Rok 2015 odszedł, ale pozostawił po sobie wiele wspomnień i ulubionych produktów, do których w kolejnym roku z pewnością będę powracać. Nie mam żadnych noworocznych postanowień, może tylko takie jedno, że w najbliższym czasie nie będę powiększać spożywczych zapasów, wyjadając te co mam, ale nie wiem na ile mi się uda to zrealizować. W minionym roku wiernie towarzyszył mi blog, dzięki któremu poznałam (póki co wirtualnie) wiele cudownych osób i blogów, których odwiedziny codziennie umilają mi dzień i mam nadzieję, że w tym roku motywacja do blogowania mnie nie opuści. A w dzisiejszej notce pokażę Wam produkty spożywcze (i nie tylko), które wiernie towarzyszyły mi w 2015 roku - trochę ich jest, o części pewnie zapomniałam, ale te o których piszę są stałym elementem mojego żywieniowego życia :)
1. Zacznę może od kasz, które jem niemal codziennie...
Nie bez powodu na zdjęciu znalazły się kasze tych konkretnych firm - to je lubię najbardziej i rzadko kiedy kupuję inne, choć zdarza mi się, bo wiem, że próbując czegoś nowego można się mile zaskoczyć. Z kaszy jaglanej firmy kupiec wychodzi mi idealnie sypka jaglanka, która wraz z szarą renetą stanowiła moją ulubioną, zimową kolację 2015 roku, a po zmiksowaniu z gruszką czy z bananem tworzyła idealny, jaglany krem. Z kolei kasza gryczana niepalona to najczęstszy składnik zamykany wraz z warzywami w moim niebieskim lunch box'ie, a ta z serii Tesco organic jest póki co moją ulubioną.
2. Pozostając w tematyce węglowodanów złożonych, nie mogę nie wspomnieć o płatkach owsianych i komosie ryżowej.
Ciągle szukam idealnie twardych płatków owsianych, nie rozmiękających już po chwili nawet w chłodnym mleku - póki co te z Tesco są najbliżej ideału - są dość twarde, a po ugotowaniu zachowują w dużej mierze swój pierwotny kształt, a nie jak co poniektóre tworzą z mlekiem jednorodną breję. Powstają z nich pyszne owsianki, a po wymieszaniu z jogurtem i bakaliami tworzą świetne śniadanie na wynos. Z kolei komosy ryżowej używam zamiennie z kaszą gryczaną jako dodatek do moich dań warzywnych na lunch, ale jak dotąd nie mam ulubionej firmy i kupuję taką, jaka akurat mi się napatoczy.
3. Nie odchodząc od zdrowych produktów, na kolejnej pozycji umieszczam wybrane bakalie, które jem codziennie i bez których moje śniadania czy kolacje często nie mają sensu :D
Tak naprawdę to lubię wszystkie orzechy i suszone owoce (może poza jagodami goji), ale do ulubieńców roku wybrałam 3 produkty. Orzechy włoskie to moje ulubione orzechy spośród wszystkich jakie kiedykolwiek jadłam, nie wyobrażam sobie bez nich owsianek czy jaglanek - dodają daniom nie tylko mnóstwa smaku, ale wzbogacają je także w cenne kwasy omega 3. Orzechy brazylijskie także uwielbiam, a ich niewątpliwą zaletą jest wysoka zawartość selenu - już jeden orzech pokrywa dzienne zapotrzebowanie na ten składnik :) Z kolei figi lubię najbardziej spośród suszonych owoców, zwłaszcza te firmy Farmer's snack - są idealnie słodkie, duże, nie lepią się - po prostu są wspaniałe :)
4. Kolejnym ulubionym produktem roku jest olej kokosowy.
Już od dłuższego czasu kupuję ten sam - firmy Bio Planete, nierafinowany, tłoczony na zimno, cudownie pachnący kokosem, nadający swój zapach i smak daniom, a zwłaszcza plackom. To chyba obecnie mój ulubiony tłuszcz :)
5. Pisząc o ulubionych produktach muszę także napisać o mlekach roślinnych.
Te dwa napoje sojowe były moimi ulubionymi w minionym roku, a ten firmy Joya kupiłam pierwszy raz w tym roku w Lidlu (szkoda tylko, że już stamtąd zniknęło :/). Bardzo lubię roślinne zamienniki mleka, zwłaszcza sojowe, których mam w domu pokaźny zapas i które wraz z surowym kakao, o którym można przeczytać poniżej, tworzą mój ulubiony napój na zimowe dni :)
6. Surowe kakao
Przetestowałam surowe kakao kilku firm i nie umiem wybrać ulubionego - każde na swój sposób jest pyszne, a to widoczne na zdjęciu używam obecnie. W odróżnieniu od zwykłego kakao, to surowe jest przetwarzane w niższej temperaturze, dzięki czemu zachowuje więcej wartości odżywczych i bogatszy smak. I jak pisałam powyżej, z mlekiem sojowym tworzy idealny napój, na którego receptura jest następująca - czubatą łyżeczkę surowego kakao mieszam z łyżeczką cukru trzcinowego i niewielką ilością zimnej wody lub mleka, żeby rozbić wszystkie grudki. Następnie dodaję 150ml napoju roślinnego i dopełniam gorącą wodą do brzegu kubka. Czasami, jak mam większego czekoladowego głoda i natchnienie na mieszanie, roztapiam w tym kilka kostek ciemnej czekolady. Takie kakao nie wymaga brudzenia garnka i jest pozbawione ryzyka powstania kożucha, który mi akurat nie przeszkadza :)
7. Pozostając w kakaowej tematyce muszę napisać o czekoladach. Jeśli chodzi o czekolady i wyroby z ciemnej czekolady, do największych ulubieńców zaliczam produkty widoczne poniżej (choć miałam spory dylemat z ich wyborem, bo wiele czekolad lubię, każdą na inny sposób...)
Czekolada Vivani 92%, pomimo wysokiej zawartości masy kakaowej, smakuje bardzo przyjaźnie, choć tą naturalność pochodzącą z ekologicznego kakaowca niewątpliwie czuć. Widoczna w środku czekolada surowa firmy SuroVital także zachwyciła mnie swoim smakiem i naturalną kakaowością, choć wersja zwykła chyba najbardziej mi smakowała spośród wszystkich surowych czekolad jakie do tej pory jadłam (akurat nie mam jej w domu, więc do zdjęcia pozowała ta z pekankami). No i rodzynki w surowej czekoladzie - uwielbiam je i chyba zawsze mam w swoich zapasach ;) Więcej na temat czekolady Vivani i rodzynek można przeczytać w ulubieńcach października, a o czekoladach surowych pisałam tutaj i tutaj.
8. Jeśli chodzi o czekolady mniej ciemne, ale ciągle nie mleczne, to moją ulubioną jest Lindt STRAWBERRY INTENSE
Więcej o niej pisałam przy okazji ulubieńców lutego, więc nie będę się tutaj rozpisywać. W minionym roku zjadłam kilka tabliczek i bardzo dobrze mi się ona kojarzy. Nie przepadam za czekoladami z dodatkiem owoców, ale te truskawki wyjątkowo dobrze komponują się z lindtowską, deserową czekoladą.
9. Teraz przejdę do zdrowszych słodyczy, moich ulubionych dodatków do obiadów na wynos.
Lubię wszystkie batony i ciastka owsiane firmy Ania - smakują mi one jak jedzone za czasów podstawówki szyszki (czyli ryż połączony z roztopionymi krówkami), o czym już kiedyś pisałam. Skład, jak na tego typu produkty, prezentuje się przyzwoicie i gdyby nie dodatek mleka w proszku byłby prawie idealny (i wegański do tego). O batonach owsianych pisałam więcej przy okazji ulubieńców czerwca, a gryczane opisywałam w ulubieńcach września. Jadłam także sporo sezamków, a moje ulubione to te widoczne na zdjęciu - firmy ener Bio (te lubię najbardziej) oraz firmy CrocCrac.
10. A teraz napiszę coś o mniej zdrowych słodyczach, których w tym roku także zjadłam sporo i ciężko mi było wybrać kilka ulubionych, ale wytypowałam następujące pyszności.
Zarówno Toffifee jak i kinderki kojarzą mi się ze Świętami - zawsze w tym czasie dostawałam spory zapas, który potem wyjadałam przez kilka tygodni. Kinderki nie smakują mi już jak dawniej, za co winię przemiany mojego smaku, do jakich doszło na przestrzeni lat, choć nie wykluczam, że przy składzie czekolady ktoś trochę majstrował :D Zmian w smaku Toffifee nie zaobserwowałam, a lindorki to smak mojej młodości i ulubione obecnie pralinki - najbardziej lubię te zwykłe, w czerwonym papierku.
11. A teraz napiszę trochę o moich ulubionych książkach minionego roku. Jeśli chodzi o książki o odżywianiu, to z dość bogatej kolekcji wybrałam "Nowoczesne zasady odżywiania" i "Ukrytą prawdę".
Prezentują one wiele badań naukowych przemawiających za zdrowotnymi korzyściami diet roślinnych, krytykując jednocześnie (uzasadniając to badaniami) diety bogate w produkty odzwierzęce. Książka "Ukryta prawda" skupia się bardziej na przemyśle spożywczym i bez wątpienia warto przeczytać obydwie pozycje, choć "Nowoczesne zasady odżywiania" polecam bardziej.
12. Muszę napisać też kilka zdań na temat książek nie żywieniowych, które szczególnie mnie zainteresowały, a dotyczą one himalaizmu.
Przeczytałam ich znacznie więcej, ale do ulubieńców roku wybrałam dwie. Wszystko zaczęło się od książki "Mój Pionowy Świat", którą dostałam od mailowej koleżanki - Beaty (którą bardzo pozdrawiam, choć o istnieniu mojego bloga chyba nie ma pojęcia). Potem tą książkę przeczytała moja siostra i od tego czasu zdążyła kupić kilka innych o podobnej tematyce, a ja czytam je wraz z nią, choć książka Kukuczki jak dotąd podoba mi się najbardziej. Wszystkie te książki opowiadają o trudach wędrówek na najwyższe góry świata, często kończących się śmiercią. Chociaż sama nie zdecydowałabym się na zdobywanie ośmiotysięcznych szczytów, to bardzo lubię czytać jak robią to inni i podziwiam ich osiągnięcia i determinację. Do moich ulubionych książek, poza tą Kukuczki, mogę zaliczyć książkę "Uciec jak najwyżej", opowiadającą o życiu Wandy Rutkiewicz, która zginęła wspinając się na Kanczendzongę.
13. I jeszcze na koniec pokażę Wam kilka dań. Na początek mój ulubiony obiad na wynos, który w minionym roku zabierałam najczęściej.
Jest to niepalona kasza gryczana z dodatkiem warzyw gotowanych na parze, oleju lnianego z jajkiem na miękko. Papryki nie zabierałam tak często, a jej miejsce zazwyczaj zajmował ugotowany burak.
14. Jeśli chodzi o ulubione śniadania, to mam bardzo dużo takich i ciężko mi wybrać te najlepsze...
Spośród placków moje ulubione to te z jabłkami i dynią, ale zmienia się to w zależności od sezonu. Latem bardzo lubię z porzeczkami, rabarbarem czy cukinią. Moją ulubioną owsianką roku była chyba budyniowa z gruszką, i to zarówno z budyniem jak i siemieniem jako elementem nadającymi jej budyniową konsystencję. Bardzo dobra była też budyniowa z dodatkiem dyni, a latem wersja porzeczkowa - ciężko wybrać najlepszą w obliczu tylu wspaniałych :D
Nie będę tutaj wiele pisać o owocach i warzywach, bo lubię chyba wszystkie i jem w zależności od sezonu - latem obżeram się truskawkami, wiśniami, czereśniami, porzeczkami czy borówkami, a zimą jabłkami i pomarańczami - to pora roku wyznacza mi warzywno - owocowe trendy ;)
I to chyba koniec tej długiej notki, wszystkim którzy dotrwali do końca gratuluję :D Życzę Wam udanego powrotu do szarej rzeczywistości, który dla większości nadejdzie jutro i pamiętajcie, tylko 2 dni i znowu wolne :) Mam nadzieję, że nie zamarzniemy. Jeśli macie jakieś szczególnie ulubione produkty 2015 roku, to koniecznie napiszcie o nich w komentarzach :)
4. Kolejnym ulubionym produktem roku jest olej kokosowy.
Już od dłuższego czasu kupuję ten sam - firmy Bio Planete, nierafinowany, tłoczony na zimno, cudownie pachnący kokosem, nadający swój zapach i smak daniom, a zwłaszcza plackom. To chyba obecnie mój ulubiony tłuszcz :)
5. Pisząc o ulubionych produktach muszę także napisać o mlekach roślinnych.
Te dwa napoje sojowe były moimi ulubionymi w minionym roku, a ten firmy Joya kupiłam pierwszy raz w tym roku w Lidlu (szkoda tylko, że już stamtąd zniknęło :/). Bardzo lubię roślinne zamienniki mleka, zwłaszcza sojowe, których mam w domu pokaźny zapas i które wraz z surowym kakao, o którym można przeczytać poniżej, tworzą mój ulubiony napój na zimowe dni :)
6. Surowe kakao
Przetestowałam surowe kakao kilku firm i nie umiem wybrać ulubionego - każde na swój sposób jest pyszne, a to widoczne na zdjęciu używam obecnie. W odróżnieniu od zwykłego kakao, to surowe jest przetwarzane w niższej temperaturze, dzięki czemu zachowuje więcej wartości odżywczych i bogatszy smak. I jak pisałam powyżej, z mlekiem sojowym tworzy idealny napój, na którego receptura jest następująca - czubatą łyżeczkę surowego kakao mieszam z łyżeczką cukru trzcinowego i niewielką ilością zimnej wody lub mleka, żeby rozbić wszystkie grudki. Następnie dodaję 150ml napoju roślinnego i dopełniam gorącą wodą do brzegu kubka. Czasami, jak mam większego czekoladowego głoda i natchnienie na mieszanie, roztapiam w tym kilka kostek ciemnej czekolady. Takie kakao nie wymaga brudzenia garnka i jest pozbawione ryzyka powstania kożucha, który mi akurat nie przeszkadza :)
7. Pozostając w kakaowej tematyce muszę napisać o czekoladach. Jeśli chodzi o czekolady i wyroby z ciemnej czekolady, do największych ulubieńców zaliczam produkty widoczne poniżej (choć miałam spory dylemat z ich wyborem, bo wiele czekolad lubię, każdą na inny sposób...)
Czekolada Vivani 92%, pomimo wysokiej zawartości masy kakaowej, smakuje bardzo przyjaźnie, choć tą naturalność pochodzącą z ekologicznego kakaowca niewątpliwie czuć. Widoczna w środku czekolada surowa firmy SuroVital także zachwyciła mnie swoim smakiem i naturalną kakaowością, choć wersja zwykła chyba najbardziej mi smakowała spośród wszystkich surowych czekolad jakie do tej pory jadłam (akurat nie mam jej w domu, więc do zdjęcia pozowała ta z pekankami). No i rodzynki w surowej czekoladzie - uwielbiam je i chyba zawsze mam w swoich zapasach ;) Więcej na temat czekolady Vivani i rodzynek można przeczytać w ulubieńcach października, a o czekoladach surowych pisałam tutaj i tutaj.
8. Jeśli chodzi o czekolady mniej ciemne, ale ciągle nie mleczne, to moją ulubioną jest Lindt STRAWBERRY INTENSE
Więcej o niej pisałam przy okazji ulubieńców lutego, więc nie będę się tutaj rozpisywać. W minionym roku zjadłam kilka tabliczek i bardzo dobrze mi się ona kojarzy. Nie przepadam za czekoladami z dodatkiem owoców, ale te truskawki wyjątkowo dobrze komponują się z lindtowską, deserową czekoladą.
9. Teraz przejdę do zdrowszych słodyczy, moich ulubionych dodatków do obiadów na wynos.
Lubię wszystkie batony i ciastka owsiane firmy Ania - smakują mi one jak jedzone za czasów podstawówki szyszki (czyli ryż połączony z roztopionymi krówkami), o czym już kiedyś pisałam. Skład, jak na tego typu produkty, prezentuje się przyzwoicie i gdyby nie dodatek mleka w proszku byłby prawie idealny (i wegański do tego). O batonach owsianych pisałam więcej przy okazji ulubieńców czerwca, a gryczane opisywałam w ulubieńcach września. Jadłam także sporo sezamków, a moje ulubione to te widoczne na zdjęciu - firmy ener Bio (te lubię najbardziej) oraz firmy CrocCrac.
10. A teraz napiszę coś o mniej zdrowych słodyczach, których w tym roku także zjadłam sporo i ciężko mi było wybrać kilka ulubionych, ale wytypowałam następujące pyszności.
Zarówno Toffifee jak i kinderki kojarzą mi się ze Świętami - zawsze w tym czasie dostawałam spory zapas, który potem wyjadałam przez kilka tygodni. Kinderki nie smakują mi już jak dawniej, za co winię przemiany mojego smaku, do jakich doszło na przestrzeni lat, choć nie wykluczam, że przy składzie czekolady ktoś trochę majstrował :D Zmian w smaku Toffifee nie zaobserwowałam, a lindorki to smak mojej młodości i ulubione obecnie pralinki - najbardziej lubię te zwykłe, w czerwonym papierku.
11. A teraz napiszę trochę o moich ulubionych książkach minionego roku. Jeśli chodzi o książki o odżywianiu, to z dość bogatej kolekcji wybrałam "Nowoczesne zasady odżywiania" i "Ukrytą prawdę".
Prezentują one wiele badań naukowych przemawiających za zdrowotnymi korzyściami diet roślinnych, krytykując jednocześnie (uzasadniając to badaniami) diety bogate w produkty odzwierzęce. Książka "Ukryta prawda" skupia się bardziej na przemyśle spożywczym i bez wątpienia warto przeczytać obydwie pozycje, choć "Nowoczesne zasady odżywiania" polecam bardziej.
12. Muszę napisać też kilka zdań na temat książek nie żywieniowych, które szczególnie mnie zainteresowały, a dotyczą one himalaizmu.
Przeczytałam ich znacznie więcej, ale do ulubieńców roku wybrałam dwie. Wszystko zaczęło się od książki "Mój Pionowy Świat", którą dostałam od mailowej koleżanki - Beaty (którą bardzo pozdrawiam, choć o istnieniu mojego bloga chyba nie ma pojęcia). Potem tą książkę przeczytała moja siostra i od tego czasu zdążyła kupić kilka innych o podobnej tematyce, a ja czytam je wraz z nią, choć książka Kukuczki jak dotąd podoba mi się najbardziej. Wszystkie te książki opowiadają o trudach wędrówek na najwyższe góry świata, często kończących się śmiercią. Chociaż sama nie zdecydowałabym się na zdobywanie ośmiotysięcznych szczytów, to bardzo lubię czytać jak robią to inni i podziwiam ich osiągnięcia i determinację. Do moich ulubionych książek, poza tą Kukuczki, mogę zaliczyć książkę "Uciec jak najwyżej", opowiadającą o życiu Wandy Rutkiewicz, która zginęła wspinając się na Kanczendzongę.
13. I jeszcze na koniec pokażę Wam kilka dań. Na początek mój ulubiony obiad na wynos, który w minionym roku zabierałam najczęściej.
Jest to niepalona kasza gryczana z dodatkiem warzyw gotowanych na parze, oleju lnianego z jajkiem na miękko. Papryki nie zabierałam tak często, a jej miejsce zazwyczaj zajmował ugotowany burak.
14. Jeśli chodzi o ulubione śniadania, to mam bardzo dużo takich i ciężko mi wybrać te najlepsze...
Nie będę tutaj wiele pisać o owocach i warzywach, bo lubię chyba wszystkie i jem w zależności od sezonu - latem obżeram się truskawkami, wiśniami, czereśniami, porzeczkami czy borówkami, a zimą jabłkami i pomarańczami - to pora roku wyznacza mi warzywno - owocowe trendy ;)
I to chyba koniec tej długiej notki, wszystkim którzy dotrwali do końca gratuluję :D Życzę Wam udanego powrotu do szarej rzeczywistości, który dla większości nadejdzie jutro i pamiętajcie, tylko 2 dni i znowu wolne :) Mam nadzieję, że nie zamarzniemy. Jeśli macie jakieś szczególnie ulubione produkty 2015 roku, to koniecznie napiszcie o nich w komentarzach :)
Wszystko wygląda pysznie no i zdrowo ;)
OdpowiedzUsuńSzczególnie Toffifee :P
UsuńToffifee ma w składzie orzechy laskowe, więc możemy je uznać za zdrowy produkt :D
Usuńszczególnie kinderki <3
UsuńPrzecież kinderki są pełne tak zdrowego dla kości mleka - nic tylko jeść na śniadanie :D
Usuńnawet tak nie prowokuj! Mnie nie wolno mówić takich rzeczy xD
UsuńJuż miałam płakać, że nic mi tu nie jest znane i bliskie serca, ale potem dojechałam do produktów Ani i wszystkiego w punkcie dziesiątym. Z książkami też mogłabym się utożsamić, ale tak ogólnie, a nie z tymi konkretnymi.
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że nie wszystko z mojej listy jest dla Ciebie obce i nie musiałaś przeze mnie płakać:)
UsuńKsiążki Campbella najlepsze! Przeczytała w wakacje i wciąż jestem pod wrażeniem! A czytałaś "Dieta roślinna na co dzień"? Większość z tych rzeczy również jem prawie codziennie, mamy chyba podobne upodobania smakowe :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę i bardzo mi się podobała - była to chyba jedna z pierwszych jakie czytałam o diecie roślinnej :)
UsuńSuper podsumowanie :) Uwielbiam wszytskie przedstawione produkty, oprócz słodyczy :P
OdpowiedzUsuńA ja słodycze lubię, choć nie wszystkie i mogłabym bez nich żyć :)
UsuńMleka roślinne to też moje ulubione. <3 Poza tym kocham wszystkie nasionka, płatki, otręby, orzechy więc to też i moi ulubieńcy. :-)
OdpowiedzUsuńTo sporo nas łączy :)
UsuńŚwietne podsumowanie, bardzo fajnie się to czytało :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam te produkty.
Bardzo przyjemny post. Fajnie ujęłaś wszystkie ważne rzeczy, które zdarzyły się w tym roku. :D
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
Extra wpis! Na poczatek powiem, ze tez za jagodami goji nie przepadam :p Mam natomiast ochote sprobowac tych suszonuch fig, powiesz mi, gdzie takie kupilas? :D Bardzo podoba mi sie twoj lunchbox, zozumiem tez zamilowanie do batonow Ania ;) .
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze Joya sojowa jest jeszcze sprzedawana w Selgrosie?Glupio,ze w Lidlu wycofali, ale w tym tygodniu pojawi sie tam Joya Migdalowo-ryzowa i kokosowo-ryzowa :D
I mam pytanie -podasz mi przepis na te makowa owsianke, o ktorej kiedys wspominalas? No bo takiego smaka mi narobilas, ze mysle tylko o niej xd :>
Figi suszone kupuję w Kauflandzie. Dziękuję za informację na temat Joyi - mój tata tam czasem jeździ, więc poproszę go o zapas :) O tych co będą od jutra w Lidlu słyszałam i wybieram się na polowanie :D
UsuńZ tą owsianką to nie pamiętam jak ją robiłam, a nie złożyło mi się ostatnio na nią, bo smaki mi się trochę poprzestawiały i do innych rzeczy mnie ciągnie, a chwilowo nie mam maku i ciągle zapominam go kupić :/ Wydaje mi się, że po prostu gotowałam płatki z mlekiem, dodając łyżkę mielonego maku i łyżeczkę budyniu dla zagęszczenia. Może uda mi się zrobić taką w najbliższym czasie i wstawić przepis na bloga...
A, dobrze, to spokojnie, sama pokombinuje ;) a u mine Kauflanda nie ma,ale upoluje jakies inne figi :)
UsuńOjej, same najlepsze rzeczy:)
OdpowiedzUsuńPyszne podsumowanie :-) kasza jaglana, bakalie i olej kokosowy to moje hity :-)
OdpowiedzUsuńCudownie to zebrałaś w całość
OdpowiedzUsuń1. Też kumam kaszę, choć aż tak nie przywiązuję wagi do marki :) jedynie palona gryczana ma dla mnie różnicę jeśli chodzi o poszczególnych producentów
2. Płatki owsiane również ubóstwiam, ale także kocham jaglane <3 z komosą się jeszcze nie zaprzyjaźniłam, ale w 2016 na pewno to zrobię :)
3. U mnie nr. 1 z bakalii - żurawina, z orzechów nerkowce :) choć świeżutkie Jacki z mojego podwórka też są nieziemskie :)
4. Olej kokosowy, używam jedynie do włosów i jako bazę pod glinkę na twarz, ale nigdy jeszcze nic na ni nie usmazylam
5. Mleko roślinne wybieram tylko czasem, gdy potrzebuję urozmaicenia. Ale i tak krowiego malutko używam, tylko raz dziennie do kawy 30 ml :)
6. Surowego kakao nie znam niestety
7-10. Słodycze, dobre wszystkie - wiadomo
11-12. Książek przedstawionych przez Ciebie ie czytałam, ale poszukam w bibliotece tych o żywieniu
Jedzeniem tak mnie zainspirowalas, ze dodaję Cię do blogrolla i bede stalym bywalcem
1. Mi każda smakuje inaczej, a zwłaszcza z jaglaną Kupiec jestem bardzo związana :D
Usuń2. Jaglane też lubię, ale umiarkowanie - póki co wolę kaszę :)
3. Twoje Jacki brzmią pysznie :) A nerkowce i żurawinę też lubię :)
Dziękuję, miło mi to czytać :)
Również uważam, że założenie bloga było świetnym pomysłem :) Dzięki Twojemu poznałam bardzo wiele produktów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam i dziękuję Ci za to!
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że mój blog Cię zainspirował :)
UsuńMi akurat firma kasz czy płatków nie robi różnicy - jestem w stanie pożreć wszystkie :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią skusiłabym się na surowe kakao i te gorzkie czekolady. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane je wypróbować :)
Dla mnie wszystkie się bardzo różnią i mam swoje ulubione.
UsuńNa pewno kiedyś wszystko spróbujesz :) Szkoda, że jeszcze jedzenia nie można wysyłać mailem - chętnie bym się z Tobą podzieliła :)
Twój blog uzależniłam się od niego. Nie wyobrażam sobie już nie przeglądać Twoich jadłospisów xD i o wiele więcej :) Co do notki... ileż jedzonka! Wiele zrozumiem, ale że pokochałaś quinoe, nie mieści mi się to w głowie. Ja nie mogłam jej często dojeść, musiałam ją z innymi kaszami jeść wymieszaną w proporcji 20% xDD Hahaha przepis na kultową jaglankę mam... Ale gdzie ziemniaki!? Nie przebaczę! :D Marzę o surowym kakao by spróbować, albo jakikolwiek produkt z Surovita. Olej kokosowy jadłam jednej firmy i zapach i smak był genialny. Batonik Ania zło :D Ale reszta słodyczy miodzio :) a książki ciekawe :)
OdpowiedzUsuńQuinoa z warzywami jest super - ma taką fajną konsystencję, może kiedyś się do niej przekonasz :)
UsuńZiemniaki to nie jest mój ulubiony produkt - jem je max 2x w tygodniu, tak się składa, że jeden raz wypada w piątek, kiedy dodaję fotomenu. Lubię je, ale trud jaki trzeba włożyć w przygotowanie (obieranie i gotowanie) jest nieadekwatny do smaku :D
Szpileczko nie tylko Ty :) Mam kilka blogów od których jestem uzależniona i to między innymi blog Ani i Twój Szpileczko :)
UsuńPost jest wspaniały - bardzo podoba mi się to jak to ujęłaś ;)Na mojej liście również znajduje się kasza jaglana, gryczana (ale tutaj palona - ta niepalona mi nie podeszła :P), płatki owsiane, kakao (tradycyjne ale surowego również bym spróbowała - to takie małe kulinarne marzenie ;P. Orzechy jak najbardziej :D
Co do czekolad za wiele ich nie zjadłam - mam jeszcze jedną "nowosć" do spróbowania ale jak na razie moje serce zdobyły J.D.Gross z Lidla :) Może zmieni się to w tym roku jak spróbuję surowej czekolady lub Vivani ;)
Dziękuję Wam za miłe słowa, ale jest tyle świetnych blogów w sieci od których warto się uzależnić, że mój to nicość :D Ja z kolei nie wyobrażam sobie nie zajrzeć codziennie na Wasze blogi ;)
UsuńErvisha, kakao surowe aż tak bardzo nie różni się od zwykłego smakiem, więc wiele nie tracisz, choć na pewno warto jest spróbować. A co do czekolad to też wiele bym chciała spróbować :)
a no wiesz... dodaję tam kofeiny, trochę za etykietami, trochę za linkami manipuluję, w tekstach solę cukrem... zbijam się xDD Trudno mi uwierzyć, ale dziękuję. Ani to co innego. To jest królestwo pysznego zdrowego żarcia :D łacznie z kinderkami xDD
Usuńraczej nie, próbowałam! Skończyło się może 4 sytuacją w moim życiu, że musiałam coś w kiblu spłukać :<
A ziemniaków Ci nie przebaczę xDD
Aniu i Szpileczko Wasze blogi to jedne z tych które uzależniają (blog Pand również). Nie chcę tutaj nikogo faworyzować ale mam kilka swoich ulubionych... jak już wspomniałam kilka :)Zaglądanie do Was to tak jak u Ciebie Aniu to taki codzienny rytuał :)Z niecierpliwością wypatruje na posty ;)
UsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi sie spróbować surowe kakao :)
..........
Pewnie masz rację i kakao psuje smak, chociaż ta z Lidla również ma kakao w proszku a jest smaczniejsza :) Na razie nie mam w planach kupna czekolady Lindt 70%. Mam nadzieję, że na blogu napiszesz co nieco o czekoladzie 64% Dla mnie pewnie byłaby za słodka :P
Ja też mam kilka ulubionych blogów, chyba każdy takie ma :)
UsuńNa pewno Ci się kiedyś uda gdzieś je spotkać ;)
Myślę że napiszę, ale nie wiem kiedy ją zjem, bo mam tylko jedną taką, a w sklepach nie widzę ostatnio (większość czekolad mam w kilku egzemplarzach, to mi ich nie szkoda jeść :D), więc pewnie nastąpi to wtedy, gdy data ważności mi nakaże :D
Pewnie tak :) Ja takich blogów mam niewiele ;)
UsuńNo to chyba poczekam :P Muszę uzbroić się w cierpliwość :D
Ja takich najbardziej ulubionych też :)
UsuńSuper produkty,obiady też .Jem podobne.
OdpowiedzUsuńMogłabys mi robić catering do pracy :D a kaszę jaglaną muszę wprowadzić częściej do siebie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie i zgadzam się z Tobą w 1000%, że te słodkości firmy BIO Ania są przepyszne ;) Baton Crunchy Owsiany wymiata! Dziś jego recenzja u mnie :) Ja jaglankę też jadam bardzo często, ale najczęściej jednak wypada manna :) Do gryczanej jakoś mam opory...trauma z dzieciństwa :P
OdpowiedzUsuńRecenzję czytałam i się z nią zgadzam w 100% :)
UsuńSpróbuj gryczanej niepalonej to może zmienisz zdanie, bo w dzieciństwie pewnie jadłaś tą paloną, niepalona ostatnio się zrobiła "modna" :)
Ten olej koksowy to także mój ulubiony! Używam go do gotowania, ale też do smarowania ciała i jako odżywkę do włosów :)
OdpowiedzUsuńKilka razy i ja olejowałam włosy olejem kokosowym, ale wolę zdecydowanie go jeść :D
UsuńOwsiany i orkiszowy baton od Ania - moi faworyci. Do tego sezamki z Rossmanna i cudowna Kinder Czekolada.
OdpowiedzUsuńA moim ulubionym śniadaniem roku jest owsianka z bananem ;)
Owsianka z bananem brzmi super ;) batona orkiszowego nie jadlam jak dotąd.
UsuńCudowna lista ulubieńców! Same smakołyki :D Jeżeli chodzi o mnie również najczęściej jem kaszę gryczaną i jaglaną. Jednak tutaj najbardziej preferuję kaszę jaglaną ekologiczną od Bio Planet - po prostu jest naj naj najpyszniejsza :D Nie rozwala się, nie rozgotowuje, nie trzeba jej płukać a konsystencja jest jakby taka półtwarda (nie wiem jak to nazwać :D), ale dla mnie idealna, z kolei firmy kupiec nie lubię chyba najbardziej, smak mi nie odpowiada kompletnie :/
OdpowiedzUsuńPreferencje smakowe dotyczące płatków owsianych mam identyczne do Twoich ;) Kiedyś uwielbiałam zwykłe płatki owsiane, tzw. górskie, teraz najbardziej od Bio Planet, sprawują się świetnie i są takie jak opisujesz powyżej. Quinoa - cudowne pseudozboże, obecnie testuję płatki z quinoa i jestem bardzo zadowolona, mam jeszcze quinoę czerwoną, także jestem ciekawa jak będzie smakować :) Też mam kilka mlek roślinnych w zapasie, chyba najlepszym jest migdałowe <3 Olej kokosowy tylko nierafinowany, tak aby zapach i smak kokosa był obecny :D Surowe kakao mielone planuję kupić, na razie zadowalam się kruszonymi ziarnami kakaowca :D Lekturę "Nowoczesne zasady odżywienia" koniecznie muszę przejrzeć, wydaję się być bardzo ciekawa :P
Mnie bio planet akurat zawiodła - właśnie była gorzka mimo dokładnego płukania i twarda :/ Płatki bio planet mam w szafce i jutro wytestuję :) Płatki z komosy też bardzo lubię i dodaję często do owsianek. Kruszone ziarna kakao też mam i używam, ale aż tak bardzo mnie nie zachwyca - chyba wolę czekoladę :)
UsuńOoo to widzisz każdemu smakuje co innego :) Ja tej kaszy nawet nie płukam i smakuje mi bardzo, najlepiej gotowana na mleku bez laktozy ;) Ja mam podobne odczucia co ty, ale właśnie do tej z kupca :/ i dla mnie za bardzo się rozgotowuje....
UsuńPewnie, nie ma to jak dobra gorzka czekolada :D
No właśnie z tą kaszą wszystko zależy od ilości wody - jak dodam za dużo to też mi wychodzi rozgotowana i takiej nie lubię, ale nauczyłam się już dodawać tyle ile trzeba i rzadko nie wyjdzie mi taka jak chcę :D Tą z bio planete to robię właśnie z dodatkiem mleka, bo nie potrafię jej ugotować na samej wodzie, żeby była taka jak chcę - akurat twardość w kaszy jaglanej mi się nie podoba - lubię jak jest sypka, ale nie twarda (i nie lubię też jak jest kleista). Mam jeszcze trochę tej z Bio Planet, ale cały czas czeka na kryzys kaszowy, który póki co mi nie grozi :D
UsuńAle sprytnie, nie pomyślałabym, żeby zrobić jedzeniowych ulubieńców ;) Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńZaskoczenie! Nie wiedziałam, że tak interesujesz się himalaizmem!
OdpowiedzUsuńTo chyba za dużo powiedziane - po prostu lubię czytać na tem temat :)
UsuńSuper to wszystko ujełaś. widzę, że znowu wiele produktów miałybyśmy wspólnyc ;) szczególnie kasze, czekolady i kakao. A mam teraz jedno surowe dla dzieci i jest pyszne(Kiedyś dodam recenzje razem ze zdrowymi kawami). A lubię też to w ziarnach. ;) ja Również lubię bardzo twój blog wydaje mi się, ze miałybyśmy wiele podobnych opini ;) i mimo, że nie zawsze komentuje to staram się czytać ;)'więc zostań z nami jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Jakiej firmy jest Twoje kakao ? :)
UsuńAktualnie mam to żółte superfoods. A dla dzieci nie pamiętam szczerze mówiąc musiałabym sprawdzić dostałam w ramach współpracy. Pamiętam tylko, że dzieciakom smakuje czekolada do picia makao słodzona ksylitolem. ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam tą makako niedawno, ale nie kupiłam - uznałam, że wolę surowe kakao z mleczkiem :D Choć myślę, że kiedyś wypróbuję :)
Usuń:) ja też lubię surowe, ale to makao na domowym mleku owsianym też smakuje całkiem, całkiem :) fajne dla dzieciaków, zawsze zdrowsze niż Nesquik
UsuńNa wstępie wszystkiego wspaniałego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty wyglądają bardzo apetycznie :) Fajnie też że wspomniałaś o książkach. Nowoczesne zasady odżywiania znam, muszę się zainteresować tą drugą pozycja.
Dziękuję za życzenia :)
Usuń"Ukrytą prawdę" polecam :)
Dziękuję bardzo i Tobie również Aniu życzę jak najcudowniejszego roku pełnego miłości, ciepła i inspiracji :*
OdpowiedzUsuńAle tutaj smacznie :D Bez kaszy jaglanej mi też by trudno było, ale bardziej mi wytrawna wersja podchodzi :> Ja najbardziej chyba pekany lubię, ale włoskie są zaraz za nimi <3 Brazylijskie dla mnie są takie za tłuste jakieś xd Mleko sojowe z aplro to moje ulubione! A ta joya jest u mnie w polo markecie, może tam sprawdź jak masz gdzieś tą sieć :)
Tej czekolady muszę w końcu spróbować, truskawkowej z Lindta jeszcze nie jadłam :> A śniadania to bym wszystkie porwała <3
Dziękuję :)
UsuńDawno już nie jadłam wytrawnej jaglanki - może jutro to zmienię :) Pekanki także lubię i ostatnio często jem :) Nie mam Polo marketu po drodze niestety, ale póki co mam zapas mlek :D
Jestem jak najbardziej z Tobą, jeśli chodzi o firmę Lindt... A ta czekolada deserowa truskawkowa - cóż, chętnie bym się na nią rzuciła (wszak ogromny ze mnie truskawkożerca - kocham je w każdej postaci). Wstrzeliłyśmy się z postami, bo właśnie jestem w trakcie przygotowywania własnego, z produktami bez których nie mogę się obejść. Ale zdradzę, że ja ostatnio nie wyobrażam sobie mojego jadłospisu bez mandarynek i spiruliny :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twój wpis :)
UsuńMnie spirulina smakowo średnio zachwyciła, ale wiem, że właściwości ma cudowne :)
Wszystko wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Jeśli się zgadzasz daj znac u mnie w komentarzu :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://princess966.blogspot.com/
Obserwuję tylko blogi, które odwiedzam regularnie, ale na Twój chętnie zajrzę ;)
UsuńIle zdjęć! Bardzo je lubimy, ponieważ Twojego autorstwa mają ciekawy klimat ;)
OdpowiedzUsuńU nas kasza gryczana zdecydowanie góruje nad jaglaną i nie wiemy dlaczego :D
Wiele produktów zgadza się z naszymi ulubionymi ale u nasz znalazłby się jeszcze ksylitol i makarony: konjac, kukurydziany i gryczany :)
A mnie te moje zdjęcia nie zachwycają i mam nadzieję, że kiedyś będę umiała robić takie, które mnie zadowolą :) To Wasze mają ciekawy, "pandowy" klimat :)
UsuńZ makaronów o których piszecie czasem jem kukurydziany i przypomniałyście mi, że dawno go nie jadłam, a zapas mam spory :D Gryczany też lubię, ale wolę kaszę, a konjac też fajny smaczek ;)
O rany! Uwielbiam podsumowania! :D No i cieszę się, bo sporo produktów tego typu zawitało i zagościło na stałe w moim jadłospisie! :D
OdpowiedzUsuń