Jak wspominałam przy okazji ostatniej notki z zakupami, jakiś czas temu udało mi się nawiązać współpracę z firmą Raw And Happy, w wyniku której otrzymałam do przetestowania kilka pyszności. Misją firmy jest dzielenie się ze światem zdrowymi, naturalnymi, a przy tym smacznymi słodkościami. Wszystkie produkty są surowe, czyli przetwarzane w temperaturach nie przekraczających 46 stopni, co ma służyć zachowaniu maksimum wartości odżywczych, a składniki używane w firmie pochodzą z upraw ekologicznych. To, że produkty są zdrowe i wartościowe nie podlega wątpliwości, ale żeby ocenić ich smakowitość, trzeba spróbować samemu ;)
Wśród otrzymanych smakołyków znalazłam m.in dwa produkty z serii RAWNELLO - Migdały pod palmą oraz Figę z makiem, a dzisiejszą recenzję poświęcę tym pierwszym. Skład jest prosty - odnajdziemy w nim jedynie daktyle, rodzynki, wiórki kokosowe (2%) i migdały (20%) - wszystko jak wspominałam wcześniej ekologiczne. Szczególnie duże znaczenie ma dla mnie ekologiczne pochodzenie wiórków, które w wersji zwykłej zawierają przeważnie dwutlenek siarki, w moim odczuciu niweczący ich kokosowy smak, a tutaj nic nie powinno go zaburzać.
110 gramowa paczka skrywała w sobie 11 nieznacznie różniących się wielkością bakaliowych kul - ich waga wahała się od 8 do 14g, a każdą z nich otaczały wiórki kokosowe. Minimalna nieregularność kształtów wskazywała na ręczny wyrób, więc ktoś nie do końca uczciwy mógłby stwierdzić, że przyrządził je samodzielnie i wyjść przed znajomymi na doświadczonego, specjalizującego się w kuchni wegańskiej kucharza. Kulki pachniały przyjaźnie i nie doświadczyłam nawet minimalnego zjełczenia czy braku świeżości - zapach był charakterystyczny dla produktów tego typu - łączących suszone owoce z orzechami.
Po wgryzieniu się w umiarkowanie lepką strukturę poczułam dość wysoką, ale wyważoną słodycz. Pochodziła ona z daktyli i rodzynek - te drugie czułam wyraźniej i wg mnie to ich w produkcie było więcej, jednak skład wskazuje na coś innego... Z drugiej strony, zajmujące 2% całości wiórki wyprzedziły na liście składników migdały, stanowiące 20% składu, więc różnie to może być :) Nie zmienia to faktu, że rodzynkowa słodkość bardzo mi odpowiada - rzadko ją spotykam w wyrobach tego typu, gdyż we wszelkich uzdrowionych batonach to daktyle dominują, a ja rodzynki lubię bardziej.
W każdej kuli rozproszone zostały kawałki migdałów, które można było poczuć wyraźnie, zwłaszcza gdy natrafiło się na większy fragment - zachowały znaczną część chrupkości i 100% smaku. Migdały te były dobrej jakości i wnosiły fajny akcent do wilgotnej struktury. Pokrywającym całość wiórkom kokosowym też nie można niczego zarzucić - były świeże i świetnie wykańczały słodycz - nie tylko smakowo, ale i wizualnie.
110 gramowa paczka skrywała w sobie 11 nieznacznie różniących się wielkością bakaliowych kul - ich waga wahała się od 8 do 14g, a każdą z nich otaczały wiórki kokosowe. Minimalna nieregularność kształtów wskazywała na ręczny wyrób, więc ktoś nie do końca uczciwy mógłby stwierdzić, że przyrządził je samodzielnie i wyjść przed znajomymi na doświadczonego, specjalizującego się w kuchni wegańskiej kucharza. Kulki pachniały przyjaźnie i nie doświadczyłam nawet minimalnego zjełczenia czy braku świeżości - zapach był charakterystyczny dla produktów tego typu - łączących suszone owoce z orzechami.
Po wgryzieniu się w umiarkowanie lepką strukturę poczułam dość wysoką, ale wyważoną słodycz. Pochodziła ona z daktyli i rodzynek - te drugie czułam wyraźniej i wg mnie to ich w produkcie było więcej, jednak skład wskazuje na coś innego... Z drugiej strony, zajmujące 2% całości wiórki wyprzedziły na liście składników migdały, stanowiące 20% składu, więc różnie to może być :) Nie zmienia to faktu, że rodzynkowa słodkość bardzo mi odpowiada - rzadko ją spotykam w wyrobach tego typu, gdyż we wszelkich uzdrowionych batonach to daktyle dominują, a ja rodzynki lubię bardziej.
W każdej kuli rozproszone zostały kawałki migdałów, które można było poczuć wyraźnie, zwłaszcza gdy natrafiło się na większy fragment - zachowały znaczną część chrupkości i 100% smaku. Migdały te były dobrej jakości i wnosiły fajny akcent do wilgotnej struktury. Pokrywającym całość wiórkom kokosowym też nie można niczego zarzucić - były świeże i świetnie wykańczały słodycz - nie tylko smakowo, ale i wizualnie.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
W 100g produktu mieści się 515kcal, a dzieląc wartość całego opakowania na liczbę kulek dowiadujemy się, że jedna sztuka posiada w przybliżeniu 51kcal - nie jest to dużo, ale i nie mało, biorąc pod uwagę niezbyt duży rozmiar. Jeśli chodzi o makroskładniki, dominują węglowodany, jednak cukry wchodzące w ich skład są naturalne - nie uświadczymy tu żadnych sztucznych dosładzaczy - daktyle i rodzynki w zupełności wystarczą. Produkt świetnie wpisuje się w wiele diet - m.in wegańską, bezglutenową, paleo czy surową, a przy tym wszystkim okazał się bardzo smaczną przekąską, którą mogę polecić wszystkim :)
Wartość odżywcza w 100g: 515kcal, 31g tłuszczu, 48g węglowodanów (w tym 39g cukrów) i 7g białka
Informacja dla alergików: produkt zawiera migdały, wyprodukowane w zakładzie, gdzie przetwarzane są orzechy i sezam
Cena: wg strony Raw And Happy 10.21zł - można kupić tutaj
Więcej informacji na temat produktu znajdziecie na stronie firmy, a także na fanpage'u na Facebooku :)
Pyszne ,na pewno by i mi posmakowały!Chcialbaym spróbować,bo ostatnio polubiłam suszone owoce ;) Tylko jak raz się do mnie odezwali,tak już po wysłaniu im linka do bloga nic nie mówią :(
OdpowiedzUsuńMyśl o tym co udało Ci się osiągnąć w temacie współprac - będzie tylko lepiej :)
UsuńMasz racje XD
UsuńZ chęcią bym taką kulkę schrupała, żeby zabić słodyczowego głoda :) Wygodne (dla mnie) "dawkowanie", bo nie musiałabym jeść na raty jak raw batony :p Szkoda, że w mojej okolicy słabo z dostępnością :(
OdpowiedzUsuńDla Ciebie faktycznie by były idealne :)
UsuńDla mnie pewnie byłoby za słodko ale dawna marzy mi się zurawina na czarnym lądzie ;)
OdpowiedzUsuńAniu a te czekolady widziałaś? https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/13659028_1185588328160533_9103532468300322383_n.jpg?oh=c33aa93e3da47a91f9c884d392f9c281&oe=581F0F0F Nowosć ;)
UsuńA czemu akurat żurawina? :)
UsuńNie widziałam, ale jak zobaczę to kupię na pewno - wydaje się być cudna !! :) A gdzie ją wypatrzyłaś? Jest u Ciebie w mieście?
Bo żurawina jest kwaskowata a do tego surowe kakao... przeczytałam dużo dobrego o tych pralinkach ale w moim mieście nie ma żadnych produktów tej firmy :(
UsuńTo nowość - dopiero pojawia się w eko sklepach :) Wypatrzyłam w grupie wegńskie okazje na facebooku :)
Aaaaaaa, dawać mi czekoladę kokosową! :D
UsuńAle w składzie ma też daktyle, więc pewnie będzie słodka, ale i smaczna ;) Może zamów przez internet ? Albo jedź na wycieczkę do Lublina - tam na pewno znajdziesz :)
UsuńW takim razie będę polować - za tydzień planuję pochodzić po sklepach w Warszawie, więc może gdzieś wypatrzę :) A i za żurawiną siś rozejrzę.
Faktycznie są daktyle ale żurawina i kakao mogą lekko przełamać ich smak ;) Tak czy siak jestem ciekawa ;) Na razie nie planuję tego typu zakupów a samej paczuszki pralinek nie opłaca mi się zamawiać, do Lublina na wycieczkę samej nie chcę mi się jechać ale mam jeszcze czas :)
UsuńPowodzenia ;) Tak w ogóle to polecam grupę na facebooku o której wyżej wspominałam - można dowiedzieć się o różnych promocjach i nowościach ;)
Do grupy jestem zapisana i przeglądam regularnie, tylko ostatnio mam małe zaległości - może dzisiaj nadrobię :)
UsuńOd jakiegoś czasu czaję się na te słodycze !
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńBardzo lubię zdrowe słodkości. Kulki mają genialny, prosty skład. Jak domowe:)
OdpowiedzUsuńDokładnie - smakują jak domowe :)
UsuńDostępne są w jakimś sklepie stacjonarnym?
OdpowiedzUsuńW niektórych sklepach ze zdrową żywnością pewnie tak, ale ja dotychczas się na nie nie natknęłam :/
Usuńoj, spróbowałabym z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńPożarłabym <3
OdpowiedzUsuńSą pyszne, uwielbiam te słodkości :-)
OdpowiedzUsuńOoo to już widzę od kogo zgapili ten pomysł na kuleczki - od marki Lubs! Bardzo mi posmakowały, wiec nawet jestem ciekawa tych polskich odpowiedników :)
OdpowiedzUsuńNie znałam marki Lubs, ale jak teraz wygoglowałałam to widzę, że mają sporo ciekawych produktów :)
UsuńPowiem jedno - cudo! Też jadłam i bardzo dobrze je wspominam :) Świetne nie tylko na przekąskę, ale i do słodkiej owsianki/kaszki ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie lubiłam rodzynek, a teraz ani trochę mi nie przeszkadza, jeśli wysuwają się na pierwszy plan. Poza tym po jednym smaku Rawnello i paru innych raw produktach Raw and Happy wiem, że chcę spróbować całej serii.
OdpowiedzUsuńPS Po wg nie stawia się kropki.
Ja też i mam nadzieję, że gdzieś znajdę pozostałe smaki.
UsuńDzięki, poprawiłam :)
Muszą być pyszne, super ja też lubię rodzynki wiec pewnie by mi zasmakowały.
OdpowiedzUsuńJezu - co za cuda! I te rodzinki... :) Muszę ich koniecznie spróbować!
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że te kulki by mi smakowały. Bo co miałoby nie smakować? Tym bardziej, że należę do niewielkiej grupy miłośników rodzynek.
OdpowiedzUsuńJeśli lubi się te 3 składniki, a są one dobrej jakości i nie mają śladów nadpsucia, to taki produkt musi smakować ;)
Usuńzapowiada się smacznie - muszę ich poszukać :)
OdpowiedzUsuńCzy musimy pisać, że je uwielbiamy czy to już jest oczywiste? xD
OdpowiedzUsuńMożna się zdziwić jak 3 kulki potrafią nieźle zasłodzić i skutecznie zaspokoją dziką chęć na słodycze :D Bardzo je lubimy choć najbardziej smacznie wspominamy te z surowym kakao :D
Wasze zdanie na temat tych produktów znam ;)
UsuńTo prawda - jak pisałam recenzję zjadłam 6 i miałam dosyć słodkości na daną chwilę :P Jak spotkam gdzieś te z surowym kakao to na pewno kupię ;)
Nie wiem czy rodzynkowa słodycz by mi posmakowała, ale uwadze nie umknąłby mi ten produkt.
OdpowiedzUsuńGratuluję współpracy!
Uwielbiam te praliny! I choć jadłam tylko jeden wariant to z pewnością inne smakowałyby mi równie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie. Ja nie przepadam za rodzynkami, za to uwielbiam daktyle :)
OdpowiedzUsuńTe pralinki są fajne. :D Próbowałam wersji z nerkowcami (?). :D Ale, mimo wszystko, wychodzę z założenia, że lepiej zrobić własne.;> Tej wersji raczej bym nie spróbowała, kokos skutecznie odstrasza. :D
OdpowiedzUsuńoj czuję, że to wielka rozpusta i ciężko się oderwać od zdjęcia a co dopiero na żywo :)
OdpowiedzUsuń