Nadszedł październik, a wraz z nim coraz mroźniejszy czas... Już teraz nie ma co liczyć na powrót lata, a zima zbliża się wielkimi krokami i już na samą myśl mi zimno. Rano jak wychodzę z domu, nierzadko jest 0 stopni i mimo szczelnego ubioru zamarzam - wiem, że już czas wydobyć jeszcze bardziej jesienną kurtkę. Dobrze, że jedzeniem można się pocieszyć po całodniowym obcowaniu z chłodną jesienią :P O lodach na najbliższe kilka miesięcy mogę zapomnieć (no może zjem jakiegoś ze 2 razy siedząc w kocu przy grzejniczku :P), a teraz trzeba doładowywać się naturalną witaminą C obecną w jesiennych owocach i warzywach :)
Dziś na śniadanie zabrałam upieczoną kilka dni wcześniej owsiankę kokosową z cukinią, z dodatkiem prawie resztek borówek, a wcześniej jadłam winogrona i jabłka z eko wsi mojej babci. Na lunch nie miałam kompletnie co zabrać - moja lodówka, w której nawet marchewek nie można było już uświadczyć, poza gotowanymi warzywami w różnych konfiguracjach świeciła pustkami, więc zapakowałam kilka składników i w pracy zrobiłam rogalikową kanapkę. A na kolację standardowo wyjadałam resztki - pyszne pseudoleczo i standardowo już podgrzane ziemniaki :P
PRZEDŚNIADANIE
- 2 małe jabłka
- winogrona
ŚNIADANIE
- pieczona owsianka z cukinią i kokosem (zrobiona z 5 łyżek płatków owsianych, łyżki mąki kokosowej, 100ml mleka sojowego, cukinii, połowy banana, łyżeczki oleju kokosowego z dodatkiem orzechów i nasion wcześniej namoczonych (łącznie 15g) i kostki (10g) czekolady 85% + borówki i trochę winogron
2 ŚNIADANIE
- sok marchewkowy (zakupiony w Biedronce z racji nieposiadania surowej marchewki, a bez niej moje życie jest smutniejsze :P)
- 2 małe jabłka
LUNCH
Z domu zabrałam poniższe składniki, bo nie chciałam żeby wszystko mi w tym rogaliku rozmiękło (jedzenie szykuję dzień wcześniej), a rano szkoda mi czasu na komponowanie kanapek, o robieniu zdjęć w ciemnościach nie wspominając, więc rogalika wypełniłam w pracy hummusem, papryką i jarmużem (reszta warzyw weszła do pojemniczka, żeby niepotrzebną pustką nie świecił), a zjadłam go w drodze powrotnej :) Rogalik wg. spisu składników widniejących w piekarni był wegański - zawierał w składzie mąkę, wodę, sól i drożdże, ale tego pewnym być nie można, bo skoro pominęli mak go pokrywający, mogli zapomnieć o mleku czy maśle:P W każdym razie smakował jak zwykła bułka, nie był ani trochę słodki :)
- rogalik (ważący 80g) z 1/4 opakowania hummusu z suszonymi pomidorami, papryką i jarmużem + fasolka szparagowa, kawałek brokuła i pomidorki
PODWIECZOREK
- antonówka
- orzechy (nerkowce, migdały i 1 brazylijski) - łącznie 20g, 4 suszone daktyle, liofilizowane truskawki
- sezamki w czekoladzie
KOLACJA - CZĘŚĆ I
- miszmasz warzywny - składający się z cukinii, dyni, pietruszki, marchewki, papryki, jarmużu, fasolki szparagowej, pomidora, koncentratu pomidorowego, cebuli, czosnku, oleju kokosowego, czerwonej soczewicy i czarnych oliwek (i jeszcze posypałam to łyżką płatków drożdżowych)
KOLACJA - CZĘŚĆ II
- odgrzewane ziemniaki (250g) polane łyżką oleju z ostropestu plamistego, starty na tarce burak (normalnie jem w plasterkach, ale specjalnie do zdjęcia starłam :P) i pomidor
- herbata roiboos z kwiatem granatu i sokiem z cytryny
WG. CRONOMETER.COM
RAZEM: 2403kcal
BIAŁKO: 66g
WĘGLOWODANY: 416g
TŁUSZCZ: 68,3g
BŁONNIK: 72g
Cieszmy się weekendem, bo tak szybko odchodzi... Teraz i studenci muszą doceniać ten czas :P
Wszystko pyszne jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńMi bardzo smakują te soki marchewkowe, z resztą ogolnie kocham marchewki <3
To zupełnie jak ja ;)
UsuńChcę ten misz-masz warzywny!
OdpowiedzUsuńZrobiłam Twój cukiniowy pasztet i jest przepyszny! <3
To super, że Ci smakuje ;)
UsuńPychotka :) Ten rogalik mnie urzekł <3
OdpowiedzUsuńO rany jakie pyszności. Skusiłabym się absolutnie na wszystko. :D
OdpowiedzUsuńPS.: Cymes w Biedronce? Kochamkochamkocham świeże soczki marchewkowe.
Kilka dni temu zobaczyłam je tam pierwszy raz... Ciekawe czy będą na stałe :)
UsuńI ja ostatnio stałam się chyba uzależniona od chrupania surowej marchewki, także czuję Twój ból! Też bym pewnie postawiła na świeży sok :)
OdpowiedzUsuńI widzę hummus z Sante, te też lubię, chociaż ostatnio znów jest ten z trzema wersjami smakowymi w Biedronce. No i pogoda - zimno wieczorami i z rana niesamowicie, ale pierwsze dwa dni października w południe były słoneczne i ładne! :)
Nie widziałam tego w Biedronce, ale też nie szukałam - następnyn razem się rozejrzę :)
UsuńW południe jest ok, ale rano to zima :p
Jak zwykle wszystko pyszne i do tego humus, który uwielbiam. :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ten hummus jest paskudny i nijak ma się do hummusu więc omijam go szerokim łukiem :D
OdpowiedzUsuńWinogronka <3 Teraz jest ich masa, a ja mam radochę! :D
Ten hummus jak dla mnie nie jest zły - może dlatego, że rogal zdominował jego smak :p Muszę zjeść dziś sam i się zastanowić nad smakiem :p
UsuńDomyślam się w kwestii winogron :)
Ależ mnie te winogrona kuszą, wyglądają jak te z działki dziadka:)
OdpowiedzUsuńNo te są z ogródka babci, więc chyba te same :p
UsuńJa jak o 7 wsiadam na rower to ciepło się ubieram by nie zmarznąć, ale po południu wychodzi słonko i jest już o wiele cieplej ;)
OdpowiedzUsuńWszystko bardzo smaczne :) Pierwszy raz widze u Ciebie pszenne pieczywo :) W mojej piekarni rogale zdecydowanie nie są wegańskie... nie są nawet czy są wegetariańskie bo dodają jakiś tłuszcz ;/
Jesli chodzi o hummus to jadłam go wczoraj i powiem tak - obrzydliwy.... Jestem ciekawa jak i czy Tobie smakował ;p
To ja wychodzę o 6 często to jest zimnooooo niesamowicie :/
UsuńPszenne pieczywo jem rzadko (nie liczę w to obwarzanków, których jem ostatnio mnóstwo bo ciągle mam zapasy i już czuję wewnętrznie, że pszenica mi nie służy i czas się ogarnąć :p), wolę żytnie, ale wczoraj naszło mnie na rogala, bo tak przyjaźnie wyglądał :p Hummus jak dla mnie nie był zły - być może tak się skomponował z rogalem, bo samego nie jadłam (dziś spróbuję), ale też nie spodziewałam się cudów po kupnym hummusie :p
Domyślam się a w szczególności odczuwają to osoby szczupłe.
UsuńTakiego prawdziwego obwarzanka to bym zjadła ;) Jeśli masz dostęp to nie dziwię się, że je wcinasz :)
Ja też po hummusie nie spodziewałam się cudów - jadłam go z warzywami i i tak był okropny ;p smakuje jak pasztet sojowy ;p Może posmarowałas rogala cienką warstwą tego hummusu i dlatego nie był zły a może po prostu Ci podpasywał :)
Ja niedługo wrzucę recenzję :)
Mam na myśli takie małe obwarzanki na sznurku - one są lekko słodkie :)
UsuńNie skupiałam się zbytnio na smaku tego pasztetu - z rogalem i warzywami jak dla mnie był ok ;)
Takich też nie jadłam i nie widze u siebie ;P
UsuńJak mi coś nie smakuje to od razu to czuję - nie musze się na tym skupiać :P
Na instagram wstawiałam ich fotkę jakiś czas temu, to możesz zobaczyć o jakie mi chodzi ;)
UsuńMoże to dziwne, ale mi ten hummus całkiem smakuje :P To nie to samo co domowy, wiadomo, ale jak dla mnie jest ok, a jadłam dzisiaj sam do warzyw.
Ja do swojego dodaję dużo więcej tahini i mój ma taki mniej skomplikowany, bardziej sezamowy smak, ale tego na pewno nie określiłabym jako obrzydliwy ;)
Widziałam ;)
UsuńKażdy ma inne kubki smakowe ;) Mi śmierdzi pasztetem sojowym i jest jak dla mnie niezjadliwy :P
ulala.. na bogato! :) różnorodnie, kolorowo- to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńaj, u mnie w dzień jeszcze tak chłodno nie jest- spokojnie spacerowałam wczoraj bez kurtki :) Ale fakt- poranki do ciepłych nie należą :(
Pogoda i w dzień póki co mi także się podoba ;)
UsuńMi się już chce cieplej zupy :). A kolacyjka cudna in taka duża :) aż ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńDaaaawno już nie jadłam rogala, a jeśli mam być szczera, to spośród wszystkich rodzajów pieczywa rogal znajduje się w pierwszej trójce. Aż z wrażenia czuję smak maku na języku :D Totalny powrót do dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się wczoraj, czy by w którąś niedzielę nie wrzucić na bloga zdjęć tego, czym się żywię poza słodyczami. Pięć najbliższych niedziel mam obstawionych, ale potem - kto wie?
Rogale jakie pamiętam z dzieciństwa to raczej są te maślane, lekko słodkie i wtedy głupia byłam, ale za nimi nie przepadałam (tata kupował mi do szkoły często i miałam trochę dosyć i wcale ich nie jadłam :P)
UsuńTo super pomysł - czekam zatem z niecierpliwością na taką notkę :)
Zdrowo ,pysznie ,miłego weekendu!.
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam pieczonej owsianki - muszę sobie zaserwować :) A w obliczu pustej lodówki też stawiam na kanapki :D
OdpowiedzUsuńmogłaś sobie darować z tymi studentami... Ech...( westchnęła )... ale do rzeczy... :)
OdpowiedzUsuńSezon na zamarzanie rozpoczęty na całego :D Ale mnie rozśmieszyłaś z tymi lodami, bo sama wczoraj z dwoma kocami, jednym na plecach, drugim na nogach i pod kominkiem jadłam kubeczek z algidy, a dzisiaj powtórka z koktajlowymi :) Trzeba wyjesc przed wyjazdem ^^
Hummus, ale klasyczny kupiłam. A nasion chia nie dorwałam... mało się nie pobeczałam w 4 lidlu jak byłam i nie było ;)
ziemniaczki? nie spodziewałam się :D
W Lidlu się chyba nie postarali z asortymentem, bo wczoraj jak była moja siostra to tylko amarantus zastała :/ A tyle rzeczy chciałam, m.in chia na zapas :P Czyżby ludzie się tak rzucili na zdrowe żarcie :P??
Usuńo jest jak reklamują w pytaniu na śniadanie nasiona chia i przekonują o ich zdrowotności. Wydaje się, że może nie wiele takich ludzi, ale jak zobaczyli chia to nakupili po kg na zapas :D
UsuńAle tu pysznie, nananana... Dużo bym zjadła, nananana :D
OdpowiedzUsuńJakaż to tym razem czekolada 85%? Jakaś nowa? :)
Czekam na ulubieńców września :)
Nie, czekolada Lindt, ale mam kilka nowych oczekujących ;)
UsuńUlubieńców dodam jutro :)
Musze przygotować tą pieczoną owsiankę :)
OdpowiedzUsuńAniu kochana same pyszności u ciebie :-)
OdpowiedzUsuńJak wychodzę po 6 z domu to po prostu zamarzam. Nawet jak włożę cieplutką bluzę z t-shirt'em pod nią. Gorzej popołudniu, bo potem robi się aż za ciepło. Beznadziejna pogoda.
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz u Ciebie widzę pieczywo. A hummus ostatnio polubiłam.
Ja na ubranie w stylu koszula i sweter zakładam płaszcz jesienny, czapkę i rękawiczki i wale bardzo ciepło mi nie jest :P
UsuńZ pieczywa najczęściej jem chleb żytni i to nie jakoś specjalnie często ;)
Mniaami jakie pyszności!<3
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;))
u mnie codziennie teraz swieze soki :D uwielbiam robic z nich zelki!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale za żelkami nie przepadam :P
UsuńJak zawsze bardzo smacznie :) Nawet nie wiedziałam, że w Biedronce można znaleźć jednodniowe soki warzywne - koniecznie muszę poszukać :) Miszmasz warzywny - bardzo apetyczny, a miseczka z kogutkiem urocza :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że są od niedawna... Nie bywam w Biedronce specjalnie często, ale wydaje mi się, że jak by były wcześniej, to bym zauważyła...
UsuńNa misce ponoć widnieje kurka kokoszka :P
Może i tak być, ponieważ ja wcześniej też ich nie widziałam, a w Biedronce jestem dość często :) A są może jeszcze inne warianty smakowe?
UsuńTak są i to całkiem sporo. Bardzo dobre też są marchewkowo - selerowe, ale w piątek już ich nie było, więc nie wiem czy dowiozą, czy to jedynie chwilowa obecność tych soków w Biedronce...
UsuńOooo marchewkowo-selerowe są lepsze niż sama marchewka :D Mam nadzieję, że jeszcze je gdzieś znajdę, jutro może poszukam. A powiedz mi jeszcze jaka cena?
UsuńWydaje mi się, że 2,49...
UsuńO tak - mróz dało się odczuć ale słoneczko również ;) U mnie wczoraj o 12 było już ciepło, więc nie narzekam :) Biorę co natura i Pan Bóg daje ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zapiekankę to całość zgrała się idealnie ;)
Ale to wszystko ładnie wygląda, aż żałuje, że połowy z tego nie mogę zjeść.
OdpowiedzUsuńYummmmy... Wszystko wygląda fantastycznie! Pysznościi
OdpowiedzUsuńNiestety nie mamy czasu na rozpisanie się ale musimy napisać, że:
OdpowiedzUsuń1; śniadanie jest mega!
2; Soków Cymes jeszcze nie piłyśmy mimo, że często je ostatnio widzimy.
3; Na hummus od sante nikt nas nie namówi. Nie nasza bajka :P
Mniam, mniam :P
OdpowiedzUsuńkocham rogaliki :)
OdpowiedzUsuńjejciu ja jem dwa razy mniej węgli niż ty XD
A ja lubię węglowodany :p
UsuńWłaśnie uświadomiłam sobie, ze bardzo dawno nie jadłam pieczonej owsianki. W któryś dzień koniecznie muszę ją zrobić;)
OdpowiedzUsuń