Wrzesień dobiegł końca i chociaż przez większość miesiąca było kalendarzowe lato, pogoda przeważnie wskazywała na typową jesień, dobrze że pod koniec zrobiło się słonecznie. Mam już szczerze dosyć deszczu i wilgoci, jednak we wrześniu jadłam najlepsze jabłka i winogrona z wiejskiego ogrodu, które smakiem i soczystością zawstydzają większość bazarkowych okazów. Poza tym udało mi się wyjechać na kilka dni do Gdańska, więc chyba mogę uznać ten miesiąc za udany.
Niestety po lecie nie ma już śladu, o truskawkach czy wyjadanych łyżką arbuzach mogę zapomnieć i chyba pora uzbroić się w gorącą czekoladę, zapas herbat i wyjąć jesienne wzmacniacze odporności. No i na pewno warto korzystać z sezonowych dóbr - w końcu dyni, śliwek, fasolki, kalafiorów czy brokułów nadal nie brakuje. Jednak dzisiejszy wpis dotyczyć będzie standardowo produktów innego rodzaju, a zacznę od przysmaku, który ubogacał wiele moich wrześniowych owsianek i jaglanek.
1. MASŁO ORZECHOWE (Terrasana)
O maśle orzechowym tej firmy kiedyś wspomniałam w ulubieńcach, ale wyróżniam go ponownie nie tylko ze względu na smak, ale i wielkość słoika - udało mi się kupić taki 500g, wystarczający na dłużej (na szczęście nie należę do osób potrafiących pożreć cały słoik na raz ;)). Poza tym pachnie i smakuje idealnie - świeżutkimi fistaszkami, bogato i wyraziście, czuć w nim dobrej jakości świeże orzechy. Wymieszanie wymagało trochę wysiłku, ale po tej czynności masełko zyskało kremową konsystencję, choć kilku zbryleń nie dało się całkiem wyeliminować.
2. MLEKO KOKOSOWE LIGHT (REAL THAI)
Mleka kokosowe firmy Real Thai od dawna już są moimi ulubionymi. Zazwyczaj kupuję bardziej tłuste, ale gdy zobaczyłam w Kuchniach Świata w Manufakturze wersję light, musiałam wziąć kilka kartoników na spróbowanie. Mleczko składa się z ekstraktu z kokosa 55% i wody, a w 100ml zawiera jedynie 62kcal. Jest znacznie mniej kremowe niż tłustsze wersje, bardziej wodniste, jednak dobrze sprawdziło się do kawy czy kakao, ale musiałam go wlać sporo więcej niż w przypadku wersji w 85% złożonej z kokosu. Fajnie też pasuje do płatków owsianych czy granoli - w tym wypadku mniejsza tłustość to wielka zaleta.
3. NAPÓJ MIGDAŁOWY Z WANILIĄ (Alpro)
Skład Alpro Almond touch of Vanilla nie każdemu się spodoba (woda, cukier, migdały 2,3%, inulina, fosforan triwapniowy, naturalny aromat waniliowy, sól morska, stabilizatory - mączka chleba świętojańskiego, guma gellan, lecytyny ze słonecznika, witaminy - B2, B12, E, D2 to nie jest specjalnie naturalna kompozycja), ale szata graficzna opakowania niewątpliwie zachęca do spróbowania. Niewielka kaloryczność (29kcal/100ml) i dodatek witamin to niewątpliwe plusy napoju. Alpro Almond z wanilią okazał się smakowity, wyrazista nutka wanilii wzbogacała smak, poza tym napój nie wydał mi się przesłodzony, choć słodki był na pewno. Minusem była jego wodnistość, jednak stanowił dobrą bazę kakao czy dodatek do kawy zbożowej.
4. SEZAM NIEŁUSKANY (BioAvena)
Dawno już nie jadłam takiego zwykłego sezamu i ciągle wolę zrobioną z tych nasionek tahini, ale odkryłam, że zmielony sezam może być pysznym dodatkiem do wielu dań, a zwłaszcza z kanapkami dobrze mi się komponuje. W połączeniu z syropem klonowym nadaje im chałwowego wyrazu, wzbogacając je przy okazji w wartościowe kwasy tłuszczowe.
5. PASTA MARCHEWKA CZARNUSZKA (Zdrowe Pola)
Pastę marchewkową z czarnuszką dostałam do wypróbowania od firmy Zdrowe Pola, wraz z innymi przysmakami, o których na pewno jeszcze napiszę. Choć za czarnuszką nie przepadam, ta pasta przypadła mi do gustu od pierwszego spróbowania - nie była przesolona, marchewka dodała jej lekkiej słodyczy, czarnuszki nie wyczułam, a obecne na liście składników curry wprowadziło orientalną nutkę. Pasta świetnie sprawdziła się na kanapkach, a także jako dodatek do wali ryżowych i gryczanych. Poza smakiem, pastę można pochwalić także za skład - rozpoczyna go gotowana marchew, za którą na liście znajduje się ugotowana biała fasola, olej rzepakowy, seler, woda, pestki słonecznika, naturalny koncentrat soku jabłkowego, sól, cebula suszona, naturalny koncentrat soku z cytryny, pomidor suszony, nasiona czarnuszki (0,21%) i curry.
6. ŻURAWINA SUSZONA (Puffins)
Od żurawiny zawsze wolałam rodzynki, jednak ta puffinsowa ma w sobie coś przyciągającego. Po otwarciu zauroczyła mnie swoją chrupkością, a gdy już poleżała kilka dni w szufladzie, zrobiła się przyjemnie gumiasta, a momentami jakby cukierkowa... Była trochę mniej słodka niż żurawina suszona standardową metodą, lecz obecności cukru trzcinowego nie dało się nie zauważyć. Na wierzch owsianek albo płatków z jogurtem sprawdza się idealnie.
7. FIT SNACK ORKISZ + SŁONECZNIK
8. OBWARZANKI
Tę oto przekąskę dostałam od siostry pani_chrup już jakiś czas temu, za co jeszcze raz dziękuję ;) Fit snack zwiedził sporą część Polski - najpierw dotarł do mnie z daleka w pudełku, a następnie załapał się na dwa wyjazdy - najpierw do Zakopanego, a potem do Gdańska, w którym to wreszcie został pożarty, w bardzo urokliwej scenerii - na statku (chyba mało który słodycz ma takie barwne życie :D). Przysmak okazał się smakowity - przypominał popularne niegdyś szyszki, tylko trochę mniej słodkie i wzbogacone w wiele pysznych elementów. Czuć było pestki słonecznika, sezam i umiarkowaną słodycz płynącą z miodu. Skład jest całkiem w porządku jak na szybką przekąskę, jednak obecność w nim cukru i syropu glukozowego wiele osób zniechęci (cały spis składników wygląda tak: słonecznik, orkisz ekspandowany, proso ekspandowane, sezam, siemię lniane, rodzynki, olej kokosowy, syrop glukozowy, miód pszczeli, cukier trzcinowy, cukier waniliowy).
8. OBWARZANKI
Od dzieciństwa uwielbiam obwarzanki, a że towarzyszyły mi one przez cały wrzesień, musiały trafić na listę ulubieńców. Kupiłam na lokalnym święcie kilka sznurków różnego rodzaju i musiałam wyjadać ;)
9. ŚNIADANIA
Na śniadania standardowo często jadłam owsianki - zarówno gotowane, jak i pieczone. Czasem robiłam placki (np. tofurniczki owsiano - gryczane), a do pracy zabierałam płatki owsiane z jogurtem i dodatkami. A w niedzielę zazwyczaj robiłam wymyślniejsze kanapki (ogólnie we wrześniu miałam fazę na chleb żytni i zjadłam go sporo z awokado, domowym pasztetem lub hummusem).
10. OBIADY
Moje obiady do niezmiennie mieszanki warzyw i kasz. Korzystałam z sezonu na kalafiory, fasolkę, jarmuż czy kapustę (z jej dodatkiem robiłam m.in czakalakę czy ribollitę z przepisu z Nowej Jadłonomii). Często gotowałam też kolby kukurydzy, a na początku miesiąca moje dania wzbogacały malutkie pomidorki koktajlowe.
11. RECENZOWANE PRZYSMAKI
Wszystkie recenzowane we wrześniu przysmaki mogę zaliczyć do ulubieńców miesiąca. Najbardziej zachwyciła mnie i pozytywnie zaskoczyła manna kokosowa Basia Basia, urozmaicająca wiele moich wrześniowych owsianek. Ucieszyły mnie także bardzo Batony Legal Cakes, choć ich zjedzenie w krótkim czasie było sporym wyzwaniem. I jak zwykle w moim życiu była obecna czekolada - chociażby Tesco finest Ecuadrorian 74% czy ta otaczająca daktyle w surowej czekoladzie. Ale najwięcej zjadłam chyba surowej z pekankami, ze względu na naglące terminy ważności kilku tabliczek.
12. GDAŃSK
Nad polskim morzem nie byłam kilkanaście lat i raczej nie wybiorę się tam w sezonie, ale jesienią to miejsce mnie zachwyciło. Nie było tłumów ludzi, a do tego pogoda okazała się sprzyjająca - ciepło nie było, ale słońce, czyste powietrze i cudne widoki zrekompensowały mi jesienną pogodę.
Pojechałam do Gdańska, ale odwiedziłam też Gdynię i Sopot. Centrum Gdańska jest naprawdę cudowne, jednak mnie najbardziej podobały się plaże i woda. Za mało miałam czasu, aby dotrzeć wszędzie, gdzie bym chciała, ale i tak bardzo się cieszę, że przez te kilka dni mogłam nawdychać się czystego i pachnącego powietrza - naprawdę czułam w płucach różnicę. Do tego mieszkaliśmy nad samym morzem, w pokoju z malowniczym widokiem na wodę.
Niestety nie udało mi się dotrzeć do zachwalanego przez wiele osób miejsca z wegańskim jedzeniem Avocado, gdyż nie sprzyjała mi lokalizacja i jedzenie w hotelu (byłam z rodzicami, a ich cele wyjazdowe trochę odbiegają od moich ;)), ale przynajmniej mam motywację, aby odwiedzić Gdańsk ponownie. Jadłam za to pysznego wegańskiego gofra w Gdyni - niedaleko dworca zobaczyłam Food trucka Fejk Kejk, w którym wybrałam bezlutenowego (gryczanego) gofra z twarożkiem kokosowym i czekoladą - był naprawdę przepyszny :)
I to już chyba wszystko, co mogę wyróżnić we wrześniu. Dajcie koniecznie znać, co Wam szczególnie przypadło do gustu w minionym miesiącu.
Właśnie wróciłam niedawno zmasakrowana z Uczelni, a tu tak miła niespodzianka! Już Anię za chwilę zawołam i jej pokażę :D Ale żeś nam dogodziła, ale nie trzeba było! Dziękujemy ^^
OdpowiedzUsuńPS Hahaha nie wiedziałam, że taki podróżnik z niego :D
Zlepek zasłużył na wyróżnienie, tym bardziej że sporą część Polski przejechał i nie stracił kształtu :)
UsuńMasło tej marki jadłam w wersji crunchy, jest przepyszne, zresztą jak wszystkie od Terrasana. Mleczko kokosowe bardzo mnie zaciekawiło, na pewno kupię, jak na nie trafię :) Też kilka dni temu odwiedziłam polskie morze, i choć nad nim niemalże mieszkam jakoś zawsze mi nie po drodze, w konsekwencji czego też dawno nad nim nie byłam :D
OdpowiedzUsuńCrunchy jadłam i też bardzo lubię :)
UsuńTak to często bywa, że nie chodzi się tam, gdzie mamy najbliżej :))
Dokładnie tak ;)
Usuńprzypomniałaś mi, że kończy mi się masło orzechowe :)
OdpowiedzUsuńW Gdańsku to i dwa tygodnie pobytu to za mało by wszystko zobaczyć i w pełni nacieszyć się tym miejscem. Wiem co mówię, ja tu mieszkam 29 lat i ciągle mi mało! :)
Też tak myślę :)
UsuńJa najbardziej lubię widok morza, więc przynajmniej udało mi się napatrzeć :D
Moja siostra rzuciłaby się na monitor, gdyby zobaczyła obwarzanki :D
OdpowiedzUsuńMoja woli te realne :D
UsuńTeż odkąd odkryłam 500 gramowe słoiki masel orzechowych terasany innych nie kupuje :) szkoda tylko że nie każde jest dostępne w tym rozmiarze np. Laskowe :( naszczescie 3mix tak ą 5o moje ulubione do tej pory choć to może się nie długo zmienić bo zakupiłam masło terasany z orzechów nerkowca :) już nie mogę się doczekać spróbowania.
OdpowiedzUsuńCo do alpro to ciekawi mnie nowy napój z nerkowcow ale cen a mnie jak narazie skutecznie odstrasza ... poczekam na promocję.
Manna kokosowa to też odkrycie roku choć większe to chyba Basia Basia z orzechów ziemnych z bananem i chia. Koniecznie spróbuj.
Poza tym dużo czekolady gorzkiej jak zwykle :D
3 mix niestety nie trafiłam na duże (akurat mam rozpoczęte małe :)) Napoju z nerkowców też nie widziałam, ale domyślam się, że ceną powala :D
UsuńZa masłem Basiowym na pewno się rozejrzę - brzmi super :)
Pyszności widzę i śliczne zdjęcia Gdańska :) Uwielbiam obwarzanki :)
OdpowiedzUsuńW sumie dziwnie wychodzi z tym mlekiem migdałowym, ma cukier na drugim miejscu w składzie i tylko 29kcal/100 ml? Coś mi tu śmierdzi :P
OdpowiedzUsuńAle podstawę stanowi woda, a ona kalorii nie ma - reszta to tylko dodatki :)
UsuńCiekawe jest to mleczko Real Thai i nigdzie go nie widziałam :) Też bym go używała do kakao.
OdpowiedzUsuńMleko Alpro nie zachwyca mnie składem, ale aromatem wanilii już tak. Swoją drogą, widziałam w Carrefourze obok mojego wydziału Alpro Nerkowcowe :D Nie wiem, niestety, w jakiej cenie, ale pewnie kosmicznej.
Pastę Ważywo widziałam, ale nie próbowałam, choć brzmi baaaardzo ciekawie :D
Obwarzanków takich na sznurku nie jadam i nie jadłam, ale bardzo lubię takie maślane rogaliki/paluchy/obwarzanki z makiem - o rajuu! <3
Piękne zdjęcia Gdańska i tak jak pisałam na Instagramie - samo miasto mnie nie urzekło (poza Rynkiem i ścisłym centrum), ale szum morza już tak (choć na plaży byłam w Sopocie) :) Miła końcówka września, to z pewnością :)
Do kakao to tłustsze jest lepsze, bo tego trzeba dodać więcej aby uzyskać kokosowy smak, ale do płatków na śniadanie na wynos sprawdza się idealnie (zwłaszcza jeśli czuję, że przesadzam z soją :))
UsuńAlpro nerkowcowego nie widziałam, specjalnie dzisiaj zerknęłam w Tesco, ale jakoś czuję, że mogę bez niego żyć :)) Muszę upolować na spróbowanie ryżowe i migdałowe w Biedrze :)
Wszelkie rogaliki i ja bardzo lubię :D
W Sopocie na plaży też byłam - 2x doszłam od Gdańska do Sopotu - magiczne widoki i powietrze :)
Chyba nie miałyśmy jeszcze sezamu niełuskanego... wiele smakołyków masz w swoich ulubieńcach i nie dziwimy się niektórym jak np. puffinsowym owockom <3
OdpowiedzUsuńSezam nie różni się specjalnie od tego łuskanego :)
UsuńPasta WAŻYWO - rewelacja - co prawda nie próbowałam tej z marchewką ale jadłam fasolową i z czerwonego buraka - PYCHA! I wielki plus za skład i pochodzenie. Sezam niełuskany to też super dodatek - ostatnio mam taką fazę, że dodaję go i do słodkiej owsianki i do wytrawnych naleśników :D
OdpowiedzUsuńTe smaki past jeszcze przede mną :)
UsuńDo owsianki i ja dodaję sezam - fajnie się komponuje z suszoną morwą :)
Muszę dorwać te pasty WAŻYWO, bo kuszą cholernie, a mają genialne warianty smakowe :D Dodatkowo ciągle poluje na to migdałowo-waniliowe Alpro, ale nadal nie udało mi się dorwać :( A Gdańsk to moje ulubione miasto! Uwielbiam ten klimat :)
OdpowiedzUsuńPasty są w Rossmannie - nawet dzisiaj widziałam :)
UsuńAlpro kupowałam w Tesco i ciągle widuję...
Ja mam kilka ulubionych polskich miast i Gdańsk jest na pewno jednym z nich :)
Masło orzechowe i obwarzanki <3
OdpowiedzUsuńZdjęcia z Gdańska piękne :) Bardzo lubię to miasto, w dzieciństwie bywałam dość często i patrząc na te fotki bardzo zatęskniłam za polskim morzem ;)
Ja w dzieciństwie byłam w Gdańsku raz, ale cały dzień padało i nie pamiętam wiele. Jeździłam raczej do innych miejscowości nadmorskich - najczęściej Łeby, Władysławowa i Krynicy ;)
UsuńWydaje się mi, że bardzo by się mi spodobało to masło orzechowe, ale niestety na mojej diecie eliminacyjnej nie mogę orzeszków arachidowych jeść.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że uwielbiam takie pasty w słoiczku i akurat ta tej firmy jest na mojej liście zakupowej. ;)
Kusząca.
Pozdrawiam ciepło! :)
Współczuję diety, bo dla mnie masło orzechowe to niesamowity urozmaicacz wielu dań...
UsuńPasty polecam :))
Najbardziej zaciekawiła mnie pasta marchewka czarnuszka. No i Gdańsk - moje drugie po Krakowie ulubione miasto w Polsce :)
OdpowiedzUsuńJa za Krakowem akurat nie przepadam - centrum na pewno jest ładne, ale przez zanieczyszczenia powietrza nie mogłabym tam spokojnie żyć :D
UsuńPysznie się prezentuję ten goferek :-) a ulubieńcy w większości i u mnie się pojawiają :-)
OdpowiedzUsuńMleko kokosowe z Real Thai nie ma sobie równych. Tego odchudzonego nie próbowałam, kupię w weekend z myślą o jesiennych koktajlach :) Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że Real thai to najlepsze mleczka :)
UsuńZ Terra Sana ostatnio Kupiłam Tahini z niełuskanego sezamu, jest naprawdę świetne. A mleko Real Thai udało mi się kupić w niezłej promocji w Kuchniach Świata, po 9 zł za litr... więc wzięłam od razu pięć kartonów :D. Nie wiem na jakich plażach byłaś w Gdyni, ale polecam klif w Orłowie oraz, jeśli lubisz miejsca mniej uczęszczane turystycznie, to obowiązkowo torpedownia - praktycznie na samym końcu Gdyni, wejście na plażę numer 1 :D.
OdpowiedzUsuńTahini Terrasana bardzo lubię :)
UsuńSuper promocja, warto zrobić zapas :))
W Gdyni byłam tylko w centrum, wiele nie zobaczyłam, ale i tak wybieram się do Trójmiasta ponownie i wtedy na klif na pewno się wybiorę - słyszałam, że to cudne miejsce :)
Jestem ogromnie ciekawa tej marchewkowej pasty, a co do maseł orzechowych, to jak na razie ta firma jest moim faworytem :)
OdpowiedzUsuńhttps://smilingshrimp.blogspot.com/
Pastę polecam, a firma Terrasana jest jedną z moich ulubionych :)
UsuńMam nadzieję, że obwarzankami odpowiednio długo się biczowałaś przed zjedzeniem ;)
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym pastę spod numeru 5.
A cóż innego miałam zrobić, skoro kazałaś :D
UsuńWłaśnie wciągnęłam na kolację kanapki z pastą Zdrowe Pola, ale wersją pomidor-żurawina. Bardzo smaczna! Marchew z czarnuszką też mam w spiżarni :).
OdpowiedzUsuń