Taka naszła mnie wczoraj myśl, co by to było, jak bym wyeliminowała na jeden dzień gotowe roślinne zamienniki mleka. Nie używam ich ze względu na właściwości prozdrowotne i zdaję sobie sprawę, że woda wymieszana z soją czy ryżem specjalnie wartościowa nie jest, ale bardzo lubię ich smak, niestety często doprawiony chemią. Na przykład surowe kakao z mlekiem sojowym to ostatnio moje ulubione picie :) Dziś postanowiłam zrobić własne "mleko" nerkowcowo - kokosowe, ale wizja wyciskania wszystkiego przez gazę bardzo mnie zniechęciła, więc wymieszałam składniki w blenderze kielichowym. Zmiksowałam trochę orzechów i wiórek z wodą i daktylami i powstał pyszny, naturalny, lekko słodki płyn - może nie idealnie gładki, ale te mikroskopijne kawałki orzechów wcale mi nie przeszkadzały :)
Śniadaniową owsiankę zrobiłam właśnie na tym domowym napoju, wzbogacając ją w płatki z komosy i mnóstwo dodatków. Mleko to dodałam także do mikstury karobowo - daktylowej, wchodzącej w skład podwieczorku. Na obiad uzupełniłam niedobory warzyw, a przy okazji wykorzystałam zalegające w lodówce zapasy i stworzyłam pyszne, jednogarnkowe danie z kaszą jaglaną i ugotowaną kilka dni wcześniej fasolą adzuki. A na kolację zrobiłam kanapkę, z użyciem kupionego wczoraj w Almie żytniego chleba z mnóstwem ziaren, a towarzyszyły jej pyszne warzywa.
ŚNIADANIE (725kcal)
- budyniowa gruszkowa owsianko - komosanka ugotowana na domowym mleku nerkowcowo - kokosowym (składała się z 40g płatków owsianych, 15g płatków z quinoa, 250ml mleka zrobionego z 20g nerkowców, 10g wiórków kokosowych, 2 daktyli i wody, z czego 3/4 użyłam do owsianki, łyżeczki budyniu waniliowego, gruszki, łyżeczki syropu daktylowego i wanilii) z dodatkiem 2 łyżek domowego, bardzo kwaśnego dżemu porzeczkowego, kawałka banana, łyżeczki rodzynek, suszonej figi, suszonej miechunki, łyżeczki orzechów włoskich (5g), łyżeczki surowego kruszonego ziarna kakaowca i kostki czekolady 92% (8g).
- zielona herbata z żurawiną
- jak gotowałam owsiankę zjadłam pół dużej szarej renety
PRZEDOBIAD (180kcal)
- grejpfrut, pół granatu, duża suszona morelka
OBIAD (505kcal)
- warzywa (cebula, kawałek pietruszki, garść jarmużu, pół małej cukinii, kawałek brokuła i kalafiora, pół papryki, garść mrożonej żółtej fasolki szparagowej) duszone z kaszą jaglaną (55g), koncentratem pomidorowym, fasolą adzuki (55g), czarnymi oliwkami (25g) z dodatkiem przypraw, łyżki oleju z pestek dyni i łyżki płatków drożdżowych
PODWIECZOREK (470kcal)
- jabłko
- 2 wafle ryżowe - jeden z dżemem porzeczkowym, drugi bez dodatków, garść (15g) płatków kukurydzianych, 2 kostki ciemnej czekolady - 92% i 71%, orzech brazylijski w surowej czekoladzie
- napój karobowo - daktylowy (zrobiony z łyżeczki karobu, wody, domowego mleka nerkowcowo - kokosowego i łyżeczki syropu daktylowego)
KOLACJA (505kcal)
- kromka chleba żytniego razowego ze słonecznikiem, siemieniem i sezamem (bardzo ciężka, ważyła 78g - może tego nie widać, ale była taka dłuższa, jak 2 zwykłe) z połową awokado, sałatą, papryką i orzechami włoskimi
- duża marchewka, pół szarej renety
- odgrzana w mikrofali brukselka (ugotowana na parze kilka dni wcześniej) z kawałkami papryki i 2 oliwkami (tyle znalazłam w słoiku :D) - polałam to jeszcze łyżeczką oleju z pestek dyni, posypałam przyprawą pomidorowo bazyliową z czosnkiem niedźwiedzim i płatkami drożdżowymi, ale już po zrobieniu zdjęcia
- czystek
RAZEM:
2385kcal
BIAŁKO: 65g
WĘGLOWODANY: 406,7g
TŁUSZCZ: 82,6g
WG. CRONOMETER.COM
Piątek jak zwykle smakowity! A mogłabyś jeszcze napisać kiedyś, o której jadłaś? :)
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
Nie jem na godziny, ale mniej więcej pamiętam o której co jadłam.
UsuńŚniadanie około 8.30, owoce 13 i potem mniej więcej o 14 obiad. Podwieczorek 16.30 - 17, a kolację skończyłam 20.40. Zazwyczaj jem wtedy, gdy nachodzi mnie na coś ochota albo kiedy mam czas :)
Jaka smakowita niemal wiosenna kolacja :) A śniadanie to istna pychotka. To nic, że domowe mleko roślinne nie było gładko zmiksowane, mi też by to nie przeszkadzało, bo najważniejszy jest smak :} Zresztą podane z owsianką i tak pewnie nie robiło różnicy, czy jest idealnie gładkie w strukturze czy nie ;)
OdpowiedzUsuńW owsiance nie miało to znaczenia, a nawet w napoju karobowym nie czuć było zbytnio braku jednorodności :)
UsuńŚwietne! Az chce mi sie teraz zrobic takie własne mleko! :D a cały jadłospis pyszny, z chęcią wszamałabym taki obiadek albo śniadanie *-* Podasz któregos razu dokładne wykonanie takiego wlasnego mleka? :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam je tak - zmiksowałam 20g nerkowców, 10g wiórek kokosowych, 2 duże daktyle z 300ml wody. Trwało to ok. minutę (ustawiłam blender na opcję smoothie).
UsuńO, rzeczywiscie bardzo proste! :)
UsuńTaki domowy napój na pewno jest o niebo lepszy od tego ze sklepu :) Dolewałaś wodę? :)
OdpowiedzUsuńA jadłospis mega - Twoja owsianka wygląda tak smacznie, że żałuję że nie umiem jeść oczami :P No i ta kolacja - warzywka :P Super ;) Oczywiście wszystkie posiłki są smaczne ale to śniadanie i kolacja urzekły mnie najbardziej :)
PS A sałatę lodową lubisz? ;)
Bez wody ciężko by było uzyskać płyn z nerkowców, wiórek i daktyli :D Dolałam 300ml :)
UsuńLubię chyba każdą sałatę :)
Tak właśnie myślałam tylko moim oczom umknęła woda ;P
UsuńTwój "przedobiad" ma przepiękne kolory! chciałam sobie dziś kupić grejfruta ale były miękkie:( I znowu ta ceramika:) muszę, muszę sobie zamówić chociaż jedną miseczkę:)
OdpowiedzUsuńPodzieliłabym się z Tobą, bo mam aż za dużo :D Zawsze wybieram takie z cienką skórką, szczerze mówiąc, to nie patrzę czy są miękkie czy twarde :)
UsuńChcę taką owsiankę jutro na śniadanko :D mega apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńEee, weź se zostaw te dwie oliwki bo ich nie lubię :D
OdpowiedzUsuńJuż raz to pisałam, ale uwielbiam Twoją zastawę stołową :)
Oki, zostawię :D Chciałam ich więcej, więc wyobraź sobie moje zasmucenie, gdy w słoiku zastałam tylko 2 (ale lepiej niż ostatnio, kiedy to nie było żadnej - w ciemnej zalewie nic nie widać :D)
UsuńJa Ci ich nie podkradłam, tego możesz być pewna :D Ale ewentualne braki w czekoladach to już inna sprawa :D
Usuńobiad jest wspaniały, a o płatkaż drożdżowych marzę, może poszukam jakiś tanich na internecie! Jadłonomie mam więc przydałyby się teraz składniki :D I moja ukochana brukselka! <3 Granata lubię, takie słodko-cierpkie smaki ^^
OdpowiedzUsuńMi się płatki kończą - na początku mnie nie zachwyciły, ale teraz nie wyobrażam sobie bez nich mojej szuflady :D
Usuńkoniecznie muszę je dorwać w takim razie, dziękuję ^^ Marzy mi się ser z ziemniaków :)
UsuńTeż właśnie planuję zrobić :)
Usuńczekam na relację na blogu! Koniecznie!
UsuńU Ciebie jak zwykle pysznie i kolorowo:)
OdpowiedzUsuńZawsze tak kolorowo jesz! Uwielbiam patrzeć na Twoje dania ;D
OdpowiedzUsuńAniu, suplementujesz wit D? Juz kolejny jadłospis w Twoim wydaniu z dużym niedoborem tej witaminy i B12 ;) nie pouczam Cie, lecz sie martwie ze pewnego śliskiego poranka zrobisz sobie krzywde ;P
OdpowiedzUsuńOgólnie D suplementuję, chwilowo nie, bo nie mam, ale już zamówiłam nowe opakowanie :)
UsuńB12 nie suplementuję, bo mam ciągle w normie, więc nie musisz się martwić - panuję nad sytuacją :)
Ciężko, żebym wyrobiła normy, skoro produkty roślinne tych witamin nie zawierają, chyba że są sztucznie wzbogacane. Zresztą nawet jedząc wszystko ciężko ich dostarczyć :)
Mnie też zawsze właśnie to odciskanie przez gazę zniechęca do robienia domowego :( Ale Twój pomysł ze zmiksowaniem daktylów i orzechów super, wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMenu cudne, tym obiadem i kolacją to mnie masz *.* Awokado <3 I też wczoraj na obiad jadłam kaszę jaglaną :D
To mam nadzieję, że takie "mleczko" i Tobie zasmakuje :)
UsuńTwoja owsianka jak zwykle zachwyca mnie najbardziej. Zjadłabym taką miseczkę z ogromną chęcią.
OdpowiedzUsuńHmmm... a może ja tak w ramach dobrze rozpoczętego weekendu będę do Ciebie wpadać w piątki:D
OdpowiedzUsuńZapraszam, w piątki mam akurat więcej czasu :D
Usuńkolacja przepyszna :)
OdpowiedzUsuńHa! My też właśnie przeżywamy swój okres domowych napojów roślinnych :D W końcu przyszła do nas ta faza i wiesz co? Też stwierdziłyśmy, że dla nas w cale nie muszą być przecedzane xD Owsiane smakuje lepiej z otrębami, podobnie jak ryżowe ale gryczane lepiej jednak przelać przez sito a nie gazę ;) Orzechowych jeszcze nie wykonałyśmy ;)
OdpowiedzUsuń1. Jejku jak my a szczególnie ja (Angelika) uwielbiam takie cudne naczynka! Mam prawdopodobnie takiego samego kształtu kubek w kwiatki i zawsze jem w nim takie smakołyki :D Dziś miałyśmy budyń na napoju gryczanym z makiem + kasztany z opakowania. Pewnie niedługo ich recenzja się pojawi u nas :)
2. Ani grapefruita ani granatu już dawno nie jadłyśmy... chociaż nie, wczoraj jadłyśmy kawałek szpinakowego ciasta i na nim parę "wybuchowych" ziarenek było :D
3. Obiad z serii "nasz ulubiony". No może gdyby nie te oliwki xD
4. Napój bardzo ciekawie brzmi aczkolwiek za karobem jeszcze nie szalejemy :D
5. Kolacja wygląda zjawiskowo! Wszytko tak pięknie kolorowo się zgrało ;) Niestety my ostatnio trafiamy na jakieś felerne brukselki i są jakieś takie gorzkie :/
Nie pomyślałam o gryczanym mleku - świetny pomysł, na pewno wypróbuję :)
Usuń1. Budyń z makiem musiał być pyszny :) I przypomniałyście mi, że mam w lodówce mnóstwo kasztanów czekających na upieczenie :D
3. Może kiedyś i Wy polubicie oliwki :D
4. Ja też nie szaleję, ale takie picie jest naprawdę pyszne :)
5. Ja na gorzkie nie trafiłam, choć jedna partia była taka nie całkiem niegorzka...
Samo zielsko na talerzu. :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie lubię grejpfruta? Za to sok z niego ubóstwiam. Sok jabłkowo-granatowy też bardzo lubię, chociaż dawno nie piłem. Daktyle lubię osobno, gdy brak mi energii i słodkich rzeczy. Ostatnio kupuję w Tesco, 1,49 zł za 150 g. Cena śmieszna, ale jakość bardzo dobra. Cena to niecałe 10 złotych za kilogram, nie ma dopisku o siarce, a co ciekawe - smakują podobnie do Bakallandu. Jedyny minus taki, że można spotkać pestkę lub jej odłamek.
Z tego co zauważyłam to wiele osób nie lubi grejpfrutów, nie wiem dlaczego, przecież dobre są (jeśli tylko wyeliminuje się te gorzkie błonki) :D
UsuńDaktyle też najbardziej lubię osobno. Często jem w pracy na 2 śniadanie żeby dożywić mózg cukrem - są pyszne i łatwe w konsumpcji :) Nie zwróciłam uwagi na daktyle Tesco, ale kiedyś często kupowałam Bakallandu. Wydaje mi się, że na większości daktyli nie ma w składzie siarki - może one nie potrzebują konserwantów...
Ja od dziecka nie lubię grejpfrutów. Wiele razy próbowałam się przekonać (nie lubię podejścia "nie, bo nie"), ale nie wyszło. Zresztą po co, skoro uwielbiam właściwie wszystkie inne owoce?:)
UsuńAle w tym tygodniu zaszokowałam rodzinkę (i siebie), bo po raz pierwszy w życiu kupiłam, upiekłam i zjadłam brukselki. A zawsze nienawidziłam. Wciąż miłośniczką nie jestem, ale zjadłam:)
Pewnie nie, ale ja spotkałem się z siarką. Cena podobna, więc lepiej wybrać daktyle bez konserwantu. :)
UsuńAbc, faktycznie jest tyle owoców, że nie trzeba jeść grejpfrutów :)
UsuńMichał, ostatnio jem daktyle ener bio, a wcześniej jadłam chyba tylko te z Bakallandu i wiem, że nie miały w składzie siarki i jak tak patrzyłam na daktyle innych firm to nigdy siarki się nie doszukałam i myślałam, że daktyli się nie konserwuje :D
Ja spotkałem. Na te daktyle z Rossmanna mam zakusy od dawna. Być może kupię, gdy będą w promocji. :)
UsuńW sumie to i mi się przypomniały - tata kiedyś kupił takie na tacce i one miały siarkę :D
UsuńPromocja niedawno była (kupiłam spory zapas), ale one często są w promo :)
Mmmm! Jakie to wszystko apetyczne! Kiedyś robiłam mleko sojowe w domu, ale niespecjalnie smaczne mi wyszło ;)
OdpowiedzUsuńchyba śniadanie mnie najbardziej urzekło, to się nazywa energia na cały poranek :D
OdpowiedzUsuńO mamo! Uwielbiam Twój obiad! Tyle warzyw i innych dobroci to teraz coś o czym marzę! Nawet tyle w lodówce nie mam XD
OdpowiedzUsuńojeny granat :3
OdpowiedzUsuńA czemu w ogóle naszła Cię myśl, żeby wyeliminować, skoro robiłaś to dla przyjemności? ;>
OdpowiedzUsuńŻeby zobaczyć jak by to było żyć bez takich "mlecznych" rzeczy i przy okazji sprawdzić, czy da się zrobić mleko w blenderze bez przecedzania :D
UsuńAniu, jak czesto w tygodniu jesz nabial i co konkretnie? (Jakich firm ;))
OdpowiedzUsuńZ nabiału jem głównie jajka - ok. 6 na tydzień.
Usuń2 razy w tygodniu jem na śniadanie jogurt naturalny Piątnicy z płatkami i dodatkami i ze 1 - 2 razy na kolację jakiś smakowy, czasem wymieszany z naturalnym (zazwyczaj jest to jogurt typu greckiego Piątnicy naturalny i truskawkowy)- myślę, że mi wyjdzie 3 - 4 kubki po 150g na tydzień. Jak nie mam gdzie kupić z Piątnicy to jem firmy Zott, eko z Lidla albo taki niemiecki eko, co niedawno pojawił się w Tesco. Mleka raczej nie używam, czasem doleję do placków jak mi się sojowe skończy, a dojdę do wniosku, że nie opłaci mi się napoczynać następnego (wtedy zazwyczaj jest to mleko z Piątnicy lub Łaciate 2%). Z raz na miesiąc zjem plaster sera żółtego (Edamski lub Gouda z Hochlandu)i czasem mozzarellę. Czasami najdzie mnie na lekkiego Bielucha i jem go z dodatkiem miodu - maksymalnie raz na miesiąc. I niekiedy jem twaróg z miodkiem, syropem klonowym, dżemem czy cukrem, ale na raz nie więcej niż 50 - 60g (moja wątroba nie lubi białka zwierzęcego). I raz na jakiś czas jem Monte, jak mnie najdzie lub jakiś inny tego rodzaju produkt :) Nie wiem, czy wszystko napisałam, ale mniej więcej tak to wygląda...
Domowe mleko orzechowe najlepsze :)Ja praktycznie nie kupuję produktów mlekopodobnych, ale takie własnej produkcji chętnie używam.Z menu najbardziej podoba mi się obiad!Tyle wspaniałych warzyw na jednym talerzu to jest to co lubię :)
OdpowiedzUsuńDziekuje;) czytam regularnie Twojego bloga i mnie zaciekawila kwestia nabialu, jemy podobne produkty, ja tez mocno ograniczylam nabial, bo tak po prostu lepiej sie czuje, a pomyslec, ze kiedys potrafilam zjesc na sniadanie 250 g twarogu zmiksowanego z bananami, kakao i orzechami...
OdpowiedzUsuńU mnie nabiał nie wpływa na to jak się czuję (tylko od większej ilości twarogu kłuje mnie wątroba), ale wiem, że przetwory mleczne nie są zdrowe no i chciałabym w jak najmniejszym stopniu przyczyniać się do ciężkiego losu zwierząt hodowanych dla mleka :/ Kiedyś jadłam dużo więcej i myślałam że tak trzeba (a jak nie zjem 3 porcji produktów mlecznych to zaraz będę miała osteoporozę :p).
UsuńNie wiem co by było jak bym zjadła 250g twarogu - czasem się zastanawiam, ale wolę nie sprawdzać wydolności swojej wątroby :D Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy, że taka kostka twarogu to już ponad dzienne zapotrzebowanie na białko :D
Och jak ja lubię budyniowe owsianki, pysznie :-)
OdpowiedzUsuń,,Komosanka" brzmi zabawnie :P Ale wygląda przepysznie. Takie domowe mleko i mnie od dawna kusi, ale cały ten proces przygotowania skutecznie mnie odwodzi od przygotowania. Choć pewnie to groźniej brzmi niż jest w rzeczywistości. Odkładam to ,,na po sesji" :P
OdpowiedzUsuńZblendowane nie wymaga tyle pracy co takie gładkie, przeciśnięte przez gazę :)
UsuńWszystko wygląda przepysznie:-) Co do mleka roślinnego, ze swojej strony mogę polecić mleko jaglano-kokosowe. Bardzo szybko się je robi i dobrze smakuje. Wystarczy zmiksować 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej, pół szklanki namoczonych wcześniej wiórek kokosowych, 4 daktyle i szczyptę soli z 6 szklankami (najlepiej gorącej) wody i przecedzić. Robię je już od dłuższego czasu i choć testowałam też inne mleka roślinne, te smakuje mi najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie, może kiedyś wypróbuję - dziękują za przepis :) Myślę, że bez przecedzania też będzie ok, tylko bardziej gęste :)
UsuńJa w planach od dobrego roku mam domowe mleko orzechowe, ale jakoś szkoda mi te orzechy blendować :P Co do jadłospisu...owsianka mistrz! Normalnie jej konsystencja powala mnie na kolana! Uwielbiam Cię za te wpisy :* :D
OdpowiedzUsuńTo może trochę zblenduj, mniejsza strata jak Ci się nie uda :)
UsuńCieszę się, że Ci się wpisy Ci się podobają :)
Ta owsianka wygląda przepysznie! :) Jak jest jeszcze z czekoladą porywam bez zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje owsianki, kuuurczę! :D
OdpowiedzUsuńGrejpfruty ! Jeju, muszę kupić w tym tygodniu, bo już dawno nie jadłam, a uwielbiam je! :D
Ale smakowicie. ^^
OdpowiedzUsuńMusze kiedyś kupić znów napó sojowy, bo kakao z niego nie robiłam. Podejrzewam, ze smakuje podobnie (o ile nie tak samo) jak to czekoladowe mleko sojowe.
OdpowiedzUsuńTwoje śniadania w miseczkach są naprawdę rewelacyjne! Musze sobie niedługo tak wypchać miseczkę. :D
Podziwiam. Ja nigdy nie mogę tak obrać grapefruit'a. Pomagam sobie nożem, a potem wyciskam sok zębami. <3
Czekoladowe mleko sojowe jest znacznie słodsze, dla mnie aż za bardzo :P
UsuńJa też grejpfruta obieram nożem - najpierw nacinam skórkę przez środek, potem ją zdejmuję i zeskrobuję białe części, przedzielam na pół i jem obierając z tych błonek :)
wow:) wszystko wygląda super:P ale mi by się nie chciało :D
OdpowiedzUsuńNie ma tu dań wymagających szczególnie dużo czasu :D
UsuńPrzepysznie to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńGdyby kiedyś znudziła Ci się obecna praca, biegiem na studia dietetyki lub załóż własną restaurację. Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu!
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć własną restauracje ze zdrowym wege jedzeniem :D
UsuńPierwszą klientkę już masz.
UsuńŚniadanie najbardziej mi odpowiada ! Najadłabym się nim na pół dnia :D
OdpowiedzUsuńOj pysznie, pysznie. Ale ja niestety tylu kalorii nie mogę przyjąć na dzień. Ale po jednym można sobie zrobić i popróbować, bo wygląda apetycznie i kusi. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo jest normalna ilość kalorii wg mnie, ale wszystkie te dania można trochę odchudzić :)
UsuńMleko sojowe z migdałami robię dość często. Też w blenderze, a później tylko przelewam przez gęste sitko. Twoje dania są takie kolorowe i ładne : )
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSojowe z migdałami brzmi pysznie :)
Podasz jadlospis z dzisiaj? Jestem ciekawa jakie pyszności szamalas ostatnio :D
OdpowiedzUsuńJa tez jestem ciekawa; )) Twoj blog uzaleznia hihih:))) Prosimy o wiecej wpisow;) Czy jestes moze dietetykiem? Twoje przepisy sa dla mnie idealne; )) Tez jestem bardzo szczupla i potrzebuje duzo zdrowych kalorii;)
OdpowiedzUsuńNa śniadanie jadłam jogurt z płatkami owsianymi (50g), łyżką płatków jaglanych i łyżką granoli, połową banana, kakaowcem kruszonym, rodzynkami, orzechami (20g), miechunką + dżem porzeczkowy na wierzch. Wcześniej zjadłam jabłko i pół pomarańczy na przedsniadanie. Na 2 śniadanie jadłam gruszkę, kilka suszonych daktyli i 2 suszone morelki. Na obiad w pracy komose ryżową z warzywami gotowanymi na parze i olejem z pestek dyni + jajko na miękko, surówka z kapusty czerwonej, marchewki i jablka + małe jablko wcześniej. Chwilę potem jadlam batona ryżowego (firmy bio Ania). I teraz jem kolację - jablko, marchewkę, kawałek papryki i weganskie placki buraczano - bananowe z fasolą czerwoną z mąki owsianej, amarantusowej i kasztanowej,oleju kokosowego, mleka sojowego+ kilka orzechów włoskich. Wszystko to ugotowalam wcześniej na zapas, więc nie myślcie, że ja codziennie gotuję :)
UsuńDziękuję za miłe komentarze ;)
Tak, jestem dietetykiem.