Święta coraz bliżej, więc ten czas przedświąteczny staram się uświetnić smakowitym jedzeniem. Zaczęłam dzień od aromatycznej pomarańczy i soku z tego owocu - to nie to samo co mandarynki, ale od razu zapachniało mi pogodnym grudniem, a przy okazji, po pracowitym tygodniu doładowałam się witaminą C. Do śniadaniowej jaglanki dodałam mak, upodabniając danie do makowca, a wzbogaciła je gorąca czekolada z nutką karmelu. Na obiad zrobiłam ulubioną surówkę z kiszonej kapusty i odgrzałam żółciutką, dyniową zupę. Podwieczorek to znowu miks pyszności, z dużym udziałem kakaowca - podejrzewam, że mam niedobór magnezu, więc muszę uzupełniać, a czekolada i kakao to najsmaczniejszy sposób. A wieczorem czułam zapotrzebowanie na chleb, więc mogły ucieszyć mnie tylko kanapki, no i oczywiście warzywa - to moja ulubiona kolacja ostatniego czasu ;)
PRZEDŚNIADANIE (150kcal)
- pomarańcza i sok pomarańczowy 100% bio (100ml) + sok wyciśnięty z połowy dużej cytryny i pół łyżeczki witaminy C w proszku
ŚNIADANIE (700kcal)
- kasza jaglana (50g) ugotowana z łyżką maku mielonego, łyżeczką cukru kokosowego i połową banana, z dodatkiem suszonej figi, łyżeczki tahini, orzechów (mieszanka laskowych, włoskich i migdałów - 10g) i kostki ciemnej czekolady 80%, małe jabłko
- karmelowe kakao - łyżeczkę czekolady karmelowej wymieszałam z łyżeczką surowego kakao, zalałam wszystko wrzątkiem i dopełniłam mlekiem ryżowo migdałowym (100ml)
OBIAD (690kcal)
CZĘŚĆ I
- surówka z kiszonej kapusty, marchewki i małego jabłka, z dodatkiem soku z cytryny + orzechy na wierzch
CZĘŚĆ II
- zupa krem z dyni, marchewki, pietruszki, brokułów, jarmużu, cebuli, soczewicy, mleczka kokosowego, koncentratu pomidorowego, z łyżeczką pestek słonecznika
- wafle gryczane (5 sztuk - 30g) z pastą fasolową WA:ŻYWO (pasty użyłam ok. 2 łyżeczki)
PODWIECZOREK (660kcal)
- jabłko, 25g herbatników (niby bez cukru, firmy Ania), upieczone i odgrzane w mikrofali kasztany (po wizycie w mikrofalówce bardzo łatwo się obierają ;)), ponad kostka czekolady 70% (15g), duży świeży daktyl
- budyń czekoladowy (zrobiony z 200ml mleka ryżowo migdałowego + 100ml wody, 20g proszku budyniowego waniliowego, łyżeczki kakao i łyżeczki cukru kokosowego)
KOLACJA (510kcal)
- 2 kanapki - jedna z domowym hummusem i ogórkiem konserwowym, druga z masłem orzechowym, syropem kokosowym i zmielonym sezamem, ugotowane ziemniaki (100g), reszta hummusu (łącznie na moją porcję przypadło ok. 50g ugotowanej ciecierzycy i łyżeczka tahini + czosnek i przyprawy)
- brukselki ugotowane z cebulą, marchewką, jarmużem i koncentratem pomidorowym, polane łyżeczką oleju lnianego
- roiboos
RAZEM: 2710kcal
WĘGLOWODANY: 457,3g
BIAŁKO: 67g
TŁUSZCZ: 76,8g
WG. CRONOMETER.COM
ach te Twoje śniadania, zawsze jestem nimi oczarowana! :)
OdpowiedzUsuńPoproszę takie śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to bym zjadła ten krem warzywny, a na śniadanie przygotowała jaglankę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dzisiaj taki mały kakaowo-czekoladowy jadłospis :)
OdpowiedzUsuńTak i dzisiaj było to samo - chyba wreszcie uzupełniłam niedobór magnezu :D
UsuńPyszne i odżywcze posiłki :) Super! :)
OdpowiedzUsuńpomarańcza:))
OdpowiedzUsuńJejku super jaglanka!
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię takie owsianki czy jaglanki z "górką" :) wygląda naprawdę smakowicie :D
Twój obiad poproszę na kolację :)
Tak i ciastka bez cukru a takie pyszne ... ciekawe jak to robią ;)
Ta górka to efekt rozmiaru naczynka (w większej misce z kolei jaglankę było słabo widać, a na zewnątrz ciemnica, więc zdjęcia robić trudno i ją przełożyłam ;/).
UsuńTo jest jedna wielka ciekawostka - nie wierzę, że nie mają cukru, ale też dziwne, że nie baliby się go zatajać...
Pyszny foodbook, szczególnie śniadanko -:)
OdpowiedzUsuńŚniadanko wygląda tak pysznie, że chociaż jestem już po to zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńJaglaneczka z kubeczka <3 :D O i herbatniczki z firmy Ania - bardzo je lubię, zresztą jak wszystkie ich produkty, które miałam okazję jeść :D
OdpowiedzUsuńJaglaneczka do kubeczka wyjątkowo pasuje :D
UsuńJa pod natchnieniem Twoich foodbooków upiekłam dzisiaj makową owsiankę :D Mandarynki też jem, ale i tak jakoś nie czuję tej świątecznej atmosfery. Nawet pierniczki i ich pieczenie mnie nie przybliża do tej magii świąt.
OdpowiedzUsuńChoć z tymi herbatnikami firmy Ania jest niezła zagwozdka, to i tak mi bardzo smakowały :) Pieczonych kasztanów nie dorwałam - w Stokrotce były takie suche i lekko spleśniałe, a w Lidlu nie było :( Może w Tesco dorwę, jak pojadę we czwartek na święta. Czekolada to J.D. Gross? Jest bardzo dobra, smakowała mi :)
I przypomniałaś mi, że dawno nie jadłam gotowanej brukselki :P W tym roku mam fazę na pieczoną dynię, choć mi już przechodzi.
Super, że mogłam Cię do czegoś natchnąć :) Ja dzisiaj kupiłam zapas mielonego maku i jutro mam w planach dołożyć go właśnie do pieczonej owsianki ;) Ja też magii nie czuję, a dzisiaj piekłam kolejną porcję pierniczków. Ja to myślę, że z tą magią to jest tak, że będzie się ją czuło po latach, wspominając minione święta...
UsuńJa też je bardzo lubię, no ale w brak cukru nie wierzę.
Ja jeszcze liczę, że w pon dorwę w Lidlu kasztany, wszędzie indziej są chińskie ;/
Ta w podwieczorku to J.D Gross, ale w śniadaniu chyba Vivani 85% (nie jestem pewna, bo mam napoczętych 5).
A ja nie jadłam pieczonej dyni w większej ilości, a brukselki miałam chociażby przed chwilą w kolację ;)
Taką kaszę jaglaną "na bogato" bym zjadła :D
OdpowiedzUsuńPyszności jak zawsze :) Pomysł na makową jaglankę bardzo mi się spodobał! No i narobiłaś smaka na hummus :)
OdpowiedzUsuńA Twój komentarz narobił mi smaka teraz ponownie :D
UsuńŚwietne pomysły Ale musiała bym co najmniej podwoić ilość jedzenia :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie wszystko dla mnie i niekoniecznie w takiej kolejności, ale jesz śliczne i urozmaicone dania, więc miło się na nie patrzy.
OdpowiedzUsuńOd mandarynek zawsze wolałam pomarańcze.
Ja chyba też wolę pomarańcze.
UsuńJest świątecznie w Twoim menu :) A z Wigilii zrobisz foodbook'a? xD
OdpowiedzUsuńNie planuję :P Za mało będzie dań dla mnie (jadę chyba do babci, a tam dominują ryby), poza tym w sztucznym świetle trudno robić zdjęcia, no i nie chcę, robiąc zdjęcia, zwracać na siebie uwagi wśród rodziny :D
UsuńZupa krem z dyni <3 O, jak ja dawno nie jadłam :) Narobiłaś mi smaku. Dobrze, że mam jeszcze zamrożoną dynię :)
OdpowiedzUsuńDynia ciągle jest w sprzedaży, przynajmniej w mojej okolicy można ją kupić wszędzie. Ale zamrożoną też mam :)
UsuńOd zupy dyniowej i marchewkowych (kremy oczywiście), to już prawie się pomarańczowa zrobiłam :D Ale mak bym sobie teraz zjadła :)
OdpowiedzUsuń