Lipiec się skończył, więc z lekkim opóźnieniem przedstawiam ulubieńców tego miesiąca. Na pewno upłynął mi on pod znakiem owoców, które każdego dnia dodawały mnóstwo radości mojemu życiu - zawsze przyjemniej się wstaje z myślą o pysznym, owocowym śniadaniu :)
Ale zacznę standardowo od czekolad... Kilka ich zjadłam w tym miesiącu, ale większość wystąpiła już w ulubieńcach, więc do ulubieńców lipca trafiają takie, nieopisywane wcześniej egzemplarze:
1. Czekolada gorzka ALCE NERO 71%
Dostałam ją w ramach współpracy ze sklepem ze zdrową żywnością SMAKOSZ, a wcześniej w żadnym sklepie jej nie widziałam... W składzie zawiera masę kakaową, cukier trzcinowy (28%), tłuszcz kakaowy i wanilię, a wszystkie te składniki są ekologiczne. Kakaowiec używany do jej produkcji, wg. opisu na opakowaniu (niestety po włosku, a dodatkowo naklejka z polskim opisem zawierająca wartość odżywczą i skład skutecznie zakleiła trochę oryginalnego opisu) pochodzi z małych gospodarstw Ameryki Południowej. O odmianie użytego kakaowca nic nie napisano, chyba że ja nie widzę...
W smaku jest mocno czekoladowa, czuć w niej kakaową głębię, ale coś mi się wydaje, że wersja 80% smakowała by mi jeszcze bardziej. Patrząc na opakowanie i opis wierzchni spodziewałam się trochę bardziej gorzkiego smaku, aczkolwiek jest on adekwatny do zawartości kakaowca - nie można przecież oczekiwać od 71% czekolady smaku charakterystycznego dla prawie niesłodkich tabliczek 90+. Po analizie porównawczej mogę chyba stwierdzić, że poziom słodkości jest podobny od 70% czekolady surowej opisywanej w ulubieńcach czerwca, aczkolwiek jak jadłam ją oddzielnie to wydawała mi się bardziej słodka... Zapach czekolady wskazuje na jej naturalną kakaowość połączoną z lekką słodkością. Łatwo się ona łamie, nie trzaskając przy tym zbytnio i bez problemu można ją podzielić na wyznaczone prostokąty.
2. Czekolada RITTER SPORT deserowa z całymi orzechami laskowymi
Co do tej czekolady, to nie wiedziałam czy pisać o niej w ulubieńcach czy też nie, ale biorąc pod uwagę, że zjadłam ją na dwa razy (a nową tabliczkę napoczęłam do sesji zdjęciowej :P) doszłam do wniosku, że jej się należy, chociażby ze względu na bogactwo orzechów :) Nigdy mnie ona specjalnie nie zachwycała, bo do deserowych czekolad mam mieszane uczucia (są za mało słodkie żeby poczuć moc płynącą z kakaowca, a za bardzo żeby się docukrzyć :P), ale naglący termin ważności zmusił mnie do napoczęcia (a już miałam w ręku czekoladę TESCO fine 85% ważną do końca sierpnia, kiedy spojrzałam na tą).
Skład przedstawia się następująco: cukier, miazga kakaowa, orzechy laskowe, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyny (z soi), naturalny aromat. Masa kakaowa: minimum 50%. Mam wrażenie, że orzechów było w niej więcej niż czekolady i dlatego całość naprawdę mi smakowała, choć sama czekolada po głębszej analizie wcale nie była zła i zamulająca i gdyby była tylko trochę mniej słodka to całość byłaby idealna (z kolei wersja mleczna i biała z całymi orzechami bardzo mi smakuje, więc akurat ta procentowość kakaowca nie jest w moim guście :P). Czekolada jest bardzo kremowa, z lekko mleczną nutą smakową. Podoba mi się zawartość orzechów w czekoladach Ritter i ich jakość - nigdy jeszcze nie natrafiłam na jakieś niedorobione, co do których można by było sądzić że pochodzą z odpadków - zawsze są bardzo aromatyczne i chrupiące :) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się upolować wersję 71%, której jak dotąd nie widziałam nigdzie, a wydaje mi się, że będzie bardzo dobra...
3. Pozostając w kakaowej tematyce, kolejnym ulubieńcem jest SUROWE KAKAO firmy Natubio
Wcześniej miałam surowe kakao firmy SuroVital, więc tym razem kupiłam inne dla porównania (a raczej siostra mi je kupiła w eko sklepie w Łodzi :P). To mi się wydaje bardziej ciemne, więc być może użyto innej odmiany kakowca... Wg. opisu na opakowaniu jest to uważana za najsmaczniejszą odmiana Criollo, pochodząca z rolnictwa ekologicznego. Pachnie naturalnie kakaowcem, ale chyba to z SuroVital pachniało bardziej charakterystycznie, choć było jaśniejsze... Ogólnie zawartość opakowania (kolor, zapach i smak) pozytywnie mnie zaskoczyły, bo od jakiegoś czasu do produktów tej firmy podchodzę sceptycznie... Szkoda, że nie mam aktualnie kakao firmy SuroVital, żeby zrobić analizę porównawczą :P Pewne jest to, że kakao z mlekiem zrobione z udziałem tego proszku smakuje wspaniale :)
4. Na szczególne wyróżnienie zasługuje KREM ORZECHOWY MIX BIO firmy Terrasana
To kolejny produkt otrzymany w ramach współpracy ze sklepem SMAKOSZ i z całą pewnością jedno z najlepszych maseł orzechowych jakie do tej pory jadłam. Nie widziałam go jak dotąd w żadnym sklepie, ale miałam okazję jeść inne masła czy kremy tej firmy i póki co mnie nie zawiodły :)
W składzie zawiera prażone orzechy ziemne, laskowe, nerkowca i migdały, wszystkie ekologiczne. Orzechy ziemne są tutaj najbardziej wyczuwalne, ale jednocześnie czuć obecność pozostałych orzechów, a wszystko to stanowi idealne połączenie smakowe. Krem pachnie naturalnie orzechowo i ma w sam raz gęstą, satysfakcjonującą mnie konsystencję. Świetnie nadaje się do owsianek, kanapek oraz placków, a najlepszy jest chyba jedzony prosto ze słoiczka :) Dużym plusem dla mnie jest brak dodatku soli, bo zdecydowanie jestem zwolenniczką naturalnie orzechowych maseł, a ta słona nuta w co poniektórych zawsze mi się niezbyt podobała :P
5. Z wyżej opisanym masłem świetnie komponuje się PIECZYWO CHRUPKIE AMARANTUSOWE firmy EkoWital
Kupiłam je jakiś czas temu w SPOŁEM, gdy wzięłam z domu za mało prowiantu, a poza tym brakowało mi czegoś chrupiącego do obiadu :P Spodobał mi się skład tych "chlebków", który przedstawia się następująco: kukurydza, mąka amarantusowa (20%), ryż, żółty groch, białko grochu, sól, cukier. Pieczywo to smakuje charakterystycznie dla tego rodzaju produktów, a mąka amarantusowa czy grochowe dodatki nie nadają specjalnego smaku, lecz na pewno czynią produkt zdrowszym. Pieczywo byłoby dla mnie jeszcze lepsze, gdyby nie zawierało soli (nie jest jej dużo - w 100g 0,0005g, ale mimo wszystko mi bezsolne produkty smakują bardziej :P). Poza masłem orzechowym lubię je jeść także z dżemem, z tym że jeśli zabiorę taką "kanapkę" ze sobą, to po niedługim czasie całość robi się ciągnąca, a chrupkość znika.
6. Kolejnym ulubionym produktem lipca jest MĄKA DYNIOWA
Musiałam zwiększyć tempo jej konsumpcji ze względu na naglący termin ważności, a różnych mąk w kuchennych zapasach mam sporo. Dlatego też mąka ta wchodziła ostatnio w skład niemal wszystkich robionych przeze mnie placków. Świetnie łączy się z innymi mąkami i pozytywnie wpływa na strukturę ciasta (nie jest ciężka, a placki z ciasta z jej udziałem wychodzą puchate). Składa się z odtłuszczonych i zmielonych nasion polskiej dyni oleistej, które zawierają od 8 do 10% tłuszczu, głównie NNKT. Zawiera także fitosterole, a ponadto jej spożywanie zwalcza pasożyty jelitowe (zawarta w nich kukurbitacyna uszkadza układ nerwowy pasożytów). Bez wątpienia nasiona dyni są bardzo zdrowe, ale co do właściwości zdrowotnych mąki mam mieszane uczucia (nikt na surowo jej raczej nie zje, a pod wpływem obróbki cieplnej te korzystne tłuszcze nie są już takie korzystne :/)
A teraz czas na owoce i warzywa, bez których przecież lato nie istnieje :P Jak na pewno wiecie jem mnóstwo tych produktów, ale w tym miesiącu szczególne wyróżnienie należy się czarnym porzeczkom, wiśniom, cukinii i bobowi.
7. CZARNE PORZECZKI i WIŚNIE to z pewnością jedne z moich ulubionych owoców lipca :)
Porzeczki dodaję gdzie tylko mogę, ale wiśnie to najbardziej smakują mi na surowo, choć makaron z ich dodatkiem to jedno z moich ulubionych, letnich połączeń. Jednak ich soczystość sprawia, że wiele dań rozmiękczają, więc wolę jeść same. Pomroziłam już spore zapasy na zimę zarówno wiśni jak i porzeczek, a z tym drugich dodatkowo zrobiłam kilka słoików super kwaśnych dżemów :)
Obydwa te owoce są bardzo bogate w witaminę C, składniki mineralne, flawonoidy, błonnik i z pewnością korzystnie wpływają na zdrowie. Porzeczki to idealny dodatek do placków czy owsianek, a najbardziej smakują mi w połączeniu z bananem.
A teraz czas na owoce i warzywa, bez których przecież lato nie istnieje :P Jak na pewno wiecie jem mnóstwo tych produktów, ale w tym miesiącu szczególne wyróżnienie należy się czarnym porzeczkom, wiśniom, cukinii i bobowi.
7. CZARNE PORZECZKI i WIŚNIE to z pewnością jedne z moich ulubionych owoców lipca :)
Porzeczki dodaję gdzie tylko mogę, ale wiśnie to najbardziej smakują mi na surowo, choć makaron z ich dodatkiem to jedno z moich ulubionych, letnich połączeń. Jednak ich soczystość sprawia, że wiele dań rozmiękczają, więc wolę jeść same. Pomroziłam już spore zapasy na zimę zarówno wiśni jak i porzeczek, a z tym drugich dodatkowo zrobiłam kilka słoików super kwaśnych dżemów :)
Obydwa te owoce są bardzo bogate w witaminę C, składniki mineralne, flawonoidy, błonnik i z pewnością korzystnie wpływają na zdrowie. Porzeczki to idealny dodatek do placków czy owsianek, a najbardziej smakują mi w połączeniu z bananem.
8. A moim warzywnym ulubieńcem lipca jest ogródkowa CUKINIA.
Wczoraj zamroziłam sporą ilość, bo tata mnie straszy, że sezon dobiega końca... Bardzo lubię to warzywo za jego smak, wartości odżywcze i użyteczność. W sumie to chyba nie ma dnia, żebym go nie jadła. Najbardziej smakuje mi polany olejem (ostatnio z orzechów włoskich) i posypany przyprawami, ale i sam w sobie także ma bogaty, strączkowy smak. Często zabieram go na wynos, bo po ugotowaniu dobrze się przechowuje w tych skórkach, które w tym roku jem razem z wnętrzem, choć jeszcze rok temu wydawało mi się to dziwne i nie wierzyłam, że tą skórkę można strawić :P Ale ponoć skórka zawiera składniki ułatwiające trawienie całości, choć mój układ pokarmowy z trawieniem strączków nie ma żadnych problemów :)
Bób jest bardzo bogaty w witaminy (zwłaszcza kwas foliowy i inne witaminy z grupy B) i składniki mineralne (m.in magnez, żelazo, cynk i miedź), błonnik a także białko o wysokiej wartości odżywczej.
I to by było na tyle ulubieńców minionego miesiąca ;) A czy Wy macie jakieś szczególne odkrycia lipca ??
Placki cynamonowe z jej udziałem to chyba najczęściej jedzone przeze mnie placki w tym miesiącu (może na równi z porzeczkowo - bananowymi :P) I co najmniej 2 razy w tygodniu dodaję ją do owsianki budyniowej (często z dodatkiem porzeczek), więc mogę stwierdzić, że to jedno z najbardziej użytecznych warzyw :) Ponadto jest niezbędnym składnikiem moich dań wielowarzywnych, a i upieczona smakuje wspaniale.
9. I ostatnim ulubionym produktem miesiąca jest BÓB
Bób jest bardzo bogaty w witaminy (zwłaszcza kwas foliowy i inne witaminy z grupy B) i składniki mineralne (m.in magnez, żelazo, cynk i miedź), błonnik a także białko o wysokiej wartości odżywczej.
I to by było na tyle ulubieńców minionego miesiąca ;) A czy Wy macie jakieś szczególne odkrycia lipca ??
Dzięki Twoim wpisom, jadłospisom oraz ulubieńcom, w końcu zakupiłam gorzką czekoladę w Lidlu. Znalazłam 70% i będę testować! :) A tę z całymi orzechami z Ritter uwielbiam! I mąka dyniowa też za mną chodzi, także następnym razem jak zobaczę - biorę bez zastanowienia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz;) Mam nadzieję, że czekolada z Lidla Ci zasmakuje tak jak mi ;)
UsuńCukinie jadam niemalże codziennie. :-) Wiśnie średnio lubię ze względu na kwaśność, preferuje czereśnie aczkolwiek dżem wiśniowy uwielbiam... porzeczki jak najbardziej też! Czekolada od RS wow, producent nie pożałował orzechów. :-) Twoje placuszki to cuda!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Czereśnie też uwielbiam, ale chyba się już kończą...
UsuńCzekolady deserowej z całymi orzechami laskowymi - to jeszcze nie widziałam.Wygląda naprawdę apetycznie,możliwe,że będę miała okazje spróbować;)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Lindt takiej nie produkuje... Tyle orzechów w lindtowskiej czekoladzie to dopiero byłaby magia :)
Usuńo tak, bób zdecydowanie zasługuje na to oznakę ulubieńca! poza tym, zawsze chciałam spróbować tego orzechowego mixu :D
OdpowiedzUsuńCzekolada, czekolada i jeszcze raz czekolada :-) potem bób i cukinia :-)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię czekoladę ritter sport;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że można kupić mąkę dyniową. Mam na nią ogromną ochotę!
Co do ulubionego warzywa- w 100% się zgadzam. Cukinia jest najlepsza;)
O nie czekolada Ritter... nie lubię i nie kupuję - dwa razy trafiła mi się zjełczała :/ ALe ten krem to kusi :) I tak w ogóle to smaczne zestawienie u Ciebie... Owoce to zawsze i wszędzie ;)
OdpowiedzUsuńAniu przepis na burgery jest na blogu - polecam :)
Jeśli chodzi o wpis... moze masz rację? Może potrzebuję urlopu? Wielu bloggerów taki odpoczynek robi :) Bardzo miło mi słyszeć, że lubisz do mnie zaglądać... Ja do Ciebie również ;)
To miałaś pecha z tą czekoladą... Ja nigdy tak nie miałam, a jadłam ich sporo (moja siostra je ich baaaaardzo dużo i na zjełczałą nie natrafiła...)
UsuńPrzepis na burgery widziałam :) Jeśli czujesz, że potrzebujesz to powinnaś iść na blogowy urlop...
Mi też to miło słyszeć; )
Kilka razy pisałam Ci o tej czekoladzie :) Poza tym była dla mnie za słodka - jedyny plus to orzechy.. a tak w ogóle to bardziej orzechy w czekoladzie/z czekoladą niż czekolada z orzechami :)
UsuńWiesz - teraz bardziej mam ochotę czytać chociaż oczy bolą a i mam pecha co do wybierania lektur ;p
Mam kilka blogów, które uwielbiam i Twój jest jednym z nich :)
Pamiętam że pisałaś :) No właśnie ze względu na te orzechy mi smakowała bo gdyby była taka zwykła 50% to do ulubieńców by raczej nie trafiła :p
UsuńMi też mało co się podoba :p Ale ostatnio moja siostra kupiła 2 fajne książki, więc będę miała co czytać :)
Bardzo miło mi to czytać :);)
Dla mnie o wiele za słodka ;)Obecnie dla mnie 70% jest przesłodzona :P
UsuńA jakie książki kupiła Twoja siostra? Coś o zdrowym odzywianiu? ;)
Przyjemność po mojej stronie:)
Ja też wolę te ciemniejsze :)
UsuńNie, o himalaizmie - opisy trudów wędrówek, zdobywania szczytów, nie rzadko kończących się tragicznie. Jedna to "Atak rozpaczy" a druga to nie wiem, bo póki co dała mi tą, :P Bardzo lubię czytać na takie tematy i to dzięki pewnej mailowej koleżance, która dała mi pierwszą książkę na ten temat w prezencie :) Potem siostra ją przeczytała i też ją wciągnął ten świat :P
A o zdrowym odżywianiu to ciągle czytam "Wylecz cukrzycę", ale jakoś mi nie idzie :P A do tego mam kilka innych oczekujących książek na tematy zdrowotne...
Obecnie to dla mnie teraz czekolada minimum 80%. A teraz w Lidlu są na promocji te po 125g :) A co do czekolad to od 2-3 tygodni w Tesco widzę specjalną półeczkę z produktami finest Tesco... i są tam czekolady ale niestety nie ma tych, które recenzowałam na blogu :(
UsuńO to rzeczywiście musi być ciekawe ;) Również lubię tego typu książki :) A książki Cejrowskiego czytałaś? :)
Ja tyle się nachorowałam, tyle czasu spędziłam w szpitalach, że jakoś nie ciągnie mnie do tego typu lektury ;) Ale takie ciekawostki lubię i jak już to czytam w necie ;)
Ja w Tesco takiej półki nie widziałam, a do Lidla muszę iść, choć czekolad póki co mam spory zapas, ale z promocji trzeba korzystać :)
UsuńNie czytałam, ale kiedyś zdarzało mi się oglądać jego programy w tv ;)
Są inne czekolady z tej serii między innymi ta, którą widziałam u Ciebie na blogu :) No jak promocja to trzeba ;)
UsuńI jak podobały Ci się? :) A tego typu książki lubisz? ;)
Tak, potrafiłam się w nie wciągnąć ;) Lubię ogólnie książki podróżnicze; )
UsuńJa również :) Niestety nie każda jest pisana lekkim językiem
UsuńCzekolada gorzka z całymi orzechami? Muszę poszukać! :-)
OdpowiedzUsuńW tym sezonie nieźle się nabobowałam, uwielbiam bobełek (tak mówiłam jako dziecko :P ) Gorzka ritter z orzechami jest pyszna, ale to masło z mieszanki orzechów musiało być niemałym odkryciem miesiąca jak nie kwartału :P Mąkę dyniową mam w szafce i czeka sobie grzecznie aż w końcu zdecyduję się ją otworzyć nim minie data ważności :P
OdpowiedzUsuńJa w dzieciństwie bobu nie jadłam niestety, pierwszy raz ze 3 lata temu :/
UsuńTo widzę, że u Ciebie podobnie jak u mnie mąki czekają w kolejce na konsumpcje ;)
Wiśnie ♥ Mogłabym je jeść na okrągło ;)
OdpowiedzUsuńW Twoich ulubieńcach jeszcze chyba nie zabrakło miejsca dla czekolady :) a do moich na pewno tez dorzuciłabym czereśnie i bób!
OdpowiedzUsuńCzereśnie były w ulubieńcach czerwca, więc nie chciałam powtarzać, ale są to także moje ulubione owoce; )
UsuńMoim odkryciem lipca jest... to że chyba jestem większym leniem niż myślałam :D Porzeczki!? nic mi nie mówi, już z nimi przeginam! dodaję do wszystkiego dosłownie... Za czereśniami średnio przepadam bo tak dziwnie się po nich czuję :> O rany zazdroszczę Ci tej współpracy super sprawa :D A o surowym kakao marze już dłuuuugo *___* w końcu mam mąkę kokosową i średnio jestem zadowolona... jakby drobniejsze wiórki kokosowe... wybredna jestem może po prostu... za to tofu kocham jeszcze bardziej niż rok temu <3 Codziennie coś jem z nim ^^ Za cukinią przepadam i samą przegryzam :D
OdpowiedzUsuńTy leniem ?? A ja odnoszę wrażenie, że jesteś niezwykle pracowitą osobą :)
UsuńA jak dla mnie mąka kokosowa nie ma wiele wspólnego z kokosem i nawet olej kokosowy nadaje więcej kokosowego aromatu, tak więc i dla mnie ta mąka nie jest niczym nadzwyczajnym. Być może to od firmy zależy (mam Bio Planet).
Tofu także bardzo lubię, ale raczej w słodkich nutach smakowych i nawet mam lekki zapas w lodówce (wiesz przecież o ostatnich promocjach :P) - dobrze, że mi o nim przypomniałaś :)
to opinia innych, ale ja subiektywnie za lenia się uważam :) Albo chciałabym nim być :D
UsuńDla mnie też szału nie robi :) Ja mam jakąs z ekologicznego sklepu, więc po prostu taka jest :D A olej kokosowy muszę kupić w biebrze ^^
Witaj w klubie tofukoholików :D :*
Ale mnie kusisz tymi czekoladami a ja taka głodna dziś:)
OdpowiedzUsuńPierwszej czekolady również nigdzie w sklepie stacjonarnym nie widziałyśmy a szkoda bo ciekawie i smacznie się zapowiada. Ritterki też nie próbowałyśmy a to trochę dziwne bo lubimy gorzką z orzechami od nussbeisser.
OdpowiedzUsuńSurowe kakao nadal jest dla nas czymś niezdobytym podobnie jak mąka z nasion dyni. Ale do kakao nam bliżej :P
Owoce miesiąca dla nas są zupełnie inne ale takie połączenie w jakimś wypieku (a najlepiej w serniku xD) jest akceptowane :P My w tym miesiącu najadłyśmy się moreli.
Cukinia za to jest u nas codziennie na obiad i chyba trzeba się przerzucić na dynie hokkaido bo jest ich już więcej niż kochanych kabaczków (trzeba dać im urosnąć) :)
Bób też bardzo lubimy i kilka razy zrobiłyśmy z niego przepyszną pastę ale w tym roku nie zwariowałyśmy na jego punkcie :)
A ja gorzkiej Nussbeisser nie lubię - smakuje mi sztucznie :/ Ale mleczną i białą lubię bardzo :) Jeśli lubicie nussbeissera to ritterka tym bardziej powinna Wam smakować (i ma jeszcze więcej orzechów :))
UsuńMorele lubię, ale bez szału i chyba wolę brzoskwinie, ale trudno mi kupić takie naprawdę dobre :/ Wy macie swoje uprawy, więc to zupełnie inny smak zapewne :) W ogóle jak piszecie o swoich owocach i warzywach to mam wrażenie, że mieszkacie w jakimś magicznym ogrodzie :)
W takim razie musimy szukać Ritterki ale chyba jej nie widziałyśmy jeszcze.
UsuńMy brzoskwinie raczej omijamy. To nasza tak lekka trauma z dzieciństwa kiedy to przywożono nam kilka dużych skrzynek tych owoców do przerobienia na dżemy. Tyle się ich najadłyśmy, że do teraz ewentualnie skusimy się na jedną lub dwie i koniec :P
Magiczny ogród? Też mamy takie małe wrażenie kiedy nie możemy z niego wyjść (bo ciągle jakieś krzaki i drzewa nas zatrzymują) xD
A ja brzoskwini chyba w dzieciństwie nie jadłam (rodzice kupowali nektarynki).
UsuńJa z takiego ogrodu gdybym mogła to bym wcale nie wychodziła :p
Bób <3 Spodziewałam się tutaj jakieś gorzkiej czekolady i nie zawiodłam się :) jadłam tę Ritterkę i rzeczywiście ma bardzo dużo tych orzechów :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie krem. No i mąka dyniowa. A bób... wstyd się przyznać, w tym roku jadłam po raz pierwszy w życiu. ;) Co tu dużo mówić - smakowity.
OdpowiedzUsuńJa jadłam 2 lata temu pierwszy raz :p
UsuńMąka dyniowa musi być wspaniała, moje nowe odkrycie :)
OdpowiedzUsuńChcę czekoladę Alce Nero, proszek kakaowy i ten boski orzechowy krem! Aaa! :D
OdpowiedzUsuńTy masz swoje Zottery ;) Ja ostatnio specjalnie po nie zaszłam do kuchni świata w Tarasach (wg.internetu powinny tam być), ale nie zastałam ani jednej sztuki :/
UsuńTej pierwszej czekolady nigdy nie jadłam, ani tym bardziej nigdy i nigdzie, w żadnym sklepie nie widziałam. Jakiś spisek przeciwko mnie, abym jej nie kupiła?
OdpowiedzUsuńRitter Sport kocham, wychowałam się na nich jak i Schogetten i Milce. Najlepsze czekolady z dzieciństwa. :')
Ten krem orzechowy możesz mi oddać, bo ja zdecydowanie bez masła orzechowego żyć nie mogę. Bez szans. Jedno z największych uzależnień.
No i przez Ciebie mam ochotę znów coś przygotować do jedzenia, zrobić dobre zdjęcia i wrzucić na bloga. Zainspirowałaś mnie. :D
Ja najbardziej lubiłam kinderki i milkę (białą i łaciatą :p)
UsuńMasła orzechowe lubię, ale bez nich przeżyję (wolę orzechy :p), więc mogę Ci oddać, choć resztka została i chyba Cię nie usatysfakcjonuje :p
Cieszę się :)
Boziu aż szkoda mi samej siebie że mam uczulenie na kakao ..
OdpowiedzUsuńta z orzechami - obłęd.
Też mi Ciebie szkoda i mogę Ci tylko współczuć :(
UsuńAleż tu czekoladowo tym razem :) Same smaczne propozycje :) Masełko tej firmy jadłam migdałowe i jestem zachwycona - 100% dobroci :D Ciekawe to pieczywko chrupkie, muszę gdzieś je dorwać ;) Czarne porzeczki i cukinia to również moi ulubieńcy lipca - UWIELBIAM :D A jeśli chodzi o bób to właśnie wczoraj zjadłam ostatnie "fasolki" ze swojej działki :(
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że jeszcze zdołam kupić bób, bo zamroziłam zdecydowanie za mało :(
UsuńMigdałowe tej firmy i ja muszę kupić; )
Chyba muszę się w końcu przełamać i polubić gorzką czekoladę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńDostałam smaku na gorzką czekoladę po Twoim poście - bardzo apetycznie ją połamałaś na zdjęciu :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń