A dzisiejsze placki łączyły w sobie pyszny porzeczkowy kwasek oraz bananową słodkość, co równoważyło się idealnie. A żeby jeszcze bardziej je ubogacić, posypałam całość ciemną czekoladą 71%, jaką otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem ze zdrową żywnością SMAKOSZ.PL. Nie wiedziałam, że czekolada tak dobrze komponuje się z porzeczkami, ale coś mi podpowiadało, że będzie tu pasować - tym bardziej, że posiada tak głęboki, kakaowy smak, a pod wpływem ciepła placków uwolniła swój wyjątkowy aromat (na pewno więcej o niej napiszę w ulubieńcach lipca). Placki wyszły mocno owocowe, puszyste, kwaśne i słodkie jednocześnie, z lekko kokosową nutą pochodzącą od użytego oleju kokosowego (który u mnie ciągle nie jest płynny mimo lata :P) i naprawdę przepyszne - polecam wszystkim miłośnikom porzeczek, które wg. mnie są jednymi z najzdrowszych owoców na świecie i warto korzystać z sezonu, który jest tak krótki...
Składniki na 1 porcję (5 sporych placków):
- 3 łyżki (30g) płatków owsianych zmielonych w młynku do kawy na mąkę lub mąki owsianej
- łyżka (15g) mąki kasztanowej
- łyżka (15g) mąki dyniowej (każda inna mąka się tutaj sprawdzi, można zrobić w całości ze zwykłej pszennej)
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- jajko
- 60ml mleka (u mnie sojowe)
- duża łyżka jogurtu naturalnego
- ok. pół szklanki czarnych porzeczek
- pół dojrzałego banana
- łyżeczka oleju kokosowego
- rządek gorzkiej czekolady (u mnie ciemna 71% kakao - dokładanie taka) lub mniej - tyle wystarczyło mi na posypanie każdego placka
Wykonanie:
W jednym naczyniu wymieszać ze sobą mąki, sodę, żółtko, olej, mleko i jogurt, po czym odstawić na kilka minut, żeby należycie zgęstniało. W drugim naczyniu ubić białko na sztywną pianę i połączyć z wcześniej przygotowaną masą, a następnie dorzucić porzeczki i pokrojonego na kawałki banana i całość delikatnie wymieszać. Smażyć na patelni, już bez dodatku tłuszczu z obu stron.
Gotowe placki świetnie się komponują nie tylko z czekoladą, ale także z syropem klonowym. A jeśli lubicie bardziej słodkie smaki, to warto dodać do ciasta łyżeczkę cukru, który wzmocni działanie niwelującego kwaśność porzeczek banana :) A do placków polecam wypić aromatyczne kakao albo kawę - u mnie dziś to było surowe kakao z mlekiem sojowym i kokosowym :)
Wartość odżywcza:
575kcal
białko: 25,3g
węglowodany: 78,8g
tłuszcz: 24g
błonnik: 15,6g
A na koniec odpowiem jeszcze na nominację Zulu k do Liebster Blog Award, za którą bardzo jej dziękuję ;)
1. Ranny ptaszek czy śnięty leniwiec ?
Ostatnio trochę mi się poprzestawiało :P Jeszcze do niedawna wstawałam wcześnie, nie ważne czy to weekend czy nie, a ostatnimi czasy jak nadchodzi sobota to nie bardzo chce mi się zwlec z łóżka, ale i tak wstaję tak około 8 - 8.30 najpóźniej (nie lubię takiej świadomości, że tyle dnia marnuję śpiąc :P), dziś np. wstałam 7.45 :)
2. Ulubione danie z czasów dzieciństwa ?
Jeśli chodzi o danie obiadowe to chyba zupa jarzynowa mojej mamy :P Szalałam też za arbuzami (ale to nie danie) i tata w sezonie codziennie kupował mi połówkę, a ja siedziałam nad nią z łyżeczką, aż nie zjadłam całości :P No i jadłam też dużo Danonków, Monte i kinderków, choć ciężko to wszystko nazwać daniem...
3. Duże miasto czy wieś ?
To zależy... Najbardziej chyba lubię małe miasta, takie z lasami, parkami i sklepami spożywczymi, gdzie powietrze nie jest tak bardzo zanieczyszczone...W dużych miastach nie lubię zapachu spalin w powietrzu, ale fajna jest różnorodność sklepów ;) A na kilka dni chętnie pojechałabym na wieś, zwłaszcza na taką bogatą w sezonowe warzywa i owoce :P
4. Na co jesteś uczulona/y ? (dosłownie i w przenośni)
Nie mam stwierdzonych żadnych alergii, ale podejrzewam, że mój układ immunologiczny nie lubi kazeiny i pszenicy. Ponadto moja skóra słabo toleruję kosmetyki o bardziej "zaawansowanym" składzie, więc unikam wszelkich parabenów, SLSów i wielu innych składników i staram się wybierać kosmetyki jak najbardziej naturalne. No i na zapach dymu tytoniowego - nie mogę zdzierżyć tego "aromatu" i jak tylko wyczuję na ulicy palacza idącego przede mną, to muszę go wyprzedzić, bo ten smród za nim się ciągnący psuje mi radość spaceru i uniemożliwia normalne oddychanie :P
5. Wolisz jak jest upał, czy siarczysty mróz ?
UPAŁ i to taki z prawdziwego zdarzenia :) Im cieplej tym dla mnie lepiej i jak wszyscy wokół narzekają na upały to mi jest wtedy akuratnie ciepło ;)
6. Jest wieczór, wszystkie sklepy są już zamknięte. Ale masz to denerwujące uczucie, którego nie możesz się pozbyć : coś byś wszamał/a. Tylko co? Myślisz, myślisz... Zaglądasz do lodówki, przeszukujesz wszystkie szafki w kuchni... Nagle pojawia się przed tobą tysiąc jasnych iskier i a wraz z nimi kuchenna wróżka (mimo, że ma 1,5 m, 20 kilo nadwagi i bujny czarny zarost, jest opleciona w tiul i trzyma w dłoni magiczną różdżkę). Może tu i teraz wyczarować Ci to co byś sobie zażyczył/a - żadnych ograniczeń. Co w końcu wybierasz do jedzenia ?
Na chwilę obecną to chyba jakiegoś wypasionego wege burgera z mnóstwem warzyw :)
7. Jakie jest twoje ulubione zajęcie w sobotni wieczór ?
Siedzenie z rodziną przed tv albo z laptopem na brzuchu i relaksowanie się, a wcześniej zawsze gotuję coś dobrego na kolację :)
8. Czego najbardziej nie lubisz robić i z czym zazwyczaj się ociągasz ?
Chyba sprzątać... Zawsze mam zamiar sprzątnąć mój pokój w sobotę, ale tak się z tym ociągam, że robię to w niedzielę, a zmusza mnie do tego najczęściej stos piętrzących się ubrań jak myślę nad tym, w czym będę chodzić w kolejnym tygodniu :P
9. Masz już dosyć swojej pracy i ogólnie tego scenariusza życia. Znowu pojawia się przed tobą wróżka, tym razem "life style-owa" (pardon!) i mówi CI, że na 1 rok (o szaleństwo !) może Ci wyczarować życie jak z bajki. Jaki scenariusz wybierasz ?
Zwiedzanie świata, zwłaszcza klimatów tropikalnych ;)
10. Książka, którą uwielbiasz czytać i do której notorycznie wracasz ?
Nie mam takiej książki póki co i żadnej nie przeczytałam więcej niż raz, choć wiele mi się bardzo podobało. Obecnie czytam "Mój pionowy świat" i bardzo lubię ją czytać, ale tak żeby zaczynać od nowa to nie ;)
Ostatnio trochę mi się poprzestawiało :P Jeszcze do niedawna wstawałam wcześnie, nie ważne czy to weekend czy nie, a ostatnimi czasy jak nadchodzi sobota to nie bardzo chce mi się zwlec z łóżka, ale i tak wstaję tak około 8 - 8.30 najpóźniej (nie lubię takiej świadomości, że tyle dnia marnuję śpiąc :P), dziś np. wstałam 7.45 :)
2. Ulubione danie z czasów dzieciństwa ?
Jeśli chodzi o danie obiadowe to chyba zupa jarzynowa mojej mamy :P Szalałam też za arbuzami (ale to nie danie) i tata w sezonie codziennie kupował mi połówkę, a ja siedziałam nad nią z łyżeczką, aż nie zjadłam całości :P No i jadłam też dużo Danonków, Monte i kinderków, choć ciężko to wszystko nazwać daniem...
3. Duże miasto czy wieś ?
To zależy... Najbardziej chyba lubię małe miasta, takie z lasami, parkami i sklepami spożywczymi, gdzie powietrze nie jest tak bardzo zanieczyszczone...W dużych miastach nie lubię zapachu spalin w powietrzu, ale fajna jest różnorodność sklepów ;) A na kilka dni chętnie pojechałabym na wieś, zwłaszcza na taką bogatą w sezonowe warzywa i owoce :P
4. Na co jesteś uczulona/y ? (dosłownie i w przenośni)
Nie mam stwierdzonych żadnych alergii, ale podejrzewam, że mój układ immunologiczny nie lubi kazeiny i pszenicy. Ponadto moja skóra słabo toleruję kosmetyki o bardziej "zaawansowanym" składzie, więc unikam wszelkich parabenów, SLSów i wielu innych składników i staram się wybierać kosmetyki jak najbardziej naturalne. No i na zapach dymu tytoniowego - nie mogę zdzierżyć tego "aromatu" i jak tylko wyczuję na ulicy palacza idącego przede mną, to muszę go wyprzedzić, bo ten smród za nim się ciągnący psuje mi radość spaceru i uniemożliwia normalne oddychanie :P
5. Wolisz jak jest upał, czy siarczysty mróz ?
UPAŁ i to taki z prawdziwego zdarzenia :) Im cieplej tym dla mnie lepiej i jak wszyscy wokół narzekają na upały to mi jest wtedy akuratnie ciepło ;)
6. Jest wieczór, wszystkie sklepy są już zamknięte. Ale masz to denerwujące uczucie, którego nie możesz się pozbyć : coś byś wszamał/a. Tylko co? Myślisz, myślisz... Zaglądasz do lodówki, przeszukujesz wszystkie szafki w kuchni... Nagle pojawia się przed tobą tysiąc jasnych iskier i a wraz z nimi kuchenna wróżka (mimo, że ma 1,5 m, 20 kilo nadwagi i bujny czarny zarost, jest opleciona w tiul i trzyma w dłoni magiczną różdżkę). Może tu i teraz wyczarować Ci to co byś sobie zażyczył/a - żadnych ograniczeń. Co w końcu wybierasz do jedzenia ?
Na chwilę obecną to chyba jakiegoś wypasionego wege burgera z mnóstwem warzyw :)
7. Jakie jest twoje ulubione zajęcie w sobotni wieczór ?
Siedzenie z rodziną przed tv albo z laptopem na brzuchu i relaksowanie się, a wcześniej zawsze gotuję coś dobrego na kolację :)
8. Czego najbardziej nie lubisz robić i z czym zazwyczaj się ociągasz ?
Chyba sprzątać... Zawsze mam zamiar sprzątnąć mój pokój w sobotę, ale tak się z tym ociągam, że robię to w niedzielę, a zmusza mnie do tego najczęściej stos piętrzących się ubrań jak myślę nad tym, w czym będę chodzić w kolejnym tygodniu :P
9. Masz już dosyć swojej pracy i ogólnie tego scenariusza życia. Znowu pojawia się przed tobą wróżka, tym razem "life style-owa" (pardon!) i mówi CI, że na 1 rok (o szaleństwo !) może Ci wyczarować życie jak z bajki. Jaki scenariusz wybierasz ?
Zwiedzanie świata, zwłaszcza klimatów tropikalnych ;)
10. Książka, którą uwielbiasz czytać i do której notorycznie wracasz ?
Nie mam takiej książki póki co i żadnej nie przeczytałam więcej niż raz, choć wiele mi się bardzo podobało. Obecnie czytam "Mój pionowy świat" i bardzo lubię ją czytać, ale tak żeby zaczynać od nowa to nie ;)
I to by było na tyle. Nie nominuję nikogo konkretnego, ale wszyscy którzy to czytają i chcą odpowiedzieć na powyższe pytania mogą czuć się nominowani :) I życzę wszystkim udanej niedzieli i całego tygodnia ;)
Kupiłaś mnie porzeczkami!
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem też jest zwiedzanie świata, to chyba najlepsze co może być. A i również nienawidzę marnowania czasy, więc wstaję wcześnie. Nie ważne czy wkaacje, czy szkoła ;D
OdpowiedzUsuńTata przywiózł porzeczkę z działki, więc robię te placki! :D
Taka porzeczka ze swojej działki jest najlepsza ;)
UsuńWiesz co? Ja też chcę zwiedzać świat! Tyle kultur i miejsc do poznania ... :)
OdpowiedzUsuńCudowne Ci te placuszki wyszły! Ostatnio jadłam z bananem i czereśniami - mniam :D
Z czereśniami też uwielbiam, ale wychodzą mi bardzo słodkie, więc nigdy nie dodawałam do tego banana, ale brzmi pysznie :)
UsuńApetyczne :) I wiesz co ja tez nie lubię sprzątać... :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę osobom, które lubią sprzątać :P Jak pomyślę, że czeka mnie dziś jeszcze sprzątanie mojego pokoju (który mały nie jest), to już mi się nie chce :P
UsuńJejku, wpadam do Ciebie na takie śniadanko :)
OdpowiedzUsuńTeż chętnie pozwiedzałabyś świat... :-) Piękne te Twoje placuszki. :-)
OdpowiedzUsuńgenialne polaczenie, wygląda pysznie i zapewne tak smakuje ^.^
OdpowiedzUsuńNo ja też się cieszę :) Wiśnie też pomroziliśmy... mamy całą ogromną szufladę w zamrażarce ;) ale soki lubią rodzice i siostra ;)
OdpowiedzUsuńOj, mi upały zupełnie nie służą. Mam pomysł... ja biorę kawę a Ty dajesz placki i czekoladę i robimy imprezkę na wsi :D
OdpowiedzUsuńOk - pomysł super, a w wiejskiej scenerii kawa i placki będą smakować jeszcze lepiej :P
UsuńZ porzeczkami musiały smakować wyśmienicie :) Lubię, kiedy w daniach czuć delikatny kwaskowy akcent :) Placuszki wyglądają super! - takie puchate i przyrumienione, pychotka! ;)
OdpowiedzUsuńLubimy czarne porzeczki w deserach i wypiekach ale jedzone solo nie do końca nas przekonują :P
OdpowiedzUsuńW plackach z czekoladą muszą smakować wybornie!
A ja uwielbiam ten ich kwas sam w sobie :)
UsuńCzarne porzeczki pokochałam dopiero w tym roku i praktycznie nie ma dnia, żebym ich nie jadła. ;) Jak nie świeże, prosto z babcinego ogródka, to w wersji liofilizowanej. :)
OdpowiedzUsuńZ babcinego ogródka to już w ogóle muszą być magiczne :) A liofilizowane też bardzo lubię ;)
UsuńDżem z czarnej porzeczki to mój ulubiony dżem na świecie, ale owocu samego w sobie nie lubię, a przynajmniej nie przepadam. W bananowych plackach na pewno bym polubiła :D
OdpowiedzUsuńZawsze dziwi mnie czytanie kilka razy tej samej książki obojętnie jak by mi się podobała :P
A ja nie jadłam czarnych porzeczek z 10 lat i w tym roku przypomniałam sobie ten smak z dzieciństwa (u babci na wsi kiedyś rosły) i polubiłam maksymalnie ;)
UsuńMnie też to dziwi i nie chciałoby mi sie ;)
Ja nie lubię dżemu z porzeczek, a fu! :D
OdpowiedzUsuńJa jestem super-rannym ptaszkiem. Dzisiaj wstałam (niestety!) przed 4, najbardziej lubię wstawać ok. 6:30 ale to się rzadko zdarza :<
Chciałabym tak - jaki wtedy ma się długi dzień :)
UsuńAniu ale wspaniałe te placuszki zrobiłaś :-) na śniadanie rewelacyjne :-)
OdpowiedzUsuńZdrowo i pysznie :) Mam tylko problem z zakupem mąki kasztanowej. Nigdzie jej nie mogę znaleźć :/
OdpowiedzUsuńTutaj sprawdzi się każda inna mąka :) A mąka kasztanowa na pewno jest w sklepach ze zdrową żywnością, widziałam też w MarkPolu, Almie i Społem (takim większym), tylko nie wiem jak jest z dostępnością tych sklepów w Twojej okolicy...
UsuńCzarne porzeczki są jednym z niewielu owoców, który wolę w wersji przetworzonej.
OdpowiedzUsuńhahaha czarne porzeczki nie omineły mnie w tamtym roku... tony ich zjadłam bo rodzice myśleli, że je tak lubię i mi je dokupowali. a ja je zjadałam bo mi było szkoda... oni widzeli i dokupywali znowu xDD masakra... ale przez to je faktycznie pokochałam :O Co do placuszków... mmmm .... amciu jak zawsze wspaniałe! Hahahaha rozśmieszyłaś mnie tymi pytaniami xDD a raczej odpowiedziami ^^ Ale wariat jesteż z tymi upałami :D Zupa ulubione danie z dzieciństwa? wow... ja zawsze mało nie beczałam jak mama mi wmuszała :D
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym roku jadłam raz czerwone, ale to czarne lubię zdecydowanie bardziej :)
UsuńZupy zawsze lubiłam, kiedyś jadłam te robione przez mamę, a teraz gotuje sama raz w tygodniu cały gar ;)
Na takie śniadanko chętnie bym się wprosiła :) Z tym zwiedzaniem świata popieram - gdybym tylko mogła, wyparowałabym z domu na rok, aby zobaczyć jak najwięcej się da :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wpałaszowałabym takie placuszki na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo kusząco i pewnie są pyszne.
Placuszki muszą być przepyszne (:
OdpowiedzUsuńCzuję się totalnie kupiony, muszą być przepyszne! :D
OdpowiedzUsuńPamiętasz - mamy jakoś mailowo sobie przypomnieć o tym dżemie! :P
OdpowiedzUsuńTymi plackami mnie kupiłaś, bo uwielbiam czarną porzeczkę. A nie chcę przecież żeby ta działkowa się zmarnowała :)
A wiesz, że jak pierwszy raz kupowałam porzeczki to pomyślałam o Tobie ;)
UsuńDziałkowej zazdroszczę ;)
Co za genialne placki, wyglądają miękko, puszyście, delikatnie! Do tego tak przekonująco o nich piszesz pod względem dietetycznym (co dla mnie niezwykle istotne), że je z przyjemnością wypróbuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) O porzeczkach można wiele dobrego napisać ;)
UsuńZe spaniem mam identycznie - nie lubię mieć świadomości tracenia dnia, dlatego wolę wstać wcześniej :D I też mam wieeeeelki problem ze sprzątaniem, nienawidze xd
OdpowiedzUsuńA pancakesy piękne <3 I fajne zestawienie smaków - porzeczki i banany mmm do wypróbowania :)
To sporo nas łączy :)
UsuńPlacki genialne, marzą mi się takie i pewnie jutro podobne zagoszczą na moim talerzu, bo porzeczka nadal w lodówce ♥
OdpowiedzUsuńJa jutro dorzucę ją do mojej mikstury owsiankowej :)
UsuńBardzo apetycznie to wygląda ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie placuszki!
OdpowiedzUsuńSuper! Mąka dyniowa, kasztanowa i te porzeczki. Jeszcze w tym roku ich nie jadłam. Straszne zaniedbanie z mojej strony. Koniecznie muszę je kupić :)
OdpowiedzUsuńAle apetyczne są te placuszki :)
OdpowiedzUsuńW moim domu produkcją dżemów zajmuje się tata, więc nie muszę się o to martwić. Dżemik porzeczkowy już stoi w piwnic.y;)
OdpowiedzUsuńPlacuszki prezentują się świetnie i połączenie kakao i porzeczek jak najbardziej mnie przekonuje.:)