Jak widać poniżej, w dalszym ciągu objadam się owocami, rekompensując sobie częściowo braki słońca. Ciągle wierzę, że prawdziwe lato nadejdzie i jeszcze zdążę wygrzać swoje ciepłolubne kości. Póki co, pozostaje się cieszyć smakami lata i korzystać, bo obecnie naprawdę jest z czego.
Codziennie rano, jeszcze przed właściwym śniadaniem, jem owoce, a najbardziej lubię truskawki i maliny - nie ma dla mnie nic lepszego niż miska pełna takich pyszności. W mojej okolicy truskawki ciągle są dostępne, a do tego smakują idealnie i gdy się skończą, będzie mi ich bardzo brakować. Owoce weszły także w skład dzisiejszego śniadania, a najwięcej wniosło zmiksowane mango, pysznie komponujące się z ugotowaną na sypko komosą. Obiad również zawierał w sobie mnóstwo sezonowych darów, podobnie jak kolacja. Z kolei podwieczorek to stworzony na szybko zestaw smakowitości, a wszystko to zobaczycie poniżej;)
PRZEDŚNIADANIE (210kcal)
- 500g owoców - mieszanka truskawek, malin i czereśni
ŚNIADANIE (510kcal)
- komosa ryżowa (50g) po ugotowaniu wymieszana z łyżeczką syropu klonowego, połową banana i truskawkami z dodatkiem orzechów (włoskich i laskowych - łącznie 15g), łyżeczki tahini i zblendowanej połowy mango
- herbata biała
PRZEDOBIAD (100kcal)
- pół melona (miąższ bez skórki ważył 400g) - dojrzały melon oczekiwał w lodówce na konsumpcję, a że nie udało mi się kupić arbuza, przyszła na niego pora - niestety to nie to samo, co dojrzały i soczysty "arbi" ;)
OBIAD (550kcal)
- kasza jęczmienna (50g), młoda kapusta ugotowana z marchewką i koperkiem - polałam to łyżką oliwy z oliwek, ugotowana fasolka szparagowa (120g) i ugotowany bób (110g) polane łyżeczką tahini i posypane łyżeczką czarnego sezamu, 2 orzechy laskowe
PODWIECZOREK (500kcal)
- truskawki (400g)
- wafelki owsiane, opiekane płatki jaglane, wafel ryżowy z kremem orzechowo - kakaowym, rodzynki w surowej czekoladzie (15g), super krówka
- kompot na szybko zrobiony ze 150g truskawek, 300ml wrzątku i łyżeczki syropu kokosowego
KOLACJA (405kcal)
- chleb żytni razowy (60g) z pastą z bobu, tahini i szczypiorku i pomidorem, marchewka, pomidor, sałata z naturalnym jogurtem sojowym (125g) i łyżeczką syropu klonowego
- herbata biała
RAZEM: 2275kcal
BIAŁKO: 72,1g
WĘGLOWODANY: 394,3g
TŁUSZCZ: 58,8g
Wszystko prezentuje sie bardzo pysznie!Och,jakbym mogła tylko jeść tyle owoców.... ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo doceniam to, że mogę, bo wiem, że wiele osób z różnych względów musi ograniczać.
UsuńAniu jak zawsze pysznie i kolorowo :-)
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam melona, ale oczywiście w lodówce czeka arbuz :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj już zjadłam 1/4, a w lodówce mam jeszcze pół :))
Usuńśniadaniowa owsianka wygląda obłędnie. A to przedśniadanie, mniam:)
OdpowiedzUsuńsmacznie zdrowo kolorowo
OdpowiedzUsuńWszystko pyszne, zdrowe i kolorowe :) Super Aniu :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności! Zaintrygowałaś mnie śniadaniem, bo wieki już nie jadłam komosy ;) A powiem Ci, że ja chyba wolę właśnie tego melona niż arbuza :D
OdpowiedzUsuńMam to samo z melonami ;) Ale tylko jeden sprawia, że odpływam (reszta mu nie dorównuje ;) Claus De Melon Piel Santa Sapo - nie wiem jak tłumaczony, ale to nie ważne... dla niego co roku robię wyjątek do kolacji ^^ Reszta mnie nie urzeka, ale bardziej niż arbuz. Arbuz dla mnie jest za wodnisty i ścieka jak się go pokroi, a melon tylko przekrajam na pół. Oczywiście każdy niech je co woli! Na zdrowie :)
UsuńA gdzie tak pysznie brzmiącego melonika kupujesz Agnieszka ? Brzmi egzotycznie :)) W Polsce widuję najczęściej galię i cantalupę. Nie jestem ich wielką fanką i uważam, że za granicą smakują 100x lepiej i ja wolę arbuza i to znacznie bardziej :D Arbuz faktycznie wodnisty, ale ja raczej go nie kroję - odkrajam część jaką zamierzam zjeść, wkładam do głębokiego talerza i jem łyżką :)
UsuńZazwyczaj w lidlu, ale w tym roku skusiłam się z konkurencyjnego marketu więc nie wiem jak w tym roku wypadły... ale mam nadzieję, że dupy nie dają :D Zwykle kupowałam je w lidlu w środku sezonu (były na bieżąco dowożone, bo tak je wpierdzielałam rok po maturach codziennie i mnie ekspedientki kojarzyły xD) i potrafiłam 5 km rowerem przejechać by je kupić ;D Później przystopowałam wraz z latami na ten szał ;) Za tymi melonami co wymieniłaś średnio sympatyzuję ;) Fajny sposób! Co do melonów- pewka, że tak nie smakują! Jak banany i daktyle, ale arbuz też nie i jak większość rodzimych produktów mających pochodzenie za granicy... więc trzeba się cieszyć z tego co mamy... grunt, że i arbuz i melon mają korzenie ,,dyniowate" :D
UsuńRozejrzę się w Lidlu przy najbliższej okazji ;)
UsuńPoza arbuzami i melonami mamy na szczęście wiele polskich owoców i chyba każdy wybierze coś dla siebie z tego całego asortymentu :))
nic dodać, nic ująć, a z polskich owoców trzeba korzystać póki jeszcze są w sezonie! :)
UsuńPasta z bobu brzmi ciekawie. Muszę spróbować :) co do owoców też żyje w przeważającej części nimi choć na kolację i obiad warzywa i to duża porcja :D
OdpowiedzUsuńMnie by z całą pewnością wystarczyły same owoce i warzywa, ale o jako taką kaloryczność muszę dbać :D
UsuńKocham ten czas za obfitość owoców i warzyw - aż nie wiadomo, co jeść :D Przygarnęłabym obiad i kolację - narobiłaś mi ogromnej ochoty na bób.
OdpowiedzUsuńEj, w tym tygodniu były 3 dni takie upalne, nie ma co narzekać :P
Ja nie odczułam upałów w tym tygodniu, ani trochę :/
UsuńMam zawsze dylemat czy liczyć kalorie ze zjedzonych pomidorów, ogórków, marchwi, kapusty itp warzyw.. Liczyć czy nie?
OdpowiedzUsuńTo już zależy jak bardzo pilnujesz bilansu kalorycznego. Wiele kalorii one nie mają, ale w perspektywie dnia się uzbiera. Ja je ważę tylko na potrzeby bloga ;)
UsuńPyszności! Na pewno coś przeniosę do swojej kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPrzedśniadanie i śniadanie jak zawsze powodują, że ślinka cieknie :D Ta miseczka z owocami bardzo urocza, zresztą wszystkie Twoje talerzyki i kubeczki są cudowne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podobają ;)
UsuńZ owoców trzeba korzystać, póki jeszcze są, bo teraz jest najlepszy czas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - teraz jest wszystko, a jak się skończą truskawki, to będzie tylko gorzej ;/
UsuńDobre owoce nie są złe :D Moja siostra codziennie wcina ok. 10 nektarynek - taką ma fazę :D Ja zaś jem dużo fasolki szparagowej, bo przyniosłam całą reklamówkę z działki od znajomej :)
OdpowiedzUsuńNektarynek ostatnio jem więcej niż kiedyś (pasują mi do owsianki), ale na pewno nie 10 - wolę truskawki, maliny i arbuzy :D Ale ostatnio jadłam przepyszne nektarynki ekologiczne z Lidla - tak dobrych chyba jeszcze nigdy nie jadłam :)
UsuńFasolki też jem sporo, ale to nie jest produkt na każdą chwilę - trzeba ją obrać i ugotować :P
Znam to! :) Ach tak, to prawda - objadanie się owocami w sezonie - sama też nie mogę sobie tego odmówić.
OdpowiedzUsuńChcę dorwać melona. Narobiłaś mi na niego ochoty. Koniecznie muszę kupić.
Pozdrawiam ciepło :)
W Tesco są całkiem niezłe melony, do tego można kupić takie przekrojone na pół ;)
UsuńDziękuję i także Cię pozdrawiam.
Pasta z bobu brzmi fajnie. Nigdy nie wpadłam na to, że można by taką zrobić. Ostatnio kupiłam jakąś z zielonego groszku i czegoś tam :P
OdpowiedzUsuńJa wpadłam, jak ugotowałam bób, a sam mi średnio smakował (to nie wina bobu, tylko moja - mój smak to dziwak :P) - zmiksowałam chyba wtedy z koperkiem i tahini :D
UsuńJuż samego przedśniadania Ci zazdrościmy xD Ale cały jadłospis brzmi i wygląda rewelacyjnie nie mówiąc już o smaku :)
OdpowiedzUsuńTakich przedśniadań będzie mi brakowało zimą :)
UsuńUwielbiam Twoje obiady, a ten wygląda bardzo smakowicie. Aż zgłodniałam od samego patrzenia :)
OdpowiedzUsuń