Zgodnie z moim grudniowym postanowieniem, staram się upychać więcej świątecznych akcentów w swoich daniach, a tym samym próbuję poczuć magię świąt. Średnio mi to idzie, ale dzisiaj zmotywowała mnie myśl o wpisie na blog. Zaczęłam już od śniadania, na które zrobiłam makowe placki, przypominające mi smakiem świątecznego makowca (nie wiem dlaczego makowiec kojarzy mi się ze świętami, bo chyba w moim domu w tym czasie się go nie robiło). Do podwieczorku wykończyłam piernikowy chlebek bananowy - wyszedł zakalec, ale po krótkiej wizycie w tosterze, w wypiek wstąpiło nowe życie i chrupkość. Z kolei upieczonym kilka dni temu kasztanom, w odzyskaniu świeżości pomogła mikrofala, a całość uświetnił gęsty budyń. Obiad i kolacja to mieszanki z warzywami w roli głównej - mniej świąteczne, ale pyszne. Wszystko zobaczycie poniżej ;)
ŚNIADANIE (700kcal)
- owsiane placki makowe zrobione z 50g płatków owsianych, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego złocistego, łyżki mielonego maku, łyżeczki oleju kokosowego, banana, 50ml "mleka" sojowego z dodatkiem orzechów (laskowych i migdałów), suszonej figi i ciemnej czekolady
- sok pomarańczowy (100ml) wymieszany z sokiem wyciśniętym z małej pomarańczy, z połowy cytryny, z połową łyżeczki witaminy C
- herbata roiboos
- przed śniadaniem zjadłam kubeczek rozmrożonych malin
OBIAD (620kcal)
CZĘŚĆ I
- surówka z kiszonej kapusty, marchewki i połowy jabłka, z dodatkiem orzechów laskowych
CZĘŚĆ II
- kasza jaglana (50g) ugotowana z jarmużem, połową cebuli i brokułami, z dodatkiem czarnej soli i przyprawy z suszonymi pomidorami, z ciecierzycą, płatkami drożdżowymi i łyżką tahini
PODWIECZOREK (610kcal)
- jabłko, resztki (ważyły trochę ponad 50g) zakalcowatego chlebka bananowego (podgrzałam go w tosterze, a składał się z eko mąki pszennej, bananów, oleju rzepakowego, cynamonu, ciemnej czekolady i mleka sojowego), pieczone kasztany (piekłam je kilka dni temu, dzisiaj odgrzałam resztę w mikrofali)
- budyń składający się z 300ml mleka sojowego, 20g proszku budyniowego waniliowego i łyżeczki cukru kokosowego z dodatkiem kostki czekolady 70%
KOLACJA (490kcal)
- ugotowane warzywa - brukselki, papryka, kawałek pietruszki i marchewki, jarmuż, cebula - w wodzie z dodatkiem koncentratu pomidorowego i przypraw + 2 małe ziemniaczki (przed jedzeniem posypałam wszystko łyżeczką pestek słonecznika, bo uświadomiłam sobie, że w daniu nie ma tłuszczu)
- 2 kromki chleba żytniego - jedna z 1/4 awokado, druga z łyżeczką tahini, syropem klonowym i łyżeczką zmielonego sezamu
- herbata miętowa
RAZEM: 2420kcal
BIAŁKO: 75,9g
TŁUSZCZ: 76g
WĘGLOWODANY: 375,9g
ależ te placuszki mnie kuszą, wyglądają wspaniale :)
OdpowiedzUsuńWpadam do Ciebie na kolację :)
OdpowiedzUsuńMakowe placuszki mnie zaintrygowały :) A kasztany uwielbiam i mam nadzieję, że jeszcze kupię i upiekę kolejny raz :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię i w tym roku dopiero niedawno trafiłam na nie chińskie w Lidlu (są z Portugalii). Mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będą ;)
UsuńŚniadanie wygląda cudnie! Podobne placki i ja sobie czasami serwuję :D Ugotowane warzywa - prosto, ale wiem że smacznie, bo sama spałaszowałabym taką miseczkę :) Lubię też bardzo wersję pieczoną różnych warzyw :P A kasztanów jeszcze nie jadłam nigdy, więc to coś co muszę kiedyś spróbować, aby zaspokoić swoja ciekawość :)
OdpowiedzUsuńPieczone warzywa też bardzo lubię, ale gotowane bardziej (pomijając marchewkę, bo tą wolę na surowo). Kasztany polecam, ja bardzo lubię, ale wiem też, że ich słodki smak nie każdemu przypadnie do gustu.
UsuńPlacuszki wyglądają pysznie :) Na takie to ja dam się namówić :)
OdpowiedzUsuń,,(...)jabłko, resztki (wyżyły trochę ponad 50g)(...)" - całkiem żywe musiały być te resztki, skoro wyżyły aż ponad 50 g. ;) To nie złośliwa uwaga, po prostu troszkę rozbawiła mnie ta literówka. :P
OdpowiedzUsuńPoprawiłam, dzięki za czujność :P
UsuńZ chęcią zjadłabym Twój zestaw kolacyjny na obiad :)
OdpowiedzUsuńCzęsto jadam podobne właśnie na obiad ;)
UsuńTeż zdarza mi się odgrzewać pieczone kasztany w mikrofalówce. Miałaś świetny pomysł z użyciem tostera do uratowania zakalca!
OdpowiedzUsuńJa lubię zakalce i ten jadłam bez odgrzewania, ale końcówka trochę obeschła :P A kasztany z mikrofali są super - jeszcze łatwiej z nich wtedy ściągnąć skorupkę :D
UsuńNajlepsze są podwieczorek oraz kolacja. Tylko trzeba by wywalić awokado i zjeść posiłki w innym czasie (jabłko 2 śniadanie, reszta może być podwieczorkiem; kanapki na kolację ok, ale z ogórkiem. Warzywka do obiadu).
OdpowiedzUsuńNie jadam 2 śniadań raczej, a w obiedzie było już sporo warzyw, więc te gotowane zostawiłam do kolacji :D
UsuńPyszne menu :) Mi makowiec też kojarzy się ze świętami BN bo własnie w tym okresie się go robi :) Muszę zrobić takie placuszki koniecznie!
OdpowiedzUsuńU nas obecnie nie, ale kiedyś może tak było ;) Babcia kiedyś robiła takie makowce zawijane, ale to chyba było na Wielkanoc...
UsuńNigdy nie jadłam kasztanów ;)
OdpowiedzUsuńMoje potrawy nie są ani odrobinę świąteczne :D Jakoś bardzo straciłam wenę do gotowania i zdarzają mi się dni, że jadę na samych kanapkach - dużo podróżuję między domem a "drugim domem", dużo mam obowiązków i nie zawsze siły i chęci do gotowania. Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam w tym roku pieczonych kasztanów, ale oby udało mi się je jutro dorwać w Stokrotce. Przygarnęłabym śniadaniowe placuchy <3
U mnie też mało świątecznie, choć wczoraj robiłam pierniczki. A tak to też nie mam wiele tej weny ;/
UsuńJa kasztany kupuję w Lidlu - tylko tam znalazłam niechińskie. Stokrotkę mam w mieście miniaturową, więc nie ma tam co szukać kasztanów.
Były kasztany w Stokrotce, ale takie suche, że nie kupowałam, bo bym wyrzuciła :/ Kupię w Lidlu w takim razie. A ponoć w Aldi były takie już ugotowane po taniości, ale nie dotarłam do Aldiego :D Może mi się we środę uda, bo będę w okolicy.
UsuńJa zwracam uwagę na pochodzenie i nie kupuję chińskich. A w Lidlu są z Portugalii, wg mnie bardzo dobre :)
UsuńPlacuszki makowe brzmią i wyglądają smakowicie :) I brdzo podoba mi się na pomysł na kaszę jaglaną w połączeniu z jarmużem i ciecierzycą :)
OdpowiedzUsuńTaka kasza smakuje super, zwłaszcza ugotowana na sypko, polecam ;)
UsuńKaszę jaglaną z jarmużem i brokułem bardzo chętnie bym zjadła :) Muszę sobie przygotować taką potrawę
OdpowiedzUsuńPolecam - to bardzo proste, a smaczne danie ;)
UsuńWszystko bym zajadała :) Chlebek - to nic, że z zakalcem, taki tostowany musiał być pyszny. A placki makowe- świetny pomysł, podkradam go i zrobię swoją makową wersję w tym tygodniu na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńI nie stostowany mi smakował, ale że trochę obsechł, to chciałam zrobić go bardziej chrupkim ;)
UsuńPolecam - mak do placków pasuje idealnie ;)
My tak patrzymy na te kasztany, bo w tym roku oczywiście musiałyśmy na jarmarku je zjeść i się zastanawiałyśmy czy by nie kupić od nich worka kasztanów do przygotowania w domu. Dlatego, że te w marketach są słabe w smaku a jarmarkowe są boskie, widocznie mają jakąś dobrą odmianę :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł - jeśli takie sprzedają na jarmarku, to warto kupić :) Myślę, że to też kwestia przygotowania - oni je chyba jakoś specjalnie wypiekają na jarmarkach...
Usuń