Dziś pierwszy dzień kalendarzowej jesieni i chociaż staram się dostrzegać jej pozytywne strony, to ciężko mi to idzie. Nie jest łatwo, gdy wszędzie ponuro i zimno, a cała sfora wirusów tylko czyha, by zaatakować nasz układ odpornościowy. Pocieszające jest to, że nie brakuje warzyw i owoców, których sporo ulokowałam w dzisiejszych daniach - przynajmniej takie plusy widzę we wczesnej jesieni, ale mam nadzieję, że w najbliższych dniach nowa pora roku pokaże swoje optymistyczne oblicze.
Ostatnio tata przywiózł mi mnóstwo niepryskanych jabłek z ogródka babci i to one zdominowały dzisiejsze menu - jabłka i tamtejsze winogrona to moi zdecydowani ulubieńcy ostatnich dni. Od prawie tygodnia jem też codziennie obwarzanki, przez które fotomenu nie jest wegańskie - jeszcze sporo mi ich zostało, a nie chcę żeby całkiem wyschły. A poza podwieczorkiem, wszystko co jadłam było zdrowe, odżywcze, wegańskie i bardzo jesienne :)
CZĘŚĆ II
PODWIECZOREK (500kcal)
KOLACJA (450kcal)
ŚNIADANIE (730kcal)
- pieczona owsianka dyniowo - bananowa ze śliwkami, rodzynkami, olejem kokosowym + orzechy laskowe, 1 brazylijski i migdały (łącznie 10g) i łyżeczka masła z nerkowców na wierzch
- surowe kakao z mlekiem migdałowym i łyżeczką syropu daktylowego
- 2 eko jabłka i winogrona (powyższe owoce, a także śliwki ze śniadania pochodzą z ogródka babci - 100% smaku i natury :))
OBIAD (560kcal)
CZĘŚĆ I
- kasza jaglana (50g) z warzywami (brokułami, papryką, pietruszką, czerwoną cebulą, eko cukinią, eko dynią, garścią pomidorków koktajlowych i koperkiem), czarną soczewicą, orzeszkami pinii i łyżeczką oleju rzepakowego tłoczonego na zimno, a przed jedzeniem posypałam wszystko płatkami drożdżowymi
CZĘŚĆ II
- malinowy pudding chia (zrobiony z łyżki nasion chia, 50ml mleka sojowego o smaku czerwonych owoców, garści malin) + śliwki na wierzch, jabłko
PODWIECZOREK (500kcal)
- 2 średnie jabłka, winogrona, obwarzanki (70g)
- inka bio z figami z mlekiem sojowym i łyżeczką syropu daktylowego
KOLACJA (450kcal)
- ziemniaki odsmażone (220g) z łyżeczką oleju rzepakowego, uformowane małe placki - jeden z koperkiem i awokado, drugi z koperkiem i masłem z nerkowców, a trzeci z cukrem kokosowym, gotowana wcześniej na parze, odgrzana w mikrofalówce fasolka szparagowa, kilka pomidorków koktajlowych
- surówka z marchewki i jabłka z sokiem z cytryny i łyżeczką pestek słonecznika
- herbatka z mięty
Trzeba korzystać z każdej słonecznej i ciepłej chwili :) Teraz to trudne ale pdobno ma być jeszcze ciepło :)
OdpowiedzUsuńJabłka to jedne z najlepszych owoców - pyszne, zdrowe i dostępne przez cały rok ;) Takich swojskich to można tylko pozazdrościć ;) Nie dziwię się, że zdominowały Twój jadłospis tym bardziej, że wyglądają zdrowo, swojsko i mega apetycznie ;)
No są ziemniaki oraz marchewka na kolację ;D
To prawda i liczę, że to ciepło nadejdzie :) Jutro rano idę na rower i mam nadzieję, że uszy mi nie odmarzną :P
UsuńZgadzam się, a te ze wsi są w prost genialne, jedna odmiana zwłaszcza - twarde, lekko kwaśne i maksymalnie soczyste :)
Ziemniaków ostatnio jem mało i wcale nie miałam nie nie ochoty, ale to była najszybsza opcja (miałam zrobić kanapki, ale chleba nie wyjęłam z zamrażarki :P)
NA uszy to są opaski ;) A na słoneczko czekamy wszyscy ;)
UsuńTe ze wsi jeszcze cudownie pachną tak jak wszystkie z dzialeczki ;) Ja mieszkam na obrzeżach miasta (ktore i tak jest małe) to nasze jabłka również świetnie pachniały (między innymi słońcem) i cudownie smakowały :)
Ja ziemniaków praktycznie w ogóle nie jem bo wolę kasze ;P A co do kanapek.. szykujesz kolejny post z inspiracjami ? ;)
Opaskę mam :)
UsuńJa też wolę kasze, ale jem ją raz dziennie. Co do kanapek to pewnie niedługo pojawi się taka notka, ale chociaż jem ostatnio więcej chleba, to nie chce mi się robić zdjęć, a i specjalnie ciekawe one nie są :)
Nie mogę się doczekać ;) Może zamiast robić zdjęcia każdej kanapki, którą zjadasz to w tym poście po prostu wypisz jako bonus z jakimi dodatkami jadłaś kanapki. Zawsze to będzie inspiracja :)
UsuńJak nie robię zdjęć to moje kanapki są bardzo minimalistyczne - najczęściej z awokado albo masłem, ewentualnie masłem orzechowym lub jakąś kupną wege pastą :)
UsuńTo i tak ciekawie :D Jakby nie było a dodatki też się liczą :)
UsuńUrzekła mnie pieczona owsianka dyniowo-bananowa :)
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam u cioci i przywiozłam z jej ogródka dwie wielkie skrzynki jabłek, siatkę winogron i całe wiaderko fasolki szparagowej. Nie ma to jak domowe owoce i warzywa :) W niedzielę jadę po dostawę :D
OdpowiedzUsuńSame pyszności :)
UsuńTez jestem pod wielkim wrazeniem pieczonej owsianki dyniowo-bananowej:-). Prosze o przepis:-).
OdpowiedzUsuńDodam może osobny wpis, a jak nie to napiszę tutaj :)
UsuńTeż mam eko jabłka tylko troszkę poobijane,a malin pod dostatkiem 25 dorodnych krzaczków czerwonych i 10 żółtych pyszne dżemy i soki.Maliny muszę rozdawać rodzinie bo by się zmarnowały 😋😃
OdpowiedzUsuńTo jest z czego się cieszyć :)
UsuńPrzepyszne!Nie ma co sie martwić jesienią,tutaj tez mamy tyle fajnych przysmaków :D
OdpowiedzUsuńZ twojego dzisiejszego menu ukradlabym sobie na pewno w pierwszej kolejności śniadanie i pudding chia ;) Resztze pózniej XD
Przysmaki są, ale ja wole lato i ciepło ;)
Usuńpyszne dania! Ja również jem jabłka z ogródka, przerabiam je na wszystkie sposoby, mus zamykam w słoikach na zimę do ciepłej owsianki. Mam też ogromną ilość pomidorów w tym roku.
OdpowiedzUsuńPodziwiam winogrona :) Wyglądają na bardzo pyszne! Pozdrawiam serdecznie:)
Do słoików przerabiałam antonówki, nie wiem czy jabłka ze wsi by się nadały - raczej nie.
UsuńPomidory mam koktajlowe, ale już się kończą i żadnych przetworów z nich nie robiłam, wolę na surowo :)
Ach, jak ja zazdroszczę tych eko owoców! Winogrona i jabłka to jedne z moich ukochanych owoców :) A obwarzanki to kwintesencja dzieciństwa! Zawsze mi je mama kupowała na odpustach :)
OdpowiedzUsuńMi też się obwarzanki kojarzą z dzieciństwem :)
UsuńZiemniaki też uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńO taaak, nic nie pomaga tak jak ogromna dawka warzyw i owoców! ;)
OdpowiedzUsuńWyśmienite potrawy!
Pozdrawiam i zapraszam do mnie; )
Ja surowych jabłek nie mogę jeść,muszą być gotowane czy pieczone:) Taka ilość na surowo by zabiła mój żołądek błyskawicznie:)
OdpowiedzUsuńpudding malinowy wygląda pysznie:)
To Ci współczuję, gotowane czy pieczone to już nie to samo. Muszę bardzidj doceniać mój żołądek, który trawi wszystko bez problemów...
UsuńW góry najczęściej brałam jabłka i banany, ale te kupione na miejscu ("jabłkowe" - nawet nie było wyszczególnionej odmiany) mnie totalnie nie urzekły w porównaniu z tymi przywiezionymi z domu (lobo i paulared <3). Chociaż staram się intensywniej korzystam ze śliwek i brzoskwiń, bo potem ich nie będzie, a jabłek jest pod dostatkiem o każdej porze roku :) Za winogronami nie przepadam, ale czasem mnie właśnie na czerwone najdzie :p
OdpowiedzUsuńŚniadanie w jesiennym kolorze - musiało być wyśmienite :) I masz racje - jeszcze trzeba się cieszyć, bo mamy dary lata, potem będzie gorzej :p I choć także nie lubię deszczu, chmur, zimna i wiatru, to mam nadzieję, że takich dni będzie niewiele. Póki co cieszę oczy piękną jarzębiną i coraz bardziej kolorowymi liśćmi :)
Mam nadzieję, że na rowerze nie zmarzłaś. A! Na Słowacji w DMie widziałam to mleko owocowe Alpro, ale nie starczyło mi już kasy (jeszcze na parking musiałam zostawić), więc obeszłam się smakiem :)
U nas już nie ma brzoskwiń :( A jabłka jem bo mam dużo i nie chcę żeby się popsuły. Śliwki też jem :)
UsuńNa rower dopiero się będę zbierać - właśnie skończyłam śniadanie, zdąże wstępnie strawić i idę o 10.30 ;)
Mleko mnie nie zachwyciło - samo ujdzie, ale niepotrzebnie dolałam do inki :D Kiedyś dodam recenzję razem z bananowym. A nawet myślałam żeby Ci je wysłać przy ostatniej okazji (jest lekko kwaskowe, co mogłoby Ci się spodobać :)), ale nijak w kopercie nie chciało się ułożyć i mogłoby się znieść :P
A u mnie już malin znaleźć nie można :(
UsuńMleko do inki faktycznie jakoś mało mi pasuje, a jeśli chodzi o wysyłkę, to znając mojego listonosza, skończyłoby wetknięte w mojej skrzynce, zalewając całe wnętrze :P
Śniadanie i obiad zabieram :D A obwarzanki takie jakieś inne od tych co kiedyś serwowała mi moja Mama. Twoje wydają się być pieczone w piekarniku, bo nie są wcale tłuste czy się mylę? Te, które pamiętam Mama smażyła zawsze na głębokim oleju :P
OdpowiedzUsuńTe w ogóle nie są tłuste, chyba pieczone :) Tłustych bym nie tknęła :D
UsuńRzeczywiście pojabłkowałaś :D Chorób jesiennych trochę się boję, bo mam odporność salonowego kota.
OdpowiedzUsuńJak ciągle się trzymasz to nie jest z Tobą tak źle :)
UsuńMleko sojowe o smaku czerwonych owoców? Ale ekstra, nie widziałam jeszcze takiego ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam je na Maderze, w Polsce też nie widziałam.
Usuń1. Owsianka to po prostu bajka. Nie dość, że pieczona z dynią to jeszcze na górze są śliwki.
OdpowiedzUsuń2. Ostatnio ubolewamy nad słabym dostępem do dobrych jabłek. Ciągle widujemy te dość twarde i kwaśne, które bardzo źle wpływają na nasze szkliwo :/
3. Obie części obiadu bardzo nam się podobają. Pudding w słoiczku <3
4. Nawet nie wiemy jak smakują obwarzanki... zawsze myślałyśmy, że to takie coś w połowie drogi z bułki do precla :)
5. Ziemniaki a'la placki ciekawie urozmaicają talerz i danie :)
1. Przypieczone śliwki są pyszne :D
Usuń2. Ja twarde i kwaśne lubię najbardziej...
4. Bardziej podchodzą pod precla - są słodsze i pyszne :)
Obwarzanki chyba nigdy mi się nie znudzą :D Chociaż teraz mam fazę na precle ;) Na każde danie z Twojego menu mam wielką ochotę, wczoraj nawet myślałam o takich podsmażanych ziemniaczkach.No i zgłodniałam :D
OdpowiedzUsuńMnie też obwarzanki się nigdy nie znudzą, precli nie jadłam już od wielu lat...
UsuńFajny ten jadłospis, podoba mi się
OdpowiedzUsuńPychotka od dzisiaj też mam dużo czasu na pichcenie, egzamin za mną wątpię żebym zdała patrząc po pytaniach ... o_O
OdpowiedzUsuńUwielbiam jesień zwłaszcza taką słoneczną jak tego roku :) Wysyp jabłek i węgierek. Renety są wszędzie :D !!!
Może jednak się uda - tego Ci życzę :)
UsuńU nas dopiero dziś było trochę słońca, ale też bez szału. Ale ma być lepiej :) Renet w tym roku nie jadłam, bo mam inne jabłka, ale jeszcze zdążę :)
Aaaaa udało się aplikant radcowski od stycznia :D dziękuję za wsparcie
UsuńGratuluję Ci baaaardzo !! :)
UsuńDziękuję :D
UsuńOstatnio też zaczęłam wrzucać wszystko, co jem do specjalnej apki i liczy mi zapotrzebowanie kaloryczne, treningi, makroskładniki. Super sprawa. Ja akurat korzystam z Fitatu. A owsianka z dynią wygląda świetnie - a ten kolor - wspaniały. Taki mocno jesienny. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAplikacji nie znam, ale zaraz coś poczytam na jej temat :) Lubię cronometer :)
UsuńPyszna na owsianka i obiad :) Ja ostatnio pokrzepiam się jeszcze malinami, póki są :)
OdpowiedzUsuńMaliny też jem prawie codziennie :)
UsuńOwsiankę porywam ;) też muszę rozpocząć sezon jesienno-dyniowy :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy już Cię nie nudzę, ale! Uwielbiam te Twoje jadłospisy!!
OdpowiedzUsuńObwarzanków nie jadłam chyba wieki! Pamiętam jak babcia zawsze mi kupowała. :) Kuuurka, aż nabrałam ogromnej ochoty.:D
Ciesze się ;)
UsuńObwarzanki chyba nigdy mi się nie znudzą ;)
To śniadanie bardzo mi pasuje :)
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńNiedługo dodam przepis na bloga to zobaczysz - mam zdjęcie wnętrza :D
OdpowiedzUsuńAniu same pyszności :-)
OdpowiedzUsuńJakie to wszystko pyszne... :)
OdpowiedzUsuńAniu, czy mogłabyś kiedyś dodać taki podstawowy przepis na owsiankę, niekoniecznie pieczoną, np bez dodatków? Mam na myśli łopatologiczną instrukcję, kolejność i ilość składników :)
OdpowiedzUsuń