Nie wiem jak w Waszych rejonach, ale u mnie niemal przez cały tydzień była bardzo jesienna pogoda, i chyba pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się chodzić pod koniec czerwca w jesiennym płaszczu... A raz nawet miałam moment konsternacji, czy wychodząc rano z domu nie powinnam zabrać czapki, ale ostatecznie ją zostawiłam :P Pozostaje wierzyć, że prawdziwe lato jeszcze przyjdzie, a może nawet ze zdwojoną siłą... Przynajmniej na bazarkach można je poczuć - mnóstwo truskawek, czereśni, botwinka, arbuzy, bób i fasolka nastrajają mnie optymistycznie.
A dziś standardowo moje menu było bardzo letnie i owocowe. Na śniadanie na wynos zrobiłam płatki owsiane z jogurtem sojowym zmiksowanym z bananem, i mikstura ta trochę mnie rozczarowała, gdyż ułożony na wierzchu ananas puścił sok i tym samym wszedł w reakcję z częścią jogurtową i całość lekko się rozwodniła (taką samą przygodę miałam z wczorajszą owsianką budyniową z czereśniami - przeżyłam nawet chwilę grozy, bo już myślałam, że owsianka mi przez noc zakisła, ale była całkiem dobra, tylko niezupełnie budyniowa :P). Na obiad zrobiłam dzisiaj kanapkę, bo nie miałam rano czasu na krojenie warzyw do sałatki z kaszy jaglanej którą miałam w planach i tym sposobem kasza jaglana skończyła w podwieczorku :) A na kolację wykorzystałam resztę zupy botwinkowej z tego przepisu, którą tym razem zmiksowałam na gęsty krem, a do tego zrobiłam pseudo warzywną sałatkę i ugotowałam pyszny, długo wyczekiwany przeze mnie bób :)
PRZEDŚNIADANIE (180kcal)
- czereśnie i truskawki (łącznie 400g) - czereśnie wydają się być małe, ale to dlatego, że truskawki leżące koło nich to były prawdziwe mutanty - tak naprawdę były dorodne i przepyszne ;)
- płatki owsiane z bananowym jogurtem (160g naturalnego jogurtu sojowego zmiksowałam z połową dużego banana i następnie wymieszałam z 50g płatków owsianych i łyżeczką otrębów gryczanych), z kawałkiem ananasa, łyżeczką rodzynek, łyżeczką surowych ziaren kakaowca, mieszanką orzechów (nerkowce, włoskie, migdały i 1 brazylijski - łącznie ok. 20g) i 2 kostkami (10g) surowej czekolady 70%
2 ŚNIADANIE (240kcal)
- koktajl zrobiony z połowy dużego banana (łącznie ważącego 160g), ok. 150g truskawek, garści czereśni, kawałka ananasa, ok. połowy szklanki kompotu z rabarbaru i łyżeczki siemienia lnianego
OBIAD (320kcal)
- kanapka zrobiona z 2 kromek chleba żytniego razowego (o łącznej wadze 80g), domowego paprykarza z kaszy jaglanej i marchewki, 1/4 awokado, ogórka konserwowego, sałaty, papryki i szczypiorku (po zrobieniu zdjęcia złożyłam ją w jedność)
- marchewka
PODWIECZOREK I (370kcal)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z łyżeczką cukru kokosowego z dodatkiem rodzynek (resztki - skończyły mi się w pojemniczku i nie mogłam znaleźć nowych, bo pod koniec tygodnia mam w szafce z jedzeniem sajgon), orzechów i pestek słonecznika
- jabłko
PODWIECZOREK II (170kcal)
- truskawki (600g) - po powrocie do domu zastałam wielką torbę truskawek, więc nie pozostało mi nic innego jak część umyć i zjeść ;)
KOLACJA (540kcal)
- zupa botwinkowa z soczewicą, ziemniakami i mlekiem kokosowym zmiksowana na krem - w misce zmieściło się dokładnie 850ml pysznej i gęstej zupy :)
- pomidor ze szczypiorkiem, kawałek papryki, kukurydza, 2 ogórki konserwowe, 2 szparagi i oliwki czyli lodówkowe resztki, a do tego bób (150g)
Zupa krem i sałatka na kolację mnie urzekły... Pycha ;) Zjadłabym a o owocach to już nie wspomnę:)
OdpowiedzUsuńA chlebek to ten z piekarni o którym pisałaś? :)
Tak to ten, wyjęty z zamrażarki, w której ciągle mam zapasy kilku chlebów :P
UsuńTaki miszmasz :) A jadłaś moze ten ? http://czytamyetykiety.pl/products/chleb-zytni-pelnoziarnisty-oskroba/
UsuńI pytałam Ciebie o oznaki złego wpływu glutenu (na Ciebie) :)
Jadłam chyba, ale wydaje mi się że bardzo się kruszył i był bardzo słony...
UsuńA co do glutenu to w komentarzu ciężko mi o tym napisać, bo to cała moja skomplikowana historia zdrowotna...
Kruszyć się może bo ma dużo ziarna żyta ale jak ma być bardzo słony to odpuszczę - dziękuję ;)
UsuńNo ale możesz tak w skrócie:) Chodziłaś opuchnięta, bolało Cie coś? ;)
Jeśli dobrze pamiętam to z tego chleba ciężko było zrobić zamkniętą kanapkę, bo się rozlatywał...
UsuńTo naprawdę bardziej skomplikowana historia, oparta na wielu zależnościach i nie da się tego opisać w skrócie :/
Bardziej mnie martwi duża ilość soli... dziękuję za opinię :)
UsuńNie da albo nie chcesz lub nie wiesz jak :) To moze zapytam w skrócie: problemy trawienne, zawroty lub bóle głowy lub jakieś obrzęki mialaś? ;)
Nic z tych rzeczy, ale nie chcę tutaj na blogu roztrząsać swojej sytuacji zdrowotnej.
UsuńRozumiem i przepraszam
UsuńWtrącę swoje trzy słówka dotyczące chleba. Nie kojarzę żeby był jakoś specjalnie słony, ale rzeczywiście meeeega się kruszy. Niemniej jednak teraz jest jeszcze w promocji to sobie kupię paczkę :) W ogóle w Kauflandzie jest sporo chlebów tej firmy i mają przyjemne składy :)
UsuńWiem, widziałam je, tylko te kromki są niewymiarowe i się kruszą, i jeśli chodzi o kanapki na wynos to całkowicie niefunkcjonalne jak dla mnie :/
UsuńTaki koktajl bardzo chętnie bym wypiła. Podwieczorki również do mnie przemawiają!;p
OdpowiedzUsuńU nas na Kujawach pogoda zmienia się co 5 minut, zimno, gorąco, deszcz, słońce - ja już zawsze wychodzę z parasolem nawet jak słońce świeci, bo pogoda jest nieprzewidywalna :p
OdpowiedzUsuńMmm a menu pyszne, świeżutkie truskawki i czereśnie <3 I ten krem na kolację- ale bym jadła, ma piękny kolor :)
Ja także parasolkę już zawsze mam w torbie, bo aż strach bez niej wyjść z domu :P
UsuńSame pyszności, i znalazł się tam mój ukochany bób :-)
OdpowiedzUsuńWszystko pyszne ale te kanapeczki to już mistrzostwo. :-)
OdpowiedzUsuńU mnie brzydko i pochmurnie... Ale takie jedzenie poprawi humor :)
OdpowiedzUsuńArbuzy masz na bazarze? Toż to prawdziwa rozpusta - u mnie takie rzeczy tylko po sklepach.
OdpowiedzUsuńW mojej lodówce właśnie przesiadują truskawki o rozmiarach, jakby je podlewano czystymi giberelinami. Jakieś tam niedobitki z wczorajszego ataku na nie, ale żegnać sezon takimi truskawami to dość śmieszna sytuacja ;)
U nas jest wszystko, ale część pewnie z marketów :/ Choć arbuzy te są dużo czerwieńsze i słodsze mam wrażenie, więc nie wiem skąd oni je biorą :p
UsuńTy już chcesz żegnać truskawki?? U nas mówią, że to środek sezonu :p
Co ja bidny poradzę, że trąbią u mnie o końcu truskawek? :x
UsuńTa informacja trochę mnie zmartwiła :/ Mam nadzieję, że jeszcze trochę będzie można się nimi nacieszyć... Póki co to mam ich w domu mnóstwo, bo najpierw kupiłam, a potem tata mi przywiózł od babci ze wsi całe wiadro i to takich niepryskanych, więc jestem pozytywnie objedzona :)
UsuńBób <3 Ja już planuję go kupić :D Piękne truskawy! U mnie sama zupa, a sprzedają bardzo drogo :/
OdpowiedzUsuńWszystko musiało być pyszne!
OdpowiedzUsuńAle wpadam na podwieczorek :) Jaglanka rządzi! <3
Dobrze, że przynajmniej Twój jadłospis przypomina nam o lecie i wakacjach :) W ogóle na blogach nie czuć tej paskudnej pogody :D
OdpowiedzUsuń1. Przedśniadanie w postaci owoców to wręcz obowiązek w sezonie małych czerwonych owoców! Cała miska znika w czasie przygotowywania ostatecznego śniadania :D
2. Ale nam narobiłaś ochoty na takie śniadanko z ananasem! Już dawno go nie jadłyśmy.
3. Takie wypasione kanapki mogą być nawet na obiad bo do tego tona warzyw skutecznie nasyci :)
4. Na jaglankę też mamy ostatnio fazę ale kurcze... ten cukier kokosowy... marzy nam się :D
5. Kolacyjka to istne warzywne szaleństwo :D Bób! Kochamy go po prostu ale najbardziej pieczonego w piekarniku ze słodką papryką :D
2. U nas teraz w Tesco ananasy są pokrojone na połówki, więc łatwiej je transportować i kroić :)
Usuń3. Ja to jak zjem chleb z czymkolwiek to czuję się pełna przez kilka h, podejrzewam że to przez sól :p
5. Muszę koniecznie upiec bób w najbliższym czasie :)
Mamy tak samo jeśli chodzi o chleb ale nie jesteśmy pewne czy to chodzi o sól. W każdym bądź razie bułka mogła by wystarczyć nam na obiad :P
UsuńJa też wczoraj rozpoczęłam sezon na bób - uwielbiam ten czas, kiedy jest go pełno na straganach! :) Jak zwykle Twoje menu kolorowe i różnorodne, a przy tym z pewnością smaczne! :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać po bób :)
OdpowiedzUsuńZdrowo, owocowo, kolorowo. No i bób <3 Moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńOstatnia pozycja jest super!
OdpowiedzUsuńJak zwykle same pyszności u Ciebie!
OdpowiedzUsuńŁatwo się korzysta z tego cronometru? :)
Wg. mnie bardzo łatwo i wszystko sprawnie tam działa :)
UsuńNietypowy obiad, ale widzę, że wynagrodziłaś sobie wszystko w dalszej części dnia ;) Kolacyjny talerzyk robi wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda tak bardzo smacznie, pysznie i kolorowo. Lubię te Twoje przedśniadania :) Zupa - genialna! Taka gęsta, o intensywnym czerwono-różowym kolorze! I ostatni talerz warzywa - pych, pycha, pycha!
OdpowiedzUsuńjestem niesamowitą fanką twoich jadłospisów :D obłęd! hahaha w płaszczu? Czapka? oszalałaś!? gdzie ty mieszkasz u mnie żar z nieba się leje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW płaszczu jesiennym byłam we wtorek, potem przestawiłam się na wiosenny :P Dzisiaj nie jest źle (choć żaru z nieba nie uświadczyłam), ale w tygodniu to było niemiło... A mieszkam w centrum Polski :)
Same pyszności tutaj widzę ^.^
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis !!! :-)
Jakże kolorowo i wiosennie! :)
OdpowiedzUsuńPowiem, że mi jakoś bardzo chłody nie przeszkadzają - lepiej jeździ mi się autem ;) Aczkolwiek liczę na słoneczny weekend - prognozy na to wskazują ;)
Wszystko wygląda przepysznie i wartościowo! :)
OdpowiedzUsuńAle najbardziej podoba mi się kolacja! :D
Ciekawa propozycja
OdpowiedzUsuń