Chociaż nie mogę się zaliczyć do wielkich fanatyków masła orzechowego, to do owsianki dodaję go dosyć często, zwłaszcza w towarzystwie banana, z którym to tworzy idealne połączenie smakowe :) Masło z fistaszków w moim domu może spokojnie stać w kuchni przez długi czas i nie pożrę całego słoiczka w przeciągu kilku dni (lub godzin :P), a wręcz mi się z tym schodzi, chociaż bardzo je lubię, ale mam wiele innych ulubionych produktów, w tym orzechów włoskich, które jem zdecydowanie częściej.
Kiedyś masło fistaszkowe kupowałam w sklepach. Pamiętam jak specjalnie w celu jego zdobycia zaglądałam przy każdej możliwej okazji do Marks&Spencer :) Ale miałam też kilka innych firm, których masła odpowiadały mi składnikowo, smakowo i konsystencyjnie (kupowałam także to z lidla, firmy Black rose i ener bio z rossmana) i nawet nie pomyślałam, że takie masło można zrobić samemu i że może być lepsze, bo w 100% z orzechów :)
O rakotwórczej aflatoksynie, którą orzechy mogą być zanieczyszczone słyszałam już dawno, ale przez długi czas nie przywiązywałam większej uwagi do tych informacji, zwłaszcza, że nie jadłam fistaszkowych produktów w dużych ilościach. I pewnego dnia przeczytałam wyniki jakiejś inspekcji, w której stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego stężenia aflatoksyny w masłach orzechowych. Wgłębiłam się więc w ten temat i okazało się, że przyczyną tego jest używanie do produkcji maseł najgorszych orzechów, które do opakowania czy puszki się nie załapały, ze względu na wątpliwą jakość. A w książce "Ukryta prawda" przeczytałam niedawno: "Dość szybko okazało się, że orzechy sprzedawane w łupinach, które były zdecydowanie droższe, albo nie były zanieczyszczone w ogóle, albo zawierały śladowe ilości AF. Z kolei masło orzechowe, które jest tańszym i często spożywanym produktem, było mocno zanieczyszczone. Każda z 29 próbek masła orzechowego, które zebraliśmy zawierała AF. (...) Istotę problemu było widać gołym okiem. Na początku linii produkcyjnej znajdowały się całe orzechy w łupinach, z których pracownicy wybierali te odpowiednie do produktów paczkowanych. Na końcu taśmy znajdowała się mielarka, a pod nią ogromny zbiornik, w w którym powstawało masło orzechowe. Trafiały tam orzechy nienadające się do tych pierwszych artykułów, czyli pozbawione koloru, często zeschnięte, a więc takie, w przypadku których prawdopodobieństwo zakażenia pleśnią było dużo wyższe. Po zbadaniu okazało się, że właśnie te orzechy zawierały AF w stężeniu sięgającym nawet 2mln ppb, co oznacza, że jeden zanieczyszczony orzech mógł popsuć całą partię masła orzechowego, powodując przekroczenie dopuszczalnego poziomu AF". W książce można przeczytać wiele innych ciekawych informacji na ten temat.
I chociaż obecnie z pewnością wiele się zmieniło w tej kwestii, ja już dawno przestałam kupować wszelakie masła orzechowe i przez długi czas kompletnie nie odczuwałam ich braku, ale kiedyś natknęłam się na przepis na wersję domową, i chociaż bardzo wątpiłam w siły witalne mojego blendera ręcznego, postanowiłam spróbować. I bardzo się zdziwiłam jak otrzymałam najprawdziwsze, 100% masło orzechowe, bez żadnych dodatków, o idealnej konsystencji i smaku :)
I chociaż obecnie z pewnością wiele się zmieniło w tej kwestii, ja już dawno przestałam kupować wszelakie masła orzechowe i przez długi czas kompletnie nie odczuwałam ich braku, ale kiedyś natknęłam się na przepis na wersję domową, i chociaż bardzo wątpiłam w siły witalne mojego blendera ręcznego, postanowiłam spróbować. I bardzo się zdziwiłam jak otrzymałam najprawdziwsze, 100% masło orzechowe, bez żadnych dodatków, o idealnej konsystencji i smaku :)
Do robienia masła zawsze kupuję ekologiczne orzeszki ziemne (które tak naprawdę są strączkami :)) i wierzę, że poziom aflatoksyny nie jest w nich przekroczony, choć tego nigdy nie można być pewnym... Warto zwracać uwagę czy orzeszki nie są zapleśniałe, bo obecność pleśni może być efektem działania grzybów (głównie z rodzaju Aspergillus flavus), produkujących aflatoksyny, którymi może być zanieczyszczona także niewłaściwie przechowywana kukurydza, pszenica, przyprawy czy inne orzechy (a zwłaszcza migdały i pistacje). Sprzyja temu szczególnie wilgoć i ciepło. A moje masło powstaje po prostu poprzez zblendowanie orzechów ziemnych (na ogół robię z 200g), co trwa łącznie ok. 6 minut. Kiedyś dodawałam jeszcze olej, ale i bez niego orzechy w niedługim czasie zaczynają się "stłuszczać" pod wpływem blendowania. Można oczywiście dodać trochę soli czy cukru, w zależności od upodobań. Takie masło będzie z pewnością lepsze niż kupne, w którym tak naprawdę nie wiemy co się znalazło, a skład niektórych z masłem orzechowym ma niewiele wspólnego :(
A wracając do owsianki, to wyszła wspaniała. Połączenie orzechów z bananem świetnie się tu sprawdziło - owsianka była mocno fistaszkowa, słodka od bananów (no i oczywiście owsiankowa od płatków owsianych :P), a także zdrowa, dzięki składnikom odżywczym pochodzącym z tych produktów. Świetnie smakowała zarówno na ciepło, jak i na zimno (upiekłam 2 porcje - ja zjadłam prosto po wyjęciu z piekarnika, a siostra już wystudzoną). Nada się z powodzeniem na każdy posiłek - u mnie akurat weszła w skład obiadu, ale z dodatkiem kawy czy kakao będzie tworzyć idealne śniadanie :)
Pieczona owsianka fistaszkowo - bananowa
Składniki na 2 porcje:
- 100g płatków owsianych
- 2 czubate łyżki poppingu z amarantusa
- 2 dojrzałe banany
- niepełna szklanka dowolnego mleka (ok. 200ml) - użyłam ryżowego
- 2 czubate łyżki (60g) masła orzechowego
- do dekoracji: migdały i nerkowce
Wykonanie:
Banany rozgnieść widelcem, dokładnie połączyć z mlekiem i masłem orzechowym, po czym otrzymaną miksturę wymieszać z płatkami owsianymi i poppingiem z amarantusa. Rozdzielić pomiędzy 2 naczynka do zapiekania, przyozdobić dowolnymi orzechami lub płatkami migdałowymi i piec w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez ok. 20 - 25 minut, aż całość się przyrumieni.
Wartość odżywcza 1 porcji:
655kcal (wartość kaloryczną można obniżyć dodając mniej masła orzechowego i rezygnując z orzechów na wierzchu - owsianka i tak będzie mocno orzechowa)
białko: 14,3g
węglowodany: 85,2g
tłuszcz: 31g
błonnik: 10g
Banany i orzechy to produkty, które kocham i jem często, więc jestem przekonana, że twoja owsianka jest wyśmienita;)
OdpowiedzUsuńPysznie ;)
OdpowiedzUsuńWyszła nieziemska :D Magda
OdpowiedzUsuńAflatoksyny stanowią duży problem w Afryce gdzie rak wątroby rozwija się już u kilkuletnich dzieci. Zjadają one masło orzechowe, ponieważ tak nakazują im programy żywieniowe aby jadły jak najwięcej białka. Wszystko jest zakłamane i odnosimy się również do podobnych programów na temat mleka czy mięsa prowadzonych w krajach dobrze rozwiniętych (a czasem tak bezmyślnych :/ )
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej owsianeczka pierwsza klasa, w końcu trzeba spróbować jak smakuje pieczona :P
Te programy żywieniowe w Afryce chyba już dawno są wycofane, po tym jak udokumentowano powiązanie spożywania zanieczyszczonych orzechów z rakiem wątroby... Nie wiem czy czytałyście "Nowoczesne zasady odżywiania", ale tam jest wiele informacji na te tematy, m.in jest opisane badanie z udziałem dzieci żyjących na Filipinach i wiele badań pokazujących wpływ różnych czynników modyfikujących rakotwórcze działanie aflatoksyny (głównie wpływ białka zwierzęcego). I myślę, że w Polsce, alfatoksyna nie stanowi dużego problemu i wierzę, że obecnie żywność jest badana pod tym kątem lepiej ;) A pieczoną owsiankę polecam ;)
UsuńOpieramy się właśnie min. na tej książce ;) Programy są wycofane ale nadal jest to promowane przez niedoinformowanych mieszkańców dla których orzechy czy kukurydza to jedno z najprostszych źródeł białka w diecie. W Polsce nie boimy się aż tak aflatoksyn, bo wierzymy, że jako kraj rozwinięty potrafimy nad tym zapanować i nie dajemy wcisnąć sobie najgorszego towaru :)
UsuńP.S. Widziałaś może w TV nowy spot reklamowy promujący jedzenie schabowego w panierce?! Widziałyśmy go tylko raz kilka dni temu ale chyba został zdjęty. O ile dobrze pamiętamy to padały takie stwierdzenia min. że wieprzowina to najlepsze i najzdrowsze rozwiązanie na obiad ( i do tego kotlet w panierce dźgnięty nożem na wielkim talerzu - żenada).
Nie widziałam takiej reklamy, a szkoda... Ciekawe co miała na celu ;) Ale tak ostatnio coraz więcej słyszę, że najgorszym i o największej zawartości antybiotyków i hormonów mięsem jest drób i w porównaniu z nim wieprzowina jest zdrowsza, chociaż ma więcej tłuszczu...
UsuńCo do drobiu wolimy się nie wypowiadać bo zawsze nasza rodzina hodowała swoje kurczaki ekologicznie :) Fajny zbieg okoliczności odnośnie do książki, ponieważ planowałyśmy właśnie w środę na blogu poruszyć temat nabiału przy recenzji mleka ;D
UsuńNie wpadłam na to, żeby w ten sposób zrobić owsiankę. Teraz już wiem, co będzie jutro na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńowsianka dająca moc na cały dzień!
OdpowiedzUsuńJa z domowym masłem orzechowym mam złe wspomnienia i kupuję (moje ulubione to właśnie to z M&S :D) Jeszcze nigdy nie zapiekałam owsianki! Muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńA moje ulubione to było Black rose, potem ener bio, bo do M&S przestałam mieć po drodze :P A pieczoną owsiankę polecam ;)
UsuńTaka pieczona owsianka jest przepyszna!
OdpowiedzUsuńDzięki za dodanie wpisu do akcji. :)
to zdecydowanie jedne z najlepszych sposób na początek dnia :) a jeśli chodzi o masło orzechowe to najlepsze to 100%! :)
OdpowiedzUsuńidealne śniadanie, bardzo, bardzo apetyczne i zdrowe!
OdpowiedzUsuńPieczonej jeszcze nie jadłam. A owsiankę uwielbiam więc z chęcią taką zrobię :-) pysznie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńAle apetyczna. *.* I jak pożywna.
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką owsianki, pyszna wersja, zjadłabym na śniadanie z największą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńMyślałam, że o owsiankach wiem już wszystko, że zjadłam taką ilość urozmaiconych na różne sposoby a tymczasem okazuje się, że to była kropla w morzu możliwości!
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać o tych aflatoksynach bo ostatnio sporo orzechów zjadamy takich tańszych, z Biedronki.
owsianki sa super
OdpowiedzUsuń