Dziś nastał dzień, w którym pierwszy raz od kilku lat zrobiłyśmy z mamą kopytka. Przygotowujemy je bardzo rzadko (ostatni raz miał miejsce 2 - 3 lata temu, a jednym z warunków tego przedsięwzięcia musi być wspólna obecność w domu :D), ale jak już się zbierzemy, to gotujemy sporą ilość. Z racji tego, że kopytka zawierały jajka, dzisiejsze fotomenu jest wegetariańskie. Nie podam też wartości odżywczych, bo nie wiem, ile ja tych pysznych klusek pożarłam, a poza tym miałam mniej czasu niż zwykle - myślę jednak, że dzienne normy wyrobiłam. Ponadto dzisiejszy dzień był strasznie rozlazły - mam wrażenie, że przez cały czas coś jadłam, a ostatnio to już sama nie wiem czego mi się chce... Jednak myślę, że wszystko wygląda bardzo smacznie ;)
ŚNIADANIE
- owsianka nektarynkowa - złożona z 50g płatków owsianych ugotowanych na mleku kokosowo - daktylowym (zrobionym z czubatej łyżki wiórków kokosowych, 4 daktyli i łyżeczki syropu kokosowego) i resztce sojowego (ok. 100ml), nektarynki, łyżeczki rodzynek, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego i mąki kokosowej z malinami, namoczonymi migdałami, orzechami pekan, brazylijskim i słonecznikiem (łącznie 15g), łyżeczką masła orzechowego, kostką czekolady 85% (10g), malutką kostką białej czekolady wegańskiej i łyżką domowego dżemu porzeczkowo - wiśniowego
- rumianek
A DO TEGO
- filiżanka malin
2 ŚNIADANIE
- papierówka i śliwki
OBIAD
- kopytka (300g) zrobione z ziemniaków, mąki pszennej i jajek, odsmażone na łyżce oleju kokosowego, pomidorki z działki, ugotowane wcześniej brokuły i fasolka (słabo je widać - pomidory zdominowały warzywną część talerza)
- kopytek zjadłam pewnie drugie tyle przy gotowaniu i układaniu na talerzach
PODWIECZOREK
- 2 papierówki, śliwki i maliny
- wafle gryczane - 2 z masłem orzechowym, 2 bez niczego, batonik malinowy BE HARMONY (dostałam go jakiś czas temu od Oli - był pyszny i na pewno trafi do ulubieńców sierpnia :))
PRZED KOLACJĄ POSZŁAM NA MALINY
w sumie to poszłam po natkę selera, ale maliny rosną tuż obok - nie ma ich dużo, ale są bardzo smaczne
KOLACJA
- danie z cyklu "czego tutaj nie ma" - kasza jaglana (50g) gotowana z warzywami (kapustą, pomidorami, papryką, kabaczkiem i cebulą czerwoną), natką selera, tofu (90g) + połowa awokado i marchewka - dałam za dużą papryczkę chilli i danie wyszło mi tak pikantne, że nie byłam w stanie zjeść wszystkiego :D
- herbatka pukka
Nie wykluczone, że jeszcze coś zjem, tym bardziej że mam w planach przegląd szuflady spożywczej :D A póki co życzę Wam udanego i ciepłego weekendu :)
Dzisiaj tęż jadłam na obiad kopytka, ale z sosem grzybowym:D
OdpowiedzUsuńŚniadanie wygląda pięknie:)
Też czasami jemy z sosem grzybowym, ale dzisiaj zadowoliłam się takimi zwykłymi ;)
UsuńO jejku,ale mi narobiłas ochoty na kopytka! :D Ty nawet nie wiesz,ile ja dzisiaj zjadłam,miałam normalnie taką chcicę na słodkie,ze masakra!W cukierni kawałek sernika,potem deser lodowy,potem jeszcze 2 gałki loda i ciastka owsiane...,no masakra,dawno takiej nie miałam XD Ale nie żałuje,bo prawie codziennie jem zdrowo :)
OdpowiedzUsuńAle co tam ja-pyszny jadłospis jak zawsze,wiesz,ze porwalabym ci wszystkie te malinki :D
I dobrze, że nie żałujesz - od czasu do czasu nic Ci nie zaszkodzi, widocznie Twój organizm potrzebował cukru :) Ty z kolei narobiłaś mi ochoty na deser lodowy i ciastka owsiane :D
UsuńNo,to były takie z takiego jakby stoiska u mnie w Leclecru ,,Słodziak ,, XD I ten deser to były lody karmelowe z buta śmietana i Snickersem,a ciastka owsiane ich produkcji-oni samo wszystko robią ;)
UsuńLody brzmią magicznie :D
UsuńUwielbiam papierówki <3 Całe menu jak zwykle pyszne, zdrowe i kolorowe :)
OdpowiedzUsuńKopytka uwielbiam :-) same pyszności Aniu u ciebie :-)
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie:) Chociaż ta owsianka wybitnie skomplikowana, moje zwykle mają 2-3 składniki - na pewno pyszna, tylko pracochłonna:)
OdpowiedzUsuńTak się wydaje, ale robi się w mig (jeśli tylko ma się wszystkie składniki ;))
UsuńAniu! To jedzenie aż się do mnie uśmiecha! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na notkę. Narobiłaś mi smaka na kopytka. Bardzo dawno ich nie jadłam. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPo długiej przerwie smakują jeszcze lepiej :)
UsuńTeż dziś miałam kopytka na obiad,tyle ,że z duszoną marchewką :)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś ogromnego smaka na kopytka :D
OdpowiedzUsuńKopytka! Wieki ich nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... postów na Twoim blogu wyczekuje się z niecierpliwością a przegląda i czyta z przyjemnością ;) Rewelacja :) wszystko przepyszne a batonik ciekawy ;) Dawno nie jadłam kopytek ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa ;)
UsuńTaką owsiankę nektarynkową to chyba sobie zrobię dziś na śniadanie. Koniecznie tak pięknie udekorowaną. Aż dzień staje się lepszy, gdy go rozpoczynamy takim królewskim posiłkiem :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńI za mną chodzą od dłuższego czasu kopytka, ale mama się boi, że te ziemniaki mają jeszcze za dużo wody i trzeba będzie dużo mąki dać, więc wyjdą bardziej makaronowe kluski niż kopytka :P Bardzo je lubię, ale jak kilka miesięcy temu je zjadłam, to potem, niestety, miałam żołądkowe rewelacje, trwające tydzień i myślałam, że zejdę w tym czasie. Więc chodzą za mną, ale boję się trochę :P
OdpowiedzUsuńBaaaardzo kolorowo i sezonowo. Zastawę chętnie bym Ci ukradła, bardzo mi się podoba. I cieszę się, że zasmakował Ci batonik! Sama go nie jadłam, tak jak Ci pisałam, ale super, że przypadł Ci do gustu :)
Ciekawe w jaki sposób kopytka Ci mogły zaszkodzić... Może to co innego i po prostu zbiegło się w czasie.
UsuńI ciężko mi ocenić czy miały dużo wody, ale sporo mąki trzeba było dodać (ale u nas tak zawsze się dodawało i myślę, że to ilość standardowa :))
Jak gdzieś go zobaczę to kupię i tym razem wyślę Tobie :D
Mogła jej zaszkodzić solanina z ziemniaków. Zdarza się to bardzo często na wiosnę, kiedy ziemniaki kiełkują i mają takie zielone zabarwienie. Można się ochronić, przez pozbycie się tej partii ziemianka. Przechowywać ziemniaki bez dostępu do światła.
UsuńTe zatrucia mogą być bardzo ostre dla osób, które się odchudzają i są w złym stanie odżywienia. Radzę na to uważać, bo choć nie zdarza się to często, że nie bardzo zdajemy sobie sprawę, że to właśnie mogło nas spotkać ze strony ziemniaka.
Myślałam, że zielone ziemniaki każdy odrzuca (dla mnie to normalne, ale w sumie chyba faktycznie ludzie nie zdają sobie sprawy ze szkodliwości takich ziemniaków).
UsuńMoja mama zawsze pozbywa się takich części, ale może faktycznie to było to :) Będę jeszcze większą uwagę na to zwracać, dziękuję!
UsuńKopytka z cukrem i bułką tartą to smak dzieciństwa. Domu i kuchni mamy, ale również przedszkola. Do tego surówka z marchwi i jabłka, też z cukrem.
OdpowiedzUsuńCo do prezentowanych dań - w tym miesiącu zjadłam więcej śliwek niż przez ostatnie dziesięć lat. Codziennie jem miseczkę z jogurtem naturalnym. Znalazłam mój idealny - 135-gramowy z Lidla.
To u mnie się nie jadło w ten sposób, ale ja z cukrem (bez bułki) bardzo lubię :D Ale coś mi się takie z bułką kojarzą, może właśnie z przedszkola...
UsuńA co to za jogurt z Lidla? Szybko tam nie będę, ale 135g by mi pasowało :D Ma mleko w proszku i białka mleka w składzie ?
http://i61.tinypic.com/2qk5xr9.png
UsuńNie widziałam takiego, a wygląda całkiem ok, bardziej jak serek niż jogurt ;) Na pewno przy najbliższej okazji kupię ;)
UsuńU mnie kopytka to zawsze jadało się z sosem śmietankowym :) Ale kiedy to było... :/
OdpowiedzUsuńFiliżankę malin chętnie bym przygarnęła :D Ja czekam na swoje aż dojrzeją, a zapowiada się obfity sezon :)
Z sosem śmietankowym nie jadłam nigdy, brzmi smacznie :)
UsuńU nas za wiele nie ma, ale krzaczek i tak pozytywnie mnie zaskoczył :D
Jak ja dawno nie jadłam kopytek... może z dwa miesiące temu.
OdpowiedzUsuńKradne sniadanie.
2 miesiące temu przy moich 3 latach to niewiele :P
UsuńJak zwykle wszystko wygląda świetnie :) U mnie maliny też w tym tygodniu zaczęły dojrzewać i mam całkiem niezłe okazy :D Taką owsiankę to zjadłabym z chęcią, ja jakoś nie mam weny rano na takie urozmaicone śniadania :(
OdpowiedzUsuńJa też nie zawsze, ale blog mobilizuje :)
UsuńPyszności zwłaszcza śniadanko i kolacja. Zazdroszczę pomysłów na owsianki, muszę coś wymyślić, bo ranki takie chłodne, że trzeba się jakoś rozgrzać ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda - rano jest zimno :D A owsiankę wystarczy posypać jakimiś dodatkami i za każdym razem będzie inna ;)
UsuńOwsianka na wypasie! Bogactwo smaków, dzięki takim dodatkom śniadanie od razu nabiera charakterystycznego smaku. Jakie to musiało być dobre! Widzę, że marchewki w kolacji robią za mur obronny :D Mnie czasami też ,,poniesie" i dodam za dużo chilli, właśnie teraz jem potrawę, która pali mi gardło xD Od kilku miesięcy zabieramy się z mamą za kopytka i nic z tego nie wychodzi, tym zdjęciem i opisem pokazałaś mi ile tracę!
OdpowiedzUsuńI za każdym razem może być inne ;)
UsuńMoja potrawa przez ostrość aż mi uszami wychodziła :D
Też już dawno kopytek nie jadłam - nie zawsze chce się je robić, a z kupnymi to jest ryzyk fizyk, często okazują się średnie w smaku. Maliny - myślę, ze się jeszcze nimi nie najadłam, bo mi się oczy świecą, jak je widzę na twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńMaliny pewnie będą jeszcze jakiś czas, więc zdążysz się nimi najeść ;)
Usuńwłaśnie mi uświadomiłaś, że nie pamiętam kiedy jadłam kopytka :) pysznie
OdpowiedzUsuńWiesz jak narobić apetytu na kopytka :D
OdpowiedzUsuńTo nie pozostaje Ci nic innego jak zrobić swoje ;)
Usuńuwielbiam Twoje jadłospisy:) nie dość, że wszystko pyszne, to porcje normalne, a Ty piszesz całą prawdę o tym co zjadłaś;) smacznie, zdrowo, kolorowo!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
Cieszę się, że takie notki Ci się podobają :)
UsuńAleż pyszności:)
OdpowiedzUsuńJejku tak iść na maliny... To takie, hm, bajkowe jak dla mnie *^* (mieszczuchem jestem)
OdpowiedzUsuńJak zwykle pysznie i kopytka musisz częsciej robić, są przePRZEpyszne <3
Ja też niby w mieście mieszkam, ale na maliny chodzę :D
UsuńMmm tyle pyszności jednego dnia <3 Owsianka cudeńko jak zawsze, z dżemem też kiedyś muszę sobie zrobić :> I taka kolacja to jedna z moich ulubionych, kasza, warzywa i niczego więcej nie potrzeba *.*
OdpowiedzUsuńA kopytka to z mamą też parę lat temu robiłyśmy :D Zawsze do bigosu :D
To ja z bigosem nie jadłam - ciekawy pomysł, ale chyba wolę te potrawy oddzielnie :P
Usuńi tak sie jada!
OdpowiedzUsuń