czwartek, 23 lutego 2017

Czekolada Cachet Cocoa nibs 70%

Dzisiaj Tłusty Czwartek, więc chcąc uszanować tradycję, dodaję recenzję tłuściutkiej czekolady. Smażonego pączka raczej nie zjem, bo kupnym nie ufam (to zbyt duże ryzyko obecności smalcu w składzie), a samodzielne smażenie mnie przerasta, tym bardziej że za pączkami nigdy nie przepadałam i nie mam motywacji. No chyba, że zdarzy się jakiś mały cud i w moje ręce wpadnie wyrób cukierniczy ze sprawdzonego źródła. Póki co skupiam się na czekoladzie, która z dzisiejszym dniem raczej się nie kojarzy, ale tłuszczu w niej nie brakuje - pomoże mi uczcić Tłusty Czwartek lepiej niż niejeden pączek*.

* pączusie też jednak jadłam, ale pieczone, więc chyba miały mniej wspólnego z Tłustym Czwartkiem niż czekolada ;)


Skład czekolady rozpoczyna miazga kakaowa, za którą na liście widnieje cukierkarmelizowane kawałki ziarna kakaowego (złożone z ziarna kakaowego i cukru), kakao w proszku i lecytyna sojowa. Tabliczka składała się z 8 sporych kostek, dała się połamać wzdłuż wyznaczonych krawędzi (przy skupieniu i chęci uzyskania jednakowych fragmentów, przy mniej uważnym porcjowaniu, kawałkowała się jak chciała), a każda kanka - jeśli ułamana została równo - ważyła 12,5g. Czekolada pachniała intensywnie - typowo dla wyrobu, z domieszką orzechowości i kawowości. 


Niemal od razu po spróbowaniu czekolady poczułam wyraziście kakaowy smak - nie wiedząc ile ma procent kakao, określiłabym ją jako ciemniejszą, oscylującą na poziomie 80%. Rozpuszczała się szybko, roztaczając aksamitne błotko, lecz po chwili znać o sobie dawały kawałki kakao, pojawiła się także lekka proszkowatość. W czekoladzie, podobnie jak w jej siostrze Cachet extra dark 85% wyczułam orzechy, będące wiodącą nutą słodycza. Ziarna kakao, mimo karmelizacji nie były słodkie, choć nutkę cukru dało się zauważyć - dodawał on zarówno smaku, jak i chrupkości, nie niwelując cierpkiego smaku owoców kakaowca. Chrupiące kakao urozmaiciło strukturę i smak kremowej czekolady, czyniąc ją inną, niż tabliczki jakie jadam na co dzień - nie wątpiłam, że to będzie udane połączenie. 


WARTOŚĆ ODŻYWCZA
W 100g słodycz zawiera 532kcal, których podstawę, jak można się domyślić, stanowi pochodzący z kakao tłuszcz. Kakao jest ponadto źródłem innych składników odżywczych oraz substancji aktywnych, wspierających chociażby styrany życiem mózg. Przeciwników soi nie zachwyci obecność w składzie lecytyny sojowej, a osoby unikające cukru powinny szukać przysmaków wśród ciemniejszych tabliczek, bo ta czekolada, mimo wytrawnego charakteru, trochę białej śmierci zawiera. Na liście składników nie znajdziemy za to mleka i glutenu, jednak śladowe ich ilości mogą być obecne.


Wartość odżywcza w 100g: 532kcal, 38,2g tłuszczu, 31,3g węglowodanów (w tym 26,8g cukrów), 13,8g błonnika, 8,7g białka
Informacja dla alergików: może zawierać orzechy, gluten, mleko i jaja
Miejsce zakupu: Alma (nie wiem czy w opustoszałej Almie coś jeszcze jest...), można kupić w sklepach internetowych
Cena: 8 - 10zł

20 komentarzy:

  1. Gdzieś Ty jeszcze Almę dorwała? Wokół mnie już wszystkie pozamykane.
    Ostatnio jakoś w ogóle mnie nie ciągnie do czekolady... jakiejkolwiek. Dziwne.
    Ta pewnie przypadła by do gustu mojej mamie (jak prawie wszystkie ciemne dość mocno kakakowe).
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam ją kilka miesięcy temu, teraz wiem, że nie ma tam czego szukać, z mojej okolicy też Alma zniknęła :/

      Usuń
  2. W Almie i tak byłam może 2 razy, więc dla mnie to żadna strata ;) W każdym razie, czekolada jest bardzo kusząca - lubię takie gorzkie z karmelizowanymi nibsami, choć zdaję sobie sprawę, ile jest w niej cukru :D W każdym razie, ta orzechowa nuta zwłaszcza przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tabliczka prezentuje się apetycznie i nie wątpie, ze taka właśnie była :)

    PS Pączki sama piekłaś? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda apetycznie. Lubię czekolady z dużą ilością kakao. :-)
    Na pewno smakowała świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam czekolady z kawałkami ziaren kakao:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dość że gorzka to jeszcze z ziarnami kakao. Coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam tłuściutka! Ja dziś też uczciłam Tłusty Czwartek bez smażonego pączka - rano upiekłam owsiane + zjadłam pieczone faworki. Wpadła też czekolada (najlepsza jaka do tej pory jadłam) od Lovechock, która zawiera 50 g tłuszczu, tak więc pączki i faworki przy niej zostają w tyle xD Było tłusto? Było ;] I jak pysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę kiedyś zrobić pieczone faworki, bo na pewno musiały być pyszne - dawno nie jadłam, ale pamiętam, że ich smak zaburzał mi właśnie tłuszczu...
      Czekolady o której piszesz jak dotąd nie jadłam, ale na pewno była tłuściutka i pyszna :)

      Usuń
  8. Wow, ale ma piękny, głęboki kolor! No i zawartość kakao idealna dla mnie - moja ulubiona :) Chętnie bym jej spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ta czekolada nie ma masła (tłuszczu) kakaowego? W składzie jest tylko miazga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro w składzie jest wymieniona tylko miazga kakaowa, to raczej tłuszczu w niej nie ma, chociaż jej konsystencja wskazywałaby na jego obecność...

      Usuń
  10. I co? Niby nagle Ci smalec przeszkadza? Pff... ciekawe co jeszcze. Może śmietana? :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszust ze mnie, ale wiesz - muszę stwarzać pozory bycia fit blogerką :D

      Usuń
  11. Czekolada wygląda obiecująco i oczekiwałybyśmy od niej miłych doznań. Pewnie byśmy się nie zawiodły!
    P.S Dziś jadłyśmy czekoladę z tych bardziej luksusowych, która miała zapach potu xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Kto by kilka lat temu pomyślał, że na widok gorzkiej czekolady zawołam "pragnę!!!"

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Zobacz także

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...