Jesień to trudny czas dla wielu osób - niestety jestem jedną z nich i nie przepadam za tą porą, w tym roku wyjątkowo deszczową i smutną. Jest jednak kilka rzeczy, które w czasie chłodu nabierają szczególnego wymiaru - latem nie docenia się tak bardzo ciepłego koca, puchatych kapci czy pachnącej waniliową muffinką świeczki. Istnieje też wiele produktów żywnościowych, umilających mi jesienne chwile - w zimne dni chociażby kakao czy herbata stają się smaczniejsze. O tych przysmakach i nie tylko przeczytacie poniżej :)
KAKAO I GORĄCA CZEKOLADA
Nie ma chyba innego płynu, który kojarzyłby mi się z jesienią bardziej niż kakao czy gorąca czekolada. Moja receptura na kakao od dłuższego już czasu pozostaje niezmienna - czubatą łyżeczkę proszku kakaowego (zazwyczaj używam kakao surowego) mieszam dokładnie z niewielką ilością zimnego płynu (przeważnie z mlekiem sojowym), zalewam wrzątkiem do połowy kubka i następnie uzupełniam wszystko wspomnianym wcześniej mlekiem. Do takiej mikstury dodaję albo łyżeczkę miodu albo syropu - np. kokosowego czy daktylowego. Ostatnio często piję także recenzowaną tutaj gorącą czekoladę, której przygotowanie jest jeszcze szybsze. Takie kakao to mój ulubiony dodatek do weekendowego śniadania oraz podwieczorku.
CZEKOLADA
Choć czekoladę lubię jeść o każdej porze roku, to zimą bardziej doceniam jej smak. Czasem nachodzi mnie na szatańsko ciemną, np. Vivani 99% czy Zotter 90%, a czasem na znacznie słodszą (moją ulubioną mleczną póki co jest Zotter For Good Ones). Ponadto na co dzień, niemal do każdego podwieczorku jem czekoladę surową, a na wierzch śniadania dodaję jakąś umiarkowanie ciemną - świetnie roztapia się ona na ciepłej owsiance, która także wpisuje się idealnie w jesienny klimat.
OWSIANKA NA ŚNIADANIE
Jeśli jem śniadanie w domu, to w ciągu tygodnia zazwyczaj jest to owsianka - gotowana na mleku roślinnym, przeważnie z dodatkiem gruszki, która nadaje jej mnóstwo słodkiego smaku i fajnie łączy się z resztą składników. Zazwyczaj robię ją podobnie - 50g płatków owsianych gotuję na 250ml mleczka roślinnego z dodatkiem pokrojonej gruszki, łyżeczki mielonego siemienia lnianego i rodzynek, czasem dodaję syrop klonowy czy cukier kokosowy. Na wierzchu nie może zabraknąć suszonych owoców i orzechów, a także wspomnianej wyżej czekolady.
ORZECHY
Wiele osób kojarzy jesień z orzechami i ja także o tej porze roku jem ich więcej. Nie tylko te ze skorupek, które trzaskają po całej kuchni - włoskie czy laskowe w łupinkach uważam za najsmaczniejsze, ale kupuję także nerkowce, pekanki, brazyle i wiele innych odmian. Wszystkie uważam za bardzo smaczne, a przy tym są świetnym źródłem wartościowego tłuszczu i wielu składników odżywczych. Każdego wieczora namaczam porcję orzechów na kolejny dzień, dzięki czemu stają się jeszcze zdrowsze i smaczniejsze i pysznie wzbogacają moją owsiankę czy jogurt z płatkami.
HERBATA Z DODATKAMI
Moją ulubioną ostatnio herbatą jest roiboos z żurawiną, o której pisałam w ulubieńcach października. Z dodatkiem soku z cytryny i słodkiego syropu lub miodu nabiera jeszcze lepszego smaku. Ostatnio do herbat zaczęłam dodawać syrop z kwiatów czarnego bzu, który dostałam w ramach współpracy ze sklepem bioindygo.pl - więcej napiszę o nim przy okazji ulubieńców miesiąca. Najlepszą herbatę uzyskuję dodając do dużego kubka roiboosa łyżeczkę miodu, 2 łyżeczki syropu z czarnego bzu i sok z połowy cytryny - jesienna magia :)
PLACKI W SOBOTĘ
Na sobotnie śniadanie zazwyczaj przygotowuję placki, jesienią przeważnie z dodatkiem dyni i jabłka - do połowy ciasta dodaję pokrojoną szarą renetę, a do drugiej startą na tarce dynię - inaczej miałabym dylemat, który smak danej soboty wybrać :) Jako dodatki wierzchnie najczęściej wybieram ciemną czekoladę do dyniowych i masło orzechowe do jabłkowych - to już chyba mój sobotni jesienny rytuał :D
KISIEL NA PODWIECZOREK
Nigdy nie byłam wielką entuzjastką kisielu, ale od kilku tygodni lubię przygotowywać go na podwieczorek. Wcześniej w ogóle nie miałam zapotrzebowania na takie dania i wolałam coś bardziej budyniowatego. Teraz co kilka dni gotuję pyszny, cieplutki kisiel, dodając proszek kisielowy do 250 - 260ml wody wraz z łyżeczką cukru trzcinowego, pod koniec dorzucam mrożone owoce, a wierzch dekoruję bananem :)
JAGLANKA Z JABŁKIEM NA KOLACJĘ
A moją ulubioną kolacją, nie tylko na jesień, jest kasza jaglana z dodatkiem kwaskowatego jabłka. Ważne jest dla mnie, aby kasza pozostała sypka - w rozmiękłej nie umiem odnaleźć smaku. Na wierzch zazwyczaj dodaję orzechy i masło orzechowe i taką mieszankę jem na kolację kilka razy w tygodniu, zazwyczaj z dodatkiem marchewki.
Oczywiście jest wiele innych pysznych dań, które jem każdego dnia, ale te w ostatnim czasie wyjątkowo kojarzą mi się z jesienią. Oczywiście są jeszcze jabłka, ale jem je przez cały rok każdego dnia, więc nie mają dla mnie zbytnio jesiennego wymiaru :))
A co Wam najbardziej kojarzy się z jesienią ?
Kakao, orzechy a co z tym idzie masła orzechowe to obowiązek - must have :D Do tego owoce i wrzywa bo witaminki też są ważne ;)
OdpowiedzUsuńA z jesienią z produktów spożywczych kojarzą mi się śliwki, jabłka, przyprawy korzenne, orzechy, pierniki... :)
Pierniki to już dla mnie zimowy wyrób, niedługo będzie trzeba robić ;)
UsuńPod wieloma umilaczami sama bym się mogła podpisać :) Nie wyobrażam sobie jesiennej kolacji bez kubka gorącego kakao (które teraz popijam :D), czy drugiego śniadania bez kostki gorzkiej czekolady. Znacznie częściej sięgam także po ciepłe napary - typu rooibos czy miętę/rumianek. Kisielu dawno nie jadłam, chyba sobie niedługo przygotuję :D Z orzechami idę na łatwiznę i kupuję te już rozłupane - ale także goszczą u mnie w większej ilości. Przez jakiś czas je namaczałam, ale przestałam, bo mi niezbyt smakują w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńJesień niezmiennie kojarzy mi się z gorącymi zupami, jedzonymi na kolację lub gotowanymi warzywami - brukselką, kalafiorem czy marchewką - które jadam podgrzane w mikrofali :) Generalnie jem znacznie więcej potraw na ciepło.
A mnie smakują właśnie dużo bardziej namoczone - taką świeżość w nich czuję ;)
UsuńZupy też często gotuję - zazwyczaj raz w tygodniu wielki gar, który mi starcza potem na kilka dni :)
Pyszności :-) wiele z nich pojawia się także u mnie :-)
OdpowiedzUsuńz takimi umilaczami to żadna jesień nie ma szans ;) Dużo czekolady, orzechów i od razu milej:)
OdpowiedzUsuńA jakie sa proporcje tej jaglanki na kolacje? Pozdrawiam i dzięki za moc inspiracji!
OdpowiedzUsuńRóżnie, zależy co jeszcze do niej jem, ale najczęściej 50g kaszy zalewam wodą na ok 1cm powyżej poziomu kaszy, dodaję łyżeczkę cukru i połowę dużego jabłka (lub małe całe) - to wszystko razem gotuję ;)
UsuńTakże pozdrawiam ;)
Moje jesienne umilacze wyglądają podobnie. Dorzuciłabym jeszcze herbatkę z miodem:D
OdpowiedzUsuńPrzecież jest taka na liście :)
Usuńchętnie spróbowałabym produktów marki Zotter
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPiękne masz miseczki :-) Czy to Bolesławiec ? Jakiej są pojemności miseczka i kubeczek ?
OdpowiedzUsuńTak, to Bolesławiec.
UsuńNie wiem dokładnie, kiedyś dla kogoś sprawdzałam ile mieszczą naczynia, ale nie pamiętam :/ Jutro mogę sprawdzić - chodzi Ci o ten kubeczek z kakao ?
Aniu jeśli możesz to kubeczek z kisielem i miseczkę z owsianką :-) Dziekuję !
UsuńWg moich obliczeń miska ma pojemność 330ml (ale wg strony internetowej Bolesławca 300), a filiżanka 250ml ;)
UsuńAniu bardzo serdecznie Ci dziękuję :-)
UsuńPozdrawiam ciepło :-))
Czekolada, owsianka... tak niewiele a daje tak wiele :D
OdpowiedzUsuńO,w końcu mam twój przepis na kakao :D Na pewno zrobie! :D Mi jesień kojarzy sie podobnie-choć dochodzą do tego jesCze zupy,zupy krem,makarony czy właśnie gorące śniadania :D Ale orzechów od jakiegoś czasu nie jem,masła tez nie ,bo mam problem-nie mam w nich umiaru :c I jak je jem to cała paczka idzie ani sie nie spojrzę,z masłem jest podobnie-a orzechy ani masło tanie nie sa :/
OdpowiedzUsuńZupy także mi się z jesienią kojarzą :)
UsuńNo to ja tak nie mam na szczęście, a Ty musisz ćwiczyć silną wolę :)
Ja też średnio znoszę jesień, a listopad to już strasznie depresyjnie na mnie działa :/ Ale też sobie rano na polepszenie humoru robię cieplutką owsiankę na mleku, a w weekendy też smażę placki :D U mnie to wszystko w czasie jesieni obowiązkowo z jabłkami, bo to dla mnie jeden z najbardziej jesiennych owoców :) I też zauważyłam, że ostatnio sięgam coraz częściej po orzechy :>
OdpowiedzUsuńJabłka także jem codziennie, ale do owsianki jakoś mi one nie pasują :D Ale oczywiście są bardzo jesienne :)
UsuńTrzeba sobie umilać tą szarą i ponurą jesień. Twoje umilacze bardzo przyjemne i smaczne:) Ja się uzależniłam od placków:D gryczane albo owsiane z szarą renetą, jem je niemal co drugi dzień, chyba tylko na obiad ich jeszcze nie jadłam :D
OdpowiedzUsuńGdzie kupujesz orzechy? Ja ostatnio kupiłam laskowe na bazarku i okazały się spleśniałe, całe pół kg wylądowało w koszu :( a chciałam zrobić z nich masło orzechowe :P Już nie wiem gdzie kupować, bo wydaje mi się, że wszędzie wyczuję w nich pleśń:/
Ja i na obiad czasem jem placki, ale rzadko.
UsuńOrzechy te w skorupkach mam z rynku, są pakowane w takie chyba kilogramowe siatki, jeszcze spleśniałe mi się nie trafiły... W większości kupuję je jednak w opakowaniach w sklepach, już obrane i gotowe do jedzenia, ale póki sezon trwa, staram się jeść głównie te ze skorupek.
Ja jestem teraz absolutnie zakochana w jaglance. Jem ją codziennie, a najbardziej smakuje mi w 2 wariantach:
OdpowiedzUsuń1. Jabłko+mleko sojowe+cynamon
2.Gruszka+karob+mleko kokosowe
No i orzechy! Teraz jem ich na potęgę ;)
Obydwa warianty brzmią pysznie :) Ja wolę bardziej suchą, bez żadnych mlek, ale czasem też gotuję z jabłkiem, cynamonem i mlekiem sojowym :)
UsuńJesien koniecznie sobie trzeba umilać dobrym jedzeniem ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że chyba muszę się przekonać do tych Twoich umilaczy jedzeniowych na jesień. Zwłaszcza jeśli chodzi o kakao/gorącą czekoladę. Jakoś się w tym sezonie zaniedbałam, a mam ochotę takie słodkie, rozgrzewające ciepełko. Po ciężkim dniu działa odprężająco i relaksująco. Od razu humor się poprawia. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPo ciężkim dniu kakao jest wskazane ;)
Usuńz takim jedzeniem nie ma mowy o żadnej jesiennej chandrze :D
OdpowiedzUsuńJa też jesienią kocham gorącą czekoladę! Żeby nie była tucząca, bo tej jesieni dbam o linię, zrobiłam sobie ją z przepisu z jadłonomii - z mlekiem roślinnym, daktylami i kakao i wyszła naprawdę pyszna i słodka.
OdpowiedzUsuńJesienią i zimą również jem owsianki, choć w sumie to nie wiem, ile daję mleka a ile płatków, bo jakoś tak zawsze sypię na oko ;)
P.s. Koniecznie dodaj swój wpis do mojego Linkowego Party pod najnowszym wpisem na blogu:)
Z daktylami muszę zrobić, bo ostatnio idę na łatwiznę, a taka wersja jest znacznie bogatsza ;))
UsuńJa jakoś lubie zachować określone proporcje :D
Z takimi umilaczami jesień już nie jest tak straszna :) Ta pora roku mi kojarzy się przede wszystkim z różnego rodzaju herbatami. W szczególności tymi wieczornymi, wypijanymi pod ciepłym kocem ;)
OdpowiedzUsuńWieczorem piję zioła, ale zazwyczaj właśnie pod kocem ;)
UsuńFantastyczne umilacze! Moje smaki :) Ja na nowo odkryłam herbatę z cytryną i miodem - super rozgrzewa i pomaga w jesiennych przeziębieniach.
OdpowiedzUsuńI jest pyszna ;))
UsuńZdecydowanie czekolada i orzechy to takie znaki naszej jesieni. A czekolada często ze świątecznym akcentem np. jakieś korzenne, marcepanowe itd :D Dodatkowo naszym takim znakiem jesieni jest budyń, który robimy na roślinnym napoju z makiem, w tym roztapiamy kostki gorzkiej czekolady ^^
OdpowiedzUsuńZrobię taki budyń przy najbliższej okazji - brzmi magicznie !! :)
UsuńPrzepyszne te Twoje umilacze :) Zdecydowanie wybrałabym kawałek czekolady i gorący kisiel :D A ciepłą owsiankę jadam teraz na co dzień :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie co dziennie mam czas na jej gotowanie, ale 2 - 3 razy w tygodniu robię taką na śniadanie :))
UsuńUmilacze są super! Lubię je wszystkie i jak tu nie kochać jesieni... :D
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chyba jesieni nie kocham i póki co nie potrafię pokochać :D
UsuńI love hot chocolat *-* Awesome post darling!
OdpowiedzUsuńGreat blog! I'm following you! Follow back? <3
http://omundodajesse.blogspot.pt
Przypomniałaś mi, że całe wieki nie jadłam kisielu :D
OdpowiedzUsuńJa polubiłam właśnie po tych wiekach :D
Usuń...no i jesień staje się piękna :)
OdpowiedzUsuńZ takimi pysznościami jesień mi nie straszna :)
OdpowiedzUsuńJa wszelkie płynności przygotowuje na przefiltrowanej wodzie z mojego filtra molekularnego z naturalną mineralizacją - smak od razu się poprawia.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pisałaś/eś o swoim magicznym urządzeniu - cieszę się bardzo, że taka woda Ci smakuje :D
UsuńZ jesienią najbardziej kojarzy mi się oczywiście propozycja nr 1: kakao/gorąca czekolada. Mam ochotę zrobić je raz tak, jak napisałaś, czyli od zera sama. Póki co zawsze szły zalewajki ;)
OdpowiedzUsuńOrzechy jem bardzo rzadko, ale od paru miesięcy zawsze mam jakieś w domu. Najlepiej z mieszanki, bo wtedy mogę sięgnąć po te, na które mam akurat ochotę. Orzechy też kojarzą mi się z jesienią. I kasztany.
Herbatę piję codziennie wieczorem od ponad roku. Odkąd zaczęłam pracować, również rano - wówczas zieloną. Kolega z pracy dał mi ostatnio spróbować swoją yerbę. Jezu, ble...
Na zdjęciu znów wymiata kisiel <3
jeden cukier
OdpowiedzUsuń