniany. A dla wspomożenia pracy szarych komórek zabrałam tym razem jabłko i sezamki polewie czekoladowej ;)

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajki, zakupy z Evergreen i Krowarzywa

Nadszedł grudzień - miesiąc pierników, mikołajów i choinek, w którym na każdym kroku można usłyszeć świąteczne melodie, a promocje ułatwiające życie Mikołaja zachęcają do zakupów niemal w każdym sklepie. Szał zakupów ogarnął dużą część osób na dobre, co wczoraj wyraźnie dało się odczuć w warszawskich galeriach handlowych - takiej koncentracji ludzi w jednym miejscu dawno nie widziałam... Ale nic w tym dziwnego, przecież dzisiaj Mikołajki, a prezenty same się nie kupią :)


piątek, 4 grudnia 2015

Wegański jadłospis 47

Dzisiaj mamy pierwszy grudniowy piątek, który w moim odczuciu pachnie wczesną jesienią. Blogosfera zapełnia się już świątecznymi przepisami, a u mnie w kwestiach żywieniowych ciągle jest bardzo jesiennie, choć staram się dodawać trochę korzennych nut do jedzenia. Ostatnio, bardziej niż wcześniej, zaczęłam doceniać cynamon i posypuję nim czasami moje kolacyjne jaglanki czy ugotowany ryż, jednak przyprawa ta wcale nie kojarzy mi się z zimą. W sumie, to cynamon z niczym mi się nie kojarzy, ale czytając na wielu zaprzyjaźnionych blogach o jego cudownym smaku poczułam, że i ja go lubię :)

Na śniadanie, pozostając w jesiennym klimacie, zrobiłam przepyszną owsiankę gruszkowo - dyniową z mnóstwem sezonowych dodatków. Następnie uzupełniłam ewentualne niedobory witaminy C, jedząc owoce i robiąc, na pierwszą część obiadu, surówkę z kiszonej kapusty i jabłka. Kapustę tą, pozbawioną wszelkich sztucznych zakwaszaczy, dostałam wczoraj w pracy od jednej pani i doszłam do wniosku, że nigdy wcześniej nie jadłam chyba prawdziwie ukiszonej kapusty... Ta jest przepyszna i wcale nie przesolona, a z tartym jabłkiem stworzyła genialne połączenie :) W obiedzie nie mogło zabraknąć także pieczonych kasztanów i zupy, tym razem buraczkowej. A na kolację, bezczeszcząc zwyczaj piątkowego jedzenia ziemniaków, zrobiłam przepyszną jaglankę z jabłkiem ;)


ŚNIADANIE (730kcal)
  • owsianka gruszkowo - dyniowa (zrobiona z 50g płatków owsianych, łyżki płatków z komosy ryżowej, gruszki, 2 łyżek dyniowego puree, kawałka banana, 250ml napoju sojowego, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego, łyżeczki rodzynek) z dodatkiem suszonej figi, orzechów włoskich (20g), orzecha brazylijskiego i kostki ciemnej czekolady 92%
  • zielona herbata z żurawiną

środa, 2 grudnia 2015

Biszkoptowe placki dyniowo - bananowe


Pisząc o ulubieńcach minionego miesiąca, zapomniałam o jednym, bardzo ważnym produkcie, jakim jest dyniowe puree. Moja lodówka bez słoiczka tego cuda nie byłaby kompletna i w sezonie na dynię nie może go zabraknąć, nawet w wypchanej już po brzegi chłodziarce. Cudownie wzbogaca ono nie tylko smak, ale także kolor placków, gofrów, owsianek i naleśników. Coś słyszałam, że sezon na dynię dobiega końca, więc liczę się z tym, że obecnie posiadane puree jest moim ostatnim...

I choć jego zastosowanie jest tak wszechstronne, to wg. mnie najlepiej sprawdza się w plackach - nadaje im lekko dyniowy smak, sympatycznie jesienną barwę i cudownie miękką strukturę. Smak dyni w tym daniu został wzbogacony słodyczą banana, przez co wszelkie inne substancje słodzące są już zbędne. Dyniowy kolor wzmacnia dodatkowo mąka kukurydziana, nadająca plackom bardzo fajną strukturę. Smakują one trochę jak biszkopty, ale w znacznie bogatszej odsłonie ;) Polewa zrobiona z surowego kakao wprowadza dodatkowy smak, świetnie uzupełniający dyniowo - bananowe nuty. I tak mi się wydaje, że w listopadzie było to moje ulubione śniadanie na wolne dni :)

niedziela, 29 listopada 2015

Ulubieńcy listopada 2015

Już jutro ostatni dzień listopada i wydaje mi się, że więcej produktów nie wejdzie na listę ulubieńców tego miesiąca, więc dzisiaj dodaję notkę. Listopad nie był miesiącem szczególnie bogatym w odkrycia kulinarne i chyba nic wyjątkowo ciekawego nie jadłam, ale mimo wszystko kilka smakowitych rzeczy  w tym czasie mi towarzyszyło. 

1. Jeśli chodzi o czekolady, to jedyną nową tabliczką jaką jadłam w listopadzie była surowa czekolada z pekankami firmy SuroVital.

Dopiero pisząc tą notkę zauważyłam, że na czekoladzie nie ma żadnego napisu w języku polskim i nie wiem dlaczego, gdyż została ona zakupiona w Polsce, w polskim sklepie, a dokładniej w Społem. W składzie, poza surowym ziarnem kakaowca zawiera cukier kokosowy, tłuszcz kakaowy, orzechy laskowe, orzechy pekan i wanilię Bourbon, wszystko z upraw ekologicznych. 

Mimo obecności orzechów laskowych w składzie, nie zauważyłam wizualnie ich przejawów w tabliczce, w której utopione zostały jedynie mniej lub bardziej kształtne orzechy pekan. Jednak jakaś tajemnicza orzechowa nuta (pomijając pekany) była w niej wyczuwalna, gdyż znając smak czekolady bez dodatków wiedziałam, że nie był on taki sam, ale nie czytając wcześniej składu myślałam, że moje kubki smakowe znowu wyczuwają coś, czego nie ma :D Po przeczytaniu składu i ponownej analizie smaku mogę stwierdzić, że orzechy laskowe można w niej wyczuć wyraźnie. Widoczne w czekoladzie orzechy pekan smakują świeżo i orzechowo, ale ich zagęszczenie mogłoby być trochę większe. I choć cała kompozycja jest cudowna, to ja jako zwolennik rozdzielania jedzenia na części, wolę zjeść zwykłą tabliczkę surowej czekolady, a do tego kilka pekanków :)

piątek, 27 listopada 2015

Wegański jadłospis 46 i małe wege zakupy

Chyba nadchodzi prawdziwa zima... Ja już zamarzam i coraz ciężej podtrzymywać mi termogenezę, więc nie wiem co to będzie, jak zima przyjdzie na dobre. Dziś, chodząc szybkim krokiem i syntetyzując przy okazji śladowe ilości witaminy D przez kawałek twarzy nieowinięty szalikiem, myślałam o wiośnie, i o tym, jak to fajnie będzie chodzić bez kurtki, rękawiczek i całego tego zimowego odzienia. Brakuje mi też już truskawek i innych owoców, bo mrożone zapasy to niestety nie jest to samo, choć z całą pewnością dobrze jest je mieć :) 

Na szczęście jest kilka jesiennych produktów, dzięki którym chłodne pory roku wydają się być trochę przyjaźniejsze ;) Jednym z nich jest dynia, która weszła w skład mojego dzisiejszego śniadania, zrobionego na wynos już w środę, bo dziś z samego rana musiałam wyruszyć na wycieczkę w sprawach zdrowotnych do innego miasta, a w czwartki do domu wracam niezwykle późno. Podobnie było z lunchem, którego składniki także wymieszałam 2 dni temu i oczekiwał on w lodówce na dzisiejszy dzień. Jedak nic nie smakuje tak dobrze jak jedzenie spożywane w domu, a najlepiej w łóżku, dlatego też, jak wróciłam zjadłam wczesny podwieczorek, złożony z ponapoczynanych produktów znalezionych w szufladzie z żywnością pierwszej potrzeby, a potem odgrzałam zupę. No i na kolację mój standardowy zestaw na piątek :)


ŚNIADANIE (730kcal)
  • placki dyniowo - bananowe (razem 6 sztuk) zrobione z 3/4 banana, 3 łyżek dyniowego puree, 60g mąk - owsianej, kukurydzianej i gryczanej, łyżeczki oleju kokosowego, mleka sojowego z dodatkiem orzechów włoskich (25g), łyżki rodzynek + kawałek mango (a dziś rano dołożyłam jeszcze w to łyżeczkę masła orzechowego)
  • jabłko

czwartek, 26 listopada 2015

Pierwsze urodziny bloga

Dokładnie rok temu pojawiła się na blogu pierwsza notka. Nie myślałam wówczas, że mój blog doczeka pierwszych urodzin, choć na pewno motywację do jego prowadzenia miałam sporą, zresztą ciągle ją mam i mam nadzieję, że szybko nie minie. Z okazji pierwszych urodzin zrobiłam taki mały "torcik" z placków, niestety nie zdążyłam stworzyć nic bardziej wymyślnego, lepiej pasującego do okazji, ale może za rok się uda, jeśli blog ciągle będzie istniał. Torcik był przepyszny i niedługo dodam przepis na placki z których został skonstruowany :)

"Torcik" zrobiony z placków dyniowo - bananowych oblany polewą czekoladową wykonaną z surowego kakao i mleka sojowego. 
Przez ten rok odkryłam mnóstwo wspaniałych blogów i poznałam wirtualnie wiele osób, których blogi towarzyszą mi w drodze, przy śniadaniu, lunchu lub kolacji, dając inspiracje - jak jem coś w samotności, to zawsze tkwiąc w blogowym świecie :) Uwielbiam oglądać, co dobrego ktoś zjadł na śniadanie i dowiadywać się z recenzji o produktach, których do tej pory nie jadłam (i potem szukać ich w sklepie :D), a także czytać o życiu innych :) I wszystkie komentarze, jakie od Was dostaję bardzo mnie cieszą i motywują do dalszego pisania.

Blog na pewno wiele w życiu zmienia i wiele trzeba mu podporządkować... Jak gotuję coś z myślą o notce, to nie mogę tak po prostu tego zjeść, najpierw trzeba zrobić zdjęcie - mniej lub bardziej udane :) Ale dzięki temu wszystkiemu mam jeszcze większą motywację do odkrywania nowych produktów, choć zakupy spożywcze lubię robić już od wielu lat. 

W czasie tego roku zainteresowałam się także fotografią i mam nadzieję, że kiedyś nabędę większe umiejętności w tej dziedzinie, póki co regularnie podziwiam zdjęcia innych blogerów - patrząc na niektóre, aż chce się żyć :) 

Jeśli jest coś, o czym chcielibyście poczytać na blogu albo macie jakieś uwagi, to piszcie w komentarzach pod tą notką - może uda mi się spełnić Wasze oczekiwania. Mam nadzieję, że moja blogowa przygoda długo jeszcze będzie trwała i dziękuję wszystkim wirtualnym przyjaciołom, których twórczość umila mi życie, a także anonimowym czytelnikom, którzy czasami coś skomentują :) 

wtorek, 24 listopada 2015

Zupa strączkowa (z soczewicą i ciecierzycą) z mlekiem kokosowym


Gotowanie zupy to jeden z moich sobotnich rytuałów i jeśli tylko jestem w domu to nie wyobrażam sobie przedpołudnia bez tej czynności. Zawsze mam problem ze zmieszczeniem wszystkiego w garnek i nie ważne jakiej wielkości naczynie bym wzięła, i tak część mi się wyleje, bo za dużo warzyw chcę upchnąć w środku :D Ostatnio, z racji sezonu na brokuły i kalafiory, często robiłam zupy kremy z ich wykorzystaniem, ale ostatnio potrzebowałam odmiany, więc przyszedł czas na zupę strączkową...

Nastawiłam się na robienie hariry, ale brak w najbliższym sklepie selera naciowego i kolendry uniemożliwił mi ten zamiar, a do dalszego iść mi się nie chciało (deszczowa aura mnie do tego zniechęciła). I tym sposobem powstała zupa z własnej, wymyślanej na bieżąco receptury, z posiadanych w domu produktów - przecieru pomidorowego, mleka kokosowego, soczewicy, ciecierzycy i warzyw - wegańska, bezglutenowa, bogata w wartościowe białko roślinne, gęsta i przepyszna. Idealna na coraz chłodniejsze, jesienne dni. Świetnie smakuje także z dodatkiem kaszy jaglanej lub ryżu, a ja najbardziej lubię upiec sobie do niej, na drugie danie kasztany ;)

niedziela, 22 listopada 2015

Mąki jakich używam na co dzień - część I

Mąki to coś, co zajmuje stałe miejsce w mojej szufladzie ze zdrową żywnością. Jak zobaczę w sklepie jakąś nową, której wcześniej nie używałam, nie potrafię przejść obok niej obojętnie - zazwyczaj kupuję i potem oczekuje ona w szafie z zapasami, wraz z mącznymi koleżankami na swoją kolej... Naprawdę mam pokaźną kolekcję i czasem żałuję, że nie można kupić 50 - 100g próbek, bo nie wszystkie mąki spełniają moje oczekiwania, zarówno smakowe, jak i teksturotwórcze, a zużycie części z nich nie jest takie proste... 

Do placków, gofrów czy naleśników nie używam już wcale mąki pszennej, jak to kiedyś miałam w zwyczaju i na przestrzeni lat zastąpiłam ją innymi, bardziej wartościowymi, ciekawszymi w smaku i bezglutenowymi. Uważam, że mąki bez glutenu najlepiej jest ze sobą łączyć, a wtedy wzajemnie uzupełniają swoje właściwości. Zazwyczaj podstawę robionych przeze mnie śniadaniowych dań mącznych stanowi mąka owsiana (a jeszcze częściej zmielone w młynku do kawy płatki owsiane), więc to od niej zacznę spis używanych w mojej kuchni mąk... 


Zaobserwowałam, że placki robione na mące owsianej wychodzą bardzo puchate, a z racji nienachalnego smaku owsa, smakują bardzo neutralnie (choć zboże to z pewnością ma specyficzny smak, który mi akurat odpowiada i wg. mnie bardzo wzbogaca smak dań). Jej dużą zaletą jet łatwość otrzymywania z płatków owsianych - wystarczy zmielić ich pożądaną ilość w młynku do kawy (oczywiście trzeba ten młynek posiadać :P), aby po chwili cieszyć się wartościową mąką. Dodaję ją do plackówgofrów, naleśników, ciast, ciastek i muffinek, moim zdaniem pasuje do wszystkiego :)

Ponadto mąka ta posiada wiele cennych właściwości zdrowotnych, m.in:
  • jest bogata w witaminę E, witaminy z grupy B, składniki mineralne, takie jak: magnez, krzem, mangan, miedź, selen, żelazo, a także lecytynę; poniższe tabelki przedstawiają zawartość białka i składników mineralnych w 50g (5 łyżkach) mąki owsianej
  • wśród przeciwutleniaczy, poza witaminą E zawiera także kwas ferulowy, kawowy oraz aventramidy, zdolne do wyłapywania z organizmu szkodliwych wolnych rodników,
  • w porównaniu do innych zbóż zawiera więcej tłuszczu, ale jest to głównie kwas linolowy oraz oleinowy, korzystnie wpływające na zdrowie,
  • jak widać na powyższej tabelce, profil aminokwasowy jest całkiem przyjazny :)
  • zawiera rozpuszczalną frakcję błonnika pokarmowego - beta - glukan, przyczyniający się do obniżenia poziomu cholesterolu i cukru we krwi oraz ciśnienia tętniczego;

piątek, 20 listopada 2015

Wegetariański jadłospis 45

Jak Wam minął tydzień, bardzo zmokliście :P? Ja miałam takie "szczęście", że zaczynało padać akurat wtedy, jak wychodziłam na zewnątrz, a gdy dochodziłam do celu przestawało, ale wielka ulewa mnie nie dopadła. Nie lubię jak pada gdy muszę wyjść do świata, z kolei jak mam świadomość, że cały dzień spędzę w domu, to wręcz przeciwnie. Grzmotów także lubię słuchać z nieprzemakalnego domu ;)

Jednym z moich ulubionych śniadań na deszczowe dni jest owsianka z mnóstwem dodatków i taką zrobiłam właśnie dzisiaj. Obiad złożony z dwóch części, jak to często u mnie bywa w piątki (no bo przecież muszę powyjadać zapasy z tygodnia) także kryje sobie bogactwo jesiennych smaków. Z racji tego, że moja siostra w tym tygodniu miała urodziny, zrobiłam dla niej tort - z kremową śmietanką i owocami, a pożarłszy duży kawał na podwieczorek sprawiłam, że dzisiejsze fotomenu nie jest wegańskie :/  A kolacja, choć zawiera tradycyjne, piątkowe składniki, prezentuje się nieco inaczej niż zwykle... Tak więc poniżej przedstawiam dzisiejsze fotomenu, a jak ktoś chciałby zobaczyć więcej, to można je zaleźć w zakładce jadłospisy - zrobiłam tam małe porządki ;)


ŚNIADANIE (700kcal)
  • owsianka budyniowa z gruszką (zrobiona z 50g płatków owsianych, łyżeczki otrębów gryczanych, łyżeczki siemienia lnianego, łyżeczki proszku budyniowego, 250ml mleka migdałowego, połowy bardzo dużej gruszki, łyżeczki rodzynek, połowy łyżeczki cukru z wanilią) + dodatki (2 łyżki domowego dżemu śliwkowego, 1/3 banana, 15g namoczonych wcześniej orzechów włoskich, 1 orzech brazylijski, kostka ciemnej czekolady 92%)
  • jabłka
  • herbata zielona z żurawiną

środa, 18 listopada 2015

Zestaw do lunch box'a - kasza gryczana z brukselkami i brokułami


Na zawartość mojego lunch box'a w głównej mierze wpływa aktualny sezon owocowo - warzywny, w związku z czym, w zależności od pory roku ulega ona niewielkim modyfikacjom. W ogóle to obiad na wynos ma dla mnie bardzo duże znaczenie, gdyż o wiele łatwiej wyjść mi z domu, obecnie na iście deszczowy świat, z myślą, że czeka na mnie coś dobrego do jedzenia. Zazwyczaj zabieram danie imitujące obiad jedzony na talerzu, dobrze smakujące na zimno, a do tego, w celu wspomożenia mózgu na dalsze godziny wysiłku intelektualnego, coś zawierającego cukier - tutaj akurat chałwę słonecznikową.

Ostatnio obowiązkowym elementem moich wszystkich warzywnych zestawów na wynos stała się brukselka, a przeważnie wiernie towarzyszy jej brokuł. Warzywa te komponują się świetnie z niepaloną kaszą gryczaną, która nabiera jeszcze ciekawszego smaku po posypaniu przyprawami i polaniu olejem, najczęściej lnianym. Mieszaninę kaszowo - warzywną często posypuję pestkami słonecznika, nadającymi daniu chrupkość, a wolne miejsce w pojemniku uzupełniam ugotowanym na półmiękko jajkiem.

niedziela, 15 listopada 2015

Zakupy spożywcze z Intermarche i promocje z Tesco

Dawno tu nie było notki z zakupami, a tak się akurat złożyło, że wczoraj pojechałam na drugi koniec miasta do Intermarche, w którym to kupiłam kilka ciekawych produktów. A po południu poszłam do Tesco i tam z kolei natrafiłam na fajne promocje, nie wiem czy dotyczą one wszystkich supermarketów, czy tylko wybranych, ale w tym najbliższym mojego domu większość produktów z działu ze zdrową żywnością była przeceniona - sprawdźcie u siebie (dział ten zmienił położenie, znacznie się zmniejszył i mam nadzieję, że nie jest to pierwszy etap jego likwidacji...). Od razu pomyślałam o blogu i zachowałam nawet paragony :D Zacznę od produktów bardziej prozdrowotnych, zakupionych w Intermarche...


Rzadko bywam w tym sklepie, bo jak pisałam wcześniej, mieści się on bardzo daleko od mojego domu, ale muszę przyznać, że asortyment zdrowych produktów jest tam bardzo bogaty (nie mogłam tylko znaleźć naturalnych jogurtów sojowych, a myślałam, że tam je zastanę). Dużo nie kupowałam, bo zapasów jedzenia mam na kilka miesięcy, ale mimo wszystko trochę uzupełniłam rezerwy ;)

piątek, 13 listopada 2015

Wegański jadłospis 44

Nadszedł kolejny jesienny piątek - u mnie pochmurny i mroczny, lecz póki co nie mroźny. Jednak robiąc zakupy w jakimkolwiek większym sklepie nie da się nie poczuć śnieżnej zimy i nadchodzących świąt, co mi akurat się całkiem podoba. Zawsze mi się milej wchodzi do sklepu, gdy świąteczny asortyment widać już na początku - te wszystkie kinderki, świąteczne mikołaje i  Tofiffee z reniferem przypominają mi dzieciństwo :D A odnośnie świątecznych słodyczy - kupił ktoś z Was w Lidlu kalendarz adwentowy Kinder :P?

Teraz przejdę już do dzisiaj konsumowanych dań. Po kilku dniach niechęci do niektórych produktów, będącej sprawczynią ubogości poprzedniego fotomenu, wszystko wróciło do normy i znów warzywa stały się nieodłącznym elementem mojego życia. Dynia, w towarzystwie banana weszła w skład śniadaniowych placków, a bogactwo warzyw w obiedzie przejawia się na zdjęciu. Nie mogło też zabraknąć marchewki, która w postaci surówki stanowiła najlepszą część kolacji. Zaczęłam ostatnio zużywać zapasy z lata, więc truskawki i borówki wzbogaciły podwieczorkowy chia pudding. 

ŚNIADANIE (710kcal)
  • placki bananowo - dyniowe (zrobione z banana, 2 łyżek puree z dyni, 3 łyżek mąki owsianej, łyżki żołędziowej i łyżki gryczanej, mleka migdałowego i oleju kokosowego) z dodatkiem orzechów włoskich i czekolady 92%
  • kawa zbożowa z mlekiem migdałowym i łyżeczką cukru trzcinowego
  • 2 małe jabłka (w czasie smażenia zjadłam jeszcze jedno)

środa, 11 listopada 2015

Owsianka z darów jesieni (gruszkowo - dyniowa)


Dzisiejsza owsianka to kombinacja jesiennych składników, dzięki którym ta deszczowa i mroczna pora roku nabiera smaku. O śniadaniowej owsiance myślałam już wczoraj, gdy bardzo późnym wieczorem wracałam do domu, a przeraźliwy wiatr usilnie starał się zmienić kierunek mojej wędrówki - w takich chwilach myśli o smacznym jedzeniu dodają mi siły :) Ale z drugiej strony podoba mi się, kiedy na zewnątrz przeraźliwie wieje lub pada, a ja siedzę w domu z miseczką pełną dobroci i nie muszę wychodzić na zimny świat...

Podstawą owsianki, oczywiście poza płatkami owsianymi, jest gruszka, czyli mój ulubiony owsiankowy owoc, nadający całości lekką i naturalną słodkość. Puree z dyni hokkaido nie tylko wzmocniło tą słodkość, ale za jego sprawą danie nabrało dyniowego koloru, przypominającego zabarwienie domowego budyniu przyrządzanego z dodatkiem żółtek :D Całość zagęściłam zmielonym siemieniem lnianym, dzięki czemu owsianka nabrała budyniowej konsystencji (kwasy omega 3 zawarte w siemieniu zapewne zostały unicestwione przez obróbkę cieplną), a dodatek cynamonu podkreślił jesienny smak. Wierzch udekorowałam orzechami włoskimi, żurawiną oraz surowym ziarnem kakaowca, co jeszcze bardziej podkreśliło jej przynależność do obecnej pory roku ;)

niedziela, 8 listopada 2015

Niedzielne śniadanie + LBA

Na początek, żeby ta notka nie była pozbawiona elementu kulinarnego, wstawiam zdjęcie mojego dzisiejszego, niedzielnego śniadania.

W jego skład wchodziły:
  • 2 kromki chleba żytnio - pszennego: jedna z pasztetem z soczewicy i kaszy jaglanej z żurawiną i z orzechem włoskim, druga z benecolem i połową jajka na twardo
  • kawałek ciasta dyniowego
  • jabłko
  • kakao na mleku sojowym (z łyżeczką cukru trzcinowego)

Już jakiś czas temu zostałam nominowana do LBA przez Iwonę, za co jej dziękuję i dziś odpowiem na zadane pytania :)



1. Jaki kosmetyk jest dla Ciebie najważniejszy?
Nie jestem jakąś wielką fanką kosmetyków, raczej wyznaję zasady kosmetycznego minimalizmu, ale poza najważniejszymi kosmetykami, takimi jak płyny do mycia, pasta do zębów i dezodorant, wybieram krem nawilżający do twarzy. Niezwykle ciężko wybrać mi taki odpowiedni, bo moja skóra nie lubi zbędnych dodatków, więc zazwyczaj jest to krem ekologiczny, o prostym składzie i wegański. Bardzo lubię też wodę termalną i maseczki z glinki ;)
2. Co daje Ci w życiu poczucie radości i szczęścia?
Ostatnimi czasy to chyba myśl, że nadchodzi weekend :D
3. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Ciężko stwierdzić jednoznacznie, ale chyba pomarańczowy (2 ściany w pokoju mam w tym kolorze i zawsze miło mi się na nie patrzy).
4. Co weźmiesz ze sobą na bezludną wyspę?
Jeśli byłby tam dostęp do internetu to telefon (choć miałby on zastosowanie na krótką metę, bo raczej bym go tam nie naładowała :P), a jeśli nie to może jakieś książki, kilka ubrań i kosmetyków i czekoladę (liczyłabym, że owoce będą na drzewach w nieograniczonych ilościach :P)
5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Na obecną chwilę wybrałabym jakieś wielozbożowe placki - z jabłkami lub dyniowe. Często mam tak, że nachodzi mnie na jedną konkretną rzecz i nic innego może dla mnie nie istnieć, więc każdego dnia ta potrawa może być inna...
6. Czego nie jesteś w stanie tolerować u swojego mężczyzny?
Pomijając takie cechy charakteru jak lenistwo, brak zaradności życiowej i prowadzenie życia "kanapowca", nie wyobrażam sobie, że miałby on palić papierosy - tego "zapachu" w domu nie jestem w stanie znieść :P
7. Jakie filmy lubisz oglądać?
Nie mam jednego ulubionego gatunku - jak na coś ciekawego natrafię to obejrzę. Lubię dramaty psychologiczne, horrory (choć nie potrafię się ich bać), komedie (bez Kevina nie wyobrażam sobie świąt :P) i pewnie wiele innych ;)
8. Wiesz, że jutro umrzesz, jak by wyglądał Twój ostatni dzień życia?
Jeśli bym zdążyła wszystko załatwić, to poleciałabym na Bali i to tam bym chciała umrzeć... Ale wiem, że nie jest tak łatwo przedostać się na inny kontynent, więc jeśli ten dzień spędziłabym w domu, to na początek zrobiłabym bardzo bogate śniadanie, nie martwiąc się o przebiałczenie (może nawet zjadłabym kostkę twarogu z cukrem naraz do dyniowych "pankejków" :P), a przy konsumpcji spisałabym krótki testament (choć najbliższa rodzina mniej więcej wie, co komu przekazuje - na pewno całe moje zapasy żywieniowe wędrują do siostry :D). Jak by się udało to poleciałabym na szybkie zakupy do Londynu, Berlina czy Holandii, najadłabym się tamtejszych słodyczy, ugotowałabym coś zupełnie nowego, a wieczór spędziłabym wraz z rodziną ;)
9. Wolisz morze czy góry?
Góry, choć ciepłe morza także bardzo lubię ;)
10. Lubisz gotować czy raczej wolisz gotowe potrawy?
Lubię gotować, a na gotowe potrawy kupione w sklepie patrzę z pogardą :P
11. Jakie masz hobby?
Różne rzeczy lubię robić - gotować, pisać coś na blogu, jeździć na rowerze, rolkach i nartach, a także chodzić po sklepach spożywczych :)

Nie nominuję nikogo konkretnego, ale jeśli ktoś ma ochotę to może odpowiedzieć w komentarzu na pytanie: Co jadłaś/jadłeś lub zamierzasz zjeść dziś na kolację ?

piątek, 6 listopada 2015

Wegetariański jadłospis 43

Czy u Was dzisiaj też było dziś tak zimno ?? Przywykłam ostatnio do słonecznej jesieni i dziś, nie patrząc na termometr w domu wyszłam na zewnątrz w wiosennych butach (kurtkę zakładam już późno jesienną, a do tego obowiązkowo śródzimową czapkę, szalik i rękawiczki) i trochę mnie zmroziło :P A oprócz zimna dopadł mnie kompletny jadłowstręt już od samego rana i stąd wynika ta ubogość posiłkowa...

Rzadko kiedy czuję głód, ale mimo to jeść bardzo lubię, jednak mam takie dni, w których pojawia się u mnie niechęć do większości produktów, wynikająca nie wiem z czego... I co ciekawe, najbardziej smakują mi wtedy surowe warzywa i owoce oraz czekolada (ewentualnie inne słodycze), natomiast szczególny wstręt czuję do jaglanki w wersji słodkiej i produktów mlecznych innych niż twaróg z cukrem, który i tak jem bardzo rzadko. Jednak pomimo sceptycyzmu jedzeniowego, śniadanie zrobiłam dosyć bogate :) Później było już biednie, co zresztą widać na zdjęciach poniżej, więc mam świadomość dzisiejszego niedożywienia. I nawet zastanawiałam się, czy wstawiać fotomenu, ale jak już zaczęłam robić zdjęcia, to kontynuowałam do wieczora...


ŚNIADANIE
  • 3 eko jabłka (na zdjęciu są dwa, jedno zjadłam wcześniej)
  • płatki owsiane (50g) z naturalnym jogurtem sojowym (150g), łyżką poppingu z amarantusa i bananem + na wierzchu namoczone orzechy włoskie (25g), kostka (10g) czekolady 85%, łyżeczka surowych ziaren kakaowca, kilka liofilizowanych truskawek

środa, 4 listopada 2015

Moje ulubione jesienne pieczone warzywa


Choć warzywa można przyrządzić na mnóstwo różnych sposobów, ja najbardziej lubię jeść je na surowo, co wynika zarówno z nieustannej gotowości do konsumpcji, jak i naturalnego smaku. Chrupiąca marchewka ciągle pozostaje moim ulubieńcem, ale zaraz po surowiźnie lubię warzywa w formie pieczonej, które także są proste w przygotowaniu. Kalafior, brokuł, pietruszka, papryka, bakłażan czy brukselki nabierają zupełnie nowego smaku. Wystarczy je pokroić, posypać przyprawami, upiec i po kilkunastu minutach mamy gotowy dodatek warzywny do obiadu lub kolacji. A jeśli upieczemy także bardziej kaloryczne warzywa jak bogate w skrobię ziemniaki czy bataty, to w krótkim czasie możemy otrzymać całe, pełnowartościowe danie. Do moich warzyw dodaję często także orzechy włoskie, które dzięki przypieczeniu nabierają jeszcze głębszego smaku i cudownie komponują się z całością.

A w skład warzyw jakie zazwyczaj piekę wchodzą:
  • kalafior: nabiera chrupkości, a proces pieczenia eliminuje ryzyko uzyskania rozgotowanej kalafiorowej brei :P
  • pietruszka: pieczenie wydobywa z niej pietruszkową słodkość i ciekawy smak, a warzywo pozostaje chrupiące
  • bakłażan: proces pieczenia niestety pozbawia go jędrności, ale bardzo lubię taką wilgotno - gąbczastą strukturę
  • papryka: uwielbiam jej maślaną strukturę i słodki smak i niesamowite jest to, jak diametralną przechodzi przemianę smakową podczas pieczenia :P
  • brukselki i brokuły: te warzywa akurat wolę ugotowane, ale lubię widzieć bogactwo na blaszce do pieczenia, więc dokładam wszystko co mam, tym bardziej, że upieczone także są bardzo smaczne.
  • ziemianki i bataty: za batatami aż tak bardzo nie przepadam, ale myślę, że niedługo je bardziej polubię - jestem na dobrej drodze, ale póki co nie jestem w stanie zjeść więcej niż pół średniej sztuki, bo ich słodkość jest dla mnie mdląca :P
  • do warzyw dodaję zazwyczaj olej - rzepakowy lub kokosowy i przyprawy - obecnie mieszankę suszonych pomidorów, bazylii i czosnku niedźwiedziego

poniedziałek, 2 listopada 2015

Ulubieńcy października 2015

W piątek, wraz z cukierkowopsikusowym zwyczajem, dobiegł końca październik, a wczoraj nastał już listopad, więc czas na ulubieńców minionego miesiąca. Żadnych szczególnych odkryć nie dokonałam, ale kilka produktów bardziej niż inne przypadło mi do gustu. 

Jak na czekoladożercę przystało, najpierw napiszę coś o ulubionej czekoladzie miesiąca. Mam zwyczaj, że w niedzielę, na zakończenie weekendu, idę do mojej "czekoladowej szuflady" i wybieram 3 egzemplarze na tydzień - jedną czekoladę najbardziej ciemną, która stanowi dodatek do śniadania i musi zawierać minimum 85% kakao, drugą mniej ciemną, ale ciągle nie mleczną, o zawartości kakao minimum 60%, której głównym zadaniem jest wspomaganie mózgu, gdy ten tego potrzebuje i trzecią, bardziej słodką, na chwile niedocukrzenia. Mam kilka ulubionych czekolad, które jem naprzemiennie, ale w tym miesiącu pierwszy raz jadłam tą opisaną poniżej...

1. Czekolada VIVANI 92%
Pierwszy raz kupiłam ją w sklepie ze zdrową żywnością, ale ostatnio zobaczyłam ją w Kauflandzie, więc czując, że stanie się jedną z moich ulubionych, zrobiłam mały zapas :) W składzie zawiera masę kakaową, masło kakaowe i cukier kokosowy, a wszystko to pochodzi z upraw ekologicznych. 

Bez wątpienia mogę ją zaliczyć do najlepszych ciemnych czekolad jakie jadłam do tej pory, a wynika to zarówno z wysokiej zawartości kakao, jak i z naturalnego składu, a zwłaszcza obecności w nim masła kakaowego i braku kakao w proszku, które, jak dowiedziałam się od Basinegatywnie wpływa na właściwości czekolady. Konsumpcja umożliwia poczucie prawdziwego smaku kakaowca (przypominającego smak surowych sproszkowanych ziaren) i kremowej konsystencji, przy braku często towarzyszącej mocno ciemnym czekoladom kwaśności. A do tego jest to najgłośniej trzaskająca przy łamaniu tabliczka, jaką do tej pory jadłam. Smakowała mi bardziej niż opisywana przy okazji ulubieńców maja wersja 71%, zapewne dlatego, że lubię ciemne czekolady najbardziej ze wszystkich i cieszę się, że mam w czekoladowej szufladzie jeszcze dwie takie tabliczki :)

piątek, 30 października 2015

Wegański jadłospis 42

Choć po lecie wszelaki ślad zaginął, jesień jaka obecnie panuje na świecie całkiem mnie zadowala. Dziś szłam spory kawałek bez rękawiczek i ręce mi nie zdrętwiały, a świecące mocno słońce dawało złudne nadzieje wysyntetyzowania wystarczających ilości witaminy D :) Do tego miałam dziś wolne (a co lepsze kilka następnym piątków także mi się takich zapowiada), więc wszystkie dania jadłam w domu, nie spiesząc się jak to mam w zwyczaju na co dzień ;) Ale z racji tego, że musiałam zużyć ugotowane na tydzień zapasy żywnościowe, a też miałam do zrobienia sporo rzeczy, nic nowego nie gotowałam...

Na śniadanie zrobiłam pancakes z udziałem buraka, na które ochota naszła mnie już wczorajszego popołudnia. W skład obiadu weszła ugotowana w minioną sobotę zupa wielowarzywna, do której w ramach drugiego dania ugotowałam jaglankę, a wszystko to wzbogaciły orzechy włoskie (mam w piwnicy 4 skrzynki pełne orzechów, więc możecie sobie wyobrazić, co w obliczu takich dóbr czuje orzechożerca :P). Potem długo myślałam co by tu wegańskiego zjeść na podwieczorek, ale na nic konkretnego mnie nie naszło, więc zrobiłam miszmasz z kilku produktów. A na kolację odgrzałam zalegające w lodówce warzywa, które w zestawieniu z ziemniakami i wege pasztetem stanowiły przepyszne danie ;)


ŚNIADANIE (740kcal)
  • buraczano - bananowe pancakes (zrobione z 3 łyżek płatków owsianych zmielonych wraz z łyżką sezamu na mąkę, łyżki mąki gryczanej i kukurydzianej, 70ml mleka sojowegoburaka, połowy banana, łyżeczki oleju kokosowego, łyżeczki kakao) z dodatkiem kostki czekolady 92% i orzechów włoskich (15g)
  • 3 małe jabłka
  • czystek

środa, 28 października 2015

LBA + dwa ciekawe produkty z Auchan

Dziś notka bez przepisu, za to zawierająca odpowiedzi na nominację do LBA, którą otrzymałam od właścicielki bloga Łycha Smaków i za którą jej dziękuję :) 

liebster-blog-award

1. Skąd pochodzi nazwa Twojego bloga?
Nazwa ta nie ma szczególnej genezy, nic ciekawszego nie mogłam wymyślić, a ta nazwa w dużej mierze odzwierciedla tematykę bloga.
2. Twoja ulubiona potrawa?
Nie mam jednej najbardziej ulubionej, a przynajmniej 3 lubię tak samo - w ścisłej czołówce mogę umieścić jaglankę z jabłkiem i orzechami włoskimi (taką bardziej wysuszoną, w żadnym wypadku nie kleistą :P), placki z jabłkami (ale wszystkie inne placki z owocami także bardzo lubię i bardzo cienka granica dzieli je od tych z jabłkami) oraz kaszę jaglaną z warzywami i czerwoną soczewicą przygotowywaną na jednej patelni.

poniedziałek, 26 października 2015

Owsianka gruszkowo - waniliowa z orzechami


Choć jesień często jest zimna i szarobura, to wiążą się z nią także pewne dobra spożywcze. Jednymi z nich są gruszki, które wg. mnie mają bardzo wiele zastosowań i potrafią wzbogacić mnóstwo dań. Doskonale pasują chociażby do owsianek, których wraz z mlekiem i płatkami mogą stanowić podstawę, zapewniając jednocześnie przyjazną konsystencję i słodkość. No i nie można zapomnieć o orzechach - dla mnie to zdecydowanie najcenniejszy dar jesieni :) Chyba obecnie nic nie może się równać ze smakiem orzechów włoskich wydobytych wprost ze skorupek...

Owsianka z dodatkiem gruszki to z pewnością jedna z moich ulubionych, choć jeszcze nie tak dawno do płatków z mlekiem żaden owoc inny niż banan mi nie pasował. Dojrzała gruszka nadaje całości pyszny i słodki smak, w związku z czym dodatek cukru jest już nie potrzebny, a przy tym świetnie łączy się z waniliąSiemię lniane wszystko należycie zagęściło, sprawiając, że owsianka zyskuje konsystencję budyniu, z którą idealnie komponuje się ciemna czekolada. No i orzechy włoskie - o tej porze roku bez tych małych mózgów nie wyobrażam sobie chyba żadnego śniadania. Trzeba uzupełniać kwasy omega 3, bo teraz jest na to najlepszy moment ;)

sobota, 24 października 2015

Wegetariański jadłospis sobotni 41

Wczoraj nie dodałam fotomenu, jak to mam w zwyczaju, gdyż poranne badania w odległym szpitalu trochę zaburzyły mi rytm dnia, choć tak naprawdę głównym nieudogodnieniem było światło, a raczej jego brak. Wychodziłam z domu wcześnie rano, poprzedniego dnia wróciłam późno, a w związku z tym, że zdjęcia w ciemności wyszły mi nie za specjalne, a też nic ciekawego nie jadłam doszłam do wniosku, że dodam fotomenu z soboty, którego jak dotąd na blogu nie było. I nie wiem, co to będzie ze zdjęciami, jak jeszcze zmieni się czas... 

W soboty na śniadanie zazwyczaj smażę placki, dzisiaj były one z dodatkiem antonówek - najlepszych jabłek do placków według mnie :) Na obiad zawsze gotuję zupę, od razu cały garnek (nawet ponad, bo nigdy nie mogę się w nim zmieścić, a jak wezmę większy, to mam podobny problem, a zupy dwa razy tyle :P), dzięki czemu przez kilka dni czeka na mnie gotowa kolacja. Na sobotnie podwieczorki zawsze wyjadam jakieś mniej zdrowe, słodyczowe zapasy, a na kolację niemal zawsze jem jaglankę, która w domu smakuje zupełnie inaczej niż ta na zimno, zabierana na wynos. A ostatnio to mogłabym jeść tylko jabłka i orzechy, co zresztą widać na zdjęciach :)


ŚNIADANIE (700kcal)
  • placki owsiano - żołędziowe z antonówką z tego przepisu (bez rodzynek, a zamiast orzechów laskowych użyłam włoskich - łącznie 3 sztuki - 15g)
  • kawa jęczmienna z miodem (zrobiona z 1 łyżeczki kawy, wody, 100ml mleka sojowego + łyżeczka miodu) 
  • 3 małe eko jabłka

środa, 21 października 2015

Bezglutenowy chlebek dyniowy z rodzynkami i czekoladą


Dziś kolejny przepis na chlebek dyniowy, w bardziej uzdrowionej wersji. Przepis podstawowy, z którego często korzystam można zobaczyć tutaj, lecz ja zawsze eksperymentuję i robię dwie blaszki - jedną bez udziwnień, a w drugiej coś zmieniam, ryzykując otrzymanie zakalca. Jednak póki co wszystkie ciasta były zjadliwe i bardzo dobre, choć nie raz wątpiłam, że cokolwiek mi wyrośnie z użytych składników, ale chyba dyniowe puree skrywa w sobie jakieś magiczne właściwości :) 

Tym razem zrezygnowałam całkowicie z mąki pszennej, a podstawę ciasta stanowiła bezglutenowa mąka owsiana, odpowiadająca w dużej mierze za to, że ciasto wyrosło, choć nie tak dynamicznie jak wersja oryginalna. Mąka żołędziowa nadała z kolei zwartą strukturę i specyficzny, korzenny smak, dorzucając przy okazji trochę wartości odżywczych. Jednak najważniejszym składnikiem było dyniowe puree, które połączyło wszystkie te składniki i nadało lekką, dyniową słodkość, a rodzynki i ciemna czekolada znacznie wzbogaciły wnętrze. Polecam ten chlebek wszystkim lubiącym bardziej uzdrowione ciasta, a tym ceniącym tradycyjne wypieki radzę zrobić klasyczną wersję z tego przepisu - za każdym razem wychodzi cudownie :)

niedziela, 18 października 2015

Zakupy spożywcze z Almy

Dawno na moim blogu nie było notki z zakupami, więc pojawia się dzisiaj. Jak już tutaj nie raz pisałam, bardzo lubię Almę, głównie dlatego, że mam do niej po drodze i zawsze wyszukam coś ciekawego wśród dosyć urozmaiconej oferty. Najczęściej kupuję tam figi i inne suszone owoce, o czym po części pisałam przy okazji tej notki, a ostatnio kupiłam takie oto produkty.

piątek, 16 października 2015

Wegetariański jadłospis 40

Jesień w pełni i choć obecnie panująca aura prosi wręcz o pozostanie cały dzień w legowisku, z domu niestety wyjść trzeba (choć na pewno są szczęśliwcy, którzy nie muszą :P). A to, że zima zbliża się wielkimi krokami bardzo mnie martwi, ale nie ma co narzekać, bo nic to nie zmieni i dobrze, że chociaż można pocieszyć się jedzeniem :P Wiem, że niektórych motywuje do życia czekolada albo jakieś słodkie ulepki, a mi łatwiej się wstaje z myślą chociażby o szarej renecie czy owsiance, które czekają na mnie w kuchni i w ich towarzystwie milej mi opuścić ciepły dom, choć czekoladą też nigdy nie pogardzę i zawsze ją mam przy sobie ;)

No i dziś właśnie czekała na mnie upieczona wcześniej owsianka dyniowa, więc zaoszczędziłam kilka minut na przygotowywaniu śniadania, a rano dla mnie znaczenie ma każda minuta. Na lunch nie miałam kompletnie pomysłu, czasu na przygotowywanie także, w związku z czym zabrałam 2 kawałki upieczonego kilka dni wcześniej chlebka dyniowego (wiem, że dla niektórych taki obiad to nie obiad :P) zawierającego w składzie jajka, dlatego też dzisiejsze fotomenu nie jest wegańskie, a do tego trochę brokuła i fasolki z wcześniej ugotowanych zapasów warzywnych. Po powrocie do domu, na późny obiad odgrzałam oczekującą w lodówce całkiem pokaźną resztkę zupy brokułowej, a na kolację, wyjątkowo zamiast ugotowanych ziemniaków, zjadłam przepyszną jaglankę z dodatkiem orzechów pochodzących prosto z pod drzewa babci :)


ŚNIADANIE (695kcal)
kaloryczność zawiera zjedzone przed właściwym śniadaniem duże jabłko
  • pieczona owsianka dyniowo - bananowa z jabłkiem zrobiona z 50g płatków owsianych, 2 łyżek poppingu z amarantusa, 3 łyżek dyniowego puree, połowy banana, połowy jabłka, orzechów - nerkowca, brazylijskich i laskowych, pestek dyni i słonecznika (łącznie 20 mieszanki g) + pół jabłka i łyżeczka rodzynek
  • wcześniej zjadłam bardzo dużą szarą renetę

środa, 14 października 2015

Pancakes dyniowe z miodem i orzechami


Dziś kolejny przepis na placki z dyni, tym razem z użyciem dyniowego puree, a nie tartego warzywa. Upieczona i zblendowana dynia sprawia, że jej smak w plackach jest bardziej wyczuwalny, ich konsystencja jest idealnie gładka, a kolor cudownie pomarańczowy. Mąka żołędziowa świetnie tutaj pasuje i wraz z cynamonem nadała całości lekko korzenny smak, nie zakłócając puchatej struktury. Dodatek miodu do ciepłych placków podkreślił ich naturalną słodkość płynącą z dyni (i mniej naturalną pochodzącą z cukru kokosowego :P), nie czyniąc ich jednocześnie przesłodzonym ulepkiem. A orzechy włoskie, ulokowane na wierzchu zwieńczyły moje niedzielne, jesienne śniadanie :)

Placki te są typowo jesienne, jednak patrząc na aktualną pogodę, można dostrzec silny powiew zimy. A jak będąc ostatnio w sklepie zobaczyłam świąteczną półkę obstawioną czekoladowymi mikołajami to poczułam zimę w pełni :P Myślałam, że zaczekają z nową wystawą do czasu zlikwidowania zniczy, ale jak widać, w sklepach znajdzie się miejsce na wszystko ;)

niedziela, 11 października 2015

Papryka faszerowana kaszą jaglaną, warzywami i soczewicą + pieczone warzywa na leniwy wegański obiad :)


Dzisiejsze danie wymaga trochę więcej wysiłku niż najprostszy miszmasz kaszowo - warzywny, choć tak naprawdę większą część roboty wykonuje piekarnik :) To on sprawia, że papryka nabiera cudownej struktury, idealnie łącząc się z warzywno - soczewicowym wnętrzem. Na co dzień niestety nie mam czasu na gotowanie obiadów wymagających dłuższego pobytu w kuchni, więc jak mi się trafi wolny dzień to korzystam i robię coś innego niż na co dzień, a faszerowane warzywa jem niezwykle rzadko...

Paprykę nadziałam kaszą jaglaną, soczewicą i sezonowymi warzywami - jarmużem, cukinią, cebulą i pomidorem, a dodatkowo zapiekłam kalafiora, pietruszkę i bakłażana, więc powstało prawdziwie warzywne, jesienne danie. Farszu starczyłoby na dwie dorodne papryki, ale jak na złość miałam problem ze zdobyciem warzyw o pożądanym kształcie i rozmiarze - jak nie potrzebuję, to natrafiam na olbrzymie, wyhodowane na sterydach sztuki, a jak takie właśnie chcę, to wszystkie są miniaturowe i po przejściach... Jedna jedyna papryka na bazarku swoim rozmiarem wskazywała, że jest gotowa na przyjęcie farszu, którego reszta wylądowała w naczynku do zapiekania. I tym sposobem na obiad jadłam faszerowaną paprykę, warzywną zapiekankę i pieczone warzywa, a wszystko to wyszło wspaniałe :)

piątek, 9 października 2015

Wegański jadłospis 39

Dzisiejszy piątek miałam wolny, w związku z czym fotomenu jest bardziej urozmaicone i uporządkowane, tak mi się przynajmniej wydaje. Rano nie musiałam się z niczym spieszyć, śniadanie mogłam zjeść w domu, w związku z czym zrobiłam cudowne placki buraczane, których nie jadłam już kilka miesięcy. I choć panujące ostatnimi czasy mrozy nie zachęcają do nieprzymusowego opuszczania domu (przymusowego tym bardziej :P), to musiałam iść upolować paprykę niezbędną do obiadu który sobie wcześniej wymyśliłam, a przy okazji chciałam kupić zapas mleka sojowego, będącego obecnie w dużej promocji w Kauflandzie. Niestety, mleko zostało doszczętnie wyprzedane, ale dzięki wyprawie zobaczyłam, że sklep ten ma w swoim asortymencie czekolady Vivani, ale tylko dwa rodzaje (ciemna 92% kakao i mleczna z orzechami), ale lepsze to niż nic :) Ponadto pojawiło się tam sporo eko żywności - komosa, kasza gryczana niepalona, amarantus itp., nie wiedziałam, że tak się tam pozmieniało... A przechodząc już do fotomenu, to dziś jadłam widoczne poniżej dania, a wszystko to było naprawdę przepyszne :)


ŚNIADANIE (620kcal)
  • buraczane pancakes (zrobione z mąki owsianej, kokosowej i jaglanej - łącznie 60g, buraka, 100ml mleka orzechowo - ryżowego, łyżeczki oleju kokosowego + aromat waniliowy) z wiórkami kokosowymi, surowym kakaowcem i orzechem włoskim
  • kawa jęczmienna z łyżeczką cukru trzcinowego z mlekiem orzechowo - ryżowym
  • w czasie robienia śniadania zjadłam 2 nie za duże eko jabłka

środa, 7 października 2015

Owsianka bardzo brzoskwiniowa


Sezon na brzoskwinie chyba dobiega już końca, więc wykorzystując ostatnie sztuki zrobiłam w niedzielę przepyszną owsiankę. I choć posiada ona konsystencję budyniową, to nie zawiera w sobie proszku budyniowego, gdyż w jego miejsce użyłam mielone siemię lniane. Często robię owsianki tym sposobem, od kiedy pewnego razu zabrakło mi budyniu, a siemię wydało mi się najlepszą substancją sklejającą. A biorąc pod uwagę właściwości zdrowotne lnu, budyń może się schować :P

Konsystencja owsianki jest gęsta, typowo budyniowa, jednak w smaku brzoskwiniowo - mleczna, raczej nie przypominająca budyniu. Lekko rozmięknięte brzoskwinie fajnie łączą się z mlekiem tworząc cudowną mieszaninę, która smakuje świetnie nie tylko na ciepło, ale także po ostygnięciu, kiedy to przybiera strukturę puddingu. Do środka dodałam kilka orzechów laskowych, a wierzch udekorowałam dodatkową brzoskwinią, którą podgrzałam wcześniej z dodatkiem miodu. Na chłodną jesień jest to śniadanie idealne :)

niedziela, 4 października 2015

Ulubieńcy września 2015

Wrzesień minął, a tym samym koniec wakacji dotknął już wszystkich, a zima zdecydowanie jest bliżej niż dalej... Dobrze, że bez względu na pogodę można iść do sklepu i kupić coś dobrego do jedzenia - na pewno z myślą o tym, że coś takiego na nas czeka, łatwiej będzie przetrwać zimową aurę i w ogóle wyjść z domu na zimy świat :) A dziś, jak co miesiąc, z lekkim opóźnieniem, przedstawiam kilka produktów, które umilały mi życie w minionym miesiącu. 

1. Czekolada LINDT CREATION PISTACHIO DELIGHT
Już tutaj nie raz pisałam, że bardzo lubię czekolady Lindt i nigdy nie brakuje ich w mojej czekoladowej szufladzie. Obecnie mam kilka sztuk o zawartości 85% i 70% kakao zakupionych w promocjach, obok których nigdy nie potrafię przejść obojętnie, ale przeważnie mam też jakieś bardziej słodkie i jem je w kolejności wskazywanej przez datę ważności. W tym miesiącu padło na pistacjową, która bez wątpienia zasłużyła na znalezienie się w ulubieńcach ;)

piątek, 2 października 2015

Wegański jadłospis 38

Nadszedł październik, a wraz z nim coraz mroźniejszy czas... Już teraz nie ma co liczyć na powrót lata, a zima zbliża się wielkimi krokami i już na samą myśl mi zimno. Rano jak wychodzę z domu, nierzadko jest 0 stopni i mimo szczelnego ubioru zamarzam - wiem, że już czas wydobyć jeszcze bardziej jesienną kurtkę. Dobrze, że jedzeniem można się pocieszyć po całodniowym obcowaniu z chłodną jesienią :P O lodach na najbliższe kilka miesięcy mogę zapomnieć (no może zjem jakiegoś ze 2 razy siedząc w kocu przy grzejniczku :P), a teraz trzeba doładowywać się naturalną witaminą C obecną w jesiennych owocach i warzywach :)

Dziś na śniadanie zabrałam upieczoną kilka dni wcześniej owsiankę kokosową z cukinią, z dodatkiem prawie resztek borówek, a wcześniej jadłam winogrona i jabłka z eko wsi mojej babci. Na lunch nie miałam kompletnie co zabrać - moja lodówka, w której nawet marchewek nie można było już uświadczyć, poza gotowanymi warzywami w różnych konfiguracjach świeciła pustkami, więc zapakowałam kilka składników i w pracy zrobiłam rogalikową kanapkę. A na kolację standardowo wyjadałam resztki - pyszne pseudoleczo i standardowo już podgrzane ziemniaki :P


PRZEDŚNIADANIE
  • 2 małe jabłka
  • winogrona
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...