Dawno nie dodawałam jadłospisów, ale święta kompletnie wybiły mnie z normalnego jedzeniowego rytmu i wprowadziły w tryb lenistwa. Przez długi czas jadłam świąteczne pozostałości, a do tego nasiliło się moje zapotrzebowanie na cukier (któremu przez chwilę towarzyszyła niechęć do niektórych zdrowych produktów), co szczęśliwie zgrało się z obecnością w domu licznych ciast i bogactwem żywieniowej części prezentów od Mikołaja. Prawdę mówiąc, to ten stan "cukrogłodu" trwa nadal i podejrzewam, że jest to związane z ostatnio panującymi mrozami - mój organizm nie jest przystosowany do tak ujemnych temperatur i w ten sposób chce się pocieszyć :D Cieszę się, że ta zimnica minęła i mam nadzieję, że w tym roku już nie wróci, a to, że w mojej okolicy zrobiło się śnieżnie specjalnie mi nie przeszkadza - mogłabym iść pozjeżdżać na worku do garażu jak za dawnych lat albo ulepić bałwana :)
A co do jedzenia, to starałam się dzisiaj uśpić żyjącego we mnie cukrowego głoda, w czym bardzo motywowała mnie myśl o tym, że to co zjem trafi na bloga :D Na śniadanie zrobiłam pyszne wegańskie placki, a na obiad, poza jaglanką, zjadłam resztę wege bigosu wzbogaconego w soczewicę. Podwieczorek skomponowałam z różnych smakowitości znalezionych w szufladzie, a na kolację ugotowałam zdrowe danie z warzyw i makaronu, częściowo wykorzystując tygodniowe resztki :) A wszystko co dzisiaj jadłam możecie zobaczyć poniżej.
ŚNIADANIE (790kcal)
- placki bananowo - dyniowe (zrobione z nie za dużego banana, 3 łyżek dyniowego puree, 3 łyżek płatków owsianych i łyżki otrębów gryczanych zmielonych na mąkę, łyżki mąki żołędziowej - łącznie 60g mąk, 80ml mleka sojowego i łyżeczki oleju kokosowego) z dodatkiem orzechów włoskich i brazylijskiego (razem 15g), kostki (10g) czekolady 85%, łyżeczki masła z nerkowców (8g), suszonej figi i łyżki antonówek ze słoika
- pomarańczę zjadłam robiąc placki, więc na zdjęciu wystąpiła dublerka :)
- herbata zielona z żurawiną
OBIAD - CZĘŚĆ I (390kcal)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z małą szarą renetą i łyżeczką cukru trzcinowego z dodatkiem orzechów ziemnych (15g) i mieszanki suszonych owoców - żurawiny, wiśni i miechunki.
CZĘŚĆ II (195kcal)
- bigos wegetariański (złożony z kapusty kiszonej, pieczarek, grzybów, suszonych śliwek, cebuli, czerwonej soczewicy, niewielkiej ilości oleju i przypraw)
PODWIECZOREK (490kcal)
- jabłko
- chipsy warzywne (o których pisałam przy okazji zakupów z Almy) - 25g, 2 wafle ryżowo - zbożowe, 2 suszone eko morele, 2 kostki czekolady 92%, 20g rodzynek w surowej czekoladzie
- herbata roiboos i honeybush z żurawiną (na zdjęciu jej nie widać, bo zrobiłam chwilę później)
KOLACJA (480kcal)
- makaron kukurydziany (50g) gotowany z warzywami - papryką, czerwoną cebulą, korzeniem pietruszki + ugotowane kilka dni wcześniej na parze brokuły, brukselki i fasolka szparagowa i koncentratem pomidorowym, z czerwoną fasolą (50g), oliwkami (25g) i przyprawami; po ugotowaniu całość polałam łyżką oleju z pestek dyni, a przed jedzeniem posypałam łyżką płatków drożdżowych
- czystek
RAZEM: 2345kcal
BIAŁKO: 67,7g
WĘGLOWODANY: 387,5g
TŁUSZCZ: 75g
WG. CRONOMETER.COM
Istnieje duża szansa, że coś jeszcze zjem albo zrobię kakao, ale to już się będzie liczyło na poczet jutra. Na koniec życzę wszystkim udanego i smacznego weekendu :)
Ja także trochę wypadłam z rytmu żywieniowego po świątecznym obżarstwie :( na szczęście wszystko wraca do normy :)Tym razem zachwyciły mnie Twoje placuszki i kolacja :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to organizm chce sie ogrzać a nie pocieszyć :)
OdpowiedzUsuńTwój jadłospis kolorowy i na pewno smaczny - jestem tego pewna :) Bardzo fajnie i zdrowo komponujesz swoje posiłki :)
I dlaczego jeśli coś jeszcze dzisiaj zjesz to policzysz to jako jutrzejszy posiłek? Wliczysz to do jutrzejszego bilansu kalorii? ;)
UsuńNieeee, jutro nie będę liczyć kalorii (liczę je tylko na potrzeby bloga). Tylko nie będę już nic zmieniać w notce, robić nowych tabelek itp. więc będzie się to już liczyło za jutro :D A pójdę chyba zaraz zrobić bogatsze kakao, bo naszło mnie na czekoladę :)
UsuńA już rozumiem :) I ja chyba sobie wypije kakao - narobiłaś mi ochoty;P
UsuńA jak Ty robisz swoje? Masz jakąś sekretną recepturę ? :)
UsuńW związku z tym, że mój organizm toleruje mleku tylko w naleśnikach i cieście drożdzowym (nie mogę pić) u mnie jest to kakao rozpuszczone w wodzie i ew. posłodzone (to zależy czy mam ochotę na słodkie czy gorzkie ;) ). Olga stwierdziła, że to obrzydliwe :P Mi tam smakuje i mojej mamie również :) A moja mama" zaprzyjaźniła się " z taką wersją kakao niedawno. Powiedziała mi, że ma skurcze najprawdopodobniej z braku magnezu. Powiedziałam Jej, żeby rozrobiła sobie kakao z wodą i wypiła - mamie posmakowało i to bez cukru :)
UsuńMnie też taka wersja nie przekonuje :P A np. mleka ryżowego czy innego roślinnego (wiem, że soi nie uznajesz) nie używasz? Dla mnie kakao musi być z mlekiem, chyba że jako polewa do placków - wtedy mogę rozrobić je z łyżką wody (choć i tutaj wolę mleko sojowe) i cukrem ;)
UsuńSoja też mi szkodzi ;/ Kiedyś miałam ryżowe ale mi nie podeszło w smaku... miałam też orzechowe z Alpro ale w wersji z kakao nie próbowałam. Nie lubię słodzonych napoi/mlek - jeśli chcę to wolę sama dosłodzić :) A taką polewę też bardzo lubię :)
UsuńWiem - musisz być bardzo na nią wrażliwa skoro tak mała ilość (bo w mlekach jest jej tak niewiele) Ci szkodzi.
UsuńCo do mleka ryżowego to ostatnio kupiłam w Lidlu te kokosowe i migdałowe i jestem ciekawa smaku, bo za samym ryżowym też nie przepadam. Orzechowe z kakao mi bardzo smakowało :)
Ale bezmlecznego, niezabielonego kakao to sobie niewyobrażam - to chyba taka bardziej woda z kakao :)
Nie dla wszystkich soja jest "przychylna" :)
UsuńWoda z kakao też może być smaczna :D Zależy kto co lubi :) Ja ostatnio dodaje kakao to jogurtu, do tego płatki owsiane, banan, orzechy itp. :) Jakoś nie mam ochoty pić kakao ale zdarza się, ze jest inaczej :) To zalezy od kubków smakowych :) Ale też rozumiem, że dla kogoś moze to być dziwne ;)
..........
Pomidorowa? A nie buraczkowa? :) Pamiętam jeszcze z jajkiem i tuńczykiem :) A co sądzisz o paście opisywanej przeze mnie ? :) Co do przechowywania - zazwyczaj pasty przechowuje się w lodówce a ta nie ma żadnych konserwantów to w szafce by się zepsuła :)
Kakao do jogurtu też czasem dodaję, ale wolę dodać kruszone ziarna kakaowca albo pokruszoną czekoladę :)
UsuńA jakie są proporcje kakao do wody w tym Twoim piciu ?
Na resztę odpiszę u Ciebie :)
Jogurt z czekoladą też jest pyszny :D Ziaren kakaowca nie mam ale wierzę, że również musi smakować wyśmienicie ;)
UsuńNajpierw kopiastą łyżeczkę kakao (jest to łyżeczka do herbaty a nie do kawy) rozrabiam w niewielkiej ilości zimnej wody (zauważyłam, że w zimnej lepiej się rozpuszcza) a potem uzupełniam gorącą. Nie wiem ile mój kubek ma ale trochę więcej niż szklanka - jakieś 300ml. Musiałabym to odważyć jeśli chcesz wiedzieć dokładnie :P Nawet w internecie są przepisy na kakao z wodą bez cukru (czyli tak jak lubię) :P Tam idzie 10g-2 łyżeczki kakao na szklankę - na pewno tyle daję :P
Na komentarz odpisałam u siebie na blogu :)
Ten kakaowiec średnio mi smakuje akurat, ale muszę zjeść szybko, bo termin ważności nakazuje :D
UsuńTakie kakao z wodą bym wypiła jak by mi ktoś kazał, nie przeraża mnie to, ale smaku bym się w tym nie dopatrzyła na pewno :p
Data ważności jogurtu?
UsuńJak kto woli - ja tam lubię :) Może za kilka lat Twoje kubki smakowe zmienią się i posmakowalo by Ci? :) Wiesz jeśli mam być szczera to kiedyś nie lubiłam mleka, kawy na mleku i za kakao też nie przepadałam ;P
Data kakaowca, muszę go szybciej jeść i ostatnio często dodaję do śniadań.
UsuńWątpię :) Właśnie piję kakao z mlekiem, choć może niedługo spróbuję takie na wodzie, jednak na żaden smak nie liczę - bardziej przez ciekawość :D
Wyślij mi jak nie możesz go przejeść :)
UsuńTo będzie smak gorzkiego kakao - chyba że posłodzisz :) W smaku przypomina niektóre czekolady :P
To chyba takie czekolady bardzo mało czekoladowe - czubata łyżeczka na 300ml wody to niewiele i podziwiam Cię, jeśli czujesz w tym dobry smak :)
UsuńTo jest kopiasta łyżeczka na niepełny kubek (przed chwilą robiłam). Zważyłam z ciekawości i wagowo wyszło 40g kakao (nie wiem gdzie moja mama kupiła takie łyżeczki ale nawet moja łyżka to ma 25g płatków owsianych :P) a wody 270 ml :)
UsuńZresztą mniejsza o to... czasem sypnie mi się więcej, czasem mniej, czasem sobie potem dosypuję a czasem to sypię prosto z opakowania;P
Aniu mam pytanko... suszone figi są tak samo słodkie jak daktyle? Za daktylami nie przepadam ale jestem ciekawa jak w smaku figi... rzeczywiście w FigBarach je czuć? :)
A Ty jak robisz kakao? :)
UsuńWOW, jestem pełna podziwu dla Twojej łyżeczki - to nie łyżka tylko łycha :) Moja czubata ma ok. 10 :D (Czubata łyżka płatków owsianych to z kolei u mnie ok. 20g).
UsuńWg. mnie figi są mniej słodkie i zupełnie inne - te smaki są nie do porównania (ja figi uwielbiam, a daktyle bardzo lubię). Nie jadłam fig bara - ciągle czekają na swoją kolej, m.in ten figowy :P
Czubatą łyżeczkę kakao mieszam z łyżeczką cukru trzcinowego i niewielką ilością mleka, zazwyczaj sojowego - dokładnie to kakao rozdrabniam i dolewam 150ml tego mleka i gorącą wodę do pełnego kubka. Czasem jak mam większy kubek to używam 2 łyżeczek kakao i więcej mleka.
UsuńTo taka fest łyżeczka :P A tyle mi wyszło jak nabrałam dużą górkę :) A co do płynu to wiadomo, ze raz naleje się więcej a raz mniej :)
UsuńNastępnym razem sprawdzę ile ma moja czubata łyżka :P Mam jeszcze płytszą - ona ma jakieś 15g i to nią zazwyczaj jem zupy bo ta głębsza i większa jest dla mnie za duża :P
Musze dorwać gdzieś figi by spróbować :) FigBara jadłam - jagodowego ale czy rzeczywiście smakuje figami to nie wiem bo nie jadłam fig :P Z Rossmana są smaczne?
-------
Z tego co piszesz to dajesz 10g kakao na 250 ml płynu (tak mniej więcej) :) Zresztą ważne by robić do smaku :) Dzisiaj zrobiłam sobie takiego kakaowego szatana (potrzebowałam tego :P)ale czasem nabieram mniejszą górkę i tego kakao też wyjdzie trochę mniej a czasem kakao sypię z opakowania :P
Nie widziałam fig w Rossmannie, jeśli masz na myśli te z serii ener bio. Są takie Bakallandu i są ok, ale moje ulubione, jak pisałam w ulubieńcach roku są te z firmy Farmer snack (kupuję je w Kauflandzie) albo takie pakowane w drewniane pudełka z Almy. A takie najlepsze najlepsze jakie jadłam, to były kupione w Chorwacji :)
UsuńWiele zależy też od kakao - czasem jak mam mniej kakaowe to dodaję 2 łyżeczki ;)
W Kauflandzie? Będę musiała popatrzeć :)Almy nie mam a na Chorwację to nigdy nie pojadę ;P
UsuńZ jakością kakao też masz rację ;) Ja kupuję w Lidlu i na razie nie narzekam :)
W Kaudlandzie na półce z suszonymi owocami i orzechami - u mnie jest ona obok owoców i warzyw.
UsuńZ Lidla nigdy nie miałam, ostatnio mam fazę na surowe i testuję różnych firm - są mniej lub bardziej kakaowe, pewnie zależnie od odmiany kakaowca.
U mnie ta półka jest w innym miejscu ale dziękuję :) Cenę pamiętasz? :)Jeszcze jedno pytanko co do smaku fig - one są słodkie tak jak pisałaś, czy może mają taki lekko winny posmak ? :)
UsuńSurowe kakao musiałabym zamawiać przez internet a to mi sie nie opłaca bo nie planuję większych zakupów ;) Sama też wspominałaś, że niewiele różni się w smaku od tradycyjnego :)
A i gdybyś planowała kupić zwykłe kakao to nie kupuj tego w Biedronce bo jest złej jakosci ;/
Ok. 10 - 11zł za 250g. Są duże, zwarte i nie twarde, jak często bywa z takimi pakowanymi w okrągłe opakowania. Winnego posmaku w nich nie czuję - musisz sama spróbować, bo ciężko ten smak opisać, a jest warty spróbowania :D
UsuńZwykłe zawsze kupowałam albo z Wedla albo DecoMorreno, takich zakupów w Biedronce nie planowałam, ale dziękuję za ostrzeżenie :)
Oj weź mi nie pisz o rozlazłych suszonych owocach - suszone śliwki często są takie albo rodzynki... niedobre - takie suszone owoce po przejściach :P Szkoda, ze nie ma mniejszych opakowań ale na pewno kupię tylko nie wiem kiedy :)
UsuńDecoMorreno - kakao z wiatrakiem.... pamiętam je z dzieciństwa. Ludzie mówią, że to najlepsze kakao - drogie ale dobrej jakości :) Jednak według mnie to z Lidla nie jest wcale gorsze :) A jak to kakao z Wedla? Takiej samej jakości co te z wiatrakiem? :)
A dla Biedronki kakao produkuje Wawel - chociaż podobno marka Magnetic ma zniknąć
Śliwki z Rossmanna nie są rozlazłe, rodzynki także :)
UsuńNie porównywałam nigdy kakao Wedla i z wiatrakiem, ale mam obydwa w domu, więc to zrobię niedługo :P Z Wedla mam takie "extra ciemne z Ghany" i ono jest na pewno ciemniejsze w kolorze...
Do czekolad Wawela podchodzę sceptycznie, więc takiego kakao bym raczej nie kupiła, nawet bez Twojego ostrzeżenia :)
Moja mama kiedyś jadła śliwki suszone... nie pamiętam skąd ale były takie miękkie... chyba z Lidla ale pewności nie mam :)
UsuńMoże wrzucisz taki test na bloga? ;)
Nie słyszałam o tym kakao Wedel :)
Ja nie wiem jak kiedyś czekolada Wawel 70% mogła mi smakować - no ale wtedy nie znałam smaku czekolad J.D.Gross z Lidla :D
Tekst o czym masz na myśli :P?
UsuńMialam na myśli test porównawczy :) Wybacz robię kilka rzeczy na raz ;P
UsuńTo zupełnie jak ja :D Test może niedługo zrobię ;)
UsuńJa to siedzę na swoim blogu, u Ciebie pod dwoma postami, na forum, gadam z siostrą na facebooku i jeszcze słucham tego co mówi do mnie mama :P A w miedzy czasie serial oglądam w necie ;P
UsuńJa piszę z Tobą, czytam i komentuję blogi z pod ostatniej notki, gotuję kolację i niekiedy sprzątam w kuchni. Telewizor mi gra, więc i coś tam oglądam ;)
UsuńNiezłe z nas babeczki :D Wszystko ogarniemy :D
UsuńA co dobrego gotujesz? :) No i smacznego jak juz dojdzie do konsumpcji :D
Jaglankę z jabłkiem i orzechami (włoskimi, brazylijskim i nerkowcami). Nie wiem jeezcze co zjem do tego ;)
UsuńJaglanka rządzi - tradycja musi zostać zachowana :) Jeszcze raz smacznego :)
Usuńo kurcze, jakie pysznosci
OdpowiedzUsuńOj jak brakowało mi twoich piątkowych jadłospisów! Uwielbiam je. :D
OdpowiedzUsuńplatki-owsiane.blogspot.com
brakowało mi twoich jadłospisów, ale masz rację, czas się ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńMi to jeszcze trochę chyba zajmie :D
UsuńSwietny jadlospis, brakowalo mi, jak czytelnikom na gorze :D najbardziej podoba mi sie kolacja(makaron kukurudziany :)) i kasza jahlana z obiadu :)
OdpowiedzUsuńI poeiem szczerze, ze tez mam teraz parcie na slodkie, to chyba normalne :)
Bo chyba tak nasz organizm jest skonstruowany, żeby po świętach mieć ochotę na to, co się dostało w prezencie, a słodycze dostaje chyba każdy :)
UsuńTe chispy mnie kuszą, smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńAle nie są aż tak bardzo smakowite...
UsuńZjadłabym wszystko, śniadanko zwłaszcza królewskie, chciałoby się powiedzieć: na bogato! Najchętniej bym zjadła tą kolacje... :D
OdpowiedzUsuńBrakowało mi tej serii. Mam nadzieję, że teraz już będą się pojawiać regularnie :)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory <3 a bigos wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńALe mam ochotę na ten Twój bigos :D
OdpowiedzUsuńStandardowo - uwielbiam Twoje jadłospisy! :D
OdpowiedzUsuńCo do cukrowego "głodu" miałam go nieco w święta (makowiec mamy…. mniam!), ale zdecydowanie już mi minął. :D
każdy posiłek bym zjadła i wylizała do dna talerza :D Oj ckniło mi się za nimi... Co prawda liczyłam na ziemniaki, ale tak ładnie wszystko skomponowałaś, że teraz wyjątkowo nie będę przepierdywać :) Najbardziej podoba mi się druga część obiadu i kolacja... I ukradłabym podwieczorek... hihihi <3 Te chrupki choć wspominasz, ze nie smakują to bardzo intrygują! Wyglądają jak smakowe andruty :)
OdpowiedzUsuńAkurat na ziemniaki się nie złożyło, nie wiem jak będzie za tydzień :D
UsuńChipsy nie są złe, ale specjalnego smaku też nie mają - no i przede wszystkim są za słone, dlatego więcej niż 25g na raz nie zjem :D
a ja tak na nie czekam! :D
Usuńza słone? To znaczy, że dla mnie idealne! Bo dla mnie mało produktów jest dobrze doprawionych. Muszę je mieć :)
Może dla Ciebie nawet byłyby za masło słone... Poza solę są zbyt ubogo doprawione, takie trochę nijakie...
Usuńja wyznaję regułę, że wolę przesolić niż nie dosolić... ale tu nie ma się czym chwalić :<
UsuńTe chipsy mnie kuszą i jak będę w Almie to na pewno na nie zerknę :) Co do jadłospisu, dla mnie pyszności! Bigosu nie znoszę, ale ta wersja mnie przekonuje :) No i śniadanie mistrz :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym... wszystko :)
OdpowiedzUsuńTaką kolacyjką bym nie pogardziła :) No i czekoladę też bym wpałaszowała :D
OdpowiedzUsuńA mogę dopytać o źródła potasu i żelaza w Twojej diecie? Tzn. masz pięknie wypełnione te wskaźniki, a jak ja sobie liczę cronometrem, to nigdy mi się ich nie udaje wypełnić :( I tak poszukuję, poszukuję...
OdpowiedzUsuńŹródła potasu cronometer pokazuje mi takie: pieczarki (11%), jabłka (9%), pomarańcze i banany (po 8%), brokuły (7%), czekolada, brukselki, suszone morele i kiszona kapusta (po 5%), a jeśli chodzi o żelazo, to wygląda to tak: czekolada (24%), pieczarki (15%), kapusta kiszona (11%), kasza jaglana i płatki owsiane (po 8%), mąka gryczana i czerwona fasola (po 7%), brukselki i czarne oliwki (po 5%) - czyli zboża, strączki i czekolada powinny Ci pomóc :) No i orzechy, których wczoraj nie jadłam zbyt dużo, mają sporo żelaza. Może po prostu jesz za mało ilościowo i stąd te niedobory?
UsuńJadam orzechy, ale właśnie chyba w małej ilości, tak samo strączki. A czekolady w ogóle. Dzięki, wiem, co mam włączać. I jakie zdziwienie, że pieczarki są dobrym źródłem obydwu! A mówi się, że są takie bezwartościowe ;)
UsuńNo właśnie w wielu miejscach piszą, że pieczarki nie mają wartości... Ja ich nie jem za wiele, kilka raz w roku mi się zdarzy.
UsuńTeż towarzyszy nam tzw. cukrowy głów :P Ale zjeść kilka bardziej zdrowych ciasteczek w ciągu dnia wśród zdrowych posiłków nie robi chyba nam nic złego :P
OdpowiedzUsuń1. Placuszki same w sobie pysznie wyglądają ale z tymi dodatkami to wręcz urzekają. Wszystko to co lubimy.
2. Musimy przekonać sie do tak przygotowanej kaszy, bo mimo, że lubimy jaglankę to jemy jej za mało i zbyt rzadko.
3. O bigos byśmy sobie zjadły :D Szczególnie, że mama na Święta zrobiła nam cały garnek z wegańską parówką i był fenomenalny :D
3. Nasze podwieczorki też zdarzają się w podobnej kompozycji. Zawsze chce się coś przegryźć i potem sięga się po wafla, trochę po jakieś orzeszki itd :P Ostatnio jadłyśmy takie "andruty" od firmy Ania o smaku papryki.
4. Kolacja trochę przypomina nasz obiad ze środy i czwartku. Zrobiłyśmy cały garnek warzyw + fasola czerwona + mini makaron kukurydziany. Takie sycące obiady i Twoje kolacje nam pasują :)
Ciasteczka na pewno nie zaszkodzą :) Ja mam głód bardziej w kierunku czekolad i wyrobów czekoladowych.
Usuń2. Na jaglankę trzeba znaleźć sposób, najbardziej odpowiadający własnym preferencjom :)
3. Miałam do mojego dodać jakieś wege "mięso", ale bałam się, że zepsuję smak - może następnym razem spróbuję :)
4. Te andruty brzmią pysznie, firma Ania ma wiele świetnych produktów :)
Najbardziej mnie kuszą te placuszki. Wyglądają smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńSmakowite jak zawsze; ) Aniu, jak dlugo przechowujesz kasze ugotowana w lodowce? Ile dni ? Wspominalas kiedys, ze masz zawsze zapas w lodowce do luchbox'ow, stad pytanie. ;))Iga
OdpowiedzUsuńNawet do tygodnia nic jej nie jest, choć zazwyczaj gotuję co 2 dzień na dwa kolejne dni.
UsuńMmmm! Same pyszności! Zwłaszcza ten bigos bardzo mnie zaintrygował, muszę taki jak najszybciej zrobić ;)
OdpowiedzUsuńJadłospis jak zwykle mega :D
OdpowiedzUsuńMega pyszne wygląda śniadanko i kolacja <3
Na cukier to i ja mam teraz dużą ochotę niestety. Ja rekompensuję sobie niewyspanie.
OdpowiedzUsuńA z Twojego menu najbardziej spodobał mi się bigos, chętnie bym taki zjadła :)
Te placki ze śniadania wyglądają najpyszniej na świecie *.* I na kolację tez bym się chętnie wprosiła - makarony z warzywami <3
OdpowiedzUsuńHaha po świętach mi też było megatrudno na normalny tryb się przestawić :D Tylko powrót na studia i sesja mi to przyśpieszyły xd
Święta niestety się kończą i powrót do rzeczywistości jest nieunikniony ;/
UsuńAle to smacznie wygląda! Taki bigos bym wsunęła, bo zwyczajnej wersji nie lubię :D
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym Ci zabrała bigos i kolacje. :D Akurat to pierwsze wegetariańskie danie juz dawno planowałam zrobić.
OdpowiedzUsuńTen makaron zjadłabym z taką wielką ochotą... muszę przyjść na obiad :)
OdpowiedzUsuńPoproszę o przepis na ten wege bigos!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dokładnie proporcji niestety, ale użyłam ok. 1,5kg kapusty kiszonej, wypłukanej z nadmiaru kwasu i soli, ze 2 cebule podsmażone na oleju, ugotowane pieczarki (ok. 800g - 1kg), kilka suszonych grzybów, ok. 15 małych suszonych śliwek i przyprawy, ale nie pamiętam jakie. Gdy kapusta zmiękła dodałam resztę składników i gotowałam wszystko razem jeszcze ok. pół h. Soczewicę dodałam kilka dni później do kilku porcji i wmieszałam do bigosu.
UsuńNajbardziej spodobało mi się śniadanko, ale wszystko wygląda znakomicie :)
OdpowiedzUsuńsmacznyrezultat.blogspot.com- klik!
Mimo tego, że weganką nie jestem to przepadam za wegańską kuchnią i od kiedy ją odkryłam to jemy duuużo mniej mięcha/nabiału niż kiedyś, w związku z tym wszystkie Twoje dania wyglądają mega, mega apetycznie! Cudowne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :)
UsuńJa też weganką nie jestem (póki co wegetarianką), ale kuchnia wegańska jest moją ulubioną :)
Jak zwykle pysznie zbilansowany jadłospis :) zaintrygowały mnie te warzywne chipsy, muszę poszukać,, w swojej,, Almie ;)
OdpowiedzUsuńDałabym się w tej chwili pokroić za twój bigosik :} Wygląda tak apetycznie, ze myślę, iż jedna miseczka by nie wystarczyła... Chipsy warzywne bardzo mnie zaintrygowały i chętnie bym je sobie kupiła, ale Almy nie ma niestety w Białymstoku :{
OdpowiedzUsuńJa ledwo zjadłam tą porcję :D
UsuńZ chipsami za wiele nie tracisz :)
ten bigos mnie zaciekawił! :) Wygląda bardzo apetycznie, a ja wszelkie rzeczy z kapuchą uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńRewelacja! A śniadanko - po prostu kosmos!<3
OdpowiedzUsuńNie cierpię bigosu. :D
OdpowiedzUsuńOstatnio też zacząłem pić 2-3 razy dziennie czystka. Rooibos uwielbiam, najbardziej smakował mi z imbirem i cytrusami, chociaż malinowo-cytrusowy też był smaczny. :)
Ja 2 - 3 razy dziennie nie dałabym rady, ale piję raz dziennie 5 dni w tygodniu.
UsuńTo prawda. Ja musiałem zamienić poranną herbatę na czystka, żeby wypić go przynajmniej dwa razy dziennie. Podobno czystka trzeba pić 2-3 razy dziennie, żeby w długim okresie były dobre efekty.
UsuńWiem, czytałam o tym, dlatego nie liczę na spektakularne efekty picia :)
UsuńW sumie to mogłabym zastąpić nim zieloną herbatę, którą piję rano, ale też nie zawsze rano mam czas żeby ją wypić :/
Moja jaglanka wyszła zdecydowanie bardziej ciapowata i obleśna, Twoja jest taka ładna i sypka. Nie umiem gotować kasz, poddaję się. Twoją kolację za to zjadłabym na obiad, jest cudowna. Tylko wywaliłabym paprykę.
OdpowiedzUsuńWażne są proporcje kaszy do wody, kiedyś ważyłam wszystko dokładnie specjalnie dla Szpilki i mówiła, że wyszła jej sypka... Potem poszukam tej receptury jeśli chcesz...
UsuńPoproszę :)
UsuńJak ważyłam wszystko dla Szpilki to 50g kaszy zalałam 106g wody, dodając w to łyżeczkę trzcinowego cukru i pół szarej renety - gotowałam to do czasu, aż kasza wchłonie cały płyn (ok 15minut), potem odstawiam jeszcze na 7-10 minut. Szpilka gotowała jeszcze 75g kaszy w 150ml wody i pisała, że też wyszła sypka. Daj jaglance szansę, może Ci się uda :)
UsuńA jak wyjdzie zbyt kleista, to polecam wymieszać ją z mlekiem i jakimś cukrem i wanilią :)
Mnie ostatnio dopadł raczej lekki cukrowstręt. Chwilowo moje śniadania częściej są na słono niż na słodko;) Ale dobrymi wypiekami czy deserem nie pogardzę;)
OdpowiedzUsuńTwój jadłospis jak zawsze prezentuje się bardzo apetycznie;)
Ciekawe, czy mnie kiedyś cukrowstręt dopadnie :D
UsuńSame pyszności, śniadanie - super!
OdpowiedzUsuńciekawie napisane
OdpowiedzUsuń