To pierwszy jadłospis w tegorocznym grudniu i w związku z tym zimowym miesiącem chciałabym wprowadzać więcej świątecznych akcentów do swojej diety. Istnieje wiele smaków, które kojarzą mi się ze Świętami, choć na pewno nie pamiętam wszystkich, bo w dzieciństwie, kiedy to jeszcze czułam świąteczną magię, często gardziłam normalnym jedzeniem, zajadając się otrzymanymi od Mikołaja słodyczami (i teraz z Wigilią kojarzą mi się np. kinderki czy toffifee, a nie pamiętam pierogów czy pączków, które ponoć były kiedyś w tym czasie u babci na wsi :))
Jednym z przysmaków pachnących Świętami jest dla mnie makowiec, dlatego też na śniadanie stworzyłam pyszne, makowe placki, nawiązujące smakiem do popularnego ciasta. Mak jest bogaty w wapń, więc jak ktoś ma problem z tym minerałem w diecie, polecam dodawanie do potraw. Potem już w menu przestało być świątecznie, ale kasza jaglana z warzywami na obiad, a także chia pudding z letnimi owocami na podwieczorek, to dania idealne na każdą porę roku - przy okazji świetnie utylizujące większość lodówkowych pozostałości tygodnia. A wszystko zobaczycie poniżej ;)
ŚNIADANIE (800kcal)
Przed śniadaniem wypiłam magiczny eliksir - wodę wymieszaną z sokiem z połowy pomarańczy, łyżeczką witaminy C, łyżeczką syropu daktylowego i łyżeczką syropu z czarnego bzu (opisywanego przy okazji ulubieńców listopada) - to taka moja mieszanka na wspomożenie układu immunologicznego w tym trudnym okresie ;)
- placki makowo - bananowe zrobione z 35g zmielonych na mąkę płatków owsianych, 10g nasion amarantusa, 15g mielonego maku, łyżeczki oleju kokosowego, łyżeczki zmielonego siemienia lnianego złocistego, połowy banana, ok. 80ml mleka sojowego, połowy łyżeczki cynamonu cejlońskiego z dodatkiem orzechów włoskich i brazylijskiego (12g), suszonej figi i kostki ciemnej czekolady
- gorąca czekolada (2 łyżeczki tej recenzowanej tutaj) z wodą i mlekiem sojowym
- jabłko
- chwilę po śniadaniu wypiłam czystka
OBIAD (520kcal)
- kasza jaglana (50g) z warzywami - brokułami, kalafiorem, pietruszką, jarmużem, papryką, brukselkami, fasolką szparagową i mrożonym zielonym groszkiem w sosie jakby curry (z mleczka kokosowego (50ml), łyżki koncentratu pomidorowego, przyprawy curry i kormy) z orzechami włoskimi (10g)), a przed jedzeniem posypałam danie łyżką płatków drożdżowych
PODWIECZOREK (540kcal)
- chia pudding zrobiony z łyżki (15g) nasion chia, 20ml mleczka kokosowego, wody i łyżeczki syropu klonowego + sojowy jogurt marakujowy (125g), 2 łyżki domowego dżemu brzoskwiniowego bez cukru, 1/4 mango, łyżeczka kruszonych surowych nasion kakaowca, kostka surowej czekolady cappuccino z morwą, kilka migdałów w czekoladzie vegemilk (recenzowanej tutaj) i kilka suszonych miechunek, krążki gryczane (20g)
- herbata roiboos z żurawiną z sokiem wyciśniętym z połowy pomarańczy i połowy cytryny, z łyżeczką syropu kokosowego i łyżeczką syropu z czarnego bzu
- odsmażone na łyżeczce oleju kokosowego ziemniaki (200g) z 1/4 awokado, łyżeczką hummusu z czarnuszką (z Lidla), łyżeczką tahini i kilkoma orzechami laskowymi, ugotowany spory burak
- surówka z marchewki, jabłka i kiszonej kapusty (ekologiczna z Lidla - polecam ;))
- herbata roiboos z żurawiną
RAZEM: 2370kcal
BIAŁKO: 71,4g
WĘGLOWODANY: 355,1g
TŁUSZCZ: 93,7g
WG. CRONOMETER.COM
Niech ktoś wyłączy mój ślinotok! :D
OdpowiedzUsuńU mnie na Świeta również zawsze był drożdzowy makowiec ;)
OdpowiedzUsuńCały jadłospis pycha - człowiek głodnieje :) Podoba mi się zdjęcie które umieściłaś na poczatku - świetny pomysł ;)
U nas drożdżowego w domu się nie robi, robimy biszkopt przekładany masą makową :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
U nas mama czasem dodatkowo robiła makowca na kruchym cieście ale to zawsze ten drożdzowy był rozchwytywany i jest za kazdym razem, kiedy zostanie upieczony :)
UsuńDrożdżowy bywa u babci - też jest pyszny, ale ja wolę tego mojej mamy - ona robi taki prostokątny biszkopt, dzieli go potem na 3 i przekłada masą makową :) Wiele zależy od smaku masy makowej ;)
UsuńTo wychodzi taki ala torcik ;)A do masy makowej dodaje bakalie? ;)
UsuńTak mi się wydaje, ale pewna nie jestem :D
UsuńW moim domku na święta nigdy nie piekliśmy makowca. Zwykle na stole pojawia się piernik i masa pierniczków, i właśnie z takimi wypiekami oraz przyprawami korzennym kojarzą mi się święta:)
OdpowiedzUsuńPierniczki i ja będę piec ;)
UsuńZjadłabym chyba wszystko, ale najchętniej ten pudding :D
OdpowiedzUsuńJadłospis prezentuje sie świetnie-ukradlabym śniadanie :D A mi Święta tez kojarzą sie z makowcem!Takim babci :D I jeszcze koniecznie barszcz z uszkami! ;D
OdpowiedzUsuńU nas barszcz się pije do krokietów :)
UsuńPlacki makowe wymiatają! Do smaku przypadł mi również pudding chia. No i oczywiście burak! :)
OdpowiedzUsuńWszystko zjadłabym z ogromnym smakiem! Ja ostatnio mam jakąś faze na placki i jem je praktycznie codziennie ;)
OdpowiedzUsuńplacki i pudding, magia, ale muszą być pyszne:)
OdpowiedzUsuńCo chwilę jem ostatnio buraki - kupuję już ugotowane (drogie, ale oszczędzam czasu trochę) i dodaję do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńI widzę nowe nabytki Bolesławskie! Śliczny ten talerzyk ze śniadaniem. I placuszki makowe musiały być przepyszne :) Świetny pomysł z takim urozmaicaniem posiłków podczas oczekiwania na święta. Mnie się najbardziej kojarzą mandarynki i także paczka słodyczy, które dostawałam u rodziców w pracy. Oczywiście Mikołaj także o mnie pamiętał pod tym względem :) Zwłaszcza ten w wersji czekoladowej. Tofifee także dostawałam pod choinkę. A z bardziej wigilijnych smaków - uwielbiam kompot z suszu, rybę po grecku, czysty barszcz czerwony z pierogami z kapustą i grzybami oraz paszteciki krucho-drożdżowe z takim samym farszem, które są sto razy lepsze niż chipsy i szły w zastraszającym tempie podczas oglądania Kevina czy Ekspresu Polarnego :P
Ale wracając do menu - podoba mi się taki pudding na wypasie :) A jak ja robię surówkę z kiszonej kapusty (która u mnie także gościła ostatnio), to daję jedną marchewkę na pół kilo kapusty (+ jabłko i cebulkę), a u Ciebie, widzę, chyba odwrotne proporcje :D
I jak wliczasz w cronometer produkty typu Surovital, krążki gryczane czy jogurty sojowe? Zawsze mnie to ciekawiło :)
Ja gotuję lub piekę sama - od razu na kilka dni :)
UsuńTalerzyk ze śniadaniem nie jest nowy - już jakiś czas występuje na blogu, ale cieszę się, że Ci się podoba :)
Paczkę słodyczy i ja dostawałam, ale nie bardzo pamiętam jej zawartość. Była tam chyba chałwa w okrągłej puszcze, jakieś wafelki, rafaello i nie pamiętam więcej, a była to cała torba :D
Kevina też oglądaliśmy w Święta i do tej pory oglądam jeśli mam taką możliwość ;)
To była surówka z marchewki i jabłka, a kapustę do niej dołożyłam :D Jak robię z kapusty to na jedną porcję kapusty (ok. 250g myślę) dodaję pół marchewki i pół jabłka + sok z połowy cytryny.
Jeśli chodzi o produkty to czasem mam problem, zwłaszcza jak coś ma bogatszy skład :D Z Surovital - jeśli jem zwykłą czekoladę to podobną też wpisuję tam, w przypadku migdałów czy rodzynek w czekoladzie dzielę wagowo (wg. proporcji na etykietce np.) i tam dodaję osobno czekoladę i osobno migdały, jeśli chodzi o krążki gryczane, to szukam czegoś podobnego, co odpowiada kalorycznie i składowo tym, a jogurt sojowy wybieram taki o kaloryczności podobnej jak na etykietce, patrzę też na cukry i wzbogacenie witaminami, ale wiadomo, że nie będzie to idealne odwzorowanie. Na szczęście większość produktów tam znajduję ;)
O widzisz, to nie zwróciłam uwagi na ten talerzyk :D Mnie ponoć Mikołaj też coś przyniesie - oczywiście, pochwalę się zdjęciem :P
UsuńKurczę, to się nieźle musisz nagimnastykować z tymi produktami :) Jeszcze bardziej podziwiam :)
Też liczę na taki prezent od Mikołaja ;)
UsuńNiestety, blog wymaga poświęceń :D
Wspaniały jadłospis!Jak zawsze u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co przychodzi mi do głowy z ulubionych potraw na święta, gdy byłam dzieckiem to KARPATKA mojej cioci :) Nie jadłam nic innego :)Bigosy, pierogi, barszcze itd. kompletnie mnie nie obchodziły.
To u nas karpatki nigdy się nie robiło... Bigos za to kojarzy mi się ze Świętami, barszcz także, ale pierogi już nie.
UsuńJak zwykle bomba witaminowa :)
OdpowiedzUsuńPlacki mnie zaciekawiły, świetne
OdpowiedzUsuńten pudding wyglada obłędnie a pomysł na placuszki z makiem kradnę :) dodam sobie aromat rumowy ;)
OdpowiedzUsuńja świątecznie zajadam się pierogami i barszczem, uginajacy sie stol czy slodycze nie robia na mnie wrazenia
Ja dodałam migdałowy, rumowy to już nie dla mnie :D
UsuńSłodycze, w tym ciasta mnie też obecnie nie pociągają, ale do Świąt to się może zmienić :)
Uwielbiam chia puddingi, są pyszne i można je przygotowywać na wiele sposobów :-)
OdpowiedzUsuńŚniadanie oddałabym wrogowi (nie cierpię maku, brrr!), a resztą nie podzieliłabym się z przyjacielem ;) Z kolei ja właśnie wróciłam z jarmarku bożonarodzeniowego w Bath i objadłam się tradycyjnych brytyjskich świątecznych specjałów: pieczone kasztany, "Christmas pudding", grzane wino, gorąca czekolada... Dobre, ale wolę polskie:)
OdpowiedzUsuńMak można pominąć :)
UsuńSpośród tych przysmaków chętnie zjadłabym pieczone kasztany i wypiła gorącą czekoladę :))
Taki obiad to ja bym dzisiaj zjadła, bo nie miałam pomysłu i za bardzo rozmaitych składników, aby coś zrobić, więc mając taką miseczkę byłabym uradowana :)
OdpowiedzUsuńZ kolei ja chyba zawsze jestem w stanie zrobić taki obiad, bo niezbędnych produktów nigdy nie brakuje w mojej lodówce - zawsze jakieś warzywa znajdę :)
UsuńU mnie tak to jest jak się mieszka na dwa domy :D Nie mogę dokupować, bo zaraz wyjeżdżam albo muszę wyjeść jakieś "resztki" produktów :D
UsuńZnam to doskonale :D Ale warzywa się szybko nie psują w lodówce ;)
UsuńTeż prawda, albo mrożonki są również dobrym rozwiązaniem :) Ale czasami po prostu sklep wydaje się być taaaak daleko, a na zewnątrz tak zimnoo, a samochód w garażu itd. itd. :D :D
UsuńMnie pod względem słodyczy święta nie kojarzą się z żadną marką, tylko ogólnie ze smakiem mlecznej czekolady. Dopiero po przeprowadzce (klasa 3 podstawówki i w górę) zaczęłam uparcie dostawać (od mamy?) Ferrero Rocher, których szczerze nienawidziłam i jadłam ze smutkiem, że to nie Raffaello.
OdpowiedzUsuńJak już dostawałam coś spośród tych 2 rzeczy to Rafalello, a teraz sama nie wiem, co wolę bardziej :D
UsuńJa zdecydowanie Roszerki (:
UsuńCuuudo, spróbowałabym Twojego puddingu chia *^*
OdpowiedzUsuńTeż zajadałam (w sumie ciągle zajadam) się makowcem na zimę! Nieodłączny element hehe
Ja jem taki tylko na Święta i to też nie każde :D
Usuńnajbardziej podoba mi się obiadowa micha z brukselką i płatkami drożdżowymi w których (dzięki Tobie) się zakochałam:) pewnie dlatego że chodzi za mną brukselka właśnie i jutro sobie ugotuję:) Serio wcinałaś słodycze zamiast typowych potraw? u nas w tym czasie zwykłych kupnych słodyczy nie było- kupowaliśmy pomarańcze, mandarynki i piekliśmy placki i to w zupełności wystarczało- a no i wcinaliśmy trochę cukierków z choinki ale kinderków ie jadłam nigdy:)
OdpowiedzUsuńTak i niestety przez to nie czułam zapotrzebowania na normalne jedzenie, nawet ciast nie pamiętam... Mandarynki, pomarańcze i cukierki z choinki oczywiście też jadłam, a poza tym kinderki, kinder niespodzianki, kinder bueno, milky way'e, toffifee i jeszcze takie galaretki w cukrze pamiętam :D
UsuńNo i zobaczyłam coś, na co nabrałam ochoty w błyskawicznym tempie. Te Twoje placuszki z makiem! Przecież to musi być poezja. Kocham wszystko, co z makiem, a jeszcze jak jest tak pięknie podane, apetyczne i śniadaniowe. Ach... Rozmarzyłam się :) A u mnie dziś śniadanko to jaglanka kokosowa. Pozdrowionka cieplutkie :) Megly (megly.pl)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz zrobić podobne placki.
UsuńJaglanka kokosowa musiała być pyszna :) Dziękuję i także Cię pozdrawiam ;)
To już jadłospis numer 95???????????????
OdpowiedzUsuńMak do placuszków, budyniów, gofrów i w ogóle wszędzie na nam pasuje xD Już od Listopada towarzyszy nam w kuchni. Przeuroczy ten słoiczek z chia ^^
Nam święta z takich marek słodyczowych zawsze kojarzą sie z Toffifee i z goplaną bo nasza ciocia zawsze obdarowywała naż gorzkimi czekoladami i batonikami tej firmy :P Kiedyś tego nie doceniałyśmy a teraz wszelkie "gorzkie" słodycze cenimy :)
Jeszcze trochę i bedzie 100 :D
UsuńJa dostawałam czekolady Goplana (choć nie jestem tego pewna) chyba od babci, ale nigdy ich nie jadłam i do tej pory nie przepadam za tą marką:D
I teraz też cenię gorzkie słodycze :))
A gdzie mozna dostac takie krążki gryczane? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa kupuję w Carrefourze, ale niektórzy widzieli je w Lewiatanie. Także pozdrawiam ;)
UsuńTwój podwieczorek wygląda bosko :) I tak uroczo. Reszta mocno warzywna, co mi się bardzo podoba. W ostatnich dniach w wolnej chwili przeglądałam trochę twojego bloga, bo postanowiłam na jakiś czas przejść na dietę wegetariańską - taki eksperyment do Świąt. Mięso w dużych ilościach niekoniecznie mi służy i chciałabym oczyścić organizm i zobaczyć jak się z tym czuję. Więc sobie przeglądam twoje stare jadłospisy ;)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że znajdujesz na moim blogu coś ciekawego dla siebie :)
UsuńZ tego co słyszę, dużo osób na grudzień przechodzi na dietę wegetariańską, a wegetarianie próbują z weganizmem :D
Uwielbiam przeglądać jadlospisy, zwlaszcza Twoje, gotować i wymyślać dania. W domu twierdzą nawet, ze myślę tylko o jedzeniu. A ja po prostu wolę miec własne smakołyki niż później z głodu jeść co popadnie. Tez spotykasz sie z takim nastawieniem ludzi wokół?
OdpowiedzUsuńW moim otoczeniu ludzie raczej zwracają uwagę na to co jedzą i planują :D Ale jak rozmawiam z dalszą rodziną, to czasem czuję się jak kosmitka, ale nie przejmuję się opinią innych :)
Usuń