W związku z trwającym od niedzieli 24 kwietnia tygodniem weganizmu, staram się weganizować swoje dania, rezygnując na ten czas z jajek, produktów mlecznych i słodyczy zawierających składniki pochodzące od zwierząt. Nie wiem czy uda mi się całkiem wytrwać w postanowieniu, zwłaszcza w odniesieniu do wyrobów czekoladowych (których w ciągu tygodnia staram się nie jeść, z różnym skutkiem), ale się postaram :)
I z tej okazji, moje niedzielne "pankejki" z jabłkiem zostały pozbawione jajka, które zastąpiłam mielonym siemieniem lnianym. Jabłko, zamiast dodać w kawałkach, starłam na tarce, dzięki czemu placki z łatwością się smażyły, a smak owocu został równomiernie w nich rozłożony. Jako podstawę użyłam zmielonych płatków owsianych i mąki jaglanej, czyniąc tym samym placki nie tylko wegańskimi, ale także bezpszennymi. Choć nie dodałam jajka, plackom naprawdę nic nie brakowało, a w dodatku świetnie smakują na zimno, więc można przygotować więcej i zabrać następnego dnia do pracy lub szkoły :)
Wegańskie placki owsiano - jaglane z tartym jabłkiem
Składniki na 1 porcję:
- 3 łyżki (30g) płatków owsianych zmielonych na mąkę lub mąki owsianej
- bardzo czubata łyżka (20g) mąki jaglanej
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia lub sody oczyszczonej (opcjonalnie)
- średnie jabłko (najlepiej szara reneta)
- 1/3 szklanki (70 - 80ml) napoju roślinnego (użyłam sojowego)
- łyżeczka mielonego siemienia lnianego + gorąca woda do utworzenia glutowatej konsystencji
- łyżeczka oleju kokosowego
- pół łyżeczki cynamonu
- do dekoracji: orzechy (użyłam pekanki) i syrop klonowy
Wykonanie:
Płatki owsiane i mąkę jaglaną połączyć z proszkiem do pieczenia, dowolnym napojem roślinnym, siemieniem lnianym wymieszanym z gorącą wodą, olejem, startym na tarce jabłkiem i cynamonem - wszystko to dokładnie wymieszać i odstawić na kilka minut (po odstaniu ciasto powinno być dość gęste). Z ciasta smażyć placki na rozgrzanej patelni bez dodatku tłuszczu. Udekorować dowolnymi dodatkami.
Wartość odżywcza placków
(zawiera dodatek łyżki syropu klonowego i 4 orzechów pekan)
480kcal
białko: 13,2g
węglowodany: 69g
tłuszcz: 20,2g
błonnik: 9,3g
(zawiera dodatek łyżki syropu klonowego i 4 orzechów pekan)
480kcal
białko: 13,2g
węglowodany: 69g
tłuszcz: 20,2g
błonnik: 9,3g
Chciałabym zostać weganką niestety nie wyobrażam sobie życia bez nabiału... jogurty i serki to coś co jadam w ogromnych ilościach i choć nie służy mi to na zdrowie, bo wiem, że prowadzi to do zakwaszania organizmu itd to jednak niestety nie potrafię bez tego i już. :<
OdpowiedzUsuńCo do placków - zjadłabym z ochotą zwłaszcza, że uwielbiam wszystko co ma dodatek tartych jabłek, zwłaszcza kwaśnych. Same jabłka też wcinam aż miło, a najchętniej twarde, zielone. :-)
Też najbardziej lubię twarde jabłka, nie ważne czy zielone, żółte czy czerwone :) A najlepiej jeszcze kwaśnych i soczystych :)
Usuńskusiłabym się na takie placuszki, wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuńŚliczności :) Co prawda niefortunnie zjadłam dzisiaj ostatnią renetę xD, ale może spróbuję z ligolem, albo innymi jabłkami których mi dzisiaj mama nakupiła c:
OdpowiedzUsuńDuszą i ciałem włączam się do wegańskiego tygodnia, od tygodnia tak jem i idzie mi fajnie :) Póki co próbuję, kombinuję, a taka okazja tylko motywuje :) Szczęściem nie mam ochoty na posiadane czekolady, więc pokus zbytnich nie ma :D Biedny Zotter...
Ligol średnio tutaj pasuje - lepsze będą jabłka bardziej miękkie i kwaśniejsze :)
UsuńMi też dzisiaj niczego nie brakowało, ale jadłam białą wegańską czekoladę :D
Pyszne placki :-) zjadłabym takie jutro na śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńOch mniam!ale wychodzisz z pysznosciami!Na pewno sprobuje zrobjc!
OdpowiedzUsuńKocham jabłkowe twory. :DDD Placuszki, omlety i wszystko inne <3. Tak samo jak surowe oczywiście!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w postanowieniu :) A placuszki REWELACJA :)
OdpowiedzUsuńweganizm to już dla mnie coś ekstremalnego- za bardzo lubie nabiał i jajka, pewnie kilka dni mogłabym wy3mać ale nie dłużej:) placuszki swietne, wyglądają trochę jak słynne pankejki:)
OdpowiedzUsuńJa też narazie całkiem na weganizm nie planuję przechodzić :)
UsuńJestem osobą która je wszystko. Prowadzę również stronę z przepisami kulinarnymi i ku mojemu ździwieniu, kiedy robiłam nową stronę i przepisy musiałam przypisać do poszczególnych kategrii, to przecierałam oczy ze ździwienia, kiedy zobaczyłam ile przepisów zaliczyłam do kategorii dania wegetariańskie. Takie jest moje życie bez wyrzeczeń, choc przyznaję, że od lat regularnie ćwiczę, aby zachwać 56 kg. Ania, nie robię zarzutu, ale nie potrafię zrozumieć jaki jest sens tracić w życiu tylu smaków, na przykład ryby, suplementować posiłki sztucznymi witaminami i po kryjomu uzupełniać energię ciastkami i czekoladą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia
Dla mnie niejedzenie ryb to żadne wyrzeczenie - nie wyobrażam sobie jedzenia martwych zwierząt i dla mnie to jest tak naturalne, że zjedzenie ryby byłoby dla mnie dziwne... Ciastek i czekolady nie jem pokryjomu - jawnie jem, gdy najdzie mnie ochota :) A co do suplementów, to biorę tylko witaminę D3, którą powinien suplementować każdy w okresie jesienno zimowym. I naprawdę nie traktuje diety jako wyrzeczenie, niczego mi nie brakuje :)
UsuńJa też jem wszystko, ale bardzo szanuję osoby, które są wegetarianami czy weganami, bo szanuję wolność i prawo człowieka do wyboru. Skoro korzystam z przepisów i mądrości tych osób, to do głowy by mi nie przyszło wypytywać jaki jest sens itd.
UsuńTe placki mogą być super :)
Nam wczoraj kolega gdy usłyszał, że nie jemy mięsa z własnej woli powiedział, że niepotrzebnie się meczymy nie jedząc go bo "życie nam nieszczęśliwie ucieka". Jak to usłyszałyśmy to posikałybyśmy się ze śmiechu xD Nie wiemy dlaczego niektórzy twierdzą, że jedzenie mięsa czy ryb to podstawa życia ludzkiego i ktoś kto tego zwyczajnie nie lubi tak naprawdę specjalnie sobie utrudnia życie ;)
UsuńA ciekawe czy ten kolega ma świadomość ile traci nie jedząc np. Waszych pysznych ciast i wielu supefoodsów, o których istnieniu pewnie nie ma pojęcia :D
UsuńPowiedziałyśmy mu, że za to jego świat kończy się na pszennej bułce z "szynką" a nie poznał tylu ciekawych smaków, które istnieją na świecie. Przyznał nam racje :P
UsuńDobrze, że zdaje sobie z tego sprawę :)
UsuńW Polsce jest taka kultura, trochę obłąkana, niesamowitego szacunku dla mięsa, mnie się wydaje że socjologicznie można to tłumaczyć chyba biedą poprzednich pokoleń i może jakoś ludziom zostało po stanie wojennym, kiedy było na kartki. Kiedy byłam wegetarianką, też to ciągle słyszałam, różne takie bzdury i dokuczania, szczególnie jeden znajomy ciągle mnie pytał:"Czy zjadłaś już kozi ser?" i jak mnie komuś przedstawiał, to dodawał :"i jej smakuje kozi ser!"
UsuńJa śledziłam jak ludzie się rzucili, kiedy poszła wieść że UE wprowadzi zakaz wędzonych wędlin... Nie ma dla nich znaczenia że wędzenie jest szkodliwe, byle jeść te wędliny i jeść...:D
Masz wiele racji - np. dla mojej babci mięso to najwyższe dobro, a gdyby go nie było, to życie straciłoby sens :/
UsuńW moim środowisku jest wiele wegetarian, rodzice też wiedzą, że w mięsie nic wartościowego nie ma (ale całkiem zrezygnować nie potrafią), więc nikt mi nie dokucza, ale babcia i wujkowie na wsi patrzą na mnie jak na przybysza z innej planety :D
ale obłędne placki :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w postanowieniu!
No i taka wersja bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńJa miałam podołać wyzwaniu, ale dopiero wczoraj zorientowałam się, że d śniadania miałam twaróg :/ Czyli mój tydzień weganizmu będzie o jeden dzień niepełny, ale trudno, ważne, że podjęłam wyzwanie :D A placuszki cudo <3
OdpowiedzUsuńPróbowałam kiedyś zrobić takie placki i niestety mi nie wyszły. Nie wiem co mogło pójść nie tak :<
OdpowiedzUsuńBędę w ten weekend kombinować ciasteczka owsiane z siemieniem zamiast jajka. Dużo dajesz tej wody do siemienia?
OdpowiedzUsuńA placuszki wyglądają jak pancakes, ale przepis kojarzy mi się z mamusi racuszkami (tylko tamte miały jabłka w kawałkach, mąkę pszenną i smażone były na głębokim tłuszczu, posypane cukrem pudrem). Z szarą renetą pewnie jest cudo!
Nie wyobrażam sobie przejść na weganizm, chociaż kiedyś to rozważałam. Ale ostatecznie mój organizm potrzebuje trochę produktów odzwierzęcych.
Na łyżeczkę siemienia dodaję ok. 5 łyżek wody, dość sporo, żeby ten "glut" był taki lekko lejący.
UsuńPodobne placki pamiętam z dzieciństwa - tylko zamiast cukru pudru używaliśmy zwykłego :)
Zjadłbym sobie teraz kilka takich placków :D
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, kiedy takie dni są (tzn. teraz wiem, ale i tak zapomnę). Nie jem specjalnie dużo mięcha w ostatnim czasie. Co innego produkty odzwierzęce, bo bez nabiału oczywiście nie ma dnia.
OdpowiedzUsuńA ja od jakiegoś czasu bardzo produkty mleczne ograniczyłam - kiedyś jadłam 3x dziennie coś mlecznego, bo bałam się osteoporozy :D
UsuńOj zjadałabym takich placuszków
OdpowiedzUsuńja jajka lubię więc na pewno robiłabym na jego bazie ale gdyby mi zabrakło to wiem jak sobie poradzić :)
OdpowiedzUsuńSpecjalistką od placuszków nie jestem, ale te wyglądają mi na perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam niczego z mąki jaglanej, ale chętnie to zrobię, jako fanka płatków i kaszy jaglanej;D Wygląda naprawdę smakowicie;)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie apetyczne. Choć weganką nie jestem z wielką przyjemnością bym się na nie skusiła. A jabłuszka uwielbiam. Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie, jeszcze te pekany na wierzchu <3 A z jabłkiem są najlepsze placki :)
OdpowiedzUsuńSuper! Ja również nie jestem weganką, ale często korzystam z kuchni wegańskiej i robię takie dania. Moim zdaniem to bardzo fajne urozmaicenie diety :) Placuszki świetne, super pomysł z tym startym jabłkiem :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jak placki mają w sobie nie tylko mąkę, są wtedy takie delikatne :) Zapraszam na moją stronę, znajdziesz tam konkurs, który jeśli lubisz kosmetyki na pewno wpadnie Ci w oko :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż wolę placki z dodatkami, choć takie z samej mąki, np. z syropem klonowym też coś w sobie mają :)
UsuńJabłuszka są u mnie w domu zawsze - tak samo jak płatki owsiane. Dlatego uśmiecham się do Twoich placuszkow :)
OdpowiedzUsuńI zapraszam nataliakupczak.blogspot.com
To są dwa produkty, bez których nie wyobrażam sobie kuchni :)
UsuńTakie Pancakes to nie Pancakes, ale placuszki jak najbardziej. Trzeba korzystać z jabłek puki są. no i życzę powodzenia w wytrwaniu. Całkowicie zapomniałam o tym i dzisiaj nawet kebaba zjadłam. xD
OdpowiedzUsuńTeraz jabłka są cały rok, choć z ich smakiem różnie bywa :) Dla mnie pancakes i placki to to samo :)
UsuńZdecydowanie moje smaki- jabłka, cynamon i w dodatku w plackach. Wyborne śniadanie!:)
OdpowiedzUsuńWyjdą, jeżeli upiekę je w piekarniku? :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam piec placków w piekarniku, ale coś powinno z tego wyjść...:)
Usuń