Te placki robię tak często, że aż dziwne, że do tej pory nie wstawiłam przepisu na bloga. Na pewno każdy ma swój sprawdzony przepis na placki z jabłkami, ja zawsze robię je niemal tak tamo - wychodzą puszyste, mocno jabłkowe i smakują jak biszkopt :)
U mnie w domu zawsze się je smażyło na tłuszczu, a że ja za tego rodzaju, ociekającymi tłuszczem, smażonymi daniami nie przepadam, to i te placki zawsze średnio mi smakowały (i zawsze niemal wyciskałam je w ręcznik papierowy :P). Od jakiegoś czasu robię je po swojemu, olej dodając do środka, dzięki czemu nie są tłuste, a puchate i pyszne. Dodatkowo łatwo się smażą i nie przywierają do patelni.
Smak w dużej mierze zależy od jabłek - obecnie wykorzystuję szare renety, ale w zależności od sezonu świetnie sprawdzają się także antonówki i papierówki. Szare renety są jak dla mnie jednocześnie kwaśne i słodkie - nadają plackom fajną kwaskowatość, ale też zupełnie wystarczają, aby były one słodkie, bez dodatku żadnych substancji słodzących :) I z całą pewnością jest to jedno z moich ulubionych śniadań, choć i na obiad często je robię. Czasem dodaję do środka rodzynki, czasami cynamon, ale najbardziej lubię wersję najzwyklejszą, jedynie z dodatkiem orzechów włoskich.
A szara reneta posiada najwięcej antocyjanów spośród wszystkich odmian jabłek, przez co może lepiej chronić organizm przed powstawaniem wolnych rodników, zapobiegając tym samym nowotworom oraz wielu innym chorobom - antocyjany działają także przeciwmiażdżycowo i korzystnie wpływają na wzrok.
Biszkoptowe placki z jabłkami
Składniki na 1 porcję (6 sporych placków):
- 3 łyżki płatków owsianych lub mąki owsianej
- łyżka mąki jaglanej (15g)
- łyżka mąki ryżowej (15g)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- małe jajko
- ok. 1/4 szklanki (ok. 50ml) dowolnego mleka (najczęściej używam migdałowego)
- czubata łyżka dowolnego jogurtu naturalnego (można pominąć, ale jogurt pozytywnie wpływa na strukturę, fajnie pasuje sojowy)
- pół dużego jabłka lub 1 małe (używam szarej renety)
- łyżeczka oleju rzepakowego
- dodatki: u mnie łyżka orzechów włoskich (można wrzucić do ciasta)
Wykonanie:
Płatki owsiane zmiksować w młynku do kawy na mąkę i połączyć z mąką jaglaną i ryżową, proszkiem do pieczenia, żółtkiem, mlekiem, jogurtem i olejem, po czym całość dokładnie wymieszać. Jabłko pokroić na małe kawałki i wrzucić do ciasta - wymieszać. Białko ubić na sztywną pianę i wmieszać delikatnie do reszty masy. Smażyć na rozgrzanej patelni, bez dodatku tłuszczu, do zrumienienia. Przełożyć na talerz, ułożyć w piramidkę, dodać orzechy i gotowe :) Można posypać cukrem pudrem.
Wartość odżywcza całości:
522kcal
białko: 17,1g
węglowodany: 65,7g
tłuszcz: 23,6g (tłuszcz pochodzi głównie z orzechów i są to w całości nienasycone kwasy tłuszczowe, ze sporą ilością omega 3)
błonnik: 7,8g
Bardzo lubię jabłka i z chęcią wypróbuję twój przepis, a później dam znać jak wyszły;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)
UsuńNie zawiodłam się. Placuszki wyszły bardzo dobre, chętnie je powtórzę. Ja do ciasta dodałam jeszcze cynamon- nieodłączny element potraw z jabłkami;)
UsuńMoja mama porównała te placuszki do popularnych racuszków, ale "uzdrowionych", bo nie są już tak tłuste, a w dodatku zrobione z lepszej mąki;)
Bardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś :) Mi też one przypominają w smaku tradycyjne placki, ale bez tej tłuszczowej otoczki :)
Usuńświetne placuszki :)
OdpowiedzUsuńSuper są te placuszki. Też jak dodajemy owoce do naleśników czy placków to już z substancji słodzącej rezygnujemy. Fajnie pasowałby tu jogurt sojowy z wanilią i koniecznie cynamon! :)
OdpowiedzUsuńJogurt sojowy z wanilią na pewno świetnie się by nadał, ale ja jakoś zawsze używam naturalne i w sumie nie próbowałam z żadnym smakowym. A cynamon czasami dodaję, ale to musi mnie najść :P
UsuńTak w ogóle to masz śliczny talerzyk! Lubimy kolekcjonować różne oryginalne zastawy :)
UsuńDziękuję ;) Z kolekcjonowaniem to mam tak samo :P Ten pochodzi z Zakopanego i właśnie z górami mi się kojarzy ;)
UsuńŚwietne placki :D Ja nie wiem jak mogłaś ten przepis tak długo trzymać tylko dla siebie :D Smakołykami trzeba się dzielić i to szybciutko :D
OdpowiedzUsuńo mamo! te placuszki są świetne!
OdpowiedzUsuńPs.serdecznie zapraszam do brania udziału w moim czekoladowym konkursie, informacje u mnie na blogu! :)
Ale puchatki! *.* Wpadam na takie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńTakie puszyste, apetyczne :)
OdpowiedzUsuńPyszności. Placki mogę jeść zawsze. Bardzo je wszyscy lubimy a Twoje prezentują się pysznie. Miłego dzionka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelkie placuszki tego typu. Zawsze oczywiście podkręcam je jakimś sosem.
OdpowiedzUsuńSuper że dzięki swojemu blogowi pokazujesz jak wiele można jeść, nie żywiąc się standardowo!
Dziękuję za miły komentarz :) Sos oczywiście pasuje, ale ja wszystkie placki wolę w wersji "na sucho", a sos, nawet jak jakiś czasami zrobię, to i tak zjem oddzielnie :P
UsuńWiesz moje miasto to taka dziura... Dla wszystkich ryba jest daniem wegetariańskim... No ale było minęło i nie ma co rozpamiętywać.. Przykro mi tylko ze większość ludzi postrzega wegetarian jako dziwaków lub osoby chore, odchudzajace się :( Może tak w większych miastach nie ma... Cieszę się że u Ciebie w rodzinie jest jedna taka osoba :) Mnie rozbawiła moja siostra bo powiedziała ze była wegetarianką.... A nigdy nie była.... Młodsza ode mnie o 2 lata a pewnie myśli ze wegetarianizm to taka dieta jak np. dieta 1000 kalorii czy dieta dukana (jesteś na niej tydzień a potem odstawiasz)..
OdpowiedzUsuńOmlet robiłam z tego przepisu ale mnie nie zachwycił....A jakby nie było lubię próbować tradycyjnych potraw :)
A placuszki rewelacja.. Uwielbiam antonówki, ligole, lobo :) Ja jak robię placuszki to nigdy nie dodaje do nich subtancji słodzących bo potem podaje je z owocami, masłem orzechowym a czasem domowym dżemem :)
Myślę, że w większych miastach tak nie ma, przynajmniej ja się nigdy z czymś takim nie spotkałam. Jedynie niektóre moje ciocie spekulują, że ja się ciągle odchudzam, bo nie jem mięsa (ale teraz na takich rodzinnych zjazdach już rodzice często reagują, bo wiedzą, że mnie to wkurza:P i sami mówią, że jem dużo, że się nie odchudzam itp. i jakby rzadziej już to słyszę, ale wywody na temat "Jak to można nie jeść mięsa" w dalszym ciągu), wśród znajomych nigdy czegoś takiego nie słyszałam.
UsuńLigole także uwielbiam, ale lobo już mniej. Lubię jabłka twarde i kwaśne, choć jak nie mam ulubionych to chyba każde zjem (chociaż nie lubię jak skórka jest taka miękka i się od nich odrywa). Czasami dostajemy od wujka ze wsi kosztele i kronselki - też je bardzo lubię. A masło orzechowe też tu na pewno by świetnie pasowało, a ja jakoś nie pomyślałam, żeby je dodać, następnym razem tak zrobię ;)
Mi się wydaje że rodzice martwią się o Ciebie.. Jesli się odchudzałaś to mogą myśleć że robisz to dalej.. Moja mama to już zaakceptowała ale zajęło Jej to sporo czasu.. Widzi że nie od kilku lat w ogóle nie choruję, że vege mi służy.. Ale ma jeszcze takie wpadki typu "Zjedz rybę", "Zjedz zupę" oczywiście gotowaną na kosci "Bo to nie mięso" :)
UsuńJa również lubię jabłka twarde i kwasne a lobo takie są :) Chociaż teraz jabłka podobne do siebie z wyglądu a potrafią strasznie różnić się smakiem.. Raz się tak nadziałam ;P Myślałam ze kupuję jabłko kwasne a okazało się słodkie... A gruszkowych jabłek nigdy nie lubiłam i nie lubię..
Jest taki smaczny deser z jabłek.. Bierzesz jabłko wydrążasz gniazdo nasienne i nadziewasz masłem orzechowym oraz ew. czekoladą. Jabłko owijasz w ciasto drożdżowe lub francuskie (jakoś ostatnio mam na francuskie ochotę ale mam zły piekarnik by samej upiec więc muszę zadowolić się sklepowym ;/) i zapiekasz :) Pycha.. zwłaszcza jak masło orzechowe zrobi się płynne... a w lecie to podawałam z lodami z banana chociaż mogą być i śmietankowe/waniliowe :)
Ja się nigdy nie odchudzałam specjalnie, zawsze byłam szczupła i rodzice się o mnie wcale nie martwią - wiedzą, że wiem co powinnam jeść i wiedzą, że wegetarianizm jest zdrowy i już dawno na ten temat nic mi nie mówią. A na diecie odchudzającej nigdy nie byłam. Ja osobiście także widzę korzystny wpływ na zdrowie diety wege, choć wiadomo, że są choroby, których się nie da wyleczyć :/, ale np. kataru czy przeziębień od kilku lat nie miałam wcale ;)
UsuńLobo dla mnie (ale mogę się mylić, bo tyle jest tych odmian) mają zbyt miękką skórkę :P Ostatnio jem ligole na przemian z szarymi renetami.
Jabłka w cieście drożdżowym nigdy nie zapiekałam, ale z pewnością będzie pyszne :) Czasami robię tak, że nadziewam jabłko masłem orzechowym i orzechami lub orzechami i miodem i to po prostu zapiekam :)
To dobrze że Twoi rodzice zmienili podejscie i sami sie przekonują do wegetarianizmu :) Co do chorób to wiadomo te poważne np. genetyczne to ciężko wyleczyć ale katar, grypa czy gorączka sa mi obce :)
UsuńTakie zapiekane jabłko jest na prawdę smaczne ;) Spróbuj zarówno w cieście drożdżowym jak i francuskim czy kruchym :)
Mi także są obce już od wielu lat :) I myślę, że przez zdrową dietę można wpływać korzystnie na stan zdrowia i nawet mając już poważną chorobę, być w lepszym stanie ogólnym ;)
UsuńA jabłkową "zapiekankę" z pewnością wypróbuję :)
jeej, rzeczywiście jak biszkopciki :)
OdpowiedzUsuńFajowe, chyba Twoich nigdy jeszcze nie jadłam, ale wersja mamy też mi bardzo smakowała :P
OdpowiedzUsuńMagda
rewelacyjne placuszki, bardzo ciekawy skład - zdrowe mąki, płatki... no i smażone bez tłuszczu - to wielki plus;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie placki ;)
OdpowiedzUsuńPyszne,moje ulubione z jabłkiem.
OdpowiedzUsuńMoje także ;)
UsuńNo i zgłodniałam :-)
OdpowiedzUsuńNa kolację też się świetnie sprawdzą :)
UsuńPodoba mi się Twoja, zdrowsza wersja tych placuszków:)
OdpowiedzUsuńWyglądają kusząco, takie puchate :)
OdpowiedzUsuńŚwietne placki. Z pewnością wypróbuję:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentują i pewnie smakują :)
OdpowiedzUsuńkochm omlety biszkoptowe, ale placków z jabłkami takich nie jadłam :O Ciekawe... naprawdę muszę spróbować kiedyś zrobić ^^
OdpowiedzUsuńMożna użyć mąki kukurydzianej? :)
OdpowiedzUsuńMożna, ale lepiej wymieszać ją z inną mąką :)
Usuńfajny wpis
OdpowiedzUsuń