Nadszedł czas, kiedy papryki można kupić na bazarkach, więc trzeba korzystać póki są, bo importowane to już nie to samo. Ja wykorzystałam to warzywo, żeby wzbogacić często robiony przeze mnie paprykarz, na który przepis w wersji podstawowej można zobaczyć tutaj. Oryginał pochodzi z bloga Jadłonomia, ale ja za każdym razem staram się coś w nim zmieniać, żeby nadać mu nieco inny smak. Paprykarz taki sprawdza się świetnie jako wnętrze kanapek, gdyż dzięki idealnej smarowności łatwiej rozłożyć go równomiernie na chlebie czy bułce niż pasztet, który także piekę dosyć często. Świetnie też smakuje z waflami ryżowymi :)
Papryka bardzo dobrze skomponowała się z pozostałymi warzywami, nadając całości ciekawy smak, a szczypiorek z kolei wzmocnił lekko cebulowy aromat. Żeby podkreślić paprykowe nuty dodałam słodką, ostrą i wędzoną paprykę w proszku. Z kolei kasza jaglana to bez wątpienia najlepszy produkt zlepiający wszystkie inne, więc nie mogło jej tutaj zabraknąć :) Paprykarz robi się szybko i niewiele potrzeba, żeby mieć pyszne wypełnienie kanapek na kilka dni ;)
Paprykarz jaglany z papryką i szczypiorkiem
Składniki na sporą miskę:
- 100g kaszy jaglanej
- marchewka
- pół papryki
- cebula
- pęczek szczypiorku
- 3 łyżki oleju rzepakowego
- łyżka koncentratu pomidorowego
- 3 łyżki sosu sojowego
- łyżka płatków drożdżowych
- przyprawy: płaska łyżeczka słodkiej papryki, pół łyżeczki ostrej papryki, pół łyżeczki wędzonej papryki, liść laurowy, 2 ziarna ziela angielskiego, ewentualnie sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Kaszę jaglaną ugotować wg. przepisu na opakowaniu i lekko przestudzić. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim drobno pokrojoną cebulę, paprykę i startą na grubych oczkach tarki marchewkę wraz z liściem laurowym i zielem angielskim, dodając w między czasie ok. 1/3 szklanki wody i całość dusić do miękkości (co zajmie ok. 15 minut). Pod koniec wyłowić ziele i liścia, a zawartość patelni zostawić do lekkiego ostygnięcia (choć ja najczęściej miksuje wszystko na gorąco i blender póki co mi się nie stępił...)
Warzywa połączyć z kaszą, przyprawami, sosem sojowym, częścią posiekanego szczypiorku i płatkami drożdżowymi i zmiksować na w miarę gładką masę. Doprawić ewentualnie do smaku solą i pieprzem, dodać resztę szczypiorku i jeszcze raz wymieszać. Odstawić do lodówki na kilka godzin, żeby całość stężała.
Wpis bierze udział w akcji Warzywa psiankowate 2015 u Mopsa w kuchni
Już chyba widziałam u Ciebie podobny przepis :) Smacznie całosć wyglada ;) A na kanapce z ogórkiem kiszonym... poezja ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież pisałam, że to urozmaicona wersja tamtego :P
UsuńWidziałam, że napisałaś, że zawsze próbujesz coś zmieniać ;)
UsuńW podobny sposób przyrządzam sobie czasem kaszę jaglaną na obiad :) tylko że do miseczki, nie na kanapkę :D
OdpowiedzUsuńTeż musi być pyszne :)
UsuńZjadlabym!!!
OdpowiedzUsuńBrakuje oznaczenia przepisu w akcji, czyli np. banerka, abym mogła zaakceptować. Proszę uzupełnić. Dziś akcja się kończy.
OdpowiedzUsuńBanerek lub link do zaproszenia do akcji muszą być we wpisie. Banerek w szpalcie bocznej bloga jest z mojego punktu widzenia zbędny, bo nie służy oznaczeniu konkretnego wpisu. Piszę o tym w zasadach akcji. Mam nadzieję, że zdążysz uzupełnić.
OdpowiedzUsuńŚwietny paprykarz! A akurat kupiłam świeżutki chleb, a w lodówce ugotowana kasza jaglana ;>
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takiego paprykarzu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pasty do chleba więc coś czuję, że z tą też bym się zaprzyjaźniła ;)
OdpowiedzUsuńOho! Na pewno wypróbuję, bo zapowiada się genialnie. :D Ostatnio mam małą "fazę" na kanapki, po dość długim niejedzeniu pieczywa. :D
OdpowiedzUsuńŚwietna pasta do pieczywa:)
OdpowiedzUsuńTo jest nowość :) Gdyby nie ta woda to skład byłby ok ale chyba nie można mieć wszystkiego (tutaj nie ma szkodliwego benzenu). Jest jeszcze wersja z suszonymi pomidorami - czeka w kolejce na recenzję, ale na razie nie mam odpowiedniej pogody i światła by zrobić zdjęcia ;/ Tego hummusu nie widziałam w żadnym sklepie ale ja mieszkam w małym mieście. Produkty Primaviki są dostępne w Stokrotkach, Piotrze i Pawle, Realu, Społem, E.Leclerc, MarcPol, Chata Polska i właśnie w Almie, więc powinnaś dostać ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta woda wynika z tego, że ciecierzycę trzeba było wcześniej ugotować...
UsuńSama nie wiem... Ten hummus nie jest gęsty, tylko rzadszy poza tym ciecierzycy jest tylko 37%
UsuńPasta genialna!Na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńWege paprykarz to jedna z moich ulubionych past! Kupują ją już gotową i zajadam z waflami orkiszowymi :) Twój paprykarz jaglany wygląda przepysznie! Nie zawahałabym się ani chwilki, ażeby go spróbować :) Nie mam kilku składników, ale chyba i tak będę musiała go zrobić! Jak dla mnie - idealny!
OdpowiedzUsuńTo też i jedna z moich ulubionych past ;) Polecam; )
Usuńtaką pastę szybciej zjadłabym jako obiad :D w każdym razie na kanapkach też musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam różnego typu pasty - zawsze robię coś w niedzielę, aby mieć na kilka dni do pracy. Z chęcią wypróbuję ten przepis w tę niedzielę - ciekawe jak mi wyjdzie :) ;)
OdpowiedzUsuńTo ja robię podobnie, też przeważnie w niedzielę ;)
Usuńsuper! Musze zrobic. Aniu, czy robilas z waflami ryzowymi. Ja widzialam podobny przepis u Adili Hildman, nawet wafle kupilam.... no i jeszcze leza hehe
OdpowiedzUsuńZdarza mi się jeść go z waflami i bardzo lubię takie połączenie ;)
UsuńPaprykarz domowy robiłam, co prawda nie wegański... podoba mi się patent z kaszą jaglaną :) wykorzystam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wygląda. Tylko nie mam takich płatków drożdżowych, można je czymś zastąpić?
OdpowiedzUsuńMożna pominąć ;)
Usuńmiałam o to samo pytać :D Kobieto! Ten przepis jak dla mnie! Z nieba mi spadłaś :D Co tam inne paprykarze co muszę wyjeść ( Wyrzuca primavike i pasztety z Degi do kosza z gratami ) Najpierw przetestuję twój! Pamiętasz, jakis czas temu nawet prosiłam Cię o jakiś przepis :D Nic tylko po paprykę lecieć :D
UsuńMoże najpierw wyjedz te co masz i wstaw recenzję :) Choć ja uważam, że domowe są najlepsze, ale kilka kupnych jadłam i mi smakowały (nie wiem jak teraz, bo dawno nie kupowałam)
UsuńMój tato krzywi się na sam dźwięk słowa "paprykarz"', ja za to po mamie bardzo lubię. Nie mogę jeść zbyt często, odkąd mam chory żołądek, ale tęsknię. Jakiś czas temu zjadłam warzywną alternatywę od Sante i nie dość, że mi smakowała, to jeszcze nic nie bolało. W lodówce czeka tradycyjna wersja z rybą, więc i do niej niedługo zrobię podejście. Najbardziej chciałabym taki Twój, ale cóż zrobić, skoro nie lubię gotować? :P
OdpowiedzUsuńGo się robi naprawdę szybko ;)
UsuńJa wersji z rybą jeszcze nigdy nie jadłam i kiedyś myślałam, że paprykarz robi się z papryki. Moja koleżanka z podstawówki miała czasem z paprykarzen kanapki, a ja nigdy nie wiedzialam co to ;p
Ze mną było gorzej. W pewnym wieku (przedszkolnym albo wczesnoszkolnym) wkręciłam sobie, że paprykarz wyciąga się z tyłka i przez to nie mogłam go jeść, bo mnie maksymalnie obrzydzał :D
UsuńTo ciekawe miałaś wyobrażenia :)
UsuńKiedyś robiłam podobny i był... wspaniały;)
OdpowiedzUsuńAle intensywny kolor! Wygląda przepysznie, chętnie bym zjadła takiego ,,po domowemu" :-)
OdpowiedzUsuńOj, myślę że bez blendowania byłaby to świetna opcja na obiad. Chętnie bym zjadła z dodatkiem bobu :D
OdpowiedzUsuńO, fajne. Wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńchodzi za mna ostatnio paprykarz lub jaglane knedle xD kasza jest wiec moze jutro zaspokoje apetyt :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam <3 robilam ostatnio podobny :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio miałam pustkę w głowie co do kanapek - taka pasta i mam kilka dni z głowy:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda. Szczególnie z tymi dodatkami na kanapce :D
OdpowiedzUsuńŻaden słoiczek nie może się z nim równać :D
Dla mnie taka pasta może być osobnym posiłkiem :D
OdpowiedzUsuńBardzo smakowity przepis na smaczna pastę do pieczywa. Tak kusząco wygląda, że chętnie widziałabym ją na moim chlebie :)
OdpowiedzUsuńPycha... *,*
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam oryginalnego paprykarza i jakoś mnie do niego nie ciągnie... Jednak taka wersję bardzo chętnie bym spróbowała;)
OdpowiedzUsuńAle to musi być dobre! Pamiętam te nieśmiertelne paprykarze w puszkach, które zdarzało mi się czasem jeść pod namiotem, ale tak naprawdę nie wiadomo, co oni tam wkładają. Wolę Twoją wersję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takiego paprykarza :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę zjeść teraz Twój paprykarz! Robiłam ten Twój poprzedni i się w nim zakochałam <3 Dlatego lecę po papryki i robię :P
OdpowiedzUsuń