Trudno mi zauważać zalety jesieni, ale jedną z takich jest dostępność wielu gatunków jabłek - można wybierać wśród kwaśnych, słodkich, twardych czy miękkich i chyba każdy coś dla siebie znajdzie. Owoce te jem codziennie, co chyba widać w moich jadłospisach i dzisiaj także ich nie brakowało. Dorodna sztuka weszła w skład śniadania, na które zrobiłam moją ulubioną ostatnio owsiankę - gotowaną na mleczku kokosowym z dodatkiem gruszki i wielu innych pyszności. Część obiadu i podwieczorek jadłam poza domem, stąd te posiłki ulokowane zostały w lunch boxach. A na kolację, z racji tego, że wczoraj w pracy dostałam od jednego pana żytni chleb na zakwasie (bez drożdży i pszenicy), zrobiłam przepyszne kanapki, które dopełniło kakao :)
ŚNIADANIE (805kcal)
- płatki owsiane (50g) ugotowane na mleku kokosowym (60ml mleczka kokosowego wymieszałam z wodą) z gruszką, łyżeczką siemienia lnianego, łyżeczką cukru kokosowego i łyżeczką rodzynek + na wierzch namoczone orzechy (włoskie, laskowe i jeden brazylek - łącznie 20g), suszona miechunka i kostka ciemnej czekolady 85%
- naturalny jogurt sojowy (125g) z łyżeczką syropu klonowego
- jabłko
- czystek z sokiem z cytryny i połową łyżeczki witaminy C
CZĘŚĆ I
- mała pomarańcza, ugotowane wcześniej na parze, odgrzane w mikrofalówce warzywa (brokuły, kalafior, fasolka szparagowa, brokuły i papryka) z łyżeczką hummusu pomidorowego i łyżeczką oleju sezamowego
CZĘŚĆ II
- kasza jaglana (50g) ugotowana z łyżeczką cukru trzcinowego i połową jabłka (druga połowa jabłka spoczęła obok) z orzechami laskowymi, włoskimi, ziemnymi i pestkami dyni (łącznie 20g)
PODWIECZOREK (490kcal)
- jabłko, fistaszki (30g), 2 kostki surowej czekolady z morwą białą i batonik raw energy coconut and cocoa
KOLACJA (450kcal)
- chleb żytni na zakwasie (80g) - jedna kromka z awokado, pomidorem i oliwkami, druga z hummusem pomidorowym i pomidorem/tahini, sałatą i oliwkami, marchewka
- kakao surowe z mlekiem sojowym i łyżeczką syropu kokosowego
RAZEM: 2375kcal
BIAŁKO: 64,2g
WĘGLOWODANY: 354,3g
TŁUSZCZ: 100,2g
WG. CRONOMETER.COM
Dxisiajeszy jadłospis prezentuje sie dla mnie wyjątkowo przepysznie,bo nie ma czegoś,czego akurat nie lubię-wszystkie składniki to moje żarełko XD Najbardziej chyba śniadanie :D
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że Ci się podoba :))
UsuńJadłospis smaczny, zdrowy i standardowy;) Zazdroszczę znajomości z panem, który podarował chleb :D
OdpowiedzUsuńPan faktycznie bardzo miły, może kiedyś takiego poznasz :D
Usuńoj takiego batonika to bym zjadła:)
OdpowiedzUsuńMożna pozazdrościć takiego chlebka. Kiedyś próbowałam sama zrobić zakwas, ale mi spleśniał :(
OdpowiedzUsuńJa nawet nie próbowałam, ale mam taki zamiar na przyszłość :P
UsuńI ja korzystam z jabłek ile wlezie ;) Potrafię zjeść nawet 3 duże jabłka na dzień :D No i gruszki! Ich nigdy za wiele również :) Same pyszności!
OdpowiedzUsuńTakże jem zazwyczaj 3, a czasem więcej - teraz to moje ulubione owoce ;)
Usuńwszystko wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńLubię jabłka ale po wyglądzie ciężko okreslić mi czy jest ono kwasne czy nie... niby rozpoznaje ze będzie kwaskowate a potem czasem jabłko robi mi psikusa i jest słodkawe :P Te, które widze przy podwieczorku chyba było kwaskowate (rozpoznaje po ogonku jabłka) ale mogę się mylić :P
OdpowiedzUsuńMiło ze strony tego Pana - często dostajesz takie prezenty? :) A jadłospis tradycyjnie bomba.. bomba smakowa i witaminowa ;)
Jabłko z podwieczorku było akurat słodkie i dość miękkie - nie przepadam za takimi, ale złe nie było ;))
UsuńChleb dostałam chyba pierwszy raz :D
Czyli nie trafiłam :P W sumie są odmiany które mają podobne ogonki :P Z tych kwaśnych to chyba lobo są lekko kwaskowate.. albo słodko-kwaśne i jeszcze cortland :)
UsuńChyba.. czyli dobrze nie pamiętasz :) Ale to smaczny i zdrowy prezent :) A ciasta dostawałaś? ;)
Dla mnie lobo i cortland są słodkie... kwaśne to renety i takie twarde co rosną u babci na wsi :D
UsuńTak, a w sezonie jagodzianki :D
Pyszności :) mój lunchbox wygląda podobnie. Zazdroszczę chlebka
OdpowiedzUsuńNa wstępie mojego wywodu napiszę, że aż ślinka cieknie - wiesz, że to jeden z moich ulubionych cykli :D Dziękuję bardzo za to, że go kontynuujesz, pomimo czaso- i pracochłonności :)
OdpowiedzUsuńOwsianka wygląda na taką kremową - to pewnie zasługa mleczka kokosowego :) Ponieważ dzisiaj kupię puszkę (planuję zrobić dyniowe curry i pewnie całego nie zużyję :D), to spróbuję taką przygotować - zobaczymy, czy moje wyobrażenia będą słuszne :)
Jakie odmiany jabłek teraz kupujesz? Lato i jesień są okej pod tym względem - najgorszy jest przednówek, bo mi się już nudzą te championy i rubiny, które jadam na zmianę (przeplatane szarą renetą - chociaż ta nigdy mi się nie znudzi :D). Kończy się już moje zaopatrzenie w kosztele (jak na złość tutaj nigdzie nie mogę znaleźć, a w Lublinie na targu niedaleko mnie jest tylko jedno miejsce, gdzie je sprzedają), więc przerzucę się na inną odmianę :)
Jakiej firmy jest ten hummus pomidorowy? Aż mi ślinka cieknie, jak sobie przypomnę ten z Lisnera - chociaż słonawy, to nie ma takiego kwasku i nie trąci sztucznością a'la kupny sos majonezowo-czosnkowy oraz świetnie komponuje się ze słodkawą marchewką :)
II część lunchu była pycha! Akurat właśnie jadłam na śniadanko jaglankę z jabłkiem - tylko dorzuciłam kakaowe masło czekoladowe (NaturAvena, chyba Ci o nim pisałam - 90% orzeszków ziemnych, 6% kakao i 4% miodu - lub na odwrót :D).
A żytni chlebek wygląda na taki prawdziwy, którego smak pamiętam z jarmarków letnich, które odbywają się w Lublinie (kosztują fortunę, ale smakują nieziemsko) - widać po skórce :D
Lepiej się czujesz, jedząc więcej tłuszczu? :)
Cieszę się, że Ci się podoba :))
UsuńKremowość owsianki wynika chyba głównie z dodatku siemienia, choć i mleczko na pewno się do tego przyczyniło. Polecam mleczka firmy Real thai - są w puszkach i kartonikach o różnej pojemności. Curry brzmi pysznie :))
Teraz sama nie wiem jakie jabłka jem (miałam dostawę niezidentyfikowanych od znajomego taty, który niby nie pryskał, więc tata kupił 2 wielkie skrzynki) - są dość miękkie i nie w moim guście, ale ujdą. Oprócz nich kupuję szare renety, a jak tamte wyjjem, to przejdę chyba na twarde ligolki ;))
Hummus pomidorowy z Biedry - jak dla mnie jest ok ;))
Nie widzę różnicy, nie codziennie jem tyle tłuszczu - tego dnia akurat jadłam sporo orzechów i tak wyszło :)
Uwielbiam Twoje jadlospisy! A masz określone pory posiłków, tzn np jesz co 3 godziny? Pozdrawiam��
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNie mam stałych pór, ale staram się nie jeść za często - tak co ok 4 - 5h, ale różnie to wychodzi. Wczoraj jadłam mniej więcej tak: o 9 śniadanie, o koło 12.30 - 13.00 lunch, potem po 17 podwieczorek (jabłko jadłam trochę wcześniej) i ok. 20.30 kolację.
Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze Twoje posty na blogu��
UsuńDziękuję za miłe słowa i także pozdrawiam :)
UsuńChyba zacznę sobie robić tak przepyszne śniadania jak Ty! A podwieczorki... No bajka! Nie wiem, czemu, ale jakoś do tej pory nie wpadłam na to, że mogę sobie brać orzechy.
OdpowiedzUsuńOrzechy pasują do wszystkiego :)
UsuńAleż pyszności, aż idę do lodówki zajrzeć co tam ja mam do schrupania ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne, bardzo apetyczne posiłki :)
OdpowiedzUsuńkasza jaglana z dodatkami spodobała mi się najbardziej! podkradam przepis :)
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że jem za mało jabłek ! :) jak zawsze wspaniały, apetyczny i tak różnorodny jadłospis :) podziwiam !
OdpowiedzUsuńCzy miałaś może kiedykolwiek taki problem, że jedzenie w lunchboxie nie wytrzymało próby czasu ? Np. kilku godzin ?
Czy mogłabyś też podzielić się informacją, czy dużo jest aktywności fizycznej u Ciebie na co dzień ? :)
Raz tylko mleko kokosowe z truskawkami na ryżu mi się skwasiło, ale to nicość w obliczu dań jakie zabieram na wynos - wszystko wytrzymuje nieraz cały dzień bez żadnego uszczerbku :)
UsuńCo do aktywności to zależy - sporo chodzę - do pracy, do sklepu itp., ale też bez przesady (czasem godzinę, czasem 2, a czasem więcej ;)) Latem w weekendy jeżdżę na rowerze i rolkach.
Dzięki za odpowiedź :)
Usuńjabłka mogę jeść a kilogramy:) przywiozłam sobie trochę z Polski od babci z działki i z mojego rodzinnego domu (sama sadziłam jabłonkę z 18 lat temu:)), wszystkie niepryskane, niezidentyfikowae rodzajowo ale pyszne twarde i soczyste. niestety już się skończyły i teraz wyboru dużego nie mam- 3 rodzaje, żółte, zielone i czerwone, a jedyne nazwy wymienione to Gala i Granny smith...jednym słowem w Nrwegii jabłkową biedę mam choć te żółte całkiem smaczne:) w Plsce najbardziej lubię elizy i glostery-no i szara reneta oczywiście:)
OdpowiedzUsuńTakie z działki, niezidentyfikowane i twarde są bez wątpienia najlepsze :))
UsuńPiąteczka! Też lubię czasem łączyć warzywa na parze z owocami. Takie brokuły na przykład i pomarańcza - dla mnie super.
OdpowiedzUsuńJa dziś na kolacje miałam pysznego wegańskiego burgerka z tofu. Także jeszcze mam wspaniały posmak! Wprawdzie z wegańskiej burgerowni, nie domowy, ale był pycha. Pozdrawiam serdecznie :)
Ja tych warzyw z owocami nie łączę - najpierw jadłam pomarańczę, potem warzywa :)
UsuńW pyszny smak burgera wierzę :))
Jabłka męczyłam w wakacje, teraz mi nie idzie. Zakupione ponad miesiąc temu wciąż leżą w lodówce. Jadłam je na deser z jogurtem i czymś słodkim, ale że przez pracę muszę wcześniej kłaść się spać, jabłko naturalnie wypadło z menu, bo przez nie nie zjadłabym kolacji.
OdpowiedzUsuńJa na Twoim miejscu jadłabym do kolacji :D
UsuńAaa, ten mealplan jest dla mnie IDEALNY! Heh i nawet wapń zapełniony :D
OdpowiedzUsuńA powiedz mi jak to jest z cukrem kokosowym, serio czuć kokosa? :o
Wapń zapełniony bo dodałam do spisu mineral water :D
UsuńJa nie czuję - ma pysznie karmelowy smak, ale kokosa nie wyczułam ;)
Podoba mi się Twój lunch, ale na pewno nie zadowoliłabym się tak małą ilością hummusu do warzyw :) No i kanapeczki są pycha :)
OdpowiedzUsuńsuper zrobione
OdpowiedzUsuń