Ostatnio w powietrzu zapachniało jesienią, ale mam nadzieję, że ciepłe lato jeszcze wróci. Moje dzisiejsze menu w dalszym ciągu jest bardzo letnie, na szczęście owoców i warzyw ciągle jest pod dostatkiem. Pomroziłam sporo malin (na bazarku wypatrzyłam niesamowicie słodkie i pyszne), jutro może zrobię dżem z brzoskwiń, ale to nie to samo co świeżutkie i soczyste owoce - trzeba korzystać póki są :)
Sporo owoców zjadłam jak zwykle na przedśniadanie, a do śniadaniowej owsianki trafiło mango i banan (jak zawsze w piątek, miałam śniadaniowy dylemat i do końca nie wiedziałam, co pasowałoby na bloga :D). Fasolkę na obiad jem prawie każdego dnia, ale dzisiaj zrobiłam ją w nieco innym wydaniu, a do warzywnej mieszanki stworzyłam smakowite kanapki z leżakującym w lodówce pasztetem. W międzyczasie skomponowałam też podwieczorkową galaretkę, do której wydobyłam kilka resztek z szuflady. A na kolację ugotowałam moją ulubioną ostatnio jaglankę - z jabłkiem, cynamonem i tahini.
PRZEDŚNIADANIE (230kcal)
- maliny, borówki i pół mango
ŚNIADANIE (610kcal)
- płatki owsiane (50g) ugotowane na domowym mleku kokosowo - daktylowym (łyżkę wiórków kokosowych, dużego daktyla i łyżkę rodzynek zalałam wrzątkiem, a po kilku minutach zmiksowałam z dodatkową wodą na w miarę jednolite "mleczko") z dodatkiem połowy mango, połowy banana, kawałka startej cukinii, łyżeczki nasion chia, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego złocistego i łyżeczki kakao + na wierzch kawałek banana, orzechy pekan (10g, wcześniej namoczone), kostka czekolady 72% i kilka płatków kokosowych do dekoracji
- herbata miętowo - rumiankowa
PRZEDOBIAD (120kcal)
- arbuz (część jadalna ważyła 400g)
OBIAD (590kcal)
CZĘŚĆ I
- fasolka szparagowa po grecku z oliwkami (z przepisu z bloga Jadłonomia) - na moją porcję przypadło mniej więcej 300g fasolki szparagowej, łyżka koncentratu pomidorowego, 2 średnie pomidory, mała cebula, łyżeczka oleju i 25g oliwek zielonych
CZĘŚĆ II
- 2 kromki chleba żytniego (60g) z pasztetem z soczewicy i kaszy jaglanej, z papryką i pestkami dyni, 2 pekanki
PODWIECZOREK (470kcal)
- chipsy z batatów (trochę ponad 20g), płatki kukurydziane kakaowe (15g), trochę ponad połowa batona Bombus raw energy z ziarnami kakao (nie zdążyłam zjeść wczoraj)
- borówki, maliny i pół nektarynki zalane wegańską galaretką cytrynową
- a wcześniej byłam w ogródku i zjadłam maliny i borówki prosto z krzaka - sporo ich było, ale nie wiem dokładnie ile, więc nie wliczałam w bilans
- kasza jaglana (50g) ugotowana z połową jabłka i łyżeczką cukru kokosowego z dodatkiem tahini i pestek dyni
- pomidorki z działki, cukinia i marchewka usmażone na łyżeczce oleju kokosowego, duszone tofu (z przyprawami i sosem sojowym)
- herbata pukka jaśminowa
RAZEM: 2505kcal
BIAŁKO: 70,3g
WĘGLOWODANY: 401g
TŁUSZCZ: 71,6g
WG. CRONOMETER.COM
Ale pyszny jadłospis!Przpeisy Jadlonomii zawsze sie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio tez jadłam dużo arbuza i borówek,choć teraz jem jedną porcje owoców dziennie :) Bałam sie ze będzie mi ich brakować,ale jakoś to nie jest tak ze mam ogromna na nie ochotę ;)
Arbuz i borówki to chyba moje ulubione obecnie owoce ;))
UsuńMnie by było smutno jedząc jedną porcję owoców na dzień - to chyba moje ulubione jedzenie...
ta fasolka po grecku mnie kusi. Muszę zrobić jako dodatek do obiadu:)
OdpowiedzUsuńTo fajna odmiana od fasolki jedzonej z tahini ;)
UsuńDziś pożarłabym wszystko z Twojego menu! Pycha :)
OdpowiedzUsuńFasolka po grecku...to musi smakować obłędnie... Taką kolacyjkę jak twoja tez bym chętnie przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój sposób na mleko kokosowo-daktylowe :)
OdpowiedzUsuńPolecam - do owsianek jest bardzo dobre, bo do kawy czy kakao to już za bardzo grudkowate :)
UsuńZazdroszczę Ci, że umiesz jadać posiłki oddzielone w odstępach czasu, czyli śniadanie, drugie śniadanie, obiad , podwieczorek... Ja nie mam umiaru w jedzeniu i jem po dwa śniadania , trzy podwieczorki jeszcze do kawy coś ufff. Co nie znaczy ze jestem spasiona, o nie ! . Po prostu nigdy nie czuje się głodna. A to chyba nie jest dobrze ?
OdpowiedzUsuńNie masz mi czego zazdrościć, bo też mam z tym problem często - zwłaszcza w domu. W weekendy to mam wrażenie, że cały czas coś jem :D Też nie czuję się głodna i mogłabym nic nie jeść (nawet jak cały dzień nic nie jadłam, to mogłabym nie jeść dalej. A Ty może nie jesteś głodna, bo ciągle jesz i po prostu nie masz kiedy zgłodnieć ?).
UsuńChciałabym jeść 3 razy dziennie, ale to tylko w pracy mi się udaje póki co (nie jem drugich śniadań - arbuz to mój przedobiad, czyli jem go chwilę przed obiadem ;))
Też jestem obecnie pożeraczem fasolki i malin :D
OdpowiedzUsuńNa diecie wegańskiej nie jestem ale twoje propozycje sprawiają że aż ślinka mi cieknie i jak tak patrzę na twój jadłospis to bardzo niewiele sie różni od mojego:)
OdpowiedzUsuńPiątkowe menu jeszcze smakowiciej wygląda niż zawsze zwłaszcza kopka jedzenia na talerzyku z kolacji :)
OdpowiedzUsuńNo cóż najchętniej bym się do Ciebie wprowadziła bo widzę że gustujemy praktycznie w tych samych produktach spożywczych :D
Ostatnio też pożeram kilogramy borówek na czym oczywiście cierpi mój portfel, ale dobrze mu robią na wzrok. Faktycznie ostrość po miesiącu wycinania tych jagód troszkę się poprawiła bo 8 h minimum dziennie przy komputerze w kancelarii nieźle daje moim oczom w kość :(
Jesień czuć już z każdej strony niestety. W dzień ciepło niby ale to już nie to samo bo jednak więcej wilgoci w powietrzu co czuć w szczególności z rana i pod wieczór. W mocy 7 stopni w dzień 25 ale to ciepło typowo z powiewem chłodu... W sklepach kolekcje jesienno zimowe i dekoracje z lisami jezami i liśćmi z przewagą pomarańczowego i brazow. Zaraz spadnie śnieg tylko patrzeć ...
Ja borówki pozyskuję z krzaczka taty, więc na nich przynajmniej zaoszczędzę :D
UsuńNa wzrok wpływu chyba nie zauważyłam, ale moja siostra stwierdziła, że tylko jagody leśne mają takie moce (ona ma dość dużą wadę wzroku, ale borówek nie je wcale - chyba po prostu nie chce jej się ich zerwać :D).
Ja też czuję jesień, zwłaszcza jak wychodzę rano. W sumie to nawet lata w tym roku na dobre nie poczułam, jakaś dziwna ta pogoda ;/
Jak zwykle smaczny jadłospis ;)
OdpowiedzUsuńJa tam wolę chłodniejsze dni niż upały
Już teraz chyba takich upałów z prawdziwego zdarzenia nie będzie - miało być ciepło, a jest średnio ;/
UsuńAle pycha!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jedna sprawa, a mianowicie jak zostałaś wegetarianką? Ja od dłuższego czasu chciałam zrezygnować z mięsa ale moja rodzina (większość) jest bardzo stereotypów i nie wyobraża sobie bez niego życia. Ponadto za każdym razem przy użyciu słowa ,,wege" słychać odpowiedź że ,,trzeba jeść wszystko"
Ty też miałaś podobne problemy :( ?
Tak całkiem z mięsa zrezygnowałam chyba na studiach (sama w życiu mięsa nie kupiłam i nawet nie umiałabym chyba wybrać w sklepie :P), ale już w liceum jadłam okazjonalnie (w sumie to głównie ryby - lubiłam pstrągi i łososie gotowane na parze, wędzonego na zimno łososia i halibuta, mięsne kotlety przestałam jeść już wiele lat wcześniej). W domu się wszyscy przyzwyczaili i od rodziców może raz usłyszałam, że będę miała anemię (nigdy nie miałam, więc już im przeszedł ten pogląd ;)), a mój tata uważał, że dlatego że nie jem mięsa to jest mi ciągle zimno :P Teraz rodzice zdają sobie sprawę, że mięso jest niezdrowe i od nich nie słyszę żadnych uwag na temat mojej diety (sami też ograniczyli mięso i polubili moje wege pasztety, a tata codziennie rano gotuje sobie owsiankę, podczas gdy kiedyś dziwnie patrzył na moją :D). Czasem dalsza rodzina popatrzy na mnie jak na kosmitę, ale mało mnie to interesuje prawdę mówiąc (dla mnie jest dziwne, że oni to mięso jedzą) i staram się nie wchodzić w dyskusję na ten temat i też nie zwracać na siebie uwagi przy okazji rodzinnych uroczystości.
UsuńJaki fajny foodbook. Bardzo w moim guście.
OdpowiedzUsuńTyle owoców. Mniam.
Naprawdę bardzo mi się podoba Twoja kolacja. Miks smaków i ta kasza...
Idealna na weekend.
Pozdrawiam serdecznie :)
Owoce to obecnie chyba moje ulubione jedzenie ;)
UsuńAle smakowicie wyglądają te zestawienia :D. Aż chciałoby się zjeść :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Nie jestem weganką, ale bardzo smakowite rzeczy tutaj pokazałaś 😊 ~RINROE
OdpowiedzUsuńŚniadanie wygląda mega. Muszę wypróbować Twój patent na takie domowe mleko :)
OdpowiedzUsuńPolecam - do owsianek jest super :)
UsuńKolory przedśniadania sprawiają, że mogłabym zrezygnować ze wszystkich słodyczy na rzecz takich owocków <3 Zainspirowałaś mnie owocami w wegańskiej galaretce! Koniecznie muszę zrobić taki deserek ;)
OdpowiedzUsuńOwoce to moje ulubione źródło cukru, ale słodycze to jednak inny smak i od czasu do czasu fajnie zjeść coś niezdrowego :D
UsuńA jak opowiadałam ostatnio Pyszczkowi, że czuję jesień, gdy wychodzimy do pracy (ok. 7:00), to mówił, że on nie i że przecież jest za wcześnie. Phi.
OdpowiedzUsuńZjadłabym potrawkę z fasolki i kanapki z alternatywnym pasztetem.
Ja jak wychodzę rano to nie mam żadnych wątpliwości, że czuję jesień :D
UsuńAle wspaniałe pomysły! Ten talerz owoców wyglada nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Same pyszności :)
OdpowiedzUsuńMam taki niedosyt malin i jeżyn, że o rety! W sobotę na targu nie widziałam, ale pójdę w Wawce koło mnie, może będą mieli. No muuuuszę kupić!
OdpowiedzUsuńJesień czuję ewidentnie - zwłaszcza rankami i wieczorami. I mi trochę smutno, że lato przeleciało mi przez palce.
Przygarnęłabym wszystkie owoce (oprócz arbuza) z tego menu, obiadowe kanapki (narobiłaś mi ochoty na soczewicę) i kolację :) A te chipsy z batatów to jakieś smażone?
Malin u nas jest sporo na bazarkach i nawet na krzaczkach w ogródku trochę jest. Sezon jeszcze chyba trochę potrwa...
UsuńChyba smażone - w składzie mają bataty i olej kokosowy, ale jak te składniki połączono to nie wiem :D
Będę musiała sobie zrobić takie śniadanko :D Fasolka szparagowa po grecku brzmi pusznie, a owoce wyglądają pięknie i bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny jadłospis! Wszystko wygląda bardzo pysznie i zdrowo, aż ciężko mi stwierdzić który posiłek najbardziej przypadł mi do gustu, naprawdę świetna dawka inspiracji :)
OdpowiedzUsuńhttps://smilingshrimp.blogspot.com
Cała propozycja jadłospisu bardzo nam się podoba i już nawet za talerz przedśniadania dałybyśmy się pokroić :P Masz śliczną miskę (ta z fasolka) :)
OdpowiedzUsuńMiska to chyba jeden z nowszych nabytków - mama mi kupiła i także bardzo ją lubię ;)
Usuńdobry blog
OdpowiedzUsuń