Październik zbliża się ku końcowi i pewnie już za kilka dni wystrój wszelkich sklepów nabierze typowo świątecznego wyrazu. Znikną pomarańczowe dyniowe stwory, z którymi bardzo kojarzy mi się mijający właśnie miesiąc. Niestety kończy się już sezon na wiele warzyw i owoców i trudniejsze czasy nadchodzą dla roślinożerców... Jesień rozpanoszyła się na dobre i niestety zdążyła pokazać się ze złej strony - być może są osoby lubiące deszcz i zimno, ale ja się do nich nie zaliczam. Oczywiście gdy jestem w domu i nie zamierzam go opuszczać, to takie zjawiska mi nie przeszkadzają, ale że dużo chodzę, to wole słońce i suche chodniki. Trzeba się jednak pogodzić z rzeczywistością albo wyprowadzić w cieplejsze rejony, no i zawsze na pocieszenie można zjeść coś dobrego. Poza oczywistymi ulubieńcami jak brokuły, fasolka szparagowa, kwaśne jabłka czy kakao, na wyróżnienie zasługuje kilka innych dobrych rzeczy, jednak w tym miesiącu wyjątkowo ich mało - o części pewnie zapomniałam...
CIASTECZKA OWSIANE BABCI ANI CYNAMONOWE
Nie raz już pisałam na blogu, że uwielbiam wszelkie wafelki owsiane Babci Ani. Nie ufam do końca składom produktów tej firmy, ale smakują świetnie. Wafelki są chrupiące, niesłodkie, nieprzesolone i wzbogacone w cynamon - przypominają mi trochę nieposłodzone cini minis. Przy tym mają bardzo sympatyczny skład - znajdziemy w nim owsiankę (nie wiem, co producent miał na myśli :P), otręby owsiane, mąkę owsianą, tłuszcz, kokosowy, sól i cynamon 1,2%.
OWOCOWO - KOKOSOWY DESER DAY UP
Powyższy deser znalazłam w Biedronce - akurat chciało mi się jogurtu, ale że wyczerpałam już swój tygodniowy limit na produkty mleczne uznałam, że taka wegańska mieszanka sprawdzi się do kolacji bardzo dobrze. I nie pomyliłam się, bo deser smakiem przypominał mi własnie owocowy, lekko słodki jogurt - był przepyszny i dość gęsty, wyraźnie owocowy, a zarazem kokosowy. W składzie zawiera pure owocowe (banan, jabłko, malina, jagoda), śmietankę kokosową, tapiokę i wiórki kokosowe. Są dostępne także dwa inne smaki, ale jeszcze ich nie próbowałam.
PASTA WA:ŻYWO FASOLA SIEMIĘ LNIANE (Zdrowe Pola)
Pastę dostałam od firmy Zdrowe Pola wraz z innymi zdrowymi przysmakami. Do składu nie można się przyczepić (pasta zawiera w sobie białą fasolę gotowaną 35%, seler, olej rzepakowy, wodę, cebulę, cebule suszoną, pestki słonecznika 2,4%, naturalny koncentrat soku z cytryny, naturalny koncentrat soku jabłkowego, sól, siemię lniane 0,24%, pieprz czarny i kminek), a i smak bardzo mi odpowiadał. Mieszanina była kremowa, wyraziście przyprawiona, dość słona, jednak nie przesolona. Czułam w niej fasolę i suszoną cebulę, przez co posiadała w sobie pierwiastek chipsowy. Smakowała świetnie nie tylko w połączeniu z chlebem, ale także w moim daniu na wynos - super komponowała się z warzywami i kaszą. Więcej o paście przeczytacie tutaj, a kupić ją można m.in w Rossmannie ;)
BUDYŃ CZEKOLADOWY Amylon
W październiku dosyć często robiłam budynie, a wyżej widoczny czekoladowy stał się moim ulubionym - w składzie zawiera tylko skrobię kukurydzianą i kakao (20%). Przygotowywałam go najczęściej na "mleku" migdałowym (znalazłam 3 kartony mleka o tym smaku z kończącym się terminem ważności i nie miałam wyjścia - normalnie wolę sojowe ;)), z dodatkiem cukru kokosowego - to ostatnio mój ulubiony podwieczorek na wolny dzień.
TARTALETKI Z CHUDEGO CIACHA
Gdy jestem w Łodzi, nie wyobrażam sobie nie zajść do Chudego Ciacha - każdy z tamtejszych wyrobów, jaki do tej pory jadłam, smakował zachwycająco. Próbowałam większości rodzajów tartaletek i tart (kupuję wersje wegańskie na jakie akurat trafię) i nigdy nie mogę się nadziwić, jak takie słodkie i kremowe pyszności, mogą mieć tak mało kalorii - to jest jakaś magia :D Na zdjęciu powyżej widać akurat tartaletkę orzechową, która według informacji posiada tylko 168kcal (wątpię, żeby dało to się tak precyzyjnie wyliczyć, ale nawet jakby miała 200kcal, to i tak niewiele jak na ten smak :D). Tamtejsze wyroby nie zawierają cukru (da się wyczuć dodatek słodzika) i glutenu, a wyliczenia ich wartości odżywczych można sprawdzić w witrynce przed zakupem. Zajrzyjcie na fanpage Chudego Ciacha na Fb ;)
ŚNIADANIA
Na październikowe śniadania najbardziej lubiłam jeść owsianki i gdy miałam okazję, robiłam wersję gotowaną - czasem z dodatkiem jabłka, innym razem dodawałam gruszkę, dynię, banana, a kilka razy robiłam też wersję bez owoców. Zagęszczałam całość siemieniem lnianym i nasionami chia, do mieszaniny dodawałam suszone owoce i orzechy. Często przygotowywałam też wersję pieczoną - najlepszą na wynos, a jedną z nich zobaczycie trochę niżej.
OBIADY
W październiku korzystałam oczywiście z sezonowo dostępnych warzyw, więc wiele ich trafiało do moich obiadów. Z polnych pomidorów zrobiłam pyszną zupę pomidorową, którą zabieliłam kokosową śmietanką - wyszła idealna, a najlepiej smakowała z kaszą jaglaną. Z prawej strony widać natomiast leczo z kapusty, cukinii, papryki i pomidorów, bardzo dobrze komponujące się z kaszą gryczaną i orzechami. Jadłam też sporo brokułów, papryki, dyni, kalafiorów, buraków, jarmużu, no i oczywiście marchewki.
LUNCH BOX
Powyższy lunchbox przedstawia moją ulubioną kolację na wynos ostatnich tygodni - pieczona owsianka składa się z 30g płatków owsianych (zalewam je wrzątkiem), czubatej łyżki mąki kokosowej, ok. 10g wegańskiej odżywki białkowej waniliowej, "mleka" roślinnego (ok. 100ml), kawałka startej na tarce dyni, łyżeczki oleju kokosowego oraz pokrojonej małej szarej renety - wszystko to mieszam i piekę przez ok. 25 - 30 minut w 175 stopniach. Zazwyczaj robię kilka porcji w niedzielę i w tygodniu zabieram do pracy.
WEGAŃSKIE CIASTA
W październiku eksperymentowałam też trochę z wegańskimi wypiekami - robiłam m.in owsiane ciasto kakaowe z karmelem z daktyli i śmietanką kokosową, a także tofurnik (lekko zmodyfikowany przepis Jadłonomii).
RECENZOWANE PRZYSMAKI
Blogowe recenzje października zdominowały batony otrzymane od firmy Legal Cakes - większość z nich bardzo mi smakowała, a wyróżnić mogę Sneaky'ego (nie tylko ze względu na smak, ale i wegański skład), a także Karmelovego, Chciacho, Brownie - poniżej znajdziecie linki do recenzji.
A czy Wy macie jakichś październikowych ulubieńców ?
Świetni ulubieńcy!Ja tez nie należę do tych lubiących zimno i pluchę,dlaczego właśnie teraz ! :c
OdpowiedzUsuńChciałabym spróbować tych last Wa:żywo,ale jakoś mi do nich nie po drodze.Teraz nie mam czasu chodzić tak czesto do sklepów,a jak juz chodzę to ,,szybciutko żeby sie wyrobić na niemiecki/siłownie lub coś innego,, :p
Moimi ulubieńcami miesiaca będzie owsianka z cynamonem ,jabłkiem i rodzynkami ,podwieczorkowy jogurt ze słonecznikiem i bananem(smakuje jak najlepszy deser! :D) No i zaczęłam jeść te podwieczorki,bo mam taki a nie inny plan dnia ze muszę sobie jeszcze jeden mniejszy posiłek dorzucić :) Dzięki temu mnie nie ciągnie tez na słodycze :) Ale wracając do ulubiencow...serek Almette ze szpinakiem i czosnkiem ,chlebek czystoziarnisty,pasta kokosowa tez mi czesto towarzyszyła,właśnie te DayUpy perals-wszystkie bardzo mi smakuja :D
Mam tak samo ze sklepami - zazwyczaj tam jestem przed pracą lub w przerwie i na wnikliwe analizowanie asosrtymentu nie mam czasu. Twoi ulubieńcy brzmią super. Co do jogurtu to najbardziej lubię niezmiennie z syropem klonowym ;)
Usuńo pieczonej owsiance pierwszy raz słyszę ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ?? A wydaje sie taka powszechna w blogosferze ;) Polecam ;)
UsuńCudowna, znam i przyzadzam dostać często 😊
OdpowiedzUsuńDay Up musze spróbować w końcu
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiły Twoje ciasta Aniu :) Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńchętnie spróbowałabym jak smakuje takie wegańskie ciasto
OdpowiedzUsuńczemu nie ufasz tym składom? ;p
OdpowiedzUsuńBo ciastka bez cukru są wyraźnie słodkie, a wafelki owsiane niektóre mają w składzie pszenicę - nie wiem dlaczego tak jest i czy na pewno wafelki bez pszenicy trafią we własciwe opakowanie :P
UsuńSame pyszności :-) Cieszę się z recenzji pasty Wa:żywo , bo przymierzam się do jej zakupu , teraz już nie będę się zastanawiać , czy posmakuje i kupię :-)
OdpowiedzUsuńTwoje ciasta wyglądają obłędnie :-)
Pasty polecam - jadłam dwie i były pyszne.
UsuńDziękuję :)
Kuszą mnie wszystkie słodkości z Twoich ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi, że od 3 dni planuję zrobić sobie budyń czekoladowy i nic nie wychodzi :) wróciłam też chętnie jesienną porą do owsianek, cudowne śniadanie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, a jesienią i zimą smakują jeszcze lepiej :)
UsuńAch, po prostu rewelacja jeśli chodzi o te pasty Wa:żywo :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że naprawdę warto by przetestować i ten wariant, bo go nie znam jeszcze :)
A budyniu czekoladowego nie jadłam wieki :D
Pozdrawiam :)
Pozostałe warianty też wydają się bardzo smaczne ;)
UsuńBudyń polecam - na mleku roślinnym świetnie smakuje :)
Smakowicie wyglądają Twoje wypieki :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności ci Twoi ulubieńcy. Mnie zainteresował budyń czekoladowy , mniamm.
OdpowiedzUsuńNie jadłam wafelków babci Ani, ale ich herbatniki bardzo lubię, więc pewnie by mi smakowały :D Day Up pearls jadłam w innym wariancie i mi smakował - muszę dorwać inne smaki w Biedrze. Ciekawi mnie ta pasta Wa:żywo, a Chude Ciacho jest na mojej liście "Do odwiedzenia" - nie wiem, czy będę miała okazję być w Łodzi, ale kto wie, co los przyniesie :D
OdpowiedzUsuńNa razie nie mogę myśleć o jedzeniu, bo znowu walczę z jelitówką... Uwielbiam batoniki zbożowe bez cukru z Lidla (czekoladowe, pakowane po 8) i czekoladę białą Trapa. Do gustu przypadła mi też tabliczka z Tesco Finest Sao Tome. A! I baton Positive (genialny) oraz Lifebar Blueberry Quinoa :)
Wafelki są jeszcze lepsze i naprawdę nie słodkie ;) Od dzisiaj jest chyba promka na te Day Up'y :D Jak będziesz w Łodzi to polecam - moje ulubione miejsce w tym mieście i odkąd powstało to jakoś milej mi się jeździ tam do szpitala - w powrotnej drodze zawsze zaglądam :D
UsuńNiefajnie z tą jelitówką :/ Dużo zdrowia Ci życzę - nie daj się zarazie :)
No cóż jesień widać w pełni niestety. Ostatnie dwa dni to masakra wiatr i palucha jakie przyniósł Orkan Grzegorz mnie dobiła ... wiatr był tak silny że strach wyjść z domu i bałam się że mi okna wyschnie dosłownie ...
OdpowiedzUsuńLało cały weekend :(
Też dużo chodzę. Prawie wszędzie na nogach a to żadna radość po kalurzach przedzierać się do pracy ...
Moim ulubieńcem była zupa dyniowa !
Produktom babci Ani również nie ufam ale i tak je uwielbiam :)
To u nas aż tak źle nie było - wiało mocno (jak robiłam fotki na balkonie to mi orzechy z placków uciekały), ale nieryzykownie raczej...
UsuńDokładnie - kałuże to zło, a i deszcz nie lepszy :/ Wolę już zimno i wiatr niż iść w deszczu.
Budynie tej marki i ja bardzo lubię. Nowy Day up na pewno muszę gdzieś dorwać, bo bardzo mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńSą w Biedronce i ponoć w Lidlu ;)
UsuńJest tu wiele rzeczy, które chciałabym spróbować :) Na pewno musze dorwać te pasty warzywne i day up! Dodatkowo kusisz tymi tartaletkami z Chudego Ciacha :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz w Łodzi to Chude Ciacho bardzo Ci polecam ;)
UsuńJa też bardzo lubię owsiane ciastka Babci Ani :) Ciekawi mnie smak tego owocowo- kokosowego deseru Day Up... :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że wszyscy Twoi ulubieńcy zostaliby i moimi :D Z podanych produktów jak na razie miałam okazję zjeść ciasteczka babci Ani (uwielbiam <3) i nowe DayUp - jadłam wszystkie 3 smaki, mi najbardziej przypadła do gustu wersja z mango :)
OdpowiedzUsuńTartaletka mnie bardzo zaintrygowała i zachwyciła, a do Łodzi tak daleko :D
Wersję z mango wzięłam dzisiaj do pracy - jak mnie najdzie to zjem :)
UsuńJa dzisiaj akurat zrobiłam sobie mały detoks owocowo-warzywny, a tu takie pyszności na zdjęciach... chyba pora spać :D. DayUp'y próbowałam inne smaki, były niezłe, a tego kokosowego jeszcze nie widziałam. Owsiankę w sumie jem rzadko, zdecydowanie częściej gości u mnie jaglanka. Podoba mi się przepis na tą pieczoną wersję, łatwiej ją zabrać ze sobą nawet jeśli nie mamy pudełka pod ręką :).
OdpowiedzUsuńJaglankę częściej jem na kolację :) Owsianka pieczona to super opcja na wynos - polecam ;)
UsuńDay up kokosowy jest super!
OdpowiedzUsuńJa w październiku przepadłam i ciągle zajadałam się smażonym szpinakiem i buraczkami z mlekiem kokosowym. I dużą ilością klusek śląskich :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku jeszcze nie jadłam szpinaku... A z mleczkiem koko to musi być cudna kompozycja :)
UsuńChyba mamy podobnych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńWszystkie smaki nowych DayUpów czekają jeszcze na testy :P To "chude ciacho" ciekawi nas za każdym razem gdy je pokazujesz :D
OdpowiedzUsuńU mnie na testy czekają dwa pozostałe smaki - jakoś nie miałam ku ich zjedzeniu okazji, ale kupiłam ostatnio na promce w Biedrze mały zapasik ;)
UsuńRealnie rzecz biorąc, wybrałabym (w takiej kolejności):
OdpowiedzUsuń1. Pastę Wa:żywo
2. Legal Cakes, nawet te nielubiane (dałabym komuś)
3. Tartaletkę
To u mnie tartaletka jest chyba na pierwszym miejscu :)
Usuńpychortka
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja
OdpowiedzUsuń