Dziś kolejna notka z zakupami, tym razem z eko sklepu. Jak już nie raz tu pisałam bardzo lubię odwiedzać takie sklepy, a tak się akurat złożyło, że kilka dni temu odkryłam jeden bardzo dobrze wyposażony, więc pewnie niedługo znowu pojawi się podobny wpis :P Tym razem większość produktów pochodzi z małego sklepu niedaleko mojego domu, a jedynie masło z nerkowców i czekolada to prezent od mojej siostry i zostały one zakupione w Łodzi (w moim ulubionym niegdyś eko sklepie, do którego to często zaglądałyśmy z koleżanką i potrafiłyśmy się tam nieźle zasiedzieć :P).
- MĄKA RAZOWA Z PROSA (Bio Raj): pierwszy raz zobaczyłam taką mąkę w sklepie i od razu ją kupiłam. Do tej pory, jeśli chodzi o proso ciągle używam mąki jaglanej i jestem ciekawa czy różnią się smakiem i właściwościami. Jeszcze jej nie otwierałam, bo mam za dużo ponapoczynanych mąk, m.in wspomnianą wcześniej jaglaną, ale jak tylko ją wykończę to zabiorę się za tą i wydaje mi się, że trafi ona do ulubieńców któregoś miesiąca, więc na pewno wtedy więcej o niej napiszę ;)
- MASŁO Z NERKOWCÓW (BIO PLANET): dostałam je od siostry, za co jeszcze raz bardzo jej dziękuję :) To moje pierwsze kupne masło z nerkowców, jakie posiadam. W składzie zawiera jedynie ekologiczne orzechy nerkowca, więc smakować pewnie będzie naturalnie, podobnie jak to domowe. Nie próbowałam go jeszcze, ale jak wykończę masło z orzechów ziemnych to przyjdzie kolej na to cudo i też pewnie trafi do jakichś ulubieńców miesiąca ;)
- CIECIERZYCA I GROCH ZIELONY (Bio Planet): groch zielony kupiłam pierwszy raz, a ciecierzycy tej firmy jeszcze nigdy nie jadłam, a tak naprawdę to każda jest inna i wymaga innego czasu gotowania, a ja testuję różnych firm (obecnie najbardziej lubię tą z serii Tesco organic). Z grochu zielonego zapewne zrobię jakiś zielony wegetariański pasztet :)
- GORZKA CZEKOLADA SUROWA (Suro Vital): jadłam kiedyś czekoladę tej firmy z jagodami goji i była przepyszna, ale klasyczna chyba będzie jeszcze lepsza. Myślę, że w tym tygodniu przyjdzie na nią czas :) W składzie zawiera surowe ziarno kakaowca (70%), cukier z kwiatu palmy kokosowej, masło kakaowe i proszek kakaowy. Ogólnie bardzo lubię produkty tej firmy, a najbardziej chyba sproszkowane surowe kakao, które często przyrządzam z mlekiem sojowym i cukrem trzcinowym :) A w niedawno odkrytym przeze mnie sklepie kupiłam surowe ziarno kakaowca w kawałkach ;)
- KAWA Z ŻOŁĘDZI (Dary natury): w sumie to powinna trafić do ulubieńców marca, bo właśnie wtedy ją kupiłam (a raczej dostałam od mamy :P), ale zapomniałam o niej :P Smakuje naprawdę świetnie, jeśli ktoś lubi korzenne nuty w kawie (ja nie wiedziałam, że lubię :P). W składzie zawiera prażone żołędzie (98,5%), kardamon, imbir, cynamon i goździki, więc skład przedstawia się iście zimowo, ale i wiosną smakuje doskonale :P Przyprawy korzenne nie są jakoś bardzo wyczuwalne, a jedynie lekko wzbogacają smak żołędzi. Wg. opisu producenta kawa ta jest napojem prozdrowotnym, wzmacnia żołądek, wątrobę i śledzionę, a także reguluję pracę całego układu pokarmowego, a pita na czczo ponoć likwiduje uczucie głodu, ale tego nie sprawdzałam. Jej lekkim minusem jest to, że nie rozpuszcza się w wodzie jak popularna inka i żołędziowe fusy osiadają na dnie kubka, ale mi to specjalnie nie przeszkadza ;)
- MĄKA Z ŻOŁĘDZI (Dary natury): w 100% złożona jest z żołędzi. Nie próbowałam jej nigdy wcześniej, ale myślę, że mnie nie zawiedzie, bo ponoć ma lekko słodki i orzechowy smak ;)
Bardzo ciekawe produkty :) Zwłaszcza ta mąka :) Zazdroszczę Ci takiego sklepu.. w moim mieście nie ma takiego i nie widziałam takich produktów ;) Może jak zajdę do zielarskiego to tam będą bo wydaje mi się że raz czy dwa śmignęły mi przed oczami :)
OdpowiedzUsuńA nie masz gdzieś niedaleko jakiegoś większego miasta żeby się wybrać na wycieczkę :P?
UsuńKoniecznie daj znać jakie są Twoje wrażenia na temat mąki razowej z prosa. Kolor jest zupełnie inny niż zwykłej jaglanej więc jesteśmy ciekawe tego smaku :) Zazdrościmy masła z nerkowców!!!!! Oprócz tego z Primaviki nie widziałyśmy jeszcze żadnego innego a z chęcią byśmy porównały inne marki :) Co do czekolady to też czaimy się na tą, bo po wersji z goją jesteśmy bardzo optymistycznie do nich nastawione. Jednak najpierw planujemy zjeść nasze zapasy, które w bardzo dziwny i niewyjaśniony sposób się rozrastają w miarę jedzenia xD Na mąkę żołędziową też mamy chrapkę ale mamy tyle mąk do wykorzystania, że jeszcze musi swoje odczekać :)
OdpowiedzUsuńMoje zapasy czekolad także rozrastają się w dziwny sposób i ogólnie sama raczej nie kupuję, chyba, że natrafię na jakiś ciekawszy okaz :P A mąk też mam mnóstwo - kilka ponapoczynanych, a kilka oczekujących w zapasach, które także muszą zaczekać na swoją kolej :)
UsuńMąka z żołędzi to super sprawa, bardzo mi smakowała. Kawa mnie intryguje i ta mąka z prosa, czekam na coś więcej o niej :)
OdpowiedzUsuńAle wspaniałe zakupy, bardzo ciekawa jestem mąki z prosa, będę czekała na opinię:) Dodatkowo bardzo zazdroszczę :) mąki z żołędzi i masła :)
OdpowiedzUsuńMąka z żołędzi, kawa z żołędzi ? Jakie zaskoczenie nie wiedziałam, że żołędzie można tak wykorzystać a tym bardziej, że nadają się do jedzenia.
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie tak dawno nie miałam o takim zastosowaniu żołędzi ;)
UsuńPrawdziwe skarby ,o kawie i mące z żołędzi nigdy nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakąś relację z obu mąk. Jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA co to za sklep bio w Łodzi, jeśli mogę wiedzieć?
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze pamiętam to nazywa się Biotanika. Jest w pobliżu galerii łódzkiej (wychodząc od strony Natury to jakieś 5 minut drogi) na ulicy Wigury. Jeśli będziesz chciała to mogę Ci dokładniej napisać jak tam dojść :P)
UsuńMnie napisz, mnie! Ja jestem z Łodzi, a raczej z okolic i w moim mieście nie ma żadnego BIO czy EKO sklepu, muszę do łodzi właśnie popitalać :/ A to masło...ja po prostu muszę je mieć *o*
UsuńNajprościej będzie jak Ci wytłumaczę drogę od galerii łódzkiej (ja zawsze chodziłam tam wracając z WAMu na Żeromskiego, ale nie kojarzę tych ulic za bardzo :P).
UsuńWychodząc z galerii od strony Natury musisz iść w lewo, chyba 2 przecznice i potem skręcasz w prawo (chyba w ulicę Wigury) i na tej ścianie już bardzo blisko będzie ten właśnie sklep...Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :P
Akurat moja mama pracuje w galerii łódzkiej i jak będę u niej w pracy to na pewno tam zajrzę - dziękuję :D
UsuńJesteś z Łodzi?
Nie, ale przez kilka lat tam mieszkałam ;)
UsuńTa żołędziowa mąka mnie bardzo intryguję, czekam na recenzję, jak się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńKawa żołędziowa-chciałabym spróbować :) I to masło z nerkowców, oj chciałabym ;)
OdpowiedzUsuńKawę żołędziową piłam, ale mnie trochę rozczarowała, bo liczyłam na coś WOW, a była tylko spoko :p Ale to masło *.* I czekoladę też porywam, ta z goją jest super <3
OdpowiedzUsuńJa też się spodziewałam trochę innego smaku, ale on ma coś w sobie (choć osobiście wolę zwykłą kawę z jęczmienia :P)
UsuńPodoba mi się ten groch zielony i kawa żołędziowa mnie zaciekawiła bardzo :-) ciekawa jestem smaku :-)
OdpowiedzUsuńChcę to masło! I w końcu chyba skuszę się na tę kawę z żołędzi, bo lubię korzenne przyprawy. Kiedyś ją nawet często widziałam, tylko teraz się zastanawiam gdzie :D
OdpowiedzUsuńKawa i maka z żołędzi zaintrygowały mnie - jak smakują ? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę kawę żołędziową obawiałam się tylko czy nie rozczaruje, ale skoro polecasz to zaufam Twojemu osądowi i chyba się skuszę :) a widziałaś/próbowałaś kawę z topinamburu? :)
OdpowiedzUsuńTa kawa ma taki specyficzny smak, który trzeba lubić, więc nie mogę być w 100% pewna, że Tobie akurat zasmakuje :P
UsuńKawę z topinamburu widziałam w tym samym eko sklepie i kiedyś nawet ją miałam, ale smaku za bardzo nie pamiętam - wiem jedynie, że mi smakowała, ale nawet nie mogę skojarzyć do czego by tu ją porównać...
Oj, marzy mi się surowe czekolada...
OdpowiedzUsuńMasło z nerkowców *.* Szczęściara!
OdpowiedzUsuńTa mąka żołędziowa jest interesująca, czekam na pomysły z jej udziałem i spostrzeżenia :)
Super zakupy! Obie mąki, kawa, masło z nerkowców i zielony groch muszą być moje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Najbardziej ciekawią mnie mąki. Ta z żołędzi musi mieć niesamowity smak;)
OdpowiedzUsuńOd masełka z nerkowców wolę takie z orzechów ziemnych, ale takim tez nie pogardzę;)
Ja lubię chyba wszystkie masła orzechowe (przynajmniej te jakie do tej pory jadłam mi smakowały :P)
UsuńJestem ciekawa żołędzi?
OdpowiedzUsuńTa mąka z prosa bardzo mnie zaciekawiła ;) Na taką czekoladę muszę się zaczaić, bo wydaje mi się, że będzie pyszna! Kawa żołędziowa... ciekawe i na pewno smaczne :) Muszę się niedługo wybrać do jakiegoś eko sklepu, więc rozejrzę się za jakimiś ciekawymi produktami. Możesz robić dużo takich wpisów, bo naprawdę dobrze się je czyta :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobają tego rodzaju wpisy ;)
UsuńŚwietna produkty, każdego bym z chęcią spróbowała. Tej kawy jestem chyba najbardziej ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńkiedy ja dostałabym fajny zastrzyk gotówki.. oj, okupiłabym się <3
OdpowiedzUsuńniestety gotówki brak, a więc i różnego rodzaju mąk, etc brak.. posiłkuje się ciecierzycą zwykła, soczewicą zwykła, masłem z arachidowych, etc.. :D
Zwykła ciecierzyca czy soczewica smakują tak samo jak eko, a masło z orzechów ziemnych (czy każdych innych) można zrobić samemu i wtedy wyjdzie dużo taniej ;)
UsuńWszystko super, a najbardziej surowa czekolada i masełko z nerkowców. O kawie żołędziówce i mące z żołędzi nie wspominając :)
OdpowiedzUsuńSurovital jest super!!! A kawy żołędziowej muszę w końcu spróbować.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje prezenty będą Ci smakować :D Magda
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam spacerować sobie po takich eko sklepach i przeglądać wszystkie te produkty, szkoda tylko,że ceny są tak wysokie :( Wiadomo, że warto inwestować w coś co ma zdecydowanie lepszą jakość, ale mimo wszystko czasem przesada..
OdpowiedzUsuń+ jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się mąka z żołędzi, nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje;)
UsuńMuszę kupić kawę żołędziową. Mam nadzieję, że będzie dobrą alternatywą dla tej zwykłej :)
OdpowiedzUsuńMąki mnie zainteresowały i ta kawa. Zobaczymy co z mąk wyczarujesz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nerkowce, muszę wypróbować takie masełko :D!
OdpowiedzUsuńCzasem mąkę amarantusową tak kupuję :-).
OdpowiedzUsuńDla mnie ten chlebek był za słony i za kwaśny.. średniak ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest słony, ale ciężko kupić taki z mniejszą zawartością sodu, a jak dodam dużo warzyw to nawet tak mocno ta sól mi nie przeszkadza (a i woda mi się mocno nie zatrzymuje):)
UsuńDla mnie ten chleb był sporo przesolony i nawet dodatki nie pomogły :(
UsuńZauważyłam, że sama ostatnio spożywam coraz mniej produktów pochodzenia zwierzęcego: twarogów, jaj... ale jogurt w mojej diecie jest codziennie ;) Lubię jego smak, dobrze działa na mój organizm, więc nie widze powodów aby musiała z niego zrezygnować :)
Jeśli chodzi o ciasta wegańskie to mi nie wychodzą :( nie wiem czemu ale nie mam do nich ręki.. chlebki bananowe to zawsze są zakalce i już takich nie piekę bo szkoda prądu i składników...
A na uroczystościach u rodziny to dla mnie nigdy nie ma co jeść.. no chyba że suchy chleb, pomarańcze i ciasta, których nie jestem ogromną wielbicielką (mam na myśli ciasta) ;)
Gdyby można było kupić żytni chleb bez soli (albo chociaż z połową obecnej zawartości :P) to pierwsza bym go kupiła :P
UsuńU mojej dalszej rodziny chleb jest także (ale pszenny, którego staram się unikać, choć w czasie większych posiadówek rodzinnych to zjem kilka kromek na sucho lub z jajkiem), a gdyby nie ciasta, to poza makaronem z rosołu u babci nie miałabym co jeść, więc dobrze, że ciasta lubię, choć też nie wszystkie, ale zawsze tam jakieś dla siebie utrafię ;)
Nie no bez soli to chleb się nie obejdzie bo musi być ale masz rację połowa owej zawartości by wystarczyła, dlatego chleb piekę sama w domu... No i w końcu będę musiała zabrać się za ten zakwas...
UsuńTo dobrze, że nie głodujesz ;) Ja zazwyczaj wracam głodna ;p
Czekam na nowy post na Twoim blogu :)
Ja najlepszy chleb jaki jadłam to taki żytni na zakwasie mojej kuzynki. Sama robiłam kilka razy pszenny, ale to nie to samo i chyba wolę ten kupny żytni :P Nie mam czasu żeby sama robić chleb, chociaż kuzynka proponowała mi podzielenie się zakwasem :(
UsuńJa zawsze jestem objedzona baaaaaaardzo po imieninach czy takich podobnych okazjach :P
Myślę właśnie co tu wrzucić na bloga dziś, bo nic ostatnio nie gotowałam takiego co by się tu nadało (ostatnio nasze gotowanie domowe sprowadzało się do imienin taty, a zapasów mamy na ok 2 tygodnie, ale większość to nie dla mnie :P), a poza tym codziennie późno wracałam z pracy i początek tego tygodnia zapowiada się równie pracowicie :(
Wiadomo ze co domowe to najlepsze ;) A na drożdżach mozesz zrobić pszenno-żytni dając pół na pół mąki pszennej i pszennej razowej ;) Wbrew pozorom chleb wcale nie robi się tak długo ;)
UsuńA nie masz tam jakiegoś przepisu w zanadrzu? Albo jadłospisu? :)
Wiem, bo robiłam nie raz (zresztą mam maszynę do chleba :P), ale nie chcę jeść drożdży i pszenicy bez sensu, bo i tak ostatnio pszenicy jadłam jej więcej niż zwykle (i ciągle mam sporo ciast z imienin taty).
UsuńPrzepisu nie mam takiego co by się nadawał (a jak już nawet, to zdjęcia się nie kwalifikują :P), a jadłospisu żadnego nie mam, ale już mam pomysł na krótką notkę.
A Ty nie myślałaś, żeby dodać na bloga swój jadłospis :P?
A co nie tak jest w drożdżach? ;)
UsuńTo super, że jest pomysł na notkę ;) Kiedyś myślałam o jadlospisie ale nie chce mi się latać z aparatem i fotografować każdy posiłek :) Jem proste rzeczy i nie ma co pokazywać ;)
W sumie to nic złego w nich nie ma dla zdrowego człowieka, tak mi się jakoś napisało :P
UsuńNo właśnie ja też zauważyłam, że nie bardzo co mam fotografować w tych moich jadłospisach ostatnimi czasy, bo choć mam mnóstwo nowego ciekawego jedzenia to nie mam kiedy tego jeść :P
Zawsze możesz napisać jakiś artykuł ;)
UsuńTrochę mam dosyć pisania aktualnie :)
UsuńZaskoczyła mnie mąka i kawa żołędziowa,bo nie znałam tych produktów. Jestem ciekawa smaku, więc zapewne wkrótce się w nie zaopatrzę:)
OdpowiedzUsuńOstatnio też mam bio-fazę ;-)
OdpowiedzUsuńWczoraj również zrobiłam zapasy w ekosklepie, najbardziej jednak mnie boli to, że w wielu sklepach ceny są bardzo wygórowane, co zraża ludzi chcących zdrowo się odżywać :(
OdpowiedzUsuńTo prawda, że ceny często są mocno przesadzone :/
UsuńCzy kawę żołędziówkę zaparzasz tak jak tradycyjna sypana kawę czy gotujesz wg zaleceń producenta? Ja poki co raz gotowałam i na razie stoi i czeka, bo nie chce mi sie gotowac:)
OdpowiedzUsuńRobiłam tak i tak, dawno jej nie piłam (dobrze, że mi o niej przypomniałaś :p), ale zazwyczaj zalewam wrzątkiem, odstawiam na kilka minut, przecedzam i potem dolewam mleko. Jest z tym niestety trochę roboty...:/
UsuńKocham zdrową żywność <3 Moje nowe odkrycie to produkty melvit, które kupuje w sklepie online. Są pyszne i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńOd lat wynajmuję sprzęt budowlany. Korzystam tylko i wyłącznie z usług serwisu MMP www.mmp.net.pl. Jestem bardzo zadowolony!
OdpowiedzUsuń