Dziś kolejny przepis na placki z dyni, tym razem z użyciem dyniowego puree, a nie tartego warzywa. Upieczona i zblendowana dynia sprawia, że jej smak w plackach jest bardziej wyczuwalny, ich konsystencja jest idealnie gładka, a kolor cudownie pomarańczowy. Mąka żołędziowa świetnie tutaj pasuje i wraz z cynamonem nadała całości lekko korzenny smak, nie zakłócając puchatej struktury. Dodatek miodu do ciepłych placków podkreślił ich naturalną słodkość płynącą z dyni (i mniej naturalną pochodzącą z cukru kokosowego :P), nie czyniąc ich jednocześnie przesłodzonym ulepkiem. A orzechy włoskie, ulokowane na wierzchu zwieńczyły moje niedzielne, jesienne śniadanie :)
Placki te są typowo jesienne, jednak patrząc na aktualną pogodę, można dostrzec silny powiew zimy. A jak będąc ostatnio w sklepie zobaczyłam świąteczną półkę obstawioną czekoladowymi mikołajami to poczułam zimę w pełni :P Myślałam, że zaczekają z nową wystawą do czasu zlikwidowania zniczy, ale jak widać, w sklepach znajdzie się miejsce na wszystko ;)
Pancakes dyniowe z miodem i orzechami
Składniki na 1 porcję (6 placków):
- 3 łyżki mąki owsianej lub płatków owianych zmielonych w młynku do kawy na mąkę
- łyżka (15g) mąki żołędziowej
- łyżka (15g) mąki kukurydzianej
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżeczki cynamonu
- jajko
- 60 - 70ml mleka (użyłam ryżowo - orzechowego)
- łyżka jogurtu naturalnego
- 2 łyżki (70g) dyniowego puree
- łyżeczka oleju kokosowego (lub innego, aromat kokosowy nie jest tu wyczuwalny)
- łyżeczka cukru kokosowego
- na wierzch: czubata łyżeczka miodu, 2 posiekane orzechy włoskie
Wykonanie:
W jednym naczyniu dokładnie wymieszać mąki, proszek do pieczenia, cynamon, żółtko, mleko, jogurt, olej, cukier i dyniowe puree, po czym odstawić na kilka minut do zgęstnienia (ciasto powinno być dosyć gęste). Białko ubić na sztywną pianę i delikatnie wmieszać do ciasta. Z otrzymanej masy smażyć placki na patelni bez dodatku tłuszczu, z obu stron do zrumienienia.
Gotowe placki polać miodem, albo jak w przypadku mojego - gdy jest skrystalizowany, posmarować nim placki, pod wpływem ciepła których miód się upłynni. Wierzch posypać orzechami włoskimi.
Jako substancja słodząca świetnie sprawdzi się także syrop klonowy, masło orzechowe lub czekolada. A do placków zrobiłam kakao z dodatkiem mleka orzechowego i łyżeczki cukru trzcinowego.
Wartość odżywcza placków:
505kcal
białko: 14,8g
węglowodany: 76,5g
tłuszcz: 18,1g
błonnik: 7,4g
na pewno ta mąka z żołędzi nadała wyjątkowego posmaku :)
OdpowiedzUsuńTa mąka żołędziowa nas bardzo ciekawi jak pewnie już wiadomo :)
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu wygląda jakby ta wieża była taaaaaka duża :D
I naprawdę chętnie wysłałabym Wam pozostałość mailem :)
UsuńSzalejesz z tymi placuszkami :)
OdpowiedzUsuńNo,no, placuszki pierwsza klasa:)
OdpowiedzUsuńTen powiew zimy był okropny wczoraj, dobrze, że dzisiaj już trochę osłabł!
OdpowiedzUsuńA placki bajeranckie <3 Zrobię podobne tylko z puree z batatów, bo akurat mam :D
A tofex już jedzony któryś raz, był pyszny <3 Ale i tak jestem fanka najbardziej cieciorexa, mexicanexa, szpinaczexa i kasztanexa :D A Ty masz jakieś ulubione? :>
Póki co moim ulubionym jest cieciorex, a jadłam jeszcze jaglanexa i kabaczexa. Zazwyczaj jednak biorę cieciorexa, ale wypadałoby spróbować innych, więc jeśli burger tygodnia nie wyda mi się ciekawy przy najbliższej wizycie w krowie to wezmę tofexa :) Szpinaczex i mexicanex brzmią super, szkoda że nienatrafiłam :p
UsuńWyglądają idealnie! Stęskniłam się za dyniowym ciastem, także na weekendzie piekę dynię i zaspokoję moje podniebienie wszelkimi plackami i goframi z jej udziałem :)
OdpowiedzUsuńJa w niedzielę piekłam chlebek dyniowy ;)
UsuńPlacuchy dyniowe na śniadanie to kwintesencja jesieni, uwielbiam :) masz przepiękną zastawę kuchenną. Mąka z żołędzi - jeszcze nie próbowałam, ale myślę że kasztanowa, którą w końcu nabyłam sprawdzi się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńCiężko nazwać to zastawą, bo z różnych kolekcji mam po kilka naczyń, ale dziękuję :)
UsuńKasztanowa będzie jeszcze lepsza :)
Wszędzie przepisy z dynią i ja muszę ja kupić.
OdpowiedzUsuńPlacuszki pięknie wyglądają. Mniam ...
świetnie wyglądają, lubie takie placki na jesienne śniadania :-)
OdpowiedzUsuńmikołaje w sklepach wymiatają :D Żałuję, że nie wziełam słoiczka z puree z dyni, kurde mogłabym sobie takie placuszki zrobić :) Mąka żółędziowa? Intrygujesz, ale nie wiem czy by mi posmakowała, choć ciekawość bardzo intryguje :D
OdpowiedzUsuńMogliby jakieś próbki mąk sprzedawać, bo ona ma specyficzny smak ;p Jak już pisałam Pandom, szkoda że nie można wysłać mailem :p
UsuńA puree z dyni mam resztkę w słoiczku :p Muszę zrobić nowy zapas, ale nie mam kiedy :/
ooo przydałoby się, to byłby geniusz! Nie dałabym się naciągnąc na pare kg mąki która mi nie podchodzi :) Oj jak założysz taki sklep, a tego Ci życzę, byłabym wiecznym klientem :D
UsuńMi też brakuje czasu na wszystko :<
Fajnie byłoby mieć sklep wypełniony po brzegi zdrowym żarciem :P I na pewno miałabyś u mnie zniżki :)
UsuńCiekawe czy my dożyjemy emerytury i czy tak owa w ogóle będzie nam przysługiwać, żeby mój się zrelaksować w końcu :P
Takimi plackami nigdy nie pogardzę. Świetny też dobór dodatków, dynia, orzechy, miód - to połączenie chyba nie może się nie udać. :-)
OdpowiedzUsuńGłodna jestem przez Ciebie <3
OdpowiedzUsuńAniu ale wspaniałe są te twoje placuszki, cudo :-)
OdpowiedzUsuńWszystko co z dynią biorę w ciemno. Śliczne Ci wyszły, takie kształtne *.*
OdpowiedzUsuńO takie dyniowe mi się marzyły i zrobiłam Tylko nie wyszły (znowu ten sam problem mąki). Twoje są prześliczne i wyglądaja bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu Ci nie wychodzą :/
UsuńNo, no takie placuchy to bym teraz zjadła :) Ja wczoraj robiła puree z dyńki <3
OdpowiedzUsuńA Mikołaje i kalendarze adwentowe w sklepach powoli mnie przerażają :D Za wcześnie!
Mnie nie przerażają, tylko trochę zadziwiają :)
UsuńNo, to dziś robię placki dyniowe <3
OdpowiedzUsuńCo roku wystawiają świąteczne rzeczy już w październiku, nie ma się co dziwić. A temperatury rzeczywiście mroźne, do tego przenikające do kości deszcze. Brrr. Nie podoba mi się to.
OdpowiedzUsuńPlacki pyszne, ale nie polewałabym ich miodem, tylko jogurtem.
Mi się kojarzyło, że tak bardziej pod koniec października... A kiedyś to zawsze po tym, jak popakowali znicze. Jeszcze trochę to w wakacje zrobi się mikołajowo ;p
UsuńJogurt to już bym wolała zjeść oddzielnie :p Nawet jak bym nim placki polała, to i tak bym go zjadła najpierw :)
Teraz to już wszędzie się ozdoby świąteczne zaczynają :O A te placki wyglądają przepysznie !
OdpowiedzUsuńW sumie to nie mam nic przeciwko mikołajom - w sklepie jest wtedy milej wg mnie :)
Usuńulala.. jakież placuchy! Jadłabym jak nic <3
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że placki genialne! :D
OdpowiedzUsuńU mnie dynie leżakują w piwnicy i czekają aż zrobię z nich placki ^^ W tym roku właśnie one będą u mnie królowały :D
OdpowiedzUsuńA ja muszę dynię nową kupić, bo póki co to została mi łyżka puree :p
Usuńwyglądaja cudnie... dynie mam trzeba przetestować :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam dyniowe pacakes, często je podaję z syropem klonowym i migdałami :) pysznie ci wyszły ;)
OdpowiedzUsuńZ syropem i migdałami brzmią pysznie ;)
UsuńCudowności :) Dobrze, że mam zapas puree z dyni (jeszcze z zeszłego roku) - będę mogła tworzyć takie placuszki :) Lubię dodawać takie puree najbardziej do omletów, wychodzą wtedy bardzo bardzo puszyste i mięciutkie - mniam! Bardzo smacznie się prezentują!
OdpowiedzUsuńJa już zapas wyjadłam i czas zrobić nowy :)
UsuńPięknie...pięknie i smacznie :) To ostatnie zdjęcie do mnie "przemówiło" ---> ZJEDŹ MNIE :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie. Do zdobycia książka "Cukiernia Lidla" oraz zestaw do herbaty. http://jagodzianacoffee.blogspot.com/2015/10/konkurs-swietujemy-z-jagodziana-coffee_12.html
Kolejny rewelacyjny przepis, brawo Aniu :)
OdpowiedzUsuńTak nie na temat- albo ja coś źle robię w tym cronometrze, albo naprawdę tak źle jem :P.
OdpowiedzUsuńDwie kromki białego chleba, jedna z kupnym pasztetem, druga z kupnym serem. Na obiad cały talerz grochowej i kawał Twojej zapiekanki "korzeniowej", z jeden rząd czekolady i teraz coś tam na kolację naklikałam, a to mi dalej pokazuje że jestem w tyle o 800 węglowodanów i o ponad połowę do tyłu z wszystkimi [oprócz witaminy A, której mam nadmiar.. i witaminy K] witaminami.
Tak a'propos- skąd mąka żołędziowa??
Ciężko stwierdzić dlaczego Ci tak wychodzi... W sumie to kupny pasztet czy biały chleb zbyt wielu wartości nie mają (choć jak wpisałam teraz 80g to trochę się pozwiększało wszystko :)), ale z zapiekanki powinno się "doładować" :P A na kolację co naklikałaś :P?
UsuńJak tak patrzę na moje dzisiejsze analizy (w związku z fotomenu) to najwięcej witamin i składników wnoszą warzywa, owoce, orzechy, nasiona i zboża pełnoziarniste... A może masz coś w ustawieniach poprzestawiane ??
Mąkę żołędziową kupiłam w małym sklepie ze zdrową żywnością.
Poprzestawiane nic nie mam.
UsuńZobaczy się dzisiaj z Twoją owsianką na śniadanie, powinno nabić :)
Pancakes są po prostu idealne! Ja również robiłam kilka razy dyniowe i jadłam je właśnie z miodem. Pycha!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pancakes, ale dawno ich nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńPyszne! Dyniowe teraz obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam mąkę żołędziową!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs śniadaniowy
http://cotakpachnie.com.pl/2015/11/05/gluten-free-box/