Diety bezglutenowe w ostatnich latach stały się bardzo modne, nic więc dziwnego, że powstaje coraz więcej odpowiadających im słodyczy. Wiele z nich, choć spoczywa na działach ze zdrową żywnością, nie ma nic wspólnego ze zdrowiem - w końcu pozbawienie produktu glutenu nie uczyni go wartościowym, tym bardziej że pustkę trzeba czymś wypełnić, a najłatwiej użyć emulgatorów i innych ulepszaczy. Jednak dla osób ze schorzeniami glutenozależnymi takie przysmaki mogą być ratunkiem w przypadku cukrowego głodu i jedzone sporadycznie na pewno nie zaszkodzą. Ja, jako świadomy konsument, nie muszący eliminować z diety glutenu, wybierając te przysmaki na eko dziale nie liczyłam na porcję zdrowia i energii, ale na nowy i ciekawy smak - w końcu wafelek z kremem z orzechów laskowych brzmi pysznie ;)
Podłużny kartonik skrywał w sobie 3 prostokątne, liczące 21g wafelki - niewielka gramatura wskazywała na ich fit charakter, a napis gluten free na pierwiastek zdrowia. Po zdjęciu błyszczącego papierka moim oczom ukazał się nie za duży przekładaniec - dwa solidnie wyglądające wafle otaczały dość grubą warstwę ciemnobrązowego kremu, który gdyby mógł, to by ze środka wyszedł...
Całość pachniała przyjemnie orzechowo i waflowo, trochę nutellowo, zachowując kompatybilność z moim wyobrażeniem na temat produktu. Nie byłabym sobą, gdybym nie rozdzieliła słodycza na czynniki pierwsze - wafle bez problemu dało się odczepić od części kremowej, która zachowała jednolitą strukturę i stanowiła odrębny byt.
Wafelki należycie chrupały, były dość twarde i smakowały typowo - jak duże kwadratowe wafle tortowe. Krem przypominał mi smakiem czekoladowo - orzechową warstwę Knoppersa, ale był bardziej zwarty, suchy, wręcz rozpadający się. W kontakcie ze śliną tworzył słodką, czekoladową masę z wyraźnie orzechowym akcentem. Orzechów było sporo - czuć je było zarówno w smaku, jak i w strukturze, gdyż chrupały podczas degustacji, łagodząc trochę wszechogarniającą słodycz. Na sporą dawkę cukru byłam przygotowana - w końcu skład rozpoczyna fruktoza, ale wafelki są na tyle małe, że u zdrowej osoby nie wywołają śpiączki cukrzycowej. Mimo wysokiej słodkości krem okazał się przepyszny - jakby gliniasty, plastelinowy, a przede wszystkim mocno orzechowy i z wafelkiem stworzył naprawdę smaczną przekąskę.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Skład nie nastraja optymistycznie, ale biorąc pod uwagę składy popularnych słodyczy, trzyma poziom - w końcu to słodycz, tyle że bez glutenu. Listę składników rozpoczyna fruktoza, obwiniana za negatywny wpływ na gospodarkę węglowodanową, powstawanie cukrzycy, otyłości, stłuszczenia wątroby, chorób serca i wielu innych schorzeń. Zajmujący 3 miejsce olej palmowy również dobrą sławą się nie cieszy, zdrowia nie dodają też mleko w proszku, emulgator, wodorowęglan amonu i guma guar. Dostarczający 110kcal wafelek do zdrowej żywności na pewno się nie zalicza, ale może stanowić słodkie urozmaicenie diety nie tylko osób eliminujących z diety gluten - myślę, że każdemu zasmakuje :)
Wartość odżywcza 1 wafla: 110kcal, 1,7g białka, 5,9g tłuszczu, 11,8g węglowodanów, 1,1g błonnika
Informacja dla alergików: może zawierać śladowe ilości jaj, sezamu, orzeszków ziemnych, migdałów i innych owoców łupinowych
Miejsce zakupu: Tesco
Cena: 6.99zł (wg. strony Tesco)
Chciałam kiedyś go kupić (bo bez cukru :P), ale po analizie składu i rozmowach z Tobą upewniłam się, że to nie produkt dla mnie - fruktoza wcale taka "fit" nie jest. Dobrze, że czuć orzechy laskowe, chociaż wydaje mi się, że Knoppers w smaku pewnie jest lepszy (choć także nie "fit" :P).
OdpowiedzUsuńDla Ciebie to chyba by była cukrowa bomba :P Osobiście wole Knoppersa ze względu na obecność w nim białego kremiku, ale krem z tego bardziej mi smakował :)
Usuńja chyba zostanę przy Knoppersie-chociaż szczerze mówiąc ostatni raz jadłam go z 3 lata temu:)
OdpowiedzUsuńTo ja kilka miesięcy temu :)
UsuńCzasami liczy się smak i przyjemność podczas jedzenia :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że wafle są przypieczone a jak do tego jeszcze twarde to bomba :D
OdpowiedzUsuńDla Ciebie pewnie okazałby się za słodki :)
Usuńmimo wszystko wybrałabym Knoppersa :)
OdpowiedzUsuńCiocia z Niemiec przysyłała mi kiedyś podobne wafelki. Chyba Hanuta czy jakoś tak. Lubiłam je, ale teraz nie czuję potrzeby sięgania po takie produkty.
OdpowiedzUsuńHanuty jadłam i bardzo dobrze wspominam :)
UsuńZ tej firmy wszystko jest spoko :D A ja jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie większość, bo kilka produktów mnie nie zachwyciło :P
UsuńRównież je opisywałyśmy gdy otrzymałyśmy kilka paczek tych wafelków od brata na święta (chyba) :P Początkowo nie miałyśmy ochoty ich ruszać przez wzgląd na kształt jednak po spróbowaniu okazało się, że są naprawdę bardzo dobre i warto dla nich zrobić od czasu do czasu wyjątek :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, choć ja wyglądowi i kształtowi nie mogę nic zarzucić ;)
Usuńhaha, miało byś "przez wzgląd na skład" a nie kształt xD
UsuńKiedyś z ciekawości spróbuje jednego, bo wafle zrobione na podobieństwo Knoppersa bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńJa nie jadłam zbyt wielu takich...
UsuńMoje pierwsze skojarzenie patrząc na opakowanie że to pewnie jakiś serek topiony:D Ale sam wafelek super
OdpowiedzUsuńW ogóle nie pomyślałam o serku topionym patrząc na opakowanie :P
UsuńMam wrażenie, że teraz istnieje "moda" na produkty bezglutenowe i nawet osoby nie chorujące na celiakię je kupują bo przecież "GLUTEN JEST ZŁY" :D
OdpowiedzUsuńWiele osób tak uważa, a część czuje poprawę po odstawieniu...
UsuńMalutki :D, ale faktycznie wygląda smakowicie, szczególnie pozytywnie czuję się nastawiona po Twoim opisie. No i ta ilość nadzienia <3
OdpowiedzUsuńRzadko spotyka się tyle nadzienia ;)
UsuńOjojj! Czemu taki maaaały? :P
OdpowiedzUsuńBo jest fit :P
UsuńGliniasty to mój odpowiednik drożdżowego. Zgadzam się, taki właśnie Noccioli jest. No i u mnie krem rzeczywiście wyszedł z wafli :P
OdpowiedzUsuńKilka lat temu jadłam mnóstwo tego typu wafelków:) Do dziś je uwielbiam i chętnie spróbowałabym tej wersji:D
OdpowiedzUsuń