Dawno już nie piekłam pasztetu i już zaczęło mi go trochę brakować, więc nie pozostało mi nic innego jak coś nowego stworzyć :) Zastanawiałam się z czego go zrobić tym razem, ale los rozwiązał mój problem - gdy sprawdzałam jakie mam zapasy w moich szufladach ze zdrowym jedzeniem, paczka ciecierzycy nagle uległa rozerwaniu i strączki rozsypały się po całej szufladzie :P A że akurat skończyły mi się zapasy mrożonej cieciorki, to po pozbieraniu od razu ją namoczyłam, żeby rano ugotować i uzupełnić braki w zamrażarce :)
Szukałam jakiegoś nowego przepisu, bo ciągle robię te same smarowidła do kanapek, ale nic ciekawego, idealnie mi pasującego nie znalazłam, więc sama stworzyłam recepturę, z której pasztet, nieskromnie mówiąc wyszedł przepyszny :) Poza ciecierzycą dodałam kaszę jaglaną, która wszystko świetnie skleiła oraz warzywa - marchewkę, pietruszkę i cebulę. Pietruszka trafiła się wyjątkowo słodka, więc cały pasztet nabrał lekko słodkiego, warzywno - ziołowego smaku :) Pasztet jest bogaty w białko o wysokiej wartości odżywczej i świetnie sprawdza się jako dodatek do lunch box'a z kaszą i warzywami, a dzięki wilgotnej konsystencji doskonale rozsmarowuje się na chlebie. I właśnie tą wielokierunkową użyteczność najbardziej lubię w wege pasztetach ;)
Pasztet z ciecierzycy, kaszy jaglanej i warzyw
Składniki na normalnej wielkości formę keksową:
Wykonanie:
Składniki na normalnej wielkości formę keksową:
- 3 szklanki ugotowanej ciecierzycy (ok. 430g) lub 200g suchej
- 80g kaszy jaglanej (waga przed ugotowaniem)
- średniej wielkości marchewka
- mała pietruszka
- duża cebula
- 4 łyżki oleju
- 3 łyżki sosu sojowego
- ok. 1/3 szklanki wody
- przyprawy: 2 łyżeczki lubczyku, łyżeczka cząbru, 1 łyżeczka mielonej kolendry, pół łyżeczki gałki muszkatołowej, łyżka suszonej pietruszki, 2 liście laurowe, 2 ziela angielskie, pół łyżeczki pieprzu
Wykonanie:
Ciecierzycę i kaszę jaglaną ugotować wg. przepisu na opakowaniu. Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim pokrojoną cebulę, startą na grubych oczkach tarki marchewkę i pietruszkę wraz z dodatkiem liści laurowych i ziela angielskiego oraz niewielkiej ilości wody. Gdy wszystko zmięknie wyłowić przyprawy i zawartość patelni zmiksować z ciecierzycą, kaszą jaglaną i przyprawami na gładką masę - spróbować i w razie potrzeby doprawić do swojego smaku, a gdyby masa była zbyt gęsta i znacznie utrudniała mieszanie dodać trochę wody.
Tak powstałą miksturę przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia formy keksowej i piec przez ok. 40 - 45 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni. Po tym czasie wyjąć i wystudzić, najlepiej na noc wkładając do lodówki, ale po kilku godzinach, gdy ostygnie można już go kroić i jeść (krojenie gorącego pasztetu grozi rozpłynięciem :P)
Wieki nie jadłam pasztetu. A bardzo lubię. Wprawdzie nie miałam jeszcze nigdy okazji skosztowania żadnej wegetariańskiej wersji, ale sądząc po tych składnikach sądzę, że bardzo trafił by w moje gusta. Ciekawa opcja na urozmaicenie domowych kanapeczek. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz spróbować wersji wege ;)
UsuńWygląda o niebo lepiej niż ten ze sklepu :) Widzę też że skusilaś się na ogorka ;)
OdpowiedzUsuńTak, ale ogórki jem w umiarkowanych ilościach, bo ilekroć je zjem, mam mały wysyp na brodzie :P Na szczęście po pomidorach nic mi nie jest, więc tych jem już co raz więcej ;)
Usuńtakie pasztety lubię! :)
OdpowiedzUsuńIleż tu zdrowia, muszę zrobić kiedyś :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zostało mi jeszcze trochę ciecierzycy, to może się skuszę, bo roślinne pasztety uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńTen pasztet na prawdę musi być dobry, idealny na kanapki.
ależ mi narobiłaś ochoty na taki wegański pasztet <3
OdpowiedzUsuńPiękny Ci ten pasztet wyszedł *.* A z takimi dodatkami to jeden z moich ulubionych, pychota <3
OdpowiedzUsuńTakie pasztety są najlepsze! Można z nimi dowolnie kombinować, zmieniać składniki, przyprawy, sposób podania - bo przecież nie tylko na kanapkę, ale i do obiadu świetnie pasuje takie cudo! :)
OdpowiedzUsuńjakbyś czytała mi w myślach! mam pełno cieciorki bo mi mama przesyła regularnie, a ja już nie mam co z nią począć xDD mięcha na kanapki nie mam, a ten pasztet to ideał! zbywa mi kasza jaglana! teraz tylko przyda się trochę chęci i wolnego czasu! dziękuje, na pewno wykorzystam ten przepis ^^ :)
OdpowiedzUsuńU mnie kaszy jaglanej i cieciorki nigdy dość :)
UsuńWłaśnie poszukiwałam jakiegoś przepisu na ciecierzycę, spadłaś mi z nieba! :D Z pewnością wypróbuję, wygląda maksymalnie smakowicie. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPasztet świetny ! Już nabrałam na niego ochoty. Połączenie ciecierzycy, warzyw i kaszy jaglanej bardzo przypadło mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPołączenie trafia w moje gusta w 100%! Ty dobrze wiesz co lubię hehe ;)
OdpowiedzUsuńWeganskie pasztety bez wątpienia przebijają smakiem wszystkie inne, nie da sie ich nie lubić ! :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis. Wszystko co z ciecierzycy zawsze wychodzi pyszne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cieciorkę. ^^ Fajny sposób na zjedzenie jej inaczej.
OdpowiedzUsuńPasztetów do kanapek raczej nie robię. Zazwyczaj wybieram po prostu pasty, które i tak robię rzadko;)
OdpowiedzUsuńJednak taki wegański pasztecik bardzo chętnie bym spróbowała:)
My już też daaawno nie piekłyśmy pasztetu. Szczerzę to nawet nie mamy na niego aż tak ochoty więc poczekamy na ten moment bo wtedy najbardziej smakuje :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie najlepiej poczekać na zapotrzebowanie :)
UsuńNo właśnie chodzi za mną od kilku dni ochota na jakiś pasztecik. Zrobię Twój ;) Postanowione!
OdpowiedzUsuńpo wizycie u Ciebie sama nabrałam ochoty na produkcję jakiegoś pasztetu tudzież pasty :) brzmi pysznie!
OdpowiedzUsuńWidziałam już sporo przepisów na pasztety za strączków a nigdy jeszcze nie robiłam. Chyba pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie musisz spróbować !! ;)
UsuńTaki pasztet to świetny pomysł na domowy recykling :D smacznie, zdrowo i kolorowo - to lubię!
OdpowiedzUsuńPasztetom z warzyw mówię stanowcze tak! :D
OdpowiedzUsuńPrzepyszny i do tego genialna konsystencja! :)
OdpowiedzUsuńohh musi być świetny, zapisuję przepis!
OdpowiedzUsuńMój plan na dzisiaj to znaleźć parę minut i przygotować pasztet - na pewno się zainspiruję ;) tylko ciecierzycę na soczewicę podmienię, bo akurat nie mam.
OdpowiedzUsuńO jak to smacznie wygląda :) a ile zdrowia :)
OdpowiedzUsuńAniu, brzmi przepysznie! Skorzystam z przepisu, bo też ostatnio dumam co do kanapek... ;)
OdpowiedzUsuńI masz dobry pomysł z mrożeniem ciecierzycy. Rzeczywiście lepiej ugotować od razu więcej i mrozić. :)
Bardzo ciekawa propozycja, wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wspominaj o pasztetach! ;p Wieki go nie piekłam,a mam ochotę! Muszę koniecznie nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! :)
OdpowiedzUsuńUdany przepis na pasztet!
OdpowiedzUsuń