Święta już tak blisko, a ja standardowo ich nie czuję i poza czekoladowym jajkami i zajączkami (w kwestii których w tym roku jest dość bogaty wybór w sklepach :)), nic mi o nich nie przypomina. Zrobiłam dziś sernik, na jutro mam jeszcze kilka planów kulinarnych, ale nie wprawia mnie to w atmosferę Świąt wcale.
Miałam dzisiaj straszny dylemat w kwestii śniadania i sama nie wiedziałam czego mi się chce (a prawdę mówiąc to nic mi się nie chciało :P). Zastanawiając się pomiędzy owsianką, a jaglanką zrobiłam buraczane placki, gdyż chciałam zużyć resztę buraków, a do tego piętrzyły mi się mocno dojrzałe banany, które także dodałam do wnętrza. Nie jadłam nic ciekawego - na obiad zmiksowałam resztę zupy, po czym naszła mnie dziwna ochota na zwykły, żytni chleb, na podwieczorek zrobiłam sojowy budyń, a na kolację odgrzałam ziemniaki, których to nie jadłam już kilka tygodni, a i surówki bardzo mi już brakowało - surówki to zawsze moja ulubiona część dania ;)
ŚNIADANIE (690kcal)
PRZEDOBIAD (95kcal)
Tak całkiem wegańskim mojego dzisiejszego jadłospisu nie mogę nazwać, bo robiłam sernik i trochę napróbowałam się masy...
WG. CRONOMETER.COM
ŚNIADANIE (690kcal)
- placki buraczano - bananowe (zrobione z 30g mąki owsianej, 20g gryczanej, łyżeczki oleju kokosowego, łyżeczki mielonego siemienia lnianego, średniego buraka, połowy banana, 80ml mleka sojowego) z dodatkiem orzechów (laskowych, nerkowców i brazylijskiego) i nasion (łącznie 15g) i kostki czekolady 70%
- jabłko, a w trakcie smażenia jadłam suszoną figę
- czystek
PRZEDOBIAD (95kcal)
- 200g rozmrożonych wiśni
OBIAD (495kcal)
CZĘŚĆ I
- wielowarzywna zupa krem (zrobiona z ziemniaków, marchewki, pietruszki, żółtej fasolki szparagowej, brokuła, kalafiora, brukselek, zielonego groszku, czerwonej soczewicy i mleka kokosowego) z dodatkiem namoczonych pestek dyni i słonecznika (10g)
CZĘŚĆ II
- kromka chleba żytniego z siemieniem lnianym,
- brukselki i brokuły (ugotowane kilka dni wcześniej na parze, a jadłam je, żeby chleb nie czuł się samotny na talerzu :D)
PODWIECZOREK (410kcal)
- budyń z wanilią zrobiony na mleku sojowym (złożony ze 180ml mleka sojowego, 15g proszku budyniowego z wanilią i łyżeczki cukru trzcinowego) z dodatkiem 2 łyżek dżemu porzeczkowego
- jabłko
- 2 kostki czekolady 70%
- odgrzane w mikrofalówce ziemniaki (250g) polane łyżką oleju z orzechów laskowych
- surówka z marchewki, jabłka i soku z cytryny z dodatkiem łyżeczki pestek słonecznika
- ćwikła z chrzanem (kupna) i suszona figa
- czystek
Tak całkiem wegańskim mojego dzisiejszego jadłospisu nie mogę nazwać, bo robiłam sernik i trochę napróbowałam się masy...
RAZEM: 2170kcal
BIAŁKO: 63,8g
WĘGLOWODANY: 390,4g
TŁUSZCZ: 62,5g
WG. CRONOMETER.COM
Znam te dylematy, co zjeść na śniadanie... zwykle kończy się tak jak u Ciebie - zjeść to, czego jest za dużo :P Zupa wygląda bardzo zachęcająco, a jej skład jeszcze bardziej - tyyle dobrych warzyw <3 Surówki ulubioną częścią dania? O tak, czuję to :)
OdpowiedzUsuńSurówki są przepyszne, a moją ulubioną jest właśnie ta z jabłka i marchewki :)
UsuńNie męczy Cię czasami liczenie wszystkiego? Kiedyś robiłam to codziennie, ale zaczęłam odczuwać, że ma to nade mną kontrolę i zrezygnowałam..
OdpowiedzUsuńNa co dzień ważę tylko płatki, kasze (i takie suche rzeczy jak makaron, mąka czy ryż), więc mnie nie męczy, tylko jak dodaję jadłospis to ważę też inne rzeczy i przyznam, że nie zawsze mi się chce :P
UsuńTe placki są obłędne :) swoją drogą, też mnie to zastanawiania - zawsze wszystko ważysz czy tylko do tych jadłospisów? ;)
OdpowiedzUsuńTylko do jadłospisów i czasem naprawdę mi się nie chce, ale staram się w miarę dokładnie to policzyć :)
UsuńKolor tych placuszkow jest niesamowity! *-* I tez tak czasami mam,ze mam ochote na taki zwykly,zytni chleb XD I bardzo ciekawi mnie ten budyn,bo jeszcze w polaczeniu z dzemem to takiego nie jadlam :)
OdpowiedzUsuńBudyń wyszedł bardzo dobry, głównie za sprawą proszku budyniowego z wanilią, o którym pewnie napiszę w ulubieńcach marca :)
Usuńja w ostatnim tygodniu nie miałam kompletnie ochoty a pichcenie czegokolwiek- jadłam byle co byle zjeść i nie spędzać dużo czasu w kuchni. mam nadzieję, że po świętach mi to minie.
OdpowiedzUsuńa ty tylko tyle brukselki i brokuła zjadłaś? wiem że to resztki z innego dnia ale ja to od razu pół paczki mrożoej brukselki pochłaniam a brokuła w całości:)
Ja jak mam czas to lubię gotować, ale jak muszę robić to szybko, to już tak mi się nie chce :)
UsuńDołożyłam to tylko do dekoracji chleba, bardzo dużo miałam tych składników w zupie i jakoś nie miałam ochoty na jedzenie większych ilości jeszcze luzem :) Ogółem to w niedziele gotuję na parze 1 brokuła, 1kg brukselek, paczkę fasolki, czasem jeszcze kalafiora czy groszek i to mi starcza na 2 pełne lunche do pracy (do kaszy czy komosy) + sporo jeszcze zostaje i dodaję do innych dań w ciągu tygodnia :)
Wspomniałaś o serniku :) Tak się składa, że również będę jutro piekł sernika :) Może również dodam przepis na sernik do mojego bloga :-) Najgorzej jest jak się patrzę na te wszystkie słodkości, które są publikowane na blogach, że aż mi ślinka cieknie :P Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewno wyjdzie super, mój już czeka na dekorację i mam nadzieję, że wyszedł smaczny :)
UsuńNa razie jeszcze nie robiłem :) Jedynie upiekłem babeczki na oleju :) Mam jeszcze dylemat, czy upiec w piekarniku, czy zrobić na zimno, bo jednak bardzo lubię serniki na zimno, ale myślę, że jednak zrobię na zimno, bo mam herbatniki i galaretki :) Pozdrawiam.
UsuńJa piekłam jedną babkę i też na oleju :)
UsuńHah, skąd ja znam ten dylemat o śniadaniu ;) U mnie przeważnie wygrywają płatki z twarożkiem (CiniMinis♥) albo jaglanka :D W sumie to placków dawno nie jadłam...chyba zrobię sobie w niedzielę!
OdpowiedzUsuńA ja nie jadłam dawno cini minis, narobiłaś mi ochoty a akurat nie mam :P
UsuńW sumie tylko budyń mogłabym zjeść jak na razie ;) Wstałam o 5, i zaraz zabieram się za pieczenie sernika dla rodziny;)
OdpowiedzUsuńTo udanego pieczenia :) Ja się niedługo będę brać za babkę i pasztet :D
UsuńJa również nie czuję Świąt a to już jutro :)
OdpowiedzUsuńJadłospis fajny, kolorowy, zdrowy i smaczny jak zwykle :)
Już pewnie nie poczujemy :) Ale chociaż zjemy coś dobrego :D
UsuńDziękuję ;)
Surówka z marchewką i jabłkiem wymiata! Dobra jest także, jak się doda trochę cynamonu i orzechy włoskie, mmm!
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj o 7 rano zabrałam się za sernik - piecze się już ładnie w piekarniku :D
Orzechy włoskie często dodaję, z cynamonem może kiedyś spróbuję :)
UsuńMam nadzieję, że zbytnio nie opadł :)
Zawsze mówimy, że jak nie czuje się świąt to trzeba tą atmosferę sobie zrobić :D My je czujemy bo babki, mazurki i pisanki wystarczająco nas do tego przekonują, a do tego jesteśmy z rodzinką co teraz się zdarza właśnie na święta :) Jak zwykle porwałybyśmy Ci śniadanko i obiad.... i w sumie podwieczorek też :D
OdpowiedzUsuńZ tym że mi te Święta za bardzo z niczym się nie kojarzą i tak naprawdę to nie mam odniesienia do atmosfery jaką powinnam czuć :P
UsuńŚwietne są te czerwone placuchy z buraczkiem :P Na wiśnie muszę jeszcze trochę poczekać :) Żytni chlebek wgląda bardzo smakowicie :) Szkoda, że zdjęcie sernika nie załapało się do wpisu :D
OdpowiedzUsuńDopiero dziś wykończyłam sernik polewą, wczoraj był kompletnie nie gotowy :)
UsuńTa zupka bardzoo mnie kusi! Wesołych świąt! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńJak zwykle pyszny i zdrowy jadłospis <3 Pancakes kradnę, banany i buraki cudownie razem smakują! I ta zupka też mnie zachęca :>
OdpowiedzUsuńI ja też jakoś świąt nie czuję.. Wszystko przygotowane i w ogóle, ale jakoś za szybko w tym roku, za zimno :p
To prawda - te Święta są najfajniejsze jak jest wiosna w pełni :)
UsuńBardzo fajne placki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jadłospis. Wygląda pysznie! Wesołych Świąt! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCo prawda mamy niby wiosnę, ale ile ja bym dała za taką rozgrzewającą zupkę!
OdpowiedzUsuńMmm... Pyszne dania, sycące, smakowite. A jakie te wiśnie musiałby być smaczne. Tak dawno żadnych nie jadłam :( Wesołych Świąt Wielkanocnych! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku koniecznie zamroź - są przepyszne po rozmrożeniu :)
UsuńPrzedobiad, jaka zacna nazwa :D Dziś nie wyróżniam niczego, wszystko pomoda mi się równie mocno. Wiśnie kojarzą mi się z nieżyjącą już babcią.
OdpowiedzUsuńZ wiśniami nie mam żadnych skojarzeń, ale czereśnie kojarzą mi się z moją niby "ciocią", która miała drzewa w swoim sadzie, na które wchodziłyśmy w wakacje i jej trochę wyjadałyśmy razem z sąsiadami, a ona potem nas ganiała :P
UsuńPlacuszków buraczano- bananowych jeszcze nie jadłam. Świetny pomysł!:)
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałam 3/4 twoich wpisów i nie paiętam co się stało, ale zgubiłam link do bloga i strasznie żałowałam,a dzisiaj znalazłam znowu i jestem taka sczęśliwa :D
OdpowiedzUsuńMam kilka pytań... Zawsze byłaś taką chudzinką? oraz czy gdybym ograniczyła mięso i nabiał do minimum ,a zastąpiłabym je węglowodanami nie przytyłabym za bardzo? bo mówi się,że węglowodany ,cukry ,bla bla ,odkładają się ,a białko przyspiesza metabolizm (który u mnie przez diety i zaburzenia leży i kwiczy)...
Cieszę się, że mój blog Ci się podoba :)
UsuńZawsze byłam szczupła, ale w ostatnich latach jeszczs trochę schudłam.
Ciężko stwierdzić czy nie przytyjesz od węglowodanów, bo każdy organizm jest inny, ale myślę, że najważniejszy jest bilans kaloryczny. Z mojego doświadczenia mogę napisać, że jak jem więcej węglowodanów łatwiej chudnę i muszę jeść ich więcej, żeby tego nie robić (staram się jeść też sporo tłuszczów roślinnych). Węglowodanom, zwłaszcza złożonym wcale nie jest tak łatwo się odłożyć, a na pewno taka dieta będzie dla Ciebie zdrowsza :) Przy zaburzonym metabolizmie zwiększaj stopniowo kalorie (też wiele zależy od tego ile jesz teraz i ile ważysz), a wszystko będzie ok :)