Aura robi się coraz bardziej jesienna i w obecnym tygodniu, w zależności od dnia, czułam jesień, zimę, a od wczoraj wiosnę, która mogłaby zostać na dłużej. Staram się doceniać uroki niedawno rozpoczętej pory roku i całkiem nieźle mi to idzie gdy jest względnie ciepło, a gdy muszę wychodzić z domu na prawie mróz, to jestem nieszczęśliwa. Dobrze, że chociaż weekend zapowiada się przyjemnie :)
W dzisiejszym fotomenu nie zabrakło darów jesieni - w śniadaniu w roli głównej wystąpiła dynia, nadając wiele smaku wegańskiemu omletowi. Na pomysł na omleta wpadłam wczoraj, analizując śniadania z ostatnich jadłospisów i chcąc zapobiec nudzie - pieczona owsianka kolejny raz średnio by pasowała na bloga. Potem jadłam już tylko zgromadzone przez tydzień pozostałości, i choć momentami poszczególne części posiłków mogą się wydawać "od pataja" (moja mama tak określa coś, co do siebie nie pasuje :)) to wszystko smakowało świetnie :)
ŚNIADANIE (720kcal)
- owsiany omlet dyniowy (zrobiony z 4 łyżek zmielonych płatków owsianych, łyżki mąki migdałowej, łyżeczki oleju kokosowego, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego, łyżeczki cukru kokosowego, mleka sojowego, kawałka startej na tarce dyni i łyżki dyniowego pure) z czekoladą 85%, masłem z nerkowców, orzechami (malutkim brazylijskim i lakowymi), domowym dżemem porzeczkowym i malinami, jabłko, gruszka, a do tego suszona figa, która nie załapała się na zdjęcie
- surowe kakao z mlekiem sojowym i łyżeczką syropu kokosowego
OBIAD (525kcal)
- krem z warzyw (z papryki, cebuli, pietruszki - korzenia i natki, kalafiora, brokuła, brukselek, fasolki szparagowej, dyni, cukinii i koperku), soczewicy i mleczka kokosowego z łyżeczką pestek dyni i natką pietruszki na wierzchu
- odgrzana papryka faszerowana mieszaniną z warzyw, kaszy bulgur (myślę, że do jednej weszło ok. 20g suchej kaszy) i czarnej soczewicy, pieczone jabłko z mieszanką owsianą (w jabłku upchnęłam 20g płatków owsianych i 3 migdały wymieszane z łyżeczką syropu klonowego), trochę warzyw ugotowanych wcześniej na parze i odgrzanych w mikrofalówce i pomidorki koktajlowe
PODWIECZOREK (495kcal)
- talerz smakowitości - 3 małe jabłka, kilka malin, winogronka, wafelki owsiane Ania (30g) z dżemem porzeczkowym, 3 ciasteczka oreo, kostka czekolady 85% i 2 orzechy laskowe w surowej czekoladzie
- herbata roiboos żurawinowa
KOLACJA (565kcal)
- pasztet z soczewicy i kaszy jaglanej z pietruszką i pestkami słonecznika (niedługo dodam przepis) z warzywami odgrzanymi w mikrofalówce (kilka dni temu ugotowanymi na parze) - fasolką, brukselkami i brokułami i łyżeczką oleju rzepakowego tłoczonego na zimno, pół antonówki
- czystek
Niby jestem po kolacji, ale jak patrzę na te smakołyki to od razu robię się głodna :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jest za późno na dodatkową kolację ;)
Usuńjaki uroczy podwieczorek :) A i ten omlet:)
OdpowiedzUsuńno dogadzasz sobie dogadzasz:) i jak pomysłowo- omlet bez jajka hehe:) czekam na przepis na pasztet- robiłam jak na razie tylko jeden z grochu i średnio mi podszedł więc trzeba znaleźć inny przepis. Powiem Ci szczerze, że Twój blog był jedną z największych motywacji do spróbowania diety bez mięsa. patrząc a Twoje jadłospisy widzę taką różnorodność, że na prawdę nie widzę sensu dodawania mięsa czy jego przetworów do potraw. no ale zobaczymy jak to będzie, nic na siłę:)
OdpowiedzUsuńZ grochu też kiedyś robiłam i wyszedł ok ;) Spróbuj tego z przepisu Jadłonomi - z kaszy jaglanej i soczewicy z żurawiną - nie powienien Cię zawieźć :)
UsuńBardzo miło mi to czytać :) Dla mnie dodanie mięsa do dań to wręcz abstrakcja :P Wierzę, że Twoje wyzwanie się uda ;)
O kurcze,napisz mi proszę,jak ty tego omleta zrobiłaś?Bo chciałam sobie jutro placuszki z dynią zrobić ostatnie,ale chyba zmienię zdanie :D Prooooooszęęęęę :D *.* *.* *.*
OdpowiedzUsuńWidzę,że jest on bardzo podobny do placuszków no i nie wiem co lepiej zrobić XD Specjalnie kupiłam antonówki,ale je można dać jako dodtaek...jak ci bardziej smakowało,co lepiej zrobić?Bo kawałek c]dyni mam upieczony i go poprostu zmiksuję na puree,to wtedy dodać 2 łyżki? :D
UsuńNie wiem co lepsze - wszystko na swój sposób dobre :P
UsuńOmleta zrobiłam tak, że wymieszałam składniki podane w opisie (siemię zalałam wrzątkiem i zrobiłam glutka, roztopiłam też w tym olej, a mleka sojowego trochę ponad 80ml) - masa była bardzo gęsta i całkiem łatwo się obrócił na patelni, pozostając w jednym kawałku :)
Możesz dodać 2 łyżki, ja dodałam czubatą łyżkę i ok 40g startej dyni.
Omletem dyniowym bardzo mnie zainteresowalas
OdpowiedzUsuńSuper jadłospis. :) Zapraszam na swój blog kulinarny! :) https://jaglusia.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowności! Chyba się do Ciebie wprowadzę :D
OdpowiedzUsuńOk :D
UsuńWspaniały jadłospis :) Chyba każdy chcialby sie u Ciebie stołować :D
OdpowiedzUsuńKurcze, mam jakiś problem z komentarzami. Pisałam, że miałabym ogromną ochotę na tego omlecika. Na śniadanko najlepiej :) Ostatnio mam mało czasu wolnego i moje posiłki nie są super dopracowane i regularne, nad czym ubolewam :( Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jem regularnie, a w dni gdy nie robię zdjęć na bloga też tak nie wyglądają - w piątki staram się wszystko jakoś w miarę "uładnić" :P
UsuńCudny omleto! Widzę także moją ukochaną brukselkę - jadłam ją raz w tym roku, ale chyba kupię i nagotuję na przyszły tydzień :D A jak będę w domu, to spróbuję takie pieczone jabłko zrobić. Pieczone papryki uwielbiam (robiłam jakiś czas temu z warzywami, oliwkami i komosą). I zazdroszczę malin - ja mam tutaj w okolicy, ale obawiam się, że mogę trafić na spleśniałe (tak jak przed wyjazdem do Zakopanego - 3/4 wylądowało w koszu...), więc nie kupuję :D Wyczekuję przepisu na pasztet! I miło widzieć jaglankę na kolację :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze na spleśniałe maliny nie trafiłam, a kupowałam przez cały sezon, szkoda że tak się zawiodłaś :/ Te są akurat z działki - prawie resztki...
UsuńZrobiłam błąd, bo kupowałam na targu w poniedziałek - zostały im pewnie z soboty (bo w soboty zawsze tam jest tłok i ruch), źle przechowywali, na wierzch dali te ładniejsze, a pod spodem sama pleśń :( Chciałabym mieć własne krzaczki, ale mało u mnie w ogrodzie miejsca - w dodatku słonecznego - więc raczę się jedynie pięknymi kwiatami :)
UsuńJak widać omlet wcale nie musi posiadać jajka w składzie :D I wróciła kasza jaglanka z jabłkiem na kolacje, bo chyba już jej dawno nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńTaką jaglankę jem w soboty, niedziele, poniedziałki i czasem w środy, w piątek faktycznie dawno nie robiłam :P
UsuńTa pogoda jest zwariowana. Kilka dni z rzędu chodziłam w krótkim rękawku, a teraz nagle bam, zimno (ok, zimnAWO). Wczoraj przewiałam gardziel i mię boli, cóż.
OdpowiedzUsuńZ przedstawionego menu skusiłabym się na ostatnią pozycję, nawet jeśli ma antonówkę. Wygląda super. Ach, no i na klasyczną faszerowaną paprykę mam od jakiegoś czasu ochotę.
Ja dziś przewiałam uszy na rowerze, ale chyba doszły już do siebie :D A Twojej gardzieli życzę zdrowia, niech się trzyma ;)
UsuńPyszności jak zawsze <3 Ale ciężko mi uwierzyć, że śniadanie miało ponad 700 kalorii :P
OdpowiedzUsuńTak mi policzyło ilewazy, a ważyłam dosyć dokładnie wszystko...:)
UsuńŚniadanie super, a ta kasza jaglana z antonówką też mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńI jest pyszna, właśnie ponownie gotuję na kolację ;)
UsuńOmlet robi wrażenie :) Bardzo do mnie przemawia! Czekam na przepis na pasztet soczewicowy! ;)
OdpowiedzUsuńOmlet mnie zdziwił, że wyszedł bez jajka :D
Usuńuwielbiam dynię jako dodatek do placuszków, czy omletów- nadaje im nie dość, że cudownego koloru to jeszcze wilgotności <3
OdpowiedzUsuńNo i smaku ;))
UsuńTwoje dania zawsze wyglądają świetnie! :)
OdpowiedzUsuńPysznie i ślicznie! ale to norma u Ciebie, śledzę Twoje posty od dawna a kilka dni temu odważyłam się upublicznić blog, który pisałam głownie dla siebie, dlatego zapraszam serdecznie, jeżeli będziesz miała ochotę, pozdrawiam Vegewiorka!
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę i dziękuję za miły komentarz ;)
UsuńWspaniały jadlospis!
OdpowiedzUsuńJadlospis super ciekawy. Zwlaszcza apetyczny. Uwielbiam jablka o tej porze roku. Sa mega smaczne. Dzisiaj pieklam placki dyniowo jablkowe. Super smaczne. Jutro omlet,ten z Twojego jadlospisu. A owsianka jeszcze nie upieczona,bo ja to musze miec podany przepis jak male dziecko :-). Boje sie,ze cos nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńW pieczonej owsiance nie ma co nie wyjść - co byś nie dodała, to wszystko się upiecze :) A omlet mam nadzieję, że będzie Ci smakował tak jak mi :)
UsuńTen krem i omlet - mniam! Papryki faszerowanej nie lubię, więc ją bym sobie darowała. Podwieczorek - uczta dla łasuchów :)
OdpowiedzUsuńNigdy się nie mogę napatrzeć na Twoje jadłospisy <3
OdpowiedzUsuńI jak tu nie zgłodnieć? :) Aniu a jak często w ciągu tygodnia jesz kanapki? ;)
OdpowiedzUsuńTak zazwyczaj to raz lub 2 w tygodniu,czasem częściej.
Usuń:O Takie śniadanie poproszę! :D
OdpowiedzUsuńBez kitu! Całe menu bez wybrzydzania bardzo chętnie zgarnęłybyśmy do siebie!
OdpowiedzUsuńOmlet przepiękny! My dziś miałyśmy jabłka w cynamonowo-owsiano-konopnym cieście :P
Zupa idealna, bardzo takie lubimy i chętnie robimy cały gar na kilka dni bo prawie nigdy się nie nudzi.
Faszerowana papryka i to jabłko to jakaś bajka. Od dawna na to mamy ochotę :D
Jak widać mniej więcej zgrałyśmy się z Oreo :P Tzn, my jadłyśmy podróbę ale według nas lepszą od oryginału.
Przepyszna dwudaniowa kolacja :D Dla nas to niestety trochę za dużo jak na wieczorową porę ale z chęcią zjadłybyśmy ten posiłek na kilka czesci między głównymi posiłkami.
Więc podsumowując możesz nam taki zestaw przysłać xD
Jabłka w cieście brzmią cudownie i na pewno tak smakują ;)
UsuńTeż zrobiłam cały gar zupy ;)
A ja nabrałam ochotę na zupkę krem - to chyba przez tę jesień. Już nawet na świeże owoce nie mam takiej ochoty - ugotowałam synkowi jabłko z cynamonem, a potem sama zajadałam je ze smakiem ;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na pieczone jabłka i omlet z dynią! Pyszności:D
OdpowiedzUsuńPyszny i rozgrzewający jadłospis ! Widzę pieczone jabłko i aż za nimi zatęskniłam, bo mam wrażenie że wieki już nie jadłam tego deseru !
OdpowiedzUsuńsuper wpis
OdpowiedzUsuń