środa, 30 września 2015

Danie do lunch box'a - korzenne placki dyniowe

Dziś kolejna odsłona placków - tym razem zrobiłam dyniowe. Aż wstyd się przyznać, że w dynię w tym roku jadłam pierwszy raz w minioną sobotę, więc teraz nadrabiam zaległości i dodaję ją gdzie się tylko da, choć z jej udziałem najbardziej lubię placki. Wielką zaletą dyni jest także to, że świetnie się ona komponuje z mąką żołędziową, którą, jak pisałam w ostatniej notce, muszę w miarę szybko zużyć. Tak więc dzisiejsze placki, o korzenno - żołędziowym smaku, idealnie się wpisują w obecnie panującą porę roku, a oczekujące w lunch boxie sprawiają, że milej się wychodzi z domu w otoczony chłodem świat :p


Chciałam aby te placki wyszły dosyć zbite, żeby wygodnie się je jadło nie tylko przy pomocy sztućców, a także i rąk i cel osiągnęłam - były zwarte i treściwe :) Niedługo dodam na bloga przepis na śniadaniową wersję placków z dyni - znacznie bardziej puchatych. A do placków dodałam borówki, jedne z ostatnich jakie udało mi się zerwać w tym roku oraz zabrałam, czego nie widać już na zdjęciu - marchewkę i pół papryki :)

niedziela, 27 września 2015

Placki żołędziowe z antonówką, orzechami i rodzynkami


Kilka miesięcy temu kupiłam w pobliskim eko sklepie mąkę z żołędzi, ale z racji dużej ilości ponapoczynanych mąk w kuchennej szufladzie, umiejscowiłam ją w czeluściach szafy, gdzie miała czekać na swoją kolej. Zdążyłam już o niej zapomnieć, ale znalazłam ją niedawno przy okazji poszukiwań masła z nerkowców, a z racji tego, że termin ważności okazał się naglący, niezwłocznie muszę ją zużyć. Napoczęłam ją więc, żeby zobaczyć jak pachnie i do czego ewentualnie by się nadała, a zapach był niemal identyczny jak aromat kawy żołędziowej, więc doszłam do wniosku, że najlepiej będzie się komponować z czymś jesiennym i korzennym i tak powstały m.in dzisiejsze placki...

Te placki zawierają moje ulubione ostatnio jabłko - antonówkę, choć niezwykle ciężko mi utrafić na takie prawdziwe antonówki o smaku jaki pamiętam z dawnych lat. Dodatek mąki żołędziowej w zestawieniu z cynamonem nadał im korzennego smaku, ale podstawę składników mącznych stanowiły zmielone płatki owsiane, w przeciwnym razie podejrzewam, że całość by była zbyt żołędziowa i ciężka... Orzechy laskowe i rodzynki dodane do środka sprawiły, że placki były jeszcze bardziej treściwe, a całość stanowiła idealne śniadanie na lekko opóźnione powitanie jesieni :)

piątek, 25 września 2015

Wegański jadłospis 37

Mamy już kalendarzową jesień i póki co, kiedy nie pada, nie wieje i nie zmraża mnie przy każdorazowym wyjściu z domu (choć jesienne rękawiczki już wydobyłam z szafki), lubię tą porę roku. W głównej mierze za bogactwo jesiennych owoców i warzyw, których mam wrażenie, ciągle jest zatrzęsienie. Niestety borówki i maliny na mojej działce już się kończą, więc niedługo będę musiała poszukać innego dodatku do porannej owsianki na wynos. Zrobiłam już kilka słoików dżemów, a mnóstwo owoców zamroziłam, więc na zimowy deficyt częściowo jestem gotowa :) Ale póki co korzystam z dostępnych dóbr, co chyba widać w poniższym fotomenu. 

Na śniadanie zabrałam wcześniej upieczoną owsiankę, którą wczoraj zapakowałam tylko do lunch boxa, więc sporo czasu zaoszczędziłam na jej przygotowaniu. Podobnie powstał mój obiad - w jego skład weszła wcześniej ugotowana kasza, warzywa i zerwane z przydomowego krzaczka pomidory (to mój standardowy zestaw na wtorek i czwartek, zazwyczaj jeszcze z jajkiem). A na kolację, zamiast odgrzewać zupę, jak to mam w zwyczaju w piątkowy wieczór, zrobiłam wielowarzywną miksturę, którą zjadłam z ziemniakami.

ŚNIADANIE
  • pieczona owsianka z brzoskwinią i bananem (zrobiona z 55g płatków owsianych, łyżki poppingu z amarantusa, 60ml mleka sojowego, połowy dużej brzoskwini i połowy banana, łyżeczki rodzynek, orzechów - nerkowców i 1 brazylijskiego i pestek słonecznika - łącznie 20g dodatków tłuszczowych, większość w środku i kilka nerkowców na wierzchu)
  • borówki, małe jabłko, 2 małe gruszki (wszystko eko :P)
  • kostka czekolady 82% (lidlowskiej) - na zdjęcie się nie załapała niestety

wtorek, 22 września 2015

Danie do lunch box'a - pieczona owsianka cukiniowo - bananowa

Już nie raz pisałam tutaj, że bardzo lubię pieczone owsianki i zdarza mi się piec takie na śniadanie. Jednak zazwyczaj rano nie mam czasu na wyszukane śniadania, a weekendy mam zarezerwowane na inne dania, więc najczęściej piekę je w czasie podwieczorkowo - kolacyjnym, od razu na zapas, żeby móc zabrać ze sobą na wynos następnego dnia. Tą dzisiejszą, po uzupełnieniu borówkami i malinami zabrałam ze sobą w poniedziałek - doskonale sprawdzi się nie tylko na śniadanie, ale także na lunch ;)


Owsianka ta składa się w dużej mierze z cukinii, na którą sezon w moim ogródku ciągle trwa. Jedynym dodatkiem słodzącym był banan, zlepiający jednocześnie wszystkie składniki. Bardzo lubię takie dania, łączące w sobie warzywa i owoce, uniwersalne i łatwe w przygotowaniu. Całość (gdy owsianka była jeszcze ciepła) udekorowałam masłem orzechowym i gorzką czekoladą, do których przykleiły się drobno posiekane, tegoroczne orzechy laskowe. Naprawdę polecam, nie tylko na śniadanie :)

niedziela, 20 września 2015

Pasztet z cukinii i kaszy jaglanej


W związku z kilkoma dorodnymi sztukami cukinii, ciągle rosnącymi na naszej działce, szukam jakichś inspiracji na dania z jej udziałem. Kilka z nich już zdewastowały ślimaki, więc trzeba się spieszyć, żeby nie zjadły wszystkiego :P Często robię cukiniowe placki, owsianki oraz dodaję ją do dań warzywnych, a wczoraj przyszła pora na pasztet z udziałem tego warzywa. Nabyłam akurat żytni chleb na zakwasie, więc taki pasztet to idealny do niego dodatek. Miałam tylko problem z przepisem - szukałam czegoś na sprawdzonych blogach, ale nic w pełni mnie satysfakcjonującego nie znalazłam, więc stworzyłam własną kompozycję i się nie zawiodłam :) 

Połączyłam cukinię z ugotowaną kaszą jaglaną, podsmażoną wraz czosnkiem cebulą i przyprawami i wszystko to stanowiło bardzo udaną mieszankę. Pasztet nadaje się idealnie do kanapek, gdyż za sprawą wilgotnej konsystencji łatwo go rozsmarować na chlebie, a poza tym świetnie komponuje się z warzywami, powszechnie stanowiącymi wykończenie kanapek. Dobrze mieć w lodówce taki domowy dodatek kanapkowy :)

piątek, 18 września 2015

Wegetariański jadłospis 36

I dziś nadszedł kolejny piątek - początek cudownego czasu jakim jest weekend, niestety dwa dni to za krótko żeby się w pełni zregenerować. Póki co nic mi się nie chce i mam nadzieję, że siły witalne mi do jutra powrócą, bo trochę chodzenia mnie czeka :) 

A jeśli chodzi o sprawy jedzeniowe, to było dziś u mnie bardzo jesiennie - gruszki, jabłka i winogrona to ostatnio stały element mojej diety, tym bardziej, że w zeszłym tygodniu tata przywiózł sporo tych owoców od babci ze wsi - w ogóle nie pryskanych (i pomyśleć, że tam tak obojętnie do nich podchodzą i nikt ich nie je...). Do tego borówki i maliny z ogródka - fajnie tak "osadzić" się w krzaczkach borówkowych i spędzić tam dłuższą chwilę. Taka wyprawa na borówki niekiedy kończy się akcją ratowniczą, gdyż okoliczne ptaki nie robią sobie zbyt wiele z założonej na nie siatki i się w nią wplątują - wyplątanie ich wymaga sporo zachodu, a one zamiast się cieszyć, że ktoś je ratuje (a wręcz wycina z nich siatkę), to dziobią :P I dziś fotomenu niestety nie jest wegańskie, a to ze względu na naleśniki robione przez moją mamę i brownie autorstwa siostrzeńca... No i jak chyba co tydzień, bez ładu i składu :)


PRZEDŚNIADANIE
  • 3 mało reprezentatywne, ale niepryskane gruszki, 2 małe jabłka i trochę winogron (w ostatnim tygodniu codziennie jadłam podobny zestaw - a to wszystko ekologiczne :P)

wtorek, 15 września 2015

Domowe musli kokosowe


Domowe musli lub granola, odkąd zrobiłam je pierwszy raz, to jedne z moich ulubionych dodatków śniadaniowych. Często dodaję łyżkę czy dwie na wierzch owsianki, bo w wersji chrupiącej smakuje mi najbardziej. Choć kiedyś zalewałam musli mlekiem, czekałam kilka minut, aż płyn ten przesiąknie jego smakiem, wypijałam mleko i następnie dopiero jadłam płatki :) A to dzisiaj opisywane musli kokosowe powstało przed wyjazdem do Karpacza, gdyż stanowi nie tylko cudowne wzbogacenie śniadania (a jak trzeba to i podstawę), ale także przekąskę na górskie wędrówki. 

Odkąd bardziej zaprzyjaźniłam się ze smakami kokosowymi, do wielu dań dodaję wiórki, olej lub mleczko powstałe z tego owocu. Nuty kokosowe pochodzące z wiórek i oleju w musli sprawdziły się doskonale, wzbogacając całość w cudowny smak i aromat. Musli nie wyszło mocno słodkie, przez co można zjeść spore ilości bez uczucia przecukrzenia i trudno się zahamować, ale uważam, że smak jest idealnie wyważony - w chrupiącej mieszance czuć lekką, miodową słodkość, nienachalną kokosowość i przebijającą się gdzieniegdzie orzechowość :P Takie musli naprawdę stanowi idealne wykończenie owsianki :)

niedziela, 13 września 2015

Placki owsiano - kasztanowe z brzoskwiniami


Dawno na blogu nie było placków, a są one nieodłącznym elementem moich weekendowych śniadań, na które czekam cały tydzień. I choć codzienna owsianka także ma swój urok, to jednak nie jest to samo :) Tym razem placki zrobiłam z dodatkiem brzoskwiń, których w tym roku jem wyjątkowo dużo, a dodatkowo zamroziłam 3 torebki na zimę :) Nie wiem jak długo potrwa jeszcze sezon na te owoce, ale trzeba korzystać póki są, bo naprawdę świetnie wzbogacają placki czy owsianki.

A poza tym brzoskwinie są przepyszne i bardzo zdrowe i nawet nie zdawałam sobie sprawy, ile cennych składników zawierają (pomijam opryski, których brzoskwinie ponoć potrzebują sporo...). Są bogate w witaminy i składniki mineralne (zwłaszcza potas i beta karoten), chronią przed anemią i osteoporozą, działają zasadotwórczo i moczopędnie, regulują pracę przewodu pokarmowego (i ponoć nawet ta włochata skórka jest lekkostrawna :)). I choć może nie są tak bogate w witaminę C jak acerola, to wg. mnie są lepszym jej źródłem, podobnie jak inne owoce, niż wszystkie suplementy diety na przeziębienie, tak intensywnie ostatnio reklamowane. Oczywiście owoce najlepiej jeść świeże, bo w przetworzonych zbyt wiele witaminy C nie zostanie, ale je się nie tylko dla witamin, ale i dla smaku, a te placki naprawdę wyszły świetne :)

piątek, 11 września 2015

Wegański jadłospis 35

Już prawie połowa września, w powietrzu czuć aromat jesieni i trochę martwi mnie wizja nieuchronnie zbliżającej się zimy. Pocieszające jest to, że mamy początek weekendu, ale ten cudowny czas jak dla mnie mija zbyt szybko :( Nigdy nie zdążę zrobić nawet części tego, co bym chciała, a tu już nastaje niedzielny wieczór. Ale nie chcę zbyt wiele narzekać na blogu, bo od tego nic się przecież nie poprawi, więc przejdę do tego, co dziś jadłam. 

Na śniadanie zabrałam moją ulubioną owsiankę budyniową, tym razem z brzoskwinią. Wcześniej, dla uzupełnienia niedoborów witaminy C, tak potrzebnej o tej porze roku (mam wrażenie, że wszyscy wokół kichają :P) na przedśniadanie zjadłam gruszkę i brzoskwinię. Na lunch zrobiłam misz masz z kaszy jaglanej, banana i cukinii, z którego miały wyjść placki. A potem udałam się do Krowarzywej na wege burgera i tym razem wzięłam cieciorexa, pozostającego ciągle moim ulubionym. Moja siostra wybrała burgera tygodnia - kabaczexa, który chociaż był smaczny (musiałam część zjeść, bo ona nie mogła zmieścić), mnie nie zachwycił, głównie ze względu na większy niż tolerowany przez mój smak dodatek soli :P I choć byłam bardzo objedzona, to na kolację musiałam wykończyć zupę i wyjeść warzywne pozostałości, do których zrobiłam pyszne kakao. 


PRZEDŚNIADANIE
  • duża gruszka i brzoskwinia

środa, 9 września 2015

Wegański paprykarz jaglany z papryką i szczypiorkiem


Nadszedł czas, kiedy papryki można kupić na bazarkach, więc trzeba korzystać póki są, bo importowane to już nie to samo. Ja wykorzystałam to warzywo, żeby wzbogacić często robiony przeze mnie paprykarz, na który przepis w wersji podstawowej można zobaczyć tutaj. Oryginał pochodzi z bloga Jadłonomia, ale ja za każdym razem staram się coś w nim zmieniać, żeby nadać mu nieco inny smak. Paprykarz taki sprawdza się świetnie jako wnętrze kanapek, gdyż dzięki idealnej smarowności łatwiej rozłożyć go równomiernie na chlebie czy bułce niż pasztet, który także piekę dosyć często. Świetnie też smakuje z waflami ryżowymi :)

Papryka bardzo dobrze skomponowała się z pozostałymi warzywami, nadając całości ciekawy smak, a szczypiorek z kolei wzmocnił lekko cebulowy aromat. Żeby podkreślić paprykowe nuty dodałam słodką, ostrą  i wędzoną paprykę w proszku. Z kolei kasza jaglana to bez wątpienia najlepszy produkt zlepiający wszystkie inne, więc nie mogło jej tutaj zabraknąć :) Paprykarz robi się szybko i niewiele potrzeba, żeby mieć pyszne wypełnienie kanapek na kilka dni ;)

niedziela, 6 września 2015

Ulubieńcy sierpnia 2015

Sierpień niestety dobiegł końca, więc dziś, z lekkim opóźnieniem, przedstawię Wam moje ulubione produkty tego miesiąca. Nie jest ich dużo i nie będzie wyjątkowo wśród nich czekolad, bo jadłam te, które już opisywałam w ulubieńcach (Lindt 85%, Vivani 71%, Heidi 85% i deserowego Nussbeissera z orzechami), ale żeby tak zupełnie czekolady nie ignorować, bo to dla mnie nieodzowny element codziennego wyżywienia, mój ranking zacznę od fig nią oblanych...

1. FIGI W SUROWEJ CZEKOLADZIE (SuroVital)

Uwielbiam produkty tej firmy, więc byłam pewna, że i figi w surowej czekoladzie mi zasmakują (kupiłam od razu 3 opakowania :P).  Figi to moje ulubione suszone owoce, a skąpane w pysznej czekoladzie nabrały nowego smaku. W składzie figi i czekolada (złożona z surowego ziarna kakaowca, cukru z palmy kokosowej, tłuszczu kakaowego i wanilii Bourbon - wszystko to z upraw ekologicznych) są w równych proporcjach. Czekoladowa otoczka smakuje zupełnie jak czekolada surowa, o której pisałam tutaj, chociaż zawartość masy kakaowej w niej jest mniejsza i wynosi 65% (tam 70%). Wnętrze smakuje tak, jak powinny smakować figi - były słodkie i naturalne, z wyczuwalnymi małymi pestkami chrupiącymi w zębach.  Nie były to jednak figi w całości, a uprzednio pokrojone na kawałki. Jeśli lubicie figi i dobrą czekoladę, to polecam spróbować ten produkt :) A jeszcze odnośnie wyrobów tej firmy, to gdzieś mi zaginęła czekolada z orzechami pekan, którą kupiłam jakiś czas temu... Jeszcze niedawno była w mojej czekoladowej szufladzie, a dziś jak robiłam w niej porządki to zauważyłam brak, więc nie wiem co ja z nią zrobiłam...

piątek, 4 września 2015

Wegetariański jadłospis 34

Dziś wstawiam fotomenu z minionego poniedziałku, który miałam wolny, więc skorzystałam z okazji żeby coś urozmaicić w stawianych tutaj jadłospisach. A z racji tego, że w wolne dni na śniadanie jem zazwyczaj placki z dodatkiem jajka (oczywiście od szczęśliwych kur mojej babci), jadłospis jest wegetariański i poniekąd upamiętniający jeden z ostatnich ciepłych dni lata. Bo choć lato kalendarzowe ciągle trwa, to w powietrzu niewątpliwie czuć jesień i można dostrzec ją na każdym kroku (a jak rano wychodząc z domu musiałam rozłożyć parasol, to poczułam ją w 100%).

W poniedziałek na śniadanie, jak już wspomniałam robiłam placki, a że nie mogłam się zdecydować czym je nadziać, to do części ciasta dodałam cukinię, a do części działkowe borówki (których dużo zjadłam już przed śniadaniem) i tym sposobem powstały placki dwu smakowe ;)  Na obiad upiekłam kotlety z kaszy jaglanej i cukinii (niedługo może zrobię je jeszcze raz i dodam przepis na bloga, bo wyszły bardzo dobre), które zjadłam w towarzystwie warzyw, a na kolację odgrzałam wcześniej ugotowane ziemniaki, świetnie komponujące się z gotowanymi warzywami z soczewicą.

ŚNIADANIE (600kcal)
  • placki z mąki owsianej, kasztanowej i jaglanej (łącznie 60g mąk), jajka, mleka sojowego i oleju kokosowego - pół z borówkami i łyżeczką syropu klonowego, pół z cukinią, cukrem trzcinowym, cynamonem i kostką czekolady 85% + borówki i maliny
  • herbata biała z cytryną
  • przed śniadaniem borówki i maliny z krzaczka

środa, 2 września 2015

Ulubione lunch'e lata część 2

Dziś kolejna notka przedstawiająca moje ulubione zestawy obiadowe na wynos tego lata, które choć jeszcze ciągle trwa, nieuchronnie zbliża się ku końcowi, a cały świat  pachnie już jesienią. Dynie, śliwki czy gruszki, a od dzisiaj także pogoda, wskazują na nadchodzącą nową porę roku, którą lubię tylko częściowo - nie mam nic przeciwko niej, gdy świeci jesienne słońce (lubię także patrzeć na padający deszcz, ale tylko wtedy gdy jestem w domu i nie muszę z niego wychodzić).

Prezentowane dziś zestawy standardowo są łatwe w przygotowaniu, oparte na sezonowych produktach, a także w 100% wegańskie. Nic wyszukanego się w nich nie znajduje, ale ja uważam, że smak tkwi w prostocie :) Wcześniejsze można zobaczyć tutaj

ZESTAW 1
Moje ulubione danie na poniedziałek - kasza jaglana z warzywami (tutaj akurat fasolka, kalafior, brokuły, kapusta pekińska, pomidor, papryka, kukurydza, szczypiorek) i łyżką oleju lnianego
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...