Tahini od wielu już lat wzbogaca smak moich dań i prawie zawsze mam w użyciu jakiś słoiczek. Kiedyś tę sezamową pastę znałam tylko jako składnik hummusu (a jeszcze wcześniej nie wiedziałam, że coś takiego jak hummus w ogóle istnieje :D), jednak teraz potrafię docenić jej uniwersalność. Tahini często urozmaica moje owsianki, słodkie placki, a także dania warzywne - pieczone warzywka nią polane zyskują inny wymiar smaku. Jadłam w życiu pasty różnych firm i ciągle szukam tej najlepszej - idealnej nie tylko w smaku, ale także w konsystencji, więc spotykając w sklepie tahini firmy Basia Basia, nie mogłam jej nie kupić.
Słoiczek z uroczą wiewiórką na opakowaniu zapowiadał coś smakowitego, jednak te rude zwierzątka bardziej kojarzą mi się z orzechami (nie raz dokarmiałam nimi lokalne Basie ;)). Tahini Basia Basia składa się w 100% z sezamu, więc smak i jakość użytych ziaren miały decydujący wpływ na efekt końcowy. Pasta pachniała naturalnie - głównie podprażonym sezamem, ale nie tylko - wyczułam także tajemniczą, jakby chipsową nutę...
Na wierzchu produktu wytrącił się olej, którego wymieszanie z częścią stałą nie stanowiło większego problemu - po kilkunastu ruchach łyżeczką uzyskałam jednolitą, dość lejącą i niemal aksamitną masę. Pasta nie gęstniała w czasie przechowywania, stanowiąc tym samym łatwą w użyciu "polewę" do wielu dań i nie zmuszając do skomplikowanego wydobywania zgęstniałej masy z dna słoika.
Niemal od razu po spróbowaniu wyczułam aromat smażonego bekonu, który towarzyszył mi przy każdym ponownym obcowaniu z produktem :D. W prawdzie nigdy bekonu nie jadłam, ale miałam okazję poznać go węchem, poza tym kilka razy kupiłam chipsy o takim właśnie smaku. Pasta posiadała przy tym wyraziście sezamowy smak, niezakłócony gorzkim akcentem przypalonych nasion. Nie była najlepszą, jaką miałam okazję w życiu jeść, ale nie mam jej nic do zarzucenia. Naturalny smak to najważniejsza dla mnie właściwość tahini, bardzo lubię także lejącą i kremową konsystencję specjału, a produkt Basia Basia wszystkie te cechy posiadał.
Niemal od razu po spróbowaniu wyczułam aromat smażonego bekonu, który towarzyszył mi przy każdym ponownym obcowaniu z produktem :D. W prawdzie nigdy bekonu nie jadłam, ale miałam okazję poznać go węchem, poza tym kilka razy kupiłam chipsy o takim właśnie smaku. Pasta posiadała przy tym wyraziście sezamowy smak, niezakłócony gorzkim akcentem przypalonych nasion. Nie była najlepszą, jaką miałam okazję w życiu jeść, ale nie mam jej nic do zarzucenia. Naturalny smak to najważniejsza dla mnie właściwość tahini, bardzo lubię także lejącą i kremową konsystencję specjału, a produkt Basia Basia wszystkie te cechy posiadał.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
W tahini firmy Alpi znajdziemy jedynie ziarna sezamu - bogate w wapń, miedź, żelazo, cynk, selen, a także witaminy z grupy B. Pasta jest źródłem wartościowych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych, a także białka i błonnika. Nie znajdziemy w niej za to konserwantów, emulgatorów, tłuszczów nasyconych i innych niby ulepszaczy. Tahini jest nie tylko niezastąpionym składnikiem hummusu, ale także pysznym dodatkiem do świeżych daktyli, placków czy owsianek - jedną z owsianek z jej dodatkiem możecie zobaczyć poniżej.
Owsianka zrobiona na domowym "mleczku" kokosowo - daktylowym z bananem, rodzynkami, macą i siemieniem lnianym. |
Wartość odżywcza 100g tahini: 657kcal, 59,3g tłuszczu, 4,98g węglowodanów, 24,4g białka, 7,2g błonnika
Miejsce zakupu: sklep ze zdrową żywnością
Cena: 10,50zł (opakowanie ma 210g)
Jeszcze nigdy nie widziałam produktów Basi .I ciagle żałuje,bo nawet takie tahini jest ciekawe!Chipsowa nuta na pewno ma związek z ta bekonowa....kusisz,oj kusisz-szczegolnie jak mi sie właśnie tahini skończyło XD
OdpowiedzUsuńA ja widziałam w Lublinie - w sklepie Esencja natury na Zana, koło ZUSu :D Tylko że z białą czekoladą.
UsuńZuzia, na pewno gdzieś kiedyś Ci się napatoczy :)
UsuńOla, to z białą czeko to chyba zupełnie co innego, ale na pewno pysznego :)
Boże,juz tam lecę :D Dzięki ze mówisz,zajrzę przy najblizjesz okazji ;D
UsuńA no tak, to było masło orzechowe, a nie tahini :( Sorki, pomyliłam :P Ale może i tahini mają, nie rozglądałam się :D
UsuńByłam,kupiłam,tahini tez widziałam ale mo kasy zabrakło XD Następnym razem ;D
UsuńBardzo często używam tahini, zwłaszcza jak robię hummus :-)
OdpowiedzUsuńZawsze jak widzę tahini mam ochotę na hummus ;)
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o tahini. Na pewno brak goryczy prażonego sezamu jest tutaj na plus, ale czy urzekłaby mnie ta bekonowo-chipsowa nuta? Szczerze wątpię :D
OdpowiedzUsuńA może byś jej nie wyczuła, być może to tylko mój smak trochę oszalał :)
UsuńTahini ma dość sporo oleju i może dlatego Ci się tak skojarzyło :D
UsuńDo tej pory sama przygotowałam pastę tahini i tylko do hummusu, ale gdy brak czasu to przyda się taki słoiczek :) No i chyba muszę zacząć ją testować też w innych wariantach, bo Twoja owsianka prezentuje się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńRobiłam kilka razy sama tahini, ale szczerze mówiąc to wolę kupną, więc nie chce mi sie robić :D
UsuńJa jakoś nie bardzo lubię tahini...na słodko mi nie podchodzi, ale na wytrawnie ujdzie :) Pozostanę przy innych masłach/pastach orzechowych/pestkowych:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest w czym wybierać :)
Usuńprzypomniałaś mi jak dawno nie jadłam tahini ;)
OdpowiedzUsuńPycha ☺
OdpowiedzUsuńDługo już poluję na tahini, w końcu muszę się wziąć za poznanie tego wyjątkowego smaku. Pozdrawiam i zapraszam do swojego kącika! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie - może bardzo polubisz ;)
UsuńMam maskotkę wiewiórkę i nazywa się Basia :D
OdpowiedzUsuńImię wybitnie wiewiórkowe :)
UsuńPrzypomniałaś mi, że powinnam kupić tahini :) Hummus trzeba zrobić ;)
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam dodawać do zup typu krem :D ale ja nam chyba z terasany czy jakoś tak. Wczoraj nabyłam za to w bio sklepie masło z nerkowca z kokosem od maslove. Jadłaś może jakieś masełko tego producenta? Mam nadzieję że będzie smaczne bo cenę ma zawrotną ...
OdpowiedzUsuńZ Terrasany miałam ostatnio :)
UsuńZ maslove jeszcze nic nie jadłam, ale mam w zapasach zwykłe masło orzechowe. Innych niestety nie widziałam, ale słyszałam, że są pyszne, więc mam nadzieję, że Cię nie zawiedzie nerkowcowe :)
Widziałam to tahini w sklepie, ale zamiast niego kupiłam masło tej firmy ;) Myślałam, że to typowe tahini ale teraz po tym smażonym bekonie, stwierdzam, że muszę je mieć, przynajmniej by poczuć ten ciekawy zapach:D
OdpowiedzUsuńByć może to tylko moja subiektywna opinia, chyba nikt inny tego zapachu nie wyczuł :D
Usuńhmmmm smażony bekon - ciekawe:)
OdpowiedzUsuńSuper! Świetny pomysł :) Na takie tahini to ja mam ochotę. Bardzo apetyczne. Uwielbiam takie smaki. Muszę zakupić. Basia Basia kusi, a nie próbowałam ich produktów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
mam tahini a zapominam go używać :O a tutaj takie dobroci można z niego zrobić :)
OdpowiedzUsuńNie gęstniała? To świetnie! Takie tahini lubię, choć co prawda ilość zjedzonych słoiczków policzyłabym na jednej ręce. Tylko po co ten zapach bekonu? Przeszkadzałoby mi to. ;\
OdpowiedzUsuńCały czas jest płynna :)
UsuńByć może być go nie wyczuła :D
Tahine częściej robimy same niż kupujemy ale zdarza się ;) Obecnie mamy jeden słoik w zapasach i narobiłaś nam ochoty ;P Musimy wymyślić jakiś deser z nią.... ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie kupowałam tahini. Robiłam je tylko w domu, ale moje wychodziło zdecydowanie gęściejsze:D
OdpowiedzUsuńJa rok temu z całą pewnością nie wiedziałam, co to hummus. Tahini nie próbowałam do dziś. Nie mam do czego używać, więc nie kupuję. (Nie, proszę nie szukać na siłę zastosowań).
OdpowiedzUsuńNie będę nawet próbować, zdaję sobie sprawę, że to wyrób nie dla Ciebie :)
Usuńciekaw produkt
OdpowiedzUsuń