Nadeszła pora zrecenzowania kolejnej zotterowskiej tabliczki, której data ważności ustawiła ją na czele listy czekolad do blogowego wpisu. Niczego konkretnego się po niej nie spodziewałam, ale wiedziałam, że okaże się inna od opisywanej wcześniej - Bolivia 90% i być może podobna do Ecuador 60%, wchodzącej w skład zestawu Labooko For Those in Love. Byłam ciekawa jak różne wydadzą mi się czekolady o identycznej zawartości kakao, ale pochodzącego z różnych zakątków świata i czy w ogóle będę w stanie owe różnice dostrzec...
Dwie 35g tabliczki zostały umieszczone w złotkach i owinięte papierkiem, którego wzornictwo zwiastowało głębokie przeżycia smakowe, a liczne napisy umieszczone po jego wewnętrznej stronie informowały nas o pochodzeniu ziaren. Skład obu czekolad prezentuje się tak samo - rozpoczyna go masa kakaowa, a towarzyszy jej surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe i sól - składniki pochodzą z upraw ekologicznych, ponadto posiadają certyfikat fairtrade.
Przygodę z czekoladami rozpoczęłam od LOMA LOS PINOS - wyprodukowanej ze specjalnie wyselekcjonowanych ziaren z Dominikany. Na opakowaniu możemy przeczytać także, że owe kakao rośnie w zgodzie z naturą, jego uprawy nie doprowadzają do niszczenia lasów, a degustując czekoladę poczujemy lekką, latynoamerykańską słodycz. Tabliczka pachniała słodko i owocowo, momentami czułam cytrusowe, jakby świąteczne akcenty. Łamała się z wyraźnym trzaskiem, a że nie ograniczał mnie z góry narzucony kształt kostek, mogłam dzielić ją jak tylko mi się podobało.
Pod wpływem śliny czekolada rozpuszczała się wolno, w maślano tłusty sposób i w miarę postępowania tego procesu uwalniała coraz więcej smaku. Pierwsze co udało mi się w niej dostrzec to wyraźne nuty kawy z dużą ilością mleka lub lekko kawowe ciastko. Gdzieś w tle pobrzmiewały akcenty karmelowe, a temu wszystkiemu towarzyszyła dość wysoka słodkość, nie tłumiąca smaku kakao, w którym dało się wyczuć szlachetne pochodzenie. Momentami czekolada przywodziła mi na myśl czekoladki z kalendarza adwentowego jedzonego w dzieciństwie - nie był to jednak ich typowy smak (z tym nie mam dobrych doświadczeń), ale taki specyficzny, świąteczny pierwiastek.... Pomimo tego, że Loma Los Pinos bardzo mi smakowała, to zabrakło w niej kakaowej głębi, jaką odnajdywałam w niektórych czekoladach o wyższej zawartości kakao.
Po dominikańskim przysmaku przyszedł czas na degustację 62% INDIA - czekolady wyprodukowanej z najwyższej jakości kakaowca odmiany Forastero, porastającego południowo - zachodnią część Indii. Po jej wydobyciu z papierka mój nos zarejestrował przyjemnie kakaowy zapach, przywodząc na myśl czekoladowe ciastko. Łamaniu towarzyszył wyraźny trzask, zachęcający do niezwłocznej konsumpcji.
W kontakcie ze śliną i językiem czekolada rozpuszczała się w aksamitny sposób, szybciej od dominikańskiej siostry, uwalniając znacznie bogatszy smak - intensywniej kakaowy Jako pierwsze poczułam nuty karmelowe, ustępujące po chwili miejsca charakterystycznemu dla ciemnych czekolad kwaskowi, jakiego w poprzedniczce nie zaobserwowałam. W pewnym momencie odniosłam wrażenie obecności w czekoladzie orzeźwiająco malinowego smaku, ale znikł on tak szybko jak się pojawił, więc to zapewne chwilowa wariacja receptorów zmysłu. Pobrzmiewały też przejemne nuty orzechowe i wszystko razem tworzyło bogatą kompozycję. Czekolada smakowała mi bardziej od 62% Loma Los Pinos, ale w dalszym ciągu mnie nie zachwycała - chyba po prostu wolę czekolady o wyższej zawartości kakao albo zbyt wiele od niej oczekiwałam.
Zadziwiające jest to, jak różne mogą być czekolady o jednakowej zawartości kakao - świadczy to o niezwykłości nasion kakaowca. Wydaje mi się, że dla bardziej doświadczonych pożeraczy czekolad obydwie tabliczki pokażą znacznie bogatsze oblicze. Może gdybym dała się ponieść wyobraźni, wydobyłabym z nich więcej... Na pewno moje kubki smakowe muszą się jeszcze wiele nauczyć i zamierzam dalej odkrywać świat zotterowskich dobroci.
WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Podstawę czekolad stanowi masa kakaowa, więc przysmak można potraktować jako źródło obecnych w kakaowcu związków prozdrowtnych - m.in. składników mineralnych i wartościowego tłuszczu. Czekolady nie zawierają składników odzwierzęcych, a także glutenu, jednak przeciwników cukru do siebie nie zachęcą - w 100g znajdziemy niecałe 40g białej śmierci. Jedna tabliczka waży 35g i mieści w sobie ok. 200kcal - dla jednych to dużo, dla innych nie, ale mnie taki podział bardzo się podoba.
Wartość odżywcza 100g: 578kcal, 41g tłuszczu, 42g węglowodanów, w tym 38g cukrów, 7,9g białka
Informacja dla alergików: może zawierać śladowe ilości wszystkich rodzajów orzechów, mleka, sezamu i soi
Miejsce zakupu: sklep ze zdrową żywnością w Warszawie
Cena: ok. 16zł
Te świąteczne akcenty w pierwszej tabliczce brzmią zachęcająco :D W tej drugiej przeszkadzałby mi ten kwasek, zapewne, chociaż orzechowe nuty są tak kuszące... Aż się nie chce wierzyć, że taka różnica jest w smaku - i to kakao, i to kakao - a jednak! Klimat robi swoje :D
OdpowiedzUsuńMnie także zadziwiła ta różnica. Kwasek był przyjemny i naprawdę minimalny ;))
UsuńPodobają mi się te tabliczki ale w moim mieście nie ma tych czekolad.. Te chyba nie są dla mnie - karmelowa nuta w czekoladzie nie jest czym co lubię :)
OdpowiedzUsuńTa nuta to tylko akcent, urozmaica smak ;) No i Ty nie musisz takich wyczuć ;))
UsuńCoś mi się wydaje, ze karmel bym wyczuła :P
UsuńMyślę, że wcale by Ci nie przeszkadzała, choć dla Ciebie na pewno lepsze okazałyby się czekolady o wyższej zawartości kakao ;))
UsuńAle narobiłaś mi ochoty na czekoladę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czekolady, obie bym chętnie spróbowała:)
OdpowiedzUsuńPięknie opakowana i tłoczona :) Taki wygląd od razu zachęca do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńIdealne na prezent :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście nie widziałam niestety czekolad tej firmy. Chętnie bym się zapoznała z jakąś wersją. Zawsze mam trudności z opisywaniem smaków, ale może tutaj wyczułabym coś więcej :)
OdpowiedzUsuńMnie to wyczuwanie smaków ciężko idzie, ale będę ćwiczyć ;D
UsuńJak bardzo byś chciała jakąs czeko, to możesz zamówić przez internet ;)
Kiedyś na pewno się na jakąś skuszę, ale na razie mój bareczek ma zapasy :)
UsuńTo tak jak mój - póki co nie dokupuję żadnych czekolad :D
UsuńPolecam na foodieshop24.pl
Usuńdroga taka tabliczka....czytałam o ciekawych smakach jakie marka ma w ofercie
OdpowiedzUsuńNo niestety tania nie jest, ale dobre kakao także - za jakość trzeba zapłacić...
UsuńStraaasznie chciałabym ich spróbować! Nigdy nie jadłam czekolad z różnych ziaren kakaowca:)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś spróbujesz :))
UsuńCieszy mnie to, że czekolada India rozpuszcza się aksamitnie i nie ma w niej tak irytującej proszkowatości. Zottery nie należą do najtańszych, ale warto się na nie pokusić. Świetny design opakowań, szata graficzna i dobre jakościowo produkty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wzornictwo opakowań zawsze mnie zachwyca - opakowanie to ważna rzecz przy wyborze produktów :))
UsuńJa bym chętnie spróbowała:)
OdpowiedzUsuńJa sama nie wiem czy dałabym wyczuć różnicę między czekoladami z różnym kakao :)
OdpowiedzUsuńRóżnice ewidentnie czuć, więc myślę że nie miałabyś z tym problemu ;)
UsuńWolę tę pierwszą, łagodniejszą, ale i tak żadnej bym nie kupiła. Jeśli wydawać własne $, to na nadziewajeczki.
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie miałyśmy żadnego Zottera i narobiłaś nam smaka :P Obie są bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuń