Krówki to jeden ze smaków kojarzących mi się z dzieciństwem, choć dużo ich wówczas nie jadłam. Częściej niż same cukierki pożerałam wyroby stworzone z ich udziałem, np. znane pewnie wszystkim szyszki z ryżu preparowanego i coś mi się wydaje, że to były pierwsze domowe słodycze, jakie zrobiłam sama. Pamiętam, że kiedyś wolałam krówki kruche, a potem wszystko mi się pozmieniało i w sklepach szukałam maksymalnie ciągnących. Teraz najbardziej lubię te mieszane - z płynnym środkiem i kruchą otoczką, lecz niełatwo na takie trafić. A krówki widoczne poniżej to jedyne wegańskie, z jakimi miałam dotychczas do czynienia - wszystko wskazywało na ich pyszny smak - zarówno skład, jak i pozytywne opinie krążące na temat produktu w sieci ;)
Jako że lubię wyroby z kokosu, ucieszyła mnie obecność w przysmaku cukru kokosowego i mleka kokosowego w proszku, i to już na początku listy składników. Dalej w spisie widnieje syrop ryżowy, błonnik rozpuszczalny z akacji, białko słonecznika i aromat naturalny, a wszystko to pochodzi z upraw ekologicznych. W opakowaniu mieściło się 13 krówek, o wadze 11 - 13g każda. Ich zapach zachęcał do niezwłocznego wgryzienia się w przysmak - był lekko karmelkowy i miał w sobie coś z mojej kawy zbożowej z cukrem kokosowym.
Lepiące kawałki obecne na papierkach wskazywały na mordoklejkowy charakter cukierków, lecz ich ogólna konstrukcja raczej na kruchość. Dopiero przełamanie słodycza pokazało jego dualną naturę - w kruchej bryłce mieściły się fragmenty przypominające lejący karmel. Po odgryzieniu kawałka, pod wpływem śliny niby krucha krówka przeistaczała się w dość lepiącą masę, lecz do mordoklejki było jej daleko - nie oblepiała zębów i nie utrudniała tym samym swobodnego przeżuwania :)
Smak krówek był specyficzny - czułam przyjemną karmelkowość, płynącą najprawdopodobniej z cukru kokosowego, a także pierwiastek kawy zbożowej. Cukierki, jak na krówki przystało, były słodziutkie, ale nawet zjedzenie kilku sztuk nie doprowadziło mnie do cukrowstrętu. Różniły się od tradycyjnych znacznie (przede wszystkim brakiem maślanego akcentu), ale były przepyszne - lekko lepkie, momentami proszkowe i przyjemnie karmelowe. Kupiłam je na pocieszenie po badaniach i miałam zjeść od razu, ale uznałam, że zasługują na recenzję, a nie wiedziałam wówczas, czy jeszcze gdzieś je spotkam. Na szczęście teraz widuję je już w wielu Rossmannach (znalazłam także wersję kakaową) i chyba nie muszę się martwić o ich stałą obecność w mojej szufladzie z przysmakami ;)
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Skład, jak na krówki, jest bardzo w porządku, a brak w nich mleka ucieszy osoby z alergią czy też nie stroniących od cukru wegan. Cukier kokosowy to na pewno zdrowsza substancja słodząca niż zwykły biały cukier, ponadto w cukierkach nie znajdziemy tłuszczów utwardzonych, syropu glukozowo - fruktozowego, emulgatorów, barwników i innych mało zdrowych dodatków. Krówki posiadają certyfikat poświadczający brak w nich glutenu. W 100g przysmaku znajduje się 413 kcal, więc na jednego cukierka przypada ok. 48 kcal - dla każdego ta liczba będzie miała inną wartość. Wg mnie to nie dużo, a dominujące w słodyczu węglowodany mogą wspomóc pracę mózgu - teraz szczególnie studenci powinni je docenić, bo na większości uczelni sesja trwa w najlepsze :)
Wartość odżywcza w 100g: 413kcal, 13g tłuszczu, 68g węglowodanów, w tym 61g cukrów, 6,1g błonnika, 4,3g białka,
Miejsce zakupu: RossmannWartość odżywcza w 100g: 413kcal, 13g tłuszczu, 68g węglowodanów, w tym 61g cukrów, 6,1g błonnika, 4,3g białka,
Cena: 9.99zł
Więcej na temat wegańskich krówek znajdziecie na stronie internetowej firmy, a także na fanpage'u na Facebooku ;)
Też je mam! Ale na razie będę cicho ;)
OdpowiedzUsuńOk, będę czekać :)
UsuńChyba kupię je na dzień ojca. Mój tata jest fanm takich wyrobów. Ja tak średnio je lubię, ale dla tych zrobiłabym wyjątek.
OdpowiedzUsuńMój tata chyba też by się z takich ucieszył, ale woli inne cukierki :D
UsuńBardzo się cieszę, że są bez tych kiepskich dodatków.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ich ciekawa, a także właśnie Twojej recenzji.
Gdy jeszcze nie zwracałam uwagi na składy, zajadałam się Krówkami, lubiłam je z Wawalu na przykład. Teraz za nimi nie tęsknie, ale... w zdrowej wersji - czemu nie? Tym bardziej, że z dostępnością jest w porządku - Rossmanny są na każdym kroku.
Pozdrawiam! Miłego wieczorku :)
Te z Wawelu to jedne z moich ulubionych, obok takich zwykłych eko, z w miarę dobrym składem, które niedawno odkryłam :)
Usuńmuszę je dopaść!
OdpowiedzUsuńJadłam i z twoją recenzją zgadzam się absolutnie!Ja jeszcze nie studentka,a uczennica,ale mi też pomagają ;)
OdpowiedzUsuńNa każdym etapie życia dobrze uzupełniają cukier :)
Usuńczekałam na tą recenzję :) Uwielbiam takie krówki, które są z wierzchu kruche, a w środku płynne :) Jestem ich bardzo ciekawa, jutro biegnę do sklepu :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Ci będą smakować :)
UsuńNapotkałam je dzisiaj w Rossmannie, ale jednak nie zdecydowałam się kupić. Gdybym najpierw przeczytała Twoją recenzję to pewnie bym je wzięła ;) No nic, następnym razem je sobie kupię :D
OdpowiedzUsuńP.S. Jak byłam mała to też objadałam się szyszkami z ryżu preparowanego ;)
Ja jak je zobaczyłam, to nie mogłam nie wziąć, tym bardziej że już od jakiegoś czasu ich szukałam :)
UsuńPamiętam ten smak :))
Nie przypuszczałabym, że krówki mogą być zdrowe. Tzn. bez tych wszystkich niepotrzebnych dodatków. Myślę, że to fajna opcja jak ktoś ma ochotę na łakocie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś spróbuję z czystej ciekawości! :)
A jednak nie potrzeba syfków, aby stworzyć krówki :) Te nie wegańskie też można znaleźć z w miarę dobrym składem, lecz często dziwne dodatki dominują, trzeba czytać składy :)
UsuńEch, a ja w dzieciństwie nie lubiłam szyszek. Za to sam ryż preparowany mogłam wcinać bez umiaru :)
OdpowiedzUsuńSam też jadłam :)
UsuńOki widzę że dzisiaj wejdę do rosmana bo jestem na urlopie naukowym (cała znerwicowana pierwszym kołem na aplikacji) to paliwo dla mózgu jak najbardziej wskazane :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńUwielbiam krówki
OdpowiedzUsuńJak słodyczy nie lubię, to na te krówki bym się z chęcią skusiła :)
OdpowiedzUsuńja ich jeszcze nie widziałam, ale właśnie pozytywnie zaskoczył mnie ich skład :)
OdpowiedzUsuńW Rossmannie takie cudo? no koniecznie musimy ich spróbować bo i my krówki zawsze lubiłyśmy. Jednak po wielu nieudanych próbach znalezienia tych kruchych z ciągnącym środkiem już je sobie na pewien czas darowałyśmy :P Te wyglądają i brzmią bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńKilka razy trafiłam na takie z firmy Wawel, ale też wiele zależy od czasu ich leżakowania w sklepie - czasem były już scukrzone ;/
UsuńDawno już nie czytałam recenzji, która wywołała by u mnie taką chęć na słodkie! :D Chociaż jestem miłośniczką typowych krówek ciągutek, to ta ,,inność" w smaku mnie przyciąga i zastanawiam się jak oceniłabym owe wegańskie krówki na tle tradycyjnych :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa Twojej opinii na ich temat :)
UsuńTrzeba będzie nadszarpnąć studencki budżet i kupić zarówno tę wersję (która kusi mnie od dawna), jak i kakaową. Wolałabym czystą mordoklejkę, ale taka "dualna natura" bardzo mi będzie odpowiadać :D A skład super :)
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam takiej czystej mordoklejki :D
UsuńA kakaowej jestem ciekawa :)
Ja miałam na odwrót - krówki jadłam (Popularne z Milanówka), za to szyszek nie lubiłam. Niechęć do preparowanego ryżu została mi do dziś.
OdpowiedzUsuńKocham maślaność w krówkach, więc przypuszczam, że te mogłyby być co najwyżej ciekawostką. No i olej kokosowy... hmmm....
Z Milanówka nigdy nie były moimi ulubionymi, a w dzieciństwie jadłam chyba głównie łowickie (chyba tak sie nazywały - miały rude papierki z wizerunkiem krowy).
UsuńOleju w nich nie ma akurat :D
Ale dawno nie jadłam krówek! Narobiłaś mi na nie ochoty. Jak będę w sklepie, to koniecznie je kupię:D
OdpowiedzUsuńkupiłam je ostatnio ale w wersji kakaowej i wg mnie są pyszne! :) co najwazniejsze tak jak napisałaś nie mam po nich właśnie cukrowstrętu mimo że są słodkie :)
OdpowiedzUsuńdorwałam ostatnio w rossmannie także żelki bez żadnych dodatków i też się nimi zachwycam (dwa smaki - malina i truskawka)
Podoba mi się
OdpowiedzUsuń