Dzisiaj można było się wreszcie trochę dogrzać, a przynajmniej w mojej okolicy zapachniało wiosną - to miła odmiana po chłodnej majówce i ulewach. Na bazarkach widać coraz więcej świeżych warzyw i jakoś tak fajniej się żyje, gdy świeci słońce. Kupiłam wreszcie szparagi i pachnący szczypiorek - obydwa warzywa bardzo kojarzą mi się z wiosną, ale i jesiennych smaków w mojej diecie nie brakowało.
Po olbrzymich dylematach, na śniadanie ponownie zrobiłam gęstą owsiankę, w nieco innym niż tydzień temu wydaniu. Na obiad, pomimo lenistwa upiekłam roślinne "kotlety" oraz warzywa (najchętniej zrobiłabym najzwyklejszą jaglankę z warzywami, ale coś mi podpowiadało, że blog potrzebuje urozmaicenia :D), a korzystając z włączonego piekarnika, stworzyłam także szybki podwieczorek. I na koniec moja najczęstsza piątkowa kolacja - surówki i ziemniaków nie zabrakło ;)
ŚNIADANIE (725kcal)
- płatki owsiane (50g) ugotowane na napoju migdałowym (200ml + 100ml wody) z dodatkiem połowy małego banana, małego jabłka, łyżki siemienia lnianego, łyżeczki surowego kakao i łyżki rodzynek + pozostała część banana, orzechy (pekan, włoskie i brazylijski, wcześniej namoczone, łącznie 20g), suszona śliwka, suszona morwa i kawałek czekolady 70%
- czystek
- przed śniadaniem wypiłam wodę z sokiem z połowy eko cytryny, łyżeczką witaminy C i łyżeczką syropu daktylowego
OBIAD (540kcal)
- kotlety buraczano - jaglane (także z soczewicą, cebulą i czarnym sezamem), ugotowane brokuły, szparagi i żółta fasolka szparagowa, pieczona eko cukinia i topinambury (120g przed pieczeniem), 1/4 awokado + łyżka tahini i szczypiorek
- woda z sokiem z połowy cytryny, połową łyżeczki witaminy C i łyżeczką syropu daktylowego
PODWIECZOREK (660kcal)
- zapieczony miszmasz - mała szara reneta i mrożone truskawki wymieszane ze 100g tofu i łyżeczką syropu klonowego + na wierzch niby kruszonka zrobiona z łyżki mąki kasztanowej, łyżki mąki kokosowej, łyżeczki syropu klonowego i łyżeczki oleju kokosowego oraz kawałek chałwy lnianej żurawinowej i 2 kostki czekolady ciemnej z cynamonem
- małe jabłko
- kawa zbożowa z mlekiem migdałowym (100ml) i łyżeczką cukru kokosowego
- ugotowane wcześniej, odgrzane w mikrofalówce ziemniaki (230g) polane łyżeczką oleju lnianego i posypane szczypiorkiem, surówka z marchewki i jabłka z sokiem z cytryny z łyżeczką pestek słonecznika, łyżeczka hummusu, 2 oliwki zielone, ogórek konserwowy i 1/4 awokado (nie widać go, bo przypomniało mi się o nim, jak już zrobiłam zdjęcie)
- herbata ziołowa
RAZEM: 2365kcal
BIAŁKO: 67,6g
WĘGLOWODANY: 352g
CUKRY: 85,5g
TŁUSZCZ: 87,6g
śniadanie-mniam. Tak jak i podwieczorek. Kotleciki wyglądają zaś przepysznie:)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety zimno i niezbyt ciekawie :( Nawet na spacer nie można wyjść, bo przelotne opady co chwilę. A jedzonko pycha! Dziś wygrywa dla mnie obiad i podwieczorek ;)
OdpowiedzUsuńMoże dzisiaj będzie ładnie...
Usuń,,zapieczony miszmasz,,-bardzo mi sie podoba ;) A owsianke widziałam juz dzisiaj rano na insta i zaczęłam sie ślinić XD
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj w Budapeszcie niestety było pochmurno i padało,ale dzięki temu byłam w galerii handlowej,znalazłam sklep z niemieckimi artykułami i była cała lada z produktami z Veganz :o Kupiłam kilka :XD ale o tym więcej na blogu po powrocie ;)
Czekam zatem na Twoją notkę, zakupy na pewno były dane :)
UsuńBardzo mi się podoba menu :) te kotlety buraczano-jaglane na obiad wyglądają pysznie, a ja bardzo lubię buraki :)
OdpowiedzUsuńTwoje śniadania zawsze są na pełnym wypasie :)
OdpowiedzUsuńmniam mniam szparagi <3
OdpowiedzUsuńMi też szparagi się z wiosną kojarzą i też wczoraj kupiłam :d są przepyszne <3 w Twoim obiadku super wyglądają, są takie pięknie zielone i fajnie pasują do kotletów :d i mnie też zawsze ta myśl urozmaicenia bloga motywuje do robienia czegoś nowego a nie tego samego pysznego cały czas :p
OdpowiedzUsuńMnie już nie raz blog zmotywował do wysiłku kulinarnego, gdyby nie on, to w każdy piątek jadłabym na obiad kaszę jaglaną z warzywami :D
UsuńNatcnęłas mnie i w końcu zrobiłam owsiankę (poniekąd, bo zmieszaną z innymi płatkami, kaszką i z wieloma dodatkami). Ciepło? Zazdroszczę. U mnie było niezwykle krótko wczoraj. Kradnę śniadanko i obiad. ;)
OdpowiedzUsuńU nas jest dzisiaj też ciepło, ok. 20 stopni było już rano. Może i dzisiaj u Ciebie pogoda się poprawi :)
UsuńPychota. Zazdroszczę slonka. U nas leje 4 dzień ... wczoraj zmoklam jak kura. Buty ledwo doschly przez noc ... :(
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, bo ja zmokłam w czwartek. Cały plecak mi przemókł, buty akurat mam odporne na wodę, ale napadało mi trochę do nich górą - tak przez moment lało :D
UsuńDobrze, że w ostatniej chwili przed wyjściem z domu wymieniłam kurtkę na wodoszczelną, bo inna by na pewno przemokła :D
To racja, wczoraj mieliśmy piękną pogodę :D Założyłam w końcu sukienkę i było mi przyjemnie ciepło.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, kupiłam wczoraj szparagi, ale nie mam jeszcze na nie konkretnego pomysłu. Bardzo mi się podobają te kotleciki - wyglądają na bardzo delikatne :D Ale najchętniej porwałabym podwieczorek (i prawie to zrobię, bo kupiłam nierafinowany olej kokosowy, ale nie mam tutaj innej mąki poza graham - w każdym razie zapiekę chyba truskawki i jagody, które mam zamrożone <3) :D
Ja dodaję szparagi zazwyczaj do moich miksów kaszowo - warzywnych albo gotuję w całości na wodzie i dodaję do lunchboxa, jakoś specjalnie z nimi nie eksperymentuję.
UsuńNa pewno zapiekanka wyjdzie Ci pyszna :)
Takie zdrowe jadłospisy zawsze mi dodają motywacji do eksperymentowania w kuchni i próbowania nowych smaków i połączeń :) Bardzo podobają mi się te kotleciki jaglano - buraczane :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i życzę udanych eksperymentów ;)
UsuńObiadek wygląda pysznie :D
OdpowiedzUsuńMenu jak zawsze pyszne, ale ja dzisiaj trochę z innej beczki :P. Może sie orientujesz czy te burgery z Żyznej z Wrocławia co wstawiałaś na insta story to są teraz caly czas w ofercie i jutro będą czy to było jednodniowe menu ?
OdpowiedzUsuńKamila
Nie mam pojęcia... Sprawdź na ich fanpage na fb, tam chyba będzie aktualne menu :)
UsuńNigdy nie próbowałam takiego zapieczonego "miszmaszu" czyli pysznego szaleństwa. Brzmi naprawdę ciekawie. Z chęcią bym spróbowała. A może akurat stałby się moim wielkim ulubieńcem? Za to przed chwilą wsunęłam podobną miseczkę pyszności jak Twoje śniadanko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
W takim razie miszmasz musisz spróbować :)
UsuńTakże pozdrawiam ;))
Szparagi to teraz zdecydowany numer jeden :) Piękne, kolorowe posiłki :)
OdpowiedzUsuńJa wolę inne warzywa, ale szparagi bardzo lubię :))
UsuńKiedyś zrobiłam kotlety jaglano-buraczane i mi nie wyszły. Teraz jakoś nie mogę się przełamać by zrobić drugą próbę. Nie wiem czy bardziej zachęca mnie nazwa ,,zapieczony misz-masz" czy wygląd tego podwieczorku! :D Chyba pójdę zaraz do kuchni i zrobię surówkę z marchewek i jabłka ;)
OdpowiedzUsuńPo nieudanych daniach trudno się przełamać, może to nie Twoje smaki ;)
UsuńSurówka jest dobra na każdą porę :))
Kotlety buraczano-jaglane wyglądają jak kawał surowego mięcha wołowego :P Cała reszta jak zwykle super.
OdpowiedzUsuńNa szczęście smakują inaczej :D
UsuńNie wiesz tego! ]:->
UsuńWydaje mi się, że kiedyś jadłam kotlety z krowy i smak pamiętam :P
UsuńTwój zapiekany miszmasz wygląda bardzo smacznie - lubię takie :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj do obiadu miałam taką samą surówkę ;)
Ta surówką jest moją ulubioną :)
UsuńWszystko takie pyszne i apetyczne! Maszmasz robi furorę ;) 👌 pozdrawiam 💜
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńno fajnie napisane
OdpowiedzUsuń