W powietrzu od kilku dni czuć wiosnę, jednak zadziwia mnie widok ludzi w krótkich spodniach, czy też dzieci zmierzających do szkoły bez kurtek, podczas gdy ja mam na sobie rękawiczki, szalik, czapkę, a do tego kaptur ;). Moje fotomenu także wciąż jest zimowe i jeszcze sporo czasu minie, zanim pojawią się w nim truskawki, szparagi i inne wiosenne przysmaki. Na szczęście ciągle są brukselki, buraki i nigdy niezawodne marchewki i jabłka.
Na śniadanie zrobiłam jaglankę z gruszką, a że przy porannym przeglądzie lodówki znalazłam kończące swój żywot tofu, stworzyłam pyszny bananowo - orzechowy "twarożek". W skład mojego obiadu weszła ugotowana wcześniej, gęsta zupa strączkowa oraz inne resztki tygodnia, a w kolacji tym razem nie zabrakło ziemniaków i surówki - wszystko, choć proste, było bardzo smaczne ;)
Na śniadanie zrobiłam jaglankę z gruszką, a że przy porannym przeglądzie lodówki znalazłam kończące swój żywot tofu, stworzyłam pyszny bananowo - orzechowy "twarożek". W skład mojego obiadu weszła ugotowana wcześniej, gęsta zupa strączkowa oraz inne resztki tygodnia, a w kolacji tym razem nie zabrakło ziemniaków i surówki - wszystko, choć proste, było bardzo smaczne ;)
ŚNIADANIE (690kcal)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z gruszką i łyżeczką ksylitolu, tofu (50g) zmiksowane z połową banana i łyżeczką masła orzechowego + orzechy na wierzch (nerkowce, laskowe, makadamia - łącznie 15g), łyżeczka rodzynek i łyżka suszonych morw
- czystek
- woda z sokiem z cytryny, połową łyżeczki witaminy C i syropem z czarnego bzu, a wcześniej jadłam 3/4 szklanki rozmrożonych malin
OBIAD (610kcal)
CZĘŚĆ I
- wegańska harirra 550ml (zrobiona z soczewicy, ciecierzycy, marchewki, pietruszki, cebuli, selera, pomidorów z kartonika, koncentratu pomidorowego i kolendry - świeżej i suszonej)
CZĘŚĆ II
- ugotowany burak, ugotowana wcześniej i odgrzana w mikrofalówce fasolka i brukselki polane łyżeczką oleju lnianego, 1/4 awokado, kromka chleba żytniego (35g) i pomarańczo - mandarynka (trochę mniejsza od pomarańczy, ale super kwaśna i soczysta), orzech brazylijski
PODWIECZOREK (485kcal)
- duże jabłko
- Baton Warszawski truskawka i wanilia (niedługo pojawi się recenzja na blogu ;))
- kakao i maca (po łyżeczce) wymieszane z mlekiem kokosowym light (80ml), łyżeczką ksylitolu i łyżeczką syropu kokosowego
- i potem jeszcze zjadłam lizaka z witaminą C
KOLACJA (440kcal)
- odgrzane, wcześniej ugotowane ziemniaki z kiełkami rzodkiewki i łyżeczką oleju lnianego, surówka z kiszonej kapusty, marchewki i połowy jabłka (+ sok z cytryny) z łyżeczką pestek dyni, reszta marchewki luzem (to była duża sztuka), łyżka hummusu paprykowego
- herbata roiboos z ziołami
RAZEM: 2225kcal
BIAŁKO: 61,2g
WĘGLOWODANY: 362,2g
TŁUSZCZ: 70,4g
WG. CRONOMETER.COM
Pyszne menu!Czkeam na recenzje batona Warszawkiego i kradnę ci przepyszne smiadanie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję batona ;)
OdpowiedzUsuńJadłospis jak zwykle bomba ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję batona ;)
Fajna jest ta Twoja propozycja z kaszą jaglaną na śniadanie. Ja ostatnio preferuję jaglanki, ale takie miksy robię, gdy jeszcze się gotują, więc składniki rozmieszane są w całości. A u Ciebie taka ciekawa kompozycja. A jaka apetyczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! Udanego weekendu życzę :)
No właśnie ja wolę jedzenie bardziej rozdzielone - nie mieszam tak wszystkiego, tylko układam po kolei i potem jem warstwami :)
UsuńDziękuję i wzajemnie :))
Zjadłabym brukselkę. Chyba będę musiała się zabrać za swoje zamrożone zapasy.
OdpowiedzUsuńSmaczny i zdrowy jadłospis. Śniadanie w dechę! :)
OdpowiedzUsuńMnie temperatura grzeje i tylko rano mam czapkę :D Jak wracam ze szkoły to mam rozpiętą kurtkę, brak czapki i rękawiczek - wiosno, czekam! ;)
OdpowiedzUsuńMenu jak zawsze wygląda cudownie. Zaciekawiłaś mnie tym twarożkiem z tofu :) Muszę wypróbować!
Ja w sumie wychodzę rano, wracam wieczorem, więc się ubieram szczelnie, ale jak wyszłam gdzieś w czasie dnia to faktycznie czułam wiosnę (jednak czapkę, szalik i rękawiczki miałam nadal :P)
UsuńTwarożek polecam ;)
Nice !
OdpowiedzUsuńFollow for follow ?
amylifestyleadress.blogspot.ba
jakie pyszne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo, czapka, szalik, zdarzają się i rękawiczki. Ale widzę ludzi co poczują "słoneczko" i bach, zdejmują kurtki, już baletki widziałam, a ledwie 6 stopni:(
Baletki też widuję :P No ale dziecko w cienkiej bluzce, bez czapki itp to mnie zadziwiło :P
UsuńDzisiaj w Szczecinie ma być 15 stopni więc raczej też się rozbiorę, ale raczej do bluzy i kamizelki, a nie krótkich portek ;) Śniadanie jak zwykle na medal. Ja ostatnio wróciłam do chiapuddingu i dużo jem aparatura bo termin najlepiej spożyć do juz dawno minął ... : D
OdpowiedzUsuńJa chyba na bluzę jeszcze nie jestem gotowa, ale wezmę już cieńszą kurtkę i pójdę na rower lub rolki :)
UsuńChia pudding jadam rzadko, jakoś tak mam do niego nie po drodze, choć bardzo lubię :)
Dorosłych w krótkim rękawku nie widziałam, ale dzieciaki już tak :D Mnie we środę przewiało i dzisiaj boli mnie gardło i głowa - uwielbiam wiosnę, ale wahania pogody nie robią mi najlepiej :( Cóż, imbir, natka, czosnek i te sprawy poszły w ruch :)
OdpowiedzUsuńOstatnio chodzi za mną właśnie harirra (widziałam przepis w Internecie) i zamierzam zrobić ją we środę, żeby mieć na późną kolację :) Trochę wyczuwam u Ciebie inspirację kuchnią Twojej kuzynki :P Całe menu jest smakowite, a na recenzję batona czekam - pamiętam, że dostałam go od Ciebie i ciekawa jestem, jakie Ty będziesz miała wrażenia :) A kolacyjne połączenie hummusu i marchewki jest genialne i osobiście je uwielbiam :D
Właśnie ja dlatego chodzę w czapce, tym bardziej że wieje (raz to aż się takiego słupka przytrzymałam stojąc na pasach, bo myślałam, że mnie porwie :D).
UsuńHarirrę robię sama z siebie już od kilku lat, akurat nie jest to inspiracja od kuzynki :) Ona gotuje dużo bardziej różnorodnie, a ja jakoś nie mam ostatnio weny na eksperymenty.
Akurat hummus jadłam z ziemniakami, a marchewkę bez niczego :)
Spory czas temu robiłam harirrę, chyba czas przypomnieć sobie jej smak :) Smakowite śniadanko, u mnie dziś królowały placki :)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj też robiłam placki :))
UsuńKtóry ryż jest lepszy: basmatni czy parboiled? ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę basmati ;)
UsuńNie jestem anonimem, ale sama zaczełam sie nad tym zastanawiać :) Basmati lepiej smakuje, jest zdrowszy? :) Ja nie przepadam za ryżem, ale moja mama owszem, jednak nie ruszy tego brązowego. Chciałabym aby wybierała ten "lepszy" ;)
UsuńTwój jadłospis bardzo mi się podoba. Robiłam gołąbki i wszystkim bardzo smakowały. Teraz zrobię zupkę ;)
Przede wszystkim mi bardziej smakuje, a czy jest zdrowszy, to zależy co i gdzie wyczytasz ;) Zazwyczaj kupuję ten z Indii, a on jest podobno czystszy (duża część ryżu uprawiana na świecie rośnie na podmokłych, zanieczyszczonych terenach, ryż też chłonie arsen, którego ponoć więcej jest w ryżu brązowym , bo gromadzi się w otrębach), ale jak jest naprawdę to nie wiem. Smakuje mi basmati i w sumie jem tylko ten, czasem kupię też jaśminowy.
UsuńZupkę polecam ;))
Niedawno czytałam, ze ten z Indii jest najczystszy i Ty to potwierdzasz :) Powiem mamie by w trakcie zakupów jednak zwracała na to uwagę - może nie je ryżu często (lubi ale dba o różnorodność), ale zawsze to bezpieczniej :)
UsuńZupkę będę gotować w poniedziałek, ale kusi mnie by dorzucić do niej brokuły xD
Brokuły na pewno będą pasować, ale to już będzie inne smak :)
UsuńW Anglii dzieciaki cały rok biegają w krótkich rękawkach i spodenkach. Nawet ich mundurki szkolne mają krótkie nogawki! Na początku mnie to szokowało, a teraz sama się przyzwyczaiłam. Nawet przy ujemnych temperaturach sporo Anglików nosiło T-shirty, a cienki sweterek to już normalka. Dziwny kraj :D
OdpowiedzUsuńA co do jadłospisu, to jeśli otworzysz śniadaniową restaurację, zamawiam jaglankę :)
No ja dzisiaj widziałam chłopca w krótkich spodniach i bluzce z krótkim rękawem :)
UsuńJak mój siostrzeniec chodził do szkoły w Irlandii, to tam mieli dwa zestawy mundurków - na lato i jesień, ale też pamiętam, że jak tylko wyszło słońce, to wszyscy się rozbierali, a ja zawsze w kurtce ;)
Zupka to istne cudo :) Musiała być przepyszna!
OdpowiedzUsuńRównież z niecierpliwością czekamy już na wiosenne warzywka (szczególnie szparagi).
Ja najbardziej chyba na szczypiorek i bób ;)
Usuńświetne menu, zwłaszcza harirra oraz kolacja przyciągnęły moją uwagę.
OdpowiedzUsuńOdnośnie pogody, to ja jestem w tej drugiej grupie - nie rozumiem czemu ludzie dookoła są ubrani grubiej niż ja ;)
Cieszę się, że Ci się podoba ;)
UsuńJa bardzo nie lubię marznąć i dla mnie jest nawet za wcześnie, żeby wyjść bez czapki :D
Uwielbiam takie pyszne zupki, Aniu u ciebie jak zawsze pysznie i zdrowo :-)
OdpowiedzUsuńKaszę jaglaną uwielbiam, więc takie śniadanie byłoby dla mnie idealne:)
OdpowiedzUsuńNa świecie pełno jest deb... ludzi myślących inaczej. Słonko wyszło, temperatura 15 stopni, a oni już łażą w samych t-shirtach. Widziałam takich choćby wczoraj.
OdpowiedzUsuńJa też nadal chodzę w kurtce. Może i rozpiętej, kiedy ciepło, ale bez przesady z całkowitym ściąganiem.
Ja dzisiaj byłam w lesie i dojrzałam do zdjęcia na chwilę czapki :D
UsuńA wczoraj w sklepie widziałam dziecko w krótkich spodniach i koszulce 😎
Mnie też niezmiernie dziwią ludzie którzy pokazują gołe nogi i brzuchy ledwie pierwsze słońce zaświeci,wcale nie jest znowu tak ciepło! Szpan to czy głupota? A potem się nosem ciąga i marudzi ;) pyszności u Ciebie, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńI rozsiewa zarazki :D
UsuńJa też nie rozumiem tych ludzi, słońce ledwie zaświeci, a oni już zachowują sie jakby było 30 stopni :p Ja tam wciąż latam w zimowej kurtce i szaliku jak Ty :D Tym razem najbardziej mi wpadła w oko ta harrira - najlepsza zupa na świecie <3 I tymi brukselkami i burakami kusisz, jak dobrze, że akurat mi się pieką :>
OdpowiedzUsuńA ja na ten tydzień nie mam buraków, ale brukselki czekają w lodówce :) A harirrę też uwielbiam :)
UsuńKolacja w moim ulubionym kolorze :) A do zdrowej diety warto dołączyć zdrową, filtrowaną wodę :) Dobrze mieć kontrolę nad tym co jemy i pijemy.
OdpowiedzUsuńWodę filtruję, nie musisz mi o tym ciągle przypominać :P
UsuńDzisiaj Aniu zjadłabym u Cb absolutnie wszystko :)
OdpowiedzUsuńWow! :) Muszę zrobić taką zupę, jak zawsze masa inspiracji ! :)
OdpowiedzUsuńMiseczka pyszności na śniadanie jak zwykle zachwyca. Obiad czyli taka rozgrzewająca zupka już od jakiegoś czasu nam się marzy (jakoś nie możemy zebrać się do zrobienia zupy xD), no i brukselka! Też już dawno jej nie jadłyśmy tylko od czasu do czasu trafia się w mrożonce warzywnej :P Ten baton Warszawska bardzo nam smakował, u nas recenzja już spisana ale czeka w kolejce :D
OdpowiedzUsuńJa robię zupę zazwyczaj w sobotę na kilka kolejnych dni :P
UsuńJestem ciekawa Waszej opinii na jego temat ;)
Mniam, mniam, u mnie niedawno też była harira, uwielbiam tę zupę! :)
OdpowiedzUsuńciekawy wpis
OdpowiedzUsuń