Święta już tak niedługo i cały czas mam nadzieję, że udzieli mi się świąteczna atmosfera panująca na świecie. Niestety grająca w Tesco ciężarówka coca - coli, wszechobecne promocje świątecznych słodyczy czy rozświetlające ulice dekoracje wprowadzają klimat świąt w moje życie tylko na chwilę... Ze świętami kojarzy mi się także wiele dań, m.in makowiec, którego udziwnioną wersję mam w planach zrobić w najbliższych dniach, ale zanim to nastąpi, umieściłam makowy akcent w moich ostatnich plackach.
Placki te miały mocno makowy smak i lekko biszkoptową strukturę. Dzięki obecności maku, placki cechowały się wysoką zawartością wapnia i wielu innych cennych składników. Za sprawą banana były idealnie słodkie, a słodkość tą wzmocnił jeszcze niewielki dodatek miodu. Smak wzbogacił także cynamon, współgrający doskonale ze składnikami wierzchnimi - rodzynkami, orzechami i rozpuszczającą się ciemną czekoladą. I choć placki nie prezentują się spektakularnie, to jest to naprawdę cudowne śniadanie na przedświąteczny czas :)
Biszkoptowe placki makowe
Składniki na 1 porcję (6 sporych placków):
- 3 łyżki (30g) płatków owsianych zmielonych na mąkę (lub mąki owsianej)
- po czubatej łyżeczce mąki jaglanej i gryczanej (razem 20g, można użyć innych mąk)
- łyżka mielonego maku (20g) + trochę wody
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 40 - 50ml mleka lub napoju roślinnego (użyłam sojowego)
- łyżka jogurtu naturalnego (użyłam sojowego)
- pół dużego banana (lub 1 mały)
- jajko
- łyżeczka oleju (użyłam kokosowego)
- łyżeczka miodu
- pół łyżeczki cynamonu
- kilka kropel aromatu migdałowego
- na wierzch: łyżka rodzynek, kilka orzechów włoskich, kostka czekolady 85%
Wykonanie:
Mak zalać niewielką ilością gorącej wody i zostawić do wstępnego napęcznienia. Banana zmiksować wraz z mlekiem (lepiej wlać na początek mniej i potem ewentualnie dolać, gdyby ciasto było zbyt gęste), jogurtem i żółtkiem na gładką masę, a następnie połączyć z mąkami, proszkiem do pieczenia, makiem i olejem - dokładnie wszystko wymieszać, dodać cynamon, aromat migdałowy i miód. Gdyby ciasto było zbyt gęste dodać trochę więcej płynu, a jeśli za rzadkie najlepiej dosypać trochę maku (konsystencja powinna być umiarkowanie gęsta). Białko ubić na sztywną pianę i delikatnie wmieszać do wcześniej otrzymanej masy. Smażyć placki na patelni bez dodatku tłuszczu, a następnie udekorować dowolnymi dodatkami.
Wartość odżywcza:
660kcal
białko: 23,7g
węglowodany: 72,7g
tłuszcz: 33,5g
Jejku, spadlas mi z nieba! Uwiebiam mak, mam ochote na te placuszki, Tera bardzo chce je zrobic! Tylko nie mam maki ani jaglanej ani gruczanej.... Moge zastapic ja maka orkiszowa albo wiecej platkow owsianych zmiksowac? I troche malo tego maku dla mnie :p Dam chyba z poltorej lyzki xdd. Ale serio, dziekuuje za ten przepis!!
OdpowiedzUsuńMoże być orkiszowa, wtedy jeszcze lepiej wyrosną ;) Więcej płatków także może być.
UsuńMaku możesz dodać więcej, ja dałam taką czubatą i jak dla mnie było wystarczająco, ale więcej także by nie zaszkodziło ;)
Pysznie wyglądają :-) mniam :-)
OdpowiedzUsuńPlacuszki z makiem jadam tylko zimą, wtedy smakują tak świątecznie i wyjątkowo:)
OdpowiedzUsuńZa makiem nie przepadam ale placuszki niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńTeż niestety nie czuję jeszcze świątecznej atmosfery :( Pewnie przez brak śniegu, ale za to nadmiar pracy i obowiązków..
OdpowiedzUsuńPlacuszki wyglądają (i na pewno smakują) przepysznie!
Myślę że śnieg by wprowadził sporo swiątecznego klimatu :)
UsuńPlacków z makiem to ja jeszcze nie widziałam :D Nie wiem, czy spróbuję bo za makiem nie przepadam, ale Twoja wersja wygląda mega <3
OdpowiedzUsuńjak dla mnie prezentują się niesamowicie spektakularnie:)- a tym bardziej na tej ceramice:) muszę chyba zainwestować w maszynkę do mięsa aby móc mak mielić samodzielnie- a ty mielisz sama czy kupujesz taki gotowy (bez bakalii tylko zmielony)?
OdpowiedzUsuńKupuję gotowy zmielony. W smaku się niczym nie różni, a ile prostszy w użyciu :)
UsuńJestem zachwycona tymi plackami :D
OdpowiedzUsuńNie ma u mnie dnia bez maku, uzależniłam się od niego :)
OdpowiedzUsuńSkarżyłam się, że nie umiem robić pulchnych placków to się pochwalę, że dzisiaj zrobiłam grubaśnego omleta :D
Masz śliczny lakier na paznokciach :D
Gratuluję :) A wiesz co sprawiło, że wyszedł taki gruby ?
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
Zawsze dodaję ubite białka do mąki, a teraz zrobiłam odwrotnie. Może to?
UsuńMoże :)
UsuńJa zawsze dodaję białka do mąki właśnie i następnym razem chyba zrobię odwrotnie :D
Musze koniecznie kupić mak, zgodnie z tradycją świąteczną ;)
OdpowiedzUsuńMak to najlepszy produkt pod słońcem właśnie wtedy, kiedy są święta! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPoproszę cały talerzyk! Wyglądają tak świątecznie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to przez tą zimę, ale teraz takie placuszki i omleciki są u mnie na pierwszym miejscu. Niestety nie mam czasu ich robić codziennie ale staram się chociaż co 2-3 dni. I przepisy zapisuję sobie, by nie być monotematyczną więć Twój też wędruje do mojego notesu
OdpowiedzUsuńJa robię placki zazwyczaj w weekendy, choć chciałabym móc robić to częściej, bo placki to chyba moje ulubione śniadanie, zwłaszcza właśnie w zimę ;)
UsuńZawsze lubię takie placuszki, a fajnie jeszcze, że dodałaś ten mak. :-)
OdpowiedzUsuńPlacuszki obłędne, takie puchate się właśnie wydają <3
OdpowiedzUsuńPytanko jedno i bardzo dla mnie ważne, co to za CUDOWNY lakier na pazurkach?! :D :O
Dziękuję; )
UsuńTo essie lillacism, niestety mi sie już kończy :P
Pamiętam, że kiedyś nie lubiłam maku. Teraz nie wyobrażam sobie nie jeść obwarzanka z makiem, makowca na święta czy kutii. W tym świątecznym czasie jednak go jeszcze nie używałam. Dzisiaj planuję zrobić makowca i zobaczymy jak mi pójdzie :D
OdpowiedzUsuńJak z makiem to biorę :D
OdpowiedzUsuńjadłam nie raz biszkoptowe i je kocham <3 Ale omlet jeszcze bardziej. co z tego, że nie za bardzo mi wyrastają kocham je :D Ale w wersji świątecznej makowej, to jeszcze nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńP.S- Zwracam Ci honor, jak słowo daję... gotowałam wczoraj jaglankę według Twojego przepisu tylko, że gotowałam głupia 3 minuty dłużej... i same wióry suche mi wyszły z tej kaszy, że aż w gardle stawały :D Ale sypka wyszła jak z bajki! Dzięki Tobie opatentowałam metode suchej kaszy, wymiatasz! Na spodzie co prawda był minimalnie sklejona, ale zaraz rozsypywała się na części :) Zrobię Ci zdjęcie, bo te co zrobiłąm to masakra :D Moją tak widocznie rozgotowuje, że skleja się ze sobą i później odparowuje z niej woda, tworząc sklejoną breję, którą tak lubię pałaszować... Ja zawsze znajdę jakiś fetysz :D
JAk ugotowałaś tą kaszę? ;P
UsuńEkhem odrazu zastrzegam, że to autorski przepis Panny Ani i wszelkie prawa są zastrzeżone... Więc jakby co to mi się oberwie :) 50g. kaszy jaglanej wypłukałam, zalałam 106g. wody i gotowałam na malutkim ogniu ok.15 minut, na koniec odstawiłam na 5-8 minut- by się ,,przejadła :)". Dzisiaj gotowałam znowu i magia- sypka! Wziełam 75g kaszy i ok.150g płynów i gotowałam ok.15 minut, i odstawiłam na ok 7 minut. Pierwszy raz tak mam :) Dziękuję Aniu ^^ :*
UsuńCieszę się, że Ci się udała jak chciałaś :)
Usuńdzięki Tobie, teraz w zaparte wmawiałabym innym ludziom, że nie istnieje sypka kasza :D A teraz wiem, że choćby nie wiem ile wody i jak długo się wyparowało, to trzeba krótko gotować, bo potem się rozgotowuje :) Nie znaczy, że przestanę jeść tamtą, bo kocham tą ulepową masę, ale ta już zagościłą do mojego jadłospisu :D
UsuńKażda konsystencja kaszy jest na swój sposób pyszna :)
Usuńpłynnej nie znoszę, wybacz :D
UsuńA ja lubię taką zblendowaną, np. z bananem i mleczkiem sojowym, choć raczej wolę ją w konsystencji budynio - podobnej :)
Usuńkasza to kasza ma być bardziej stała, no chyba, że płatki jaglane to w wersji budyniowej aż pożądane :D
UsuńPlacki u Ciebie zawsze wyglądają BOSKO!!! :D Jak nie wiadomo jakie placki zrobić, zawsze motywację można znaleźć u Ani :D Wyglądają cudownie! Uwielbiam biszkopt i uwielbiam mak, więc placuszki na pewno by mi zasmakowały :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :)
UsuńBardzo apetyczne :} A jeszcze są z makiem - uwielbiam o tej porze roku :D
OdpowiedzUsuńostatnio tata sie wkurzyl jak dodalam mak do racuchów xD ale ja osobiscie kocham wszystkie placki :D
OdpowiedzUsuńOdkąd u Pand zobaczyłam makowca, mam ochotę na coś z makiem. Dobrze, że niedługo święta, na stole zawsze stoi micha kutii. No dobra, nie zawsze. W zeszłą Wigilię mama się zbuntowała, że nikt tego nie je i zrobiła makiełki ze swojego dzieciństwa. A Ty co masz na wigilijnym stole? :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nigdy nie jadłam kutii... Makiełek zresztą także.
UsuńMam nadzieję, że w tym roku na świątecznym stole będzie przyjaźniej niż w ostatnich latach, bo jadę na Wigilię w inne miejsce niż zawsze :):) Mamy w planach krokiety, barszcz czerwony, pierogi, zupę grzybową i kilka dań rybnych, ale to już nie dla mnie oraz ciasta i sałatki. Dotychczas jeździłam do babci u której wszystko było z rybą, poza ciastami i zupą grzybową, a na środku stołu zawsze stała sterta przesmażonych karpi :/ A u Ciebie co jest dobrego? :)
Życzę Ci, żeby tak właśnie było (lepiej niż zawsze). Grzybowej ani krokietów na Wigilii nigdy nie miałam. Mam za to: barszcz czerwony, uszka z grzybami, pierogi z kapustą i grzybami, kompot z suszu, wino (choć to nie potrawa), chleb (też nie potrawa), kaszę jęczmienną, sos grzybowy, kapustę z grochem, dwa rodzaje śledzia, karpia w dzwonkach, też w dwóch rodzajach, fasolę jaś, rybę po grecku, kutię i ze trzy ciasta, obowiązkowo makowca, chyba sernik, coś tam jeszcze, bo mama łasuch na słodkie.
UsuńDziękuję :)
UsuńJa nie jadłam nigdy uszek z grzybami, a kompotu z suszu nie piłam. Widzę, że bardzo smacznie u Ciebie :) Ta fasola jaś to taka ugotowana fasola czy w jakimś sosie "zatopiona" ? :)
A co do ciast, to u nas na pewno będzie sernik, szarlotka i makowiec, więcej nie wiem. Przed świętami planuję zrobić krówkę, ale to na czas przedświąteczny :)
Po prostu ugotowana, podawana na zimno, bo w lodówki. Jest taka przyjemnie twarda i fasolowa, mmm. Chyba wyjadam jej najwięcej, bo inni biesiadnicy wolą pozostałe rzeczy.
UsuńUwielbiam mak w każdej postaci. Muszę przyznać, że w Twoim plackowym raju żyłoby mi się bardzo przyjemnie...:)
OdpowiedzUsuńFajnie by było codziennie móc jeść placki - dla mnie to najlepsze jedzenie :)
UsuńCzuję, że w tym roku muszę się przekonać do maku, a to wszystko dzięki Twoim plackom :*
OdpowiedzUsuńU nas budyń a u Ciebie placki makowe :D Ah te święta czuć już taaaak bardzo :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają, Ty królowo placków i placuszków xD
Ja świąt nie czuję, ale staram się :P Budyń makowy brzmi pysznie, będę musiała wypróbować, a póki co bardzo lubię budyniową owsiankę makową :)
UsuńKolejne wspaniałe placki :)
OdpowiedzUsuńMmm brzmią pysznie i wyglądają super! Nawet mimo,że średnio przepadam za makiem to chętnie bym spróbowała i mak mi sie mega ze świętami kojarzy :D Ja najbardziej czuję święta właśnie w mieszkaniu,a nie w sklepach. Kiedy włączam radio, gdzie oczywiście głównie świąteczne kawałki, siadam sobie w kuchni z przyjaciółką i pijemy sobie kawkę, a jemioła obok nas zapewnia nam zapach świąt :) Z bliskimi najłatwiej chyba poczuć :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie brzmi magicznie :)
UsuńFajne makowe w środku :)
OdpowiedzUsuńAle ekstra! Idealne, świąteczne śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba! Ślinka cieknie na sam widok :)
OdpowiedzUsuńŚwięta już tak blisko, że czas uzupełnić zapasy makowe :) Będę się starała wykorzystać go w każdy możliwy pomysł, także placków nie może zabraknąć - jakąkolwiek postać przybiorą ;)
OdpowiedzUsuńJa już dawno nie próbuję nic robić na wzór biszkoptów. Nie chcą mi nigdy dobrze wyjść. Twoje wyglądają kusząco.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio robiłam omlet owsiany z makiem i był przepyszny, woje placuszki też wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie :) zapisuje przepis :)
OdpowiedzUsuńAle fajne, stanowczo za mało jem maku :-)
OdpowiedzUsuńCudowne! Aż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://nackany-zeszycik.blogspot.com/
Koniecznie muszę przygotować sobie makowiec w takiej wersji;)
OdpowiedzUsuń