Moja siostra zawsze się dziwi, jak można jeść ugotowaną pietruszkę i twierdzi, że jest obrzydliwa :P A ja ją uwielbiam i jak tylko w domu gotujemy zupę lub jakiś wywar warzywny to wyjadam potem wszystkie korzenie, a siostra wtedy patrzy na mnie z politowaniem :) I tak ostatnio pomyślałam, że ciekawie by smakowały warzywne kotlety z dodatkiem pietruszki. Oczywiście, jak do wszystkich wege kotletów dodałam kaszę jaglaną i przyprawy, a dodatkowo zmieliłam garść orzechów laskowych i nie byłam pewna co z tego połączenia wyjdzie, ale wyszły przepyszne :) Lekko słodkie od pietruszki, z wierzchu chrupiące, a w środku mięciutkie, o lekko orzechowym smaku, który wpasował się w całość doskonale :) Myślę, że świetnie by się sprawdziły jako wsad do wegetariańskich hamburgerów z dodatkiem warzyw, a i usmażone na patelni także by były dobre. I bardzo smakowały także mojej siostrze, która do wielkich fanów pietruszki nie należy :)
A pietruszkę warto jeść, bo jest bardzo zdrowa. Zawiera witaminy (zwłaszcza z grupy B, a także C, A i K), składniki mineralne (m.in wapń, żelazo i potas, dzięki któremu działa moczopędnie, przez co zapobiega zatrzymywaniu wody w organizmie i przyspiesza usuwanie z organizmu toksyn), błonnik, flawonoidy, a także wspomaga trawienie. Jest łatwo dostępna, więc zwłaszcza zimą, kiedy sezonowych warzyw nie ma zbyt wielu, warto dodawać ją do potraw :)
Kotlety pietruszkowe z orzechami laskowymi
Składniki na 6 sporych sztuk:
- 2 średnie korzenie pietruszki (moje po obraniu ważyły 160g)
- pół marchewki
- mała cebulka
- ząbek czosnku
- 100g kaszy jaglanej
- 30g (garść) orzechów laskowych
- łyżka oleju rzepakowego
- łyżeczka sosu sojowego (w przypadku diety bezglutenowej można zastąpić sosem Tamari)
- przyprawy: łyżeczka tymianku, łyżka suszonego koperku, sól i pieprz do smaku (użyłam 1/4 łyżeczki pieprzu, a soli już nie dodawałam)
Wykonanie:
Kaszę jaglaną ugotować wg. przepisu na opakowaniu, wcześniej dokładnie wypłukać (ja 100g kaszy ugotowałam w 230ml wody z niewielkim dodatkiem soli). Cebulę drobno pokroić, a pietruszkę i marchewkę zetrzeć na grubych oczkach tartki. Na patelni rozgrzać olej, dodać pokrojoną cebulę, wyciśnięty przez praskę lub drobno pokrojony ząbek czosnku - podsmażyć chwilę, po czym dodać marchewkę z pietruszką i trochę wody. Poddusić przez ok. 10 minut, do zmięknięcia warzyw.
Miękkie warzywa połączyć z lekko przestudzoną kaszą jaglaną, dodać sos sojowy, zmielone w młynku do kawy orzechy laskowe i przyprawy i całość dokładnie wymieszać. Można użyć blendera, ale pod wpływem energicznego "ucierania" łyżką także wszystko powinno się dokładnie połączyć. Z gotowej masy formować kotlety (masa jest bardzo przyjazna w lepieniu) i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec przez ok. 30 minut, do zrumienienia.
Kotlety bezpośrednio po upieczeniu mają chrupiącą skórkę i miękki środek, ale pod wpływem przechowywania w lodówce robią się jednolite w strukturze i świetnie smakują także na zimno :)
Jestem naprawdę zachwycona twoim pomysłem! Wszystkie składniki bardzo lubię i całość też prezentuje się świetnie:)
OdpowiedzUsuńGratulacje, rewelacyjne kotleciki :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł ! I brukselka <3
OdpowiedzUsuńKiedyś pełne zapału zrobiłyśmy podobne kotleciki warzywne z kaszą gryczaną i tofu.... wszystko fajnie pięknie ale nie za bardzo się lepiły... na końcu zjadłyśmy je jako "rozbeblaną" potrawkę :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie kasza gryczana słabo się klei niestety i też kilka razy, jak próbowałam lepić z niej kotlety to wychodziła mi w efekcie gryczana jajecznica :P Ale jaglana świetnie daje radę w zlepianiu ;)
UsuńWięc chyba trzeba będzie wrócić do tego przepisu ale już z kaszą jaglaną. Jednak gryczana wydawała nam się odpowiednia, ponieważ ma właściwości takie... "śluzowate" ale jednak w tym przypadku to się nie sprawdza ;)
UsuńNo właśnie - śluzowate, a nie lepiące i nic się nie chce kleić :( Czasami robię placki z kaszy gryczanej i dodaję jajko to wtedy się udają, ale ulepić ją w kotlety jest ciężko...
UsuńAle właśnie te śluzowate właściwości powodują, że namoczona i zmiksowana z wodą kasza gryczana (niepalona) to cudne naleśniki bez żadnych innych dodatków. Zawsze wszystkie są w całości i nie ma problemu z ich odwracaniem na patelni. Jednak widocznie te właściwości nadają się w wyznaczonych przepisach :P
UsuńZ namoczoną i zmiksowaną nigdy nic nie robiłam i w takiej postaci to zupełnie co innego niż z taką niemal sypką ;) Na pewno kiedyś spróbuję jej użyć w takiej postaci ;)
UsuńCiekawe połączenie. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jedzenie ugotowanej pietruszki troszkę mnie przeraża, ale przecież nie patrzę na Ciebie z politowaniem :P
OdpowiedzUsuńKotleciki przepyszne oczywiście :D Magda
Jak to nie :P? Czasem aż się wykrzywiasz :P
UsuńWyglądają apetycznie i to w dodatku w sam raz dla mojego N. jeśli ogranicznyć w tym tłuszcz. Cierpię jednak na brak laskowych czy zamiast nich sprawdzą się np. migdały?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, też nadadzą fajny smak :) Ale wydaje mi się, że pomijając orzechy kotlety także będą fajnie smakować :)
UsuńPrzepis już dodany do zakładek! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe te kotleciki! Pietruszki nie lubię, ale może tu by mi posmakowała :)
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie, połączenie bardzo mnie zaskoczyło :)
OdpowiedzUsuńale super pomysł!
OdpowiedzUsuńMimo mojej miłości do mięsa, chyba raz w tygodniu zrobię sobie wegańsko-wegetariański dzień, bo wszystko wygląda pysznie i mam ochotę to zrobić i zjeść!!! mmmmm :):) pozdrawiam :) Dominika :):)
OdpowiedzUsuńZ Twoim talentem do przyprawiania, to z pewnością wyszłoby Ci jakieś CUDO :)
Usuńhehe, na pewno popróbuję Twoich cud ;)
UsuńUwielbiam pieczoną pietruszkę <3
OdpowiedzUsuńNie piekłam nigdy samej pietruszki, ale muszę kiedyś spróbować, bo smak może być ciekawy ;) Zawsze jem ją ugotowaną, a pieczoną jedynie w tych kotletach ;)
UsuńPolecam w takim razie :)
Usuńfajne połaczenie składników, zwłaszcza dodatek orzechów mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne kotlety
pysznie wyglądają te kotleciki! sama też wyjadam korzenie z zupy, bardzo lubię;)
OdpowiedzUsuńA u mnie kiedyś wszystkie były wyrzucane :P A są takie pyszne ;)
UsuńŚwietny pomysł, ostatnio akurat mam ochotę na bezmięsne kotlety, a te zapowiadają się ciekawie.
OdpowiedzUsuńTeż mam taki problem z amarantusem - na mleku w ogóle mi nie wychodzi, niby po zagotowaniu się wody 20 minut powinno się gotować.
Fajne :) Ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńFajny przepis :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pietruszkę, oryginalne i zapewne pyszne kotleciki, mniam:) dziękuję za miły komentarz u mnie i zapraszam częściej, ja będę wpadać po inspiracje, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam, a ja na pewno będę częściej odwiedzać Twojego bloga ;)
UsuńAle super! Wyglądają obłędnie i na pewno też tak smakują. Również uwielbiam pietruszkę, więc na pewno wypróbuję ten przepis!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą Ci smakować ;)
Usuńte kotlety są boskie! robię! robię! jutro ;)
OdpowiedzUsuńPS. Chciałabym Serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w moim czekoladowym konkursie! Więcej szczególów na moim blogu !
Mam nadzieję, że będą Ci smakować :)
UsuńA na konkurs postaram się coś wymyślić :P
Widzę, że jesteś mistrzynią kotletów :)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie. Nie wiem jak smakują, ale sadząc po składnikach, muszą być smaczne.
Dziękuję ;) Ostatnio faktycznie często je robię :P
UsuńSzok :) Wyglądają przepysznie, Wszytsko tu takie zdrowe i ładne.
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :) :)
Bardzo się cieszę i dziękuję ;)
Usuńwow, wygląda smakowicie i brzmi smakowicie... ja spróbowałabym jeszcze zastąpić pietruszkę pasternakiem :)
OdpowiedzUsuńZ pasternakiem z pewnością były by równie pyszne :)
UsuńPiękne i nic, a nic nie popękały podczas pieczenia. Super :)
OdpowiedzUsuńRobiłam w sobotę na obiad i wyszły cudowne :-) Zjadłam je z surówką z kiszonej kapusty i marchewki. 2 mi zostały i użyłam je na zimno do kanapki z warzywami i mogę powiedzieć, że nigdy nie jadłam lepszego hamburgera :) Małgosia
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komentarz i cieszę się, że Ci smakowały ;)
Usuńkotleciki pierwsza klasa! :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńech.... codziennie jem pietruszkę... moja mama codziennie mi ją dawkuje obowiązkowo by mi żelazo podnieść... ... ... jak nie z śniadaniem na kanapce czy omlecie to robi mi sok przez sokowirówkę... z miodem i cytryną... kurde... :D a więc takie kotlety to bym połknęła od tak :)
OdpowiedzUsuńAle korzeń? Na żelazo to lepsza natka...
UsuńAle bym teraz wypiła taki sok pietruszkowy :p
nie! zielona zwykła natka, moja mama kupuje je po 7 na targu conajmniej! jakbyś piła go codziennie to byś oszalała xDD
Usuńsmażone warzwa
OdpowiedzUsuń