Muffinki to chyba moje pierwsze, poważniejsze wypieki, za jakie w ogóle się zabrałam. Pamiętam, że na początku wyszły mi bardzo kruszące i zwarte, ale nie wpadłam na pomysł, żeby zajrzeć do jakiegoś przepisu, tylko tworzyłam je po swojemu. Potem już zmądrzałam i zaczęłam sugerować się przepisami znalezionymi na blogach, jednak po jakimś czasie doszłam do wprawy i obecnie wypiekam je często według własnej inwencji.
W muffinkach fajne jest to, że nie wymagają wiele zachodu w przygotowaniach, powstają szybko i można zrobić mnóstwo rodzajów, w zależności od posiadanych składników.
Te muffinki mogą z powodzeniem zastąpić piernik na świątecznym stole - są puchate, mięciutkie i mocno piernikowe, a przy tym dosyć dietetyczne. Czekolada także dodaje im fajnego, głębszego smaku, a dodatek jabłka sprawia, że są wilgotne w środku. I myślę, że gdyby jajko zastąpić bananem, a miód syropem klonowym to także by były udane i w 100% wegańskie :)
Korzenne muffinki z gorzką czekoladą
Składniki na ok. 12 - 16 sztuk:
- 300g (2 szklanki) mąki - użyłam 1,5 szklanki mąki graham typ 1850 i 0,5 szklanki zwykłej mąki, ale muffinki wyrosną też na samej mące pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka przyprawy korzennej do piernika
- 1 łyżeczka cynamonu
- garść rodzynek
- 50g (niecałe pół szklanki) cukru trzcinowego (użyłam mieszanki cukrów Demerara i Muscovado)
- 60g miodu (1/3 szklanki)
- 50ml oleju (5 łyżek)
- szklanka dowolnego mleka
- jajko
- 1 spore jabłko
- 50 - 60g gorzkiej czekolady
Wykonanie:
W jednym naczyniu połączyć składniki suche: mąki, proszek do pieczenia i sodę, przyprawę do piernika, cynamon i cukier, a w drugim mokre: miód, olej, mleko i roztrzepane jajko. Mokre składniki dodać do suchych i połączyć całość z grubsza. Do ciasta dodać starte na grubych oczkach tarki jabłko, rodzynki oraz posiekaną czekoladę.
Przełożyć do foremek na muffinki (ja piekę w sylikonowych) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i piec 25 minut (bez termoobiegu, bo tak to muffinki przechylają się na jedną stronę :P) Mi wyszło 16 sztuk (12 dużych i 4 mniejsze). Po upieczeniu można ozdobić rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą.
Wartość odżywcza 1 muffinki (przy założeniu, że otrzymaliśmy 12 sztuk):
215kcal
białko: 5,4g
węglowodany: 32g
tłuszcz: 7,3g
błonnik: 2,9g
Serdecznie zachęcamy do dodania przepisu do akcji „Potrawy świąteczne” na zBLOGowanych. Gromadzimy tam wszystkie najciekawsze świąteczne potrawy.
OdpowiedzUsuńRobiłyśmy baaardzo podobne ale z mąki owsianej. Oczywiście gorzka czekolada musi się w takich bułeczkach/babeczkach znajdować! :D
OdpowiedzUsuńZ mąki owsianej też kiedyś robiłam, ale bardzo słabo mi wyrosły i w sumie to nie wiem czemu, bo większość rzeczy robię właśnie na owsianej (a raczej zmielonych płatkach) i nie widzę różnicy.
UsuńZ naszej też mocno nie wyrastają :( ale zawsze jest to odskocznia od zbitych ciast na mąkach bezglutenowych ;)
UsuńMi np. wszystko świetnie rośnie na bezglutenowej mące ryżowej o uniwersalnym zastosowaniu, która zawiera 2 spulchniacze - łączę ją często z owsianą i gryczaną i wszystko w miarę wyrasta. Jednak pszenna to pszenna niestety :/
UsuńA co to dokładnie za mąka? jakiej firmy? interesują nas głównie spulchniacze w niej zawarte :)
UsuńMąka ryżowa firmy Schar - mix it, uniwersalna. A te substancje dodatkowe to nie spulchniacze, a stabilizatory i zagęstniki (teraz dokładniej przeczytałam skład :P) - hydroksypropylometyloceluloza i glicerydy kwasów tłuszczowych, czyli niezbyt zdrowa mieszanka, ale z dodatkiem tej mąki wszystko ładnie wyrasta i używam jej tylko wtedy, gdy zależy mi właśnie na wyrośnięciu i pulchności... Zwykła ryżowa nie wykazuje takiego efektu :/
UsuńJak zwykle wyszły przepyszne :))
OdpowiedzUsuńMagda
nie lubię muffinek... za rzadko mi się udają smaczne xDD
OdpowiedzUsuńCiekawa kompozycja smakowa
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten przepis
OdpowiedzUsuń