Przygotowanie domowego pasztetu nie wymaga wiele wysiłku, mimo to często trudno mi się zabrać za jego przyrządzanie. W sklepach jest dostępna coraz większa ilość roślinnych past kanapkowych, więc chęć ich spróbowania trochę oddala mnie od piekarnika. Jednak tylko w przypadku domowych wyrobów możemy mieć pewność, co tak naprawdę w sobie zawierają i tworzyć je ze wszystkiego, co lubimy najbardziej.
Poniżej widoczny pasztet łączy w sobie odżywczą, nadającą kleistość kaszę jaglaną oraz zielony groszek, będący źródłem wartościowego białka roślinnego. W wypieku nie zabrakło także wzbogacającej smak marchewki i cebuli oraz przypraw. Pasztet wyszedł dość kleisty - łatwo go było kroić i zachowywał przy tym kształt, ale jednocześnie odznaczał się wysoką smarownością, przez co świetnie sprawdził się jako dodatek do chleba. Jeśli poszukujecie czegoś dobrego na kanapki, to ten wegański i bezglutenowy wypiek powinien okazać się idealny, choć jako dodatek do obiadu także będzie odpowiedni.
Składniki na 1 formę keksową:
- 100g (pół szklanki) kaszy jaglanej
- 300g (2 pełne szklanki) zielonego mrożonego groszku
- 2 spore marchewki
- duża czerwona cebula
- 4 łyżki oleju (użyłam rzepakowego)
- 2 łyżki otrębów (użyłam owsianych)
- przyprawy: łyżka suszonej pietruszki, 1 łyżka słodkiej papryki, pół łyżeczki ostrej papryki, łyżeczka curry, łyżeczka mielonej kolendry, łyżeczka lubczyku, łyżeczka tymianku, łyżeczka oregano, 1/3 łyżeczki pieprzu, łyżeczka soli (lub więcej do smaku)
Wykonanie:
Kaszę jaglaną i zielony groszek ugotować wg przepisu na opakowaniu, po czym lekko przestudzić. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim posiekaną cebulę i starte na grubych oczkach tarki marchewki, dodając w międzyczasie ok. pół szklanki wody. Po kilku minutach dodać przyprawy i dusić wszystko razem jeszcze kilka minut do zmięknięcia.
Podduszone warzywa zmiksować z ugotowaną wcześniej kaszą i groszkiem na w miarę jednolitą masę, dodać otręby i wymieszać, w razie potrzeby dosolić do smaku. Masę przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia formy keksowej i piec przez ok. 45 - 50 minut w temperaturze 175 - 180 stopni, a następnie pozostawić do wystudzenia.
hmm,ale pychota:)
OdpowiedzUsuńCudowny :) Kocham zielony groszek :)
OdpowiedzUsuńDaaawno nie piekłam domowego pasztetu :( Narobiłaś mi apetytu i na dniach muszę coś podobnego zapiec :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie! Ja na razie nie robię podobnych pasztetów, bo muszę powyjadać "gotowce", których termin powoli zbliża się ku końcowi :D
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńEch no, było tak pięknie a tu nagle oliwki xD
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie wersją z groszkiem. Nie kojarzę, żebym się z taką spotkała.
Oliwek nikt Ci nie każde dodawać :D Ale może kiedyś się jeszcze do nich przekonasz ;)
Usuńpodobno smaki się zmieniają ale oliwek chyba jednak nie pokocham xD
UsuńJa kiedys nie trawilam - po kilku latach - ubostwiam ;) - wiec wszystko przed Toba moze :)
UsuńUwielbiam wege pasztety! Taki kawałek z czarnuszką poproszę :)
OdpowiedzUsuńTo nie czarnuszka, a czarny sezam - czarnuszki nie lubię :D
UsuńWyglada wyśmienicie!Kocham groszek,a taki pasztet to na pewno pełnowartościowe uzależnienie dla takich jak ja XD
OdpowiedzUsuńWidzę, że groszek ma sporo fanów :))
UsuńZgadzam się w 100% z tym co napisałaś, etykiety jednak kłamią i najlepiej zrobić w domu i wiedzieć, co się kryje w środku :)
OdpowiedzUsuńA pasztet pierwsza klasa! Z groszku jeszcze nie robiłam, ale go uwielbiam, więc muszę to szybko zmienić. Wygląda super :>
Nigdy nie można być w 100% pewnym co producent dodał do produktu, ale nie ma też co popadać w paranoję :)
UsuńPolecam :))
Czy mogę użyć groszek z puszki/słoika? Wpłynie to jakoś znacznie na smak?
OdpowiedzUsuńNie powinno, aczkolwiek wtedy możesz użyć trochę mniej soli ;)
Usuńale wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńojacie! :D zaciekawiłaś mnie tym przepisem! :O spisuje go :D!
OdpowiedzUsuńPiękny! Muszę w końcu jakiś pasztet upichcić :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się użycie groszku do pasztetu - nigdzie nie widziałam takiego przepisu. Zawsze jest albo ciecierzyca, albo soczewica, ewentualnie fasola lub pasztety typowo warzywne (z selera, cukinii...). No i zdecydowanie bardziej wolę groszek mrożony niż ten z puszki - ma zupełnie inny aromat :D I choć ten puszkowy jest idealny do sałatki (np. jarzynowej), to w zupach czy takich wypiekach chyba jego aromat by mnie powalił.
OdpowiedzUsuńMam tak samo i tego z puszki używam tylko do sałatek :)
UsuńUwielbiam groszek ;)) szkoda tylko, ze mnie wzdyma ; ((
OdpowiedzUsuńTo współczuję.
UsuńJestem bardzo ciekawa jak smakuje ten pasztet! Uwielbiam robić takie eksperymenty dlatego tylko czekam na czas wolny gdy będę mogła zrobić przysmak z Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńEksperymenty w kuchni są najfajniejsze :))
UsuńRaz w życiu przymierzałam się do wegańskiego pasztetu. Bardziej klasycznego. Jednak kusi mnie jeszcze kiedyś spróbować. Chyba trafiłam na idealny dla mnie przepis. Uwielbiam zielony groszek! Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem porywam kromeczkę z pasztetem i oliwkami.
Pozdrawiam :)
Jak lubisz groszek to polecam ;))
UsuńZawsze ciekawił mnie te bezmięsne pasztety, ten wygląda bosko *^*
OdpowiedzUsuńBezmięsne są najlepsze :D
UsuńWyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie bym próbował, kiedyś wegańskiego pasztetu, ale bardzo chętnie taki bym zjadł :)
OdpowiedzUsuńW takim razie wszystko przed Tobą :))
UsuńBardzo lubimy zielony groszek i ostatnio towarzyszy nam we wszystkich potrawkach warzywnych. Taki pasztet musi super smakować :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio dodaję groszek do kasz i warzyw ;))
UsuńNie ma to jak domowy pasztet! Nie przygotowuję zbyt często domowych smarowideł, a bardzo je lubię. Chyba w ten weekend muszę jakieś umieszać:D
OdpowiedzUsuńciekawy pasztet:) obecnie mam trochę lenia do eksperymentowania w kuchni ale z drugiej strony pasztet trudny ie jest a może posłużyć za solidny pożywny posiłek, niekoniecznie z chlebem. groszek uwielbiam pod każdą postacią:)
OdpowiedzUsuńLenia rozumiem, bo sama takiego mam :D W pasztetach lubię to, że przez kilka dni można jeść je na różne sposoby :))
UsuńFajnie wyglada, musi byc bardzo smaczny
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa smaku takiego pasztetu u mnie raczej jada się tylko ten mięsny
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie jadłam mięsnego już kilkanaście lat...
UsuńMniami! Z miłą chęcią spróbuję! :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za groszkiem, więc nie wiem czy by mi zasmakował taki pasztet, ale wygląda bardzo ładnie. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście istnieją inne strączki :))
UsuńNa kanapkę bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo smakowicie, mniam!
OdpowiedzUsuńZrobiłabym, gdyby... nie wiem co. Gdyby mi zależało? Pewnie tak. Tymczasem wolę kupować. Ale wygląda super i wierzę, że taki jest :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio chyba też wolę kupować :D
UsuńCzy dodanie otrębów jest konieczne? Można je pominąć lub czymś zastąpić? Jestem na wegańskiej diecie bezglutenowej.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że będzie ok, ale możesz użyć otrębów gryczanych.
Usuń