Owocowo - warzywny sezon trwa w pełni i chyba nastał właśnie mój ulubiony w całym roku czas, kiedy to nie wiem już co mam jeść, bo takie jest bogactwo wszystkiego :) Nie wyobrażam sobie dnia bez truskawek i czereśni, a już niedługo w moim ogródku pojawią się niepryskane borówki oraz (niecałkowicie eko) maliny. Z niecierpliwością czekam jeszcze na bób, który lada chwila powinien ubogacić bazarki ;)
Wiosna i lato to zdecydowanie moje ulubione pory roku i bardzo lubię obecną pogodę (no może nie dokładnie tą jaka jest w tej chwili, bo grzmi i pada u mnie bardzo :P), choć jak dla mnie mogłoby jeszcze trochę dogrzać świat, bo upałów, na które wszyscy dookoła narzekają ja nie czuję i wg. mnie jest po prostu ciepło. Dla moich czekolad jednak jest już zdecydowanie za gorąco i topią się bardzo, więc noszenia tabliczki na nagłą potrzebę w sezonie letnim muszę chyba zaniechać :P
Zawsze jak rano szykuję jedzenie na wynos, to jem w tym czasie miskę jakichś owoców, najczęściej truskawek i było tak również dzisiaj :) Na właściwe śniadanie wymieszałam płatki owsiane z jogurtem sojowym, bananem i kilkoma pysznymi dodatkami, bo owsianki jaką planowałam nie zdążyłam ugotować, ale mikstura ta wyszła przepyszna :P Na obiad z kolei połączyłam wszystkie pozostałości warzyw jakie miałam w domu z kaszą jaglaną i białą fasolą, w wyniku czego powstała wiosenna i odżywcza sałatka ;) A na kolację, jak to ostatnio mam w zwyczaju zjadłam odgrzewane ziemniaki oraz resztę ugotowanej w zeszłą sobotę młodej kapusty z marchewką i koperkiem. No i nie mogło zabraknąć marchewki ;)
PRZEDŚNIADANIE
- truskawki (ok. 700g)
ŚNIADANIE
- płatki owsiane z naturalnym jogurtem sojowym i prawie całym bananem + suszona figa, morwa biała, mieszanka orzechów i nasion (migdały, orzechy włoskie, 1 brazylijski, pestki słonecznika) i surowe ziarna kakaowca
- kostka gorzkiej czekolady 73% (10g)
2 ŚNIADANIE
- gruszka
- chia pudding (zrobiony z łyżki nasion chia, 100ml mleka sojowego i łyżeczki syropu klonowego) z resztką ananasa i kilkoma czereśniami (więcej nie włożyłam, bo słoik nie chciał się zamknąć :P)
OBIAD
- kasza jaglana (50g) z warzywami (pomidorem, połową papryki, 1/3 ogórka, gotowanymi brokułami i fasolką, rzodkiewkami i szczypiorkiem), białą fasolą, łyżką oleju lnianego i łyżeczką pestek słonecznika
PODWIECZOREK
- jabłko
- sezamki
PRZED KOLACJĄ
- czereśnie - ok. 400g (zapomniałam o nich rano i zjadłam jak wróciłam do domu).
KOLACJA
- odgrzewane ziemniaki (300g) polane przed jedzeniem łyżką oleju lnianego
- gotowana młoda kapusta z marchewką i koperkiem
- marchewka
Nie wyliczałam dzisiaj całkowitej kaloryczności, bo strasznie się z tym schodzi, a ja i tak mam sporo rzeczy do zrobienia na dziś :/ Mam nadzieję, że dzienną normę kalorii wyrobiłam :P I na koniec życzę wszystkim udanego i słonecznego weekendu ;)
muszę przyznać, że jak na wegankę bardzo smacznie jadasz :)
OdpowiedzUsuńTobie również miłego weekendu :*
Nie jestem póki co na diecie wegańskiej, ale dziękuję ;)
UsuńMoje serce podbił obiadek <3
OdpowiedzUsuńDuży minus mieszkania we Francji - brak szalu na truskawki :(
OdpowiedzUsuńMm przepyszny jadłospis :) Lubię takie miksy kasz, a te miseczki owoców chętnie bym spałaszowała :D
OdpowiedzUsuńTe płatki owsiane z pysznymi dodatkami bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńFajnie że możesz jeść takie duże kolacje :)a truskawki też przejadam tony:)
OdpowiedzUsuńObiadek najlepszy razem z czereśniami! :-) Chociaż wszystkie posiłki wyglądają super!
OdpowiedzUsuńSamo zdrowie, teraz mogłabym żywić się tylko czereśniami i truskawkami ;)
OdpowiedzUsuńTruskawek to nigdy za wiele ;) U mnie królują razem z czereśniami... Czereśni zjadam ponad kilograma dziennie bo jest ich tyle na drzewie że szok a najlepsze takie prosto z drzewa :) mama zrobiła tacie 35 słoikow czereśni, daliśmy 2 wiadereczka siostrze, 3 wiadereczka bratu, wiadereczko dziadkom, wiadereczko cioci, wiaderko jest w pralni, kolejne w lodówce a ile zjadłam.. wiaderka dość spore i dużo mieszą :) a to wszystko z jednej czereśni :P
OdpowiedzUsuńtruskawek już mniej jem bo dzielę się z mamą ale z 1/2 kilograma to zjadam :)
Co do czekolad to w lecie trzymaj je w lodówce.. ba w lecie czekolady powinno się tam trzymać :) ja trzymam i nic im nie jest :)
A jadłospis bobma:D
Jak bym miała swoje czereśnie to bym chyba ciągle na drzewie siedziała :P
UsuńCzekolady trzymam w zwykłej szufladzie, u mnie w domu nie jest gorąco, a poza tym mam ich za duży zapas i specjalną czekoladową szufladę do tego:P Chodziło mi, że nie mogę zabierać całej tabliczki ze sobą jak wychodzę, np. na podwieczorek,tylko biorę kawałkami, bo w razie roztopienia będzie mniejsza strata :p
Ja dlugo siedzę aż mnie tato wygania bo boi sie że mnie brzuch rozboli :P
UsuńTo już rozumiem :) Teraz jest tak gorąco że ja jakoś nie mam ochoty na czekolady... jakoś wolę owoce :) No ale masz rację teraz czekoladę to trzymać tylko w chłodnym miejscu - nie brac ze sobą bo słońce strasznie piecze..
Też wolę owoce, ale trochę czekolady jem codziennie ;)
UsuńZaraz pójdę na bazarek na poszukiwania czereśni, bo zapomniałam powiedzieć tacie, żeby mi kupił rano i mam nadzieję, że będą :P
Czekoladę też lubisz co ? Zawsze lubiłaś? :)
UsuńNa pewno będą czereśnie - w końcu jest sezon ;)
Kiedyś nie za bardzo lubiłam i jadłam tylko kinderki albo czekoladę białą, a obecnie gorzka to moja ulubiona, choć i mleczną nie pogardzę :)
UsuńCzyli masz "ciągoty" do słodkiego :) No ale dobrze że wybierasz "dobre" słodycze bo i przynajmniej jakiś magnez przyswoi Twój organizm :)
UsuńNiezdrowe też mi się zdarza jeść, a jeśli chodzi o niedobory makro i mikro składników to póki co chyba mi nie grożą ;)
UsuńRaz na jakiś czas nawet te niezdrowe nie zaszkodzą :) Wszystko jest dla ludzi... Prawda? :)
UsuńPrawda ;) Jeszcze zależy co się uważa za niezdrowe, bo u mnie na przestrzeni ostatnich lat to postrzeganie uległo zmianie ;p
UsuńTeż racja :) Wiesz mnie ostatnio naszła ochota na serek topiony paprykowy z Hohlandu.. wiem ze jeśli chodzi o skład to to nawet koło sera nie stało ale kupiłam sobie trójkącik i nie umarłam :) Taki serek to jadłam ostanio jakies 10 lat temu i to w wersji fit.. pamiętam ze wersja paprykowa mi smakowała - obecnie już nie za bardzo ale dało się zjesc ;) Pewnie więcej już nie kupię bo nie lubię takich produktów i tak na prawdę to nigdy nie lubiłam a jadłam sporadycznie... :) Wolę coś innego - ostatnio szukam przepisów na jakieś pasty :)
UsuńJa też dawno nie jadłam, ale w przedszkolu lubiłam kanapki z takim ;p
UsuńJa ostatnio produkty mleczne staram się bardzo ograniczać, ale też uważam że od czasu do czasu nic nie zaszkodzi ;)
A dlaczego ograniczasz? Nie masz ochoty czy to kolejny etap przejścia na weganizm? Jak tak o tym wspomniałaś to zauważyłam, że od jakiś 3 tygodni ja również ograniczyłam te produkty... na kolację jem tylko twaróg lub serek Capri i czasem na śniadanie jajko i tyle :) I jakoś w ogóle nie czuje potrzeby jedzenia go wiecej ;)
UsuńOchoty specjalnej nie mam i mam też świadomość, że produkty mleczne zdrowe nie są. Twarogu nie jadłam już bardzo dawno (choć czasem mnie najdzie na taki rozmieszany z cukrem, ale to dużo zjeść nie mogę na raz, bo czuję, że moja wątroba nie lubi takiej jednorazowej, dużej dostawy białka :P), a Capri nie jadłam nigdy :P
UsuńA skomplementujesz witamine B12?
UsuńW sensie czy suplementuję, tak :P? Jeszcze nie, bo wyniki mam cały czas w normie - jak się będę zbliżać do niedoborów to zacznę ;) A Ty?
UsuńTak tam suplementujesz ;) Nie wiem jak mogłam napisać tak jak napisałam.. ;P czasami z pośpiechu co innego pisze a co innego myślę ;) wybacz :)
UsuńJa też nie ale mam takiego lekarza ze on nie wypisze na skierowaniu by zbadać się pod kątem witaminy B (nawet nie wiem czy tak sie da). On nigdy nie wypisuje podziału na dobry i zły cholesterol bo uważa ze jak sie ma podwyższony to zawsze ten dobry... ja to się zdzwiłam ze tym razem wypisał by przebadać się pod kątem Ph krwi ale to moja mama poszła i załatwiła - chociaż i jej się nie zawsze to udaje.. Niby te jajka jem i raz dziennie nabiał ale w tych produktach jest tej witaminy niewiele... łykam też drożdże w tabletkach ale tam witaminy B12 nie ma ;/ podobno najlepsze witaminy są w płynie.. tak się właśnie zastanawiam czy nie brać.. czytałam ze czasami wyniki są dobre a braki mogą być :( A druga sprawa co wybrać bo jest tego wiele..
Na poziom witamin to lekarze raczej nie wypisują... Ja to dostaję tylko skierowania na część badań z poradni specjalistycznych w których jestem zarejestrowana (lekarz pierwszego kontaktu w naszej przychodni to nawet na zwykły cholesterol by mi nie wypisał tylko zapewne stwierdził, że za młoda jestem na podwyższony :P), a sama z siebie robię jeszcze cholesterole z podziałem na frakcje, trójglicerydy, glukozę, ferrytynę, właśnie B12, witaminę D3 i nie pamiętam co tam jeszcze, ale trochę tego jest :P
UsuńNo to i ja będę musiała sobie zrobić na B12 i D3... u mnie to chyba 10zł za jedno kosztuje...No ale warto :) W piątek robiłam sobie tradycyjne badania.. zobacze co wyjdzie.. podobno jak ma się anemię to moze oznaczac niedobór tej witaminy... Ty anemii nie masz? :)
UsuńD3 to jest chyba droższa (ja płacę za nią ok. 65zł). Anemii nie mam - wszystkie parametry czerwonokrwinkowe mam w normie ;) Niedobór B12 to właśnie jest anemia (megaloblastyczna), ale zawsze trzeba rozpatrywać wszystkie wyniki razem ;)
UsuńAle za samo badanie??? Ja nawet nie wiem dokładnie ile.. tak strzeliłam :P bo np. za cholesterol za każdą frakcję po 10zł (rok temu było 7zł) a tak jak patrzyłam na cennik to ceny były po 10zł ale będę musiała dokładnie popatrzeć ;)
UsuńA co jesz by nie mieć anemii ? Ja mimo iż jem dużo zielonych warzyw to czasem tą anemię mam... teraz to nawet nie wiem ale tak na zaś pytam :)
Tak, za samo badanie :/ U mnie w mieście jeszcze nie jest tak drogo, bo z tego co słyszę w pracy niektórzy i po 120 płacą...
UsuńJem ogółem podobnie jak w moich jadłospisach, choć często mi się kinderki ostatnio zdarzają :p Na podwieczorek jem często suszone figi i daktyle, ogółem sporo orzechów i tak jakoś na codzień o żelazie nie myślę i w sumie to mogę się cieszyć, że w niesprzyjających warunkach mój organizm sobie z tym radzi (nie zawsze mam czas jeść no i mam sporą niedowagę i inne czynniki obciążające).
120zł to już chyba lekka przesada..... tylko kasę zdzierają z człowieka.....
UsuńO niedowadze to pamiętam ale nie wiedziałam, ze jest duża :( No ale chyba zawsze byłaś szczupła co ? ;)To dobrze, że mimo tego masz dobre wyniki :) A dużo żelaza jest w suszonych owocach? Możesz mi wymienić takie najlepsze źródła? Z góry dziękuję za pomoc :) Co do kasz to ja ostatnio jem tylko jaglaną bo mi najbardziej smakuje a na inne jakoś nie mam ochoty..
Tak, zawsze byłam szczupła ;)
UsuńA co do żelaza to ważna jest cała dieta, bo wiele zależy od wchłaniania, w którym dużą rolę odgrywa chociażby witamina c, więc warto jeść produkty z jej dużą iloscią z tymi bogatymi w żelazo (podejrzewam, że witaminy c jesz dużo; )). A takie produkty bogate w żelazo to na pewno wszelkie rośliny liściaste, zboża (zwłascza amarantus czy komosa, choć w jaglanej też jest go sporo), strączki, suszone owoce, orzechy, a z tych niewegańskich żółtko od jajka ;) No i dużo na ten temat można poczytać chociażby w internecie, no i w książkach na temat diet roślinnych ;)
Dziękuję :) Co do witaminy C to nie wiem czy jem jej dużo :) ale jem dużo warzyw i owoców więc pewnie tak ;)
UsuńŚniadanie, kolacja i czeereśnie! Uwielbiam wszystko co jesz :D
OdpowiedzUsuńTeż czekam na bób i na wszystko inne! Aż nie wiem co jeść - tyle tego jest! :D
OdpowiedzUsuńAle ostatnio dawno nie byłam na targu, także 'nowalijkami' się nie najadłam :(
1. Lubię te Twoje 'przedśniadania' ;)
2. Ta owsianka wygląda świetnie - moc smaku i dodatków ;)
3. Chia pudding- uwielbiam!
4. Obiadek wpasowuje się w moje gusta :D
5. Jak dawno jabłek dobrych nie jadłam - tęsknię! Ale mama mi mówi, żebym poczekała na te młode...
6. Od kiedy wycięli nam (mi i babci) na działce czereśnie, to tęsknię za nimi jeszcze bardziej.
7. Marchewek też dawno nie jadłam... co ja w takim razie jadłam? xD
To musisz nadrobić zaległości, bo jest w czym wybierać ;)
Usuń5. To prawda, że młode jabłka najlepsze, ale te ligole są naprawdę dobre - chrupiące, twarde i słodko kwaśne :) Dla mnie to najwygodniejszy owoc, bo wystarczy umyć i zapakować do torebki, a z truskawkami już tak przyjaźnie nie jest :P
6. To faktycznie ogromna strata :(
Śniadanie jest super :) Truskawki i czereśnie <3 ja jeszcze opycham się arbuzem :D
OdpowiedzUsuńArbuza mam akurat w domu i uwielbiam ;)
UsuńJak widzę ile truskawek pochłaniasz, to mam ochotę Cię zatrudnić do zjadania tych moich. Mamy zapchaną już lodówkę i zamrażarkę w domu, a ich ciągle przybywa!
OdpowiedzUsuńWidzę, że tak samo jak i u mnie, dużo u Ciebie sezonowych owoców. ;) Ja po raz pierwszy w tym roku jem dziś czereśnie, mniam. Najbardziej lubię takie bardzo mocno dojrzałe. ^ ^
OdpowiedzUsuńTruskawki i czereśnie to również i u nas przymusowy "posiłek" ostatnich dni :P Aha no i czasem pojawia się też jakiś arbuzik (oczywiście nie wliczamy jabłka :P). Nasze czekolady też się topią jak oszalałe więc musimy je odpowiednio zabezpieczyć :) Śniadanko bardzo energetyczne ale jakoś tak ostatnio nie mamy w ogóle apetytu na suszone owoce tylko właśnie na świeże :)
OdpowiedzUsuńArbuzika dzisiaj zjadłam pół :)
UsuńAle smakowity miałaś dzień.
OdpowiedzUsuńIle owoców i warzyw, samo zdrowe:)
Jakie pyszności, dla mnie jadłospis idealny - wszystko bardzo lubię, a do tego te czereśnie!!! :)
OdpowiedzUsuńHaha, ilość owoców mnie totalnie urzekła - coś podobnego idzie u mnie, o ile nie więcej, haha ;D
OdpowiedzUsuńTak myślałam że napotkam mój ulubiony rodzaj notki :) Jedzonko pierwsza klasa :) Człowiek czeka na te świeże owoce a potem jest taki nadmiar że nie nadąża z ich jedzeniem :D Ja też czekam na bób. Mam nadzieję, że ciocia uraczy mnie odrobiną ze swojego pola :)
OdpowiedzUsuńTaki ze sprawdzonego pola na pewno jest najlepszy :) Ja bób to zawsze kupuję, bo nie znam nikogo kto go ma :P
UsuńJa w zeszłym roku kupiłam po raz pierwszy i pokochałam miłością wielką. Dopiero potem się dowiedziałam że ciocia ma na polu. W tym roku muszę to wykorzystać :D
UsuńJa w zeszłym roku też jadłam świeży bób pierwszy raz w życiu (wcześniej tylko mrożony) :P
UsuńMmm , i co moożna stworzyć coś bez mięsa
OdpowiedzUsuńsuper post dla niedowairków
Zapraszam do mnie ,
http://patrycjabunt.blogspot.com/
Wspólna obs ? Zacznij ja się uczciwie zrewanżuję
Popatrzyłam tylko na przedśniadanie i uświadomiłam sobie jak bardzo kocham lato <3 I jak wspaniała jest natura, że rodzi takie cuda. Twoje jadłospisy są idealne.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję ;) To prawda, że natura jest wspaniała - truskawki czy czereśnie niby są takie małe, a tak potrafią cieszyć :)
UsuńKalorie to nie wszystko, jak dla mnie nigdy nie musisz ich liczyć ;)
OdpowiedzUsuńTeż kocham lato za tą różnorodność - tyle kolorów, smaków i konsystencji, a wszystko dzięki tylu cudownym owocom i warzywom :)
Jak zwykle nie zawodzisz. Aż ślinka cieknie. Same dobrości. Mam ochotę na ... WSZYSTKO! :) Smakowicie :) Pozdrowionka !
OdpowiedzUsuńJadłospis idealny jak dla mnie. W te upalne dni mam ochotę na coś lekkiego, świeżego i warzywno-owocowego, więc wszystko przypadło mi do gustu. Kolacja wspaniała - ostatnio prawie nie jem mięsa, cóż, pogoda mi je jakoś obrzydza, więc ta kolacyjka jest jak znalazł pod wieczór - treściwa, ale i lekka zarazem.
OdpowiedzUsuńI te truskawy na pierwszym planie :D Ja czekam na swoje, zaraz "dojadą"z rynku :) Ale także już powoli pojawiają się na mojej działce - te to są pyszne i słodziutki <3 Maliny o borówki też mam :) Nie ma to jak mieć działkę i swoje własne warzywka i owoce :) Superowe to śniadanko - tyle smakowitych dodatków :) Obiad - pycha!
OdpowiedzUsuńTruskawki z działki to chyba najlepsze co można zjeść w tym sezonie ;)
Usuńach... ach... ach... czy już mówiłam, że twoje jadłospisy są genialne? jak tak to powtórzę: są genialne ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńA ja właśnie chciałam Cię pochwalić za to, że zrezygnowałaś z podliczania kaloryczności tych jadłospisów :) Zdecydowanie lepiej się je ogląda bez cyferek :D Czereśnie muszę kupić jak najszybciej, bo mam strasznego smaka na jakiś koktajl z nimi.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że właśnie z tymi cyferkami lepiej się to wszystko czyta, ale w takim razie przemyślę to ;)
UsuńMi się czereśnie niestety skończyły, a w koktajlu na jutro mam m.in mnóstwo truskawek, choć czereśnie na pewno by tam pasowały ;)
Może jestem przeczulona po prostu :) Nie lubię liczenia kalorii :)
UsuńJa na co dzień też nie liczę, ale i tak mniej więcej wiem ile mi wychodzi :p
UsuńUkradłabym ci tą kapustkę :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym twój obiad :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje jadłospisy myślę, że z powodzeniem mogłabym przejść na dietę wegańską ;)
OdpowiedzUsuń