Wczoraj zakończył się grudzień (dla niektórych pewnie bardzo hucznie :D), więc dziś przedstawiam ulubieńców minionego miesiąca. Nie jest ich dużo, a wręcz bardzo mało, bo grudzień to dla mnie miesiąc świątecznych ciast, a nie odkrywania nowych produktów, ale są takie, które zasługują na wyróżnienie. I pewnie o części z nich, zwłaszcza tych jedzonych na początku miesiąca, zwyczajnie zapomniałam - muszę zacząć zapisywać wszystko w kalendarzu :)
1. MASŁO Z NERKOWCÓW (TERRASANA)
To chyba najlepsze masło z nerkowców, jakie do tej pory jadłam. Ma naturalny, lekko słodki smak, charakterystyczny dla orzechów nerkowca i nie ma się czemu dziwić, bo w składzie zawiera jedynie te orzechy, na dodatek ekologiczne. Żadna sól czy inne dodatki nie zakłócają jego pysznego smaku :) Po odstaniu sporego czasu w szafce z zapasami, frakcja olejowa wydzieliła się na wierzch, więc przed jedzeniem wszystko wymieszałam, lecz masło i tak nie jest całkiem jednorodne i żyje swoim życiem, co w żaden sposób nie wpływa na smak. Takie masło idealnie wzbogaca smak wafli ryżowych, owsianek czy jaglanek, jednak najlepiej smakuje wyjadane wprost ze słoiczka ;)
2. ŚLIWKI SUSZONE ENER BIO
Tak naprawdę to nie wiem dlaczego znalazły się one w ulubieńcach dopiero teraz, bo jem je cały rok, a dziś, przeglądając ulubione produkty minionych miesięcy zdałam sobie sprawę, że dotąd nie pojawiły się one w tym gronie. A są naprawdę pyszne - nie lepią się jak co poniektóre śliwki innych firm, smakują naturalnie i idealnie wkomponowały się w mój wegetariański bigos :) Ponadto nie zawierają dwutlenku siarki, co także przyczynia się do ich pysznego, naturalnie śliwkowego smaku. Kupuję je w Rossmannie, często w promocji (nie pamiętam ile wtedy kosztują, ale bez promocji wg. strony Rossmanna 10.99) i chyba zawsze są obecne w moich zapasach.
3. KINDERKI, MAGIC STARS, CZEKOLADY
Pod koniec grudnia dopadł mnie częściowy wstręt do zdrowych produktów - czułam niechęć m.in do jaglanki, marchewek i niektórych odmian jabłek. Zniechęcenie do marchewek tłumaczę sobie "zatruciem "beta karotenem, jabłek też jadłam za dużo, ale jaglanką na pewno się nie przejadłam, a wręcz jadłam jej bardzo mało, bo ciężko mi ją było wkomponować w rozkład dnia :D Ostatnio czułam też zwiększone zapotrzebowanie na cukier, więc akurat przydały się moje mikołajkowe zdobycze :) Zjadłam sporo kinderków, magicznych gwiazdek i innych czekolad, m.in Lindt strawberry intense, którą opisywałam już kiedyś w ulubieńcach. Kinderki i Milky way magic star's to smaki mojego dzieciństwa i choć teraz odbieram je zupełnie inaczej (i nie wiem, czy to one się zmieniły, czy mój smak uległ metamorfozie), to czasem mnie na nie nachodzi. No i przez czas świąteczny jadłam mnóstwo ciast - to zdecydowanie moje ulubione świąteczne "potrawy" :)
4. POMARAŃCZE
I na koniec coś zdrowego - pomarańcze. Niestety dawno nie jadłam tych owoców o smaku i soczystości jakie pamiętam z dzieciństwa, nie wiem czy takie jeszcze istnieją... Pomarańcze i mandarynki kojarzą mi się z grudniem, ze świętami i bardzo lubię, gdy ich zapach wypełnia dom. Ale smakują mi one jedynie w postaci naturalnej, bo dania z ich dodatkiem lub zawierające skórkę pomarańczową raczej omijam i nie do końca rozumiem dlaczego, ale trudno mi sobie wyobrazić dodanie np. soku z pomarańczy do owsianki czy ciasta...
I na tym kończę ten niedługi wpis, a w niedzielę postaram się dodać ulubieńców minionego roku, jeśli tylko wymyślę jakichś konstruktywnych ;)
A w Nowym Roku życzę Wam wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia i radości na co dzień, spełnienia marzeń, odkrywania nowych smaków, a blogerom dodatkowo dużo zapału i motywacji do prowadzenia bloga :)
Tych śliweczek jeszcze nie jadłyśmy ale produkty Ener Bio w większości są bardzo smaczne :) Masło z nerkowców jest absolutnie genialna mimo, że do tej pory jadłyśmy tylko te z Primaviki. Może kiedyś zdecydujemy się na inne :) Słodkości oczywiście nie mogło zabraknąć w ulubieńcach grudnia, przecież to miesiąc czekolady pod różnymi postaciami xD
OdpowiedzUsuńDla mnie to chyba każdy miesiąc jest miesiącem czekolady :D
UsuńNo niby tak ale w grudniu to czasem przekracza się granice przyzwoitości w tym temacie.... a może my tylko tak mamy xD
UsuńJa to chyba nie mam wytyczonych granic :D
UsuńKocham masło z nerkowców <3 Ale zawsze mam domowe :D
OdpowiedzUsuńA mi się jakoś nie chce robić, choć z nerkowców akurat najłatwiej - muszę się zmobilizować :)
UsuńCo roku kupujesz kalendarz? :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego masła - z chęcią bym go spróbowała :)
A co do ochoty na czekolady - może po prostu miałaś spadek cukru? Poza tym jest zima to słodkie można jak najbardziej :P Kinderek i gwiazdek nigdy w zyciu nie jadłam :P
Nie kupuję, bo mój tata przynosi mnóstwo ze swojej pracy, więc zawsze jakiś wybiorę dla siebie :) Mam na myśli taki książkowy, bo na ścianie nic nie wieszam.
UsuńTo raczej nie spadek cukru - po prostu mnie tak nachodzi :D Jeszcze mam ostatnio fazę na krówki :) Jesteś chyba pierwszą osobą, która nie jadła kinderek i magicznych gwiazdek !! :)
Właśnie takie książkowe miałam na myśli :)
UsuńJa też czasem mam różne fazy i zachcianki:) Nie wiem czy pierwszą - jak byłam mała to rodzice nie kupowali takich słodyczy. Był czas, że tato w ogóle nie pozwalał kupować nic słodkiego
To, że nie jadłaś kinderków zdziwiło mnie tak samo, jak wieść, że moja mailowa koleżanka nie jadła nigdy Monte :D Powiedziałam siostrze (razem układamy puzzle właśnie) to mówi, że jest wstrząśnięta :P Nie jesteś ciekawa jak smakują? Szkoda, że nie mieszkasz bliżej - podzieliłabym się z Tobą ;)
UsuńJak byłam mała to mama czasem (bardzo rzadko) kupiła Kinder czekoladę - to nie to samo? :P
UsuńDziękuję - jesteś bardzo miła <3 :) A może kiedyś pomyślimy o jakiejś wymianie? ;)
To to samo, kinderki miałam na myśli :D
UsuńZ wymianą może być ciężko, bo obydwie jesteśmy dość wybredne, choć pomysł jest bardzo fajny :)
A ja myślałam, ze konkretnie te mikołajki :)
UsuńProblem to ja bym miała - moje miasto to dziura i mało tutaj "zdrowych" łakoci czy nowości :) Bo co ja mogłabym Tobie wysłać (z takich produktów, których być może nie jadłaś) - chałwę ukraińską? :) Musiałybyśmy się jeszcze zgadać - poza tym liczy się gest :) Może kiedyś do takiej wymianki dojdzie ;)
PS Z siostrą układałaś puzzle? ;)
PS2 Częściej wrzucaj zdjęcia na instagram i czekam na kolejny jadłospis :D
Wiem, że ze mną jest problem, zresztą ja też nie wiem, co mogłabym wysłać Tobie.
UsuńTak, z siostrą. Jadłospis najprawdopodniej będzie w piątek :)
To byłaby niespodzianka :D
UsuńI jak długo układałyście te puzzle? :)
Dopiero w piątek? Buuuu (ryczy). Dlaczego dopiero w piątek? :P Coś mi śmignęło przed oczami że masz fazę na chleb - mogę i chleb oglądać :P A jeśli jadłospis dopiero w piątek to może wrzucisz coś na instagram? ;P
Miałabym problem, żeby coś dla Ciebie wybrać :P
UsuńPuzzle układałyśmy 2 dni po kilka godzin.
W piątek, bo muszę się żywieniowo ogarnąć, bo teraz jem dużo ciast, czekolad i w ogóle "w cały świat", bez ładu i składu:D
Dałabyś radę :) Większy problem miałabym ja :D Ale nie ma co się licytować :) Kiedyś trzeba będzie pomyśleć o takiej wymiance - lubię komuś robić prezenty :)
UsuńWe dwójkę zawsze raźniej :D Ile tam jest puzzli? Ponad 1000?
Mi tam nawet pasuje jadłospis "bez ładu i skladu" :D Lubię Ciebie, Twojego bloga i wszystkie posty, które na niego wrzucasz :) Świetnie to ogarniasz :D Fajnie gdybyś też więcej zdjęć wrzucała na instagram - chociażby tej krówki :D A tak przy okazji - smacznego "D
1000, teraz kupię 1500 lub 2.000 :)
UsuńCiężko mi robić zdjęcia jak jem tak w cały świat i trochę mi się nie chce prawdę mówiąc - wtedy muszę iść z jedzeniem na górę na "sesję", jak jem np. kilka kostek czekolady albo rodzynki w czekoladzie, to nie wiem ile ich zjem:D a może Ty dodasz swoje fotomenu, pewnie jest ciekawsze niż moje :)
Na instagram postaram się więcej jedzenia wrzucać, ale jakoś ciągle zapominam :D
Rozumiem - nic na siłę, jednak na instagram zdjęcie nie musi być piękne.. to takie zdjęcia na szybko :)
UsuńW Biedrze mają być jakieś wyprzedaże i wtedy takie puzzle można kupić za grosze ;)
Moje fotomenu? Nie umiem robić ładnych zdjęć, często mam problem z oświetleniem a poza tym praktycznie codziennie jem to samo - mówi Ci nudna ;) Nic inspirujacego nie to co Twoje ;)
Hah, ja jakoś nie miewam ulubieńców miesiąca, ale Twoją serię bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuń1. Suszone śliwki uwielbiam! Ale jakoś dawno ich nie jadłam.. Ale pewnie przy najbliższej okazji kupię te rossmannowe, bo są smaczne ;)
2. Muszę koniecznie wypatrzyć gdzieś to masło *-* "i żyje swoim życiem" - hahahahha xD
3. Ja też mam takie stany, że ciągnie mnie do cukru :/ Jadłam raz tą czekoladę Lindta i pamiętam, że była przepyszna!
4. Kocham pomarańcze <3 Mogłabym jeść codziennie i na każdy posiłek :P
"a blogerom dodatkowo dużo zapału i motywacji do prowadzenia bloga" - to chyba mi się przyda, dzięki! :D Tobie również wszystkie dobrego na ten 2016 rok :*
Bardzo dziękuję :)
Usuńpomarańcze uwielbiam i o ile ktoś mi je obierze, mogę jeść, jeść jeść... :D szczęśliwości raz jeszcze! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPomarańcze to chyba łatwo się obiera :D
Te gwiazdki są przeurocze, ale niestety to już nie to co kiedyś. :<
OdpowiedzUsuńCo do śliwek suszonych zdecydowanie nie jest to produkt dla mnie. Za pomarańczami również nie przepadam, ale od czasu do czasu mam na nie chęć. Czekoladowe gwiazdeczki to wspomnienie i smak mojego dzieciństwa. :) A takim masłem na pewno bym nie pogardziła.
OdpowiedzUsuńUwielbiam suszone śliwki, super ulubieńcy!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!:)
O, to można jednak znaleźć suszone owoce bez siarki, a już zwątpiłam. O maśle z nerkowców słyszę po raz pierwszy, nawet nigdy nie rzuciło mi sie w oczy na zakupach. Można je znaleźć w marketach?
OdpowiedzUsuńJest sporo takich owoców, ekologicznych, bo większość nie eko zazwyczaj ma konserwanty :/
UsuńMasło na pewno jest w Almie i być może w Tesco - teraz powstał tam nowy eko dział...Ja kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością.
Masło z nerkowców-muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że nowy rok przyniesie Ci mnóstwo radości:)
Dziękuję; )
UsuńTe Kinderki są puste? Bo nie wyglądają, ale na zdrowy rozsądek pewnie są, bo wypełnienie ich nadzieniem nazbyt by je obciążyło wagowo i cenowo. Niemniej podobają mi się i też bym zjadła :) A pomarańczy zazdroszczę. Z chęcią bym się podelektowała, ale na drugi dzień czekałoby mnie wzdęcie i tyle z zabawy.
OdpowiedzUsuńNie są puste, mają takie same białe wnętrze jak zwykłe kinderki :D
UsuńSytuacji z pomarańczami współczuję :/
Też uwielbiam pomarańcze w grudniu :) ich smak, zapach... zimowa magia <3
OdpowiedzUsuńA to masło z nerkowców to jedyne jakie jadłam i rzeczywiście jest przepyszne!
Pomarańcze zdecydowanie kojarzą mi się z grudniem, lubię wypić szklankę świeżo wyciskanego soku z nich :)
OdpowiedzUsuńO tak, sok z pomarańczy jest pyszny :D
UsuńNigdy nie lubilam suszonych sliwek, nie wiem, nie umiem sie do nich przekonac :) narobilas mi natomiast smaka na to maslo z nerkowcow *-* gdzie je kupilas I za ile, pragne!! *-* I rozumiem z przejedzeniem zdrowym papu, ja w grudniu tez mialam ciaagle ochote na czekolade xdd. A pomaranczy sama dawno nie jadlam, jakos mam faze na mandarynki ;D
OdpowiedzUsuńMasło kupiłam w sklepie ze zdrową żywnością (w Łodzi), ale ceny nie pamiętam :/ Na pewno bardziej opłaci się zrobić samemu...
UsuńNa mandarynki też miałam fazę ostatnio ;)
Oj, z checia bym zrobila sama maslo, ale boje sie, ze mom blender-Thermomix padnie ;D
UsuńMyślę, że thermomix przetrwa wszystko :D Mój zwykły blender ręczny daje radę nawet z ziemnymi ;)
UsuńNienawidzę suszonych śliwek.Natomiast pomarańcze kocham.Jak dla mnie one zawsze będą ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.:)
Może wzajemna obserwacja?
Bloga chętnie odwiedzę, ale obserwuję tylko blogi, na które zaglądam regularnie :D
UsuńKocham magic stars :) Przypominają mi dzieciństwo. Są bardzo smaczne. Zajadam się nimi jak mam zły nastrój.
OdpowiedzUsuńTo masło z nerkowców musi być obłędne :) u mnie też królowały pomarańcze, ale przerabiane na sok :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych słodkości z kinder! <3 Kocham, uwielbiam te słodycze. Fakt nie smakują jak w dzieciństwie, ale sporo magii zachowały :D Może masz tak bardzo ochotę na słodkie, bo w zimie automatycznie organizm wybiera poświadomie te produkty z większą ilością kalorii i cukru. Bo to jest uwarunkowane genetycznie i historycznie :) Co do cist... oj też się nimi objadłam :) Pomaranczy nie jadłam od... pół roku? Może dłużej, za to mandarynek sporo :) Masła z nerkowców nigdy nie jadłam, zresztą same nerowce jadłam tylko raz w życiu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to chwilowe zapotrzebowanie smaku, ale nie martwię się, bo póki co mam co jeść :D A mój organizm się wielu dziwnych rzeczy domaga, więc pozostaje mi spełniać te jego zachcianki :)
Usuńmój ostatnio domagał się pulpetów i krokietów! Mało nie zeszłam i sama się sobie dziwiłam :D
UsuńTo mój chce ostatnio krówki, czekolady i chleb :D
Usuńdobrze, że nie parówek z nutellą, albo korniszonów z bitą śmietaną, bo bym zaczęła się bać :D
UsuńTe połączenia nie brzmią dla mnie zachęcająco póki co :D
UsuńZauważyłam, że pomarańcze z Biedronki ostatnio chyba sa najlepsze :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie jadłam pomarańczy z Biedronki, ale postaram się zdobyć, dzięki za informację :D
UsuńNie mogę się doczekać ulubieńców roku :) Chętnie zanurzyłabym swoją wielgachną łychę w tym masełku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masła orzechowe, zawsze robię je sama w domu :) a mandarynki to moja największa miłość <3
OdpowiedzUsuńMagic Star to dla mnie totalnie przereklamowane czekoladki :/ Dobrze, że chociaż teraz można dostać je taniej...
OdpowiedzUsuńAch to masło, zakochałam się <3
A mi smakują milky way'owo i pysznie :)
Usuńzgadzam się z Anią! jak zobaczyłam, że są w biedronce mini paczuszki za 50gr to wysłałam męża po 4, a on wrócił z 4x117g! :) To pyszna, mleczna czekolada, na raz do buzi. czasami jak mam ochotę na słodszą owsiankę to kilka wsypię, ale zazwyczaj wygrywa gorzka czekolada :)
UsuńFajnie tez wyglądają jako ozdoba na babeczki, ciasto dla dzieciaków
A ja jeszcze nie dotarłam do Biedronki, ale słyszałam, że takie tam można kupić, może dziś mi się uda :D
UsuńW najbardziej soczyste pomarańcze zaopatruję się o dziwo w... Biedronce. Polecam spróbować, choć nie wiem, czy na terenie całej Polski trzymają tak samo fajny poziom ;).
OdpowiedzUsuńNa pewno spróbuję :)
UsuńMasło z nerkowców? Już chcę to spróbować! Pomarańcze i suszone śliwki to także moi ulubieńcy grudnia :)
OdpowiedzUsuńI zapomniałabym- wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMuszę poszukać tego masła z nerkowców :-) musi być pyszne, pozdrowionka w Nowym Roczku :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTe czekolady mnie urzekły. Zjadłabym takiego mikołajka ze smakiem.
OdpowiedzUsuńGrudzień chyba po prostu jest takim czekoladowym miesiącem ;) Mimo, że przez to wszystko mam już dosyć słodyczy, to takiego mikołajka chętnie bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ciągle ich nie mam dosyć - moja faza na czekoladę trwa w najlepsze...
UsuńKinderki, mmmm! Ale teraz trzeba odstawić wszelkie łakocie. :D
OdpowiedzUsuńDlaczego :D?
UsuńJa nie planuję większych ograniczeń w najbliższym czasie :)
Pomarańcze <3 Kurczę ja dopiero chyba rok temu zaczęłam je tak niemal nałogowo jeść. :D Na różne trafiałam, ale najczęściej na te dobre. Albo to moje szczęście, albo brak znajomości jeszcze lepszych. :D
OdpowiedzUsuńSuszone śliwki - też późno się do nich przekonałam, ale i tak uwielbiam! :D Z EnerBio uwielbiam daktyle, więc pewnie i te bardzo by mi posmakowały. :D
A co do masła z nerkowców… <3 <3 <3 wyraża więcej niż tysiąc słów. Kocham nerkowce, ot co! :D
Mi się chyba smak poprzestawiał i szukam pomarańczy jakie nie istnieją :D
UsuńDaktyle ener Bio też uwielbiam :)
Uwielbiam pomarańcze i właśnie ostatnio, w grudniu jadłam ich całkiem sporo, razem z mandrynami :D
OdpowiedzUsuńsmacznyrezultat.blogspot.com- klik!
+obserwuję :)
UsuńTobie również tego samego :*
OdpowiedzUsuńA suszonych śliwek z Rossmana jeszcze nie próbowałam! Osobiście polecam Farmer's Snack i Trader's Joe - są super mięciutkie :)
Dziękuję :)
UsuńTe z Farmer's Snack także bardzo lubię, a jeszcze bardziej suszone figi tej firmy :) Za tymi z Trader's Joe będę musiała się rozejrzeć, dziękuję za informację :)
Pamiętam, jak byłem mały, to dziadek zawsze kupował mi takie czekoladowe gwiazdeczki na wagę. Były przepyszne. Co do śliwek - nie przepadam za tym owocem, tym bardzie suszonym, ale bardzo chętnie spróbowałbym daktyli z Rossmanna. Ciekawe, czy lepsze niż od Bakallandu. :)
OdpowiedzUsuńPomarańczki rzadko jadam, a ostatnio mam fazę na soki z grejpfruta. :)
Wszystkiego najlepsze w tym nowym roku! :)
Nie widziałam nigdy takich gwiazdek na wagę ;)
UsuńWg. mnie daktyle z Rossmanna są lepsze od tych z Bakallandu - bardziej miękkie i mniej suche, choć te z bakallandu też są jak dla mnie ok.
Dawno nie piłam soku z grejpfruta i nie jadłam tych owoców, jutro chyba kupię :)
Dziękuję :)
Masło z nerkowców! Podziel się ;)
OdpowiedzUsuńmagic stars kocham <3
OdpowiedzUsuńVivani 92% widziałam w Kauflandzie i od razu ją zapragnęłam. :D Tak samo jak tą z orzechami laskowymi, ale jeszcze nie wylądowały one w koszyku. Lindt też bardzo lubię (nawet w nadchodzących recenzjach będą).
OdpowiedzUsuńCo do tej notki...
Śliwki suszone wolę kupować na targu warzywnym, bo wychodzi taniej. Takiego masła orzechowego nie jadłam, ale muszę koniecznie kiedyś spróbować. Lindt zawsze dobra (mimo najniższej noty limonkowej, ale o tym kiedy indziej), a pomarańczy nie znoszę.
Ja śliwki suszone zawsze kupuję pakowane i sprawdzam czy nie zawierają dwutlenku z siarki - takie z targu musiałabym wypłukać, a nie chce mi się :D Lindt limonkowa jak dla mnie nie brzmi dobrze - cytrusy z czekoladą mi się nie komponują :P
UsuńChcialam zapytac Cie o suplementacje wit. B12, jakiej firmy suplementu uzywasz i jak czesto? Ja biore teraz Naturell 1 tabletke dziennie, ale zastanawiam sie nad zamiana na vegevit. Tez jestem wegetarianka, jem jajka od babci, a nabial baaaardzo rzadko, a czy przyjmujesz tez wit. D? Jesli tak to jaka? Przepraszam z gory za wscibskossc ;)) lubie Twoj blog i duzo fajnych rzeczy proponowanych przez Ciebie wprowadzilam do siebie np. Czekolade vivani, czy tez slonecznik, daktyle, rodzynki z rossmana i figi suszone z kaufa; ))) czekam z niecierpliwoscia na kolejne Twoje wpisy, sama nie mam bloga, nie mam chyba na tyle pomyslow na publikacje, choc zdrowo sie odzywiam; ) Agnieszka
OdpowiedzUsuńNie suplementuję B12, bo ciągle mam w normie, więc Ci nie pomogę. Co do D to właśnie mi się skończyła i chwilowo nie biorę, ale jutro zamówię (firmy Viridian 2000IU - http://sweetpiggy.com.pl/510-witamina-d3-60-kapsulek.html)
UsuńNie jesteś wścibska, dziękuję za miły komentarz :)
Może kiedyś i Ty zdecydujesz się na własnego bloga :)
Witamina B12 jest syntetyczna w produktach. Nie słyszałem, żeby obecnie była produkowana ze źródeł zwierzęcych. :)
UsuńMasło z nerkowców! O boshe!
OdpowiedzUsuńMaslo kocham! :D z rossmanna jadlam brzoskwinie w sumie na + tylko smierdza strasznie i daktyle tu wielkie rozczarowanie :< moze zaryzykuje i kupie te sliwki :v
OdpowiedzUsuńA ja lubię bardzo te daktyle, więc może nie ryzykuj ze śliwkami :D
UsuńJak już pisałam gdzieś tam wyżej, gwiazdki MilkyWay też czasami lubię zjeść, pomarańćzę kocham miłością bezgraniczną, potrafię po zapachu wybrać taką (słodko-kwaśną i baaaardzo soczystą). :) Suchych nie lubię. Zawsze kupując pomarańcze stoję i każda dokładnie wącham, żeby wybrac ta najlepszą :) Skórkę kandyzowaną też uwielbiam, robię w domu sama, czasami też taką kandyzowaną polewam gorzką czekolada (nie kroję jej wtedy w kostkę tylko cieniutkie paseczki) i mam raj dla zmysłów! :)
OdpowiedzUsuńMasło z nerkowców wygląda ciekawie - na razie mam prażone z Primaviki, ale później chętnie wypróbuję też tego.
Też nie lubię suchych pomarańczy, ale po zapachu tego nie rozpoznam - po miękkości i grubości skórki bardziej :)
UsuńMoże kiedyś i ja polubię skórkę kandyzowaną, może do tego smaku trzeba dojrzeć :D Czekolada z pomaranczą też mi się nie widzi :P